Strona 37 z 42

: 16 sie 2021, 0:13
autor: Ścigająca Burzę

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Kaskada coraz częściej odwiedzała tereny wspólne. Cieszyła się z wolności, cieszyła się z szansy na poznanie nowych pysków, a przede wszystkim szukała ciekawych miejsc. Widok rozległego kanionu skojarzył jej się błędnie z rzeką i przybyła tu, naiwnie sądząc, że znajdzie wodę. Nie znalazła. Spóźniła się o jakiś wiek lub dwa. Zamiast wody zauważyła jakiegoś smoka, co nie było niczym nowym, gdyż wszędzie było ich pełno. Postanowiła skorzystać z okazji i zagadać, w razie gdyby rozmówczyni okazała się nudna zawsze mogła odwrócić się na piecie i wrócić do siebie.
Powoli, bez pośpiechu zbliżyła się na piechotę do obcej. Wydawała się smutna i chyba zawodziła. Nie był to pierwszy smok, którego widziała w tym stanie, a jednak wciąż dziwiła się, iż takim osobnikom nie było wstyd. Czy nie mogli płakać we własnym legowisku, powstrzymując się od okazywania swoich emocji przed nieznajomymi? Przecież to słabość!
Dobra ta trawa? – spytała miękko neutralnym, pozbawionym emocji głosem. Kaskada zatrzymała się w pewnej odległości od barwnej smoczycy i przekrzywiła rogaty łeb.

: 16 sie 2021, 0:36
autor: Oblubienica Mroku
Leżąc w swoim niezadowoleniu udało jej się spostrzec jakiegoś smoka. Czyli jednak dobrze myślała że może kogoś spotka. Gdy w jej stronę padło pytanie uniosła oczęta ogarniając go wzrokiem. Samiczka! I pachnie ziemią! Jakże fajnie się składa! Do tego świeci! Tak jak starsza pani Chroma! Z lekko poprawionym humorem, lecz nadal względnie smutna rzekła:
-Trawa smaczna nawet, ale nie to samo co z polanki, chociaż ja bardziej preferować kora z drzew. Ale drzewo być daleko, i ja smutna więc zadowolić się trawa.– przeturlała się kawałek w bok, patrząc uważnie na smoczyce.
-Ty z stado ziemia, prawda? Jak się nazywać? Ja Astralis, z ogień, chociaż być bardzo zła że musieć żyć z tym stadem.– po wspomnieniu sobie o tym naburmuszona szybko ugryzła jeszcze kępkę trawy i agresywnie przeżuwała czekając na odpowiedź towarzyszki która do niej dołączyła.

: 17 sie 2021, 1:13
autor: Ścigająca Burzę
Kaskada otworzyła szerzej swe białe ślepia. Kolorowa smoczyca mówiła naprawdę dziwne rzeczy, także styl jej wymowy był niecodzienny i chwilę zajęło, nim młoda uzdrowicielka zrozumiała sens wypowiedzianych przez obcą słów. Nie spodziewała się takiego obrotu wydarzeń, to pewne.
Lubisz jeść korę? Nie wolisz mięsa, owoców lub grzybów? – zapytała z lekką podejrzliwością, czy aby nieznajoma sobie z niej po prostu nie żartuje. Smoki były różne, tak samo jak ich głupie pomysły i zawsze należało mieć się na baczności.
Jeśli Ci bardzo na tym zależy, mogę Ci skombinować jakąś kore. Oczywiście nie za nic – zaoferowała jej lekkim tonem. Kaskada zaczęła podejrzewać, że ma do czynienia z kimś, kto ma gorączkę, a tak się składało, że kora topoli mogła tu zdziałać cuda.
Prawda. Jestem Kaskada. I, Och, czemu jesteś zła? Czy raczej... Dlaczego Ogień Ci nie odpowiada? – W tym momencie zaczęła czuć autentyczną ciekawość. Jeszcze nikt nigdy nie powiedział czegoś tak szczerego i poważnego.

: 19 sie 2021, 16:06
autor: Oblubienica Mroku
Astralis podniosła się, przyglądając się jeszcze przez chwilę smoczycy i słuchając jej uważnie, po czym oczywiście odpowiedziała jejL
Nie nie, jak ja być głodna to jeść i mięso i owoc. Ale jak ja gdzieś iść to kora taka pyszna! I dobra dla ząbki! Oferta też bardzo miła ale ja teraz pełna i napchana trawa.– na jej pyszczku można było dostrzec lekki wyraz przejedzenia. No ale ziemista wreszcie się przedstawiła, Kaskada, hmm, bardzo ładne imię...
Ty mieć bardzo ładne imię! No a ja być zła bo przywództwo ogień to niekompetentna imbecyl! Gdy milusi Trzask Płomień umrzeć ona dostać pozycja i potem w stadzie nic się nie dziać, a teraz ona wykorzystać pozycja do osobista zemsta na inny smok! I gdy ktoś jej coś na ten temat powiedzieć to ona teraz wielce ustępować z pozycja! A tak wogóle to większość ogień smoki być dziwne i niemiłe! Oprócz nowa grupka wiwerny które do nas przyjść! One bardzo fajne i puchate! – uśmiechnęła się lekko na przypomninie sobie o miłym spotkanku z puchatą białą wiwerną nie tak dawno temu.

: 21 sie 2021, 11:48
autor: Ścigająca Burzę
Szkoda. Nie będzie mogła przetestować, czy smoczyce trawiła jakaś wewnętrzna gorączka i to dlatego mówi tak dziwnie i preferuje jedzenie takich rzeczy.
Jasne, nie ma sprawy. Jak coś, to kora jest wyjątkowo dobra z takich drzew, których gałęzie rosną niemal pionowo w górę i są obsypane drobnymi, soczyscie zielonymi listkami, czasami te drzewa mają bardzo jasną kore – poleciła swej nowej znajomej przysmak, mrugając do niej jednym okiem. Może uda jej się ją wyleczyć nie kiwając nawet łapą, a za pomocą samej rady. Ha, to dopiero talent! Pacjenci leczą się sami!
Dziękuję – wymruczała zadowolona pochwalą. – Mówisz o... Zagwi Ognia? Ojej, to nie brzmi dobrze. Co jej dokładnie zrobił ten smok, na którym się zemściła? I przykro mi, że musicie znosić takie coś. – Kaskada pokręciła łebkiem ze współczuciem. Wydawała się przejęta tematem rozmowy i sytuacją Ognia, czyli dokładnie tak jak miało być. Dzięki temu Astralis może powie jej więcej.

