Strona 34 z 41

: 27 gru 2021, 1:54
autor: Ścigająca Burzę

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Aha... Więc Wy w Księżycu preferujecie chodzenie tak daleko od obozu z ranami wywalonymi na wierzchu? Po co w ogóle ryczałeś? – mruknęła, powątpiewając w zdrowy rozsądek młodzika. Pozbierała resztki ziół, których nie zużyła, nastroszyła błony i przyjrzała się Księżycowemu zmrużonymi oczami.
Nigdy nie biorę zapłaty za swoją robotę – potrząsnęła łbem, a potem nagle się zawahała. – Ale... Gdybyś kiedyś zauważył takie ptaszki... jeden jest biały z żółtymi piórami na łbie, a drugi jasnoniebieski, odrobinę podobny do... Vehementi, chodź tutaj! – zawołała, po czym wydała z siebie dziwny do określenia skrzek. Odczekała chwilę nie patrząc na Chabrowego, aż w końcu w powietrzu rozległ się trzepot skrzydeł i niebieska, wielka papuga z rozpędem wylądowała na łbie smoczycy. – ...do niego, to proszę, mógłbyś ich nie zjadać, tylko je złapać i przynieść do mnie? To moi towarzysze, którzy mi trochę pouciekali. – Nie miała pojęcia, czy kupione przez nią papugi w ogóle jeszcze krążyły na terenach stad, ale warto się trochę pofatygować i poszukać pomocy.

: 25 kwie 2022, 18:36
autor: Migot Sadiru
Hess znów wybrała się na zwiedzanie terenów, których wcześniej nie widziała. Łapy zabrały ją w okolicę doliny płaczących wierzb, gdzie aktywował się u małej instynkt drapieżcy. Długie, cienkie gałązki muskały jej ciało, czego bardzo nie lubiła, więc jej łapa wystrzeliwała do góry, aby capnąć ruszający się przedmiot. Kiedy już pacnie się sznureczek, to on mu oddawał i tak zaczynała się cała taneczna seria, gdzie mała skakała, pacając łapkami kolejne gałązki. Wdrapywała się czasami na kamienie, czy pnie, aby dosięgnąć wyżej. Cała zabawa trwała w najlepsze, aż Hessa dokonała niemożliwego, czyli zaplątała się w cienkie gałązki. Nie było to nic groźnego, bo zaplątała tylko skrzydło i to na podłożu, ale ewidentnie uniemożliwiało jej to odejście z terenu Szklistego Zagajnika. Maluch próbował się wyplątać, na razie zachowując względny spokój.

: 25 kwie 2022, 20:48
autor: Zszargane Zaufanie
Adept przechadzając się po okolicy, zauważył że coś zaplątało się w wici wierzby. Pierwsze o czym pomyślał, to że może złapało się tam jakieś jedzenie. Jednak, gdy podszedł bliżej, zobaczył tam drobne pisklę.

- Dimo - przywitał się, podchodząc bliżej. Nie wiedział czy go rozumie, bo nawet teraz on sam miał czasem problem ze zrozumieniem innych.

- Ja jestem Brasom - dodał, przyglądając się wierzbowym więzom z bezpiecznej odległości. - Czy ty chcesz pomocy?

Potrząsnął łbem czując znajomy zapach. Przypominał mu zapach groty jego taty.

- Mi ümet Brasom - poprawił się. - Deva mi mistako te pomeni?

: 25 kwie 2022, 20:56
autor: Migot Sadiru
Technicznie, pisklę było jedzeniem, w końcu częśc smoków jadła mięso współbratymców, nawet jeśli mało to etyczne lub pożądane. Samiczka usłyszała ruchy w pobliżu, więc mała głowa zakręciła się delikatnie, aby spojrzeć na Ognistego Kolca. Samiec pachniał obco, a młoda go nie poznawała.
D...ień dobry! – Młoda miewała trudności z wypowiedzeniem, niektórych sylab, więc nic dziwnego, że czasami brzmiała dziwnie, lub śmiesznie. Chwilowo przestała ciągnąć za skarłowaciałe skrzydło, a błękitne ślepia wbiły się w jego szarawy pysk. Miała moment na przyjrzenie się obcemu. Uśmiechnęła się do niego szeroko i śmiało, a potem znów, lekko pociągnęła za skrzydło. – B-booo mnie tszefo złapało! – Pożaliła się na wierzbę, ale smok zaraz odezwał się w obcym języku. Hess może i była ognista, ale nie rozumiała, co do niej mówił. Zresztą, pierwszy raz spotykała się z językiem wiwern, jakkolwiek to nie brzmiało dziwnie. – Co Ty mówisz? – Pierwsze pytanie pełne było niepewności, ale nagle w oczkach zapaliła się iskierka. – Och! Czy Ty robisz czary?! Czary buzią? – Zapiszczała zaraz, zapominając o obwiązanym skrzydle i podekscytowana możliwością poznania bliżej czarodzieja. Bo przecież musiał być czarodziejem, jeśli mówił inaczej.

