Strona 5 z 34
: 30 lip 2014, 22:47
autor: Mistrz Gry.
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nic nie jest tak proste. Uwaga Puszystej była godna podziwu. Kiedy tylko z pułki skalnej zaczęły się zsuwać kamienie, była gotowa do użycia maddary.
Kamienie sypały się przez kilkadziesiąt uderzeń serca. Były różnej wielkości. Przeważnie nie większe od łba smoczycy, ale te największe były w stanie ją po prostu zabić na miejscu...
Uwaga Puszystej jednak nie była na darmo. Miała szansę, aby złapać mięso zanim te wszystkie kamienie spadną na mięso. Zaryzykuje swoje życie dla przekąski? Wszystko zależało od niej...
Tym czasem Tygrysia miała nieco gorzej. Nie przejmowała się zagrożeniem a jedynie węszyła, więc i jedynie słyszała dziwny dźwięk nad sobą. Kiedy spojrzała w górę, po prostu przez chwilę jej ciało nie wiedziało co zrobić. Całe szczęście, że szła z tyłu i kamienie nie waliły się jej na głowę. Jeśli nie podejdzie to prawdopodobnie nic się jej nie stanie. Prawdopodobnie.
Nie. Nie wyczuła żadnego zapachu, ale nikle zauważyła stojącą na półce skalnej postać. Kiedy tylko została zauważona, postać w ciemnym stroju po prostu znikła gdzieś kierując się w głąb wielkiej skały...
: 30 lip 2014, 23:35
autor: Tygrysia Łuska
Tygrysia krzyknęła tylko – Uważaj!– no bo co mogła zrobić? Odskoczyła w bok, ratując własne życie, wiedziała poniekąd że niebieska zna magię która może ją ochronić . Spróbowała znaleźć się w bezpiecznej odległości, ujrzała kogoś.. znikający cień. Zasyczała, poczuła w sobie złość i wściekłość "To raczej nie jest ktoś, kto lubi smoki" przeleciała jej myśl przez głowę. Jednak nie ruszyła za tą osobą, wolała zaczekać na niebieską i pomóc gdyby zaszła taka potrzeba. Jeśli udało jej się obronić za pomocą Madaary podeszła do niej i powiedziała – Tam wyżej ktoś stał. Ten ktoś na pewno nie lubi smoków, zostawmy go i może wrócimy do lekcji?– zasyczała z nie zadwolenia i spojrzała w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała nieznajoma postać. Miała ochotę rzucić się do gardła temu kto, być może, zastawił na nie pułapkę. Jednak, chciała koniecznie nauczyć się latać, denerwowało ją to i nie ustąpi.
: 01 sie 2014, 21:42
autor: Iskra Nadziei
Kiedy tylko usłyszała spadające kamienie i krzyk Tygrysiej, użyła Maddary do utworzenia przezroczystej bańki, która miała ją przed kamieniami uchronić. Była bardzo wytrzymała i oczywiście przepuszczała powietrze i światło. Miała być bardzo długo, ale również miała pozwolić adeptce na swobodne poruszanie się. Jednak chęć wzięcia mięsa przewyższyła nad strachem. Czy była głupia i nieodpowiedzialna? W tej chwili możliwe, ale chciała zbadać tą sprawę. Chwyciła zwinie mięso i próbowała jak najszybciej się stamtąd wydostać.
: 03 sie 2014, 17:06
autor: Śnieżny Kolec.
