Strona 5 z 5

: 14 kwie 2016, 20:16
autor: Sketch

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

O BOGOWIE!
Jakie piękne, potulne i grzeczne smoki! Że też jeszcze w ogóle umiały walczyć... bo stać jak kołki to potrafili na pewno. Zwiastun wzbił się na pewną wysokość, ale nadal słyszał słowa Oprawcy, który go zignorował.
Oh... Coś niesłychanego. Zabicie jednorożca, też mi coś...– I najciekawsze było to, że o nim bogowie zapomnieli. Bo widocznie ta zadufana w sobie cienista poszła się pochwalić przed ołtarz. I tyle właśnie byli warci bogowie... A to niby smokom trzeba było wszystko podawać przed nos, aby zobaczyli.
I kto tu jest niemądry? Azyl z pewnością zasługiwała na swój tytuł, ponieważ reszta smoków miała w poważaniu lecznictwo. Ciekawe co się stanie jak jej zabraknie? Poumierają od ran- i tak byłoby najbardziej sprawiedliwie.
Nadal lepiej mieć 'to' pomiędzy uszami i nie używać, niż posiadać jedynie uszy i pysk, aby przekazywać innym swoje majaki.
Samiec prychnął i poleciał w stronę mgły, a raczej bardziej nad nią mimo wszystko zamierzając przystać przy samej jej granicy i zaczekać na resztę jego wesołego patrolu.
Czas podziałać- reszta widocznie znała się tylko na gadaniu.

: 14 kwie 2016, 21:18
autor: Przedwieczna Siła
Przedwieczna, słysząc każde kolejne słowo Oprawcy, powoli rozluźniała mięśnie. Szczerze mówiąc, prędzej spodziewałaby się jakiegoś gromu z jasnego nieba albo innego, dziwnego wyznania. Po wszystkim jednak skinęła łbem Prorokowi i uśmiechnęła się drapieżnie.
Dziękuję, Oprawco. – wymruczała, koncentrując się tylko na nim. Puszczenie oczka w jego wykonaniu naprawdę wyglądało dość uroczo. Z zawiasu wyrwały ją słowa dopiero Zwiastuna – tego idiotycznego Wojowniczka, który próbował odejść już chyba trzeci raz, ale wciąż mu to nie wychodziło. Nikt nie miał ochoty za nim podążać, a niektórzy wyrażali kompletną ignorancję wobec niego. Sombre odwróciła się powoli od Proroka, kiedy już odwrócił od niej wzrok i skierowała się wprost w stronę samca z Życia. Warknęła gardłowo, złociste ślepia zabłyszczały złowrogo.
Waż się ze słowami, ścierwo z Życia. – wysyczała z wściekłością, nie bacząc kompletnie na pozostałych zebranych. Łowczyni napięła wszystkie mięśnie, uginając jednocześnie łapy, jakby w przygotowaniu na atak – ten jednak nie nadszedł, bo tchórz odleciał. Czerwonołuski potrafił tylko kłapać ozorem, nic więcej. Jak większość.
Sombre odwróciła się raz jeszcze w stronę Oprawcy oraz Azylu i obojgu im skinęła łbem, po czym odeszła w cień, oczekując końca spotkania. Cóż, gdyby ktoś potrzebował jej pomocy, chętnie jej udzieli – nie licząc, rzecz jasna, tej jednej gnidy.

: 15 kwie 2016, 13:06
autor: Szkarłatny Księżyc
Wysłuchał jeszcze słów smoków, które, szczerze, mimo wszystko go nie interesowały. Gdy tylko Zwiastun wzbił się w powietrze, Szkarłat przeszedł kilka kroków i uczynił to samo. Miał teraz zadanie, na którym się skupił. Kłótnie, szyderstwa, nieprzyjemne wymiany zdań tylko utrzymywały Szkarłatnego w przekonaniu, że nie warto ufać innym smokom.
Sam w końcu zgiął mocniej łapy, odbił się od podłoża, rozłożył skrzydła i wzbił się w powietrze, podążając za Zwiastunem.
– Jestem Szkarłatny Kolec – odparł tylko obojętnie, kiedy Zwiastun nazwał go "wodnistym". Zaraz potem zajął wyznaczoną przez smoka pozycję.