: 27 kwie 2022, 20:44
autor: Zszargane Zaufanie
- Głupie drzewo - powiedział, próbując jakoś złapać wici zębami i wyplątać z nich pisklę. Chociaż to jak mu wchodziły między kły było na tyle nieprzyjemne, że nie potrafił tego zrobić. Odsunął się więc nieco.

- To jest Akarubi - wyjaśnił pisklęciu swój język. - Mówi tak mój tata Kazz z Ognia i jego siostra Kizouki. Przywódca Mir Płomieni i jego zastępca Jad Grzechotnika też tak mówią, tak samo jak Sekret Lasu. Oni przyjechali tu z czymś z drewna, ale to coś się zepsuło, a oni tu zostali i teraz są w Stadzie Ognia.

Powąchał pisklę, żeby dowiedzieć się o nim nieco więcej.

- Pachniesz jak Akanth - zwrócił uwagę na to, jak i na bardziej wyczuwalna woń Stada Ognia. - Ona umie Akarubi i ty też możesz umieć.

Czary buzią? Nawet niezły pomysł. Na pewno pomoże jej to wydostać się z wici.

- Tefe, stój, nie ruszaj się - powiedział nieco głośniej, machając skrzydłem, żeby się skupiła. - Będę czarował pyskiem. Jak się ruszysz to się zapalisz.

Mając nadzieję, ze takie ostrzeżenie wystarczyło, samiec wygiął szyję do tyłu i pobudził gruczoły produkujące łatwopalną ciecz. Następnie, zapierając się łapami na ziemi, wystawił łeb do przodu i wypuścił z siebie strumień płomieni. Miał on trafić w górną część wici, których położone niżej końcówki więziły biedną smoczycę.

: 28 kwie 2022, 16:40
autor: Migot Sadiru
Hess stała równo i nie wierzgała się, rozumiejąc, że samiec chce jej pomóc. Na razie nie musiała nigdzie sobie iść, więc nie przeszkadzała chwilowa niedogodność, a jej uwaga skupiła się na nieznajomym. Pachniał, jak dla niej, zbyt obco, aby rozumiała, kim jest oraz, skąd u niego taki, a nie inny zapach.
Skąd znasz smoki z Ognia? – Najwyraźniej fakt, iż jego ojciec był z Ognia, nie pozwalał rozwiązać zagadki, skąd znał smoki ze stada. Na znajome imię poruszyła się, uśmiechając się szeroko. – Akanth, ja u niej mieszkam. Nie znam aaakałuri. – Wyznała szczerze. Może była za mała, aby jeszcze o tym wiedzieć.
Hess usłyszała polecenie, a była dość...grzecznym dzieckiem. Robiła dużo i na swój sposób, ale jak ktoś jej coś kazał, to się nie buntowała, więc kiedy Brasom prosił, aby stanęła, ta zamarła wręcz wstrzymując oddech. Niebieskie oczy wpatrywały się w niego, niczym dwa koraliki.

: 30 kwie 2022, 16:20
autor: Zszargane Zaufanie
Spryskane płomieniem wici puściły, uwalniając pisklę z więzi. A przynajmniej znacznie ułatwiając uwolnienie się z nich, gdy już nie były doczepione do drzewa. Brasom odfuknął na bok dymem oraz zamachał skrzydłami, by rozwiać trochę ten zapach spalenizny.

- Mój tata jest z Ognia, Burzowe Chmury - powtórzył, jeśli pisklę nie rozumiało na początku. - Mieszkałem z nim w grocie i mieszkałem w Ogniu. Ale teraz nie mieszkam. Teraz mieszkam w Pladze.

Uśmiechnął się półgębkiem, na wspomnienie o Akanth.

- Możesz ją pozdrowić ode mnie? Od Brasoma? - zapytał się pisklęcia. - Dawno nie widziałem Akanth, ale pamiętam jak pływaliśmy. Było fajnie. Ciekawe czy jej dobrze idzie uczenie się. Pewnie dobrze. Akarubi się nauczysz w swoim czasie.

