Ciężki trening miał jedną zaletę – był szybki, co sprawiało, że znaczna większość smoków wracała na kolejne sesje. Nie inaczej było z młodym Plagijczykiem.
Wszystko potoczyło się tak jak ostatnio – blask, chwilowa ślepota, znajomy już głos Grabieżcy Fal. Tym razem jednak ćwiczenia polegały na rzucaniu ciężkimi, nieporęcznymi głazami i dalszym przepychaniu ich, by utworzyć coś na podobieństwo zapory. Potem Obryzionego Kolca czekał wysiłek innej natury. Musiał ziać tak długo, aż całkowicie zamroził ustawione przez siebie kamienie, wzmacniając swój mur. Potem nadeszło powalanie drzew, przenoszenie ich... Pracy nie było końca.
Ostatecznie jednak Kwarc uznał, że tyle wystarczy. Zziajany i zmachany samiec otworzył ślepia w Warsztacie, czując, że jutro będzie miał poważne zakwasy.
// – perła, granat, turkus, nefryt, malachit i 12/4 mięsa
Raport z Siły Iv.
Atuty: Ostry Wzrok; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Nie wiedziała za co dostała aż tyle rzeczy, ale była za to Fenowi bardzo wdzięczna. Opowiedział jej o magicznym kamyku który potrafi robić magiczne rzeczy. Kto by pomyślał, że magiczny kamień robi magię, hm? Nikt jej nie powiedział, że magią mogłaby sobie pomóc nieść wszystkie te przedmioty więc... wyglądała dość ciekawie. Smoki widzące ją z boku mogłyby się zastanowić czy przypadkiem się nie wyprowadzała. Szczupłe łapy dygotały pod nią jak szalone i była silnie przyciśnięta do ziemi, ale szła. Szła! Między skrzydłami, na karku i zadzie ułożyła sobie 24/4 mięsa. Co więcej jej pysk wyglądał jakby coś ją ukąsiło. Ogon opleciony miała wokół brązowego, owalnego kształtu z narysowaną krwią twarzą. Dla bardziej wtajemniczonych był to piękny okaz – kokosa.
Ledwo wlazła do warsztatu i padła przed kwarcem przygnieciona ilością mięsa do ziemi. Przygniecenie sprawiło, że wypluła na kwarc wszystkie kamienie szlachetne trzymane w pysku. – Dziyń dobry kamolku. Mam sam pŏrã rzeczy dlŏ ciebie. Fen gŏdŏ, iże dziynki tymu bydã wytrzymalsza. To prŏwda?
jęknęła i uśmiechnęła się szczerząc zęby.
// 24/4 mięsa za Wytrzymkę 2, 2x topax, 2x perła, opal, malachit, akwamaryn za Wytrzymkę 3
______« OSTRY WZROK » ___dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku
_________« PARZYSTOŁUSKA » ______-1 ST do Zręczności i Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy, +1 ST do Zr. i Wytrz. w czasie nieparzystych miesięcy
____________« TWARDA JAK DIAMENT » _________-1 ST do testów na Wytrzymałość
_______________« » ____________... GŁOSMUZYKA POSTACI PRZEDMIOTY ZAWSZE Z NIĄ:kokos z wymalowaną twarzą
Kwarc nie odpowiedział Chrobremu Kolcowi. Może miał problem ze zrozumieniem? A może po prostu nie mówił. Poczekał, aż smoczyca wypuści cały swój bagaż i chwilę odsapnie. Dopiero wtedy zaświecił się bielą, oślepiając adeptkę Wody.
Nie była już w Warsztacie. Znajdowała się na pochyłym stoku góry, a przed nią stał głaz. Nie był ogromny. Nie był też specjalnie ciężki. Problem polegał na tym, że był idealnie gładki i powoli turlał się w dół. W uszach smoczycy rozbrzmiał zgrzytliwy, samczy głos. Chrobry Kolec musiała wepchnąć głaz na górę. Była to mozolna praca, wymagająca zaciskania zębów i determinacji. W tym czasie głos wykładał jej swoją filozofię dotyczącą wytrzymałości. Z każdym krokiem czuła się coraz bardziej zmęczona, a głaz stawał się cięższy. Ale nie mogła ustąpić! Pchała go więc z całych sił. Szczyt był coraz bliżej i bliżej...
Ostatnim rzutem energii, smoczyca wepchnęła głaz na płaski szczyt. Mięśnie łap krzyczały ze zmęczenia, czuła się spragniona i obolała.