: 03 lis 2021, 20:24
autor: Infamia Nieumarłych
Minęło kilkadziesiąt księżyców odkąd była na tych ziemiach po raz ostatni. Nie liczyła jednego, przelotnego powrotu. Ciężko to było nazwać powrotem, skoro znów zniknęła następnego dnia, czując jak odległe tereny nawołują ją z powrotem.
Nie czuła się tutaj jak w domu. Nie potrafiła spojrzeć na swoje stado ani na jego ziemie w ten sam sposób co niegdyś. Może rzeczywiście jedynym, co trzymało ją od ucieczki był ojciec – a gdy postanowił w końcu udać się w stały spoczynek, zabrał ze sobą, z pewnością nieświadomie, wszystko co trzymało jego córkę tutaj.
Wróciła jednak – dlaczego konkretnie? Odczuła taką potrzebę. Niestety potrzeba ta była powiązana z intencjami, które dalekie były od pozytywnych.
Nigdy nie lubiła tych ziem. A skoro nie było na nich już nic, co mogłoby ją zatrzymać, przemówić do rzekomego rozsądku... Po co się oszczędzać?
Ah, wybiegała myślami do przodu. Podążała kanionem, którego nazwy już nawet nie pamiętała. Dlatego też w swojej głowie ochrzciła go po prostu jako "Kanion", pozbawiony jakiegokolwiek określenia. I szła przed siebie, co jakiś czas potrącając pazurem któregoś ze skrzydeł jakiś kamyczek przed sobą, pozwalając łuskom pochłaniać promienie zachodzącego już słońca.
Czarnopióry feniks kołował nieopodal niej, nad jej głową, obserwując ją ale jednocześnie szanując prywatną przestrzeń wywerny.

: 03 lis 2021, 22:37
autor: Maros
Kolejny spacer zagnał ją w miejsce przywodzące na myśl niezbyt miłe wspomnienia. Tych jednak była pewna, w odróżnieniu do niektórych, ostatnio przewijających się przez jej myśli. Nadal nie rozpracowała, dlaczego patrząc na wodę, nasuwało jej się określenie "mama". To było... dziwne. Nie lubiła wody, a teraz ciągnęło ją do niej jak głupią, a coś podpowiadało jej, że tam właśnie będzie bezpieczna.
To samo dotyczyło otwartej przestrzeni, która czasem przyprawiała ją o delikatny dreszczyk przerażenia, skłaniając do pozostania w grocie.
Rozważała już nawet pójście do uzdrowiciela, tyko co mu powie, że odbiło je na stare lata? W sumie nie takie stare.
Z całego tego zamyślenia wyrwał ją kompan, podnosząc alarm o czyjejś obecności. Skierowała łeb na smoczyce, nie znała jej imienia, znała ją za to z areny.
~Jak tam życie?~ zagadnęła z pomocą maddarowego głosu, nie była to jednak wiadomość mentalna. Po co drażnić kogoś wdzieraniem mu się do łba.

: 04 lis 2021, 11:40
autor: Infamia Nieumarłych
Życie nauczyło Infamię ostrożności – zauważyła więc i usłyszała nowoprzybyłą jeszcze zanim jej magicznie wytworzony głos przebił boleśnie rozkoszną ciszę. Wiedźma zatrzymała się powoli, zwalniając stopniowo. Miała wrażenie, że spotkała już kiedyś Nieznajomą, ale nie pamiętała już gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach.
Pamiętała tylko to, co było dla niej istotne – wyszła więc z założenia że w jakimkolwiek epizodzie życia nie spotkała owej istoty, nie było to warte zapamiętania.
Pytanie, jakie jej zadano ewidentnie nie przypadło jej do gustu. Zmarszczyła lekko pysk, a ciemnobrązowe, onyksowe niemalże ślepia rozbłysły z widoczną niechęcią. Cisza się przedłużała, już zdawać by się mogło, że odpowiedź w ogóle nie nadejdzie...

– Skąd ta nagła fascynacja życiem kogoś obcego? – Odbiła pytanie pytaniem, zadanym w sposób monotonny i jakby znudzony. W tym samym czasie wzięła do nozdrzy próbkę powietrza, próbując przypasować samicę do jakiegoś stada. Wodna, prawdopodobnie. Infamia nie miała bowiem pojęcia o tym, że owe stado zmieniło nazwę. Zmienić zapach już jednak ciężej, jeśli wciąż żyje się na tych samych ziemiach.

: 13 lip 2022, 20:03
autor: Róg Otchłani
Samotna samica w twojej okolicy.. Takie hasła czasem krążą niektórym smokom! Cóż, w tym przypadku była to prawda. Rzeczywiście była tu pewna samica, poruszająca się spokojnie wzdłuż kanionu – ale czy była samotna?
Suprema – bo tak się zwała, rozglądała się po wysokich skalnych ścianach kanionu. Nie był to prawdziwie wielki kanion.. Wręcz trudno było go określić też wielkim, ale koryto rzeczywiście tu istniało. Samica ze stada Słońca skłonna była uznać, iż kiedyś tędy musiała płynąć rzeka – dedukcja poziomu pisklęcia, ale ważne że słuszna.
I gdzie tak się poruszała? Przypadkowy obserwator dostrzegłby że wyglądała jakby czegoś tu szukała. Który bowiem smok przyglądałby się tak po prostu.. skałom? Piękno natury niekoniecznie tu istniało, chyba że w tej najsurowszej wersji..
A jeżeli był tu jakiś obserwator.. To kompletnie dla Supremy nie istniał. To znaczyło że rzeczywiście, dość pochłonięta była tym zajęciem.
Jakiekolwiek ono by było..

