Strona 36 z 39
Błękitna Rzeczka
: 10 wrz 2023, 19:09
autor: Cisza po Lawinie
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Reakcja instynktowna smoczycy była całkiem dobra, ale mogłaby nie wystarczyć w prawdziwym życiu. Znaczy, teraz też było tu prawdziwie, jednak nie mierzyła się z realnym zagrożeniem. Bea mogłaby wykorzystać więź do uspokojenia kompana, ale zwietrzyła okazję na nauczenie Otheli czegoś, czego prawdopodobnie nie znała.
Perswazji. Sztuki przekonywania, ale też charyzmy. Hmf.
Kiedy spojrzenia smoczyc spotkały się, choćby na pół oddechu, Okopcona posłała wywernie lekki uśmiech.
–
Nie raz trafisz na dzikie zwierzę – mówiła powoli, ale niezbyt głośno. Teufel i bez tego tupał w miejscu niespokojnie, nie odpuszczając. –
Możesz przed nim uciekać lub próbować je wystraszyć. Co ci bardziej odpowiada? – zerknęła na kompana. Co prawda była jeszcze prymitywna opcja nawalanki, którą sama zresztą stosowała, ale nie tego chciała dziś nauczyć samotniczkę.
Othela
Błękitna Rzeczka
: 10 wrz 2023, 19:23
autor: Okowy Przeszłości
W pierwszej chwili, przez myśli przemknęła opcja ucieczki. Oddalenie od zagrożenia, brzmiało bardzo rozsądnie, zwłaszcza gdy było się taką ciamajdą, jak ona. Czy czuła się z tym źle? W pewien sposób tak, odstawała od smoków które widziała, czuła się inna. Nie wyjątkowa, bardziej w te mniej przyjemną stronę.
Dopiero po chwili, bijąc się z myślami, kolejny raz postanowiła spróbować czegoś innego. Zupełnie dla niej nowego. Była ponoć duża, jak na smoka w jej wieku, może powinna to wykorzystać?
– Nie uciekać. – zabrakło w jej głosie pełnego przekonania, jednak wyprostowała skrzydła chcąc być większe. Obserwowała żywiołaka, nadal nie wiedząc, z czym na do czynienia. Ogon ponownie poruszył się w wodzie, zaś końcówka uderzyła o taflę, wywołując nieco głośniejszy hałas.
Błękitna Rzeczka
: 10 wrz 2023, 19:31
autor: Cisza po Lawinie
Teufel usilnie próbował wyłowić z dnia jakiś patyk, ale jak na złość nie znajdował niczego twardszego, a najlepsze co jego trąba obejmowała to jakieś miękkie wodorosty. Dawało im to odrobinę czasu, chociaż dźwięki jakie wydawał przy tym żywiołak sugerowały, że był bardzo rozsierdzony.
Bealyn kiwnęła głową, robiąc krok do przodu, tak odruchowo. Powstrzymała się jednak przed osłonięciem wywerny. Inaczej Othela niczego się nie nauczy.
– Jeżeli nie chcesz uciekać, musisz albo go przekonać, że ty jesteś groźna, albo uspokoić – zaczęła, spoglądając raz na nią, raz na mamuta. – Groźna to robisz to samo co on. Unosisz skrzydła, warczysz, ryczysz, pokazujesz zęby, hałasujesz. Możesz nawet drapać ziemię, gdybyś wyszła na ląd, albo uderzać o wodę – tłumaczyła powoli, nie mogąc jej tego pokazać na sobie. Nie wiedziała też jaką metodę wybierze samotniczka. – Uspokojenie jest czymś odwrotnym. Zero gwałtownych ruchów, spokojna postawa, wręcz się przed nim kulisz. Możesz mu próbować coś nucić lub śpiewać, albo nawet podrzucić trochę jedzenia... chociaż on dopiero co jadł, zresztą pewnie nie masz przy sobie kamieni szlachetnych – nie zauważyła żadnej torby, toteż mogła spokojnie wywnioskować, że Othela była biedna jak mysz kościelna.
Błękitna Rzeczka
: 10 wrz 2023, 20:40
autor: Okowy Przeszłości
Nadal co jakiś czas, zerkała na smoczyce. Dlaczego nie reagowała na małego agresora, który chyba szukał czegoś dla siebie? Chciał ją czymś zaatakować? Stresowała się i było to widać, do tego stopnia by naokoło rozniosła się ledwo wyczuwalna, woń gazu. Nie zdarzało się jej to wcześniej, więc i sama była ździebko zaskoczona.
