Strona 36 z 53
: 25 lis 2020, 23:06
autor: Spaczone Źródło
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Smok po prostu patrzył jak smoczyca wierzga w powietrzu łapami. Zabrakło jej siły i chyba nie bardzo poruszała przednimi łapami. Musiała inaczej kombinować, jeśli chciała zanurzyć się lepiej. Samiec obserwował kolejne poczynania smoczycy, kiedy to zdołała wtłoczyć się pod powierzchnię wody. Widział, że nurkowała dość głęboko jak na swoje możliwości, ale na razie się ruszała, więc chyba było w porządku.
Shiron początkowo założył, że smoczyca po prostu nie wiedziała za co się brała i chciała wypłynąć pod nim. Zorientował się trochę za późno, ale smoczyca mogła poczuć delikatnie drgania. Smok zamknął oczy i wstrzymał oddech. Kiedy znaleźli się w wodzie, smok pozostawał jednak nieruchomo. Udało mu się dokończyć czar, a był on całkiem prosty. Niewielki słup wody miał pojawić się przy klatce piersiowej smoczycy. Miał nacisnąć na jej mostek i odepchnąć ją od samca. Nie miało jej to zrobić krzywdy, a po prostu odsunąć ją od niego. Samiec przelał maddarę w czar i uderzył mocno łapami. Wypłynął na powierzchnię i wyskoczył z wody jak poparzony. Dopadł do brzegu i wygrzebał się zaraz nań. Spojrzał gniewnie na wodę, ale ruszył zaraz ku kompanom. Nie zważał na razie uwagi na wodę, która ściekała z jego futra. Chyba koniec nauki na dziś.
//Raport z Pływania
: 25 lis 2020, 23:53
autor: Diamentowe Serce
Radowała się nie bez powodu, choć dla kogoś znudzonego tutejszym żywotem, ten powód mógł być po prostu nie takim ważnym powodem żeby skakać na smoki i wariować jak jakaś dziwaczka. Na pewno takie wrażenie właśnie robiła na Spaczonym Źródle, wobec którego nie miała złych zamiarów, tylko tą krótką chwilą zabawy, przytulasków, chciała okazać mu swą wdzięczność za pomoc i poświęcony czas. Nim jednak zdołała się szczodrze podzielić swoim szczęściem, ów smok dopuścił się czynu haniebnego! Ugodził ją magią w pierś i odepchnął nim zdołała objąć go swoimi otwartymi ramionami. Zrobił to najdelikatniej jak mógł, jednak na tyle stanowczo, że odczytała ten gest bezbłędnie i to jeszcze w czasie, kiedy upadała we wodę. Zniknęła na moment pod powierzchnią, pewnie kontemplując swoją winę. Cóż. Było jej wstyd za to, że biedaka tak męczyła. A chciała dobrze. Niestety zawsze wychodziło "jak zawsze".
Wypłynęła na brzeg, spokojnie stawiając łapy na mokrym piasku. Futro posklejało się i spłaszczyło uwidaczniając jej nieco wychudzoną postać. Wyglądała na zmieszaną, bo miała nadzieję, że smok się na nią nie gniewa.
– Przepraszam. Nie odchodź jeszcze. Nie chciałam... To znaczy, nie wiedziałam, że nie chcesz. Już nie będę – tłumaczyła się, a po jej oczach i minie było widać, że naprawdę jej przykro. Usiadła w pewnej odległości od niego. Na chwilę popatrzyła na jego kompanów, do których znowu uciekł, jakby liczył, że go obronią przed nią. Nic bardziej mylnego. Ona po prostu do nich nie podejdzie, więc mógł się czuć "bezpiecznie".
Delikatnie się rozpromieniła.
– Dziękuję za to co dla mnie zrobiłeś. Dzięki tobie może już nie utonę, kiedy wpadnę do jakiejś rzeki. – Starała się go jakoś podnieść na duchu. W końcu to prawda. Dotąd nie miała pojęcia jak się utrzymać na powierzchni, a teraz potrafiła nawet nurkować. Wszystko dzięki temu Plagijczykowi.
