Strona 5 z 24

: 22 sie 2014, 12:39
autor: Iskra Nadziei

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Tak, wiedziała doskonale co znaczy macierzyństwo, lecz tego się nie obawiała, miała przecież do pomocy Niebo, które chętnie zajmował się ich pisklakami.
-Ja nie zamierzam umierać. -zaśmiała się i również spojrzała na Lunę, była taka słodka, choć gryzła wszystko co popadnie. Przywoła za pomocą Maddary patyk, który zawisł w powietrzy na wysokości ślepi Luny. Ciekawe czy skusi się na gonienie go, bądź cokolwiek, by przestała gryźć łapę babci. -Już mam sporo pisklaków na swoim kącie, więc nie mogę zostawić ich. Nadal jesteś uzdrowicielem? -spytałam zaciekawiona. Pamiętałam bowiem że na którymś spotkaniu przed wojną wody z ogniem i cieniem, mówiła że mogłaby wrócić do profesji czarodzieja, więc kto wie czy teraz nim nie jest.

: 08 paź 2014, 15:42
autor: Wietrzny Kolec
Na niewielką skalną polankę niewielkimi krokami przybył pisklak o biało-niebieskim futrze. Północny nie śpieszył się. Podczas spaceru niezbyt interesowało go dojście do celu, a samo to, by zobaczyć jak najwięcej. Stąd wzięło się powolne tempo, jak i to, że głównym jego zajęciem było rozglądanie się po okolicy. Tchnienie, bo właśnie tymże Cienistym był mozolnie poruszający się pisklak, nie widział może dookoła zbyt wielu atrakcji. Przerwał wędrówkę nad niewielkim jeziorkiem, przy którego brzegu usiadł. Schylił łeb nad powierzchnią wody, w którą wpatrywał się krótką chwilę. Podniósł łapę i zanurzył ją odrobinę. Ta po niedługiej chwili pod wodą powędrowała znów w górę. Pysk Północnego przybrał nieprzyjemny wyraz. Otrząsnął ją delikatnie starając się pozbyć uczucia, które dawało zmoczone futro, jednak to na nic. Musiał jakoś to przeboleć, jednak spojrzał na zbiornik wodny z delikatną odrazą.Podniósł łeb i znów rozejrzał się podziwiając otoczenie. Polanka wydawała mu się przyjemnym miejscem. Już zaczął planować, kiedy wróci tu ponownie. Pomimo tego, że jeszcze jej nie zdążył opuścić.

: 08 paź 2014, 16:08
autor: Echo Odwetu
Zmiana szła powolnym krokiem w stronę tego miejsca, nie śpiesząc się za bardzo. Obecnie miała trochę czasu, mogła więc sobie na to pozwolić. Z lekko przymrużonymi ślepiami usiadła na ziemi. Zauważyła pisklę, znajdujące się niedaleko, ale pamiętając reakcję innego młodego smoka z tego stada, postanowiła, że zaczeka nim się odezwie do samczyka. Zamiast się do niego zbliżyć, ułożyła się wygodnie na trawie, przymykając ślepia. Niedługo nie będzie już ciepłych dni, zamiast tego nadejdą deszcze i chłodne wiatry. Trzeba było korzystać z ciepłych promieni póki te się pojawiały.


//wybacz, że tak krótko

: 08 paź 2014, 17:17
autor: Wietrzny Kolec
Tchnienie szybko zauważył zbliżającą się smoczycę. Nie znał jej ani trochę, ale zdawał sobie sprawę, że zapewne nie jest z jego Stada. Czy więc bezpiecznym byłoby podejście do niej i rozpoczęcie jakiejś rozmowy? Nie miał jeszcze bladego pojęcia o tym, jakie stosunku panują pomiędzy Stadami oraz jak traktuje się tak młode smoki odłączone od opieki kogokolwiek starszego. Odetchnął cicho z lekką ulgą, kiedy ta nie zwróciła na niego uwagi. Ale czuł też, że ta wie o jego obecności. Wydawało mu się, że jest dosyć dobrze widoczny. Białe futro powinno odznaczać się na brzegu jeziora. Przyglądał się jej, kiedy ta leżała na trawie. Po chwili zdecydował się podejść. Usiadł nieopodal niej i owinął przednie łapy puszystym ogonem. Przez kilkanaście sekund nie odzywał się, ale po chwili podjął decyzję, by przynajmniej się przedstawić.
Witaj. Nazywam się Tchnienie. – odezwał się cicho.
Chciał zachowywać się jak najgrzeczniej, by od razu dać do zrozumienia, że nie ma złych zamiarów. Choć nie uważał, by jakiekolwiek pisklę mogło takowe mieć.