Następnie jej uwagę skradły kolejne słowa i nieco na przekór sobie, nadal trzymała się pierwszego wyboru. Zmarszczyła nos, kolejny raz uderzając ogonem o wodę. Tylne łapy rozstawiła szerzej, skrzydła bardziej wyprostowane, by nadal wydawać się wyższą. Nabrała nawet powietrza w płuca, by w końcu wraz z krokiem do przodu zaryczeć głośno na stworzenie, przy okazji pokazując szereg ostrych zębów.
Niech ucieka, co z tego, że był tu pierwszy. Ona nic mu nie zrobiła, zaś on ruszył na nią, nie wiadomo dlaczego.
Błękitna Rzeczka
: 12 wrz 2023, 20:30
autor: Cisza po Lawinie
Mamut się zawahał przez chwilę, ale nie zamierzał odpuszczać! Tupał głośno przednimi nogami, trąbił i wymachiwał ciosami, nadal nie podchodząc bliżej. Być może nawet na końcu zrobił kroczek do tyłu...
Bealyn obserwowała to wszystko i kiwnęła głową... bardziej do siebie niż Otheli, która wczuła się w swój terytorializm.
– Już prawie! Zawahał się, więc lada chwilę odpuści – zachęcała ją, nadal trzymając łapę na pulsie, w razie gdyby jej ingerencja była potrzebna. Nie chciała stracić kompana, obiecała Aradaiowi, że się nim zajmie.
Błękitna Rzeczka
: 14 wrz 2023, 15:19
autor: Okowy Przeszłości
Patrzyła na żywiołaka, niemal podskakując w miejscu, gdy ten się cofnął. Szybciutko jednak powróciła do swojego zadania, w końcu ten nadal nie uciekł. Potrząsnęła łbem, nieco niezadowolona. Dlaczego tak małe zwierzę, tak bardzo stawiało się przeciwko większemu od siebie?
Ugięła nieco skrzydła, by zyskać lepszą do przemieszczania się pozycję. Nie poruszała już na boki ogonem. Cichy pomruk, zmienił się w warkot, gdy znowu zmarszczyła grzbiet nosa. Bez ostrzeżenia ruszyła ku mamutowi, z na wpół rozdziawionym pyskiem, chcąc go do końca wystraszyć, ale i nieco zmusić do ucieczki.
Nie zamierzała atakować, jednak widok rosłej wywerny, powinien zadziałać. Na ptaki działało, gdy próbowała złapać jednego do zjedzenia, to i tu powinno.
Błękitna Rzeczka
: 15 wrz 2023, 0:31
autor: Cisza po Lawinie
Bea nie spodziewała się, że Teufel aż takiego złapie pietra. Całe brawado mamuta wyparowało jak woda na pustyni, a ten po prostu... zaczął uciekać!
– H-hej! Wracaj tu! – krzyknęła za nim, ale na nic się to zdało. Żywiołak dał drapaka i, o ile więź ją nie myliła, jego myśli mknęły tam, gdzie nogi. Czyli w głąb terenów Ziemi, a wpierw musi dobiec do granicy.
Spojrzała na Othelę przepraszająco.
– Świetnie ci poszło, to co ci pokazałam to perswazja. Ale teraz muszę poszukać tego cykora – westchnęła i wskoczyła w pobliskie krzaki, z zamiarem znalezienia jakiegoś tropu. Głupi słoń!
Othela
Błękitna Rzeczka
: 15 wrz 2023, 18:54
autor: Okowy Przeszłości
No i zadziałało, nawet zaskakująco dobrze, bo ten uciekł w jednej chwili. Zatrzymała się, obniżyła ciało do komfortowej wysokości, by nie musieć już wyciągać się tak w górę. Popatrzyła na smoczyce, zadowolona z siebie i pochwały.
-Starać się. – od czasy trafienia tutaj, zdążyła podłapać od innych smoków kilka słów, niektóre lepiej układać obok siebie.
Po tym została sama, a przynajmniej tak myślała, nie widząc, czy Bealyn poszła dalej, czy zwyczajnie szuka śladów żywiołaka za krzewami, w które weszła. Przez chwile trwała tak z uniesionym łbem, w końcu jednak popatrzyła po ziemi.
