Strona 5 z 34

: 15 cze 2014, 19:12
autor: Krwiożerczy Obłęd

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

//to juz bardziej prawdopodobne ;)Gdy stoisz na dwoch lapach, to zad i ogon automatycznie ustawiaja sie po skosie. Balans do przodu i do tylu, przy nawet najlzejszym wiaterku, moze sie wybic z uderzenia. Jesli go za bardzo – nawet liczac w luskach – przestawisz do przodu; zamiast ataku zadnimi lapami, masz ladowanie na grzbiecie tez wykonujesz pieknego fikolka do przodu xD to jak ze swieca. Za duzo, to fikolek, za malo, to swiecy nie ma xd ale to jest tylko moja wizja,smokiem nie jestem
Edit: Bo zapomniałam wczoraj xD Balansujesz głównie tym co masz cięższe, masywniejsze czyli ... barkami, zadem, brzuchem, ogon to ... no cóż ... dodatek. Za cienki jest xD

Dziwny nie dziwny,on poprostu testuje swoje mozliwosci. Z ataku zrecznosciowego niczego nie moze sie nauczy, ale z atakow silowych? Tutaj ma wieksze pole do manewrow. Mimo, ze ten stal tylem do smoka, doskonale – choc katem slepia – widzial co robi Naznaczony. Dodal do tego jeszcze lekki przechyl glowa. Czyzby teraz samotnik chcialby przecwiczyc obrone? Na to wyglada, skoro nie ma zadnego ataku z jego strony. Nie czekajac zzbyt dlugo; cienisty wykonal pol obrotu – kiedy tylko jego zadnie lapy dotknely podloza, a potem skoczyl w kierunku Kolca. Tuz przed nim, uskoczyl na jego prawa strone, chcac pochwycic jego skrzydlo. A konkretnie jego nasade. Po pochwyceniu-paszcza-nie zamierzal ja wypuszczac tylko pociagnac ze soba. To mialo spowodowac wybicie ze stawu.

: 16 cze 2014, 12:13
autor: Znamię Chaosu
// no wlasnie jak wykonuje sie swiece, blanasuje sie nogami, w pionie :) a ciezar ciala jedynie opiera sie na barkach, no chyba ze bierzemy pod uwage chodzenie na rekach, wtedy faktycznie to barki i nogi odgrywaja glowna role ;) ale nie wchodzmy w szczegoly bo nie mozna tego zbadac przy smokach, bo po prostu ich ni ma.

Naznaczony uwaznie sledzil ruchy Krwiozerczego. Teraz zdecydowanie ustawil sie pod defensywe. Lapy ugiete, ciezar ciala dobrze zbalansowany. Ogon delikatnie ku gorze, skrzydla przycisniete do ciala, a leb wraz z szyja delikatnie pochylony, ale nie tak by odslaniac kark. Zaraz potem snieznobiale slepia Naznaczonego wychwycily to, co chcial. Czyli atak Obledu, skierowany mogloby sie wydawac frontalnie, wiec mlody byl juz przygotowany do odskooku, jednakze zaraz potem zauwazyl wrecz lustrzany obraz u Cienistego, wiec zrezygnowal z odskoku do tylu, a skupil sie na sile swoich prawych konczyn, bo to wlasnie z nich zamierzal sie energicznie odbic na lewa strone, w przeciwnym kierunku do ataku Wojownika. Oczywiscie pamietal o jednym i najwazniejszym: o skrzydle, ktore bylo celem ataku. Naznaczony mial je mocno przyciesniete do ciala, aby podczas skoku nie otworzylo sie nagle, pozwalajac lapom Obledu dotknac celu.

