Strona 35 z 39

Polana

: 02 paź 2023, 12:12
autor: Udany Połów

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Poruszył uchem, lecz spojrzenie szybko z Zarannej podniósł na drzewa, śląc je ku ich koronom. Czyżby...
– Co masz na myśli mówiąc wyżej? – dopytał z myślą zorientować się, czy różne są ich myśli. Spojrzał na nią, wąsy jego drgnęły, kiedy samiec z lekkim zaskoczeniem spostrzegł jak blisko jest skrajna. Jednak nie odsunął się, tylko odchylił nieco łeb i miło uniósł złożone, prawe skrzydło jakby Zaranna chciała się przytulić. Dał jej czas jakby się wahała. Po kilku uderzeniach serca zaproponował:
– Wiem, gdzie w Dzikiej Puszczy można znaleźć wysoką jaskinie. – spojrzał na jej pysk, podczas gdy na jego własnym, szczególnie w ślepiach, widać było, że znowu myśli o czymś co go trapi.

Zaranna Łuska

Polana

: 02 paź 2023, 12:41
autor: Niesmak Poranka
Nie wahała się i przytuliła się do samca. Czuła że potrzebowała tego. Zamyśliła się na propozycje.
-Hmmm...Trzeba będzie to sprawdzić. Osobiście myślałam nad Szklistym zagajnikiem ale to może przy innej okazji. Bardziej miłej i cieplejszej.
Mówiąc to uśmiechnęła się ciepło do samca otulając jajko. Popatrzyła na samca i jajko a na sercu zrobiło jej się bardzo ciepło pomimo żałoby.
-Rodzina...
Powiedziała cichutko i z lekką radością w głosie. Przez to, że samiec był naprawdę blisko to mimowolnie mógł to usłyszeć. Skrajna przez całość sytuacji pozwoliła sobie na troszkę więcej i przytuliła się do samca mając nadzieje że jej nie odtrąci po mimo zaproszenia pod skrzydło.
Przeświadczenie Dobrobytu

Polana

: 02 paź 2023, 23:37
autor: Udany Połów
Zrobiło mu się cieplej, gdy Zaranna przylgnęła do niego bokiem. Objął ją skrzydłem widząc, że ona też tego potrzebowała.
– Dobrze. Zagajnik też sprawdzimy. – uśmiechnął się do niej łagodnie. Nie zapomniał o żałobie, lecz było łatwiej nie będąc sam, a myślenie o kroku naprzód także to upraszczało..? Po chwill oddał czułość oplatając ją ramionami. Pogładził ją delikatnie po głowie. Rodzina...huh? Podniósł lewy kraniec pyska.

Po jakiejś chwili szturchnął ją nosem w czoło i rzekł łagodnie.
– Chciałabyś powoli stąd ruszać? –

//Zaranna Łuska

Polana

: 03 paź 2023, 14:01
autor: Niesmak Poranka
Podniosła się nie chętnie ocierając pyskiem o pysk samca. Wzięła jajo i włożyła je do torby wraz z notatkami które się wysypały podczas wyciągania. Upewniła się że niczego nie zapomniała.
– Możemy ruszać tylko przez szklisty zagajnik. Umilmy sobie drogę pięknym widokiem.
Powiedziała zakładając torbę sobie na szyję gdzie uśmiechała się ciepło do samca.
Przeświadczenie Dobrobytu

Polana

: 04 paź 2023, 10:48
autor: Udany Połów
Pomógł zebrać rozsypane notatki i oddał do torby Zarannej. Uśmiechnął się do niej miło zatrzymując obok. – Prowadź więc, przez szklisty zagajnik. – Podobał mu się pomysł drogi przez szklany las. A rydz, odkryją w trakcie coś ciekawego? Oczywiście mając na myśli legowisko..

