Strona 35 z 37

Leszczynowy Zagajnik

: 24 paź 2023, 8:33
autor: Malachitowa Noc

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Taaak, Sese szybko zrozumiała swój błąd, a przynajmniej zaczęła wątpić w swój osąd, kiedy mogła nieco bliżej przyjrzeć się roślinie. Długie uszy smoczycy delikatnie opadły ku czaszce po bokach, jednak wcale nie zmieniła swej postawy.
Z lekko zadartym podbródkiem, przekrzywiła swój trójkątny pysk, zerkając to na samca, ziele i orzechy.
Nozdrza samicy drgnęły delikatnie, a ślina napłynęła do pyska. W sumie tak dawno nie jadła orzechów... Dlaczego właściwie?
Poświęciła jednak chwilę na przyjrzeniu się również smokowi od jego dużych uszu, zaokrąglonego pyska po smukłe czerwone ciało, niemal chude. Oh. Powęszyła w powietrzu, podchodząc o kilka kroczków, a złote szpony zanurzały się w opadłym listowiu.
Hm... To nie do końca ta roślina... chociaż podobna? No i z prawdziwej nawłoci uzdrowiciele zrywają listki – odpowiedziała powoli, z lekkim wahaniem, rzucając okiem to na kwiatostan, to na orzechy.
A co jej tam, ostrożnie czerwoną mgiełką magii zgarnęła kilka orzeszków, uśmiechając się lekko, a następnie usiadła na przeciwko. – Lecznicza nawłoć rośnie głównie na równinach... wiesz, w głowie mam taki schemat, równina równa się konkretne zioła, takie tam – wzruszyła lekko ramionami skrzydeł, zawstydzona, chociaż dosyć umiejętnie to ukrywała, rozpłupując łupinę leszczyny, by dobrać się do orzeszka.
Rozejrzała się wokół ciekawie.
Pachniesz, jak niegdyś moja matka i ja, wszystkim wokół, chociaż nie konkretnym stadem... jedynie mam wrażenie, że wyczuwam na tobie nutkę smoków Słońca? Ciekawe. Jesteś samotnikiem? – chociaż minęło wiele księżyców, pamiętała taką mieszankę zapachów, osiadłą na futrze jej matki i na jej łuskach, gdy wychowywała się w Szklistym Zagajniku.

Mancimilian

Leszczynowy Zagajnik

: 24 paź 2023, 17:56
autor: Mancimilian
• Hmmm... • zamruczał spowrotem posyłając spojrzenie roślinie. Tak. Liściom akurat się ucierpiało. Ogniecione i nadłamane jak niektóre łodygi. Tego jednak samiec nie przyznał. Nawet nie skinął pyskiem. A ostatecznie nic nie powiedział tylko słuchał dalej w czasie tym zauważając, że smoczyca usiadła bliżej. Poruszył nozdrzami. Zawęszył w powietrzu, w którym zapach uzdrowicielki stał się zdecydowanie wyraźniejszy. Z jednej strony miło mu było, że chciała się do niego dosiąść, lecz w momencie, gdy już wzięła od niego orzechy, zakręciło mu w nosie. W rezultacie kichnął raz, potem drugi, i jeszcze jeden, aż porzucił przekąskę oraz wstał z pozycji leżącej do siadu, by przednimi łapami potrzeć o pysk.

Słuchał jej z uniesionymi uszami.
• Tak. To –• pociągnął nosem. •– rzeczywiście wyjaśnia twoje zaskoczenie. • powiedział w czasie, gdy ona się rozglądała jednocześnie znów zmarszczył pysk i kichnął. Łypnął na nią jadowitym ślepiem. Przez jego pysk przeszła odraza, gdy lustrując smoczycę spojrzeniem dostrzegł północne geny. Wyrzucił powietrze przez nozdrza i się odsunął na długość ogona. Zabrał przy tym garść łupinek ze stosiku i przebierał je szponami wówczas smarkając i stwierdzając:
• Wolę określenie Wędrowiec. Samotnik brzmi smutno. • odpowiedział. Marszczył pysk jakby coś mu jeszcze dokuczało, lecz mimika jego po chwili złagodniała. Powietrze przeszyło jedno głośne ",CHRUP", a potem kilka cichszych. To za sprawą łupinek jakie wpakował sobie do pyska, Pogryzł je, połknął i potem nastała zmiana. Smok skończył zajmować się orzechami i popatrzył prosto na smoczycę ze spojrzeniem, jakby takim bardziej obecnym i skupionym. Jego aura też się zmieniła. Spokojny smok nabrał energii, która wibrowała wokół jako uwolniona maddara.