: 13 lip 2022, 21:34
autor: Surtr
Hmmm? Hmmmmm? HMMMMMMMM? Ten kolor łusek, postura i sylwetka, a także zapach. Byłby głupcem gdyby odpuścił sobie próbę zaczepienia jej.
Nic nie wiedział o tutejszych smokach ale przez ten krótki okres zdążył zauważyć jedno, tutejsze smoki żyją w trzech większych grupach, posiadając zróżnicowany, ale w pewnym stopniu charakterystyczną dla każdej grupy woń. Ona była inna... pachniała znajomo ale obco. Pochodziła z podobnych terenów? Przypominała mu zapach skał skąpanych w blasku słońca. Rodzinne strony mocno dawały o sobie znać, a barwa jej łusek, sprawiała iż coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu iż musiała ona należeć do rasy smoków pustynnych.
Jedyne czym się wyróżniała to swój niesamowity wzrost. Owszem, nie był jeszcze w pełni dorosły, jednak wątpił by kiedykolwiek widział smoka tam skąd pochodził.
Może dlatego opuściła tamte regiony? Bo ją odrzucili ze względu na jej gabaryty?
Sam nie miał nic przeciwko. Uwielbiał unikalność. Sam starał się być unikatowy, dlatego tym bardziej przykuwała jego uwagę.
Żwawym krokiem ruszył w jej stronę.
Hej! Samico! – O bogowie, żeby to tylko faktycznie była samica. Była raczej zbyt smukła na samca, jednak w swojej unikatowości? Kto wie?
Tez nie jesteś stąd. Prawda? Skąd pochodzisz? Wyglądasz mi na jednego z moich pustynnych pobratymców. Też pewnie lubisz życie samotnika prawda? Dlatego opuściłaś tamte tereny. Nie powinien drzeć się na taki dystans, jednak lepsze to niż ciche zakradnięcie się, zresztą chciał zdobyć jej uwagę. Dawno nie spotkał nikogo z domu.
Musiał przyznać. napawało go to niezwykłą radością, co zresztą widać było po rozweselonych ślepiach i lekko drżącym ogonie. Kto by się jednak nie cieszył, gdy będąc otoczonym przez tyle potencjalnych wrogów, jest szansa na posiadanie choć jednego sojusznika?

: 13 lip 2022, 22:42
autor: Róg Otchłani
W pewnym momencie wielka samica zatrzymała się, odwracając się do skalnej ściany. Przyglądając się jej z wielką uwagę, przyłożyła obie swoje łapy na wystającym kawałku, obejmując i oceniając.
Wtedy też gdy myślała że ma dużo czasu na przemyślenie swojego następnego ruchu, usłyszała głos. Znieruchomiała.
Ograniczając swoje zmysły nie zauważyła że ktoś tu jeszcze jest, jednocześnie nie spodziewała się że ktoś ją zaczepi.
Jednak była zbyt pochłonięta swoim znaleziskiem, więc nie reagowała. Boże.. wręcz zignorowała go! Wróciła do analizowania swojego obiektu skupienia którym była skała. Skała o odrobinie innej barwie niż reszta – różnica była jednak niewielka.
Minęła chwila. Cisza, tylko powiewy wiatru, ponure wycie posępnych chmur.
Ale zanim zdążył coś powiedzieć, w końcu się odezwała.
Nie, nie i nie. – Trzy razy nie, wyeliminowany.
Tylko do jakich pytań się odnosiła? Zgadywać można było, że do ostatnich, ale ostatecznie obcy nie mógł mieć pewności.
Samica nie wyglądała na zainteresowaną obecnością samca, albo przynajmniej nie bardziej niż zajęciem które obecnie miała.
Chcesz mi pomóc? – Odwróciła łeb w jego stronę, puszczając skałę i przysiadając na ziemi.
Jej pysk wydawał się spokojny, lecz samo spojrzenie oczekiwało. Liczyła się konkretna odpowiedź.

: 17 lip 2022, 18:19
autor: Surtr
Hmm? Jego podekscytowanie tak szybko jak przyszło, tak zniknęło. Nie chciał jej skreślać jednak czy ona była jedną z tych? Obłąkaną? Gdy całkowicie zignorowała jego obecność, nie przejął się, nie obraził. Zrozumiał. Była jedną z tych, co rozmawiali. Jednak ich rozmówcami nie były żywe istoty. Rozmawiali z naturą nieożywioną, z duchami, a także wytworami własnej wyobraźni. Tam skąd pochodził było takich wielu. Podobno za długo wylegiwali się na piaskach i za mało pili, przez co słońce weszło im do głowy. Całe jego nadzieje na posiadanie sojusznika spełzły na niczym. Z takimi osobnikami zazwyczaj ciężko było się dogadać. Wielka szkoda. Był pewien że nawet tutaj, niewielu było większych od niej. Robiłaby za wspaniałego wojownika.
Już miał się odwrócić i odejść, gdy ślepia samicy skupiły swoją uwagę na nim. Ojo? Chciała jego pomocy? Nie umiał jej pomóc. Nie widział ani nie słyszał tego samego co ona. Wiedział jednak że czasami obłąkani potrafili być agresywni, dlatego postanowił zagrać w jej grę.
Nie. Ale pomogę. Tylko nie wiem w czym ani jak. Musisz mnie nauczyć – Jeśli miał udawać że widzi i słyszy to co ona, wydawał się to sensowny ruch. W ten sposób może wytłumaczy mu te swoje wizje, dzięki czemu będzie mógł udawać że i on to widzi?
Żwawym krokiem, ruszył w stronę kawałka skały, który jeszcze przed chwilą tak pilnie oglądała nieznajoma.
Więc? Jak ma na imie? – Zagaił po chwili wpatrywania się w skałę. Nie. nie widział różnicy

: 19 lip 2022, 23:10
autor: Róg Otchłani
Samica zaśmiała się głośno po usłyszeniu tej odpowiedzi.
Nie chcesz mi pomóc.. ale pomożesz i tak.. – Nie była pewna jak miała to zrozumieć, chodź przychodziło jej wiele przypuszczeń – niestety żadne z nich nie przewidywało żartu z jego strony.
No bo cóż to za oferta pomocy bez samych chęci? I jeszcze miała go uczyć! Chyba z nieba spadł!
Gdy po chwili wpatrywania się na skałę zapytał o imię, samica przez chwilę znieruchomiała. Nie wierzyła w to co usłyszała, ale jednak.. Czyli może samiec jednak robił sobie żarty!
Ta skała?? Haha! – Znów donośnie się zaśmiała. – To żelazo, być może. – Wyjaśniła mu, udzielając normalnej odpowiedzi na głupie pytanie.
No dobrze, to możem się przedstawimy. Ja jestem Suprema ze Słońca, a ty kim jesteś samcze? – Przedstawiła mu się, po czym wstała powoli z miejsca.
Czarować ty umiesz? – Zapytała, skoro wcześniej wspominał o naukach a jednocześnie był wyjątkowo ekscentryczny.. Może istniała szansa że nawet czarować nie umiał.