: 15 kwie 2016, 15:49
autor: Najstarszy
Elladan z pewną fascynacją obserwował zachowania poszczególnych smoków, osądy i wnioski jednak zachowując dla siebie. Najstarszy umiał nie pokazywać swoich emocji, więc każdy patrzacy na niego widział na jego twarzy tylko ciekawość.
Ale poczekajmy. Najpierw Kruczopióry i sprawa mentalnych wiadomości...
– Niestety – Elladan uśmiechnął się do Ognistego krzywo. – Nasza magia jest potężna w niektórych aspektach, ale nie pozwala nam na robienie rzeczy, które dla was są dziecinnie proste. Jeśli mogę zasugerować jedno wyjście z tej sytuacji – zmrużył lekko oczy. – Być może ustalcie dyżury dla swoich adeptów zdolnych w magii, którzy umieją już rozmawiać w ten sposób, aby przychodzili do nas. Będzie to też dla nich dobra okazja do poznania nas lepiej, a czas adepta będzie mniejszym marnotrawstwem niż czas czarodzieja czy wojownika. Oczywiście, gdyby to cokolwiek dało, zaproponowałbym do wymiany jednego z naszych uczniów, ale nawet gdyby był on w jednym z waszych obozów, i tak przekaz wiadomości trwałby znacznie dłużej niż za pomocą waszej mentalnej rozmowy.
Wzruszył ramionami, po czym ukłoniwszy się lekko Kruczemu, odwrócił i przyglądał jak Oprawca nadaje tytuły. Interesujący zwyczaj. Równie interesujące byly reakcje smoków wobec niego – od demonstracyjnej obojętności, do przyjęcia tego z szacunkiem.
Kiedy wszystko wydawało się być załatwione, spojrzał na Chłód Życia.
– Jeżeli to koniec, to czy byłbyś tak miły przetransportować ciało tego stwora do mojego obozu? Sam pewnie nawet nie dam rady tego udźwignąć – powiedział do przywódcy uprzejmie.

: 15 kwie 2016, 17:47
autor: Szaleństwo Cieni
Kerrenthar skinął łbem, zbliżywszy się trochę do elfa. Mówił ciszej, by tylko on go słyszał, aby nie przeszkodzić w nadawaniu tytułów.
– Oczywiściee, zróbcie z tym, co trzebaaa – wycharczał, zerkając na martwe truchło wyverny. Cieniowi na nic się nie przyda, a zjeść się tego raczej nie da. Nie dość, że cuchnie, to jeszcze trujące. – Mam jeszcze kilka ciał, mogę je dostarczyć, jeśli to by w czymś pomogłoo – dodał.
Uśmiechnął się krzywo do siostry, dumny z jej osiągnięcia. Potem zwrócił się do czerwonołuskiego samca z Życia, z którym miał już okazję kiedyś rozmawiać. Nauczył go wywoływać kichanie, co Kerrenthar czyni do dziś.
– Polecę i jaaa – zaoferował. Widać nikt inny z Cienia nie czuł potrzeby. Cóż.