: 16 cze 2014, 15:06
autor: Krwiożerczy Obłęd
//No, ale ja porównałam właśnie ogon do nóg xD Tylko może mi posta wcięło albo ucięło, jak zwykle przy pisaniu przez telefon :mrgreen: A tego już nie zauważyłam, kiedy parokrotnie to poprawiałam :/

Cienisty z jednego ataku zawsze przechodził płynnie do drugiego, choć jeśli tylko on był stroną atakującą, co nieco zawsze dodał do siebie. – W walce treningowej, a nie na arenie, możesz zastosować odepchnięcie lub blok. Coś takiego, na arenie, stosują smoki bazujące na sile. Jedyny znany mi smok, który tak się broni, to Uśmiech Szydercy – skwitował, ale bynajmniej nie była to żadna zmyłka. Czemu? Bo dopiero zaatakował po chwili. Obrócił się zwinnie, po czym wystartował w kierunku łap samca, chcąc się w nie wgryźć. Oczywiście, z użyciem swojej paszczy. Celował nie w "nadgarstki, ale w stawy kolanowe. Do nich przynajmniej miał najbliżej. Zamierzał zaatakować zadnią – i prawą – kończynę smoka.

: 17 cze 2014, 11:55
autor: Znamię Chaosu
Naznaczony wysluchal slow Krwiozerczego, nie spuszczajac gardy. Wszak nie raz mozna i rozmawiac i od razu atakowac. Obled dal mu jednak o wiele wiecej czasu, niz potrzebowal, jesli chodzi o przygotowanie sie do obrony. Widzac jak Cienisty sie odbija, Naznaczony rowniez nie pozostal dluzny. Bloki i odepchniecia moze i byly dobre, ale nie zawsze. Teraz mlody wolal odskoczyc, niz narazac sie na niecelny blok. Tak wiec przypadlszy nieco nizej do ziemi, samotnik skoczyl w strone przeciwna, do ataku Cienistego w taki sposob, by zadnie konczyny szybciej znalazly sie poza zasiegiem zebow atakujacego. Odskakiwal wiec nie tyle prostopadle do ataku, co po skosie. Po wyladowaniu miekko na wszystkich czterech konczynach mlody ponownie przyjal pozycje obronna, aby skupic sie na kolejnej obronie.

: 17 cze 2014, 15:48
autor: Krwiożerczy Obłęd
Tym razem postanowil nie komentowac.tutaj rowniez mozna byl zastosowac – tyle, ze ogonem – lub wyprowadzic kontre. Wierzgnac zadnimi lapami, albo co w tym stylu. Kwestia wyobrazni. Zaraz potem, z jego strony podeszdl kolejny atak. Tym razem, po odpowiednim ustawieniu sie – okrazeniu samca – zamierzal wyprowadzic szarze. A przynajmniej tak to wygladalo na poczatku. Jednak;,tuz przed samotnikiem, uskoczyl nieco w bok, wystawiajac swoj bark. A celowal, a jakze, w bark Kolca. Mlze i nie byl silny – przynajmniej na razie – ale mial luski, ktore wyraznie nie wchodzily w kanon smokow tutaj wystepujacych.

: 22 cze 2014, 22:26
autor: Znamię Chaosu
Naznaczony czuwal. Obserwowal kazdy krok, kazde drgnienie miesnia Wojownika Cienia i nie uszlo jego uwadze nic, co by moglo przewazyc ta nauke na jego niekorzysc. Mlody przypadl nizej ziemi, napinajac miesnie, gotow do odskoku. Wygladal niczym przyczajony kot, z uszami nastawionymi na sztorc, najezona sierscia i ugietymi lapami. Pierwszy zryw Krwiozerczego i mlody wyprostowal lapy, by odskoczyc do tylu. Prawie popelnilby blad, ale ostroznosci w koncu nigdy za wiele. W ostatecznosci samotnik powstrzymal sie przed odskokiem do tylu, a otworzyl pysk i zional strumieniem lodu wprost w bark atakujacego. Kontratak nie byl madry, gdy przeciwnik bazowal na czyms, w czym byl dobry. Tutaj Obled poslugiwal sie sila, a Naznaczony w tej dziedzinie byl troszeczke lepszy. Dlatego tez mlody postwail na kontratak.