: 24 lip 2022, 20:11
autor: Surtr
hmm? Czyli jednak nie rozmawiała z kamieniami, skoro była w pełni świadoma że to tylko skała? Żelazo? Nie widział różnicy w tym kamieniu od innych. Wiedział czym jest. Kilka ras rozumnych używało tego do wykonywania przedmiotów. Podobało mu się to, wiele razy obserwował jak to robią. Początkowo oni tez chcieli jego pomocy, gdy myśleli że zieje ogniem. Niestety ich zawiódł. A mógł zbić na tym złoty interes.
Mimo wszystko, musiał przyznać że trochę mu ulżyło. Dźwięk jej śmiechu sprawił że napięcie z niego uszło. Może przesadnie się przejmował?
Odwrócił wzrok od kawałka minerału, gdy zaczęła się przedstawiać. Suprema z słońca? powoli przeniósł spojrzenie z samicy na niebo, obserwując jasną ognistą kulę. Jeden z elfów kiedyś powiedział mu, że musi być to ogromna kula ognia, wyczarowana przez potężny byt, dlatego tak jasno świeci i dlatego gdy się pojawia, to jest cieplej. Jeśli samica stamtąd pochodzi... to znaczy że też jest tworem jakiegoś magicznego bytu? To by tłumaczyło jej niecodzienny wygląd, rozmiary i to że wygląda jakby połowa jej ciała była żywym ogniem.
Powrócił spojrzeniem na pysk Supremy.
Surtr, z pustyni. Tam skąd pochodzę nie używano czarów. Tradycja zabraniała. Wiem co to ale nie umiem używać. Jak się nauczę, będę umiał odróżnić te skały? Nauczysz mnie? W zamian mogę pomóc z czymkolwiek co robiłaś. Brzmi jak dobry układ? Wraz z tymi słowami, zupełnie zapomniał o żelazie. Nie interesowało go jakoś specjalnie. I tak nie umiał go wykorzystać.
Wolał się skupić na nowo poznanej towarzyszce, którą akurat mógł użyć chociażby po to by poznać wiedzę tak zakazaną jak magia. Gdyby tylko przodkowie to zobaczyli. Zabiliby.
Prawdę mówiąc myślałem że jesteś wojownikiem. Z takim ciałem... trochę szkoda. Byłabyś potężna. Chociaż słyszałem że magia potrafi być uciążliwa dla przeciwników – Jak zawsze, nie hamował się z swoimi słowami. Zresztą nie uważał tego za nic złego. Prawdopodobnie nawet mimo parania się magią, była silniejsza niż niejeden wojownik którego spotkał.

: 25 lip 2022, 16:08
autor: Róg Otchłani
Ponownie samiec wykazał się swoją zdolnością do wprawiania drugiej osoby w konsternacje gdy na wieść o stadzie do jakiego należy, on spojrzał w górę szukając słońca. Czy rzeczywiście myślał że chodziło jej konkretnie o złocisty krąg na niebie (którego obecnie brakuje przez zachmurzenie spowodowane gniewem bogów)? Nie, to był pewnie znowu jakiś żart!
Suprema przewróciła oczami. Może nie będzie już poruszać tego tematu.
Później było ciekawiej gdy zaczął opowiadać o swojej przeszłości. Trochę przykro jej się zrobiło słysząc o tym zakazie. To było nienaturalne.
Skoro nie umiał czarować to nie mógł jej pomóc. Oczywiście prawda była taka.. że wcale nie potrzebowała tej pomocy, a jedynie chciała żeby samiec nie czuł się niepotrzebny skoro już ją zaczepił. Niemniej..
Zaraz.. co on powiedział o jej ciele?
Suprema przymrużyła oczy, ponownie skupiając się na tym co mówi. Czy on teraz mówił o niej..?
Zaiste, on na prawdę potrafił wprowadzić w zakłopotanie! Pytanie tylko czy znał swoje granice! Suprema na szczęście była cierpliwą smoczycą, ale przy kimś innym.. Mogłoby to zostać inaczej potraktowane.
Ah.. Hmm.. – Wymruczała w zastanowieniu, na chwilę odwracając wzrok w bok. – No tak, jestem trochę duża. – Przyznała, wzruszając barkami. – Taka się już urodziłam, cóż poradzić. Ale wiesz, stosuje inną technikę walki niż wojownicy czy magowie. – Podpowiedziała. Skoro ze swoich terenów zakazywali magii, raczej marna szansa by ją znał.
Ale to nieważne. Słuchaj Sutr, tak na prawdę twoja pomoc nie jest mi potrzebna, zwłaszcza skoro czarować nie umiesz. – Odpowiedziała mu z pewnymi wyrzutami sumienia. – Ale nauczyć cię i tak nauczę. W zamian jednak po prostu... odwdzięczysz się kiedyś jakoś inaczej. Nie wiem, czas pokaże! – Zaśmiała się głośno. Och, czy ona też nie mogła bawić się w wprowadzanie osób w dziwną pozycję? Poza tym, może rzeczywiście kiedyś jego pomoc jej się przyda? W jakiś bardziej pożyteczny sposób..
Musiał się zgodzić! Kto by się nie chciał zgodzić..?
Energia magiczna jest w każdym z nas. To część naszej natury, bez niej nie możemy żyć. Możesz ją ignorować, ale nigdy ona sama nie zniknie. Powiedz mi.. Magia była u was zabroniona, ale świadom i tak jej byliście. Co o niej wiesz? Czy jesteś w stanie odczuć ją w swoim ciele? – Zapytała go, wsłuchując się uważnie i naiwnie myśląc że odpowie jej w treściwy sposób, bez kolejnych głupot.