: 08 paź 2014, 17:24
autor: Echo Odwetu
Samica wyglądała trochę, jakby spała. Pewnie by w takiej pozycji pozostała, ale głos pisklęcia wyrwał ją ze swego rodzaju letargu. Nie otworzyła oczu, nie poruszyła się. Samczyk mógł pewnie pomyśleć, że ta go nie usłyszała, ale po kilku sekundach dało się usłyszeć westchnięcie.
– Zastanawiałam się, kiedy się przedstawisz. – Mruknęła otwierając złote ślepia. Podniosła łeb, przyglądając się młodemu. Ostatnio widywała sporo smoków północnych, więcej niż tych, które posiadały tylko łuski. Czyżby pozostałości po czasach długiej zimy? – Jestem Zmiana Nastawienia, czarodziejka Ognia. Pochodzisz z Cienia, nie mylę się? – tak podpowiadał jej nos, Tchnienie pachniał podobnie jak Nefrytowy i Muzyczna. Pisklę było mniej więcej w tym samym wieku, w którym Zmiana zmieniła imię Machozi na Odmienną Łuskę... pamiętała swoją ceremonie. W końcu nie było to tak dawno temu.

: 08 paź 2014, 17:42
autor: Wietrzny Kolec
Rzeczywiście Tchnienie przez pierwszą chwilę myślał, że smoczyca po prostu nie usłyszała go. Drgnął lekko, kiedy ta odezwała się do niego dopiero wtedy otwierając oczy. Przyjrzał jej się dokładniej. Stwierdził szybko, że ta nie może być dużo starsza od niego. Zerknął w jej złote ślepia, kiedy ta się przedstawiała.
Czarodziejka! Niebywałe. Ledwie wyszedł poza tereny własnego Stada, a już spotkał kogoś takiego.
Zgadza się. – odparł na jej pytanie.
Choć nei była to do końca prawda. Obecnie był w Stadzie Cienia, ale na pewno z niego nie pochodził. Jego ojcem w końcu był Pobłysk Srebra. A dziadkiem Fałszywy Stereotyp. To była jedna z rzeczy, które zostały mu wpojone przed przybyciem na tereny Cienia. Drugą było to, że jest Wietrznym. I zawsze będzie.
Choć nie... Teraz jestem w Cieniu. Ale stamtąd nie pochodzę. – poprawił się. – Jestem z innego Stada. Z Wiatru. – rzekł z wyraźną dumą.
Ale wiedział jedynie tyle. Nie miał pojęcia o niczym poza tym. Znał się na bardzo niewielu rzeczach. Za to Czarodziejka sprawiała wrażenie smoczycy, która wie bardzo dużo. Może wypadałoby się jej zapytać?
Jesteś z Ognia..? Ja jestem z Cienia, a tak na prawdę z Wiatru. Możesz mi opowiedzieć o wszystkich Stadach? Czy o innych rzeczach, które powinienem wiedzieć? – zapytał mając nadzieję dowiedzieć się czegoś nowego. Dosyć głupio było mu się przyznawać, jak mało wie, jednak uwazał, że młody wiek przynajmniej po części go usprawiedliwiał.

