Strona 5 z 5

Zamszona grota

: 01 cze 2025, 20:39
autor: Nieme Przekleństwo

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Na pysku Hektycznego, pojawił się delikatny uśmiech. Czyżby odpowiedź mu zaimponowała? A może zwyczajnie rozbawiła?
— Nie pytam na przychylność boską, lecz o przychylność pańską, proroku. — stwierdził krótko, chociaż widocznie jego wypowiedź nie skończyła się jedynie na tym.
Jego cielsko zaczęło powoli rozplątywać się, pozwalając adeptowi wstać.
— Pan został wybrany na proroka przez boga, którego zdania żaden prawdziwy wierny kwestionować nie powinien. Takich smoków jest jednak mało na terenach Wolnych Stad, a ja z pewnością do nich nie należę. — kontynuował, chcąc podzielić się w ten sposób swoimi spostrzeżeniami.
Nie potrafił wyobrazić sobie, jak bardzo ktoś musiałby być oddany bogom, aby bez chwili zastanowienia zaufać ich wysłańcowi. Nawet jeśli wiara Hektycznego była mocna, to nie był w stanie ot tak, bez wcześniejszego poznania zaufać smokowi, który właśnie przed nim stał.
— Niech więc mi pan opowie. Skąd miałoby u mnie pojawić się uczucie zaufania w stosunku do pana? Przed ceremonią nigdy nie widziałem pana na oczy. Ten pogląd zapewne podziela większość smoków w moim wieku, z którymi się jeszcze nie spotkaliście. —

Osąd Gwiazd

Zamszona grota

: 01 cze 2025, 21:42
autor: Osąd Gwiazd
Ciche "ach..." wydobyło się z pyska proroka, gdy zauważył swoją pomyłkę. Nie był przyzwyczajony do formy grzecznościowej, stosowanej przez Hektycznego.

Możesz mówić do mnie "panie Fioletowooki", albo zwyczajnie "Siderusie" – zasugerował młodzikowi. – Nie wstydzę się mojego rodowego miana, gdyż jest ono nieodłączną częścią mnie.

Wszak, jako prorok nie musiał porzucać wszystkiego, czym był. Inaczej byłby jedynie pustą skorupą, jaką był Strażnik swego czasu. Siderus nadal miał rodzinę, która kochał, mimo sprawowanej obecnie bezstronnej funkcji.

Prócz bycia Czempionem Viliara i Prorokiem Kammanora, nie mam żadnych innych osiągnięć, które mógłbym przytoczyć. W przeciwieństwie do Bezczasu Gwiazd, nie byłem ani Przywódcą, ani Zastępcą. Nie posiadam też wielkich dyplomatycznych sukcesów jak ona. – Czuł do niej niezmierny szacunek i choć byli wspólnie prorokami, ciężko było ukryć dysproporcję pomiędzy ich statusem pośród Stad.

Wręcz przeciwnie – ciągnął dalej. – W trakcie życia narobiłem sobie wielu wrogów. Jeśli Wolne Stada, a w szczególności twoje stado, Hektyczny Kolcu, miałoby obdarzyć mnie zaufaniem, pierwiej muszę sobie na to zasłużyć. Wszak moja praca jako prorok dopiero się rozpoczęła.

Nie oszukiwał się, że zdobycie zaufania będzie czymś łatwym. Przede wszystkim skupiał się teraz na podstawowych obowiązkach, wdzięczny bogom za to, że w ogóle mógł sprawować swoją obecną funkcję.

Hektyczny Kolec

Zamszona grota

: 01 cze 2025, 22:04
autor: Nieme Przekleństwo
Wsłuchał się w jego odpowiedź, ponownie analizując każde jego słowa. Jego uszy delikatnie podniosły się do góry jakby zaskoczone jego wypowiedzią. Był to chyba pierwszy raz w ich całym spotkaniu, kiedy ciało Hektycznego przemówiło jeszcze przed jego językiem.
Skinął delikatnie na jego prośbę o zwracanie się do niego po imieniu, a sam zszedł zgrabnie z wcześniej okupowanej skały.
— Widzę, że nie jesteś starym i zaślepionym przez pewność siebie głupcem. — stwierdził, jak gdyby nigdy nic.
Informacja ta jednak bardzo go cieszyła. Prorok nie okłamywał młodzika, ani też nie użył argumentu pod tytułem „jestem starszy, więc wiem lepiej”. Te proste przyznanie się do własnej niedoskonałości przekonało wężowego do Fioletowookiego, chociaż do pełnego zaufania brakowało mu jeszcze bardzo, bardzo wiele.
— To dobrze. Martwiłem się, że nie znajdziemy w tej kwestii porozumienia. — dodał, tym razem jakby radośniej.
Jego ciało widocznie się rozluźniło, a postawa stała się znacznie bardziej otwarta na Siderusa. Teraz adept nie stał wyżej na kamieniu, aby nadrobić w ten sposób swój niski wzrost. Być może znaczyło to coś więcej niż zwykła chęć rozruszania zastałego ciała.
— Proszę wybaczyć moje początkowo oschłe podejście. Chciałem być pewny, czy dalsza rozmowa ma w ogóle sens. — stwierdził już trochę bardziej energicznie, widocznie nadal zadowolony z jego odpowiedzi.
— Tak jak mówiłem, bogowie i Świątynia są w moim życiu czymś naprawdę ważnym. Chcę w tobie widzieć duchowego przewodnika, którym powinien być dla wiernych prorok. Twoja wiedza na ich temat musi przewyższać moją w znaczącym stopniu. — wytłumaczył spokojnie.
Szybko jednak do jego głowy wpadła kolejna, delikatnie zabawna myśl. Na jego pysku ponownie pojawił się uśmiech, a monotonia jego głosu delikatnie załamała się pod rozbawieniem.
— Ach, zgaduję, iż słowa te brzmią dziwnie z ust Mglistego. —

