Strona 5 z 34

: 18 kwie 2015, 23:34
autor: Paraliżująca Łuska

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

UWAGA! NAJBLIŻSZE KILKA POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDĘ. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE


Z początku to właściwie byłam bardzo zawiedziona, aż myślałam że się rozpłaczę, dlatego nie otwierałam oczu – W jej głosie było słychać rozbawienie, ta, pewnie gdyby ta cała sytuacja nie skończyła się tak jak się skończyła, to możliwe że teraz Paraliż siedziałą by w swojej grocie i ryczała zła sama na siebie.
Teraz jednak nie było sensu o tym rozmyślać. Paraliż wolała się oddać temu co tu się działo, póki naszła ją chwila ulotnej odwagi i pewności siebie i nawet uwaga Ważki odnośnie stanu wilgotności Paraliżu, speszyła zielonofutrą jedynie odrobinę.
Faktycznie – Wyrwało się z jej mordki w odpowiedzi na ten głupiutki komentarz czarodziejki. Właściwie, było to dość zabawne.
Życie... ciesze się że trafiłam do tego stada i że Cię spotkałam. Właściwi to tamten dzień całkowicie zmienił moje życie i myślę, że wyszło mi to na bardzo dobre – Nie było sensu mówić nic więcej, nie w tej chwili, nie gdy poczuła przyjemne pieszczoty i ogon leniwie sunący po jej udzie, który wywoływał w jej podbrzuszu lekką falę podniecenia. Zupełnie jakby setki motylków zaczęły w niej latać. Ona sama jednak wybrała nieco inną ścieżkę. Jej ogon jeszcze przez chwilę łaskotał delikatnie brzuch i podbrzusze samicy. Jej ogonek trzeba przyznać zrobił się nieco wilgotny gdy za bardzo zbliżył się tu i ówdzie jednak to było nawet dobrze. Sama Paraliż nachyliła lekko łebek ocierając się polikiem o polik Bezkresu i mrucząc jej cicho do ucha "to będzie ciekawy dzień". Właściwie już taki był a miało być jeszcze lepiej, bowiem wilgotny ogonek Paraliżu musnął pachwinę samicy kierując się ku miejscu docelowemu. Ona sama lekko się uśmiechnęła a po chwili dość długa, wilgotna końcówka jej ogona wniknęła w ciało partnerki, jednak nie koniecznie był to ten otworek, którego zazwyczaj używały samice... Co robiła dalej? Domyślcie się.

: 18 kwie 2015, 23:54
autor: Bezkresna Galaktyka
UWAGA! NAJBLIŻSZE KILKA POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDĘ. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE

Ten ruch bardzo zaskoczył Czarodziejkę, która nie spodziewała się aż takiej pomysłowości ze strony Paraliżującej. Pobudzona nowymi doznaniami przesunęła pysk i zaczęła podgryzać smoczycę w kark. Może nie było to najwygodniejsze w chwili, gdy znajdowała się na dole, lecz miała długą i smukłą szyję, także poradziła sobie z tą drobną niewygodą. Były to drobne i energiczne podgryzania, lecz czasami Ważka zapominała się i zaciskała kły trochę za mocno. Nawet poczuła smak krwi, gdy stworzyła na powierzchni skóry Paraliżu ukłucie, pamiątkę po ich upojnej chwili... Natomiast łapy wbiły się w jej skórę na barkach, trzymając się kurczowo i zdradzając po rodzaju nacisku, jak mocno jest pobudzona. Nie przejęła się tym jednak wcale, całkowicie pochłonięta czymś innym. A raczej... drugą stroną swojego ciała.
Naprężyła się mimowolnie, wzdychając. Na jej pysku widniał uśmiech, jakiego jeszcze nigdy nie miała. Było to połączenie kilku rodzajów szczęścia.
Najpierw zaczęła łaskotać ją swoimi długimi piórami, którymi zakończony był ogon. Później za pomocą Maddary ułożyła pióra tak, by nie przeszkadzały podczas tego, co za chwilę miało nastąpić... W tak przygotowany sposób ogon pomknął dalej, pokazując Paraliżującej obecną czynność od strony... otrzymującej.

: 19 kwie 2015, 0:13
autor: Paraliżująca Łuska
UWAGA! NAJBLIŻSZE KILKA POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDĘ. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE

Czując przygryzanie na karku, zamruczała wyraźnie zaskoczona, jednak nie cofnęła łba, delikatny ból i podniecenia wypełniające jej ciało tworzyły rozkoszną mieszankę która zdawała się podniecać zielonofutra, zupełnie jakby obudziły się w niej lekko msaochistyczne pragnienia, a może po prostu nie odczuwała tego bólu? Prawdopodobnie tylko ona znała prawdę. A prawda była taka że jej się to podobało, czuć przyjemne podgryzanie karku, uścisk na barkach, lubiła czuć tę drobinkę bólu wśród przyjemności, mieć świadomość że pod nią właśnie leży ukochana jej samica, która powoli zatraca się w rozkoszy. Powoli przejechała wilgotnym językiem po jej poliku, by znów ich wargi złączyły się w pocałunku, jednak krótkim, bowiem już po chwili Paraliż wyczuła dziwne łaskotanie tam na dole a po chwili poczuła dziwne, przyjemne wypełnienie gdy ogon Ważki znalazł się w środku. Zamruczała cicho, mrużąc ślepia a jej ciało jakby opadło niżej, sprawiając że ich ogony wniknęły w ciało jeszcze głębiej prawdopodobnie doprowadzając obie do rozkosznego szaleństwa.