Khantar przybył na Bliźniacze Skały by potrenować lot. W końcu musiał się za to zabrać tak jak sobie obiecał. Stanął na samej krawędzi skały mając pod sobą szeroką przestrzeń, którą miał zamiar wykorzystać w nauce. Mocno ugiął łapy i w momencie wyskoku ku górze rozłożył skrzydła, które mocno uderzyły powietrze i bez większych problemów poderwały młodego smoka w górę. Khan kilka razy machnął kończynami by wznieść się wyżej,a potem ustawił ich front bardziej ku dołowi by zagarniać powietrze także za siebie i w efekcie poruszać się do przodu. Oddalił się od skały na bezpieczną odległość. Była jego punktem docelowym. Rozpędził się całkiem porządnie, a gdy zdecydował się zakręcić zablokował skrzydła w stawach przechylając całe ciało w jedną stronę, tak by jedno skrzydło znalazło się wyżej niż drugie. Ogon zagiął w stronę w która skręcał i wykonał gładki skręt. Znalazł się przodem do skały, ale był powyżej. Jednak zanim tam wróci, chciał spróbować czegoś, czego do tej pory nie miał okazji wypróbować. Zupełnie nagle skierował front skrzydeł bardzo mocno w dół ustawiając się głową do ziemi i zagarnął powietrze za siebie, a potem... do połowy złożył skrzydła. Tak, miał zamiar zapikować i wyszło mu całkiem zgrabnie. Zablokował skrzydła w stawach, podkulił łapy, wyprostował szyję i czuł jak powietrze nie stawia wielkiego oporu. Ziemia bardzo szybko zaczęła się zbliżać, a serce napędzane adrenaliną zabiło smokowi dwa razy mocniej. Khantar nie miał jednak zamiaru lądować, jeszcze nie. Tuż nad ziemią wygiął ciało ku górze rozkładając szybko skrzydła i łapiąc pod nie powietrze, które nie pozwoliło mu spaść. Wyrównując lot uderzył skrzydłami i wzniósł się wyżej. Szkoda, ze nie dało się w ten sam sposób nabrać wysokości. Dotarcie na ten sam pułap z którego wystartował zabrało mu więcej czasu niż pikowanie. Sam pikowanie bardzo mu się spodobało. Może kiedyś wykorzysta to do polowania na zdobycz? Teraz jednak wypadałoby potrenować to, co sokowi zawsze wychodziło nie najlepiej czyli lądowanie. Zwykle kończyło się to potężnym łupnięciem w ziemię, tym razem Khan spróbował wykonać lądowanie lekko. Zbliżył się do brzegu skały, a gdy był już nad nią skierował ciało ku dołowi i zablokował rozłożone skrzydła. Chciał lotem ślizgowym zbliżyć się do ziemi. Gdy była kilkanaście szponów od jego łap, podniósł przód skrzydeł i tym samym zmniejszył opływowość swojego ciała, co zaowocowało niemal kompletnym wytraceniem pędu. Wyciągnął więc łapy, które po chwili dotknęły ziemi całkiem lekko. Zrobił jeszcze kilka kroków z na wpół rozłożonymi skrzydłami by na koniec złożyć je luźno. Obejrzał się za siebie i uśmiechnął. Czuł jak mięśnie piersi i skrzydeł zdecydowanie się rozgrzały, ale to nie koniec. Przydałby się trening zwrotności i trening siłowy. Odwrócił się więc i wziął krótki rozbieg znów wzbijając się w powietrze. Na początek trening zwrotności. Rozpędził się porządnie, aż czuł w nozdrzach i ślepiach pęd powietrza. Gdy uznał, ze uzyskał już pożądaną prędkość, gładko przechył się na prawą stronę usztywniając skrzydła i wyginając ciało w malowniczy łuk. Teraz bok brzucha miał prostopadle do ziemi podobnie jak prawe skrzydło. Lewe było wysoko w górze. Wykonał ładny, równy zakręt i przechylając się znów równolegle do ziemi wyrównał lot, ale tylko po to by za chwilę wykonać kolejny zakręt tym razem w lewo, dokładnie takim sposobem jak poprzednio. Tym sposobem wykonał coś w rodzaju slalomu w powietrzu. Zadowolony ze swojej zwrotności spróbował jeszcze wykonać tym sposobem ósemkę. W związku z tym, że odrobinę wytracił pęd, znów rozpędził się mocno by w pewnej chwili jeszcze raz przechylić się bardzo mocno w bok i wykonać ostry zakręt, tylko tym razem nie zakończył go od razu. Pozwolił sile pędu ponieść się aż do zatoczenia niemal pełnego koła. W chwili gdy zbliżył się do ósemkowej pętelki, nie wyrównując lotu od razu przechylił się na drugą stronę i wykonał kolejne ósemkowe oczko. Gdy wyrównał lot, musiał kilka razy mocniej uderzyć skrzydłami bo najwidoczniej do takiego manewru jednak za słabo się rozpędził. Odetchnął głęboko. Jako smok pustynny szybciej męczył się w locie dlatego już czuł, ze zamiast przyjemnego rozgrzania mięśnie emanują bólem. Czas więc na chwile odetchnienia, nie można się forsować bo później będzie miał problemy nawet z wystartowaniem. Skierował się więc ku Skale i wylądował na niej tak jak już się nauczył, czyli dość miękko pomimo swoich gabarytów. Pieszo ruszył do Obozu zostawiając za sobą cichą skałę.
: 10 sie 2014, 15:38
autor: Mistrz Gry.