: 02 maja 2022, 11:49
autor: Migot Sadiru
Maluch podkurczył skrzydła, gdy tylko zdołał się uwolnić od gałązek. Uwaga malizny skupiła się na obcym smoku. Nie słyszała jeszcze, aby dzieci mieszkały w różnych stadach, ale z drugiej strony Hess nie miała taty.
A dlaczego? Ja nie znam Twojego taty. Jeszcze. – Kolejna porcja pytań. Potem wspomniał o Akanth, więc potrząsnęła żywiołowo łbem na znak chęci. Młódka zdecydowania zapamięta tę rozmowę, więc mógł liczyć, że się doczeka jakiejś kontynuacji. – A Ty lubisz uczyć smoki? Nauczysz mnie czegoś? Mówić, albo...albo coś. Ja nie wiem, ale Ty wiesz! – Już Hessa wymyśliła robotę nowemu koledze. Zresztą, zaciekawił ją, więc musiał uważać, żeby mu się nie przyczepiła do ogona.

: 03 maja 2022, 11:35
autor: Zszargane Zaufanie
Wzruszył barkami na pytanie dlaczego poszedł do Plagi i teraz nie jest w Ogniu. Sam nie wiedział do końca jak to wytłumaczyć, żeby było zrozumiałe.

- Mogę ciebie nauczyć jak wyplątać się z wierzby - bąknął, zwracając uwagę na jej wcześniejszy problem. - Będziesz umieć obronić się, jak coś cię będzie łapać, albo ranić. I będziesz umieć oddać za takie łapanie. Ciąć, gryźć, kłuć, ale dobrze.

W końcu miał być wojownikiem, to chyba znaczyło, że musiał uczyć takich rzeczy. Erlyn też go uczyła, kiedy był w Ogniu więc tym bardziej pasowało, żeby teraz on się odwdzięczył.

: 03 maja 2022, 18:15
autor: Migot Sadiru
Hess nie podejmowała niewygodnego tematu, bo i szybko o nim zapomniała. Smok zaczął mówić o ciekawym temacie bicia drzew, więc Hess podskoczyła lekko w miejscu, poruszając rozemocjonowanym ogonem po ziemi.
Popołosię! Chcę wierzby...pląątać! – Zapiszczała ochoczo. Małe skrzydła zadrgały, posyłając małą falę po błonach. Mała rozstawiła szerzej łapki i je ugięła, co przypominało typową pozycję do zabawy.

: 04 maja 2022, 18:07
autor: Zszargane Zaufanie
- Musisz uważać - powiedział, pochylając nieco szyję. - Walczenie to nie jest zabawa. Jak będziesz gryźć i drapać, to ciebie też będą gryźć i drapać. A gryzienie i drapanie boli.

Przyjrzał się jej pozycji.

- Stoisz dobrze, że masz szeroko, ale nie za szeroko. Ugięte łapy też dobrze. Jak masz ugięte łapy, to szybko atakujesz i się bronisz. Bycie szybkim jest ważne.

Przymrużył ślepia i rozłożył nieco skrzydła, ustawiając się w pozycji gotowości. Łapy miał szeroko, a łeb pochylony. Ogon nie dotykał ziemi.

- Uderz mnie - powiedział krótko.

: 05 maja 2022, 15:09
autor: Migot Sadiru
Och, kolejna pozycja. Hess już znała tę śpiewkę o odpowiednim ułożeniu łap i ogona z nauki biegania, ale to wcale nie zmieniało, że smoczycy było po prostu dziwnie, że po raz kolejny zwracano na to uwagę. Dla niej nie było to takie ważne, a dziecięcy upór nie pozwalał zauważyć, że było to potrzebne. Czy znała tę pozycję? Tak. Nawet wyprostowała ogon i szyję. Pochyliła też lekko łeb i umieściła łapy pod stawami w obręczach, ale to wcale nie zmieniało tego, że nie lubiła tak stać i było to dla niej po prostu głupie i dziwne.
Smok rozłożył lekko skrzydło, a to było coś nowego, bo obca smoczyca wtedy mówiła, że skrzydła na grzbiecie. Hess się jednak spodobało i lekko rozchyliła paliczki, ustawiając skrzydła w minimalnie rozłożone pozycji. W jej przypadku i tak nie miało znaczenia, bo ranne skrzydła nic nie zmieniały w jej życiu.
Pozycja zrobiona, więc miała go uderzyć. Uderzyć? Nie bardzo wiedziała, jak to ma zrobić, ale jak ma być to dobrze. Mała uśmiechnęła się, gdy poczuła, jak ją nosi ekscytacja. Poderwała lekko ciało do góry, stając na zadnich nogach i uniosła lewą, otwartą łapkę, którą z całej siły miała pacnąć o pierś Brasoma. To go uderzyła...

