Strona 5 z 37
: 01 cze 2014, 11:24
autor: Oczywistooki
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– Dziękuję za nauki i poradę! Do zobaczenia w przyszłości! – Zdążył jeszcze wykrzyknąć adept, nim Cicha Łuska zniknęła mu z oczu. Pewnie nie usłyszała, ale co to za wysiłek raz krzyknąć? Niebieski w końcu również wstał i otrzepał się ze śniegu, opuścił miejsce spotkania i poszedł odnaleźć jaskinię, o której wspominała mu adeptka.
: 06 lip 2014, 19:43
autor: Pani Wojny
Tak, Runa była wielbicielką wszelakiego rodzaju Polan. Tym razem padło na Dziką Puszczę. Jako że były to Tereny Wspólne, zapachy w tym miejscu były o wiele ciekawsze niż w obozie Ognia. Tyle obcych smoków, tyle stad! Aż się mogło zakręcić w głowie.
Z wielkim podnieceniem węszyła za czymś interesującym, pragnąc rozgryźć co też tu smoki robiły w przeszłości. Spały? Uczyły się? Bawiły? Może miewały tajne spotkania?
Rozmarzyła się, zamierając w bezruchu. Uniosła łeb i spojrzała w niebo, mrużąc ślepia. Tajne spotkania? Na czym mogłyby polegać? Czy smoki często zdradzały swoje stada? Czy często przekazywały tajemnice jednego stada innym?
Przez ciało Runy przebiegło drżenie. Sama myśl o tym była obrzydliwa. Jak można coś takiego zrobić!
: 07 lip 2014, 12:47
autor: Jad Duszy
Gdyby zapytała o to siedzącego w cieniu drzew Wojownika z pewnością mogłaby liczyć na odpowiedź, chociaż nie było pewne, czy przypadłaby jej do gustu. Tymczasem jad obserwował nadchodzącą Adeptkę, mrużąc lekko oczy i wdychając jej zapach. ogień, to mógł tolerować. I może nawet zaczerpnąć jakichś ciekawych informacji?
– Czyżbyś nie przyzwyczaiła się jeszcze di zimna? – Zagadnął gładkim głosem o aksamitnym brzmieniu, mając na myśli dreszcz, który przebiegł przez ciało smoczycy. Może niemal niewidoczny, ale Jad słynął z tego, że był wnikliwym obserwatorem. Zazwyczaj zauważał takie szczegóły. Zresztą był to o wiele lepszy sposób na rozpoczęcie rozmowy niż standardowe i nudne "witaj".
: 07 lip 2014, 16:44
autor: Pani Wojny
Niemal podskoczyła, słysząc głos. Tak, Runa nie była jeszcze zbyt doświadczona i najwyraźniej wojownikowi zbyt wielkich trudności nie nastręczało porzadne nastraszenie jej.
Obróciła się do Jadu Duszy i uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.
– Przyszłam na świat w zimnie – powiedziała raźno – Od dawna jestem przyzwyczajona do mrozu i śniegu, bo nigdy nie widziałam niczego innego.
Rozejrzała się wokół, próbując sobie wyobrazić Dziką Puszczę pozbawioną szronu, pełną życia... Nie wyszło jej to zbyt dobrze. W końcu jak można sobie wyobrazić coś, czego w życiu się nigdy nie widziało?
– Nazywam się Wojenna Łuska – przypomniała sobie o manierach i przedstawiła się uprzejmie starszemu smokowi.
: 07 lip 2014, 17:18
autor: Jad Duszy
Wojenna Łuska? Dobre, mocne imię, ale czy adekwatne do charakteru? Po przyjaznym uśmiechu, ale lekkim zaskoczeniu w oczach smoczycy już mógł widzieć, że póki co z tą "wojenna" może być problem. Nie było to jednak nic, czego nie dałoby się naprawić, prawda?
– Jad Duszy – odpowiedział jakby od niechcenia, jednak wciąż patrzył na smoczyce badawczo, zupełnie jak gdyby ja oceniał. Cóż, pewnie w istocie to właśnie robił.
– Nie wydajesz się być zbyt wojowniczo nastawiona, jak na takie imię– zauważył, a kąciki jego pyska wygięły się w cynicznym uśmiechu, pozbawionym jednak złośliwości. Chociaż kto wie, czy jad byłby aż tak miły, gdyby Adeptka należała do stada innego niż Ogień... Nie, z pewnością nie.