: 15 kwie 2016, 18:49
autor: Chłodny Obrońca
Chłód Życia podniósł swój wzrok na ulatującego Zwiastuna Światła, jego słowa pogardy rozbrzmiewały w nim zaś bardzo długo. Zmrużył szmaragdowe ślepia i patrzył dopóki czerwonołuski nie zniknął w chmurach. Przywódca Życia emanował teraz wściekłością ale stał niczym posąg patrząc w chmury. Ogon drgał mu niespokojnie, a on wyobrażał sobie jedynie siebie wbijającego kły w gardło Zwiastuna. Porozmawiają... jeśli nie wpadnie w zabójczą mgłę, to na pewno porozmawiają. Gdy smok zniknął w końcu, Chłód ryknął swym charakterystycznym głosem. Ni to łamiące się góry lodowe na morzu ni to ryk lwa. Dźwięk jednak jednoznacznie mówił o tym, jak bardzo Chłód był niezadowolony z tego co tu zaszło. Umilkł, a palący wzrok wbił w ziemię. Nie lubił się tak unosić, to nie w jego stylu... Zamknął oczy i odetchnął kilkukrotnie by uspokoić nerwy. Opuścił łeb przed Prorokiem, Azyl i Przedwieczną. W końcu to one powinny być tu teraz w centrum uwagi, a Oprawca... cóż był najstarszym tu obecnym smokiem.
Uniósł już swój spokojniejszy wzrok najpierw na Elladana, a potem na Szaleństwo. Dzięki bogom, że elf się nie cofnął... Chłód postarał się przybrać swój zwykły łagodny uśmiech i skinął łbem przed Najstarszym.
-Wybacz, to nie powinno mieć miejsca.– szepnął i spojrzał na truchło które po chwili zaczęło lewitować. Czarodziej wyobraził sobie wokół niego siatkę ze sporymi okami, niewidzialną dla innych stąd wrażenie lewitującego samego z siebie trupa. Na szczęście siatka była wytrzymała, zrobiona ze splecionych ze sobą pajęczych sieci.
-Zbierajmy się więc.– dodał znów patrząc na Elladana. Normalnie, odważyłby się nawet zaoferować swój kark elfowi, nie był jednak pewny jak daleko przyjdzie mu lecieć z siatką stworzoną z maddary u boku. Bezpieczniej chyba było nie nadwyrężać sił. Z drugiej jednak strony nie było co liczyć na Szaleństwo.
-Spotkamy się nad obozem, kiedy cię zobaczymy, wylądujemy. Chyba, że uprzedzisz swoich braci by nas nie ustrzelili bez ostrzeżenia.– uśmiechnął się mając nadzieję iż żart zostanie właściwie odczytany.

: 16 kwie 2016, 23:15
autor: Kruczopióry
– Rozumiem, Elladanie. I podoba mi się twój pomysł – rzekł Kruczopióry do elfa, kiedy znalazł chwilę na wtrącenie się w dyskusję. Potem popatrzył na Chłodnego. – Skoro będziesz teraz pomagał w transporcie, słusznym jest, abyś pełnił rolę przekazującego informacje jako pierwszy. Dalsze dyżury po prostu ustal – dodał, spoglądając na przywódcę uważnie. Jeszcze pozostała dwójka... Tak, nagrodzeni. Nie lubił ceremoniałów, ale jednak ta dwójka coś osiągnęła, czyż nie?

– Gratuluję, Sombre -powiedział krótko do smoczycy Cienia, nawet lekko uśmiechnąwszy się. Choć czarnołuska stanowiła dlań wciąż zagadkę... – Nie mam nawet pojęcia, jak wygląda jednorożec, niemniej zgaduję, iż skoro pozbawienie go życia zasługuje na specjalną ceremonię, nie jest to tuzinkowy przeciwnik – zaznaczył, mrugnąwszy doń ślepiem. W następnej kolejności podszedł przed Azyl, zatrzymał się przed białofutrą i delikatnie uścisnął ją, przyciskając do jej szyi swoją z lewej strony, z prawej zaś chwytając ją łapą. – Gratulacje! – zakrzyknął, uśmiechnąwszy się zadziorne i odstąpiwszy od uzdrowicielki. – Jak mało kto wiem, ze twoje łapy zasługują na tę nagrodę. Jeszcze raz dziękuje za wszystko – dodał, a następnie odwrócił łeb w kierunku, w którym poszybował Zwiastun...

– Bardzo chętnie porozmawiałbym dłużej – kontynuował – aczkolwiek coś mi podpowiada, iż za chwilę będę musiał ratować zad takiego jednego smoka o czerwonych łuskach – stwierdził wymownie, przewróciwszy ślepiami. – Serce jego wielkie, ale móżdżek ptasi. Nie żebym sam był w materii panowania nad sobą wzorem do naśladowania... ale jednak lepiej, żeby maił go ktoś na oku. Ktoś dość silny, aby go obronić, gdyby wpakował się w jakieś tarapaty – zaznaczył i cicho westchnął. – Na teraz chyba wszystko mamy ustalone. Będziemy w kontakcie, Chłodzie – dopowiedział na koniec, odwracając łeb ku przywódcy Życia.