: 06 maja 2022, 18:07
autor: Zszargane Zaufanie
Postawił krok do przodu i przywalił prawym barkiem w tułów pisklęcia, gdy to było na tylnych łapach. Przez wytrącenie z równowagi, łapa Hesse jedynie lekko pacnęła jego klatkę piersiową. No właśnie, pacnęła.

- Źle - ocenił ruch smoczycy. - Bij mnie, żeby zranić. Wbij pazury w skórę, ugryź zębami, nadziej na kolce. Bij tak, żeby przebić łuski. Bij tak, żeby zranić.

Odsunął się i nachylił w stronę uczennicy.

- Żeby zabić, bij w oczy, w przód szyi, w spód brzucha i gdzie łapy się łączą z tułowiem - dodał ważną informację. - Żeby nie zabić, uderz inne miejsce. Teraz, uderz mnie żeby mnie zranić, ale żeby mnie nie zabić. Ruszaj się szybko i celnie. Tak, żeby przebić łuski.

: 11 maja 2022, 20:28
autor: Migot Sadiru
Równowaga Hess była żadna, więc w wyniku ruchu zaraz przechyliła się nieładnie i upadła na zad. Podparła się skrzydłami i podniosła lekko na łapy. Rozumiała, co mówił, ale denerwowało ją, że nie umiała tego wykorzystać. Z całej tej irytacji rozwarła szczęki i doskoczyła do...kostki. Prawa, zadnia kończyna miała zostać chamsko ugryziona przez małą smoczycę, która była po prostu zła. Jej ząbki były ostre, a sama starała się włożyć w to swoją siłę, chociaż nie było tego może za dużo w niej. Czy z tego będzie zadowolony? Nawet jeśli nie, to będzie uśmiechnięta, że się odegrała za tego nieprzyjemnego klapsa.

: 13 maja 2022, 13:24
autor: Zszargane Zaufanie
Smoczyca doskoczyła poprawnie w stronę kostki i już miała rozwierać szczęki by go ugryźć, gdy czarne skrzydło przywaliło jej w bok łba i strąciło go a toru. Brasom przesunął atakowaną łapę, odchodząc dwa kroki do tyłu.

- Dobre gryzienie - ocenił ruch pisklęcia. - Teraz zrob inny atak, nie gryzienie. Tym razem nie wbijaj głęboko. Tym razem tnij, przecinaj, zrób dużo krwi.

Zniżył łeb i poruszył nieznachnie ogonem, przygotowując się na cios.

- Bądź szybka i celna, to mnie trafisz i będę ranny.

: 14 maja 2022, 9:00
autor: Migot Sadiru
Szybka i celna? Hess była szybka, ale do przytulania i gryzienia po kostkach. Jej zgrabność była żadna, co przed chwilą widać było też po braku równowagi samicy. Mała nadęła policzki, gdy nabrała w nie powietrze. Obserwowała pozycję smoka, która była trudna do ocenienia przez maluszka. Wiedziała, gdzie bić, jeśli chciała zabić, ale nie chciała zabić. Miała go tylko poranić. Co to w ogóle znaczyło poranić?
Ale...co to jest krew? – Zapytała w końcu. Maluch nie doświadczył w życiu krzywdy i nie kojarzył jeszcze, że ze smoka leci krew, jeśli się coś mu stanie. Nie czekała jednak na odpowiedź i ruszyła z miejsca. Maluch miał paroma drobnymi skokami znaleźć się przy prawym skrzydle samca. Tam miała znów unieść się lekko na nogi i podnieść lewą łapkę. Jej pazurki były wystawione, najwyraźniej w wyniku już rosnącej irytacji, niż czegoś bardziej świadomego, ale efekt był ten sam. Mała łapa miała opaść na błonę skrzydła i po prostu ją pociać. Tutaj, działała zgodnie z poleceniem, bo łapka miała opaść bardzo szybko w dół.

: 15 maja 2022, 14:41
autor: Zszargane Zaufanie
Brasom podniósł szybkim ruchem skrzydło w górę, tak żeby pisklę nie mogło go sięgnąć. Zobaczył, że zamierzało zaatakować go pazurami więc nie było co się niepotrzebnie ranić.

- Krew jest w smoku i robi że on żyje - odpowiedział Hesshe. - Krew wypływa z rany, gdy są przebite łuski. Jak krew ucieka ze smoka, to smok zaczyna umierać. Im mniej krwi w smoku, tym bardziej martwy.