Wyrwało jej się ciche mruknięcie, gdy zauważyła ślady. Jedne były bardziej okrągłe, drugim zaś bliżej było do tych, jakie sama zostawiała tylnymi łapami. Przyłożyła nawet prawą kończynę do nich, nie pasowały idealnie, jej były również większe.
Przybliżyła łeb, nad smoczymi został zapach jej znajomej. Robiła to dość nieudolnie, często gubiąc lub pomijając coś, jednak powolutku poszła za smoczycą.
Wyśnione Szczęście
Błękitna Rzeczka
: 16 wrz 2023, 14:32
autor: Cisza po Lawinie
Gdyby nie była przejęta ucieczką kompana, z pewnością doceniłaby bardziej poprawę wymowy u Otheli. Póki co jednak, jej priorytety wyglądały odrobinę inaczej.
Słyszała głośny szelest krzaków za sobą, szybko orientując się kto powoduje ten hałas. Ech, równie dobrze mogła skorzystać z pomocy. Ale skoro Othela nie potrafiła latać, prawdopodobnie polowanie również było jej obce.
– Jak kogoś szukasz, musisz zwracać uwagę na nawet najmniejsze szczegóły. Spójrz – wskazała łapą na pobliską gałązkę, która była nienaturalnie złamana. – Połamane drewno jest w środku jasne, kiedy stało się to niedawno. Nie zdążyła go zamoczyć woda deszczowa, ani nie zalęgły się w nim robaki – pouczyła, idąc kawałek dalej. Głośno węszyła. – Nos też pomaga. Wszystko co żywe, ma jakiś zapach. Teufel śmierdzi intensywną ściółką, futrem i mchem – podpowiedziała, w razie gdyby samotniczka nie zorientowała się sama.
Błękitna Rzeczka
: 16 wrz 2023, 15:49
autor: Okowy Przeszłości
Nie chciała być utrudnieniem dla smoczycy, która musiała poszukać uciekiniera. Dlatego została z tyłu, ciekawa swojego małego odkrycia. Dla innych coś oczywistego, dla niej coś nowego, co rzuciło jej się w ślepia.
Podniosła łeb znad ziemi, gdy Bealyn zwróciła na nią uwagę.
– Szukam z tobą? – uśmiechnęła się ładnie przy tym pytaniu, może trochę jak pisklę próbujące wyżebrać od rodzica, by iść z nim na jakąś wyprawę.
Gdy mówiła, popatrzyła na wskazana gałązkę, nawet delikatnie szturchnęła jej końcówkę, grzbietem palca przy lewym skrzydle. Został niewielki, wilgotny ślad. Próbowała nadążyć za jej słowami, czasami usilnie szukając znaczenia tych, których nie była pewna – często udawało jej się to z kontekstu zdania. Raz, po raz, kiwała głową.
Powęszyła również w powietrzu, najpierw wyżej, później niżej gdy zapach zdawał się bardziej wyrazisty. Było jak mówiła. Sama pokazała szponem na odciski w ziemi, dokładając cegiełkę do ich nauki.
Wyśnione Szczęście
Błękitna Rzeczka
: 16 wrz 2023, 16:03
autor: Cisza po Lawinie
Poruszyła lewym uchem. No chyba tak?
– Ja szukam, ty się uczysz – poprawiła – ale tak, można tak powiedzieć – skinęła głową. Połączy nieprzyjemne z pożytecznym. Oby ten tłusty słoń nie wpadł na żadnego smoka, który mógłby mu wyrządzić w strachu krzywdę. Przynajmniej Teufel nie zachował rozmiarów oryginału. To byłoby... co najmniej niepokojące.
Zerknęła na wskazywaną przez smoczycę dziurę w ziemi. No, może to przesada, zaledwie płytkie wgłębienie, ale całkiem widoczne. Musiało jej umknąć, gdy w pośpiechu przeszła głębiej w krzaki. Pochyliła się i powęszyła.
– Mhm, to jego odcisk. Szukając kogoś lub czegoś, rozglądaj się za takimi rzeczami – wskazywała kolejno na odcisk, na połamane gałązki, a nawet na kępkę brązowego futra, która zaplątała się gdzieś między zieleń. – Możesz też słuchać. Ja mam kiepski słuch, ale może ty coś usłyszysz? – zapytała, palcem dotykając się po lewym uchu. Żywiołak na pewno w oddali trąbił, jednak Bealyn miała lepiej rozwinięty zmysł powonienia niźli słuchu.