: 26 lis 2020, 17:07
autor: Spaczone Źródło
Wynurzyła się. To dobrze, bo oznaczało, że jednak coś z tej nauki wyniosła. Shiron zaś nie wiedział, czy ma jeszcze odrobinę cierpliwości dla jej zagrywek. Zastanawiał się trochę, czemu od razu nie odszedł. Czemu jeszcze zawracał sobie nią głowę. Nie znał jej. Ani ona jego. Może się nad nią litował? Może. Cholera go wie.
Smok spoglądał na nią, ewidentnie niezadowolony. Jeśli chciała uzyskać u niego jakąś reakcję, to musiała przyznać, że udało jej się wyśmienicie. Smoczyca stała niedaleko, a on spoglądał na nią, niechętnie nakierowując jedno ucho na nią. Wypuścił chłodne powietrze z nozdrzy, mrożąc wodę na jego nozdrzach.
– Dlaczego to zrobiłaś? – Zapytał powoli. Otrzepał w końcu ciało, chociaż przy takiej chłodnej pogodzie, zaraz zacznie marznąć. Powrót do wody brzmiał jak lepszy pomysł, niż marznięcie na brzegu.
: 26 lis 2020, 19:03
autor: Diamentowe Serce
Liczyła na to, że po prostu jej wybaczy i nie będzie musiała się tłumaczyć. Siedziała na piasku i patrzyła na niego łagodnie, analizując jego zachowanie, które było dla niej nowym doświadczeniem. Shiron był bardzo zagadkowy. Skryty, wydawał się niechętny wobec niej, a jednak zgodził się ją czegoś nauczyć. To jej jednak nie wystarczało, chciała się z nim zaprzyjaźnić, ale najwyraźniej nie pasowała mu jej bezpośredniość.
– Co zrobiłam? Skoczyłam na ciebie? O to ci chodzi? – zapytała i wzruszyła ramionami odpowiadając zanim potwierdził. – Po prostu się cieszyłam. Tak okazuję radość. Chciałam się z tobą pobawić – wytłumaczyła spokojnie. Chciała żeby jej uwierzył.
Popatrzyła na niego, jak jego futro paruje i ściągnęła wzrok na swoje łapy zamoczone częściowo we wodzie. Ona też tak dymiła.
– Nie chcesz już pływać? Tam jest dużo zimniej. Wejdź do wody. Daję słowo, że cię nie dotknę – uśmiechnęła się ciepło do samczyka, a potem uniosła mokry tył i cofnęła się wstecz, aby na właściwej głębokości opaść na dno uginając wszystkie łapy. Woda sięgała jej do kłębu, więc mogła wygrzewać praktycznie całe ciało.
: 26 lis 2020, 19:41
autor: Spaczone Źródło
Shiron zdecydowanie zbyt długo pozwalał sobie na milczenie. Spoglądał na smoczycę, delikatnie poruszając ogonem. Jedynie mięśnie drgnęły, gdy zacisnął mocniej zęby. Niech będzie. Zrobił krok do wody, a następnie położył się na mieliźnie. Woda obmywała jego ciało, wystarczająco jak na jego gusta. Dmuchnął chłodem na wodę i zmrużył leniwie ślepia.
– Nikt się na mnie nie rzuca w stadzie, Moro. Może w Ogniu są inne zasady. – Dla niego było to dziwne zachowanie. Równie dobrze mógł chcieć ją skrzywdzić. Był Plagą, a przecież inne stada patrzyły na nich jak spragnionych krwi morderców. Shiron raczej nie wpisywał się w tę zasadę, ale nadal dziwiło go, że Mora olewa to i zachowuje się przy nim...normalnie. Prawie jak Goździk. Wspomnienie o zabawie zaś wydawało się absurdalne. Byli w środku nocy na odludziu. Mogło ich zeżreć cokolwiek, ale młódka myślała o zabawie? – Bawić? Pod wodą?