• Łzy z kropel miodu osiadają na głębokiej zieleni, tajemnej i skrytej niczym mech. Mech nad moczarowym jeziorem, nad którym zebrały się świetliki. Lśnią blaskiem umysłu dosięgając spostrzegawczości nie jej ślepi, lecz węchu.• jego ślepia błysnęły, a smok rozpogodził pysk podnosząc kąciki ust. • Trafnie stwierdziłaś moją przynależność i być może domyśliłaś się, że mam znajomości w Słońcu. Też wiem skąd jesteś. Pachniesz zielem i rześkim powietrzem. Dlaczego nie całym światem? • Przekrzywił łeb przy pytaniu, a ogon poruszył się w trawie.

@Malachitowa Noc

Leszczynowy Zagajnik

: 06 sty 2024, 15:24
autor: Niesmak Poranka
Wylądowała wśród leszczyn z swoim kompanem i małym towarzystwem który na plecach miał przyzwoitkę piastuna ich stada. Uradowana wysłała mentalną wiadomość dla samca ze słońca.
~Mam dla ciebie niespodziankę! Jestem w leszczynowym zagajniku.
Ta krótka myśl była przesiąknięta radością. Spojrzała na małego towarzysza z uśmiechem ciesząc się chwilą. Otarła swój pyszczek o pyszczek pisklęcia.
-Schowaj się za moim skrzydłem zrobimy papcio niespodziankę!
Powiedziała ucieszona wizją spędzenia wspólnie czasu jak na rodzinkę przystało.

Apollo jak na brzęczącego towarzysza przystało bawił się z Yngwe gdyż lubił tego pisklaka jednak gdy nastawienie towarzyski zmieniło się na bardziej zalotne w stosunku do innego samca zabrzyczał głośno ze złości i wrócił do zabawy z pisklęciem.
Yngwe Przeświadczenie Dobrobytu

Leszczynowy Zagajnik

: 07 sty 2024, 22:00
autor: Udany Połów
Nie wiedział co smoczyca ma na myśli przez zagadkę, lecz chętny si z nią spotkać (oraz ciekawy co dla niego przyszykowała) zdecydował się przylecieć. Wylądował między drzewami w leszczynowym zagajniku. Rozejrzał się wtedy od razu napotykając spojrzeniem Zaranną. Uśmiechnął się do niego na jej widok. Poruszył ogonem jednkcz machając skrzydłem na przywitanie. Podszedł.
– Cześć Zaranna! Ciebie też Apollo miło widzieć. Wiesz? Mogłaś mówić że wzięłaś kompana bym dla niego Hjige przyprowadził. – zaśmiał się pogodnie. – No dobrze. To może następnym razem... Więc cóż to przygotowałaś? –

@Zaranna Łuska @Yngwe

Leszczynowy Zagajnik

: 09 sty 2024, 0:10
autor: Pryzmatyczny Kolec
...Lot z nią był naprawdę miły. Nawet Pashtet się nie obruszył, gdy tylko ruszył na mym grzbiecie w nieznane. Pierwsza wylądowała mamcia, ja zaraz za nią. Kot zeskoczył z mego grzbietu. W ten usłyszałem i poczułem go, Papcia. Podsunąłem się bliżej zarannej, aby sie za nią ukryć i tylko, gdy łowca słońca zbliżył się do niej, wyskoczyłem za niej, rzucając się na puchatego, wężowego samczyka. Jak przy skałach, starałem się go przewodzić wtulając się w jego puchatą grzywę i delikatne łuski.
Trelek! – polizałem go po nosie zaczepnie. Miło znowu we trójkę się spotkać. Dawno nie było takiego wspaniałego widoku, rodzina w komplecie. Wszyscy Ci, na których mi zależało. Mruczałem głośno zadowolony, machałem ogonami z zadowolenie, ocierając się o akwamarynowego barda