Othela
Błękitna Rzeczka
: 16 wrz 2023, 19:34
autor: Okowy Przeszłości
Poruszyła energiczniej ogonem na bok, gdy okazało się, że wskazała dobrze. Nagle też, zaczęła nieco przejmować się losem tego stworzenia. W ogóle wiedział, gdzie trafił? Chyba nie, skoro smoczyca go szukała. Miała nadzieje, że nie była na nią zła, chciała go wystraszyć tak tylko troszkę, a wyszło znacznie gorzej.
Słuchała jej uważnie, starając się niczego nie zapomnieć. Ślady, zapachy, czasami sierść. Pewnie smoki jak ona, mogły gubić łuski. Raz po raz, pomrukiwała pojedyncze słowa po elfiemu, by lepiej to wszystko zapamiętać.
Ucicha, gdy wskazane zostały uszy. Podniosła wyżej głowę, powiodła wzrokiem po okolicy, próbując coś dosłyszeć. Przechyliła wzrok na bok, gdy coś odbiło się echem od drzewa, wskazała kierunek nosem.
-Tam, chyba. – po tym wróciła do swojej pozycji, w której niewiele jej brakowało, by być wyraźnie niższą od swojej towarzyszki.
Ominęła ja powoli, uważając, by przez przypadek nie uderzyć jej ogonem. Zaczęła patrzeć po ziemi, sprawdzając, czy odciski są dalej. Po roślinach wypatrywała połamanych gałązek lub futra. Węszyła za zapachem.
Wyśnione Szczęście
Błękitna Rzeczka
: 16 wrz 2023, 19:40
autor: Cisza po Lawinie
Tam? Gdzie? Rozejrzała się, patrząc głównie w kierunku wskazanym przez wywernę. Zaintrygowana udała się w tamtym kierunku i, faktycznie, na skraju polany znajdował się Teufel. Właściwie, o ile pamięć jej nie myliła, zaraz miał przekroczyć granicę, a to oznaczało rozejście się.
Odetchnęła z ulgą.
– Dzięki za pomoc – sięgnęła łapą do prawego ramienia, aby poklepać Othelę, ale ostatecznie się zawahała i zrezygnowała. Nie była pewna na ile mogła sobie pozwolić z olbrzymką. – To ten, ja już idę. Tam jest granica Stada Ziemi, a jako że nie mieszkasz w nim, nie możesz iść – westchnęła ciężko. – Do zobaczenia! – pożegnała się, żwawo idąc za mamutem. /zt
// Raport Śledzenie I
Błękitna Rzeczka
: 16 wrz 2023, 20:10
autor: Okowy Przeszłości
Poszła za nią, i w sumie daleko iść chyba nie musiały. Popatrzyła na stworzenie, ale nie starała się wyglądać strasznie. Nawet się uśmiechnęła, tak bez pokazywania zębów.
Gdy wyciągnęła ku niej łapę, nic się nie zmieniło. Żadnych oznak agresji, czy strachu. Mogło to podsuwać różne rzeczy, jednak ona zwyczajnie od małego nauczona była dotyku różnych osób. Tak było z każdym smokiem, którego tam widziała. Z tą różnica, że tamte smoki, znikały prędzej, czy później.
Padło słowo, którego z pewnością nie znała. "Stado" Zamyśliła się na moment, przez co smoczyca zdążyła kawałek odejść. Chciała jednak wiedzieć co to, więc.... poszła za nią. Jeśli zniknęła z pola widzenia, to po prostu szukała sobie jej śladów.
zt
Błękitna Rzeczka
: 08 lis 2023, 22:29
autor: Huragan Popiołów
Aazghul wybrał się na tereny wspólne w jakimś konkretnym celu… Którego zapomniał. W połowie drogi było już jednak za późno, by wrócić do miejsca w którym jeszcze pamiętał cel. Szedł więc przed siebie, oglądając chłodny jesienny krajobraz, pełen szaro-burych barw. Stawiał swoje nierówne kroki cicho, nie chcąc płoszyć zwierząt, które co jakiś czas przebiegały mu pod łapami w poszukiwaniu żołędzi, kasztanów i owoców. Uśmiechał się, gdy dostrzegał ptaki siedzące na gałęziach i śpiewające swoje oryginalne pieśni.