: 26 lis 2020, 22:56
autor: Diamentowe Serce
Mora starała się dobrze wyczytać jego myśli. Dotąd nie przykładała się do tego jakoś bardzo, popełniając szereg błędów. Nie umiała się kryć ze swoją ciekawością, bo nie umiała oszukiwać. Kłamać. Dlatego wydawała się nienormalna, okazując swoje emocje tak otwarcie i bez zahamowań. Gdyby była świadoma czego od niej wymagają "tubylcy", pewnie zmieniłaby się dla ich uszczęśliwienia. Ale czy byłaby szczęśliwa? Na pewno nie byłaby Morą, którą Shiran poznał kilka chwil temu. Byłaby... jak on. Zamknięta w klatce kurtuazji. Gniłaby w tej klatce, pleśniała od środka. Cynicznie opowiadając nowym pokoleniom, że to jest życie jakie powinni wieść.
Była dzikim żywiołem, który był duszony przez jemu podobnych. I jak to opętani, w ogóle nie miała świadomości, tego co jest złe, a co dobre dla niej. Ślepo wierzyła, że to co robią z nią Wolne Stada jest właściwe. Okiełznanie tego płomienia – uspołecznieniem.
Leżała grzecznie na płyciźnie, wpatrując się w niego w milczeniu. Potrzebowała chwili na odpowiedź, ale tylko dlatego, że chciała sobie popatrzeć na jego dość niespotykany wygląd. Był młody, zgrabny i wysportowany. Jego samcze feromony wyczuwała z bardzo daleka. To zapewne zasługa tej pary. Jednakże, poza oczywistą atrakcyjnością, nie był w jej typie. Był zdecydowanie zbyt zamknięty w sobie. Przynajmniej na razie, bo nie wyglądał jakby to była tylko gra pozorów.
Jej cienkie wargi wygięły się w delikatnym uśmiechu, kiedy spuszczała wzrok zauważając, że Spaczone Źródło był pierwszym smokiem, który od niej uciekał. To też jakaś nowość. Tym bardziej, że nie od jej pazurów, tylko przez jej żywiołowość.
– Nie wiem co mam ci odpowiedzieć. Nie znam zasad zakazujących, czy pozwalających na obejmowanie smoków. Może to tylko twoje zasady? – zapytała, oczywiście retorycznie. Chyba rozumiała co chciał jej przez to powiedzieć.
Na pytanie o zabawę przytaknęła wolno opuszczając o szpon kufę i zaraz ją unosząc do miejsca sprzed gestu.
– To mogło być fajne – wymruczała, nie rozumiejąc jakie to miało znaczenie. – Ty to chyba się bawić nie umiesz. – O tak. Niechcący wytknęła mu coś.
: 26 lis 2020, 23:07
autor: Spaczone Źródło
– Możliwe. – Przyznał jej rację niemal natychmiast. Shiron zamyślił się zdecydowanie za mocno nad tym. Czy miał kija w tyłku? Może. Wyjmował go tylko przy siostrze i mamie. Siostrę uwielbiał, bo była dla niego zawsze życzliwa i szczera. Trochę jak Mora. Tylko tak jak normalne było przytulanie do siostry, tak od Mory było dla smoka dziwne. Może to on zachowywał się tu nieodpowiednio? Może powinien jej pozwolić się dotknąć? Cholera. Smok westchnął i powoli się podniósł. Odsunął się znów od kompanów, ale zatrzymał się parę długich kroków od smoczycy. Mogła do niego podejść, ale musiała to zrobić, jeśli chciała znaleźć się przy nim. – Przepraszam. Czasami przesadzam. – Odpowiedział w końcu na jej pozostałe słowa. Ułożył się znów w wodzie, tak, aby przykryła jego futro. Znów spojrzał na nią. – Jesteś pierwszym obcym smokiem z innego stada, którego spotykam. – Dodał ciszej, nieco zmieszany. Nie lubił się tłumaczyć, a czuł, że powinien jej chodzić trochę wyjaśnić. Pytanie tylko na co jej jego tłumaczenia się.
: 26 lis 2020, 23:29
autor: Diamentowe Serce
Poruszyła przydługimi uszami, kiedy usłyszała zaskakującą odpowiedź. I niemal od razu na niego popatrzyła nie kryjąc swojego zdziwienia. Myślała, że smok będzie szedł w zaparte i robił jej tylko kolejny wykład o smoczej kulturze w różnych stadach.