: 08 paź 2014, 18:19
autor: Echo Odwetu
Z Wiatru? Nie był na to trochę za młody? To stado nie istniało od jakiś kilkunastu księżyców, 13 jakoś, może więcej lub mniej. Na pewno nie za życia Zmiany, a to pisklę było od niej sporo młodsze.
– Wybacz, ale Wiatr nie istnieje od dawna, to trochę... niemożliwe, abyś stamtąd pochodził. – Powiedziała przekrzywiając delikatnie łeb. – Wiatr stał się częścią Ognia, dawno temu.– Dodała po chwili, przypominając sobie swoje lekcje z ojcem. Jak ona go wtedy męczyła milionami różnych pytań! Gdy samiec zapytał o pozostałe stada, odpowiedziała niemal natychmiast.
– Kiedyś były cztery stada, Ziemia, Woda, Ogień i Wiatr. Wiatr w obawie o własne życie zwrócił się o pomoc do Ognia, by się z nim połączyć. Po wojnie, w której brał udział Nieposkromione Wody Oceanu, przywódca Wody i mój ojciec, Jad Duszy, Woda została rozgromiona i jej resztki połączyły się z Ziemią oraz nowym stadem, Cieniem. Cień o ile wiem nie pochodzi z Wolnych Stad, osiedlili się tu później. Pomogli Ognistym w nierównej walce, podczas której Nieposkromione Wody Oceanu zginął. Gdy Ziemia i Woda się połączyły, zmienili nazwę na Życie. Tak utworzyły się stado Życia, Ognia i Cienia. Smoki z Życia wydają się być bardziej wrażliwe i czułe, emocjonalne. My, Ogniści jesteśmy bardziej... dla nas po prostu bardziej liczą się czyny, nie znajdziesz u nas dużo sentymentalnych smoków. Większość z nas miłuje walkę. Co do Cienia... nie wiem zbyt wiele. – Powiedziała obserwując uważnie młodego smoka. – Co dokładnie chciałbyś wiedzieć?

: 08 paź 2014, 19:52
autor: Wietrzny Kolec
Niemożliwe, by Tchnienie pochodził z Wiatru! Co za brednie! Ta jedna rzecz, pochodzenie Północnego, była akurat jedną z niewielu, które zapamiętał sprzed przybycia na Tereny Wolnych Stad. A zostało mu to przekazane przez własnego ojca, tak więc niemożliwością byłby jakikolwiek inny stan rzeczy. I ani myślał zgodzić się z takimi, przynajmniej w jego mniemaniu, bredniami.
Mój tata, Pobłysk Srebra pochodzi z Wiatru. Mój dziadek, Fałszywy Stereotyp również stamtąd pochodził. Tak samo moja babcia, Letnia Ulewa. – wymienił po kolei z delikatnym oburzeniem malującym się na pysku. – Tak więc ja też jestem Wietrznym. I nie obchodzi mnie, co mówisz. – skończył wbijając spoważniałe w chwilę spojrzenie w jej oczy.
Potem jednak tą powagę zastąpiło zdziwienie. Duże zdziwienie. Tchnienie zauważył, jak wiele rzeczy może zmienić się przez wojny. Z czterech stad nagle utworzyły się trzy. Następnie znów cztery, przez Cień, do którego według wszystkich on sam teraz należał, a potem raz jeszcze trzy. Może nie byłoby to tak okropne, gdyby nie to, że każdej z tych nieszczęsnych zamian towarzyszyły ofiary. Czarodziejka wymieniła samczykowi jedynie śmierć Nieposkromionych Wód Oceanu, jednak ten był pewien, że do niego mogłaby dołączyć spora grupka smoków, które leżą teraz martwe. Okropne.
...A jacy byli Wietrzni? – zapytał, zdecydowanie za prędko. Dopiero chwilę po tym zorientował się, że jego Stado zniknęło prawdopodobnie, kiedy ona nie była nawet w jaju. Nie miała więc wielkich szans na odpowiedzeniu mu na takie pytanie. Jednak pytanie samo nasunęło mu się na jęzor.
Spuścił delikatnie wzrok, którym zahaczył o ciało Czarodziejki, a który spoczął na jego łapach. Od razu dostrzegł różnicę między nimi, a innymi spotkanymi smokami, o którąż to zaraz zapytał.
Ja mam futro i pióra. – zaczął zaznaczając pytanie lekkim uderzeniem opierzonym ogonem o ziemię. – Ty też. Ale kilka smoków które spotkałem miały łuski. Od czego to zależy?