Gdy dotarł do rzeki przysiadł koło brzegu, mocząc w niej kolorową końcówkę ogona i patrząc jak zaciekawione kontury ryb podpływały do unoszącego się na wodzie futra.
// Rubinowa Łuska
Błękitna Rzeczka
: 16 lis 2023, 9:12
autor: Okowy Przeszłości
Na te same ryby, próbowała polować ona, więc gdy chwile przed posłaniem w wodę tworu, wszystkie zaczęły odpływać w drugą stronę, mogła jedynie westchnąć. Pozwoliła rozmyć się kamuflażowi, który miał upodobnić ją do pobliskiego trzcinowiska. Chociaż bliżej było m do tych pierwszych. Czerwone łuski zbyt mocno odcinały się na tle brązów oraz beżów roślin.
Co je spłoszyło? Rozejrzała się, by dostrzec kolorowego smoka. Jakim cudem jego wygląd nie spłoszył ich? Ah, no tak, moczył ogon. Czy Wyśniona nie robiła podobnie, gdy rozmawiały u podnóża gór?
– Ciekawskie są. – przyznała, siadając nieco wygodniej na przeciwległym do mglistego brzegu.
Huragan Popiołów
Błękitna Rzeczka
: 26 lis 2023, 22:37
autor: Huragan Popiołów
Nie wydawał się specjalnie zaskoczonym, gdy czerwona samiczka wyszła na brzeg. Uśmiechnął się do niej, choć wiele pytań nasuwało mu się na myśl – i tych martwiących i tych mniej. Zamiast je zadać, poruszał ogonem w wodzie, a część ryb odpłynęła w stronę smoka Ziemi.
– To fakt. Rzadko widują coś kolorowego. Chyba, że jesienne liście – podjął temat. – Jestem Huragan Popiołów, a ty?
Celowo nie przedstawił się swoim pisklęcym imieniem, w lekkiej obawie, że ktoś akurat w Ziemi jeszcze o nim wspomina w złym świetle. Wyjął ogon z wody.
// Okowy Przeszłości
Błękitna Rzeczka
: 27 sty 2024, 12:13
autor: Świat zza Chmur
Kolejna podróż na tereny Wspólne, kolejny nowy rejon do zwiedzania – tym razem padło na Błękitną Skałę. Wylądowałem u jej podnóża, niedaleko jakiejś rzeczki. Musiałem przyznać, że nawet zimą było tu ładnie, a niedający się chłodu wodospad przyjemnie huczał, przywodząc mi na myśl rodzinne strony. Może by tak się wykąpać pod nim, jak to kiedyś robiłem?
Wszedłem do zimnej... baaaardzo zimnej wody, ogrzewając ją maddarą przy swoich łapach. Kiedy tylko ciepła woda mnie jakkolwiek ogrzała, spojrzałem na wodospad z lekką trwogą. Czy to na pewno był dobry pomysł...? Nie, ale i tak chciałem spróbować – i tak w razie czego się szybko ogrzeję magią. Zacząłem podchodzić powoli do wodospadu, kiedy nagle... krzyknąłem.
Wystarczyło jedno uderzenie serca, abym jak najszybciej się zerwał spod niego na pobliską plażę – to był tragiczny pomysł! Zmoknięty ległem na śniegu i zacząłem się grzać ciepłym wiatrem, a raczej trąbą powietrzną. Mały wir gorącego powietrza owiewał mnie ze wszystkich stron, susząc pióra i puch tak szybko, jak było to możliwe. Zimno jakie czułem sprawiało, że czar bywał często niestabilny i urywany...
Malachitowa Noc
Błękitna Rzeczka
: 27 sty 2024, 16:10
autor: Malachitowa Noc
Sea czuła smutek w sercu po dowiedzeniu się o śmierci Proszka. A przynajmniej to przeczuwała, ponieważ nie mogła nawiązać z nim żadnej łączności. Kiedy wysłał jej ostatnie pożegnanie, była zmożona przez smoczy sen, a teraz...
Czuła, że mogła coś zrobić, cokolwiek, aby samiec na koniec swej drogi zaznał więcej ciepła.
Przełknęła z trudem, a następnie wylądowała pośród białego puchu, rozglądając się. Wydawało się, że tak nie dawno rozmawiali koło skał.