Powiodła za nim wzrokiem, gdy zbliżał się do niej, ale zatrzymał się obok, wciąż utrzymując dystans. Wyglądał jej na rozdartego, co potwierdziły jego późniejsze słowa, które wysłuchała z uwagą i ciepłym współczuciem. Pamiętała, że dzięki jego uprzejmości zawdzięczała mu nową umiejętność, a więc konkluzja była szybka: miał dobre serce, tylko trochę różne wychowanie.
Mimo wszystko zgodnie z tym co powiedział, już nie chciała go bardziej peszyć. Popatrzyła w bok i rozłożyła jedno z pierzastych skrzydeł – te po przeciwnej stronie. Skroplona woda sturlała się z barwnych lotek, tworząc cienkie kaskady mające swój finał na koniuszkach długich lotek. Smoczyca włożyła głowę pod skrzydło i z pomocą wargi i języka zajęła się poprawianiem jednej z krzywo ułożonych lotek. Biało-granatowe piórko wróciło na swe miejsce i wtedy młoda samiczka powróciła spojrzeniem do Spaczonego.
– Jak to możliwe? Żyjesz tu od wyklucia, czy jesteś przybyszem zza granicy? – zapytała żywo zainteresowana tym co jej wyznał. – Opowiedz mi coś o sobie. Jak chcesz możemy się zaprzyjaźnić, ale muszę... to znaczy chciałabym wiedzieć o tobie więcej. Dla mnie możesz być z obojętnie jakiego stada, bylebyś chciał się ze mną zadawać – wyjawiła miłym dla ucha głosem. Szczególnie słowo "przyjaciel", brzmiało w jej głosie inaczej niż się powszechnie sądziło. W jej ustach nabierało nowego znaczenia.
: 27 lis 2020, 0:09
autor: Spaczone Źródło
Smoczyca zalała go kolejnymi pytaniami, a on musiał się zastanowić ile mówić. Obserwował jak poprawiała sobie pióra. On na szczęście nie musiał się tym zajmować, bo natura poskąpiła mu piór na skrzydłach.
– Wyklułem się w Pladze. Oprócz mnie były chyba dwa pisklęta w moim wieku, przy czym praktycznie mama chowała mnie samego. Jak już się bawiłem to z Havrun. – Skierował pysk ku leżącej lewiatance. To ona była jego główną towarzyszką, chociaż smok nie miał za wiele wspomnień z nią. Ona zawsze była zajęta swoim polowaniem. – Nasze stada mają sojusz, więc wypadałoby, żebyśmy się chociaż kojarzyli. – Dodał lekko uśmiechnięty. On już o niej nieco wiedział, chociaż większość mógł po prostu zauważyć z jej zachowania. – Nie wychodziłem poza tereny stada przez całe pisklęctwo. Dziś jest pierwszy raz, gdy wybrałem się dalej, niż na granicę.
: 27 lis 2020, 0:46
autor: Diamentowe Serce
Z niewysłowioną ulgą przyjęła jego ostatnie słowa. Na wcześniejsze, odnośnie jego życia pisklęcego, zareagowała tylko wewnętrzną rozmyślaniem na temat posiadania rodzeństwa. Nikogo nie chciała tym zanudzać, a swój los przyjęła jako coś co jej dano i z tym się nie dyskutowało. Innego życia nie miała i kropka.
Jej wzrok przesunął się do Havrun, dziwiąc się, że smok-rodzic mógł zaufać lewiatance i dać jej w opiekę swoje pisklęta. Dla niej to nie pojęte. Ona nie pozwoli się nikomu zbliżyć do swoich młodych. Po jej trupie!
Smoki tu są strasznie lekkomyślne. Pomyślała nie rozumiejąc tego obyczaju.
Przekręciła lekko głowę i spojrzała nagle na samczyka spostrzegając na jego gładkim pyszczku niemrawy uśmiech. Pierwszy uśmiech! I to zaraźliwy, bo odpowiedziała mu tym samym, błyskając lekko wychylającymi się spod rozchylonych warg białymi kłami.
– Zupełnie tak jak ja. Dzisiaj pierwszy raz wyszłam na tereny wspólne. Wcześniej, co prawda, żyłam daleko za granicami, ale od kiedy znaleziono mnie na terenach stada Ognia. Jesteś pierwszym smokiem z nie-Ognia, jakiego poznałam.