Zaraz potem wykręcił całym ciałem, wykonał kilka szybkich kroków, aby się rozpędzić, machnął silnie skrzydłami i już po chwili wzbił się w powietrze, nabierając stopniowo wysokości. Zwiastun... Szlag by go trafił, on był bardziej porywczy niż Kruczopióry! Tym bardziej więc czarnołuski wolał mieć kontrolę nad tym, co jego przyjaciel zaplanował...

: 17 kwie 2016, 10:39
autor: Cichy Potok
Cichy przysłuchiwał się ponownie wymianie zdań. Jedynie pobłażliwy uśmiech wykwitł mu raz na pysku, gdy słuchał narwanego wojownika Życia. Och...Chłód chyba nieźle musiał dostać w kość z tym osobnikiem. Zaraz potem, gdy Lazurowa została wymieniona jako łącznik, uśmiechnął się do niej ciepło i skinął łbem z aprobatą. Szkarłatnemu też posłał taki uśmiech. – Smoki Wody. Jeśli będziecie chcieli patrolować mgłę z góry pamiętajcie o jednym...nie rozdzielajcie się. – powiedział tylko, po czym spojrzał na Chłodnego i Najstarszego, a także Szaleństwo. – Jeśli to nie problem i ja bym chciał wam towarzyszyć... – oznajmił cicho, po czym spojrzał na truchło wyverny. – A w razie czego, gdybyś się zmęczył, mógłbym przejąć truchło... – dodał i chwilę poczekał. W końcu nie zamierzał iść tam, gdzie go nie chcą.

: 17 kwie 2016, 12:33
autor: Oddech Pustyni
Hm... co oni tam znowu mówili?
Wydawało się, że dużo, chociaż trudno było dokładnie określić bo słowa zlewały się w kupę i trudno było określić czy mówi jeden, dwa czy już trzy smoki. Oddech wyobraziła to sobie jako parę unoszącą się z ich pysków, która potem przemienia się w chmurę. Z jasnej szarości chmura szybko przechodzi w czerń i zaczyna grzmieć, a pustynna cofa się za każdym razem, kiedy wydobywa się z niej grzmot, który uderza gdzieś pośrodku zgromadzenia, ale nikt nie wydaje się go zauważać.
Zadrżała mimowolnie i zerknęła na Chłód. Stał najbliżej, dlatego najbardziej skupiła się na jego wypowiedziach, wydrzeć je pierw z tego nieistniejącego zjawiska atmosferycznego, a potem poskładać i zrozumieć.
Zgodził się na wypalenie niewielkiego odcinku na Pustyni Celeri, więc nie zaszkodzi spróbować. Niewielu Ognistych zgodziło się podążyć za tym pomysłem, w zasadzie to żaden oprócz Piórkowego. Nawet Szaleniec zdecydował się wybrać patrol niż to działanie. Ostatecznie i ona straciła pewność co do słuszności ognia, ale nie mieli wielu wariantów działania więc nie zaszkodziło spróbować. Najwyżej się zmęczą. Ah zmęczenie. W zasadzie pomysł z pochodniami był lepszy, ale najwyraźniej rozmył się wraz z momentem w którym smoki zaczęły preferować lot nad mgłą.
Czyli... według tego co udało jej się w końcu zrozumieć, nie padł żaden nowy pomysł, ale elfy zyskały zwłoki wywerny i zdecydowały – to znaczy za pośrednictwem – że warto kontaktować się między nimi a smokami za pomocą pośredników. Wykorzystanie do tego Adeptów było chyba dobrym pomysłem, chociaż pustynna sama chętnie by to zrobiła. Jakoś uleciała z niej ta dawna energia i chociaż gotowa była walczyć, ziać tym ogniem na pustyni czy biegać za mrocznymi elfami, chętniej spędziłaby ten czas siedząc i rozmawiając – oczywiście z maksymalnie dwoma ciałami –... Bez rozmowy też ostatecznie mogłoby się obejść.
~Większość udaje się na patrol, polecimy razem z Piórkiem, tak jak mówisz na pustynię i zobaczymy czy to coś da~ odezwała się mentalnie do Chłodu, a potem spojrzała na elfa. Nie na jego pysk rzecz jasna, skupiła się na jego ubraniu. Ciekawe czy było mu bez niego bardzo zimno i czy temperatura była jedynym powodem dla którego je nosił. Jego skóra wydawała się delikatna, ale pokrywający go materiał też nie wydawał się szczególnie pomocny, jeżeli ktoś zaatakuje głowę albo ręce.
Ee-el...– mówienie na głos ugh... –Elfie, czy... czyli możemy li-liczyć, że po-podzielisz się kil-kilkoma takimi hu-runami pofss-powstrzymującymi mg-mgłę? Wiem, że nie działają dh-długo ale skoro mo...możemy działać na puss-pustyni, sprawdzimy czy mgła będzie mia-miała siłę ponownie zająć duży obszar. Wracanie na niewielki wypalony kawałek jest proste, ale duża połać teh-terenu może być już pr-problemem– mogła czegoś nie usłyszeć, ale miała wrażenie, że elf zgodził się udzielić im kilka takich run. A może po prostu wzięliby ze sobą jednego z nich? Taki pomysł też chyba padł, chyba ponieważ trudno było to wszystko posegregować –To znaczy... a... albo no... czy kt-któryś z was zg-zgodziłby się iść tam has-razem z nami?