Zabawa trwała dość długo nim obie samice poczuły się spełnione, lecz gdy to nastało, Paraliż zmęczona tymi wszystkimi nowymi doznaniami, ułożyła się obok Wazki, pocierając lekko nosem jej polik.
twój ogonek... jest świetny – Oj tak, spodobało jej się. A niby była taka nieśmiała! Najwidoczniej Wazka dziwnie na nią działała, ujawniając jej bardziej nieprzyzwoitą naturę.

: 19 kwie 2015, 13:31
autor: Bezkresna Galaktyka
UWAGA! NAJBLIŻSZE KILKA POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDĘ. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE

Gdy ich przyjemna zabawa dobiegła końca, smoczyca rozluźniła się, odpoczywając koło swej nowej partnerki. Czując trącenie, uśmiechnęła się i polizała ją czule w pysk, przymykając oczy.
Cieszę się, że ci się podoba. Twój też jest bardzo... zręczny. – Skomentowała, wspominając wydarzenia sprzed chwili.
Po pewnym czasie przeciągnęła się, ale nie wstawała. Była zatopiona w swoich myślach. Spędziły tu bardzo dużo czasu i przez ten czas można powiedzieć, że jej życie wywróciło się do góry nogami. W pozytywnym sensie, ponieważ smoczyca niczego nie żałowała. Czuła się spełniona, pierwszy raz w życiu właściwie. Było to inne odczucie niż gdy zdobywała dorosłą rangę czy gdy wygrywała na Arenie. Właściwie cały jej instynkt podpowiadał jej, że zdarzyło się coś cudownego, mimo że okazało się, że smok, z którym będzie dzielić te chwile okazał się być tej samej płci, co ona!
Tak leżąc, myślała o tym, jak teraz będzie wyglądać jej życie. Jednak ani przez chwilę nie przejmowała się reakcją innych. Szczerze mówiąc rzadko kiedy to robiła. Nie zastanawiała się, co o niej myślą inni. Trzymała ze smokami, z którymi dobrze się czuła, a z ich strony wiedziała, że nie spotka jej potępienie.
Była tylko jedna sprawa, która gdzieś w głębi zajmowała jej uwagę, gdy już tylko odpoczywały. Była świadoma, że piskląt z tego nie będzie. Mimowolnie co jakiś czas powracała do tej myśli, zastanawiając się nad tym. Nie mówiła jednak o tym jeszcze Paraliżującej. Na pewno da się znaleźć na to jakieś rozwiązanie, ale wszystko jeszcze było zbyt świeże. Bała się, że zrani wrażliwą smoczycę, jeśli rozpocznie taki temat.

: 19 kwie 2015, 14:47
autor: Uśmiech Szydercy.
Specyficzne dźwięki przyciągnęły tu pewnego samca. Czarnołuski szczęśliwym zbiegiem okoliczności był w okolicy. Rozglądał się uważnie, nasłuchując. Gdy przechodził nieopodal groty, do jego nozdrzy dotarł zapach... znajomy mu zapach podnieconej smoczycy. A raczej ... dwóch. Jego pysk rozsunął się w drapieżnym uśmiechu, a łeb skierował w stronę groty. Skierował tam powoli swe kroki drapieżnika. Stanął u wyloty jaskini i zajrzał do środka. Widząc tam dwie smoczyce z Życia, parsknął śmiechem.
– Nie przeszkadzajcie sobie, drogie panie – wymruczał gardłowo i usiadł w wejściu, tarasując je swym ciałem i uniemożliwiając komukolwiek opuszczenie skalnego pomieszczenia. Zmrużył ślepia, uśmiechając się rubasznie i wydmuchał z nozdrzy czarny dymek.