: 07 lip 2014, 19:43
autor: Pani Wojny
– Ty z kolei nie wydajesz się zatruwać moją duszę – odpowiedziała z błyskiem w żółtych ślepiach – Więc nie powinno się oceniać po pozorach prawda? – uśmiechnęła się, teraz tylko z nutą drwiny w tym geście.
Niezmiernie ją bawiły smoki mówiące, że dlatego, że woli być pogodna i przyjazna to imię do niej nie pasuje. Ale smoki chyba takie były, prawda? Oceniały po pozorach, a potem obrażały się, kiedy ich oceny okazywały się być fałszywe.
Zaśmiała się cicho.
– W każdym razie witaj z powrotem – powiedziała wesoło – Wiele o tobie... nie słyszałam – szczera prawda – Ale wiem, że znałeś Nieśmiertelny Ogień, dawną przywódczynię – na fioletowym pyszczku pojawił się wyraz melancholii, wywołany tym, że nie miała okazji lepiej poznać tej smoczycy, która zrobiła na niej wielkie wrażenie w tych kilku chwilach po wykluciu Runy.
: 07 lip 2014, 20:21
autor: Jad Duszy
Przekrzywił głowę i zaśmiał się cicho, kpiąco.
– Kto mówił, że to twoja dusza jest zatruta? – Zapytał z rozbawieniem w ślepiach, jednak błyskając w czasie mówienia kłami sprawiał wrażenie nie tyle rozbawionego, co raczej zainteresowanego. Zabawne stworzenie, które uważa, że jego imię ma mieć coś wspólnego z nią... Czy kimkolwiek poza nim samym.
– Nigdy nie słyszałaś, że nawet kropla zła zatruwa jadem całe nasze dobro? – Zapytał, spoglądając ponad Wojenna w kierunku bariery. Wyraźnie widać było, ze raczej nie spodziewa się odpowiedzi, a myślami wędruje ścieżkami znanymi tylko sobie. Po chwili przeniósł spojrzenie z powrotem na Wojenną.
– To może nawet lepiej. Krążące o mnie opinie, wiele księżyców temu, przed moja wycieczką, były interesujące, chociaż niekoniecznie prawdziwe – wyszczerzył kły w szelmowskim uśmiechu, puszczając Adeptce oko.
– Znałem to mało powiedziane. Mogłem podejrzewać, ze ta zaraza kopnie w kalendarz, gdy tylko spuszczę ją z oczu – tym razem pomimo rozbawienia w ślepiach, w głosie Wojownika dało się wyczuć gorycz. Delikatna, niemal niedosłyszalna nuta... Ale była tam, skryta pod cynizmem i rozbawieniem.
: 07 lip 2014, 20:28
autor: Pani Wojny
Jeśli kropla zła może zatruć całe dobro... To czy kropla dobra nie powinna być w stanie wyleczyć całego zła?
Już lubiła tego smoka. Był ciekawym osobnikiem. Raczej nie z gatunku tych o nieskończonej cierpliwości do głupoty, a więc bardzo dobrze. Może pomoże jej stadu.
Uszy nieco jej oklapły, kiedy usłyszała wzmiankę o Nieśmiertelnej.
– Nie sądzę, aby ktokolwiek mógł temu zapobiec – powiedziała cicho, ale nie na tyle cicho, by wojownik nie mógł jej usłyszeć – Pewnego dnia po prostu zniknęła.
Spojrzała na niego z powagą w ślepiach. Miała swoje podejrzenia. Kilka dni przed zniknięciem Nieśmiertelny Ogień wygnała ze stada osobnika, który nazywał się bogiem, ale dla którego Runa miała inne imię. Może to on za tym stał.
A może i nie.
Ale czy był to zbieg okoliczności? Tak wygodny dla niego? W końcu, gdyby Nieśmiertelny Ogień dalej tu była, na pewno nie pozwoliłaby się potworowi szlajać po terenach wspólnych niezliczone księżyce.
Położyła uszy po sobie, a jej ślepia przybrały ponury wyraz.
– Miałeś jakieś przygody poza barierą? – zapytała, siląc się na wesołość.