: 08 paź 2014, 20:01
autor: Echo Odwetu
Samica nie miała zamiaru kłócić się z kolejnym pisklęciem. Shierr był wystarczająco irytującym, upartym i aroganckim dzieciakiem, tak więc Zmiana zwyczajnie pozostawiła słowa Tchnienia bez odpowiedzi. Zapamiętała sobie imiona, które wypowiedział Pobłysk Srebra, Fałszywy Stereotyp... musi o nich kiedyś zapytać Jad. Może wtedy dowie się czegoś więcej. Na pytanie o Wietrznych przekrzywiła delikatnie łeb.
– Hmmm... nie znam odpowiedzi na to pytanie. Prawdopodobnie nie różnili się bardzo od Ognistych, skoro zdecydowali się z nami połączyć. Może wprowadzili do naszego stada trochę więcej emocjonalności... ale nie jestem pewna. – Mruknęła patrząc uważnie na Tchnienie. Może sama powinna znaleźć jakiegoś starszego smoka i o to go zapytać. Nawet jeśli kiedyś ojciec jej o tym mówił, to nie pamiętała tego.
Pytanie o różnice było wiadome. Sama chyba kiedyś o to zapytała, niemniej była w stanie odpowiedzieć na pytanie Tchnienia.
– Smoków są różne gatunki. Północne mają futro i pióra, wywernowe nie mają przednich łap, bezskrzydłe... cóż, nie mają skrzydeł, podobnie jak równinni, morskie są przystosowane do życia w wodzie. W zależności od wyglądu można zobaczyć, w jakich warunkach żyli nasi przodkowie. Smoki, które mają futro, musiały żyć w zimnym klimacie. Są też mieszanki, jak ja. Należę zarówno do wywernowych – tutaj wskazała pyskiem miejsce, gdzie powinna mieć przednie łapy – jak i do północnych. – Wskazała tym razem głową swoje futro i pióra.

: 09 paź 2014, 16:54
autor: Wietrzny Kolec
Tchnienie wsłuchiwał się dokładnie w opowieści Czarodziejki Ognia. Gatunków smoków było więcej, niż sam mógł pomyśleć. Północne, wywernowe, bezskrzydłe, morskie... A to na pewno nie wszystko. Co prawda nie ciekawiło go to bardziej od spraw związanych z poszczególnymi Stadami, jednak wiedział, że warto to wszystko wiedzieć tak więc zapamiętywał co tylko mógł. Zdecydował się szybko jednak zapytać o inną rzecz, która go zainteresowała już wcześniej, a o której jeszcze nawet nie wspomniał słowem.
Ty jesteś Czarodziejką. – zaczął. – A kim jeszcze można się stać?
Dla większości smoków pewnie były to rzeczy oczywiste, jednak Tchnieniu nikt wcześniej o tym nie zdążył powiedzieć. Sam miał o tym nikłe pojęcie, tak więc jasnym było dla niego, że powinien zapytać, skoro już ma kogo. Nie wiedział również zbyt wiele o samych zajęciach Czarodzieja. Ale to już raczej wynikało z tego, że pisklak nie miał też najmniejszego pojęcia o magii. To też była jedna z rzeczy, o które musiał zapytać. Ale to już w odpowiednim czasie – kiedy zaspokoi swoją ciekawość na temat przyszłości każdego smoka.

: 09 paź 2014, 17:27
autor: Echo Odwetu
– Możesz być wojownikiem, wtedy twoim obowiązkiem byłaby walka dla stada i szkolenie innych smoków, chcących nauczyć się walki fizycznej. Możesz być Łowcą, wtedy musiałbyś polować dla stada i tych, którzy sami nie potrafią, tudzież nie mogą. Jest też ranga Uzdrowiciela, wtedy zamiast adeptem, stajesz się klerykiem i specjalizujesz się w zbieraniu ziół oraz leczeniu smoków. Czarodziej ma podobne zajęcia co wojownik, ale my walczymy za pomocą magii. – Po tych słowach samica wyciszyła umysł, wyobrażając sobie tuż przed Tchnieniem świecącą, błękitną, małą kulkę, wokół której dało się zobaczyć coś na kształt bezwonnego, szafirowego dymu. Twór był zimny w dotyku, miękki. Tchnęła weń maddarę, obserwując pisklaka. Shierr nienawidził magii, uważał, że tchórze jej używają. Lilia była zafascynowana magią, ciekawe jak z Tchnieniem.