Zaranna Łuska Przeświadczenie Dobrobytu

Leszczynowy Zagajnik

: 09 sty 2024, 12:45
autor: Niesmak Poranka
Widząc jak młodzik wyskoczył uradowany postanowiła obserwować sytuacje i reakcje samca. Miała nadzieje że taka niespodzianka się mu spodoba.
Apollo nie był zadowolony z reakcji pisklęcia. Usiadł smutno pod skrzydłem swojej towarzyszki ze spuszczoną głową i brzęcząc coś "pod nosem". Nie dość że samiec zabiera uwagę samicy to jeszcze pisklęcia. Smutne losy kompana.
Przeświadczenie Dobrobytu Yngwe

Leszczynowy Zagajnik

: 11 sty 2024, 18:52
autor: Udany Połów
Poruszył uchem słysząc znajomy głos i w tym samym momencie dostrzegł jak bierzy ku niemu pisklę. Pysk mu rozjaśniał uśmiech.
– Yngwe! O rety! Schowałeś się za Zaranną? – zachichotał wesoły. Nie dał się mu jeszcze przewrócić, ale poczuł z dusznością w piersi, że pisklę zauważalnie rośnie. – Cieszę się widząc was obu. To znaczy, że już znieśli twoją karę? – podniósł tym razem spojrzenie na Zaranną.

@Zaranna Łuska Yngwe

Leszczynowy Zagajnik

: 12 sty 2024, 3:37
autor: Pryzmatyczny Kolec
....Przyjemnie było widzieć ponownie tego samca. Może nie minęło jakoś wiele czasu, ale nadal dla mnie to wieczność. Olbrzymia i nieskończona wieczność. Gorsza niż koszmary. Gorsza niż cokolwiek co mogło mi się przydarzyć tam i wtedy... Samotność zawsze jest gorsza od bolesnej śmierci.
....Kiwnąłem głową na jego stwierdzenie, a uderzenie serca później, moja łapka wylądowała na jego łuskowatym nosku.
I tak i nie. Mam tam przyzwoitkę – wskazałem ogonem, na kota, który był w bardzo wymownej pozie w połowie swej rutyny dbania o puchate futerko. – Ciocia wie, więc możemy się widywać. Zawsze to coś dobrego, prawda Gwiazdeczko? – spojrzałem z czułym uśmiechem na samicę stojącą obok. Miło było na nią patrzeć z takim wesołym uśmiechem. Dawno takiej nie widziałem.

Zaranna Łuska Przeświadczenie Dobrobytu

Leszczynowy Zagajnik

: 12 sty 2024, 12:12
autor: Niesmak Poranka
-Tak jak powiedział. Musi brać ze sobą kompana piastunki i nie mogę go niczego uczyć ale fakt tego ze mogę w końcu mieć go przy sobie jest na prawdę cenniejsze. Zwłaszcza kiedy opowiada z entuzjazmem o swoich naukach. Dzięki temu nie żałuję, że go nie uczę, wręcz przeciwnie.
Powiedziała z radością wymalowaną na pysku i wybrzmiewającą w głosie. Cieszyła się że w końcu nadszedł ten dzień gdzie mogli spędzić czas razem jako rodzina.
Apollo zaś nie potrafił czerpać aż tak sporej radości z tego spotkania przez co siedział smutno pod skrzydłem wiwerny.
Przeświadczenie Dobrobytu Yngwe

Leszczynowy Zagajnik

: 12 sty 2024, 17:44
autor: Udany Połów
– Więc taka sytuacja. Ale! To nam w niczym nie przeszkadza. Może kotek pobawi się z twoim kompanem? Chyba, że nie lubi... A wy coście chcieliby porobić? – zamruczał liżąc językiem łapę Yngwe, co wylądowała mu na nosie. Uśmiechnął się szeroko wówczas bardzo ciesząc się tym spotkaniem. Ciepło skrzące spojrzenie spoglądało nazmiennie na Gwiazdkę i młodzieńca. Kompana łapał kątem oka. Naprawdę było mu szkoda, że nie wziął Hjigi. Wydawał się przygnębiony...