: 07 lip 2014, 20:39
autor: Jad Duszy
Powaga w ślepiach smoczycy i coś na kształt podejrzenia nie uszły jego uwadze. Interesujące.
– Opowiedz jak zginęła czy też zaginęła... Moja siostra – powiedział, patrząc na smoczycę. Wyglądało na to, że w końcu się czegoś dowie. Za próbę zabójstwa Nieśmiertelnej. Nieokiełznany zapłacił życiem. Podczas wojny, ale to jego pazury zadały cios, którego nie zdążyła wyleczyć Esencja, chociaż nawet to nie do końca mu odpowiadało. Nie powinna mieć nawet szans wyleczyć jego rany, tymczasem on jak zwykle nawet ze swojej śmierci potrafił zrobić widowisko. Patetyczny typ, od początku do końca.
Jeśli istniała szansa, ze ktoś z obecnych żyjących był odpowiedzialny za śmierć Nieśmiertelnej... Cóż, może powinien wybrać się z wizytą do Aterala?
Na pytanie o "przygody" za barierą ponownie spojrzał w jej kierunku, a w jego ślepiach błysnęło zamyślenie.
– Nie przeżyłabyś tam długo, przynajmniej jeszcze nie teraz – odpowiedział, spoglądając na Adeptkę. – Jest tam w istocie niezwykle interesująco, ale nieprzygotowany na... Przygody smok zginie w ciągu pierwszych trzech dni – Postukał szponem w śnieg. Przygody, co? Zabawne określenie. – Z pewnością przeżyłem tam o wiele więcej "przygód", niż przeżyłbym, gdybym ten czas spędził pod barierą – dodał.
: 08 lip 2014, 13:33
autor: Pani Wojny
– Nie jestem zainteresowana wyprawami poza barierę jeżeli o to się martwisz – powiedziała szybko Wojenna Łuska – Ciekawi mnie to co tam jest, ale nie mam zamiaru tam iść i sprawdzać własną łapą.
Uśmiechnęła się cierpko. Niektórzy potrzebowali dotknąć czegoś, polizać, zatopić w czymś pazury, by uznać, że było to prawdziwe. Ona nie. Prawdę dało się wyczytać z oczu rozmówcy, jeżeli wystarczająco się tego chciało.
– A Nieśmiertelny Ogień... Przywitała mnie w stadzie tuż po moim wykluciu. I kilka księżyców później już jej nie było. Po prostu pewnego dnia przywitał nas Ateral zamiast niej, i mianował Ocean Ognia na przywódcę mówiąc, że Nieśmiertelny Ogień już do nas nie wróci, a to Ocean był wybranym przez nią następcą – wzruszyła ramionami – Temu się nie dziwię, bo byliśmy wtedy stadem składającym się z piskląt i grupki adeptów twierdzących, że są bogami – przewróciła ślepiami z rezygnacją – Ocean Ognia był jedynym możliwym następcą. Szkoda tylko, że Nieśmiertelny Ogień nie mianowała go na przywódcę sama.
Na jej pyszczku malował się smutek. Powiedziała całą prawdę, pozbawioną domysłów, wszystko tak, jak to sobie zapamiętała.
: 08 lip 2014, 14:46
autor: Jad Duszy
Owszem, czasem wystarczyło spojrzeć komuś w oczy, by dostrzec prawdę. Zdążył się jednak przekonać, ze niewiele smoków posiada te umiejętności i zazwyczaj łatwo oszukać innych. Ach, to również opanował swego czasu do perfekcji.
– Jest tam ciekawie – odpowiedział, robiąc rozmarzona minę, ale kpiący wyraz jego oczu wyraźnie mógł powiedzieć Wojennej, że tylko się zgrywa z tym rozmarzeniem. – Z pewnością bardziej interesująco niż tutaj, ale moje pojecie tego, co jest interesujące różni się od innych. Na przykład Równinni byli niezwykle ciekawi, ale nie polecam spotkań z nimi, gdy przebywają w większym gronie, a ty nie jesteś wystarczająco wyszkolona. Poza tym ciekawe są jeszcze stada, które żyją poza bariera a także drapieżnika, znacznie silniejsze niż te tutaj. I istoty, których tu raczej nie spotkasz, na szczęście dla piskląt... Chociaż może to urozmaiciłoby trochę życie? – Zapytał sam siebie z namysłem.