: 19 kwie 2015, 15:38
autor: Bezkresna Galaktyka
Podniosła gwałtownie łeb, dostrzegając w wejściu do groty widok, jakiego ani trochę się nie spodziewała. Rozpoznała przywódcę Cienia, którego do tej pory miała okazję widywać tylko na spotkaniach między-stadnych i polu bitwy.
Zerknęła na Paraliżującą. Znając jej lękliwą naturę, nie mogła dopuścić do tego, by Paraliż zdążyła się przestraszyć. Przez umysł Galaktyki przelewała się cała fala myśli i pomysłów, co było dość dziwne, ponieważ kiedyś po spotkaniu Cienistego przywódcy w środku groty prędzej myślałaby o tym, jak się obronić... Jednak Kheldar pojawił się akurat w momencie, gdy obie były w niecodziennym nastroju.
Machnęła ogonem, rzucając drugiej samicy spojrzenie typu "zaufaj mi, wiem co robię". Co prawda, trochę nadrabiała miną, ponieważ czuła, że fałszywy ruch którejś z nich mógłby narobić więcej szkód niż pożytku.
Uśmiech w tym momencie, gdy pierwszy raz dostrzegła jego obecność Bezkresna, mógł zauważyć na jej pysku wyraz zaskoczenia i jakiegoś speszenia, jakie widać, gdy nakryje się kogoś na gorącym uczynku. Jednak już po chwili ten wyraz zaczął się zmieniać w coś innego...

UWAGA! NAJBLIŻSZE KILKA POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDĘ. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE

W grocie nadal panowała podwyższona temperatura, a ciała smoczyc jeszcze do końca nie ochłonęły. Wzrok Ważki mimowolnie zsunął się powoli po ciele smoka. Pierwszy raz widziała go z tak bliska. Jego męski zapach szybko wypełnił przestrzeń, w której się znajdowały.
Kochana, zobacz jaką mamy zaciekawioną widownię. Sam przywódca Cienia nas odwiedził... – Powiedziała głębokim głosem, uśmiechając się zadziornie.
Jak myślisz, może ma ochotę do nas dołączyć? – Kto by pomyślał, że posunęłaby się do czegoś takiego!

: 19 kwie 2015, 15:53
autor: Paraliżująca Łuska
UWAGA! NAJBLIŻSZE KILKA POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDĘ. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE



Nieco zmęczona całym dniem szaleństw, z początku nawet nie dostrzegła pojawienia się przywódcy Cienia, leżąc jak wcześniej, na grzbiecie, odsłaniając swe samicze wdzięki, bo skąd miała wiedzieć że pojawi się tu ktoś nowy?
Dopiero gdy jej puszyste uszy wychwyciły nowy, głos, niezbyt przyjemny, samczy głos, spięła się lekko przewracając się na bok i kierując spojrzenie swych niebieskich ślepi w stronę wejścia.
Masywna sylwetka zasłoniła wejście, ograniczając dopływ światłą do środka, jednak nie trudno było się domyślić żę przed nimi stał wyjątkowo silny wojownik.
Niezbyt pewna co zrobić, spojrzała na Bezkresną. Jej mina wyrażała lekki spokój, ale też zaciekawienie. Zupełnie jakby miała jakiś szalony, ale jednocześnie ciekawy plan, nie pomogło to jednak prawie w ogóle. Czuła się głupio przyłapana przez kogoś w ogóle jej nie znajomego, z drugiej jednak strony wyglądało na to że nawet podobało mu się to co tutaj zastał. Powoli chciała opuścić łeb i wtulić go w bok Ważki, jakby chcąc ukryć się przed wzrokiem samca, lecz wtedy doszły ją słowa partnerki.
Przywódca Cienia był ich widownią?
To trochę krępujące, ale skoro chce popatrzeć. – Mruknęła cicho i posłusznie tak jak wcześniej zażądał samiec, przejechała delikatnie końcówką ogona po delikatnych strefach Bezkresnej. Głupia, sama nie wiedziała czemu go posłuchała. Szybko pokręciła łbem, uświadamiając sobie że za łatwo dała sobie rozkazywać.
Dołączyć? Właściwie... chciałabym poczuć to jeszcze raz. – Czy to była zgoda? Właściwie, za taką można te słowa uznać, bowiem mimo że nie chciała patrzeć na samca, nie mogąc znieść jego spojrzenia, lekko rozchyliła łapy. Samiec był duży, masywny, właściwie ciekawiło ją jak to będzie jednak z drugiej strony głupio się czuła zgadzając się by samiec którego właściwie nie zna mógł na nią patrzeć w takiej sytuacji.
Właściwie, mogłybyśmy mieć pisklaki – Mruknęła cicho, tak by tylko Pierzak ją usłyszała. Od początku wiedziała, że nigdy nie będą miały potomstwa jednak teraz? Pojawiła się szansa.