: 27 lis 2020, 10:38
autor: Spaczone Źródło
Smok przekrzywił łeb zaciekawiony. Smoczyca z zewnątrz? To tłumaczyło jej podejście do smoka. Musiała nie przesiąknąć jeszcze smoczymi przyzwyczajeniami i zachowaniami. Samiec przesunął ogonem w wodzie, aby nieco wzburzyć fale. Przyjemnie oblewają jego grzbiet, kiedy już powstaną.
– To trochę tłumaczy. Widzisz, wielu nie lubi Plagi, ale niewielu z nami...rozmawia. – Skomentował krótko. Smok obniżył nieco łeb, aby woda musnęła jego żuchwę. – Skoro jeszcze uczysz się łowów, to moglibyśmy kiedyś pójść polować razem. Może trochę się pouczysz, albo przynajmniej przyniesiemy mięsa ile wlezie. – Rzucił luźno propozycją. Nie myślał jeszcze o realizacji, ale wiedział, że będzie tutaj problem.
: 27 lis 2020, 20:10
autor: Diamentowe Serce
– Jak można nie lubić całego stada? – zdziwiła się i popatrzyła na fale płynące do niej, które rozbijały się o jej szyję. Ona również poruszyła ogonem zanurzonym w wodzie, wywołując falę podobną do tej, którą wysłał do niej samczyk. Kiedy usłyszała jego propozycję, niewiele myśląc od razu się zgodziła. Shiron mógł chyba nawet mieć pewność, że mięso z takiego polowania, a nawet sama nauka, zeszły na dalszy plan. Niebiańskie oczy samiczki zapaliły się nieopisaną wręcz ekscytacją.
– Jesteś niesamowity... Nigdy bym nie oceniła cię ze względu na stado. I bardzo dobrze, bo straciłabym szansę na przyjaźń z kimś kto potrzebuje przyjaciółki – wyznała nie bojąc się wyśmiania.
: 27 lis 2020, 23:29
autor: Spaczone Źródło
Smoczyca nie odpowiedziała wprost, ale jej odpowiedź była dość jednoznaczna. Uśmiechnął się nieco szerzej, ale zaraz zamyślił się na chwilkę. Musiał pomyśleć chwilę nad organizacją tego, ale raczej się ugada wszystko, prawda?
– Musimy popytać przywódców o zgodę, bo jednak musimy wybrać wspólne miejsce, ale o tym możemy pomyśleć później. Umiesz wysyłać wiadomości mentalne, prawda? – Wolał dopytać, bo nie był pewien czego smoczyca jeszcze nie umiała. Smok zresztą postanowił wykorzystać magię, aby pobawić się nieco ze smoczycą. Wyobraził sobie niewielkiego ptaka, ale zrobionego całkowicie z wody. Był po prostu wodą, więc uformował tylko kształt i zaczerpnął maddary. Ptak miał podlecieć do smoczycy, oblecieć dookoła jej głowy i zaraz zamienić się w krople wody, gdy smok odciął maddarę.
: 28 lis 2020, 22:27
autor: Diamentowe Serce
Wyraziła swoje poparcie do pomysłu Sherina, a samczyk wyczytał to, o ile nie ze słów, to z mimiki ciała. Ona za to, była ciekawa, czy specjalnie zmienił temat, bo był tylko złudzeniem, wątłym płomyczkiem na cienkiej gałązce, który nie był wart uwagi, gdy dookoła płonęły lasy. Szereg możliwości, który zwodził szepcząc do ucha drobne kłamstewka, że niby nic straconego. Jednakże Mora wydawała się świadomie zaakceptować ten stan rzeczy.
Grzecznie przytaknęła głową. Uczono ją tej sztuki, ale nie lubiła tej formy komunikacji.
Cienka granica równowagi została przekroczona i wyczuła to na skórze. Choć nie należała do przewrażliwionych i wrogich magii, wciąż nie potrafiła okiełznać tej, która wirowała w jej żyłach. Czasami zbyt agresywnie reagującą na wszelaką aktywność tej obcej.