: 23 cze 2014, 9:30
autor: Krwiożerczy Obłęd
Gdy tylko zauważył ruch – mocniejsze wciągnięcie powietrza – wskazujące na zionięcie, mocniej ugiął łapy, a potem jednym, płynnym ruchem, odskoczył na bok. jak najdalej od płomieni, całym ciałem. I łeb i ogon były w jednej linii. Nie skomentował jednak postępowania Kolca – zareagował tak jak chciał zareagować, i to też było dobre – ale ślepia nieco mu się zwęziły. No i się uśmiechnął. Ten samotnik miał jaja. Potrafił pokazać coś więcej niż tylko odskok, skok go góry, odturlanie się, blok lub sparowanie. Czyli, cała ta monotonia. Ze wszystkich jego uczniów, tylko Sumienny Kolec vel Oko Zmierzchu myślał, od czasu do czasu, nieco inaczej. Niekonwencjonalnie.
Zaraz potem, zrewanżował się samotnikowi. przekręcił łeb w jego kierunku – konkretnie w stronę jego szyi – po czym zionął ogniem. Nie jakąś szeroką wiązką, ale taką na 3-4 szpon. Długa też raczej nie była.

: 24 cze 2014, 22:08
autor: Znamię Chaosu
//nie akceptneli mi ataku na V, mozemy kontynuowac?

Ogniem odpowiadaj ogniem. Jednakze nie bylo mozliwosci ani unikniecia polomieni, ani ich sparowania. Naznaczony wiec po prostu stwierdzil, ze pokona Krwiozerczego jego wlasna bronia. Mlody rozwinal skrzydla, by zara potem szybkimi i energicznymi ruchami zaczac nimi mlocic powietrze. Ten ruch byl skierowany wprost na plomienie, a wytworzone podmuchy powietrza mialy skierowac plomienie Krwiozerczego dokladnie na niego, w ten sposob samotnik moglby zagrozic nieco bardziej Cienistemu i przy okazji zaslonil kolejny ruch. A byl nim atak...Polnocny nie czekajac na obrone Krwiozerczego rzucil sie na jego lewy bok, w celu zamachniecia sie swoja przednia konczyna i wykonania dlugiego, poziomego ciecia po boku smoka. Naznaczony celowal dokladnie przy nasadzie skrzydla, by dalej przejechac po zebrach tegoz smoka. Dwa ataki jednoczesnie, jeden jego wlasny, ktory lecial w jego kierunku, a drugi wyprowadzony przez ucznia. Mlody byl ciekaw jak przed tym obroni sie Obled.

: 25 cze 2014, 8:08
autor: Krwiożerczy Obłęd
//ok :P

No. Tego się nie spodziewał, naprawdę. Liczył na odturlanie się, na wzbicie się w powietrze, ewentualnie na odskok ale na kontratak? Na szczęście cienisty w porę zauważył, że Naznaczony rozkłada skrzydła, więc natychmiast ugiął jeszcze mocniej swoje łapy, a potem z nich się odbił. Oczywiście, nie w stronę Kolca (to była by głupota) ale jak najdalej od niego. Kiedy zerwał się na równe łapy, zaatakował. W międzyczasie jednak raczył co nieco skomentować. – Uważaj z takimi atakami. Wystarczy, że zerwie się mocniejszy wiatr, ode mnie w twoim kierunku, i zamiast w moją stronę ogień poleci w twoim kierunku ... – za komentarzami Krwiożerczy nie przepadał, zdecydowanie wolał uczyć się od swojego przeciwnika – poprzez szczegółową obserwację – ale od czasu do czasu coś trzeba powiedzieć.
Doskoczył błyskawicznie do samotnika, chcąc zaatakować jego zad. A konkretnie Zad wraz z prawą, tylną kończyną. Jak zwykle, cięcie miało być długie – po skosie – aczkolwiek i płytkie. No i poszarpane i krwawiące – jak rany smoka bazującego na zręczności

: 27 cze 2014, 12:39
autor: Znamię Chaosu
//taaa....teraz mamy mnostwo czasu na nauke V, bo wprowadzono jakies dziwne ograniczniki.