– Rozumiem. innymi słowy nie doszło do żadnych przewrotów. Wieje nudą, ostatnie przejecie władzy w Ogniu było znacznie bardziej ciekawe – stwierdził z pewnym zawodem. czyli Nieśmiertelna po prostu zniknęła? Poczuł się wręcz rozczarowany takim rozwojem sytuacji.
: 09 lip 2014, 9:44
autor: Pani Wojny
– Jesteśmy zbyt słabi, aby życie było ciekawe – skomentowała cierpkim głosem Runa, zastanawiając się czy umyślnie puścił mimo uszu jej komentarz o tym że Ocean był jedynym kandydatem.
To w końcu oznaczało, że przynajmniej wtedy stado składało się z samych piskląt i adeptów. Całe szczęście, że życie było nudne. Inaczej po Ogniu nie byłoby śladu. Więc Runa umiała to docenić.
– Ale to się może wkrótce zmieni – wzruszyła ramionami – W końcu... W powietrzu czuć ciepło – powęszyla chwilę – Czy tak pachnie wiosna? – spojrzała na Jad Duszy.
Być może widział kiedyś ciepłe pory wśród Wolnych Stad i będzie mógł jej powiedzieć, czy to była anomalia, czy zapowiedź końca zimy.
: 09 lip 2014, 10:27
autor: Jad Duszy
Uśmiechnął się lekko.
– Owszem... A wiesz, z czego wynika ta słabość? – Zapytał, przyglądając się smoczycy. Póki co okazała się wystarczająco interesująca. Zauważyła, że Wolne Stada są słabe – a to niewielu potrafiło zauważyć. Ciekawe, czy znała powody tej słabości. I nie wynikało to z nieobecności dorosłych smoków – był to raczej skutek, nie przyczyna.
Sam również powęszył w powietrzu, spoglądając w niebo.
– Nie mam pojęcia – odpowiedział na jej pytanie. – Nie jestem tak stary, by pamiętać pogodę sprzed wojny z Tarramem. Gdy się urodziłem nie wiedziałem nawet, jaki kolor ma niebo, gdyż całe usłane było ciemnymi chmurami – co prawda nie było wtedy śniegu, ale tez nie można tego było nazwać ładną pogodą. Najwyższy czas, by pory roku w końcu się zmieniły... tylko czy teraz nie powinno zapanować lato?
: 11 lip 2014, 21:15
autor: Pani Wojny
– Ze stangacji – powiedziała Runa, jakby zdziwiona pytaniem Jadu Duszy – Staliśmy się zbyt wygodni. Nikt nie chce zaryzykować stracenia czegoś dla niepewnej szansy zyskania czegoś – wzruszyła ramionami – No i lenistwo.
Może i ona, jak już się zestarzeje, także będzie miała takie podejście. Nigdy nic nie wiadomo. W sumie już była leniwa, ale kto by nie wolał spania w legowisku zamiast latania po zimnym śniegu w kto wie jakim celu?
Ale być może się myliła. Może w opinii Jadu Duszy coś innego było przyczyną osłabienia ich stada.
: 12 lip 2014, 10:39
autor: Jad Duszy
Uśmiechnął się. No nieźle, mała naprawdę zauważała te rzeczy, które umykały większości. Zerknął ponad nią w kierunku bariery.
– To tylko część odpowiedzi – stwierdził, ponownie spoglądając na Adeptkę. – Ta cała stagnacja wzięła się z poczucia bezpieczeństwa... A poczucie bezpieczeństwa zrodziło się z obecności bariery Naranlei – powiedział. – To ciągu przyczynowo skutkowy. To, co nas chroni prowadzi jednocześnie do osłabienia. Poza bariera żyją smoki, których nie broni żadna boska bariera. W nieustannej walce o życie staja się silniejsze, bardziej doświadczone. łatwiej przystosowują się do zmian, nie maja czasu na lenistwo ani wygody. Nam rzadko kiedy coś zagraża, dlatego większość nie czuje potrzeby zmian, pozostawania w ruchu, w dosłownym i przenośnym sensie... A gdy pojawi się zagrożenie zawsze stajemy na granicy wyginięcia, bo nie ma wielu, którzy mogliby się temu zagrożeniu przeciwstawić – skwitował z kpiącym uśmiechem.