Widząc wyskakującego z wody ptaka, nie mogła zdusić zachwytu i patrzeć obojętnie na prześliczny twój Sherina. Jednakże, przezornie zgięła mocniej swą szyję przyciskając brodę do futra na jej spodzie. Czuła jak burzył się w niej misternie ułożony ład.
– Przestań... – poprosiła cicho.
I choć twór... Piękny, zmysłowy i oryginalny, znikł rozpadłszy się na setki kropelek, jej reakcja była niepokojąca. Spięła mięśnie, chcąc okiełznać wrzącą moc. Gwałtownie wstała z wody. Gorące fale oblały boki Shirona. Samiczka wyskoczyła na brzeg machając głową. Zdyszana przysiadła na piasku. Tyłem do niego. Udało się jej wycofać, co nie było takie łatwe. Shiron mógł dalej wyczuć drżenie mocy wokół postaci smoczycy.
Bała się okropnie tego dziwnego pobudzenia maddary, a najbardziej obawiała się, że mogła tym skrzywdzić kogoś, kto na to nie zasługiwał. Była niedoświadczona, a jej maddara ożywiała się niepokojąco, kiedy tylko wyczuwała aktywność obcej, próbowała bezczelnie ingerować w nią i ją atakować. Albo zepchnąć. Sama nie wiedziała. I to ją najbardziej przerażało.
: 28 lis 2020, 23:40
autor: Spaczone Źródło
Smok zmarszczył czoło. Czy wszystko było w porządku? Może bała się magii? Smok powoli ruszył za nią. Podszedł do jej boku i delikatnie, dmuchając ciepłem już po jej żebrach, zbliżył się do jej pyszczka.
– Przepraszam. Nie chciałem Ci sprawiać przykrości. – Powiedział i usiadł powoli przy niej. Delikatnie szturchnął ją w ramię pyskiem, chcąc ją wybić z tego dziwnego marazmu. – Możesz się...zbliżyć...jeśli Ci to polepszy humor. – Zaproponował szeptem. Czuł dziwne drgania maddary, więc czuł się w pogotowiu, aby bronić się przed atakiem, ale na razie nie sięgał do źródła. Liczył, że to tylko chwilowy stan.
: 29 lis 2020, 0:38
autor: Diamentowe Serce
Shiran chciał dobrze. Miał dobre intencje i Mora mogłaby spędzić pół dnia i więcej, na obserwacji jego tworów. Niestety nie potrafiła zapanować nad dziwną reakcją swojej many, która była niepokojąco wyrywna. Nie zdarzało się jej to wcześniej. Dopiero gdy utkała pierwszą nić z drzemiącą w niej pradawną mocą, zaczęła odczuwać niepokój ilekroć ktoś używał w jej pobliżu swojej własnej maddary. Nauczyła się zaprowadzać się do porządku i łagodzić wzburzone fale mocy. Wymagało to jednak skupienia i wewnętrznej równowagi, a to nie zawsze było możliwe do osiągnięcia. Tak jak teraz, kiedy poczuła na boku ciepły podmuch. Otworzyła szerzej oczy i skierowała końcówki uszu w kierunku Shirona, który wyszedł z wody i... chwila. Ciemne kreski źrenic na tle lazurowych tęczówek, utonęły w jego pokornym spojrzeniu, bliźniaczo podobnych tęczówek łowcy Plagi. Gdy siadał, zabrała ogon na drugą stronę,co by na niego nie usiadł.
Wzięła głęboki wdech zduszając ostatnie płomyki rozszalałej maddary, choć nie łatwo jej było, kiedy samczyk dotknął jej ramienia. Jego brązowa grzywa przesłaniała jej widok na jego jasny kark, łagodnie opadający na szyję. Pachniała co prawda Ogniem, ale nie był to zapach przesiąknięty stadem, ale terenami, często odwiedzanymi przez jej pobratymców.
Z góry patrzyła jak się tłumaczy, co wywołało u niej poczucie niesprawiedliwości i pytanie, dlaczego została jej przypisana rola opornego magika.