: 19 kwie 2015, 16:08
autor: Uśmiech Szydercy.
Szyderca mrużył ślepia i przyglądał się dwóm rozleniwionym po chędożeniu smoczycom. Nie spodziewałby się, że moralne, pruderyjne do obrzydzenia i poprawne na każdej płaszczyźnie Życie jest zdolne do takich rzeczy. Ciekawe, co powiedziałby Złudzenie? Pewnie odczuwałby wstyd za takie zachowanie swych smoczyc. On sam miał inne zdanie. Jemu podobało się to, co widział. Co prawda ciekaw był... jak one to właściwie zrobiły. Nie miały czym chędożyć. Pewnie dlatego chętnie sobie popatrzy. Widział już wiele rozpustnych sytuacji, ale nie z dwoma smoczycami.
No proszę, jest jeszcze pod tą zawszoną kopułą ktoś, kto też woli własną płeć, tak jak on. Choć on jest prawdziwym samcem z krwi i kości, testosteron w nim buzuje i nie pogardzi żadną okazją do pochędożenia. Słysząc więc propozycję jednej z nich i zgodę drugiej uniósł łuk brwiowy. Jego pysk rozciągnął się w drapieżnym uśmieszku prezentującym pełen arsenał kłów. Zamruczał gardłowo i zwlókł swe posady, leniwie podchodząc do rozłożonych wygodnie smoczyc.
– Mhmmm... z rozkoszą. Zatem... która pierwsza? – spytał, górując nad nimi i wodząc od jednej do drugiej spojrzeniem szkarłatnych ślepi. Oblizał pysk jęzorem, jak przed smaczną przekąską.

: 19 kwie 2015, 16:33
autor: Paraliżująca Łuska
UWAGA! NAJBLIŻSZE KILKA POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDĘ. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE



Co powiedziałby Złudzenie? Czego by nie powiedział? Obecnie te myśli tak na prawdę nie zaprzątały głowy ani jednej ani drugiej, obie bowiem postanowiły nie przejmować się opiniami innych, zwłaszcza że Złudzenie mimo swej władzy, nie mógł im tego zabronić. Nikt nie mógł. Wzięła głębszy wdech gdy usłyszała że samiec się do nich zbliża i z lekką niepewnością przeniosła na niego wzrok. Był spory, masywny. Znacznie większy od niej, jednak z drugiej strony ta myśl ją podniecała. Nie dlatego że ją pociągał, właściwie nawet jej się nie podobał, jednak była ciekawa, skoro smukły ogon Ważki był taki przyjemny, to jak będzie teraz?
Powoli podniosła się, siadając obok Ważki. Czy to na pewno był dobry pomysł? Ważka się go nie obawiała ani trochę, a Paraliż jej ufała, jednak z drugiej strony czy była skłonna podzielić się z nią z tym nieznajomym?
Skoro już wstałam – Mruknęła cicho na jego pytanie. Która pierwsza? Czyli jest pewny siebie i pewnie myśli że zadowoli obie. Właściwie, może i się nie myli. W końcu różnica doświadczenia wtych sprawach między nimi a nim była prawdopodobnie kolosalna.
Nie zwlekała jednak dłużej. Powoli wstała, spokojnym krokiem zbliżając się do Uśmiechu by otrzeć się lekko polikiem o jego szyje.
Nie musisz być ze mną delikatny – Ciche mruknięcie mogło dobiec do ucha samca jednak nim zdążył cokolwiek zrobić. Zresztą pewnie samiec sam dostrzegł niewielkie plamki krwi na jej karku i barkach, którymi najwidoczniej Paraliż się nie przejmowała a jedynie odwróciła się do niego tyłem, odsuwając ogon na bok by pokazać mu co może mieć, sama natomiast również nie narzekała. Stałą pomiędzy samcem a Ważką, leżącą Ważką której rozchylone łapki pięknie eksponowały wszystko co się dało.
Posłała partnerce lekki tajemniczy uśmiech, nachylając łeb niżej, tak że samica mogła poczuć ciepły język kleryczki na swoim brzuchu, powoli sunący niżej, tam gdzie prawdopodobnie obie samice chciały by go poczuć. Nie kusiła jednak jej zbyt długo i już po chwili czarodziejka mogła poczuć, jak ciepły język zielonofutrej dogłębnie zwiedza zakamarki jej samiczości.

: 19 kwie 2015, 17:08
autor: Bezkresna Galaktyka
Gdyby ich przywódca je zobaczył, pewnie byłby w szoku, że jego uczennica związała się z samicą. Dlatego szok byłby dwukrotnie wręcz większy... Jednak Bezkresna zawsze była wolna duchem, nie lubiła stereotypów i zakazów. W jej żyłach płynęła Wodna krew, a jej natura bardziej przypominała wzburzone morskie fale niż sielankowe łąki pełne kwiatów. Być może Woda chciała wydostać się, odzyskać dawną tożsamość? Patrząc na młode smoki Życia zrodzone z potomków Esencji Maddary i Nieokiełznanych Wód można było odnieść takie wrażenie.
Obserwowała z miłym zaskoczeniem reakcję Paraliżującej. Ta smoczyca, nawet po tym co się przed chwilą stało, wciąż ją zadziwiała! Wyglądało na to, że życie pod barierą dobrze jej robi, dzięki czemu smoczyca odsłaniała coraz ciekawszą część swojej osobowości.