Do tego ciągle w myślach kołatały jej się słowa Sennah o bracie Eshela i jego matce. Próbowała się z nim skontaktować, ale i jego nie dosięgały jej mentalki, przez co zmartwienie rozpleniło się w jej sercu całkiem gęsto.
Nagle rozległ się plusk, a potem krzyk.
Zlękniona, ale przede wszystkim zaskoczona, rozejrzała się, częściowo rozkładając skrzydła, aż dostrzegła zmoczonego smoka, który ogrzewał się... wiatrem.
Zamrugała szybko powiekami, odchrząknęła i próbowała pokryć jakoś to absurdalne rozbawienie, które próbowało wyrwać się z jej pyska, jednak bezskutecznie. Krztusząc się, ruszyła ku niemu.
– D-dobrze się czujesz? – spróbowała zagadnąć, powściągając chichot.
Ślad Chmur
Błękitna Rzeczka
: 28 sty 2024, 23:57
autor: Świat zza Chmur
Świetnie – jeszcze ktoś to widział i zaczął się śmiać! Nie żeby mnie to dziwiło, bo jednak wejście pod lodowaty wodospad było głupie, ale wolałbym jednak, żeby obyło się to bez świadków. Wstałem po chwili, otrzepując się. Odpowiedziałem, kiedy pysk już nie szczękał z zimna.
— Ym, tak, jest dobrze. Jestem tylko mokry, ale jak widać, powoli się suszę. Dziękuję za troskę — Chyba wyszedłem z tego obronną łapą? — Po prostu szum tamtego wodospadu przywiódł mi na myśl dom i niewiele myśląc... wpakowałem się pod niego. A — wtrąciłem nagle — jestem Ślad Chmur, tudzież Czajka. Łowca Słońca. — Skinąłem głową, kiedy przypomniałem sobie o przedstawieniu się. — Przyszłaś tu bo słyszałaś plusk czy chciałaś popodziwiać przyrodę? — zagadnąłem jeszcze na koniec, stabilizując czar. Jeszcze byłem nieco wilgotny, ale nie potrwa to za długo.
Malachitowa Noc
Błękitna Rzeczka
: 03 lut 2024, 20:50
autor: Malachitowa Noc
Smoczyca przyglądała się przez chwilę samcowi z ciekawością, zresztą dosyć bezpardonowo, przekrzywiając trójkątny łeb na bok. Złote źrenice przeskakiwały z niego, na jego twór, a uszy podrygiwały.
Kiwnęła, jakby do siebie, pyskiem zgadzając się ze swoimi spostrzeżeniami.
– Problemy z Maddarą? Ah, moja też kaprysi, jakby wiecznie muchy w nosie miała, a w moim fachu nijak nie da się tak pracować, więc ciągle prowadzimy zażarte negocjacje – mówiła cicho, wesoło dosyć. – Oh, wybacz, wybacz, gdzie moje maniery, Malachwitowa Noc, uzdrowicielka Mgieł, do usług – dodała, uśmiechając się nieco szerzej.
W zastanowieniu poskrobała szponem w łuskowaty policzek.
– Nie, możesz być spokojny, to nie twoje dzikie okrzyki mnie zwabiły, chociaż jestem niemal pewna, że słychać było cię co najmniej w całym tym zakątku – zachichotała ponownie, rzucając mu przekorne spojrzenie. – Wybrałam się na spacer, uwierzysz? Uh, a chodzę często i długo, gdy zbieram ziół, ale wtedy nie natknę się na nikogo, z kim można porozmawiać, także, tadam, o to – dobry nastrój nie odpuszczał, gdy przycupnęła na zadnich łapach. Wyciągnęła z torby dwie kamienne szaro zielone miseczki z płaskimi rzeźbami przedstawiającymi ważki w locie. Ze skórzanego bukłaczka nalała wody, zaś karminowa aura podgrzała ją do temperatury wrzenia. Wtedy z jednego z miękkich woreczków wsypała mieszankę ziół, trochę suszonych kwiatów wiśni i jaśminu, a na dodatek odrobinkę krążków imbiru. Zaczekała, aż herbatka się zaparzy, nim podlewitowała jedną z miseczek ku niemu, rzucając mu znaczące spojrzenie, zaś sama objęła swoją czarkę, chuchnęła i pociągneła niewielki łyczek.
– Spróbuj, słodkawa i ostra, rozgrzeje cię – zachęciła.
Ślad Chmur