@Zaranna Łuska @Yngwe

Leszczynowy Zagajnik

: 14 sty 2024, 23:59
autor: Pryzmatyczny Kolec
....Nie starałem się uniknąć mokrego języka Trela, który zmoczył lekko futerko pomiędzy moimi paliczkami. Zaśmiałem się cicho przy tym. Łaskotało mnie to. Nie mogąc się ponownie powstrzymać, moja druga łapa wylądowała na nosie samca. Niech poczuje się ta trufla zaatakowana przez tego pisklaka, czyli mua. Z każdym takim boopnieciem, cicho się śmiałem. Lecz po chwili się znudziłem i usiadłem przed jego łapami. Widziałem jak rozmawiali, mówili o mnie. Nie zwracałem na to uwagi, tylko ulepiłem pacynę z białego puchu i rzuciłem w Gwiazdeczkę. Może się spodoba taka zachęta do zabawy? Nie celowałem w głowę, bardziej w szyję i skrzydło łapę.
Bawmy się! – zaćwierkałem przyjaźnie patrząc jedną parna na jednego rodzica i drug ą na drugiego.
Zaranna Łuska Przeświadczenie Dobrobytu

Leszczynowy Zagajnik

: 16 sty 2024, 12:04
autor: Niesmak Poranka
Spojrzała na piskle i za pomocą maddary chciała zrzucić na niego śnieżną chmurkę.Na tyle dużą by go zakryło ale na tyle lekką by łatwo mógł się z niej wydostać. Zaśmiała się głośno i spojrzała szczęśliwa na Trelka po czym na swojego kompana. Zaczęła tarmosić Apollo na tyle delikatnie by mu nie zrobić krzywdy ale tez na tyle mocno by zapamiętał że nikt o nim nie zapomniał.
Apollo został całkowicie zaskoczony przez owe wzięcie z zaskoczenia. Chwilowo nie wiedział co się dzieje i bzyczał zdenerwowany ale czując intencje swojej towarzyszki wyraźnie zrobiło mu się lepiej.
Po wszystkim delikatnie trącnęła nosem Apolla.
-Zgadzam się z młodzikiem. Dawno nie mieliśmy okazji bawić się całą rodzinką. Może i kompani się dołączą.
Przeświadczenie Dobrobytu Yngwe

Leszczynowy Zagajnik

: 22 sty 2024, 12:03
autor: Udany Połów
Zaśmiał się widząc namowe Yngwe na zabawę.I to jaką śnieżną! Sam także zebrał w łapy śnieg chcąc rzucić w młodzika. Jednak czując że maddara Zarannej się na niego czai. Ostatecznie zdecydował się go bronić. Rzucił dużą kulką w śniegu w Gwiazdkę, chcąc ją rozproszyć. – No to się bawimy! – odparł gdy śnieg rozbił się o jej szyję. Po chwili zrobił kilka podobnych które również miały trafić w Gwiazdkę.

@Zaranna Łuska @Yngwe

Leszczynowy Zagajnik

: 26 sty 2024, 12:47
autor: Niesmak Poranka
-Ooooo wy! Dwóch na jedną?! Ja wam dam!
Powiedziała rozbawiona po otrzymaniu śnieżką od strony Trelcia co osiągnęło przez niego zamierzony efekt i rozproszył ją na tyle, że zaspa doń nie dotarła.W zaistniałej sytuacji postanowiła iść zamiast na jakość to na ilość.ponownie sięgnęła do źródła i przy obu skrzydło łapkach chciała postawić dwie macki zakończone kubeczkami. Macki miały nabierać śniegu do kubeczków i rzucać w Yngwe oraz w Trelcia "śnieżkami" na zasadzie trebuszu. Nie chciała im robić krzywdy jak i nie celowała w konkretne punkty ich ciał. Miała to być zabawa w formie wojny na śnieżki.


Yngwe Przeświadczenie Dobrobytu
//Przepraszam za zwłokę

Leszczynowy Zagajnik

: 05 lut 2024, 0:53
autor: Pryzmatyczny Kolec
...Widząc co się dzieje i świeci zbierałem tyle śniegu ile było pod łapami. Rzucałem nimi na oślep w przybraną matkę. Chciałem zasypać ją gradem śnieżek przy jednoczesnym unikaniu maskowego trebuszu pełnego śnieżek. Chwała, że to tylko śnieżki, a nie nic ostrzejszego... Czułem jak niektóre pecyny śniegu lądują na moim ciele. To na skrzydłach, to na głowie, a to zad oberwał. Cudem udało mi się schować za drzewem. Ten ostrzał mnie przerósł. Nie byłem w stanie nadążyć za jej pociskami...
Przeświadczenie Dobrobytu Niesmak Poranka