UWAGA! NAJBLIŻSZE KILKA POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDĘ. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE


Obserwowała, jak ta podchodzi do Szydercy i kusi go. Była bardzo ciekawa, co samiec usłyszał, gdy jej partnerka znalazła się tak blisko. Ważka z zaciekawieniem badała także swoje odczucia. Kiedyś myślała, że będzie zazdrosna o swoją ukochaną osobę, jednak teraz obie uczestniczyły w tym razem.
Co więcej Paraliżująca nie zapomniała o niej. Po chwili Galaktyka wciąż leżąc jęknęła z rozkoszą, ustawiając się tak, by partnerka miała jak najlepszy dostęp do jej ciała. Dodatkowo obraz Uśmiechu zabawiającego młodą kleryczkę działał na czarodziejkę jeszcze bardziej podniecająco. Mimo tego, że niedawno doznały spełnienia, nie przeszkadzało jej by ponownie przeszła w ten ekscytujący stan.

: 19 kwie 2015, 18:24
autor: Uśmiech Szydercy.
Szyderca zmrużył ślepia, nie spuszczając z Paraliżującej uważnego spojrzenia. Uniósł lekko, w udawanym zaskoczeniu łuk brwiowy, kiedy usłyszał jej szept.
– Nie mam zamiaru – odparł gardłowym, zachrypniętym głosem.
O tak, nie ma wątpliwości, iż powabnym samicom bardzo łatwo manipulować prawdziwymi samcami – te bowiem ogarnięte są instynktami i nie próbują z nimi walczyć. Oddają się im, tonąc w hedonizmie i przyziemnych przyjemnościach. Po co sobie żałować? W imię moralności? Moralność nie istnieje w słowniku Kheldara.
Przyglądał się, jak adeptka wypina się przed nim, robiąc dostęp do swego ciała. Z mroczną satysfakcją podszedł do niej i bez wahania wsparł na jej biodrach. Był ciężki, a bycie przyciskanym przez jego niezwykle kolczaste ciało nie należało do przyjemnych. Jego szkarłatne ślepia lśniące od podniecenia wbił w rozgrywającą się przed nim scenę. Widok dwóch samic dogadzających sobie również wywoływał przyjemne wibracje w lędźwiach. Cienisty z warkotem zacisnął kły na karku Paraliżującej, napierając nań całym ciężarem ciała i zmuszając do położenia się. Nie zwalniając uścisku, niczym drapieżnik trzymający w śmiertelnym uchwycie swą ofiarę, pokrył ją kolczastym, masywnym ciałem. Czuła na łuskach jego gorący oddech, zapach krwi i siarki, gdy lekko zranił jej szyję. Po chwili odnalazł odpowiednie miejsce pod ogonem, poczuła więc ból. Ale tylko przez chwilę. Potem napłynęła rozkosz.

: 19 kwie 2015, 19:07
autor: Paraliżująca Łuska
UWAGA! NAJBLIŻSZE KILKA POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDĘ. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE

Mruknęła cicho, lekko rozbawiona jękiem rozkoszy, który wyrwał się z jasnej mordki Ważki. Aż tak jej się podobało? Właściwie to Paraliż również nie narzekała, mając tak śmiały dostęp do intymnych miejsc czarodziejki. Spokój i zadowolenie szybko jednak zmieszały się z dziwnym, nieznanym stresem gdy poczuła jak samiec napiera na jej biodra, kłując ją dziesiątką niewielkich kolców, które przyjemnie drażniły jej delikatną skórę, przyjemnie, jeśli ktoś lubił takie pieszczoty. Z każdą chwilą podniecenie w niej rosło, zaraz jej ciało złączy się z samcem. Miała zamiar zrobić to co tak bardzo uwielbiają wszystkie smoki, jednak z drugiej strony, nie była pewna czego oczekiwać?
Z rozmyślań wyrwał ją ból w karku. Fala bólu rozlała się po jej ciele a z jej gardła wyrwał się odruchowo cichy warkot. Z początku przestała smakować swoją partnerkę i chciała odwrócić łeb by mu się wyrwać, jednak uścisk jego szczęk uniemożliwił mu ruch, zaś ciężar napierającego ciałą zmusił do położenia się na ziemi.
Mruknęła cicho z bólu, czując jak ciepła krew spływa po jej skórze i plami zielone futro, jednak z drugiej strony ciężko było powiedzieć jak bardzo podniecała ją ta chwila. Podobało jej się bycie tak... zdominowaną, podobała jej się myśl że samiec mógłby z nią zrobić wszystko co chciał i w sumie robił to co sama chciała by zrobił. To jednak jej nie wystarczyło, dlatego gdy przygniótł ją do ziemi, poruszyła lekko ogonem przejeżdżając po jego pachwinie, podbrzuszu, niebezpiecznie blisko jego "dumy".
Chciała by w końcu ją wypełnił, by ją zdominował całkowicie, wykorzystując jej tymczasowo bezbronne ciało (Mały zboczek z niej skoro takie rzeczy ją jarają), na szczęście nie musiała na to czekać długo, bowiem już po chwili czuła jak swoimi potężnymi rozmiarami wnika jej ciało, zalewając ją czystą rozkoszą.