//zt? Zaranna Łuska

Polana

: 04 paź 2023, 11:03
autor: Niesmak Poranka
Czasem dramaty zbliżają innych a między tą dwójką tworzył się idealny przykład. Jako iż na lądzie była dość mozolna tyrpnęła pyskiem samca i wystartowała. Miała dość grobowego nastroju i liczyła że samiec dołączy się do zabawy.
-Gonisz!
Rzuciła lecąc w stronę Lustrzanego lasu.
//Zt akcja zostaje przeniesiona do Zarośnięta Pieczara.//

Polana

: 07 paź 2023, 12:50
autor: Sięgający do Nieba
Garlemald trzymał się po cichutku z boku. Gdy smoki zerwały się do biegu, jeleń odczekał chwilę nim wzbil się w powietrze i za nimi poleciał. Trzymał się nad koronami drzew i z pozoru wydawał się niezainteresowany ich osobami, poza tym nie zbliżał się do nich, a sylwetki kolorowej dwójki coraz bardziej się zmniejszały. W końcu Garlemald dotarł do pieczary, ale nie wszedł do niej, stanowczo zaprotestował – ciasne, podziemne miejsca zawsze go przerażały. Jeśli Hermes chciał się dowiedzieć czegoś jeszcze, musiał się sam pofatygować. Garlemald zawrócił się i pomknął w swoją stronę.

Zt

Polana

: 20 paź 2023, 15:15
autor: Udany Połów
//inny czas

Przyszedł tu pewnego wieczora. Położył się na trawie i popatrzył w zasnute chmurami niebo, na którym sporadycznie migotały gwiazdy. Gwiazdosze. – myślał łowca językiem matki. Dobrogo snyj. Przesłał uśmiechając się łagodnie i na tym zakończy dzisiejsze rozmowy z matką. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił. Zamknął oczy i wczuł się w ziemię, trawę na której leżał. Wczuł się w wiatr, który nieumiejętnie przedzierał się przez Szklisty Zagajnik, a na koniec wsłuchał w ciszę chłonąc jej spokój. Gdzieś zamigotał świetlik, który zaświecił przed zamkniętymi ślepiami samca. W dali dźwięczały świerszcze, których było już coraz mniej wraz z postępującą Porą Nagich Drzew. Premijano. – odetchnął głęboko i nagle otaczający go spokój stał się pusty, bez dźwięku i samotny. W tym czasie smok posmutniał i prowadzony żalem do kochanka szeptał do niego słowa:
– Mazda nami nichego ne bylo!
Ni doveritelʹnykh besed, ni priznaniy!
U nas ne bylo nichego obshchego –
Krome vesennikh snov o predatelʹstve;
Krome tekh zapakhov, krasok i mertsaniy,
plyvushchikh v prostranstve;
No poyushchiye lesa
I svezhey zeleni lugov;
Vozle kaskadov i ruchʹyev,
Oroshayushchikh kazhdyy park,
No girlyanda radug, oblaka,
Krome milykh prelestey prirody;
Ryadom s temi prostymi, svetlymi rodnikami,
Iz kotorykh serdtse pʹyet vostorg;
No primuly i maki, –
Mezhdu nami nichego ne bylo! –Między nami nic nie było!
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych!
Nic nas z sobą nie łączyło —
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;

Prócz tych woni, barw i blasków,
Unoszących się w przestrzeni;
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni;

Prócz tych kaskad i potoków,
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków,
Prócz natury słodkich czarów;

Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło;
Prócz pierwiosnków i powojów,—
Między nami nic nie było!
~Asnyk

Wszystkie te słowa nie rozchodziły się w ciszy. Brzmiały tuż przy samym smoku, bo sam smok nie wypowiadał ich głośno. W końcu nie mówił ich dla świata, a próbował porozmawiać z kimś kogo w tym świecie już nie ma. Teraz jest tam. Wśród Tego nieba i Tych gwiazd. Tjiak ak majie matkija. Nie wiedział czy mu odpowie. Nie widziała czy wiatr zawieje mocniej, czy wyczuje w nim znajomą woń. Zaprzestał patrzenia w gwiazdy. Odwrócił od nich wzrok i tym razem szeptał chyląc przed nimi głowę w bezsilności.
– Prosti menya. No tak ya chuvstvuyu, tak ya dumayu, no ne dumay, chto ya ne skuchayu po tebe, samoy blizkoy moyemu serdtsu.– Tak to czuję, tak myślę, lecz nie myśl, że nie tęsknię za tobą, najbliższy memu sercu.