: 09 paź 2014, 17:55
autor: Wietrzny Kolec
Wysłuchał kolejnego opowiadania Zmiany Nastawienia, tym razem o przyszłości każdego smoka. Na obecną chwilę żadna z tych ról nie interesowała go zbytnio. Nie interesowała go zbytnio walka, tak więc zostanie wojownikiem, czy czarodziejem raczej nie wchodziło w rachubę. Leczenie innych smoków również nie brzmiało jak coś, co chciałby robić całe życie? Więc może poświęci je łowom? Nie zastanawiał się długo. Wiedział, że ma jeszcze bardzo wiele czasu na podjęcie decyzji, ale głównym powodem było całkowite przyciągnięcie jego uwagi przez błękitną kulę, która pojawiła się przed nim. Drgnął lekko zaskoczony, gdy ta się pojawiła. Przyglądał jej się dłuższą chwilę co parę sekund spoglądając niepewnie w kierunku Zmiany Nastawienia. W końcu wyciągnął łapę, by jej dotknąć, choć nie zrobił tego zbyt pewnie. Pierwszy raz miał do czynienia z magią w takiej postaci. Poprzednio widział jedynie, jak Wrzask Agonii materializuje przeszkody, by nauczyć go skakać. I to było wszystko. Początkowo jedynie zatopił łapę w szafirowym dymie, ale po chwili odważył się dotknąć samej kulki. Miękka. I zimna. Ale to absolutnie nie przeszkadzało Północnemu, tak więc śmiało mógł ocenić ją jako przyjemną w dotyku. Po chwili cofnął łapę.
To magia, prawda? – zapytał mając na myśli bardziej sposób w jaki Czarodziejka wytworzyła... coś, a nie sam twór. – Opowiesz mi o niej? – poprosił z wyraźnym zaciekawieniem.

: 09 paź 2014, 18:13
autor: Echo Odwetu
Samica wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Och, o magii mogłaby mówić całe dnie, tak więc Tchnienie mógł liczyć na sporo nowych informacji. Smoczyca chrząknęła, zastanawiając się od czego zacząć. Może od bogini, która dała smokom magię?
– Naranlea, jedna z naszych bogiń opiekuje się magią. Dzięki temu, że darowała ona nam maddarę, czyli magię, możemy ziać, latać i osiągać takie rozmiary. Za pomocą maddary można tworzyć iluzje, zarówno to realistyczne, jak i te, których nie da się dotknąć. Można atakować i bronić się za pomocą maddary, w przypadku Czarodzieja, jak równiez ratować życia, jak w przypadku Uzdrowiciela. Magia nie ma praktycznie żadnych barier, poza twoimi siłami i wyobraźnią. Dla przykładu, można stworzyć zimny ogień, gorący lód, wybuchający kwiatek, płonący deszcz... ale nie wolno nadużywać magii, bo wtedy opadniesz z sił, nie będziesz w stanie latać, normalnie funkcjonować. Jeśli naprawde przesadzi się z magią, to może się to też skończyć śmiercią. – Powiedziała i wzięła głębszy oddech. Uff! Nagadała się. A to jeszcze nawet nie wszystko! – Magia jest niebezpieczna, trudno ją okiełznać, bywa kapryśna. Trzeba być mocno skupionym, mieć wyciszony umysł. Wiedzieć, co chce się zrobić. I nie panikować. – Dodała przypominając sobie lekcję, jakiej udzieliła Białemu i moment, gdy samiec spanikował. Gdyby walczyli w pojedynku, mogłoby się to źle skończyć.

: 09 paź 2014, 19:24
autor: Wietrzny Kolec
Bogini Naranlea? To była kolejna rzecz, o której Tchnienie słyszał pierwszy raz w życiu. Nigdy wcześniej nie słyszał o jakimkolwiek bogu. Jednak pytanie również odłożył na później. Skupił się bardziej na wysłuchaniu i zapamiętaniu tego, co Czarodziejka mówi na temat swojego żywiołu. Zainteresowanie Północnego wzrastało tym bardziej, im więcej informacji podawała mu Czarodziejka. Wysłuchał do końca, a potem chwilę sam zastanawiał się nad wszystkim.
Jak długo można utrzymywać coś stworzonego z maddary? – zapytał w końcu.
Zmiana wytłumaczyła wszystko na tyle wyczerpująco, że Tchnienie nie miał wiele pytań. A przynajmniej chwilowo na zbyt dużo nie wpadł. Możliwe, że to dlatego, iż temat bogów tak bardzo go zainteresował. Został jednak jeszcze na chwilę przy temacie samej magii.
A czy możliwe jest, by był smok, który po prostu nie ma możliwości posługiwania się magią? – zapytał. – Albo jest możliwość, żeby komuś taką zdolność odebrać?