: 18 kwie 2016, 11:38
autor: Chłodny Obrońca
Patrzył jeszcze długo w chmury dopóki Kruczy nie wyrwał go porządnie z zamyślenia. Odetchnął cicho i kiwnął głową na jego słowa. Nie miał co więcej dodawać. Będą w kontakcie i tyle… byle tylko mgła nie dorwała Zwiastuna przed Chłodem. No i na pewno pomoc innych smoków mu się przyda… chyba nadal wojownik Życia cierpiał na zapalenie rogówki czy coś. Stał wyprostowany i czekał na dalszy obrót wydarzeń gdy poczuł iż Pustynia zbliżyła się do niego i jakby, skuliła nieco? No tak… nie znał jej zbyt długo ale zdążył zauważyć, że dumna wojowniczka niezbyt przepadała za tłumami. Uśmiechnął się do niej lekko i wtem poczuł w umyśle, jej umysł. Zamrugał zaskoczony, że głos Pustyni w umyśle brzmi zupełnie inaczej niż na głos. Jest wyraźny i bez problemów można go zrozumieć.
~Dziękuje, jeśli uda wam się coś odkryć, proszę dajcie mi znać.~ odpowiedział łagodnie na jej głos w głowie. Następnie wzrok Chłodu padł na jego wuja. Czyżby i on był zmęczony zebraniem? W sumie nic dziwnego… trochę już się ciągnęło. Uśmiechnął się lekko i pochylił łeb czarodziejowi Wody.
-Nic mi nie będzie, miałem i nadal mam bardzo dobrego nauczyciela.– powiedział ciepło.
-Chciałbym porozmawiać z Elladanem na osobności jeśli to nie problem.– to już powiedział do wszystkich przywódców, choć Pustynia wyraziła już chęć podróży w zupełnie innym kierunku.
-Jeżeli nasza rozmowa rozwieje nieco wątpliwości dotyczących mgły, nie omieszkam dać wam o tym znać. Wydaje mi się, że lepiej będzie jeśli się rozdzielimy. Ciche Wody czy mógłbyś wesprzeć swą mądrą radą patrol powietrzny? Może Nero lub ty wypatrzycie coś czego nie zdołają wypatrzeć inni. Poza tym, twojego głosu nikt nie powinien zanegować, jeśli uznasz że dalszy lot jest zbyt niebezpieczny, mógłbyś dać reszcie o tym znać. Nie chciałbym by w powietrzu bez przywódcy zapanowała anarchia.– powiedział już poważniejszym tonem. Naprawdę ostatnie czego chciał to dowodzący grupą Zwiastun.. o czym teraz się przekonał.
~Jeśli Zwiastun odstawi coś głupiego ogłusz go proszę.~ dodał wysyłając informację do umysłu Cichego.
-Szaleństwo, Pustynia na pewno byłaby ci wdzięczna gdybyś użyczył swego oddechu na pustyni. Wierzę w moc przywódczyni Ognia. Ale miałem już okazję poczuć twój płomień na skórze i sądzę że byłbyś niezastąpiony na pustyni. Zaopiekuję się twoją wywerną i opowiem do jakich wniosków doszły elfy. Masz moje słowo, jako początek czegoś.. może i ważniejszego.– ściszył ostatnie słowa tak by tylko Ametyst mógł je usłyszeć. W końcu stali obok siebie przed Elladanem. Miał nadzieję iż przywódca Cienia wiedział co chodziło mu po głowie.