Leszczynowy Zagajnik

: 20 cze 2024, 13:14
autor: Świat zza Chmur
    Leszczynowy zagajnik wydawał się dobrym miejscem na odpoczynek. Wylądowałem nieopodal niego wraz z żywiołakiem, a Wisnu z Utulu już na nas czekali. Zdjąłem pelerynkę i rozłożyłem ją na ziemi. Wyjąłem czajnik i podałem go żywiołakowi. Ten poleciał nad jezioro, aby go napełnić. Wisnu skubała trawę nieopodal, Utulu dziobał rzucone mu ziarna, a ja chodziłem po zagajniku czekając na powrót żywiołaka. Lub przybycie jakiegoś smoka, bo pewnie jak za każdym razem, natknę się na jakiegoś.

Duszenie Cierni

Leszczynowy Zagajnik

: 20 cze 2024, 20:08
autor: Duszenie Cierni
Duszenie nudził się ooookropnie! Żałował, że wojna z łowcami się skończyła, miałby więcej czasu i okazji na zabawienie się z resztą ludzi. Może udałoby się porwać jakieś panienki? Z oddali dostrzegł jakiergoś pierzastego smoka, pamiętał że Bestia była podobnego wyglądu, dawno nie widział jej ani Topoli. Czy wszystkie samice w jego życiu po prostu znikały? Podszedł do nieznajomego z zaczepnym dla siebie uśmiechem i nonszalancją w głosie. – Witaj nieznajomy, jak mija życie? – zapytał siadając obok. Od razu rozpoznał jego zapach, pochodził ze stada Słonca.


Ślad Chmur

Leszczynowy Zagajnik

: 12 wrz 2024, 18:30
autor: Laryssa
Te ziemie sprawiały wrażenie doprawdy humorzastych. Oczywiście, że była to wina duszków tu mieszkających. Była pewna, że maczały w tym swoje paluchy. A tubylcy to akceptowali, jak gdyby nigdy nic. I jeszcze stawiali jakieś pomniki, jakby byli bogami. Westchnęła. To będzie ciężka misja. Ale po to została stworzona.
Akurat jedynie kropiło, lecz chmury nadal przysłaniały całe niebo. Była tu zaledwie ile, dobę? Wiedziała jednak, że zapasy ma mocno ograniczone. Burczący brzuch nie był zbyt zachęcającą wizją, to i postanowiła spróbować na coś zapolować. Albo zebrać, no bo skoro to pobłogosławione boską interwencją tereny, to zupełnie jak w ich Świątyni Larimara, tak i tutaj powinny być przygotowane miejsca z pożywieniem, prawda?
Otóż nie.
Cicho. Dopiero zaczęła.
Błąkała się tu już z godzinę. To jakiś nonsens.
Nie, zdecydowanie nie tyle... po prostu miała pecha. Tutejsze smoki MUSIAŁY coś jeść. Inaczej wszyscy by poumierali. A mając tak olbrzymie tereny, na pewno znali miejsca, w których zwierzyna się ukrywała. Musiała przywyknąć. To tyle. Nauczyć się żyć w nowym środowisku. Tyle.
Podążała z ciałem blisko ziemi, lecz nie na tyle, by zabrudzić swoje długie futro. Związała przedtem pośpiesznie włosy, coby jej nie zawadzały, przyjmując jako tymczasowe legowisko niewielką norę w okolicach świątyni. Musiała być cierpliwa.

Pąk Róży

Leszczynowy Zagajnik

: 13 wrz 2024, 19:01
autor: Płatki na Wietrze
Okazji, kiedy mógł wyjść z groty, żeby pozbierać dla siebie rzeczy było niewiele i korzystał z nich, kiedy tylko mógł. Dzisiaj postanowił zebrać trochę drewna i czerwonych kwiatów do torby, bo to mu się powolutku kończyło. Drewno zebrał w pobliskim lesie, więc na polanę wyszedł z myślą o szukaniu czerwonych kwiatów. Być może to dlatego jego wzrok mimowolnie spoczął na różowej grzywie, kiedy wyłaniał się z lasu. Nie krył się za bardzo ze swoją obecnością, czuł się tutaj w miarę bezpiecznie.
– Hej – rzucił krótko do nieznajomej, trochę nie będąc pewnym czy tak wypada. Ale chyba woli coś takiego od niezręcznej, albo dziwnej ciszy. Zabrał się za zbieranie czerwonych kwiatów. Dobra, może jednak poświęcił jej trochę uwagi, nie licząc krótkiego gapienia się na grzywę. Zaintrygowało go, że nie za bardzo czuł od niej zapach jakiegokolwiek Stada, chociaż... Może to być kwestia odległości, w jakiej od siebie stali.