: 09 paź 2014, 19:46
autor: Echo Odwetu
– Dopóki pamiętasz o tym, aby podtrzymywać wyobrażenie tworu w swoim umyśle. Jeśli stracisz skupienie, lub pozwolisz emocjom zawładnąć twoim duchem, twór zniknie. Naturalnie możesz go zniszczyć bez rozpraszania się, ale trzeba też pamiętać o tym, by twór nie tyle długo się utrzymywał, co był naprawdę realny. – Powiedziała Zmiana, patrząc uważnie na pisklę. Było ciekawe jak ona kiedyś. Chociaż zadawało zdecydowanie mniej pytań niż Zmiana, gdy jeszcze nosiła inne imię, Machozi. Może to i dobrze, czarodziejka raczej nie miałaby cierpliwości, aby odpowiadać na wszystkie pytania Cienistego.
– Cóż... można wykorzystać tak dużo maddary, że starcza jej tylko na podtrzymywanie życia, lub podstawowych funkcji życiowych. Ale nie ma smoka, który nie mógłby czarować ot tak sobie. Raczej nie da się odebrać komuś zdolności posługiwania się maddarą, można go zmęczyć, każąc jej używać cały czas, wtedy po prostu jego źródło magii się wyczerpie. Bogowie prawdopodobnie też mogliby komuś odebrać możliwości czarowania... ale zwykły smok czy istota raczej nie. Chociaż elfy może mogłyby to zrobić, nie mam pojęcia. Mało wiem o ich rasie, jeśli chodzi o to, co mogą zrobić, a czego nie. – Mruknęła smoczyca, przekrzywiając łeb. Powinna zapytać Runę o to, co spytał Tchnienie. Kto wie, może dowie się czegoś nowego?

: 10 paź 2014, 0:27
autor: Wietrzny Kolec
Tchnienie zapatrzył się na krótką chwilę w jeden punkt gdzieś na ziemi przyswajając powoli to, co mówiła Zmiana. Wszystko to wyjątkowo bardzo go zaciekawiło. Magię cały czas uważał za coś niesamowitego i specjalnego. Pomimo tego, że według niej posiada ją każdy smok. Jednak wyczerpał już liczbę swoich pytań dotyczących maddary. Czarodziejka Ognia opowiadała na tyle dokładnie, że nie musiał dopytywać się o zbyt wiele rzeczy. Postanowił jednak zacząć temat, który wcześniej zostawił na tę chwilę.
Możesz mi jeszcze opowiedzieć więcej o... – przerwał na kilka sekund przypominając sobie imię bogini, o której wspomniała smoczyca. – O Naranlei? I o reszcie bogów?
Przed chwilą powiedziała też, że mogliby odebrać komuś możliwość posługiwania się magią? To oznacza, że Ci muszą w jakiś sposób interesować się życiem smoków. I jak wielka właściwie musi być ich władza nad tym światem? Nieograniczona? Nie miał najmniejszego pojęcia. I miał nadzieję, że Zmiana oświeci go trochę w tym temacie tak, jak przy wszystkich poprzednich.

: 10 paź 2014, 16:34
autor: Echo Odwetu
Och, temat bogów. Nie przepadała za nim, pełno tam było trudnych do zapamiętania imion i rzeczy, którymi bogowie się opiekowali. Najlepiej zapamiętała właśnie Narnleę, pewnie przez jej połączenie z maddarą, którą Zmiana kochała.
– Naranlea opiekuje się magią i inteligencją, stworzyła barierę, która chroni nas przed Równinnymi. Jest Immanor, złoty smok o niebieskich ślepiach, bóg życia... bodajże. Nie pamiętam dokładnie. Jest, a raczej był, Tarram, to chyba był bóg śmierci. Dalej jest Lahae, bogini percepcji, córka Naranlei, ma brązowe oczy i czerwone łuski. Nenya, patronka zręczności ma wiśniowe łuski, to siostra Immanora i partnerka Valanyana, który jest patronem rzemieślników. Bóg siły i brat Immanora to Kammanor, Villar to patron wojny, obecnym bogiem śmierci jest Ateral. Bóg miłości to Ueassas, syn Immanora. Thahar to patron polowań, a Erycal uzdrowicieli. – Powiedziała starając się nikogo nie pominąć. Chyba się udało jej wymienić wszystkich bogów.