Osąd Gwiazd

Zamszona grota

: 02 cze 2025, 10:56
autor: Osąd Gwiazd
Tylko starym, he he – skomentował spostrzeżenie wężowego.

Skorzystawszy z rozładowania sytuacji, samiec położył się wygodnie w lwiej pozie. Przy okazji jego rozmówca nie będzie musiał zadzierać do góry łba.

Prorok był świadom swojej reputacji, szczególnie w Mgłach, stąd nie zdziwiło go początkowe podejście Hektycznego Kolca. Teraz zaś, adept mógł w pełni pokazać na czym mu prawdziwie zależy. Hmm...

Czy fakt, że dla Mglistego bogowie i Świątynia byli bardzo ważni, brzmiał w jakiś sposób dziwnie?

Ależ skąd – odpowiedział Siderus. – Choć domyślam się, że nie każdy podzieliłby moje stanowisko.

Wszak stado Mgieł, a wcześniej Plagi i Cienia, słynęło z tego, że czciło własnych bogów i nie lubiło współpracy z innymi stadami. Nawet to źle brzmiało – łagodniej byłoby powiedzieć, że Mgły ceniły sobie samodzielność i brak wpływów innych stad (i Bogów!) na własne decyzje.

Dobrze przedstawiłeś kwintesencję tego, kim powinien być dla ciebie prorok, Hektyczny Kolcu. – Głos Fioletowookiego przyjął barwę cierpliwego nauczyciela, mówiącego do swojego ucznia. – Ja dodam, że możesz też oczekiwać na moją pomoc, jaką otrzymałbyś od członka twojego własnego stada. Wszak nadal jestem doświadczonym wojownikiem i chętnie użyczę moich zdolności każdemu, kto by ich potrzebował.

Postukał pazurami o skałę w zamyśleniu, rozważając jeszcze, czy nie pominął jakiejś kwestii z wypowiedzi adepta.

Ach, no tak.

Nawet jeśli moja wiedza na temat bogów przewyższałaby twoją, jest to jedynie wynikiem znanych mi tradycji i moich własnych doszukiwań. Jako prorok nie dowiedziałem się niczego nowego ponad to, co sam już znałem, jeszcze przed namaszczeniem przez Kammanora.

Miał nadzieję, że nie popsuje tym nadziei młodzika. Z drugiej strony nie miał też po co go okłamywać. Prorok wcale nie posiadał jakiejś nadnaturalnej wiedzy, choć może jego poprzednik bardzo próbował sprawiać takie wrażenie.

Hektyczny Kolec

Zamszona grota

: 02 cze 2025, 16:26
autor: Nieme Przekleństwo
Z pyska adepta wydobyło się ciche „hm”, gdy prorok zakończył swoją wypowiedź. Nie zdawał się jakoś bardzo zaskoczony, wręcz przeciwnie. Spodziewał się tego typu odpowiedzi i tego, że prorocy z chwilą wybrania, nie stawali się jakimiś nadprzyrodzonymi smokami, które wiedziały o wszystkim wszystko. Z drugiej strony wiedział też, że prorokiem nie zostałby smok, który zupełnie nie znał się na bogach. Sama myśl, iż gdzieś na Wolnych był właśnie taki Siderus, który podobnie jak on był zainteresowany bogami, sprawiała, że Hektyczny czuł się trochę pewniej w swoich celach. W końcu dotychczas nikt nie był w pełni zrozumieć, co takiego widział w Świątyni.
— To dobrze. Nie chciałbym, aby nasza stadna geneza przeszkadzała nam w komunikacji. — stwierdził, wracając już do swojego neutralnego wyrazu pyska.
— Będę miał twoją chęć pomocy w pamięci, Panie Fioletowooki. — skinął delikatnie głową w wyrazie podziękowania, po czym szybko kontynuował rozmowę.
— Sam fakt, iż będę miał, z kim porozmawiać na ten temat jest wystarczający. Nie jesteś w końcu olśnionym bytem, który zna odpowiedzi na wszystko. — stwierdził trochę radośniej, po krótkiej chwili dodając kolejne słowa.
— Z mojej strony to tyle z podstawowych, dręczących mnie pytań. Jeśli szanowny Pan Fioletowooki sobie tego życzy, może Pan zapytać mnie, o cokolwiek tylko chce. —

Osąd Gwiazd

Zamszona grota

: 02 cze 2025, 17:33
autor: Osąd Gwiazd
Mruknął w ramach aprobaty, zakładając łapę na łapę.