//Za oczekiwanie na odpis pozwolę sobie nawet nie bawić i rzucać...//
Bariera Puszystej spełniła swoją rolę. Utrzymała kamienie na tyle wysoko, aby przeszła pod nimi i złapała mięso. Tygrysia w tym czasie bez szwanku wyszła z całego zamieszania. Pozostało tylko pytanie czy mięso nie było toksyczne? Pachniało dobrze. Ale kto wie czy osoba próbująca zabić smoki, była na tyle ostrożna, aby jeszcze psuć dobry kawał mięsa...
Niemniej Puszysta dostała to co chciała...
+2/4 mięsa (Kawałki sarniny)
: 12 sie 2014, 14:25
autor: Tygrysia Łuska
Tygrysia odetchnęła z ulgą i powiedziała – Wracamy do nauki?– Nie miała zamiaru brać tego mięsa, niech sobie Puszysta weźmie ona wolała nie ryzykować. Usiadła na zadzie w sporej odległości od głazów i wbiła swój kolczasty ogon w ziemię. Najchętniej rzuciła by się temu kto to zrobił, prosto do gardła... Była wściekła a oczy lśniły jej złowrogo. Spojrzała na smoczycę z niebieskimi piórami/łuskami wyczekująco.
: 19 sie 2014, 19:04
autor: Iskra Nadziei
Miała ogromne szczęście, albo wprawę w używaniu Maddary że nic się jej nie stało. Było to dość głupie posunięcie, by ryzykować własne życie za kawałek mięsa, no ale cóż instynkt wygrał z nią, następnym razem na pewno sobie na to nie pozwoli.
-Więc wracając do nauki, powiedz mi do czego służy lot i na co trzeba uważać podczas lotu. -powiedziała to, tym samym zgadzając się ze smoczycą na dalszą naukę, która została dość dziwnie przerwana. Pewnie potem rozwiąże tą sprawę, ale teraz powinna się skupić na tym o co prosiła ją Łuska.
: 19 sie 2014, 21:36
autor: Tygrysia Łuska
– Lot.. dzięki niemu można szybko przenieść się w wybrane miejsce, ścigać w powietrzu ofiarę, atakować i patrolować teren. Sprawia to zapewne dużą przyjemność gdy można widzieć tak wiele z góry. Zapewne trzeba uważać na silniejsze podmuchy wiatru które mogły by nas strącić z nieba, uważać na wszelakie przeszkody i nie wlatywać pomiędzy wąskie góry i inne przeszkody. Zapewne pogoda i wiatr to najważniejsze na co trzeba uważać– Podsumowała Tygrysia ze swoich przemyśleń. Patrzyła wyczekująco na nauczycielkę, ciekawe czy właśnie o to jej chodziło. Nic innego nie przychodziło jej do głowy, powiedziała to co myślała i czekała na efekty.
: 19 sie 2014, 22:28
autor: Iskra Nadziei
Wsłuchała się uważnie w słowa Łuski, zawsze tak robiła, by wyłapać błędy, ale teraz takowych nie było, to bardzo dobrze, możliwe że to będzie szybka nauka.
-Dobrze, teraz patrz uważnie co robię, a potem to powtórzysz. -powiedziała po czym ustawiła się jakby do biegu. Wykonała któtki rozbieg, ugięła łapy i wyskoczyła w górę. Następnie rozłożyła swoje wielkie skrzydła, lecz nie machała nimi. Przez co swobodnie opadła na ziemie, uginając przy tym spowrotem łapy, tak by zamortyzować lądowanie. -Nie machaj skrzydłami, tylko jedynie je rozłóż, pamiętaj by ruszać ogonem, który jest Twoim sterem. -powiedziała kiedy podbiegła znów do niej.
: 20 sie 2014, 12:56
autor: Tygrysia Łuska
Tygrysia patrzyła i słuchała uważnie nauczycielki, wyglądało to łatwo toteż gdy Puszysta powróciła do niej.. Podniosła swoje cielsko i rozpędziła się nieco, potknęła się trochę i skok jej całkowicie nie wyszedł. Zamachała tylko skrzydłami i oparła się na nich by nie uderzyć z impetem o ziemię. Oddalona od nauczycielki zwiesiła głowę do ziemi i sapnęła tylko, wypuszczając stróżkę dymu z pyska.
: 20 sie 2014, 13:40
autor: Iskra Nadziei
Nie wiedziała że Łuska nie umie skakać, ani biegać, więc nici z nauki lotu, no chyba że nauczy ją tych umiejętności. Zaczekała aż samiczka podejdzie do niej i wyszła z propozycją.