Tym razem nie bylo sensu blokowac, kontrowac, czy innych bazujacych na sile obron probowac. Dlatego tez Naznaczony postawil na swoja zrecznosc, aby w spokoju moc uniknac ataku Krwiozerczego. Po prostu wyczekal moment, az jego przeciwnik zdecyduje sie, czy na pewno zaatakuje jego zad, a gdy byl juz pewien, ze nauczyciel nie zmieni kierunku dzialania, ugial mocno lapy i wybil sie w strone przeciwna, do ataku Cienistego. Nie chcial w koncu zostac ranny. Gdy zas tylko jego lapy ponownie dotknely podloza, odbil sie ponownie, nieco po skosie, kierujac sie na prawy bok swojego przeciwnika. W tym samym momencie otworzyl tez pysk, by zebrac odpowiednia dawke powietrza i....zamachnal sie lapa, by dokladnie wymierzyc szybkie ciecie pazurami po policzku Obledu. Do tego celu oczywiscie uzyl lewej, przedniej lapy. A dym mroznej mgielki wydobyl sie z pyska tego smoka, wcale nie zamierzal ziac, a jedynie zamarkowac prawdziwy atak.

: 27 cze 2014, 14:16
autor: Krwiożerczy Obłęd
//Chyba nie kapuję twojego ataku, stąd też odpowiedzieć jest taka a nie inna xD

Cienisty troszkę przekombinował. A przynajmniej tak się Krwiożerczemu wydawało. Otworzył swój pysk, ale po co? Chciał zionąć przed siebie? Fakt, stał po skosie do niego, ale aby Naznaczony chciał przeprowadzić jakikolwiek atak szczękowy w tym przypadku zionięcie – musiał przekręcił głowę na bok. A konkretnie w jego stronę. A tego, akurat wojownik nie zauważył. Być może niektóre smoki już tak mają, że w czasie lądowanie przekrzywiają łeb, ale od kiedy trenował z przywódcą Życia lub walczył na arenie nie zauważył, aby ktoś to testował. – każda zmyłka powinna być dopasowana do sytuacji. Jeśli się nie obróciłeś w moim kierunku, to o wiele lepiej będzie jak całkowicie zrezygnujesz z markowania właściwego ciosu. Do pyska to Ci tylko mucha może wlecieć. O wiele lepiej jest postawić na porządny atak, niż na coś, co nic do niego nie wnosi.– skwitował chłodno, choć, i tak postarał się, aby jego głos był nieco mocniejszy i wyraźniejszy niż normalnie. W międzyczasie, połączył mówienie z odskokiem. Do tyłu, rzec jasna. Niskim aczkolwiek i długim. Wiadomo? Łapy!
Chwilę później, wyprowadził kolejny atak. Ustawił się naprzeciwko smoka, po czym w kilku susach doskoczył do niego. Tuż przed nim, błyskawicznie zamachnął się łapą wyrzucając w kierunku samotnika nieco śniegu w ślepia. Później, po odstawieniu łapy na swoje miejsce, oddał sus na bok. Na swoją lewą stronę. I to właśnie tam, przy boku samotnika, zamierzał wyprowadzić prawdziwe cięcie. Pazurami przedniej, prawy łapy. Sam atak miał być wykonany jak najszybciej, od linii żeber w kierunku zadu. No i, przede wszystkim, ranynie powinny zbyt głębokie, ale za to rozległe i silnie krwawiące, zakładając, ze mu się uda.

: 29 cze 2014, 22:30
autor: Znamię Chaosu
//no jak to nie? skaczesz, po skosie, ladujesz przodem, otwierasz pysk i robisz ciecie xD chyba bede ci takie skrotowce pisal, teraz uznam twoja wersje odbioru :)