Oboje możemy się od siebie czegoś nauczyć – skwitował komentarz o olśnionym bycie. Zarówno starym jak i młodym zdarzało się zachowywać, jakby pozjadali wszystkie rozumy. Dobrze to wiedział, bo sam kiedyś przecież był taki. Cieszył się, że tutaj było inaczej i mogli normalnie ze sobą porozmawiać i nawzajem czerpać od siebie wiedzę.

Myślałem o tym, żeby cię zapytać o rezultaty poznawania bogów, ale na to może być jeszcze za wcześnie. Zamiast tego mam inne, pozornie prostsze pytanie.

Pochylił szyję nieco do przodu i skierował na ślepia adepta swe dociekliwe spojrzenie.

Powiedz mi, Hektyczny Kolcu – zapytał krótko. – W co wierzysz?

Nic więcej nie dodał, cicho wyczekując odpowiedzi Mglistego.

Hektyczny Kolec

Zamszona grota

: 03 cze 2025, 20:12
autor: Nieme Przekleństwo
Wysłuchał jego pytanie, a następnie przemielił w umyśle. Dobrze wiedział, że chociaż zdawało się wyjątkowo proste, to w praktyce takie nie było. Stąd też wynikała chwila zawahania ze strony adepta, gdyż ten w rzeczywistości nie potrafił jeszcze na to pytanie odpowiedzieć w pełni. Wiele rzeczy na tym świecie było w jego oczach niepewnych, a niemalże żadnej z nich nie był w stanie oddać się na tyle, aby śmiało mówić, iż w nią wierzy. Tak samo było z bóstwami. Zapewne większość wierzących smoków odpowiedziałaby słowami „W bogów i w ich nieomylność”, lecz stwierdzenie to gryzło się z poglądami Hektycznego.
On w końcu nie był wierzącym smokiem. On był poszukiwaczem prawdy i to ona była jedynym, w co prawdziwie wierzył.
— Wierzę w prawdę i sprawiedliwość. Wszystko, co mogę potwierdzić, posiada drobny ułamek mojej wiary w to, iż należy do panującej rzeczywistości. Ta zasada rozlewa się również i na pojęcie sprawiedliwości, chociaż w moich oczach przypomina ona bardziej niezachwiany balans, którym kieruje się świat. — wytłumaczył spokojnie, po czym szponem zaczął kreślić jakiś bliżej nieznany jeszcze prorokowi obrazek.
— Z każdym wdechem przychodzi wydech, z każdą nocą przychodzi dzień, z każdymi narodzinami przychodzi śmierć, z każdym grzechem przychodzi kara. Koło istnienia wiecznie się kręcące, które nie zatrzyma się nawet wtedy, gdy mnie już na tym świecie nie będzie. — stwierdził, kończąc swój rysunek.
Było nim przedstawienie bardzo prowizorycznej wagi w postaci deski ułożonej na kamieniu.
— Świat jest jak waga, która nie może przechylić się w żadną ze stron. Ten marazm rzeczywistości jest jednocześnie piękny, jak i zabójczy. Głupcy są na niego ślepi, a mędrcy wyrywają swoje łuski, próbując go pojąć. Ja uznaje to za zwykłą prawdę, w którą pragnę całym sercem wierzyć, bo jeśli któraś z ze stron waży więcej, to świat pozbawiony jest sprawiedliwości. — dodał, spoglądając w stronę proroka.
— A Pan Fioletowooki, w co wierzy? — odbił piłeczkę, ciekaw nie tylko opinii proroka na jego sposób postrzegania świata, ale również i jego własne przekonania.

Osąd Gwiazd

Zamszona grota

: 04 cze 2025, 8:14
autor: Osąd Gwiazd
Jakiż byłby sens wierzyć w cokolwiek, gdyby nie wierzyć w istnienie prawdy. Sam również jej poszukuję, próbuję ją poznać i przyjąć, choć często przynosi ona ból. Bowiem, gdy poznajemy fragment prawdy, największym trudem jest go zaakceptować, dopasować do naszego obrazu świata i odrzucić ze starego obrazu elementy, które przestaną pasować. Wiem z doświadczenia, że nic nie jest tak trudne, jak porzucić swoje dawne przekonanie, które zapuściło korzenie w umyśle sięgające dziesiątek księżyców.

Przybycie na Wolne Stada okazało się dla młodego Siderusa wielką próbą. Próbą, którą ostatecznie przetrwał, patrząc na to, dokąd udało mu się dotrzeć. Pytanie brzmi: czy jako prorok jego światopogląd znowu nie zostanie roztrzaskany, gdy pozna kolejny kawałek układanki świata.