: 18 kwie 2016, 13:05
autor: Cichy Potok
Cichy uśmiechnął się półgębkiem po czym pokiwał łbem. – Dobrze. A więc dogonię tego w gorącej wodzie kompanego wojownika. – oznajmił, po czym rozejrzał się i odszedł kawałek, by potem wyskoczyć w powietrze i ruszyć za oddalającymi się drogą powietrzną smokami. Towarzyszył mu Nero, Duma zaś powędrowała w zupełnie innym kierunku.

: 18 kwie 2016, 22:08
autor: Najstarszy
/Z tego co mi wiadomo Pustynia Celeri jest otoczona mgłą zewsząd. Nie ma żadnej opcji, żebyście tam elfa wzięli ze sobą, a ja już chyba dwa posty próbuję odejść z tego spotkania, więc wybaczcie, że to teraz zrobię, ale... :)

Elladan skinął Chłodowi Życia głową, po czym bez dalszego zwlekania ruszył biegiem. Zwinnymi susami kierował sie w stronę swojego domu w Dzikiej Puszczy, na północ stąd. Prędkość miał nawet niezłą, więc o ile przywódca Życia nie będzie długo zwlekał, były szanse, iż dotrą do obozu w mniej-więcej tym samym momencie.
Ominęło go niestety dalsze zamieszanie i kolejne pytania, chyba nawet jedno czy dwa skierowane do niego samego. Ale kto wie, być może Chłód zechce je powtórzyć, kiedy będą rozmawiali w obozie? Kto będzie chciał, dołączy. Jeśli smoki będą coś od elfów chciały, to Chłód być może będzie na tyle miły, by to przekazać.

: 19 kwie 2016, 11:10
autor: Chłodny Obrońca
Skinął łbem wszystkim zebranym mając nadzieję, że wszystko zostało już wyjaśnione. Miał nadzieję, że smoki które Elladan pozostawił bez odpowiedzi nie miały mu tego za złe. Może elf spieszył się by jak najszybciej zbadać wywernę? Przecież ciało tego stworzenia cały czas gniło, trzeba było się pospieszyć. Westchnął spokojnie po czym odbił się od ziemi rozkładając przy okazji skrzydła. Raz jeszcze spojrzał po obecnych po czym uniósł truchło za pomocą maddary. Teraz musiał dostać się do obozu elfów, porozmawiać, a potem przekazać reszcie czego się dowiedział. Może dwunogi będą bardziej rozmowne gdy wyląduje u nich tylko jeden smok, zamiast kilku. Machnął potężnymi skrzydłami i niebawem znikł reszcie z oczu, kierując się w tym samym kierunku co Elladan.

: 21 kwie 2016, 8:39
autor: Szaleństwo Cieni
Początkowo chciał lecieć za Zwiastunem. Gdy jednak usłyszał propozycję Chłodnego, zmrużył ślepia. Tak, faktycznie, lepiej przyda się ze swym płomieniem pomagając Pustyni. Skinął więc łbem jemu i Cichemu, po czym ruszył za Przywódczynią Ognia. Z truchłem wyverny sobie poradzą, nie była taka ciężka.


: 21 kwie 2016, 13:32
autor: Oddech Pustyni
Smoczyca kłapnęła zębami. Zignorował ją albo nie usłyszał, no cóż, będzie musiała podążyć za nim. Nawet jeżeli elfy nie 'podzielą' się z nimi swoimi pobratymcami, to muszą chociaż dać im trochę tych run.
Pustynia wstała powoli i rozejrzała się. Chciała skinąć pozostałym na pożegnanie, ale jakoś nie mogła się przemóc, dlatego wzbiła się w powietrze i poleciała do elfiego obozu, mentalnie przekazując Piórku, żeby czekał na nią przy granicy z Cieniem. Za nią poleciał Szaleństwo, ale zapewne nie zabawią długo u dwunogów więc nie będą im przeszkadzać.

//zt