//Temat Wolny

Polana

: 20 gru 2023, 15:55
autor: Trans Bitewny
Trans ostatnimi czasy jeszcze częściej wybywał poza tereny stada. Jednak zamiast za barierą, siedział sobie grzecznie na terenach niczyich. Nie ciągnęło go jakoś mocno poza tereny Wolnych Stad. Było to zbyt... niepewne, co właściwie tam się wydarzy. No i nie wiedział, gdzie iść ani w jakim celu. A co ważniejsze – z kim? Może jeszcze jakiś czas temu by miał, ale teraz miał wrażenie, że wszyscy się już wyszaleli. W pewnym sensie nawet i on sam.
Westchnął głośno, sam do siebie i usiadł w śniegu, nie spodziewając się jakoś specjalnie nikogo. Ale też nie wykluczając, że ktoś na niego wpadnie. Właściwie to było mu wszystko jedno. Zatopił się w marzeniach. W jednej łapie trzymał jakąś połyskującą skałę i machinalnie próbował w niej dłubać szponem, zupełnie jak w drewnie. Jak nic z tego nie wychodziło to odrzucał go za siebie, za drzewo o które się opierał, a potem brał kolejny ze stosiku, który najwyraźniej ze sobą przyniósł. I tak sobie siedział i dłubał, pogwizdując cicho jakąś skoczną, nieokreśloną i zmienną melodię.

Wszędobylski Kolec

Polana

: 21 gru 2023, 17:44
autor: Świat zza Chmur
    Ah, tereny wspólne. Dawno mnie tu nie było, a w zasadzie nigdy, żeby sobie po prostu pozwiedzać. Nic dziwnego – były małe i niewyróżniające się na pierwszy rzut oka. Kiedyś jednak musiał przyjść ten dzień wycieczki.
    Moim pierwszym przystankiem była polana... na której ktoś już był. Wnioskując po woni, musiał być z Mgieł – jedynego Stada z którego nikogo nie znałem. Hm, dłubał coś w kamieniu. Hm, ciekawe. O, wiem! Sam wziąłem jakiś leżący obok kamień i zacząłem coś w nim dłubać, ale przy pomocy magii – nie miałem czasu na staranną i głębszą pracę. Wyżłobiłem płytko symbol drzewa. Sądząc po tym jak odrzuca te kamienie, może nie mieć pomysłu na jakiś wzór, więc go nakieruję!
    —
Witaj, smoku z Mgieł! — rzuciłem z oddali, podchodząc do niego. Usiadłem obok, pokazując mu kamień z takim symbolemchodzi o drzewo po lewej. — Nazywam się Czajka, a według waszych tradycji Wszędobylski Kolec. Widziałem z daleka, że próbujesz coś wyrzeźbić na kamieniu, więc pomyślałem, że może potrzeba ci inspiracji! To jest święte drzewo elfów z Til'Halfal. Jest sercem Wiecznej Puszczy, najświętszego z ich lasów. Niestety obecnie jest fragmentarycznie palona przez ludzi — powiedziałem smutno. Szkoda że tak się zachowali po gościnie, jaką zaoferowały im elfy. Nie były to warunki idealne, ale też daleko im było do niewolnictwa. — Ale właśnie dlatego postanowiłem ci je pokazać. Bo mimo tego, że być może kiedyś tego drzewa już nie będzie, to pamięć po nim pozostanie, zachowana na różnych przedmiotach. No, na tym kamieniu szybko się zetrze. Wyżłobiłem ten symbol płytko, bylebyś mógł go zobaczyć. To jak, chciałbyś to uwiecznić na swoim kamieniu? Mogę pomóc w razie czego. — Położyłem obiekt przed smokiem, czekając na jego odpowiedź.