Skinal lekko lbem. To w sumie bylo logiczne.
-Raczej chcialem, bys chronil bardziej tyl, niz przod.
Wyjasnil cel swojego postepowania, po czym blyskawicznie wylapal moment, w ktorym Krwiozerczy zaatakowal i szczerze powiedziawszy...to byl ruch do zapamietania! Snieg przez chwile go oslepil, ale nie ogluszyl. Naznaczony mial swietny sluch, a dlugie uszy wylapywaly najcichsze dzwieki, nic wiec dziwnego, ze w momencie stracenia wzroku, wojownik od razu przelaczyl sie na sluch i wlasne doswiadczenie, tudziez przeczucie. Slyszac wiec, gdzie opadl na ziemie Krwiozerczy, Polnocny ugial mocniej lapy i energicznie odepchnal sie w strone przeciwna. Czy sie nadzieje na kolejny podstep, czy jednak sie obroni, pozostawial slepemu losowi. Jak widac slepy ze slepym sie dogadal i mlody uniknal ciosu, zaraz potem zamrugal kilkakrotnie by oczyscic swoj wzrok i usmiechnal sie przebiegle.
-Znasz jeszcze jakies podobne sztuczki, ktore moglbym wykorzystac?
Zagadnal, w koncu to bylo interesujace w tej walce, w jaki sposob, procz zmylki mozna utrudnic przeciwnikowi obrone. W tym samym czasie, mlody doskoczyl na lewa strone swojego przeciwnika. Chcial sie ustawic don rownolegle i zamarkowac cios ogonem prosto w szyje, chcial w ten sposob skupic uwage wojownika dokladnie na jego przodzie. By bronil przodu. W tym samym momencie Polnocny mogl zajac prawdziwym celem, ktorym bylo zarzuceniem lbem w taki sposob, by przejechac rogami skierowanymi do tylu po grzbiecie Obledu.

//doskakuje z lewej, "wali" od przodu ogonem, rogi naturalnie ma skierowane do tylu, wiec wykonuje szybki manewr majacy na celu przeciecie nimi skory na twoim grzbiecie :P

: 30 cze 2014, 9:54
autor: Krwiożerczy Obłęd
//Dobre! A ja przeczytałam lewej, zadniej łapy :mrgreen: :mrgreen: Teraz nie dziwię się, że coś mi w twoim ataku nie pasowało xD

Tak. Samotnik mógł skorzystać z obrony siłowej ale postawił na coś, z czego był znany. Logiczne to było. Krwiożerczy skwitował to skinieniem głowy. W porównaniu do ataku, gdzie starał się wykorzystywać i swoje mocne strony i słabe, zdecydowanie korzystał z obron zręcznościowych. Cóż, z tego kiedyś był niegdyś znany. Z obrony. Ale te czasu już, niestety, dawno minęły. – To zależy od tego, czy chcesz kogoś oślepić czy też tylko utrudnić mu poruszanie się? Jeśli to drugiego, to możesz celować barkiem w bark drugiego smoka. Gdy nie będzie stał pewnie na łapach lub też go zaskoczysz, na pewno straci równowagę. Ewentualnie możesz także celować w skrzydła. A konkretnie w nasadę. Łapą, ogonem, szczęką. Uszkodzone skrzydło będzie się wtedy ciągło bezwładnie za przeciwnikiem. A to może spowodować, brak opływowej sylwetki oraz prędzej czy później na nie nadepnie. Nie da się cały czas pilnować wszystkiego. I atakować lub się bronić, i jeszcze uważnie stawiać łapy. Jeśli wolisz ryzykować, wal w kręgosłup. Ucisk/złamanie/przerwanie rdzenia kręgowego spowoduje, że jakaś cześć ciała przeciwnika będzie sparaliżowana. Czyli? Masz przewagę. Co jeszcze? Unieruchomienie przeciwnika lub podcięcie ogonem. Gdy ktoś rusza się jak mucha w smole, zyskasz kilka chwil przewagi. A jak jest niezgrabny ... to cóż ... przy upadku może sobie coś uszkodzić. Jeśli zaś masz na myśli pierwszą opcję, to możesz celować także nos. Zmiażdżenie lub zadrapanie go spowoduje, że przez kilka chwil przeciwnik przez łzy będzie mało co widział. Do tego należy dodać ból. Nozdrza, tak jak i podbrzusze, są najdelikatniejsze. I to nie tylko u smoka. Na koniec, można wspomnieć o podmuch ognia. Im jest mocniejszy, i na kierunkowany mniej więcej na szerokość ciała przeciwnika, tym istnieje większe prawdopodobieństwo, że część gorąca dotrze do pyska twojego rywala. A jak dobrze pójdzie, bo to jedyna reakcją na chronienie ślepi, przed gorącej, jak i jakimiś śmieciami – iskrami, żarzącymi się drobinkami – jest zamknięcie ich. Idźmy dalej. Zamroczenie. Cios w skroń, czoło. Ale przy takich atakach musisz uważać. Mocniejszy cios spowoduje uszkodzenie czaszki, krwotok wewnętrzny, zmiażdżenie mózgu. – objaśnił, broniąc się równocześnie. Przypaść do ziemi nie mógł (by za wielki), odskoczyć również (ogon jest długi, więc jak nie w szyję to może go trafić w zad albo w bok) więc pozostało mu odturlanie się. Jak najdalej i jak najszybciej. Oczywiście, następnie – po udanym odturlaniu się – zerwał się na równe łapy.
Zaraz potem, obrócił się wokół własnej osi, nabierając przy tym powietrza. Obrót, czyli atak ogonem. Nikt nie będzie się spodziewał, że użyje coś zupełnie innego. Czyli? Zmyłka. Tak po prostu. Po wykonaniu obrotu, posłał w kierunku łap (tylko tych ustawionych po jednej stronie boku samca, adekwatnej do jego doskoku do niego) smoka swój ogon. Nie za wysoko, i nie za nisko. Ot, celował w jego staw kolanowych. Dopiero po jakimś czasie, będąc blisko swojego przeciwnika, cofnął ogon (a raczej odsunął go od łap samotnika) posyłając w jego stronę strumień ognia. Długi – z racji odległości – ale i nie jakiś szeroki. Strumień ognia miał poszybować w bark smoka. Ba! Nawet kilka łusek poniżej stawu barkowego. Tak na wszelki wypadek. łeb lekko przekręcił, aby lepiej wycelować w ciało smoka.