Laryssa

Leszczynowy Zagajnik

: 13 wrz 2024, 20:44
autor: Laryssa
Zastrzygła uszami, słysząc jakiś szelest. Drgnęła pośród wysokich traw, zaskoczona tym, z jak dużym opóźnieniem dojrzała obecność obcego smoka. Nigdy nie zastanawiała się przesadnie nad intensywnością swoich zmysłów. Najwyraźniej jednak nie były tak ostre, jak dotychczas uważała. Obróciła głowę ku...
Czerwonej Grzywie?
Zaraz pozna jego imię, prawdopodobnie. Jaki sens robiło nadawanie im imion tymczasowych?
Och, po prostu nie mogła się przed tym powstrzymać. Było w tym coś dziecięco fajnego. Zupełnie jak na początku wypr-
Starczy. Nie potrzebowała teraz żadnych wspominek. Musiała dowiedzieć się, czy obecność smoka przypadkiem nie zniwelowała jej szans na znalezienie pożywienia! Wyglądał jednak na kumatego na tyle, by powiedzieć jej, gdzie potencjalnie znaleźć krzak z jagodami. Podniosła się z pozycji łowcy, poprawiając grzywkę. Podeszła bliżej, od razu wyczuwając znajomą woń granicy. Cóż... w pewnym sensie.
Hej – powieliła jego powitanie, stając w bezpiecznym dystansie, lecz na tyle blisko, by móc swobodnie rozmawiać i słyszeć siebie nawzajem. Wyglądał na zajętego. Może jednak nie powinna mu przeszkadzać? Z drugiej strony... nie wyglądał też na wrogo nastawionego. Właściwie to bardziej zmęczonego, jak już.
To do leczenia, tak? – dopytała, wskazując na czerwone kwiaty w jego łapach. Od razu zapach skojarzył jej się z matką. Zmarszczyła nos. Nie, zaraz. Te bardziej przypominały kwiaty, które razem zbierały, by powtykać w swoje włosy. Albo ułożyć bukiety. Tylko jak one się nazywały...?

Pąk Róży

Leszczynowy Zagajnik

: 16 wrz 2024, 18:38
autor: Płatki na Wietrze
Oh, kiedy samica się podniosła i Kairaki mógł się jej przyjrzeć, cóż, zareagował bardzo spodziewanie. Delikatnie się speszył i zawstydził jej urodą, próbując nie dać tego po sobie poznać. Ugh. Miał słabość do ładnych, północnych samic, zawsze, zawsze czuł się nimi onieśmielony przy pierwszym spotkaniu. Potem się oczywiście uspokajał, tylkoo… Musi minąć ten pierwszy szok.

Tylko będzie z tym nieco trudniej, bo samica zaczęła podchodzić w jego kierunku i jeszcze do tego zadała pytanie. Uh, czyli wypadałoby, żeby się na nią patrzył, ale wtedy będzie mu ciężej prowadzić rozmowę, czy coś… Nah, nie, przecież dawał radę przy Fabii i Bealyn… Dobra, tylko przy Fabii. A, no i ważna rzecz – utwierdził się w przekonaniu, że prawdopodobnie nie należy do żadnego ze Stad. Albo jest tak nowa, że jeszcze nie przesiąkła zapachem żadnego z nich, to również jest jakaś opcja.

– Oh, y, nie, nie znam się na tym – chociaż, chyba pierwszy raz ktoś powiązał jego zbieranie kwiatów z leczeniem. – Zbieram je do malowania figurek, akurat czerwony powoli mi się kończy – odparł jeszcze, zrywając kolejne kwiaty. Może nawet delikatnie się uśmiechnął. Nie wyglądał jakby miał ją gdzieś, po prostu robił przerwy od utrzymywania kontaktu wzrokowego, żeby zerwać kolejny kwiat.

Laryssa