Trans Bitewny

Polana

: 21 gru 2023, 19:10
autor: Trans Bitewny
Czy tereny niczyje naprawdę były małe i niewyróżniające? To już zależało od tego, czego smok szukał. Być może Czajka widział o wiele barwniejsze w czasie swojej podróży, lecz gdyby tak zapytać o to Moldatha – błękitnołuski sam by uznał te tereny za wyjątkowo urokliwe. I skrywające równie wiele sekretów, co pozostaje tereny. Lecz on znał zaledwie maleński skrawek świata, jak dotąd ograniczający się wyłącznie do Mglistych ziem oraz, no właśnie, tych nienależących do nikogo. Neutralnych. I wyjątkowo, jak na swoją niedużą objętość, wypchanych.
Podniósł łeb na ruch, który dostrzegł kątem oka znad swojej pracy. Nie wzdrygnął się jednak, a jedynie wlepił zaciekawione ślepia w ptasiego, jak się okazało, rozmówcę. Uniósł jedną brew na widok podsuwanych mu pod pysk wzorców, a po jego pysku zabłądził lekki uśmieszek. Nie spodziewał się usłyszeć ekologa. A raczej – kolejnego fanatyka Alaleyi, bo na takiego póki co zaczynał mu wyglądać. Tak tak, biedna, puszcza, to o co chodziło z tym kamieniem?
Został zasypany tyloma informacjami w tak krótkim czasie, że podczas swojej odpowiedzi aż potrzebował krótkiej chwili na przyswojenie sobie tego wszystkiego. Odchrząknął, odchylając się od pniaka i pochylając ku Wszędobylskiemu.
Nie jesteś stąd, co? – stwierdził wpierw, powoli, błyszcząc kiełkami w świetle opadającego słońca. – Mogę ci wyrzeźbić co tam chcesz. Potrenować zawsze warto, nie? Pokaż no tego badyla – machnął łapą, przywołując kamień w powrotem do siebie. Przeleciał błyskawicznie wzrokiem po stosiku kamieni, wybierając ten białawo-beżowy, pozostawiający ślady na palcach, kiedy go obracał. Wybrał najszerszą, płaską powierzchnię.
Dlaczego wybrałeś akurat taki? – zapytał, nie precyzując kompletnie do czego się odnosił. Nawet już na niego nie patrzył. Od, oparł się nadzwyczaj swobodnie o pień, zerkając tylko co jakiś czas na pierwowzór i pomału, ostrożnie kalkując wzór na jasną skałę szponem. Póki co raczej szkicowy.

Wszędobylski Kolec

Polana

: 26 gru 2023, 21:00
autor: Świat zza Chmur
    Na jego pytanie jedynie kiwnąłem głową, tylko nie wiem co chciał uzyskać zadając je – wprost mu się do tego przyznałem mówiąc „wedle waszych zwyczajów”. Ale po co ja się nad tym rozwodzę? Pewnie chciał jakąś zacząć rozmowę i tyle; zresztą nie byłby pierwszym który tak zareagował na potok słów.
    Potem zadał mi pytanie i zabrał się do pracy. Hm, powiedziałem mu czemu wybrałem akurat drzewo, więc ma na myśli... kamień? Tylko czemu? Czy to jest teraz aż tak istotne? Nie jest jakimś rzeźbiarzem i w zasadzie nie ma w okolicy złoża jakiegoś cennego kamienia.
    — Hm? Mówisz o kamieniu? — spytałem się, chcąc zyskać pewność. Nie wiedziałem o co jeszcze mógłby zapytać, ale pytanie było na tyle niespodziewane, że wolę zyskać pewność przed odpowiedzią.