– Nie przepraszaj, bo nie zrobiłeś nic złego – powiedziała zaciskając kły. Już wygasał w niej ostatni płomyk tego szaleństwa. Otworzyła oczy szerzej, słysząc jego zaskakującą propozycję. Młoda samiczka cieszyła się, że nic mu nie zrobiła, a on ją przeprasza i proponuje coś za czym nie przepada? Lekko zmrużyła oczy i wyciągnęła szyję w kierunku jego szyi, a potem dotknęła miękką końcówką nosa jego futra, tuż pod żuchwą. Jego woń była tam szczególnie intensywna i nie trudno będzie ją zapamiętać.
– Moja maddara reaguje agresywnie na cudzą. Nie umiem tego kontrolować – wyznała cofając głowę od Shirona i patrząc się mu głęboko w oczy.
: 29 lis 2020, 1:00
autor: Spaczone Źródło
Smok obserwował jej drżenie i każdy jej ruch. Czuł, że zdecydowanie działo się coś trudnego i ważnego dla niej, więc nie przeszkadzał jej więcej. Zwykle podczas czarowania, wszelkie szturchanie przeszkadzało, ale u niej chyba nie do końca było w porządku. Samiec czekał jednak cierpliwie na jej odpowiedź. Smoczyca zachowywała się nietypowo, ale tak długo jak nie stanowiła dla niego zagrożenia, to chyba było wszystko w porządku, prawda?
Shiron przymknął ślepia, gdy się do niego zbliżyła. Mrużył oczy, bo nie chciał spoglądać na nią bezpośrednio, ale jego uszy zaś nastawiły się na nią. Nie chciał peszyć jej i siebie, bo było to dość dziwne. Z Morą jednak wszystko było dziwne, a przez to ciekawe. Mimo, że była nieprzewidywalna, chciał z nią zostać, chociażby dlatego, żeby zobaczyć co smoczyca zrobi później.
– Może to kwestia ćwiczeń? Może musisz się oswoić z własnym źródłem? Możemy kiedyś spróbować poćwiczyć. Możemy też odpocząć. Jak się czujesz? – W odpoczynku zawierał też rozejście się do terenów stadnych. Smoczyca dopiero go poznała i jeśli ją zmęczył, zawsze mogli się rozejść. Dawał jej wybór i możliwości. Spoglądał na nią, chociaż nie spoglądał wprost w jej ślepia. Bał się jeszcze tego spojrzenia, więc po prostu koncentrował się na niej, jej futrze na głowie. Smoczyca była bardzo bezpośrednia. Trochę zbyt bezpośrednia jak dla niego.
: 29 lis 2020, 21:44
autor: Diamentowe Serce
Wzięła głęboki wdech napawając się jego wonią. Plagijczyk spiął się, kiedy dotykała jego szyi, co sprawiło, że i ona była ostrożniejsza. Wycofała łeb bardzo powoli, nie spuszczając go z oczu. Ach tak. W końcu się zreflektowała, że to mogło być spowodowane zbliżeniem do witalnych rejonów na ciele samczyka.
Jak się czuła? Doskonale. Nie chciała odpoczywać. Nagle uniosła prawą łapę, niegroźnie ułożyła ją na barku Shirona i silnie odepchnęła go. Uśmiechnęła się do niego wyzywająco. Odbiła się od tylnych łap i podskoczyła w locie robiąc piruet, który zakończyła lądowaniem na cztery łapy przodem do zdezorientowanego Plagijczyka. Wyraźnie się jej humor poprawił. Stała na rozstawionych łapach, energicznie bujając ogonem na lewo i prawo.
– Naucz mnie – zażądała błyskając bieluśkimi kłami. Wyglądała jakby miała zamiar na niego skoczyć, gdyby choć pomyślał o odmowie. Chciała nauki. Tu i teraz.
: 29 lis 2020, 21:58
autor: Spaczone Źródło
Smok zachwiał się pod jej łapą, ale na szczęście jego spięcie pozwoliło mu zachować jakieś resztki refleksu. Smok obrócił się, aby zaraz wylądować na przednich łapach. Dostawił zadnie nogi i spojrzał na nią zaintrygowany nagłą zmianą nastroju.