Wierzę w nieśmiertelną duszę, którą posiada każdy smok. Wszystkie powstały w jednym, tym samym momencie, gdy na ciało zabitego Immanora padły łzy Nieba i zmieszały się z jego krwią. Żadna dusza nie powstała wcześniej, ani żadna nie powstała później. Wszystkie przeżyły dziesiątki żyć, zarówno twoja, moja, jak i każdego innego smoka. Po śmierci dusza powraca do Immanora, który ocenia, czy jest już gotowa stać się z nim jednością i wkroczyć do krainy wiecznych łowów. Większość jednak powraca do jaj, by wykluć się na nowo i dalej wzrastać przez kolejne pokolenia.

Był to fundament smoczej wiary. Bez niego, prorok nie byłby tym samym smokiem, jakim był teraz.

Istnienie duszy, ocenianej pośmiertnie przez Immanora i powracającej do nowych ciał, do nowych społeczności, w pewien sposób pokrywał się z postrzeganiem sprawiedliwości przez młodego adepta. Pytanie, czy i on wierzył w podobne zakończenie jego życia.

Hektyczny Kolec

Zamszona grota

: 05 cze 2025, 13:57
autor: Nieme Przekleństwo
Jak zwykle skupił się na słowach proroka, już po pierwszym zdaniu rozumiejąc, o co mu chodzi. Czytał na ten temat w Skalnym Gigancie i chociaż wizja takiego świata wydawała się piękna, to w oczach Hektycznego miała nadal zdecydowanie zbyt dużo luk i niepewności, aby mógł ją uznać za prawdę. Jego teorie zresztą były bliższe do bluźnierstw niż napełnionych wiarą poglądów. Stąd też wężowy postanowił chwilowo przemilczeć temat własnych teorii i skupić się na poglądach proroka.
— Piękna wizja, w którą tacy jak ja uwierzą dopiero po swej śmierci. — stwierdził krótko, chociaż za jego słowami kryło się wiele.
Zgodnie z jego własnymi poglądami, Hektyczny nie mógł wierzyć w te słowa. Nie miał żadnych dowodów, żadnych namacalnych przykładów tego, iż smocza dusza naprawdę tak działa. Jedyne co mógłby spróbować do tej teorii podczepić, to wskrzeszanie martwych smoków, na którego temat nie miał zbyt dużego pojęcia.
— Zastanawia nie jednak jedno. Dlaczego nasi bogowie patronują jedynie nam: smokom? Wiele jest przecież ras rozumnych na świecie, wiele wierzy we własne bóstwa. Czy to znaczy, że nie są oni jedynymi? Czy może ostatecznie to te same byty w różnych postaciach, aby być bliższe swoim wyznawcą i tak jak Immanor dla nas jest smokiem, tak dla dwunogów może być dwunogiem? — zapytał, ciekaw odpowiedzi proroka.

Osąd Gwiazd

Zamszona grota

: 05 cze 2025, 19:32
autor: Osąd Gwiazd
Prorok mruknął w zamyśleniu, kontemplując słowa adepta.

Wierzysz w to, co ujrzałeś, Hektyczny Kolcu – postanowił dać głos swojej opinii. – Jednak największa, godna podziwu wiara należy do tych, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

On sam wychował się z dala od Wolnych Stad, z krainy odległej, a jednak wyznającej tych samych bogów.

Prawie.

Trapiąca adepta kwestia wyjątkowo rezonowała z prorokiem. Sam długo głowił się nad tajemnicą, dlaczego to miejsce, w którym się teraz znajdowali, było tak wyjątkowe. I dlaczego tak rzadko bogowie zdawali się odwracać swój wzrok w inne miejsca, nawet najbardziej im wierne.

Niestety, na to nie znał odpowiedzi. Mógł natomiast poruszyć pozostałe kwestie, trapiące Hektycznego.

Jeśli pytasz, dlaczego smoczy bogowie patronują smokom, odpowiedź jest prosta i zawarta w legendach. Nasze dusze powstały od nich i to do nich powracają. Żadne inne stworzenia nie dostąpiły tego zaszczytu, a ich duch umiera wraz z nimi.

Zawsze zastanawiało go, jak dwunogi podchodziły do swojej własnej śmierci. Nigdy żadnego nie poznał na tyle dobrze, by zadać mu to pytanie, czego żałował. Może odnalazł by wtedy kolejny element układanki świata.

Jeśli pytasz, czy istnieją inni bogowie i bóstwa, odpowiedź na to również możemy poznać w legendach. Viliar i Valanyan są synami Nimfy Wodnej. Sennah i Kaltarel są duszkami Ognia i Lodu. Dadu i Riromi - duszkami Losu. Allaleya i Naqima - duszkami Roślin i Zwierząt. A Katamu jest duszkiem Bogactwa.

By zwizualizować co miał na myśli, rozłożył swe prawe skrzydło, na którego wewnętrznej stronie błony zabłysły tysiące maleńkich gwiazd.