: 09 lip 2014, 13:24
autor: Znamię Chaosu
Naznaczony wysluchal z uwaga slow Krwiozerczego. Tak, to co mowil bylo logiczne i warto te wszystkie tricki zapamietac. Zaraz jednak potem obserwowal jego obrone i atak. Samotnik nie byl slepy, widzial, ze Obled nabiera powietrza, a wiec chcial zionac. Jednak jego atak mowil cos innego, atak ogonem. Czyli zmylka. Jednakze Naznaczony nie zamierzal jednak stac jak kolek i wyprostowal lapy, wczesniej mocniej je uginajac, aby wyskoczyc w gore, w ten sposob uniknalby ataku ogonem, ale czy ogniem? No niekoniecznie. Dlatego tez jak juz znalazl sie w gorze, rozlozyl skrzydla, by w ten sposob miec wieksze pole manewru w obronie przeciwko wlasciwemu atakowi Cienistego, ktory tak jak przypuszczal, byl oddechem. W tym momencie samotnik przechylil cialo na bok, ustawiajac skrzydla po skosie na lewa strone, by zniesc swoj lot dokladnie w tym kierunku i dzieki temu uniknac strumienia parzacych plomieni. Zaraz potem wyladowal i przyjrzal sie dokladniej przeciwnikowi. Mial juz plan na atak. I zamierzal go wcielic w zycie. Teraz wystarczylo wybic sie z konczym i pobiec w kierunku Wojownika. Tak tez uczynil i samotnik puscil sie biegiem, a konkretniej zygzakiem w kierunku Obledu. A momencie, gdy byl juz na dlugosc skoku od swojego nauczyciela, wyskoczyl by znalezc sie dokladnie nad nim. W tymze momencie tez wyciagnal lapy, by zadrapac kark smoka. W tym celu uzyl prawej, przedniej lapy, aby w locie miec latwy dostep do odslonietej czesi ciala i dzieki szybkiemu cieciu przejechac pazurami po ciele smoka. Prosty, szybki atak. A po wyladowaniu po drugiej stronie smoka, od razu odwrocil sie w jego kierunku.