Trans Bitewny

Polana

: 30 gru 2023, 9:48
autor: Trans Bitewny
Pauza. Minęła chwia, podczas której słyszalne było jedynie jego całkiem głośne skrobanie szponem o kamień. Oderwał na moment pazur od powierzchni kamienia, poprzekręcał łeb to w jedną, to w drugą stronę, aż w końcu powrócił wzrokiem do rozmownego ptaka.
E? Ta, o kamieniu – przytaknął krótko. Nie wiadomo było, czy to Czajka był taki bystry, że od razu się domyślił, czy to Trans tak zajęty, że właściwie to było mu wszystko jedno, o czym gadali. Każda rozmowa to przyjemny dodatek, jakby nie patrzeć. Cisza bywała... męcząca. I przypominała mu bardzo o dzieciństwie.

Ślad Chmur

Polana

: 05 sty 2024, 17:32
autor: Świat zza Chmur
    Yhm, o kamieniu. Tak to powiedział, jakby chciał mi po prostu przytaknąć. Pewnie mogłem równie dobrze powiedzieć cokolwiek, a i tak okazałoby się, że właśnie to miał na myśli. Westchnąłem. Więc odpowiem krótko, bo i tak nie był to jakiś szczególny wybór.
    —
Po prostu się do tego nadawał. Był gładki, odpowiedniej wielkości i nie był jakoś kruchy. Zresztą zrobiłem ten symbol na szybko magią, więc pewnie kamień nie miałby aż takiego znaczenia, ważne żeby wytrzymał. Czasami zrobię jakieś proste ozdóbki, znam się na tym — odpowiedziałem bez typowego entuzjazmu w głosie, w zasadzie tylko po to, aby pociągnąć temat dalej i go dokończyć; skoro wolał skupić się na robocie, nie będę przeszkadzał. Siedziałem z boku i obserwowałem smoka (właściwie się nie przedstawił, zagadnę jak jednak okaże się chętny do rozmowy) przy pracy. Całkiem dobrze mu szło.

Trans Bitewny

Polana

: 12 sty 2024, 18:41
autor: Trans Bitewny
Najwyraźniej rozmówca nie należał do zbyt... cóż, rozmownych. Trans łypnął nań jednym ślepiem spod powieki. Przerwał rzeźbienie, obracając w łapach kamień, zupełnie tak, jakby jego dłonie nigdy nie chciały zaznać odpoczynku. Mógł akurat nie pracować, lecz palce musiały robić cokolwiek, doprawdy. Pochylił się powoli, unosząc jedną brew pytająco.
Znasz się na robieniu ozdóbek, ale kamień nie ma znaczenia? – powiedział wpierw zaskakująco poważnie, po czym jego pysk rozświetlił szeroki wyszczerz, a sam parsknął śmiechem, klepiąc łapą mocno, być może nawet zaskakująco mocno, w kolano. Nie wyglądało jednak na to, by jakkolwiek zareagował na swój własny gest. Więc, uh. Może tak miało być.
Nie chciałbyś, żeby ci taki pękł na pół po księżycu noszenia, co nie? Ale tego się uczy całe życie. Raz chciałem sobie zrobić taki naszyjnik, tożem go rozpuścił w wodzie podczas wędrówki przez górskie jaskinie. Czaisz? Kamień rozpuścił się w wodzie! – wbrew pozorom nie brzmiał na oburzonego, a raczej jeszcze bardziej rozbawionego. Może nie do rozpuku, ale no. Otrzepał się lekko, rzucając lekko Czajce kamień do łap.
Orientuj się, hy – mrugnął do samca, samemu się podnosząc leniwie i rozciągając łapy. – I nie wkładaj go może do wody, nie? Być może nigdy więcej na siebie nie wpadniemy! To by była niezła szkoda, a kto ci zrobi inny, lepszy od takiego, prosto od takiego eksperta jak ja? – westchnął krótko, nadal z lekkim uśmiechem, rzucając rajskiemu pogodne spojrzenie.