Kwarc zgasł, a ona znów siedziała w Warsztacie. Wszystkie przyniesione przez nią kamienie i mięso zniknęły, jednak ból pozostał. Czuła jednak wyraźną różnicę. Gdyby teraz miała nieść taką stertę mięsa – na pewno by się tak nie zmęczyła!
// – 24/4 mięsa, 2x topax, 2x perła, opal, malachit, akwamaryn
Raport z Wytrzymałości II i III.
Bandytki nigdy nie obchodził temat bogów. Nie czuła się z nimi związana w żaden sposób: nie uważała się, że ich stworzenie, nigdy nie czuła ich opieki, nie była też świadkiem ich magicznej manifestacji. Wiedziała jednak, że istnieją, bo opowiedzieli jej o tym rodzice, a nie miała powodu by im nie wierzyć. Z opisu nie wyłaniał się opis dobrotliwych opiekunów, a raczej rozpuszczonych i rozwydrzonych istot o niezwykłej sile, którzy znudzeni swoim wzajemnym istnieniem stworzyli sobie nowe zabawki – ich. Nie chciała mieć z nimi nic wspólnego, ale miała powód by się tu pojawiać.
Ojciec opowiedział jej o miejscu, w którym można było rozwinąć swoją siłę lub doszlifować umiejętności, po czym podarował jej stos kamieni. Mogła zrobić z nimi co chciała – schować w swojej grocie, oddać stadu, wyrzucić do rzeki lub przepuścić na głupoty kiedy wreszcie będzie mogła udać się na wyprawę. Zdecydowała się jednak wydać tutaj. Nie zamierzała beztrosko roztrwaniać majątku ojca, nawet jeśli on technicznie jej na to pozwalał. Jeśli był sposób by sposób by mogła zwiększyć swoją siłę, zamierzała z niego skorzystać nawet jeśli oznaczało to odwiedzenie siedziby tych przerośniętych wróżek.
Oto więc jej fioletowy zadek zawędrował przed oblicze Jego Najjaśniejszego Kwarcu Siły. Mir wysypała z przywleczonej sakiewki spory stos kamieni i cofnęła się kawałek, zerkając przy okazji za plecy. Jeszcze brakowało by ktoś przywalił jej od tyłu i zabrał wszystkie kamienie. Dobra, i co teraz? Odrobinę zażenowana uświadomiła sobie, że nie do końca wie jak ma używać tej magicznej fidrygałki. Chyba nie ma paść i bić czołem?
//2x turkus, 5x granat, agat, 2x opal, nefryt, 4x onyks, malachit, 2x tygrysie oko za Siłę IV i V
Bandycka Łuska nie była pierwszą ani ostatnią smoczycą, która nie pałała ciepłymi uczuciami do bogów i niejako brzydziła się wszelkich rzeczy z nimi związanych. Podobnie było wskaże z częścią jej stada. A jednak Plagijczycy byli rozsądni i byli w stanie połknąć niezadowolenie moralne by ulepszać swoje ciała.
Młoda adeptka wysypała przed Kwarcem prawdziwą fortunę. Osiemnaście kamieni o najróżniejszych barwach i kształtach rozsypało się wokół kamiennego cokołu, do którego był przymocowany kryształ. Czy adeptka zwróciła na wypisane przy nim imię? Czy je rozpoznała?
Błysk bieli ją oślepił. Kwarc rozbudził się gwałtownie i zalał ślepia smoczycy nieznośnym, piekącym blaskiem. Zniknął Warsztat i polana, zniknęła Dzika Puszcza.
Stała przed potokiem. Prąd był wartki, a potok wyglądał nie wyglądał na najpłytszy. Pośrodku stał głaz. Wielki kamulec. Samiczy, naznaczony specyficznym akcentem głos kazał Bandyckiej Łusce wleźć do wody i zacząć pchać głaz wbrew prądowi. Wymagało to od adeptki zaciśnięcia kłów i porządnej pracy. Niełatwo było się zaprzeć, woda próbowała ją ze sobą zmyć, a głaz był naprawdę, naprawdę ciężki. Ostatecznie jednak dało się go przesunąć. Zdawało się, że nigdy się to nie skończy. Mięśnie paliły, krew szumiała w uszach.
Głaz został wypchnięty na brzeg. Tam Plagijka musiała przetoczyć go na odpowiednie miejsce i wykorzystać leżące obok pnie, by ustawić wokół niego barykadę. Akcentowany głos co jakiś czas dawał jej wskazówki lub poprawiał błędy. Poza tym, udzielał też wskazówek co do codziennych ćwiczeń i pilnowania swojej diety.