: 11 paź 2014, 19:20
autor: Wietrzny Kolec
Tym razem trafił się temat, który zbytnio nie zainteresował młodego Północnego. Może nie całkowicie, jednak na pewno nie słuchał z takim zaciekawieniem, jakie okazywał wcześniej. O paru rzeczach pomimo tego chciał się dowiedzieć więcej.
Czy każde Stado też ma swojego patrona? – zapytał o pierwszą z nich.
Według niego tak powinno być. Skoro bogowie panują nad Wolnymi Stadami, to powinni również upodobać sobie poszczególne Stado, które będą wspierać, czy po prostu na które będą zwracać większą uwagę od pozostałych. Taka była opinia Tchnienie, ale czy tak rzeczywiście było? Tego chciał się dowiedzieć jak najszybciej. Może przynajmniej ten jeden temat związany z bogami mógłby go zainteresować. Miał już przygotowane drugie pytanie, ale zostawił je na później, by mieć chwilę czasu na zastanowienie się na odpowiedzią Czarodziejki na pierwsze z nich.

: 11 paź 2014, 19:34
autor: Echo Odwetu
– Chyba tak... nad Ogniem czuwa Kammanor, nad Życiem Immanor, a nad Cieniem Lahae, o ile się nie mylę. – Mruknęła smoczyca, mrużąc oczy. Wyraźnie szukała w odmętach wspomnień informacji na ten temat, ale znalazła jedynie urywki. Nie interesował ją w przeszłości temat bogów, dlatego też miała nadzieję, że Tchnienie przejdzie na jakiś inny temat. Kto wie, może miał jeszcze kilka pytań, chociaż opowiedziała mu już sporo o świecie, mówiąc szczerze.
– Jeszcze jakieś pytania? – spytała delikatnie przekrzywiając głowę i obserwując pisklę.

//spróbuj raport

: 13 paź 2014, 17:26
autor: Wietrzny Kolec
To Tchnieniu wystarczyło. Nie miał już więcej pytań. Przynajmniej przez chwilę, gdyż po kilku sekundach zastanawiania się, któremu towarzyszyło jedynie jego milczenie nasunęła mu się pewna myśl.
Wiesz może który z bogów opiekował się Stadem Wiatru? – zapytał cicho.
Samego Stada może i nie było, jednak sam Północny zdecydowanie bardziej zawierzyłby się opiekunowi Wiatru niż Lahae, patronce Cienia. Nie rozmyślał jednak nad tym zbyt wiele. Szybko na myśl znów nasunął mu się temat magii. Miał małe wątpliwości, jednak zastanawiał się chwile, czy on też byłby się w stanie nauczyć posługiwać nią. Prawdopodobnie był na to zbyt młody, ale czuł się na siłach, by przynajmniej podjąć próbę. A w końcu był w towarzystwie Czarodziejki. Lepsza okazja może mu się nie trafić prędko.
Czy... Mogłabyś nauczyć mnie posługiwania się magią? – zapytał cicho, jakby było to niezręczne dla niego pytanie unosząc trochę łeb, by spojrzeć na Zmianę.

: 13 paź 2014, 17:37
autor: Echo Odwetu
//magii mogę cię nauczyć dopiero jak będziesz mieć 8 ks.

Samica delikatnie się skrzywiła i przekręciła łeb, patrząc z ukosa na pisklę.
– Niestety nie, nigdy nie pytałam o stada, które już nie istnieją... – westchnęła cicho, obserwując Tchnienie. Pisklak na pewno nie należał do tych typowych, właściwie niedługo powinien zostać adeptem. Przynajmniej Zmiana miała ceremonię w jego wieku. Właśnie, kwestia wieku... przez niego musiała chwilowo odmówić.
– Na razie jesteś na to trochę za młody... posługiwanie się maddarą nie należy do najłatwiejszych. Przykro mi... ale nie wiele ci brakuje. – Mruknęła starając się jakoś przedstawić sytuację tak, aby Tchnienie nie poczuł się spławiony.