Co do kamienia – nie wyglądał na takiego, co to by się rozpuścił w wodzie. Była na nim za to całkiem niezła, choć nie perfekcyjna kopia znaku, który ujrzał chwilę temu. Co tu można rzec więcej? Kamień jak kamień. Kto by się nim przejmował.

Ślad Chmur

Polana

: 25 sty 2024, 19:05
autor: Świat zza Chmur
    Hm, chyba nie wyjaśniłem sprawy dostatecznie jasno. Myślałem że sam się zorientuje po jakości jego wykonania (i fakcie, że został machnięty na szybko), że nie miał mi służyć nie wiadomo jak długo; najwyraźniej trzeba było wyjaśnić to jaśniej. Ale przynajmniej dowiedziałem się czegoś o kamieniach – na taki rozpuszczający się nie trafiłem.
    Złapałem rzucony kamień i zacząłem oglądać ryt. Całkiem niezły. Nie doskonały, ale dobry; faktycznie coś potrafił. Trochę praktyki i pewnie odwzorowałby go bezbłędnie. Ne jego poradę o niewkładaniu do wody skinąłem głową.
    —
No no, faktycznie ładnie ci wyszedł. Widać, że się na tym znasz. Na jakim jeszcze rzemiośle się znasz? — powiedziałem, obracając kamień w łapie. Podrzuciłem go raz lub dwa i schowałem do torby.

Trans Bitewny

Polana

: 22 lut 2024, 20:28
autor: Trans Bitewny
Wyszczerzył się do Czajnika. Wpierw myślał, że w narracji pojawi się co prawda rozleeegły opis kamienia, który niejako mógłby podchodzić pod swego rodzaju prowokację względem pewnych osób, aczkolwiek zrezygnował z tego wspaniałego pomysłu na rzecz normalnej fabuły. Na zadane pytanie zajrzał natomiast do swojej teczki, a kiedy przypomniał sobie, że to rzecz czysto userska, kompletnie ją schował. I to tak, jakby jej nigdy nie było! Musiał zatem przez krótką chwilę sobie przypomnieć, a jego mina wskazywała na lekkie zagubienie.
Ee. No tak. W drewnie rzeźbię. I zacząłem w kamieniu. Próbowałem też yyyy zajmować się kwiatami. Raz też zrobiłem napoja, nie? Tak zmiażdżyłem se owoce – mówiąc to, machnął łapą jak karateka – i potem ee, wrzuciłem do miski, którą wyrzeźbiłem, co nie? I mieszałem palcem. No i wyszło. Musisz kiedyś spróbować – zasugerował, przytakując głową własnym słowom.
Obejrzał rozmówcę uważniej. Hm. Wpadł mu do głowy wprost GENIALNY pomysł.
Te. Tak mnie teraz naszło. A używasz tych piór? – wskazał na te czarne na czubku głowy łowcy. Zamachał palcami w powietrzu, wyglądając trochę tak, jakby bardzo go korciło je smyrnąć łapą. Albo chwycić i pociągnąć. Albo pogłasiać.

Ślad Chmur

Polana

: 27 lut 2024, 17:30
autor: Świat zza Chmur
    Rzeźbienie w drewnie brzmiało ciekawie; na pewno miało większy potencjał na ładniejsze prace niż rycie w kamieniu, ale potrzeba do tego więcej cierpliwości, której nie posiadam. Zaś robienie napojów miało spory potencjał, ale najwyraźniej rozmówca jeszcze go nie odkrył...
    —
Ano, soki owocowe są naprawdę dobre. Polecam mieszankę truskawek, malin i bananów, jeśli je macie na Wolnych. Jakich owoców wtedy użyłeś? — zapytałem, nie zważając na składnię i rozmówcy. Zawsze jest to ktoś do podzielenia się jakąś wiedzą.
    Nieco się ożywiłem, kiedy wspomniał o piórach. Odsunąłem odruchowo nieznacznie głowę, jakby będąc gotowym że je chwyci z ciekawości – niektórzy lubili je łapać bez ostrzeżenia...
    —
Nie, nie używam. Są ozdobą i wyjaśnieniem czemu rodzice nazwali mnie Czajka — odpowiedziałem, przyglądając się jego ruchom. Ciekawe którym typem się okaże...