Po zbudowaniu barykady, Bandycką czekało kolejne zadanie. Musiała pozbyć się jednego z pni, które były zbyt nieforemne by go przepchnąć. Głos kazał jej pluć kwasem. Trwało to i trwało, a smoczyca miała w pewnym momencie uczucie, że prędzej poparzy sobie gardło niż kiedyś skończy swoje zadanie. Była zmęczona, ledwie stała na łapach i miała nabitych na łapach parę siniaków. Nie była pewna, na ile jeszcze starczy jej sił...
I znów znalazła się w Warsztacie. Światło znikło, podobnie jak woda z łusek i siniaki z łap. Został po nich ból i zmęczenie mięśni, ale żaden inny ślad. Była też jedna, znacząca różnica. Plagijka czuła, że jej mięśnie są mocniejsze i silniejsze – i widziała to wyraźnie po swoim ciele. Boskie firdygałki były jednak całkiem przydatne.
// – 2x turkus, 5x granat, agat, 2x opal, nefryt, 4x onyks, malachit, 2x tygrysie oko
Raport z Siły IV i V.
Och i jaką radością jest stanie przed czymś, czego historię się zna! I pomyśleć, że gdyby nie jego babka, była prorokini i niegdyś Nauczyciel, nie byłoby tego wszystkiego i każdy musiałby się męczyć z wrednością, jaka przychodzi na starość!
Jako, że był w tym miejscu sam i nikt wokół nie był zainteresowany kwarcami na ten dzień, Aedal pozwolił sobie się śmiać do rozpuku z radości. Takie uczucie, patrząc na kruche powierzchnie wiedzy, wypełniało go od środka, będąc powodzią optymizmu. Bo jak się nie cieszyć, będąc w centrum spuścizny historii? Niemal pochopnie wyrzucił przed siebie owoce, kamienie oraz połacie mięsa, gdzie w większości był to spadek po matce – ach, i jak się zgiął pod myślą, że niezliczona ilość smoków siedziała w tym miejscu, co on! Nie mógł się doczekać głosu, jaki usłyszy, dźwięku, jaki przeżyje – cudu na jego oczach.
//4/4 mięsa, 4/4 owoców, bursztyn, diament, koral, opal, turkus, rubin za Siłę IV
Ωboski ulubieniec– spotkanie duszka raz na polowanie lub misję, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego" Ωszczęściarz(xx.xx)– odwrócenie porażki akcji lub rzutu na wytrzymałość; do użycia raz na dwa tygodnie Ωaltruista– stałe -2 ST do wszystkich akcji towarzysza na misji lub polowaniu; modlitewny dar Dadu dla innego smoka raz na miesiąc
Błysnęły kamienie. Błysnął i Kwarc!
Młody Ognisty mógł się ucieszyć, słysząc znajomy, nacechowany akcentem głos. A może go to zasmuciło, ponieważ oczekiwał czegoś innego?
Bezcielesne wspomnienie Grabieżcy Fal przeprowadziło z adeptem ostry trening. Polegał on na ustawianiu opadłych pni, toczeniu ich, ustawianiu w wielkie stosy i spalaniu. Potem Aedala czekało pływanie w rwącej rzece z balastem na grzbiecie. Głos tylko czasami udzielał porad. Mięśnie krzyczały w agonii, ale umysł był rady z wyzwania.
Światło zgasło. Młodzik znów był w Warsztacie, biedniejszy acz zdecydowanie silniejszy.
// – 4/4 mięsa, 4/4 owoców, bursztyn, diament, koral, opal, turkus, rubin
Raport z Siły IV.
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Kolejny kwarc, który mógł pomóc Gwieździstym w staniu się lepszym Wojownikiem. Nauczył się, że nie wszystkiego da się uniknąć, dlatego trzeba czasami skupić się w sobie i utrzymać ból pod kontrolą. Jak boli to dobrze, znaczy, iż nadal żyje i może walczyć. Jeśli zaś ból jest zbyt ogromny, aby móc go wytrzymać... To musi nauczyć się go wytrzymywać. Nie mógł ciągle mdleć od byle zadrapania.
Dlatego znalazł się ponownie w świątyni. Na swoim grzbiecie niósł całkiem sporo rzeczy, jakieś mięso, jaja harpii, algi z płetwala i parę kamyków. Całość położył na ziemi i usiadł, cierpliwie czekając. Pewnie procedura nie będzie różniła się od tej przy pozostałych kwarcach, jedynie będzie odmienny sposób nauki. Wszystko, żeby stać się lepszym Wojownikiem.
Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby
Ziemisty udał się w dobre miejsce. Do Najlepszego Kwarcu! Który, na dodatek, został utworzony dzięki jego dawnemu członkowi stada. Kwarc się niecierpliwił. Błysnął od razu, kiedy Gwiaździsty Poranek skończył układać przed nim ofiarę.
Lekko nie było. Oślepiony Wojownik od razu poczuł, że stoi po kostki w bagnie. Do tego, na jego ogonie wisiała metalowa, ciężka kula. Teren był zdradliwy i nierówny, a on czuł, że musi się spieszyć. Bieg był powolny, pełen potknięć i niebezpiecznych zachwiań. Ale Ziemny nie był sam. Towarzyszył mu bezcielesny głos, brzmiący jak tarcie kamienia o kamień. Mówił mu o cierpliwości i sposobie na przetrwaniu każdego wysiłku. Co jakiś czas rzucał radą na temat tego, jak lepiej się ruszyć czy gdzie stąpnąć.
Bagnisty labirynt zdawał się nie kończyć. Samiec czuł jak mięśnie odmawiają mu posłuszeństwa i wołają o przerwę. Czuł, że jeśli się przewróci, nie da już rady wstać. Brakowało mu tchu.
I wtedy znów był z powrotem na polanie, w Warsztacie. Zniknęło błoto z łusek i kula z ogona. Zniknęły skarby. Został ból w mięśniach i świadomość, że teraz jest w stanie znieść znacznie więcej niż wcześniej.
//– 6/4 mięsa, 1/4 jaj, 5/4 alg, 2x bursztyn, opal, agat
Raport z Wytrzymałości III.
Mleczyk słyszała w Wodzie o tych magicznych kwarcach i tak sobie pomyślała że to nie jest taki głupi pomysł. Chociaż dalej była maluchem, jakiś cudem pod łapy wpadały jej kamienie! Może to rodzice podrzucali jej, widząc jak bardzo wyrywa się ona do polowań? Samiczka wolała jednak wierzyć w swoją nienaganną percepcje a co!
Niosąc w lnianej torebce kamyczki, postawiła je bardzo ostrożnie przy kwarcu siły a potem siadła na zadku i czekała grzecznie (jak na nią) na te cuuuda i dziiiiwyyyy które to sprawią że będzie silniejsza!
// 2x szmaragd, akwamaryn, nefryt, agat, turkus, perła, granat za Siłę IV
Kalectwa: +3 do ST akcji fizycznych; niezdolność lotu
Nie dawała synowi zbyt wiele czasu na wytchnienie po tym, w jak makabryczny sposób go ochrzciła. Wylądował na jej grzbiecie i już wkrótce szli ku Warsztatowi, z nowonarodzonym pisklęciem i trójką żywiołaków, targających pokaźne ilości kamieni szlachetnych w skórzanych sakiewkach. Podróż do okolic Świątyni zajęła trochę czasu, ale Mahvran się nie spieszyła. Może niezbyt rozsądnie, ale chciała by młody jak najszybciej zaczął poznawać nowe kolory, dźwięki i zjawiska, nawet jeżeli oznaczało to zabieranie go ze sobą w każde miejsce.
Młode ciało było ułożone centralnie między dwoma środkowymi pasmami błon, które skutecznie ochraniały go przed upadkiem. W końcu dotarła pod dwa kwarce, które ją interesowały. Marzeniem każdego rodzica było to, by jego potomek wyrósł na silnego osobnika... Z tym że Mahvran była Mahvran i zamierzała oszukać system.
Przy okazji Bjallvar będzie mógł wygrywać walki ze swoimi rówieśnikami już od pierwszych momentów życia. Potem jej za to podziękuje.
Ostrożnie ściągnęła syna ze swojej szyi, chwytając go w palec skrzydła i delikatnie kładąc na ziemi przed sobą, blisko obu kwarców. Trzymała go w swoim cieniu i w ciszy patrzyła, jak trzy towarzyszące im żywiołaki wyciągają z sakwy kolejne porcje kamieni szlachetnych.
Samica przejechała delikatnie palcem po ciele młodego w czułym geście, chociaż w oczach pozostawał chłód.
THE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT: do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice... HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?