– Mam Cię uczyć władania magią? Umiesz chociaż podstawy? – Zapytał ją. Nie znał się na czarowaniu, bo i nigdy tego nie musiał robić. Jeśli umiała chociaż władać źródłem, to mógł z nią przerobić nieco ciekawszych rzeczy, ale wpierw musiał wiedzieć czego. – Zresztą... – Jego uśmiech się poszerzył, odsłaniając lśniące zęby samca. – Nie jestem przekonany. – Dodał i sam ugiął łapy, szykując się nieco na odpowiedź z jej strony. Czy na niego skoczy? Nawet jeśli, to musiała się liczyć z jego zwinnością.
: 29 lis 2020, 23:12
autor: Diamentowe Serce
– Umiem podstawy. Umiem tworzyć materiały i... komunikować się mentalnie – odparła mając tylko nadzieję, że ta nauka nie byłaby powiązana z mentalkami. Nie znosiła wchodzić komuś do głowy, tak jak uważała, że jej głowa jest za mała dla więcej niż jednego umysłu, stąd jej awersja do dzielenia się myślami. Miała swoje tajemnice i wolała, żeby dalej były jej tajemnicami.
Uśmiechnęła się zadziornie, widząc jaką pozycję przybiera. Rozsunęła przednie łapy i opuściła nisko głowę, garbiąc się i napinając mięśnie tylnych partii ciała. Ogon zastygł w bezruchu, pozostawiając tylko jego małą końcówkę drżąco-ruchomą. Miała już wyskoczyć na niego. Już nawet przez ułamek uderzenia serca, drgnęła, wykonując minimalny ruch do przodu. Wtem zamarła. Jakby odbiła się od niewidzialnej ściany. Barwna samiczka spłoszyła się obecnością jego strażników. Popatrzyła na nich kontrolnie i zdecydowanie uleciało z niej to napięcie. Było jej żal, ale nie mogła ryzykować zabawy w ataki na Shirona, które mogłyby zostać odebrane przez lewiatana i pumę jako prawdziwy atak.
Głupio wyszło.
Popatrzyła na Shirona obawiając się, że weźmie ją za dziwaczkę. Jak niczego innego na świecie, nie chciała, żeby się na nią pogniewał. Wyprostowała szyję i zrobiła krok w jego stronę. Była teraz oddalona od niego na wyciągnięcie łapy. Wiedziała, że on wiedział o co jej chodziło. I wiedziała, że nie musiała go przepraszać. Bez mentalek.
– Zrób to dla mnie – poprosiła uśmiechając się miło do samczyka.
: 29 lis 2020, 23:21
autor: Spaczone Źródło
Smok otrzymał informacje potrzebne mu do ocenienia jej zdolności. Jej nagłe zaprzestanie skoku było dziwne, ale szybkie spojrzenie smoczycy w stronę jego kompanów wyjaśniło mu sprawę. Puma jednak i lewiatanka nie ruszały się z miejsca.
– Hej, one są moimi kompanami. Mam wieź z pumą, a lewiatanka jest mojej mamy. Nie zrobią Ci krzywdy, tak długo jak ja nie będę zagrożony lub nie będę chciał Ciebie zranić. – Smok się podniósł i podszedł do niej powoli. Przysiadł się do niej i dmuchnął ciepłym oddechem na nią. – Nauczę Cię. Mnie uczono jeszcze magii ataku i obrony, więc myślę, że możemy to zrealizować wspólnie. Podejdziemy do tego na spokojnie, żebyś najpierw poćwiczyła sama, a potem, kiedy poczujesz się pewnie, spróbuję zrobić Ci parę ćwiczeń. – Spojrzał w kierunku wody i zastanowił się krótką chwilę. – Skupmy się może najpierw na obronie. Wyobraź sobie, że jesteś atakowana przez jakąś łapę. Celem jest Twoja pierś i smok chce uderzyć w nią z całej siły. Pomyśl, czym z naszego otoczenia byś się zasłoniła. Może jakiś kamień? Drewno? Może lodowa ściana? Spróbuj to wyczarować. Pamiętaj, aby zadbać o jego kolorze, strukturze. Skup się na tej twardości. – Smok opowiedział krótko, licząc, że zachęci to smoczycę do czarowania. Najpierw zaczną powoli, żeby mogła się przystosować.