-Może pierw nauczę Cię biegać, albo skakać? -rzekła od razu przechodząc do rzeczy. Najwyraźniej będzie to dłuższa nauka niż wcześniej przypuszczała, no nic wysłała do Nieba mentalną prośbę o przypilnowanie pisklaków trochę dłużej. Nie martwiła się o swoje dzieci, bo były po dobrą opieką, a nawet najlepszą, kto inny mógł się lepiej nimi zaopiekować niż własny ojciec? Usiadła znów czekając na odpowiedź Tygrysiej, znów przerobią na początku teorie, a potem przejdą dalej, no chyba że adeptka się nie zgodzi na inną naukę.
: 20 sie 2014, 13:52
autor: Tygrysia Łuska
Tygrysia z lekkim zrezygnowaniem w głosie zgodziła się – Niech będzie, myślałam że potrafię.. potrafiłam a przybyłam tu i wszystko się wymazało z mojej głowy.. Bieg- zakończyła swoją odpowiedź. Usiadła więc przed Puszystą czekając na jej nauki, musiała uzbroić się w cierpliwość. Tak, co ona sobie myślała? Że straciła lot gdy tu przybyła i tylko tyle? Musiał być jakiś haczyk, właśnie się pojawił. Wyprostowała się i czekała.
: 20 sie 2014, 15:32
autor: Iskra Nadziei
Pokiwała powoli łbem, nie chciała wdrażać się w zanik pamięci Tygrysiej, nie była to przecież jej sprawa. Po prostu teraz zacznie kolejną naukę, która jest niezbędna do nauki lotu, czyli bieg.
-Teraz mi powiedz do czego służy nam bieg i jak myślisz jaka jest postawa do biegu. -powiedziała z uśmiechem na pysku. Była smoczycą bardzo pogodną bowiem, znalazła swoje szczęście i powołanie, a było nim rodzina, ukochany partner i gromadka pisklaków których miała. Lubiła również uczyć, inaczej nie pomogła by Łusce w nauce. Smoki powinny pomagać sobie na wzajem, takie miała zdanie, choć nie przepadała za smokami z cienia, to tą adeptkę nawet polubiła. Była inna niż reszta smoków z jej stada, a może sprawiała takie wrażenie, tego nie wie i nie wiadomo czy się dowie.
: 25 sie 2014, 10:18
autor: Tygrysia Łuska
– Jeśli nie potrafimy latać... bieg sprawi że również poruszymy się szybciej, możemy uciec bądź gonić. Bieg przyda się z całą pewnością do rangi łowcy, ponieważ ta umiejętność pozwoli nam złapać ofiarę z ziemi. Najważniejsza pewnie jest równowaga, może trzeba też uważać na pazur- westchnęła i popatrzyła na Puszystą, wyczekując odpowiedzi.
: 28 sie 2014, 23:47
autor: Iskra Nadziei
Wiec powiedziała wszystko co było istotne, choć pewnie można dużo o tym mówić, ale to wystarczyło Puszystej. Teraz stanęła w pozycji do łatwego i wygodnego biegu, tak aby Tygrysia wiedziała jak. Czyli ugięła i rozstawiła nieco łapy, ogon podniosła, a łeb spuściła, tak aby wszystko tworzyło linie prostą, od łba przez grzbiet, aż po ogon. Skrzydła przycisnęła do siebie, bo w biegu nie były jej do niczego potrzebne.
-To jest wygodna pozycja do biegu, powtórz ją i zapamiętaj, bo będzie Ci potrzebna nie tylko do biegu. -powiedziała wyprostowując się i wskazując skrzydłem, by pokazała.
: 29 sie 2014, 10:05
autor: Tygrysia Łuska
Tygrysia ustawiła się obok nauczycielki i przyjęła tą samą pozę co ona, składając skrzydła i prostując łeb, szyję oraz ogon. Rozstawiła swoje tylne łapy tak jak Puszysta i popatrzyła na nią wyczekująco.
: 29 sie 2014, 20:18
autor: Iskra Nadziei
//proszę pisz dłuższe posty, bo nauka będzie długa ;)
Iskra uważnie przyglądała się Łusce, chciała wiedzieć czy na pewno przyjęła wygodną pozycje do biegu. -Dobrze, teraz wystarczy że zaczniesz coraz szybciej iść, a potem biec. Pamiętaj by rytmicznie stawiać łapy, oraz uważaj by ich nie poplątać, a teraz do biegu, gotowi, start! -szybko przyjęła postawę gotowości i wbijając mocniej łapy w ziemie, wybiła się do biegu. Lubiła nauczać pokazując wszystko, a zarazem pobiegać razem z uczniami było lepsze, niż stanie i patrzenie jak biegają. Przebierała łapami w stałym tępię, ale chciała żeby Tygrysia Łuska ją dogoniła, więc biegła dość wolno.