//jak z tym raportem ataku na V? Atak: zygzakiem biegne, jestem po lewej stronie, skacze nad Tb, atakuje pazurami prawej lapy, laduje po twojej drugiej stronie.

: 09 lip 2014, 14:13
autor: Krwiożerczy Obłęd
//A możesz składać na nowo :P W zasadzie to możesz sam sobie ocenić ile postów Ci jeszcze brakuje. Ja nigdy nie czekam na koniec treningu – jak dużo postów a nauczyciel sobie przysnął, to od razu składam raporcik xD

Cienisty nie zamierzał być gorszy, więc uważnie obserwował poczynania samotnika. Uważnie, czujnie i strategicznie. Jak w prawdziwej walce. Kiedy Naznaczony wzbił się w powietrze i zmierzał w jego kierunku (choć raczej należało powiedzieć "skoczył") jego już tam nie było. Odturlał się błyskawicznie na bezpieczną strefę, niemal – ale tylko niemal – zniżając pysk ku ziemi. Taki to był właśnie niski manewr. Po zerwaniu się (szybkim, zręcznym i w jednym tempie) na łapy na nowo zaatakował. Znowu wykorzystał swój ogon, ale tym razem wspiął się na zadnie łapy. na początku wyglądało to tak, jakby atakował siłowo (celował w lewą przednią kończynę na wysokości stawu kolanowego) lecz w pewnym momencie, ale nie za szybko, zmienił i styl i kierunek. Z siłowego ataku przeszedł na atak zręcznościowy (szybki, płynny oraz nie powodujący – a przynajmniej nie u niego – niewielkie uszkodzenia ciał) oraz z kolan do boku. Żeber konkretnie. Oczywiście, po tej samej stronie. – To też jest dobry sposób na zmyłkę. Przejście z jednego stylu do drugiego. Tą samą kończyną lub częścią ciała – dodał niespiesznie, uśmiechając się drapieżnie.

: 09 lip 2014, 14:57
autor: Znamię Chaosu
Poki co mlodzik skupiony byl tylko i wylacznie na tym, co tworzyl Krwiozerczy, a mianowicie na ataku. Obrone zauwazyl i zapamietal, w koncu trzeba to wszystko pozniej przekuc na wlasne, nieprawdaz? Jednak teraz zimne, snieznobiale slepia skupily sie na konczynie Cienistego. Ugial lapy, by w nastepnej chwili schylic leb na tyle, by zaczerpnac odpowiednio duzo powietrza. Markowal odskok, a tak na prawde wypuscil powietrze, kierujac je na ziemie, od gory, w dol, tworzac ze swojego lodowego oddechu sciane. Ktora to miala zatrzymac atak Krwiozerczego na tyle, by mogl w spokoju zmienic pozycje, czyli odskoczyc do tylu i byc gotowym do kolejnej obrony, w koncu zamierzal teraz sie skupic tylko i wylacznie na defensywie, ofensywy mial juz serdecznie dosc, przynajmniej narazie...

: 10 lip 2014, 9:26
autor: Krwiożerczy Obłęd
O! To też jest dobry pomysł! Trzeba będzie to zapamiętać. I tak to się robi niemal równocześnie, więc nikt nie może nam zarzucić, że tracimy niepotrzebny czas. Proste, czy nie? Ale co to? Nie ma ataku ze strony samotnika? No i fajnie! To jedziemy z kolejnym atakiem. Będąc jednak przy prostocie, to i jego atak trudny nie był. No i był wykorzystaniem tego co mówił wcześniej. Ale do rzeczy. Skoczył w kierunku Kolca (wcześniej ustawiając się na wprost niego, wystarczyło tylko kilka susów w odpowiednią stronę) z zamiarem rozcięcia mu nozdrzy. Prawa, przednia łapa cienistego – idąca po skosie – poszła błyskawicznie w ruch.