Gdy te tak zwane przez Uśmiech, chędożenie dobiegło końca, przestała pieścić Pierzastą i wydostała się spod masywnego ciała Uśmiechu. Była cała obolałą, jednak zdawało jej się to nie przeszkadzać, jedynie zlustrowała wzrokiem najpierw Ważkę potem Uśmiech. Zabawa z tą dwójką na raz to był świetny pomysł.
Jesteś zaskakująco smaczna – Nie umiała jakoś powstrzymać tego komentarza. Zupełnie jakby przy nich była kimś innym. Westchnęła głębiej czując przyjemne ciepełko Uśmiechu które cały czas ją wypełniało, jednak nie zwracała na to uwagi, zamiast tego podeszłą Bliżej Bezkresnej nachylając się nad jej uchem.
Uważaj na grzbiet... ma dość dużo kolców na ciele – Jej samej trochę bólu nie przeszkadzało, jednak nie chciała by odczuwała go Ważka.
Ciekawe jak smakuje samiec – Po chwili mruknęła z nieukrywaną ciekawością.
Powoli zbliżyła się do Uśmiechu, wpatrując się w jego ślepia z lekką stanowczością, która mimo wszystko była dość zaskakująca.
Połóż się – Gdy zaś wykonał jej polecenie i leżał na grzbiecie, nachyliła się nad nim, pieszcząc jego "skarb" całą swoją mordką, jednocześnie go smakując.
Gdy po jakimś czasie jej "pieszczoty" dobiegły końca odsunęła się od niego, oblizując jego pysk i wciąż czując w mordce smak jego smak. Szkoda że nie spróbowała wcześniej! Było całkiem smaczne...

: 19 kwie 2015, 19:45
autor: Bezkresna Galaktyka
UWAGA! NAJBLIŻSZE KILKA POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDĘ. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE

Westchnęła przeciągle, prężąc się pod dotykiem języka Paraliżującej. Była w błogim stanie, niemal oderwana od rzeczywistości. Jednak ten etap w pewnym momencie dobiegł końca, a ona podniosła się. Automatycznie przez jej ciało przeszedł dreszcz ekscytacji na myśl, że teraz nadeszła jej pora. Kochała Paraliżującą, ale w tej chwili również ona chciała zaznać bardzo bliskiego spotkania z samcem. Widząc reakcję Paraliżu była bardzo ciekawa, jak to jest...
Stanęła i spojrzała w oczy smoczycy podnieconym spojrzeniem, nie odpowiadając na jej słowa, jednak po jej wyrazie pyska widać było, że sens słów do niej dotarł. W tym momencie pewien pomysł wpadł do jej głowy. Ciekawe, czy brzuch ma równie kolczasty...
Już miała zrealizować swój pomysł, gdy Paraliż ponownie zainteresowała się samcem, kierując się ku jego... piątej kończynie. I nie chodzi tu o skrzydło! Ważka zaczęła krążyć przyśpieszonym krokiem wokół nich, a jej ogon niespokojnie krążył w powietrzu. Wydawała się niecierpliwić, choć nie było w niej żadnej złości ani zazdrości. Raczej niezdrowy brak cierpliwości i chęć jak najszybszego sprawdzenia tego, co sobie wymyśliła...
Gdy smoczyca skończyła, ona podeszła do Kheldara, podniosła się na tylnych łapach i popchnęła go kobiecym, ale zdecydowanym gestem. Dążyła do sytuacji, w której przywódca Cienia znalazłby się na ziemi z całkowicie odsłoniętym brzuchem i nie tylko. W jej geście można było wyczuć determinację, była ona zdecydowana że teraz nadszedł ten czas.
Następnie wspięła się na niego, niemal wskakując z powodu jego dużego wzrostu i potężnej budowy. Gdy znalazła się na nim, zakołysała się, utrzymując równowagę. Pomogła sobie w tym także wbijając pazury w jego ciało.
Po chwili usiadła, a ruch ten był tak precyzyjny, by już za pierwszym razem udało jej się osiągnąć swój cel. Najbardziej pomógł też instynkt, który z każdą chwilą spędzoną w tej grocie potęgował się i przynosił smoczycy coraz to nowe pomysły.
Ustawiła się tak, by jak najlepiej odczuwać to, do czego dążyła, a następnie zaczęła się poruszać w nie tylko sobie znany rytm. Do tej pory nie była znana jako dominująca smoczyca, ale gdzieś w głębi niej to siedziało. Nawet nie była do końca tego świadoma, ale najpierw przygoda z kleryczką, a potem ich trójkąt coraz bardziej zdradzał jej tendencje.
Wraz z tym działaniem czuła ogromne uniesienie, a od czasu do czasu z jej gardła wydobywał się niski pomruk inspirowany samczą sylwetką Szydercy.