: 06 wrz 2014, 19:13
autor: Tygrysia Łuska
Tygrysia na ostatnie słowa nauczycielki przewróciła gałami, niestety było to niewidoczne dzięki jej czarnym ślepią. Odczekała aż nauczycielka oddali się nieco od niej i ruszyła.. Szła powoli, szybciej i szybciej przyspieszając. Starała się aby łapy szły rytmicznie, tak jak kazała nauczycielka i jak na razie wychodziło jej to. Zahaczyła kilka razy pazurami o ziemię ale nie przewróciła się, bardzo się starała utrzymywać równowagę i pilnować łap. Tak też każdy krok był coraz szybszy, aż w końcu Z'Hanora ruszyła do biegu. Nie był to mistrzowski pęd, jednakże udało jej się dogonić ogon nauczycielki. Nie przestawała biec i rozpędzała się w miarę możliwości. Poczuła się trochę zadowolona, nie był to lot ale poruszała się szybciej. Nie miała pojęcia że taka "zabawa" to już coś, stworzyła przez sekundę w głowie iluzję lotu. Poskoczyła nisko i dalej biegła, spojrzała przelotnie na nauczycielkę.
: 07 wrz 2014, 18:27
autor: Iskra Nadziei
-Aby skręcić, należy wygiąć ciało w łuk, a łapy ustawić trochę po skosie. Ogon powędruję potem w stronę skrętu, więc pamiętaj o równowadze. -powiedziała a potem skręciła w prawo. Ogon powędrował jako ostatni w stronę skrętu, pamiętała o tym aby skrzydła były blisko siebie, ale czy Tygrysia o tym nie zapomni? Zobaczymy, czy uda jej się prawidłowo skręcić, bo w prawdzie to nie jest takie łatwe, na jakie wygląda, choć jeśli się to trochę poćwiczy, wychodzi to samoistnie.
: 14 wrz 2014, 21:27
autor: Tygrysia Łuska
Tygrysia nieco przystopowała gdy nauczycielka się odezwała, zaczynała odrobinę lubić błękitną smoczycę. Pokiwała na znak że zrozumiała i wygięła ciało w łuk, łapy ustawiła nieco skośnie a ogon tak jak powiedziała Iskra, powędrował za nią na końcu. Jednak trochę zapomniała o skrzydłach, rozłożyła je tylko odrobinkę i trochę zwolniła. Od razu się opamiętała i złożyła je ciasno. Tygrysia pomimo swego charakteru jest pilną uczennicą gdy już trochę się z nią poćwiczy. Dalej biegła za nauczycielką i czekała w milczeniu na dalszy ciąg. Zrobiła trochę za szeroki skręt toteż oddaliła się nieco od nauczycielki, szkoda tylko że nie miała okazji poznać jej imienia.
: 18 wrz 2014, 20:55
autor: Iskra Nadziei
Ucieszyła się, bowiem nauka powoli dobiegała końca, a ona miała jej jeszcze nauczyć lotu i chyba skoku jak dobrze pamiętała.
-Nieźle! -krzyknęła i postanowiła zrobić ostatni test, by upewnić się że Tygrysia nauczyła się biegać. Tym testem miała być niespodziewana przeszkoda. Nie chciała bowiem wciąż powtarzać tego samego na naukach biegu jakich uczyła, więc wymyśliła że przeszkodą tym razem będzie pień powalonego drzewa. Wyobraziła go sobie dokładnie takiego jak prawdziwy, był pokryty licznymi gałęziami, by go ominąć Łuska musiała skręcić mocno w lewo, a Iskra w prawo. Był spory, a adeptka nie potrafiła jeszcze skakać, więc musiała go ominąć. Oczywiście, dała czas dla smoczycy, więc pień pojawił się w odległości umożliwiający skręt. Pierw oczywiście Nadzieja go wykonała, bowiem ona biegła trochę z przodu i mogła szybko skręcić, bo wiedziała co się ma stać. Pień oczywiście pojawił się, a czarodziejka prawidłowo wykonała "niespodziewany" zakręt, po czym się zatrzymała, sygnalizując tym koniec nauki biegu. Oby Tygrysia wyrobiła się i poprawnie wykonała ostatnie zadanie.