Świat wypełniony jest niezliczona ilością takich duszków. Jedne są słabiutkie, niczym lis czy kuna. Inne są niewyobrażalnie potężne, jak nasza wielka piątka i dla dwunogów, czy nawet wielu smoków, mogą być niczym bogowie. Ognvar, czczony przez Ołtarz Wyniesionych, jest tego dobrym przykładem.

Złożył skrzydło.

Zarówno potęga bogów, jak i najsilniejszych duszków, jest poza zakresem naszych wyobrażeń, stąd często tych drugich można mylić z bogami. Niech cię to jednak nie zwiedzie. – Głos Siderusa znacznie spoważniał, wyraźnie odznaczając ten fragment wypowiedzi na tle całej rozmowy. – Dla bogów, nawet najpotężniejsze duszki są niczym niewielka zwierzyna dla nas. Choć mały zając może ugryźć smoka, nie ma żadnych, nawet najmniejszych szans go zranić, a w otwartej konfrontacji zostanie brutalnie rozerwany na strzępy. Większość duszków dobrze to wie i nie śmie się przeciwstawiać bogom tutaj, na ich świętej ziemi.

Hektyczny Kolec

Zamszona grota

: 05 cze 2025, 22:06
autor: Nieme Przekleństwo
Słowa proroka delikatnie go zaskoczyły. Nie mógł nie zgadzać się bardziej z niczym innym niż z tą jego zdaniem wyjątkowo naiwną wizją. Taka była niby wiara godna podziwu? Wiara ślepców i głupców, którymi łatwo było omotać, jak tylko się zapragnie?
— Panie Fioletowooki… — przerwał mu, nim ten zdążył kontynuować swoją wypowiedź. Jego oczy znów wbiły się podejrzliwie w jego cielsko, jak gdyby ten naprawdę powiedział coś zadziwiająco niepoprawnego.
— Wyobraźmy sobie, iż jest pan nowo wyklutym pisklęciem, które nie zna niczego. Czy więc jakbym wtedy powiedział panu, iż woda jest trucizną, a trawa jest niebieska, to uwierzyłby mi pan całym swym sercem? Czyż wtedy ta ślepa wiara nie byłaby istną głupotą? — zapytał, dając mu jeszcze chwilę na zastanowienie.
— Gdyby pan krzyczał te rzekome prawdy do innych, do tych którzy zarówno wodę, jak i trawę znają, to uznaliby pana za szaleńca. — wzruszył swoimi ramionami, po chwili kontynuując swój wywód.
— Logiczne więc jest podejście sceptyczne do informacji niesprawdzonych. Trawa owszem może być niebieska, lecz póki sam tego nie ujrzę, to nie uznam tego za prawdę i nie będę w tę informację wierzył. — skończył, jak gdyby chcąc dopiąć swego.
Tutaj chyba zwyczajnie nie potrafiliby się zrozumieć. Potrzebowałby było naprawdę silnych argumentów, aby Hektyczny zmienił to przekonanie. Zwyczajnie nie potrafił wierzyć w to, co było dla niego niepewne. Być może w ogóle nie potrafił wierzyć w nic, bo przecież wiara właśnie na tym polega: na uznaniu czegoś bez wystarczających dowodów.
Wiara jednak była dla wężowego domeną głupich i leniwych.
Do reszty słów proroka niczego nie dodawał. Dał mu wszystko na spokojnie opowiedzieć, aż w końcu sam postanowił podzielić się swoimi własnymi spostrzeżeniami.
— To zabrzmi jak bluźnierstwo, lecz nie wierzy pan Fioletowooki w to, iż wizja takiego świata jest trochę… za bardzo skupiona na nas? — dał tym słowom zawisnąć na chwilę w powietrzu, spoglądając na reakcję Siderusa.
— Legendy nie zawsze można obierać w pełni takimi, jakimi są. Gdyby tak było, ilość logicznych konfliktów byłaby zatrważająca, lub rzeczywistość zaskakująco pokrętna. My wierzymy w to, iż większość bogów pochodzi od Immanor-Kama i że to nasza rasa jest w samym środku ich uwagi. Inne rasy zapewne uznają nas za głupców, gdyż ich zdaniem świat stworzył ktoś zupełnie inny. Tak jak ty teraz mówisz, iż dusze innych ras umierają po śmierci ich ciała, tak inne rasy mogą mówić i o nas. — stwierdził, po chwili jakby nerwowo drapiąc się szponem po głowie.
— Hm… Nie… Ten świat musi być znacznie bardziej skomplikowany niż legendy i kazania głoszą. Nie wierzę w to, iż jedynie nasz panteon coś znaczy, lecz nie wierzę również w to, iż w tym świecie istnieje niezliczona ilość bóstw, każde zajmujące się inną rasą… — wymamrotał, jak gdyby mówiąc do samego siebie, aż w końcu głośne westchnienie uciekło z jego pyska.
— Moglibyśmy tak w kółko, lecz nie chcę marnować pańskiego czasu. Zapewne w oczach proroka, takie teorie malutkiego adepta nie mają żadnego znaczenia. —

Osąd Gwiazd

Zamszona grota

: 06 cze 2025, 10:46
autor: Osąd Gwiazd
Prorok przymrużył ślepia. Poczuł się urażony, że prawdy, które przekazywał adeptowi, ten przyrównał do kompletnych głupot, niepopartych niczym. Jaki sens miały tysiące księżyców historii, tysiące żyć doświadczenia oraz zbudowana na nich własna wiedza, poparta własnymi doświadczeniami, jeśli inni mieliby nie dać jej wiary? Cały świat stałby w miejscu i nigdy donikąd nie dotarł, a przecież tak nie było, co miał szansę zobaczyć, podczas swych podróży. Lecz i w to pewnie adept by nie uwierzył. Hektyczny Kolec wolał sam wszystko odkryć od nowa, mimo że widział już na to dowody podczas swoich poprzednich żywotów.