: 20 maja 2015, 14:54
autor: Uśmiech Szydercy.
// Wybaczcie, że tak późno, zapomniałam.

Kheldar zaś przez cały czas nie posiadał się ze zdziwienia. Nie był to szok czy zawstydzenie, och, skądże znowu. Samiec był ostatnim smokiem na tych terenach, którego można by nazwać cnotliwym. Był pozytywnie zaskoczony tym, co wymyślały samice. Ich pomysły wywoływały szeroki, upstrzony kłami uśmiech na pysku samca oraz zadowolony, gardłowy pomruk, który wyrywał się z gardzieli.
Gdy legł na grzbiecie, a Paraliżująca zajęła się jego interesem, obserwował to z chorobliwą uwagą, a jego ślepia płonęły pożądaniem. Mięśnie pod jego twardą, czarną skórą spinał się, zdradzając, że doznania były silne. Zaś gdy mrużył ślepia i warczał, nie było wątpliwości, że Adeptka sprawiła mu przyjemność. Dlatego nie był skąpy w darze, jakim ją obdarował.
– I jak smakuje samiec? – zapytał gardłowo, oblizując pysk jęzorem. Potem przeniósł wzrok na Bezkresną ciekaw, co ta uczyni. Uniósł lekko łuk brwiowy, a potem zawarczał z zadowolenia. Nie leżał biernie, nie przywykł do tego. Jego biodra uniosły się w górę w chwili, w której smoczyca na nim siadała, przez co ruch ten mógł sprawić jej nieco bólu. Kiedy tak się poruszała miarowo, Szyderca zmrużył ślepia i uniósł łeb na długiej szyi, by zacisnąć kły na gardle Pierzastej. Taki jego mały fetysz, zawsze tak robi. Uwielbia mieć nad kimś władzę i dominować. Wystarcz jeden jego ruch, by zabić... oczywiście nie miał takiego zamiaru. Czuł na języku, jak gwałtownie łapie oddech, a tętnica pulsuje, kiedy krew pędzi w żyłach Czarodziejki. W końcu oznaczył również ją, a wtedy z jego gardzieli wydostał się groźny warkot. Na moment zacisnął mocniej kły, ale nie przebił skóry. A potem cofnął łeb i mlasnął.
– Jakie dzikie, jakie wyuzdane... na pewno nie jesteście cienistymi? – spytał mrukliwie z drapieżnym uśmieszkiem.

: 05 wrz 2015, 22:54
autor: Oddech Pustyni
// hyhy w końcu przeczytam xD

Nieco zmęczona udała się tutaj, ponieważ przyciągnął ją zapach smoczej groty. Kiedy tu dotarła, zorientowała się, że woń była już mocno zwietrzała, ale nadal przypominała jej o paru smokach które już kiedyś widziała. Ciekawe o czym mogły tutaj rozmawiać, w dodatku w takim składzie.
Przysiadła blisko jednej ze ścian groty, a potem z wolna osunęła się na kamienne podłoże. Ślepia zamknęły jej się odruchowo, ale starała się być czujna i na wszelki wypadek skierowana była łbem do wyjścia z jaskini.

: 05 wrz 2015, 23:14
autor: Słodki Kolec
Ja przelatywałem w okolicy. Ujrzałem jak znajoma smoczyca wchodzi do groty. Wylądowałem przed grotą. Poczułem zapach. Wonie, jedną nieznaną, jedną którą kochałem, jedną która była w mojej rodzinie i jedną z którą się kiedyś bawiłem.
Wszedłem do groty. Było w niej bardzo ciemno. Stworzyłem kilka magicznych latarni w kształcie kulek, o średnicy dwóch szponów. Świeciły w miarę naturalne, nieoślepiające światło.
W grocie ujrzałem piasek siedząca pod sianą. Podszedłem do niej
Witaj Piaskowa. – powitełem ja z miłym uśmiechem na pysku

: 06 wrz 2015, 19:31
autor: Oddech Pustyni
Tym razem była nieco czujniejsza niż zwykle i usłyszała trzepot skrzydeł jeszcze długo przed tym jak młody wylądował. Uniosła powoli łeb i wypatrywała z zaciekawieniem z groty. Nagle coś jasnego pojawiło się obok niej i zdezorientowana poderwała się, jakby gotowa do walki. Szybko jednak przywołała się do porządku i z pisklęcym zapałem zaczęła przyglądać się jej z każdej strony. Była też druga, ale zanim Pustynia zdołała się do niej odwrócić, spostrzegła, że ma towarzystwo. Shiro stał tu od jakiegoś czasu, nawet zdołał się przywitać.
Wybacz... to znaczy witaj– powiedziała szybko i skinęła mu łbem. Cofnęła się znów, tak że zadem znów dotknęła powierzchni ściany za sobą.
Co cie tu... sprowadza?– nie wiedziała co powiedzieć, ponieważ opracowane przez nią formuły nie pasowały do tej sytuacji. Czuła dyskomfort, bo musiała improwizować.

