OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– Nic – odpowiedziała Seraficzna raczej z wrodzonej uprzejmości niż ze szczerego serca. Nie, nic. Tylko te niezwykłe, przerażające oczy z kocimi źrenicami. I ten ironiczny/zimny uśmiech, który przeszywał ją na wskroś ze skutkiem większego dyskomfortu niż prawdziwy, naturalny mróz. Cóż. Czego mogła się spodziewać po cienistym? Jednak stado prędzej czy później kształtowało swoich członków, powodując, że dzieci/podwładni (trudno powiedzieć jak ich traktował) Uśmiechu szczycili się pewną osobliwością. Nawet jeśli się do niej nie przyznawali.– W zasadzie to – Seraficzna nabrała odwagi i na lodowaty uśmiech odpowiedziała chwilowym, sztucznym wyszczerzeniem śnieżnobiałych zębów (była w końcu fanką mięty) i tym razem szczerą odpowiedzią. – Wiele rzeczy – gdzie podział się zdrowy rozsądek tej baby? Nagłe pojawienie się cienistego, zaczepki, pogaduszki. Ten smok był od niej z dwa razy starszy! Gdzie jest ten przycisk włączający alarm – ZMYWAJ SIĘ STĄD?
– Zakładam, że nikt mnie nie zabije – odpowiedziała na drugie pytanie, naśmiewając się ze swojej wcześniej naiwności, bo teraz nie była tego taka pewna.