✦ PECHOWIEC— po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu. ✧ RETORYKA— stałe -2 do ST przy testach na perswazję. ✦ SZCZĘŚCIARZ— jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06]. ✧ NIEUGIĘTA— możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
+4 do ST akcji broniącego się. ✦ POJEMNE PŁUCA— raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji. ✧ GOJENIE RAN— raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01]. ✦ ZDROWA JAK RYBA— odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
tylko wynik 1 z rzutu k10. ✧ MAGICZNY ŚPIEW— raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023 KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;
___Jak na pierwszą godzinę po wykluciu, naprawdę nie mógł narzekać na brak wrażeń. Jeszcze był mocno otępiały po tym, co nastąpiło w legowisku Wiedźmy. I choć ta go obmyła po wszystkim, nie mógł wyzbyć się wrażenia, że krew węża gdzieś na nim jeszcze zalega. Wzdrygał się co jakiś czas, przynajmniej do momentu, w którym wywerna usadowiła go na swoich plecach i ruszyła żwawo na długą wycieczkę. To już mniej mu się podobało. Przykleił się brzuchem do jej kolczastego grzbietu, palcami chwytając nieporadnie wystające błony. Trzymał się na tyle ile potrafił, a nawet chyba usnął w drodze, aby mu ona szybciej zeszła. Był trochę zmęczony. ___Ocknął się dopiero gdy wylądowali, a matka złapała go palcem za jego palce. Uczepił się jej niczym małpka, a jego ogon i tylne łapy zwisały bezwładnie ku ziemi. Wydawał z siebie zmęczone skrzeki i ziewnięcia, aż dotknął ziemi. Dziwnie ciepłej, w porównaniu do tego co odczuwał do tej pory. ___Malec oglądał jak kompani czarodziejki rozładowują stos kamieni. Oczywiście, jednego z nich próbował przeżuwać, jednak odpuścił czując, że prędzej połamie sobie na nim zęby, niż uda mu się go skruszyć. Potrząsnął główką i zupełnie przypadkiem zauważył leżący kwarc. Właściwie to dwa, niedaleko siebie. Przekrzywił pyszczek do lewej. Zainteresował się nimi i wpatrywał w nie, całkiem odruchowo przyciągając do siebie nieporadnie te stosiki kamieni, zagarniając je skrzydłami. Uformował z nich kolorową kupkę. O co chodziło, czemu tu byli?
To, że młode pisklęta przychodziły do Warsztatu nie było niczym dziwnym. Ot, taka Mlecz! Pisklę już wyrośnięte, gotowe by lada dzień zostać Adeptką. Jej stado opowiedziało jej o cudowności Kwarców i nawet wsparło kamieniami, toteż nic dziwnego, że postanowiła do nich przyjść.
Jednakże sprowadzanie przed Kwarce świeżo-wyklutego, nawet nie nakarmionego pisklęcia? Coś takiego mogła uczynić tylko Stała Bywalczyni. W końcu, bez mocy Kwarców, ona i jej kompani nie byliby tak doskonali.
Oba Kwarce zajaśniały bielą, oślepiając pisklęta i smoczycę. Mlecz usłyszała akcentowany, samiczy głos, który kazał jej zbudować zaporę z leżących wokół kamieni i grubych gałęzi. Potem, kiedy cała spocona i zmęczona skończyła, czekało ją siłowanie się z niewidzialnymi łapami, które próbowały zepchnąć ją do rzeki. Musiała mocno zaciskać zęby i nie dać się powalić.
A Bjallvar... Pisklę, którego całym światem było jajo, jaskinia w której się wykluł, grzbiet matki oraz Warsztat? Hmm.
Pierwszy głos, który przywitał samczyka był zgrzytliwy i niski przypominał tarcie kamienia o kamień. Poprowadził on młodego do rzeki, gdzie zaczęła się zabawa w... nurkowanie i wstrzymywanie oddechu. Głos, nieco nieporadnie, zachęcał pisklę pochwałami. Zabawa była nawet przyjemna, bo woda w rzece nie była zimna a nurt nie należał do porywistych. Tylko w paru momentach Bjallvar musiał przytrzymać się brzegu by nie popłynąć dalej. Potem nadeszła zabawa z innym głosem, samiczym. Była nieco inna. Polegała na wyrywaniu mocno ukorzenionych chwastów i zbieraniu kamieni. Potem nadeszło przenoszenie kamyczków i układanie z nich wysokiej piramidy. Prawie jak umocnienia z piasku! Przyjemny dzień na brzegu rzeki, po tym ciężkim wykluciu...