: 08 wrz 2015, 22:52
autor: Słodki Kolec
Popatrzyłem na znajomą i się do niej uśmiechałem.
Co może mnie tu sprowadzać? Czas wolny? Przypadek? Przeznaczenie?
Czysty przypadek mnie tu sprowadza, a ciebie tu? – zadałem jej pytanie lekko słodkim głosem

/przepraszam ze takkrotko ale nie mam pomysla na ten odpis *kapitu.lacja*

: 09 wrz 2015, 20:12
autor: Oddech Pustyni
Przypadek. No tak, było to zjawisko które często jej towarzyszyło, między innymi to dzięki niemu poznała najciekawsze smoki. Nie wiedziała jeszcze czy Shiro do nich należał. Pamiętała go, ale rozmawiała z nim bardzo dawno, a raczej bawiła się i niewiele mogła o nim wywnioskować. Chociaż to w zasadzie nie było dziwne, bo Pustynia rzadko potrafiła kogoś opisać. Były po prostu smoki które znała i traktowała je jako te pomocne, bo były rozmowne i chętne do nauczania lub uczenia się, te mniej pożyteczne, bo ani do rozmowy ani do nauki, oraz te o których nie miała pojęcia. Błękitnooki leżał gdzieś pomiędzy grupą mało pożyteczną a nieznajomymi.
Przyszłam tutaj, żeby odpocząć– odpowiedziała zgodnie z prawdą, zresztą jak zawsze –Podobają mi się te... kule. Niby wiemy o maddarze, a jednak rzadko mam okazję widzieć że-żeby kh-ktoś korzystał z niej na co dzień– pochwaliła, zerkając na magiczne twory, a potem znowu w pysk smoka. Nie wiedziała co więcej dodać. Kiepsko jej szło klejenie rozmowy.

: 09 wrz 2015, 20:37
autor: Słodki Kolec
Troszeczkę speszyła mnie odpowiedź wojowniczki
Dzie-dziękuję. – jakbym mógł to bym się oblał karmazynowym rumieńcem – Może trochę ułatwia życie. Dodatkowo lubię z niej korzystać i się nią bawić, a ty? – podszedłem do niej i usiadłem przed nią podniosłem łapkę w niej pojawiła się jedna z kul, które latają nad naszymi głowami. – Magia czy maddara jest obrazem duszy. Jest materiałem, a my smoki, czarodzieje i medycy narzędziarzami. Twór można porównać do arcydzieła, nie sądzisz? – w moim głosie panowała lekka nuta pasji i miłości do tej formy świata

: 12 wrz 2015, 0:27
autor: Oddech Pustyni
Podziękował? Nie komplementowała jego, bardziej jego twór, a przynajmniej w swoim mniemaniu, ale skoro mu się to podobało... w zasadzie bez różnicy. Liczyło się tylko to, że odzew był pozytywny, a oni moli kontynuować rozmowę. Chociaż Pustynia nie rozumiała emocji, z pewnością pasja była czymś co potrafiła wyczuć. Sama w końcu jakąś miała, chociaż nie koniecznie pałała do maddary tą samą sympatią co Shiro.
Uważam, że jest bah-bardzo praktyczna, ale fakt, jej możliwości są naprawdę wielkie i jedyne co może nas ograniczyć w jej wyk-wykorzystaniu, to nasza kreatywność– powiedziała, przypominając sobie swój trening magii z Runą. Może warto do tego wrócić?
Z jego następnym ruchem delikatnie się spłoszyła i oddaliła od rozmówcy o dodatkowy krok. Nie lubiła kiedy ktoś się do niej zbliżał.
Nietrafionym było też mówienie w przenośni, gdyż wszelkie tego typu wyrażenia wprawiały Pustynię w zadziwienie i ni wnosiły nic konkretnego do rozmowy. Oczywiście smoczyca starała się zatuszować to, że nie ma pojęcia co oznacza "obraz duszy" czy "bycia narzędziem maddary", przytakując "inteligentnie" łbem.
Maddaowy twór? Nie sądzę. Jeżeli wiele smoków potrafi korzystać to jej efekty nie m-mogą być już ah-arcydziełem. Nie umniejsza to jednak jej wartości, maddara jest w końcu piękna sama w sobie. Ja wolę polegać na własnej sile i swoim ciele, ale rozumiem jak bardzo wyćwiczeni muszą być ma-magowie, żeby w pełni podporządkować sobie maddarę. Walczyłeś już kiedyś z jej użyciem?