: 25 lip 2022, 18:07
autor: Surtr
Nie chciał jej pomóc ale pomoże, a ona nie chciała jego pomocy ale ją zaakceptowała. Czyli teoretycznie wcisnął jej towar którego nie potrzebowała w zamian za naukę. Kto inny byłby tak sprytny jak nie on?
Jednak najbardziej jego uwagę zwróciła jej nietypowa reakcja na jego słowa. Nie uważał by powiedział coś złego, jednak jej mimika i odwrócony wzrok mówiły, że chy7ba się jej to nie spodobało?
Przekrzywił lekko łeb przyglądając jej się z uwagą, dosłownie tak samo jak poprzednio przyglądał się skale. Długo się jednak nie dąsała i wróciła do tematu magii. Nie potrzebowała jego pomocy? Nie przeszkadzało mu to, zwłaszcza że i tak była skłonna podzielić się wiedzą w zamian za przysługę. Bycie dłużnym nie było dla niego niczym nowym. Często najpierw się coś brało by potem oddać. Taka wymiana to podstawa. Po prostu zapłata została odłożona na inny termin.
Nie krępując się ani chwili dłużej, najzwyczajniej w świecie pozwolił zadkowi opaść na ziemie, ogon owijając wokół łap.
Skąd wiadomo że nie możemy bez niej żyć? – Czy ktokolwiek kiedykolwiek widział by jakiś smok umarł z powodu braku magii? A może to straszenie nowych adeptów?
Skoro ta energia jest tak ważna, to czemu sami się jej pozbawiają
O magii wiem tyle że właściwie można z niej stworzyć wszystko co sobie wymyślimy. Czy w takim razie nie lepiej jest zaufać własnym ciałom niż z nią igrać? W końcu skąd mam wiedzieć ile energii wymaga ode mnie stworzenie danej rzeczy? Może dany przedmiot lub to co sobie wyobrażam wydaje mi się proste i łatwe, a co jak pozbawi mnie całej energii i zabije? Czasami jak się skupię, czuje jak ta energia sobie krąży po moim ciele i wiem że można ją skupić w danych miejscach ciała, by były one mniej zmęczone lub wprawić ją w ruch by się nieco obudzić. Ale Poza tym jakoś nigdy nie próbowałem jej używać. By coś wyczarować muszę przesunąć energie z ciała do głowy? Do oczu? W końcu to tam zazwyczaj mamy swoje myśli i wyobrażenia? – Czasami jak mu się nudziło, przypominał sobie rzeczy które spotkał czy istoty, wtedy zdarzało mu się że widział je przed oczami czy w myślach, w głowie. Więc może w ten sposób powinien to rozegrać? Tylko czy wtedy stworzy wszystko razem z otoczeniem w którym to się odbywało czy tylko dany przedmiot? Wolał nie ryzykować

: 25 lip 2022, 18:42
autor: Róg Otchłani
Ekscentryczny samiec pozwolił sobie przysiąść na ziemi, czemu Suprema zbytnio się nie przyglądała. Sama dalej pozostała na czterech łapach. Cały czas gotów była go słuchać uważnie, w międzyczasie wertując wzrokiem między elementami jego aparycji, przede wszystkim przyglądając się tym fikuśnym ozdobom które nosi.
Pasowały mu.
Tak nas uczono. – Odpowiedziała krótko, zapewne niesatysfakcjonująco. Mogłaby się wdać w szczegóły dlaczego tak jest i w co sama wierzyła, ale wiedziała że skoro będą uczyć się magii, ten temat sam się nasunie.
Potem kontynuowała i w końcu zadała mu kilka ważnych pytań. Wysłuchała go uważnie, cierpliwie czekając aż skończy mówić. Zamierzała odpowiedzieć na wszystkie pytania jak tylko da jej na to szansę.
A gdy taka nastąpiła, nie zwlekała.
Nie do końca.. – Poprawiła go. – Na wiele z tych pytań sam znajdziesz odpowiedź, w każdym razie o swoje życie się nie martw. – Powiedziała zawczasu, bo może to była najważniejsza kwestia która mogłaby martwić Sutra w czasie korzystania z magii.
Samica o ognistym ciele podeszła znacznie bliżej samca. Zatrzymała się przy nim, spoglądając na niego z góry. Ufała mu, miała nadzieję też że on ufa jej.
Magia która znajduje się w każdym z nas.. ma swoje źródło. – Powiedziała, przykładając swoją pomarańczową łapę na jego piersi. – Źródło zaś to miejsce z którego czerpiemy siłę magiczną. – Wymówiła spokojnie, spoglądając samcowi prosto w oczy. Oddaliła łapę i postawiła na ziemię.
Każdy odczuwa swoje źródło inaczej. Może znajdować się w umyślę, albo w piersi.. bardzo różnie. Tak samo różnie ono wygląda. To trochę jak odkrywanie samego siebie. – Wypowiedziała tajemniczo, po czym odsunęła się dla jego komfortu. Wreszcie sama postawiła zad na ziemi.
Spróbuj najpierw to źródło odnaleźć. Poobcuj z nim, opowiedz mi o nim. – Poleciła mu, po czym w spokoju oczekiwała rezultatów.