Jaki był więc sens tej całej dyskusji? Czy słowa proroka cokolwiek znaczyły? Czy jego doświadczenia i wiedza miały jakąkolwiek wartość? Może lepiej jeśli zostawi adepta, żeby sam sobie odkrywał świat, skoro tak bardzo tego chciał. Oboje marnowali czas, a Hektyczny będzie go marnował przez większość życia, jeśli nie będzie gotów przyjąć od nikogo wiedzy, albo będzie przyjmował tylko to, co będzie dla niego logiczne i łatwe do przyjęcia. Będzie trwał w fałszu, gdyż prawda często nie jest ani łatwa do przyjęcia, ani logiczna, o czym prorok sam wiele razy się przekonał.

Po co próbujesz odkrywać wszystko od nowa, jeśli twoi przodkowie zrobili to już za ciebie? – W głosie Siderusa wybrzmiała gorycz i zawód. – Nie odrzucaj ziemi, po której stąpasz. Jeśli nie uwierzysz w prawdy, które starsi od ciebie sprawdzali już wielokrotnie, na które poznali odpowiedzi i widzieli dowody, będziesz niepotrzebnie szukał odpowiedzi na pytania, na które już odpowiedziano. Zamiast tego, mógłbyś szukać nowych prawd, budując na tym, co już poznali twoi przodkowie. Może wtedy łatwiej znajdziesz coś, co nie będzie pasowało do dawnych przekonań? Świat się nieustannie zmienia i nic nie jest stałe, nawet bogowie.

Potrzebował chwili, żeby przemyśleć to, co właśnie powiedział. W prawdzie, Hektyczny Kolec nie był w całkowitym błędzie. Jedynie pokładał nadzieję w złym aspekcie życia.

Świat nie jest logiczny. Wiecznie targają nim kaprysy bogów, nimf, duszków i innych potężnych istot. Możesz wierzyć, że słońce świeci na niebie, póki nie okryje się czernią i nie pogrąży świata w ciemności. Możesz wierzyć, że dusza nie istnieje, póki nie zobaczysz smoków, w których przebudziły się ich dawne życia, plącząc ich myśli na wiele księżyców. Możesz wierzyć, że ta kraina nie jest w centrum świata, póki nie przyjdziesz z daleka i nie odkryjesz, że wszystkie kataklizmy i niewyjaśnione zmiany świata, których tam doświadczyłeś, miały początek właśnie w tym miejscu.

To, o czym mówił, nie było nawet żadną pradawną wiedzą. Wydarzenia, o których wspomniał, widzieli za życia jego dziadkowie, rodzice i on sam. Czemu więc miałby nie ufać legendom, jeśli większość z nich ostatecznie okazywała się być prawdą?

Nie mówię, żebyś ślepo wierzył we wszystko, co powiedzą ci inni. Przodkowie nie poznali całej prawdy i naszą rolą jest odkryć to, co pozostało do odkrycia. Tworzyć legendy i gromadzić nową wiedzę. Valanyan w naszych dawnych opowieściach była samcem, ale od kilkuset księżyców jest samicą. Czy to oznacza, że dawne opowieści są fałszywe? Podobnie, w mojej krainie wyznajemy Tarrama jako boga śmierci, gdyż takim jest od wieków, według legend. Jednak pięćset księżyców temu zbuntował się przeciw bogom tutaj, w tej krainie i został zniewolony, a w jego miejsce powstało nowe bóstwo - Ateral. Czy to oznacza, że legendy mojego domu nie są prawdziwe?

Pokręcił łbem przecząco, samemu sobie odpowiadając na te pytania.