// raport Atak 1

- Umiesz atakować dobrze - dodał. - Ale walka to nie tylko atak. Walka to też obrona. Widziałaś jak się broniłem przed twoimi ciosami. Opisz co zrobiłem.

: 15 maja 2022, 17:20
autor: Migot Sadiru
Wyjaśnienia Brasoma może nie były precyzyjne, ale dla Hessy w zupełności wystarczyły. Mała oczywiście zobaczyła, jak jej atak spełza na niczym. Sapnęła, wyrażając swoją irytację, a błony na szczycie jej łba podniosły się lekko. Nie lubiła porażek, jak każdy smok, ale tym razem bolało to głównie dlatego, że Brasom tak skutecznie ją blokował, że nawet nie mogła go dotknąć.
Teraz zaś oczekiwał odpowiedzi, więc Hess zdecydowała się mu odpowiedzieć, jak na grzecznego ucznia.
Biłeś mnie! – W głosie czuć było żal, a mały łeb na chwilę się naburmuszył, aby znowu złagodnieć. – Znaczy, uch, popychałeś, a teraz zabrałeś skrzydło i co? – Poprawiła swoją odpowiedź, spoglądając na niego z oczekiwaniem w oczach. Chciała wyjaśnień.

: 16 maja 2022, 18:14
autor: Zszargane Zaufanie
- Biłem, bo to jest walka - wytłumaczył. - A walka to bicie. Walka bez bicia to nie walka.

Przecież to się wydawało oczywiste, ale najwyraźniej nie.

- Gdy cię atakują, robisz dwie rzeczy - rozszerzył jej odpowiedź. - Blokujesz cios, albo unikasz cios. Blokujesz, gdy zmieniasz kierunek ciosu przeciwnika, uderzając go w silny precyzyjny sposób. Unikasz, gdy skaczesz, odchodzisz, odsuwasz się. Zmieniasz swój kierunek i cios ciebie nie trafia. Dobry unik to unik w dobrym momencie. Jesteś cierpliwa i patrzysz co robi przeciwnik. Dopiero gdy zacznie atak, ty robisz unik. Nie wcześniej, bo zmieni kierunek i ciebie trafi. Nie później, bo nie zdążysz uniknąć.

Pochylił łeb, nastawiając rogi w stronę pisklęcia.

- Teraz uderzę rogami w twoją klatkę, a ty robisz unik. Myśl, gdzie są twoje łapy i skrzydła. Myśl, gdzie twój ogon i łeb. Ruszaj tak bym nie trafił w nic. Ruszaj się szybko i precyzyjnie.

Kończąc mówić, postawił krok do przodu i z całej siły zamachnął się łbem w stronę klatki piersiowej smoczycy. Rogi miały uderzyć prosto w twarde łuski i mostek, raniąc je, jeśli pisklę w porę nie zrobi uniku.

: 19 maja 2022, 8:42
autor: Migot Sadiru
Hess słuchała słów Brasoma. W jej przypadku było mniej myśli, a więcej rozmawiania, więc zaraz chciała zasypać go kolejnymi pytaniami. Na nieszczęście, Brasom był teraz szybszy i bardziej złożony, bo podał jej dużo informacji na raz i mała go musiała wysłuchać, bo niezwykła wciskać się komuś w pół zdania. Gorzej jednak było, kiedy zamilkł, bo Hess już miała trajkotać, gdy zauważyła jego ruch. Wiedziała, co się szykuje, bo jej powiedział, ale nie sądziła, że tak szybko. Hess ugięła mocno łapy, przylegając całym ciałem do ziemi. Głowa opadła, uderzając lekko żuchwą o podłoże. Hess miała po prostu zniknąć sprzed jego nosa i znaleźć się pod jego łbem, tak, aby nie mógł jej trafić. Ruch, oczywiście, wymagała szybkości. Czy Hess miała jej wystarczająco?

: 20 maja 2022, 7:50
autor: Zszargane Zaufanie
Łeb wywerny machnął w powietrzu, nie trafiając smoczycy, która padła na ziemię. Brasom zauważył że lekko się poturbowała tym ruchem, choć mimo wszystko miałaby teraz ciekawą pozycję do wyprowadzenia ataku.

- Myśl gdzie stawiasz łapy - napomniał pisklę. - Instynkt jest dobry w walce, ale instynkt nie uczy się. Gdy myślisz gdzie idzie każda łapa, ogon, głowa, to możesz myśleć lepiej. Możesz się uczyć robić lepiej.

Odsunął się od ognistej, dając jej miejsce by wstać i czas na zadanie wszelkich pytań, zanim przejdzie dalej.