: 25 lip 2022, 20:53
autor: Surtr
W jego pyska wydobyło się ciche westchnienie na słowa "Tak nas uczono" Nie lubił tej frazy. Czyli teoretycznie mogły być lepsze metody, dokładniejsze, lub ta mogła być błędna ale nikt nie docieka prawdy? Nie zamierzał jednak dociekać. Najwidoczniej ona też nie wiedziała? Może sam w przyszłości to odkryje?
Pokręcił łbem. Pewnie zajęłoby mu to wiele czasu. Czy miał go aż tyle? Musiałby najpierw w pełni opanować magię by się tego podjąć. Dociekania prawdy.
Jego myśli szybko jednak wróciły do mentorki. Czy jej ufał? A skądże. Nie ufał nikomu. Wiedział jednak że nie ma szans uciec jeśli faktycznie chciałaby coś zrobić, więc wolał udawać pewnego siebie.
Gdy przyłożyła łapę do jego piersi, przekręcił łeb lekko w bok, wprawiając wstążki w ruch.
Okey, miał się nie bać o swoje życie, ale jaki cel miała ta akcja? Nie był pewien. Nic nie poczuł z strony samicy. Żadnej zmiany. Po prostu dotknięcie.
W skupieniu słuchał jej słów. Może w nich znajdzie odpowiedź czemu go tyca, jednak nic na to nie wskazywało. Dopiero po chwili naszła go myśl.
Czyli twoje źródło znajduje się w piersi? A co jeśli zaatakujemy i zranimy miejsce, które smok identyfikuje jako swoje źródło? będzie niezdolny do używania magii? I czy w takim razie twoje źródło jest w piersi? – Jeśli tak, wydawało się to łatwym sposobem na wygranie walki. Może w ten sposób miałby jakiekolwiek szanse na wygranie z nią? Wspomniała o źródle w piersi i dotknęła jego. Idąc tym tokiem, jej źródło prawdopodobnie tam się znajdowało, i podejrzewała że jego również może się tam znajdować?
Sam w sumie miał podejrzenia jak znaleźć swoje źródło. Zawsze gdy znajdował się w ciemności, chłodzie, z lekkim powiewem wiatru, czuł że coś się w nim zmienia. Był bardziej żywy, wyczulony na wszystko, skupiony. Nie bał się, wręcz przeciwnie, kochał taką atmosferę i czuł że energia w nim się znajdująca, podzielała ten pogląd.
W sumie przypominało mu to nocną pustynię, rozświetlaną jedynie blaskiem księżyca i gwiazd. Prawdopodobnie jego źródło było czysto mentalne.
Pochłonięty myślami zupełnie nie zwrócił uwagi że samica się odsunęła i teraz go obserwuje.
Mruknął cicho. Wiedział gdzie szukać. Przywołał w głowie obraz pustyni. Zimna, cicha przestrzeń, rozświetlana jedynie blaskiem gwiazd i księżyca. Przestrzeń w której jedyne oznaki życia wykazywały drobne ziarna piasku pchane wiatrem. Chociaż i tego nie można nazwać życiem.
Wziął głębszy wdech, przypominając sobie woń zimnego piasku i kamieni. Czuł się ożywiony, wiedział, że wędruje gdzieś wśród magicznej energii o której mówiła samica.
Teraz jedynie musiał ją zidentyfikować i pochwycić. Nie śpieszył się. Dał się wodzić energii za nos, w ciszy ciesząc się z wyostrzonych zmysłów. Mimo iż była to tylko jego wyobraźnia...
Czym było jego źródło o którym wspomniała samica? Jak wyglądało? Był to wszechobecny piach? A może ciemność? Przez chwile skupił się na przyjemnym chłodzie owiewającym jego ciało.
Z jednej strony wiedział. Z jednej strony wiedział, z drugiej strony... nie wiedział jak do tego dotrzeć.
Jego źródłem były liczne kropki zdobiące czerń nieba, wraz z księżycem. Gwiazdy? Tak nazywali je ludzie. Jednak jak ich sięgnąć? Jak poprosi to się posłuchają?
Skoro to była jego wyobraźnia, to może po prostu poprosi je by się zbliżyły? By zaczęły krążyć wokół niego w jego zasięgu?
Były na tyle małe że przypominały biały piasek. Jeśli to była jego energia to czy z taką ilością będzie wstanie coś zrobić? Takie drobinki...
Jednak nawet drobinki potrafiły być zabójcze.
Kazał małym kropkom – gwiazdom zebrać się wokół niego i utworzyć tornado. Tak jak podczas burzy piaskowej. Chciał się nimi otoczyć, by móc w każdej chwili po nie sięgnąć. By w każdej chwili mieć je pod ręką. By było ich jak najwięcej. Czy jak ich zabraknie to i on zniknie? Tak jak światło które dawały?
Nie otwierał oczu. Miał wrażenie że jak to zrobi, samica wyda mu kolejne polecenie, więc jedynie siedział i... bawił się energią. Kazał jej przybierać różne formy, kierować ją w różne części swojego ciała. Od czubka ogona, po czubki uszu. Obserwował jak małe białe gwiazdki skupiają się w jego umyślę wokół części ciała do których chciał je skierować. Ku jego zadowoleniu nie znikały. Czyli póki nie opuszczą jego ciała. Nie musi się bać że ich zabraknie?
Troszkę mu to zajęło nim w końcu czuł się w miarę swobodnie kontrolując w umyślę swoją energię. Jednak nie śpieszył się. Chciał się tym pobawić.
Czyli w sumie źródło jest tym, co pozwala nam łatwiej kontrolować naszą energię i sprawia że czujemy się komfortowo? – Przynajmniej dla niego tym były gwiazdy. W ich blasku czuł się bezpiecznie. Fascynowały go. Uwielbiał je. Patrząc na nie, czuł że żyje. Mimo iż nie miał pojęcia czym są. Ani jak do nich dotrzeć. Nie wazne jak wysoko wchodził. One nigdy się nie zbliżały.
Moim źródłem są gwiazdy. Te małe białe kropeczki które widać nocą na niebie. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo jedynie zabawa z tym sprawiała że czuje że żyje.