: 12 lip 2014, 16:09
autor: Pani Wojny
– Więc można by stwierdzić że potrzebujemy tej ochrony, bo bez niej byśmy nie przeżyli – stwierdziła cierpko Runa, gapiąc się na Jad Duszy. Po co wrócił, skoro życie poza barierą było dla niego lepsze? – Z drugiej strony bariera chroni przed jednym rodzajem zagrożenia. Ja nie powiedziałabym, żeby gwarantowała nam bezpieczeństwo tylko dlatego, że smoki Równin nie mogą się do nas dostać – wzruszyła ramionami – W końcu kto wie co takiego smoki Równin wykurzą z lasów, a co postanowi się skryć tutaj, aby odzyskać siły. Może to będzie jeszcze większe zło niż smoki Równin.
Popatrzyła na Jad Duszy z namysłem.
– Może tym złem są elfy, o których słyszałam, że przybyli. I że mieszkają gdzieś w Dzikiej Puszczy.
: 15 wrz 2014, 14:51
autor: Pradawna Łuska
Azlopea przybyła na polanę dość szybkim krokiem. Miała czekać tutaj na Jad, jej mistrza, który miał nauczyć jej kilku kolejnych umiejętności. No, czas trochę pomęczyć tego starucha. No, może nie aż takiego starucha, ale jednak pięćdziesiąt księżyców to nie jest mało.
Usiadła twardo i z hukiem na złotołuskim zadzie i owinęła łapy ogonem, obserwując otoczenie różowymi ślepiami. Miała nadzieję, że nie będzie czekać w nieskończoność, chociaż nie spodziewała się po Duszy zbytniego pośpiechu.
: 15 wrz 2014, 15:11
autor: Jad Duszy
Staruch? Tez coś, Jad był w kwiecie smoczego wieku, to ona była młoda – nawet nie osiągnęła jeszcze pełnych rozmiarów, a już ma go za starucha? Dobrze, że smok nie wiedział, co o nim myślała – chociaż czy w ogóle by go to obeszło? Zauważywszy Plugawą skierował do niej swoje kroki, nie spiesząc się wcale, ale i nie ociągając. ot, szedł sobie.
– czego chcesz się nauczyć? – Zapytał, obrzuciwszy ja krótkim, drwiącym spojrzeniem. innymi słowy – norma.
: 15 wrz 2014, 15:15
autor: Pradawna Łuska
No, w końcu raczył się pojawić. Plugawa obrzuciła go spojrzeniem różowych ślepi po czym odparła zachrypniętym głosem.
~ Najpierw śledzenia, potem kamuflażu ~ powiedziała, patrząc na niego znudzonymi ślepiami. Miała nadzieję, że nauka pójdzie szybko. Powinna, bo to właściwie tylko dwie umiejętności a potem mogą sobie pójść. Oczywiście tempo treningu będzie zależało w dużej mierze od niej, a nie od Jadu. Ale przynajmniej nie będzie musiała ciągle gadać, jak podczas nauki wiedzy.
: 15 wrz 2014, 15:28
autor: Jad Duszy
Tu się pomyliła, nauka śledzenia tez wymagała na początek teorii, zanim można było przejść do praktyki. A przynajmniej nauka podstaw. Jad wysłuchał słów Plugawej, po czym skinął łbem na znak, że się zgadza.
– W takim razie powiedz, czym według ciebie jest śledzenie, do czego służy czy tez na czym polega – powiedział do Adeptki głosem pozbawionym wszelkich oznak entuzjazmu. Co nauka, to inna odpowiedź na to pytanie – jaką usłyszy tym razem?
: 15 wrz 2014, 15:36
autor: Pradawna Łuska
Spodziewała się gadania o teorii, ale wiedziała, że nie będzie tak długie jak czasem się zdarza.
~ Śledzenie to umiejętność podążania za celem bądź jego tropem – śladami, zapachem bądź odgłosami jego niedalekiej bytności. Służy do zlokalizowania i odnalezienia celu ~ odpowiedziała, oblizując swoje gadzie wargi. Na razie powiedziała tylko tyle. Na razie Jad nie pytał się, co jest istotne w śledzeniu, ale spodziewała się takiego bądź podobnego pytania za chwilę, gdy tylko ten przeanalizuje jej pierwszą odpowiedź.