Trans Bitewny

Polana

: 02 mar 2024, 16:28
autor: Trans Bitewny
Trans prawie prychnął na myśl, która mu przyszła do głowy. Uśmiechnął się jednak jedynie, a następnie zrobił mocno zaskoczoną minę.
Co mamy? Nany? – spoważniał nagle, przekrzywiając głowę. – Nie używałem Nanów, nie słyszałem nigdy o czymś takim. Ale za to mamy u nas takie duże, brązowawe owoce. Mają twardą skórkę i trochę się łuszczą, ale łatwo można ją oderwać. Och, i w środku są bardzo słodkie. Takie urocze kuleczki – wyjaśnił, pokazując na łapach, o co mu chodzi. I znów się przesympatycznie uśmiechnął.

Pióra natomiast, jak najbardziej postanowił chwycić, o ile nie wydostały mu się w ostatniej chwili z niemocnego uścisku.
Mhm. Aha – odparł tylko z pewnym zainteresowaniem, przyglądając się nadal piórom.

Ślad Chmur

Polana

: 05 cze 2024, 21:43
autor: Gwiezdny Tropiciel
Bardzo ale to bardzo rzadko przebywał poza terenami swojego stada. Sam nie wiedział czy to dobrze czy źle. W końcu na terenach wspólnych nie mógł polować, nie miał jak patrolować granic, w zasadzie nie miał nic praktycznego do roboty... Ale chyba nie była to do końca prawda. Valnar miał poczucie że siedząc tylko na terenach Mgieł omijała go ogromna ilość rzeczy dziejących się wokół. Oprócz jego stada istniały dwa inne, pełne smoków o różnych charakterach i poglądach. Sam fakt że nie znał żadnego, a po ostatniej inwazji wiedział że być może w przyszłości trzeba będzie z nimi współpracować, siedział gdzieś z tyłu jego głowy. Nie wiedział jak miał się z nimi zapoznać, więc zaczął od wycieczki na tereny wspólne. Chciał lepiej poznać to miejsce, zobaczyć czy faktycznie można spotkać smoki z innych stad. Teraz trafił na jakąś ocienioną polanę. Rozejrzał się dookoła. Pustka. Nikogo nie widział i nie wyczuwał. Spokojnym krokiem ruszył dalej powoli przed siebie.

Polana

: 06 cze 2024, 0:27
autor: Lśniąca Toń
Ostatnio jedyne po co wychodziła z groty to albo pójść na arenę i upewnić się że smoki z jej stada są w dobrym stanie albo do lecznicy w tym samym celu. Jedynie jeszcze co parę księżyców udawała się odetchnąć poza granicami wolnych stad i to praktycznie tyle. To wszystko sprawiało że czuła się przytłoczona, miała obowiązki wobec stada które kochała oraz musiała opiekować się swoimi pisklętami które oczywiście także kochała całym sercem! Nie było to jednak łatwe, zwłaszcza od kiedy Stróż zapadł w sen. Jaką miała pewność, że on się w ogóle obudzi? Żeby choć trochę odciąć się od tych mrocznych myśli przeszła się po obozie po czym z pomocą rzeki Samnar popłynęła na tereny wspólne. Trochę pokręciła się w pobliżu wyspy na jeziorze po czym udała się do Srebrnego Stawu. Woda tam była przejrzysta i miło chłodziła łuski, jednak ona musiała w końcu z tej wody wyjść. Nacieszyć się ciepłym wiatrem który powoli w czasie jej przechadzki na polanę w Szklistym Zagajniku osuszał jej łuski oraz błony z nadmiaru wody która jednak nadal kapała tu i tam, lekko skrząc się w promieniach słońca które zerkało zza koron drzew.

Gwiezdny Tropiciel