: 26 lip 2022, 13:19
autor: Róg Otchłani
Bystry samiec, skąd mógł wiedzieć!
Haha! – Zaśmiała się krótko. – Tak. Jednocześnie nie wiem.. Nosimy w sobie cząstkę boskiej mocy podarowaną nam przez Naranlee. To siła której działanie trudno nam w pełni zrozumieć. Ale wracając do twojego pytania.. Cóż, jeśli ktoś straci głowę lub kawał piersi, myślę że wtedy i tak będzie martwy.. – Znów się głośno zaśmiała. – ..z magią czy bez niej. – Dokończyła.
To oczywiście nie odpowiadało na przypadek w którym smok odczuwał swoje źródło w skrzydłach, bo o takich też słyszała. Niemniej, nie uznawała tego za istotnę kwestię i wolała nie kusić samca do dociekania w tym kierunku.
Spokojnie przez cały czas czekała. Proces odnajdowania źródła zazwyczaj trwał dość krótko, ale że było to nowe doświadczenie.. Pamiętała jak sama zgubiła się w nim na dłuższą chwilę.
I właściwie na samą myśl o swoich pierwszych krokach, zawędrowała do swojego źródła. To gorejące wnętrze wulkanu.. Zawsze wiedziała że jest dla niej zbyt gorące.. Ale mimo to, gdy już sięgała po nie – było przyjemnie ciepłe.
W końcu jednak wrócił do świata rzeczywistego. Z pytaniem które zadał była niemal pewna że udało mu się wykonać to zadanie.
Owszem. – Odpowiedziała na jego pytanie. Nie zamierzała go poprawiać czym jest dokładnie źródło. Jego odpowiedź nie była błędna, a jedynie niepełna – ale absolutnie nie miało to znaczenia.
Cudownie. – Skwitowała, zadowolona lekko odsłaniając kły. – W takim razie gotowy jesteś na następny krok. – Zapowiedziała. Nauka magii była zawsze ekscytująca, nigdy nie było inaczej.
Teraz skoro już odnalazłeś swoje źródło, będziesz mógł go użyć by coś wyczarować.. – No tak, trochę oczywiste. – Ale oprócz niego, potrzebujesz jeszcze tworu. Twór to wizja twojej wyobraźni, coś narysowanego przez twój własny umysł. Będziesz musiał trochę wysilić głowę, bo zapewne jeszcze w taki sposób nie tworzyłeś obrazu. – Uprzedziła go. Umysł zazwyczaj tworzył projekcje głównie przez sen, albo gdy myślało się o czymś – samoistnie o jakiejś osobie, miejscu.. O smaku mięsa gdy było się głodnym, o słodkości owoców i ich równie słodkim zapachu. To tylko kilka przykładów.
Suprema lekko zmrużyła ślepia, te zaś na chwilę zalśniły. Wkrótce w mgnieniu oka, między nią a samcem pojawił się kryształ górski. Idealnie oszlifowany, sześciokątny, podłużny, o ostrych czubkach na górze i na dole. Twardy, ale lekki. Półprzeźroczysty, o mlecznym zabarwieniu. Gładki, chłodny, noszący na sobie delikatną woń górskiego strumienia. Twór lewitował nad ziemią, nieznacznie wprawiony w stały ruch.
Spróbuj stworzyć podobny kryształ górski. – Poleciła, po czym po chwili twór znikł. – Najpierw skup się na wyobrażeniu. Możesz znów przymknąć ślepia jeżeli w ten sposób będzie ci łatwiej. Pamiętaj o wszystkich właściwościach jakie możesz mu nadać. Wszystkich! Skup się, bowiem magia wymaga jak największej precyzji. – Odchrząknęła. – Swoje wyobrażenie ulokuj gdzieś w prawdziwym świecie. Gdy będziesz jego pewny – wtedy chwyć za swoje źródło! Pociągnij je w kierunku swojego tworu jak najkrótszą drogą a następnie przelej do swojego tworu wyobraźni. Podczas przekazywania magii do swojego tworu skup się również na tym procesie. Wyobraź sobie koryto przez które przepłynie magia do twojego tworu. – Poleciła mu. Odnajdowanie źródła było najfajniejszą częścią nauki. Pierwszy twór natomiast.. Tak, był skomplikowanym procesem. Ale po kilku próbach najgorsze powinien mieć za sobą.