Hektyczny Kolec

Zamszona grota

: 15 cze 2025, 22:13
autor: Nieme Przekleństwo
Uszy adepta mimowolnie zwróciły się do tyłu. Było jednak ciężko stwierdzić, czy była to reakcja na skutek wstydu, niezadowolenia czy złości. Prócz tego charakterystycznego ruchu, na pysku Hektycznego nie zmieniło się zupełnie nic. Słowa proroka zawisły jeszcze przez chwilę w powietrzu jak gdyby mielone przez jego umysł. Młodzieniec znów podrapał się po szyi, samemu nie wiedząc, co dokładnie powinien pomyśleć.
Fioletowooki tym jednym stwierdzeniem nakazał mu zupełne opuszczenie swoich aktualnych przekonań. Nieprzyjemny smak goryczy rozpłynął się po jego języku, kiedy właśnie to do niego dotarło. Czy prorok naprawdę uważał go za takiego ślepca? Czy naprawdę był przekonany, iż nie zaakceptuje żadnych słów z jego pyska i wszystko będzie chciał odkryć na własną łapę? Oczywiście, że nie. Przecież wystarczyłby jakiś dowód, podważenie jego przemyśleń na tyle, aby uznał czyjeś słowa za prawdę. Hektyczny jedynie nie chciał stać się ślepą marionetką religii, która bezmyślnie wierzyć będzie w każdy rozkaz i słowo bogów czy też i samych proroków.
Adept w końcu skarcił się w myślach. Przecież mógł się spodziewać, iż w taki sposób zostanie potraktowany. Nie był przecież żadnym czempionem, nie był nawet zasłużonym czarodziejem. Jego słowa do słów Siderusa można było porównać z wagą pióra, a szczerego złota. Irytowało go to, bo dopóki sam nie przeżyje wieku, to równie dobrze mógłby nie mówić wcale.
W tej chwili musiał jednak przełknąć swoją pychę i nie narażać się na dalsze wchodzenie pod skórę proroka. To mogłoby skończyć się jedynie trudnościami w przyszłości.
Jego uszy ponownie drgnęły, a na pysku po raz pierwszy namalowała się szczera emocja, która prześlizgnęła się przez jego próby ukrycia własnej mowy ciała. Powód tej reakcji? Padnięcie imienia „Tarrama”.
Nim się mógł w pełni zastanowić, jego pysk już się otworzył, rzucając w stronę proroka.
— Pan Fioletowooki wierzył w Tarrama? — zapytał jak gdyby prawdziwie zaskoczony.
— Zawsze pragnąłem dowiedzieć się o nim więcej, lecz strach przed oceną członków Wolnych Stad zabijał mą ciekawość w zarodku. — stwierdził, przerywając na krótką chwilę.
— Wiem zaledwie tyle, iż pokonał niegdyś Immanora, miał trójkę dzieci i stworzył smoki równinne, które są wrogami mego stada. — dodał, jak gdyby zupełnie zapominając o wcześniejszej rozmowie.
Ech, na przeprosiny w sprawie „złego poglądu” przyjdzie jeszcze czas. Teraz chciał zaspokoić swoją ryczącą w jego umyśle ciekawość.

Osąd Gwiazd

Zamszona grota

: 17 cze 2025, 8:37
autor: Osąd Gwiazd
Poruszenie tematu Tarrama jedynie przypomniało prorokowi, że sam będzie potrzebował na ten temat wyjaśnień. Bowiem, od kiedy przybył na wolne stada nie był pewien w jaki sposób miał o nim opowiadać, szczególnie biorąc pod uwagę do jakich czynów Upadły był gotów się posunąć.

Jest to temat wrażliwy, szczególnie dla mnie. Zgodzisz się, że słowa proroka niosą ze sobą wartość, stąd wolałbym się nie wypowiadać na ten temat, póki sam nie omówię tego z moim patronem.

Postukał pazurami o skałę.

Nie chciał całkiem milczeć w tej sprawie.

Moje byłe stado dzieli historię z Wolnymi Stadami. Mamy te same legendy i ten sam początek kroniki. My jednak, zamiast uciec przed Równinnymi, pozostaliśmy na zniszczonej ziemi i toczymy z nimi odwieczny bój, zapewne aż po dziś dzień. Zatem wiara moich przodków bazuje na legendach o dwunastu bogach i trójce bogów równin. Nie znają wydarzeń, które rozegrały się później, a o których możesz przeczytać w tutejszych kronikach.

Z jednej strony, czyniło to ich wiarę archaiczną i nie mającą do końca poparcia w rzeczywistości. Z drugiej strony nie możliwym było to odczuć, ani nie dało się zaprzeczyć prawdziwości ów wierzeń z ich obecną wiedzą, więc czy rzeczywiście były fałszywe?

Chcąc poznać wiarę moich przodków, podejmij się głębokim rozważaniom nad znaczeniem naszych legend. Przed spisaniem, przekazywano je jako opowieść, a opowieść ta widziała setki pokoleń, z których każde uzupełniało ją o kolejne fragmenty poznanej prawdziwej natury bogów. Spójrz więc na legendy, nie jako suchy spis historycznych zdarzeń, a jako zbiór wielu prawd i symboli wplecionych w łatwą do zapamiętania opowieść. Zastanów się, kogo umieszczono w opowieści, a kogo brakuje. Jakie imiona znasz, a jakie nadal są zagadką. Nic w legendzie nie jest przypadkowo, nawet jeśli pozornie miałoby prowadzić do zaprzeczeń samej w sobie.