: 10 lip 2014, 13:46
autor: Znamię Chaosu
Tym razem Naznaczony nie zamierzal ani odskakiwac, ani unikac ciosu. Nie zamierzal rowniez dac sie zranic, co to, to nie. Po prostu stal, w pozycji gotowosci: czyli ugial lapy tak, by byc w miare nisko, przy dobrym rozlozeniu masy ciala. Ale tak, by nie odslaniac karku i uwaznie obserwowal swoimi snieznobialymi slepiami ruchy Krwiozerczego. Gdy jego lapa powedrowala w jego kierunku, samotnik rowniez uniosl wlasna, by w odpowiednim momencie uderzyc od gory w konczyne Krwiozerczego, w taki sposob, aby zbic ja ku dolowi, aby jego atak nie doszedl do skutku. Zaraz potem przyszykowal sie na kolejny cios.

: 11 lip 2014, 13:01
autor: Krwiożerczy Obłęd
//Witamy wśród cienistych xD

Widząc obronę Naznaczonego skinął szybko głową. Bardziej mu się podobało jak jego uczniowie nie trzymają się pewnych, typowych, schematów. Jak zręcznościowo to zręcznościowo, jak siłowo to siłowo. Chwile później, wykorzystując bliskość przeciwnika, wysunął przed siebie łeb, ustawiając go nieco po skosie. Zamierzał nim, a raczej rogami, które się na nim znajdowały, złamać/przedziurawić/zmiażdżyć/ to co mu się nawinęło. Jak to była pierś- to pierś. Jak łeb- to łeb. W zasadzie, to miało być uzależnione od ruchów Kolca. Jedne smoki trzymają cały czas pozycję gotowości (z lekko obniżonym łbem, chroniącym i kark i szyję) a drudzy nie. jego atak miał być siłowy. Czyli niezbyt szybki, i nastawiony na ... no na siłę

: 11 lip 2014, 23:49
autor: Znamię Chaosu
// dzieki :D

Usmiechnal sie, wiedzial, ze w tak bliskiej odleglosci od przeciwnika...nie ma szans, jesli ten drugi postawi na szybkosc. Przewidzial wiec, ze zabic go nie zabije, a z pewnoscia zaatakuje w taki sposob, zeby mogl sie obronic. Mimo wszystko Naznaczony i tak byl w gotowosci do odskoku i zapewne wykonalby to machinalnie, gdyby nie pewien pomysl. Pomysl bardzo ale to bardzo innowacyjny i zapewne zaskoczy nie tylko Obled. Mlody juz wczesniej zauwazyl, ze jest ciut silniejszy od Cienistego, tak jak ten jest ciut zwinniejszy od niego samego. Teraz jednak to ciut, zamierzal wykorzystac. Samotnik oparl caly ciezar na zadnich konczynach, by uniesc sie w taki sposob, by....zlapac Krwiozerczego za rogi. Ale zlapac w taki sposob, aby go zblokowac, nie dajac szansy na skaleczenie siebie, badz jego. Naznaczony naparl ciezarem ciala, blokujac atak, czy nawet ruch glowa swojego nauczyciela, po czym puscil i odskoczyl nieco w tyl, czas na kolejna obrone, ale nie da sie podejsc znow na tak bliska odleglosc, bo by wciaz i wciaz musieli walczyc w zwarciu.

: 12 lip 2014, 13:58
autor: Krwiożerczy Obłęd
I znow krotkie kiwniecie lbem, ktore Naznaczony nie mogl nie zauwazyc. W koncu go przeciez trzymal. – Dobre wykorzystanie przewagi ...
Tak. Nad swoja sila, badz co badz; musi nieco popracowac. Choc i tak nie duzo mu do tego akurat brakowalo. Po krotkiej chwili, skoczyl w kierunku Naznaczonego zamierzajac go przewrocic/przygniesc. Byc moze nie byl za silny, ale mial swoje luski, ktore troszke sobie wazyly. A na pewno nie byly tak lekkie jak u wiekszosci smokow. Wiekszej krzywdy cienistemu nie zamierzal jednak czynic. w koncu, to nie byla/jest walka na smierc i zycie.