: 27 lip 2022, 20:32
autor: Surtr
Faktycznie, bez głowy jest raczej ciężko przeżyć, chociaż rany na klatce piersiowej zdarzały się dość często. A czy uszkodzone źródło byłoby tak sprawne jak te normalne? Chciałby to sprawdzić...
Dopiero gdy dłuższą chwilę wlepiał spojrzenie w pierś samicy, pokręcił łbem, porzucając ten pomysł.
Nie dociekał również odnośnie Naranlei. Bóstwo? Pewnie jakieś tutejsze. Nie znał. Może potem o to dopyta. Teraz nie chciał się rozpraszać i wolał skupić się na jednej rzeczy.
Samica chyba podzielała jego pogląd, kontynuując swoje tłumaczenie.
Jeśli mam coś tobie wyczarować, to czy mogę Cię też rozczarować? Taaak, jego głupie poczucie humoru nie mogło mu odpuścić nawet w takiej chwili. Niestety rzadko kiedy zdarzał się ktoś kto je rozumiał bądź kogo bawiło. Ponownie pokręcił łbem, nawet nie oczekując odpowiedzi ani reakcji z strony samicy. Miał nadzieje że uzna to po prostu za jego mruczenie pod nosem.
Nie przestawał jednak słuchać jej wyjaśnień odnośnie tworów i wyobraźni. Czyli bycie podróżnikiem wydaje się być pomocne? W końcu wątpił by którykolwiek z tutejszych smoków był w stanie sobie wyobrazić burzę piaskową bez wcześniejszego doświadczania ich, bądź rozmaite pustynne zwierzęta. W pewnym sensie czuł że ma nad nimi przewagę.
Nie skupiał się jednak zbytnio na swoich doświadczeniach, gdyż jego uwagę przykuł magiczny kryształ.
Przez chwilę przyglądał mu się z uwagą starając się zrozumieć jak najwięcej z jego struktury. Doświadczyć to czego mógł doświadczyć, bez wchodzenia w kontakt z nim. Kształt, barwa, wielkość, zapach który się z niego wydobywał. Nie miał jednak dużo czasu na obserwacje. A szkoda.
Chociaż może taki był zamysł samicy? Po jej tonie głosu miał wrażenie że jest o wiele bardziej podekscytowana niż on sam. W pewnym momenccie miał nawet wrażenie że zaczęła mówić nieco głośniej. Zabawnie.
Nie zwlekał jednak z poleceniem. Poszedł na łatwiznę. Ponownie przymknął ślepia, przywołując wizje pustynnej nocy. Leniwie zebrał wokół siebie drobne gwiazdy, by mieć je w każdej chwili pod łapą. Właściwie skupił je wokół niej. To ona miała być miejscem nad którym miał się pojawić kryształ, dlatego pozostawił w głowie jedynie jej obraz.
Tuż nad nią pojawił się początkowo niewyraźny kształt. Nie miał wprawy w formowaniu takich precyzyjnych kształtów. Kryształ o równych ostrych krawędziach. Mimo iż był w stanie zobaczyć go, wciąż zawierał wiele skaz. Jego wizja była niewyraźna, krawędzie rozmazane i zaokrąglone, brak było też przejrzystości i woni wydobywającej się z niego.
Pierwszym krokiem było zajęcie się kształtem. Skupił się na rozmiarach sześciokąta, starając się by był w miarę zbliżony do tego, który stworzyła Suprema. Nie śpieszył się. Wolał podejść do tego metodycznie, krok po kroku. Szybkość przyjdzie z czasem.
Gdy był zadowolony z rozmiaru, zaczął wygładzać krawędzie i boki, starając się nadać im jak najbardziej prosty kształt i ostrość zarówno czubków jak i krawędzi. Wydawał mu się to najbardziej skomplikowany element. Stworzenie czegoś tak prostego było dość irytujące. Miał wrażenie że zaokrąglone kształy są o wiele łatwiejsze...
Nie poddawał sie jednak i już po chwili przed jego oczami unosił się kształt podobny do tego które wyczarowała mentorka. Tylko jak uzyskać półprzeźroczystość w mlecznym krysztale? Może jakby był bardziej pusty w środku? Przekręcił łeb, próbując wyobrazić sobie...nic. Dosłownie nic wypełniające niewielki fragment środka kryształu. Jego ścianki wciąż były na tyle grube, by owa pustka była niezauważalna, jednak dawało to jako taką przejrzystość... będzie musiał nad tym popracować.
Ostatnim elementem była woń. Ale jak ją stworzyć? Znał ten zapach jednak czy jak po prostu każe kryształowi pachnieć w dany sposób to on posłucha? A może po prostu wypełni kryształ górską wodą? Ale wciąż jak nadać wodzie górskie właściwości? Przez chwilę się nad tym zastanawiał. Ostatecznie poszedł jednak na łatwiznę. Skoro magia się go słucha, to powinna i tutaj sobie poradzić. Zresztą, im prostsze tym bardziej efektywne. Prawda?
Dlatego też, najzwyczajniej w świecie kazał ściankom sześcianu, pachnąć niczym górski strumyk.
Gdy był pewien że skończył i jego twór przypominał dość dokładnie to co wyczarowała samica, kazał magii pod postacią gwiazdek przenieść się z jego łapy do kryształu. Kryształ miał pojawić się dosłownie w takiej samej pozycji względem jego łapy, jak sobie to wyobraził.
Gdy uznał że chyba wykonał wszystko poprawnie, otworzył ślepia, przenosząc wzrok nad własną, lekko uniesioną łapę.

: 28 lip 2022, 17:08
autor: Róg Otchłani
I znów Sutr się odezwał, a naiwna smoczyca była pewna że będzie to pytanie dotyczące nauki. Na więc jego dziwne pytanie samica była skonfundowana, ale ten stan trwał dość krótko. Przecież ona też lubiła dobrą zabawę, dlaczego więc miałaby wymagać?
Spróbuj mnie oczarować. Zaproponowała mu, lekko się przy tym uśmiechając. A skoro żarty mieli za sobą to mogli przejść do części praktycznej.
Na pojawienie się tworu musiała poczekać już troszkę dłużej, ale pomimo tego Suprema nie dawała od siebie żadnych oznak niecierpliwości. Zwyczajnie zatrzymała swoje spojrzenie na nim, obserwując go. Mogła teraz przynajmniej w spokoju przyjrzeć się jego ciału. Smoki skrywały czasem tak interesujące detale które budziły wiele pytań o pochodzeniu, a Sutr to był przesiąknięty takimi ciekawostkami. Skąd na przykład posiadł swoje wstążki? I cóż był to za materiał?
Ale nie ważne, bo w końcu po jakimś czasie zauważyła ruch. Oczywiście był to Sutr, ale nie tylko on! Coś zaczęło się materializować i to coś dość szybko ukształtowało się w kryształ górski podobny do tego który mu pokazała.
Suprema wykonała krok do przodu by móc lepiej przyjrzeć się tworowi.
Zaciekawiło ją szczególnie wnętrze tworu które wydawało się być inne od jej pierwowzoru. Czy był to błąd? Trudno powiedzieć, wszakże nie kazała mu odzwierciedlić idealnie kryształu który sama stworzyła.
A skoro tak.. To twór się pojawił! Był nawet jak najbardziej materialny, jego woń była dla Supremy przyjemna.
Może być. Poszło ci nawet sprawnie. Utrzymaj połączenie. – Pogratulowała mu, od razu upominając by utrzymał dopływ maddary, miało to znaczenie do kolejnej lekcji.
Teraz naucysz się przekształcać. Twory magiczne po pojawieniu się nie są zdane wyłącznie na pierwotne właściwości jakie im nadaliśmy. Ponownie musisz sięgnąć do siły swojej wyobraźni i skupić się na istniejącym już tworze. Po tym jak wypełniłeś go, czujesz że potrzebny mu jest stały dopływ maddary i twoje skupienie by go utrzymać. Jeżeli chcesz coś w nim zmienić, ponownie stwórz obraz wyobraźni na istniejącym już tworze. Zmień mu kilka właściwości. Kolor, strukturę.. oraz wpraw go w ruch. – Poleciła mu. Był na dobrej drodze by opanować najważniejsze zasady posługiwania się magią. Jeśli po drodze nie popełni oczywiście żadnego kategorycznego błędu oczywiście.