Hektyczny Kolec

Zamszona grota

: 21 cze 2025, 17:07
autor: Nieme Przekleństwo
„I to byłoby tyle z czerpania wiedzy, którą odkryli moi przodkowie” – pojawiło się w jego myślach, ostudzając jego wcześniejszy zapał. Kolejne słowa proroka znów przybiły go trochę bardziej do ziemi, sprawiając, iż jego przekonania zaczęły kłócić się z sensem wypowiedzi Fioletowookiego. Opowieści i zmieniane przez tysiące księżyców opowieści mogłyby być jednym z najmniej prawdziwych źródeł w całej smoczej historii. Opowiadania przenoszone przy pomocy głosu miały to do siebie, iż już po którymś powtórzeniu mogły zupełnie zmienić swój sens. Taka już była uroda ich umysłów: nie potrafili zapamiętać wszystkiego w pełni, nie mogli powtórzyć opowiadania słowo w słowo. Stąd też wynalezione zostało pismo: aby istniała jedna, oryginalna wersja dawnych opowieści. Dzięki temu te nie zmieniały się aż tak drastycznie z każdym odczytaniem, gdyż wyryty w skałach tekst nie potrafił sam z siebie ewoluować. Stąd też dziwna nieufność Hektycznego do tekstów legend, które umieszczone zostały w środku Skalnego Giganta. Wężowy nie potrafił ich czytać jak zwykły spis faktów i wydarzeń. Widział w nich jedynie olbrzymie alegorie, które pod wierzchnią warstwą łatwego w zrozumieniu opowiadania, ukrywały prawdziwą historię bóstw wolnych stad.
To wszystko jednak chyba nie spodobałoby się prorokowi.
Hektyczny westchnął ciężko, delikatnie uginając swój łeb przed obliczem olbrzyma. Może nadal nie ufał jego przekonaniom w pełni, ale nie znaczy to, iż zupełnie zignoruje jego słowa. Hektyczny liczył na to, iż może w jakiś magiczny sposób nakieruje go to w odpowiednią stronę i pomoże w rozwijaniu jego wiedzy na temat panteonu.
— Postąpię zgodnie z twoimi wytycznymi. — stwierdził krótko, ponownie się prostując.
— Myślę, iż dłużej nie będę już panu Fioletowookiemu przeszkadzał. Zapewne obowiązki proroka są dla pana już wystarczająco przytłaczające. —

Osąd Gwiazd

Zamszona grota

: 22 cze 2025, 13:10
autor: Osąd Gwiazd
Czy obowiązki proroka były dla niego przytłaczające?

Hmm... wręcz przeciwnie – mruknął nieco rozbawiony. – Przychodzę do świątyni, gdzie przekazuję podróżnym błogosławieństwo Sennah i uczestniczę w ceremoniach, gdzie przekazuję smokom uznanie bogów w formie osiągnięć. Poza tym, mogę robić co zechcę, póki nie zostanę wezwany.

Taki zestaw obowiązków nie wydawał mu się szczególnie przytłaczający. Resztę czasu spędzał właśnie na rozmowy takie jak ta, na spędzanie czasu z rodziną i na własne zajęcia, które by go interesowały. Może wróci do regularnego polowania, żeby nieco wypełnić ten wolny czas?

Myślę nawet, że twój czas może być bardziej cenny od mojego. – Prorok uśmiechnął się przyjaźnie. – Ucz się pilnie i słuchaj mądrości swego mistrza, a następnym razem spotkasz się ze mną już jako dorosły smok i pełnoprawny członek swego stada. Chciałbym w przyszłości zmierzyć się z tobą w pojedynku, jeśli dobrze zgaduję, że szkolisz się na czarodzieja. Co na to powiesz?

Hektyczny Kolec

Zamszona grota

: 22 cze 2025, 14:45
autor: Nieme Przekleństwo
Wężowy odwzajemnij uśmiech proroka, delikatnie rozbawiony jego wypowiedzią.
— Śmiem w to powątpiewać. — dodał, bo taka była prawda.
Prorok na pewno miał znacznie więcej obowiązków niż taki zwykły adept jak on. Hektyczny jedynie co jakiś czas przychodził na arenę, zakręcił się krótko na niej i wracał ponownie do obozu, gdzie spędzał większość swojego wolnego czasu. Czasami nawet i nie odwiedzał pola walki, kiedy nadal czekał na zasklepienie się jego ostatnich ran. To wszystko brzmiało jak naprawdę spokojna rutyna w porównaniu do życia proroka, który mimo wszystko był w oczach smoków postacią wyjątkowo ważną. W końcu wiele z nich będzie pewnie w postaci proroka poszukiwać wsparcia lub przewodnika, który poradzi im w chwili trwogi. Na pewno było to zadanie znacznie bardziej męczące niż krótkie pojedynki.
— Bardzo chętnie, chociaż moje umiejętności na pewno dalekie są od pańskich. — skinął mu głową, w końcu ruszając w stronę wyjścia z groty.
Jeszcze na krótką chwilę odwrócił się w stronę proroka, aby jeszcze raz mu się ukłonić.
— W takim razie do zobaczenia wkrótce. — dodał na pożegnanie, po czym znikł za zakrętem.

Osąd Gwiazd


z.t