Kwarce zgasły. Zarówno Wodna jak i Plagijczyk czuli się odmienieni fizycznie – widzieli na sobie więcej mięśni, to po pierwsze. Stała Bywalczyni też widziała różnicę na swoim pierworodnym. Był zdecydowanie większy.
//Mlecz: – 2x szmaragd, akwamaryn, nefryt, agat, turkus, perła, granat
Raport z Siły IV.
Bjallvar: – 2x ametyst, 2x koral, 2x onyks, 3x malachit, 3x szmaragd, bursztyn, 4x diament, 4x granat, turkus, 2x nefryt, akwamaryn, perła, topaz, tygrysie oko
Raport z Siły II, III, IV i Wytrzymałości III.
Przyszedł tu drugi raz, z ledwo uzbieraną zapłatą w łapkach i znikomym uśmiechem na pyszczku. Leżący na nim dług będzie mącił jego myśli przez długie wieczory, w szczególności przez to, że wielkiego szczęścia do poszukiwań nie miał. Aż dwa kamienie szlachetne uciekną z jego łapki zamiast pójść do warsztatu i zgraja pysków zawyje nieszczęśliwie, widząc to za nim. Miał na myśli Misio, oczywiście. Na kolejnym polowaniu musi znaleźć jej przyjaciela... niech to szlag, dlaczego polowania ograniczają się do głodu? Czuł się tak w tyle, w porównaniu do smoków bardziej spostrzegawczych.
I położył naręcze zdobyczy przed kryształem Wytrzymałości, siadając przed nim i mrużąc nieprzyjemnie oczy.
//onyks, 2x granat, szafir, rubin, 1/4 mięsa, 3/4 owoców za Wytrzymałość II
Ωboski ulubieniec– spotkanie duszka raz na polowanie lub misję, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego" Ωszczęściarz(xx.xx)– odwrócenie porażki akcji lub rzutu na wytrzymałość; do użycia raz na dwa tygodnie Ωaltruista– stałe -2 ST do wszystkich akcji towarzysza na misji lub polowaniu; modlitewny dar Dadu dla innego smoka raz na miesiąc
Nikt, kto wybrał Kwarc Wytrzymałości tego nie żałował. Był to Najlepszy Kwarc i doskonale i tym wiedział. Poczekał niecierpliwie aż Ognisty się usadowi i od razu błysnął oślepiającą bielą.
Spisaną Łuskę czekał dziś nielekki trening. Zaczęło się od biegu z obciążeniem pod górę, po błotnistym zboczu. Zgrzytliwy głos co jakiś czas zaczynał wygłaszać jej swoją filozofię, urozmaicając starania. Nie musiało minąć dużo czasu, by Łuska zaczęła czuć zmęczenie w każdym mięśniu i kości. A musiała wdrapać się na szczyt... Było to żmudne zadanie. Co chwilę się ślizgała i lekko zjeżdżała, zamiast wdrapywać się wyżej. Ostatecznie jednak udało się. Była obolała, spragniona i miała obtarcia na łapach.
A kiedy światło zgasło i powróciło do Kwarcu, nie widać było Ognistym nic poza zmęczeniem.
// – onyks, 2x granat, szafir, rubin, 1/4 mięsa, 3/4 owoców
Raport z Wytrzymałości II.
Od mojej ostatniej wizyty u kwarców minęło już całkiem sporo księżyców, w trakcie których zdołałem uzbierać odpowiednią sumę kamieni szlachetnych. No dobra, prawda była taka, że te leżały już w mojej grocie całkiem długo, no ale ostatnio tak dużo się działo... W każdym razie najistotniejsze było to, że w końcu zebrałem swój zadek i raczyłem się tutaj pojawić, nim kamienie zdążyły się całkowicie zakurzyć. Szybko rzuciłem okiem po okolicy, dzięki czemu wiedziałem, że przy interesującym mnie kwarcu akurat nikt nie stoi. To nawet dobrze. Jakoś nie miałem ochoty się odzywać i bawić w wesołe minki czy przymilne uprzejmości. Zdecydowanym ruchem ułożyłem moje skarby na kamieniu i przymknąłem ślepia, czekając na nowe polecenia.
/ 2x granat, szmaragd, 2x diament, akwamaryn, perła, agat za Wytrzymałość IV
Atuty: * Ostry Wzrok – Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle mają dodatkową kość * Chytry Przeciwnik – W czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST. * Czempion – +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.