Strona 34 z 34

Podnóża Skały

: 10 gru 2024, 17:22
autor: Prip

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Prip przypatrywała się uradowanej nieznajomej z ciekawością. Najwidoczniej miała do czynienia z kimś energicznym! Rajska zaklaskała kilkakrotnie swoimi przednimi łapkami, podrywając nieznacznie przy tym swój płaszcz.
– Prip. – Wskazała na siebie jedną z łap. – Ty ze słońce? Ja czuć słońce. Ja przyjaciel. Znać Dobrobyt i inne słońce smoki. – Powiedziała dumnie. Zaraz potem poprawiła swoją maskę, która to się nieco poluzowała. – A ty? Kto to? – Zapytała zaciekawiona nawet nie przeczuwając, że będzie to trudniejsze niż mogłaby przypuszczać... ale na całe szczęście była w obecności Monolita! Który to z pewnością nakieruje ją na właściwe wnioski.


Promienna Łuska.

Podnóża Skały

: 01 kwie 2025, 16:34
autor: Hejnał Brzasku
//inny czas


Gdy leciała nad skałami, ciepłe słońce grzało ją w plecy i głośny pomruk zadowolenia wydobył się z jej gardła. Trwał dość długo, bo aż do spokojnego wylądowania na niewielkiej polance. Drzewa powoli pokrywały się liśćmi, a ptaki śpiewały wesoło, w akompaniamencie cichego świstu wiatru. Samiczce udzielił się wiosenny humor jeszcze bardziej. Nabrała węc powietrza w płuca i zaczęła naśladować słowiki najlepiej jak umiała. Jej płuca może nie były idealne do ćwierkania i treli, ale czas poświęcony na trening tej umiejętności wyraźnie się opłacił, bo dla wprawnego ucha była nie do poznania.

// Pełnia Rozkoszy

Podnóża Skały

: 27 paź 2025, 22:02
autor: Gadzi Szał
Tora miał się tutaj spotkać z pewną smoczycą i jej gryfią kompanką, żeby pomóc tej drugiej w lepszym opanowaniu swoich szponów i dzioba. Z ptakowatymi stworzeniami miał już doświadczenie, jedno takie uczepiło się go odkąd skończył 15 księżyców. Uczennicy jeszcze tutaj nie było, toteż usiadł i spokojnie czekał aż się zjawi razem z gryfem.

Runiczna Łuska

Podnóża Skały

: 27 paź 2025, 23:29
autor: Aura Nocy
Jak to było? Trzeba zawierać budować kontakty z innymi stadami, coś tam i coś tam dalej? Hakata podpytała więc gdzie trzeba i tak to przywódca jej stada oraz Słońca ugadał ją z jakimś wojownikiem, żeby pomóc jej kompance w lepszej ofensywie i defensywie. Dzień był wybitnie paskudny, chłodny i wilgotny od deszczu który nawalał całą noc i najchętniej to przesiedziałaby dzisiaj w ciepłej grocie. Vesti chyba wyczuwała jej emocje i sama wlokła się trochę osowiale za smoczycą.
Hakata dostrzegła jedynego smoka który pasował do opisu jaki przekazał jej Hisseth, dlatego podeszła i przedstawiła się
– Jestem Runa, to jest moja kompanka Vesti. Spróbuję przekazać jej co ma robić podczas nauki...i... dziekuję, że się zgodziłeś

Gadzi Szał

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 13:56
autor: Gadzi Szał
– Jestem Tora. No dobrze, zacznijmy w takim razie od obrony. A moja kompanka nam w tym pomoże, poćwiczymy obronę przed atakami fizycznymi a potem przed magicznymi
Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem i popatrzył na Vesti, oceniając jej fizyczne aspekty. Wyglądała na ledwo co wyrośniętego gryfa. Widział potencjał i miejsce na rozwinięcie jej mięśni
– Vesti ja zaatakuję ciebie ale lekko, nie jestem dla ciebie zagrożeniem
Nie był pewny czy gryfica go zrozumie ale liczyły, że Runa pomoże tutaj z komunikacją. Be'falla – jego kompanka – pozostawała na razie ciemną plamką wysoko nad nimi. Latała po okręgu, czekając na sygnał od Tory że może zlecieć na dół i zaatakować gryficę magią.
Jeśli byli gotowi to Tora wyprowadziłby zapowiedziane ataki "na niby". Pierwszy cios wyglądał tak jakby zamierzał z obrotu grzmotnąć gryficę swoim długim ogone prosto w jej prawy bark. Gdyby cios był w pełni celny i silny, to mógłby połamać jej kości bez większego problemu. 
Zaś jego drugi cios miał zaimitować zionięcie ogniem z paszczy, wycelowane w jej lewe skrzydło. Oczywiście w odpowiednim momencie skierowałby łeb mocniej w prawo aby specjalnie spudłować.

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 13:57
autor: Aura Nocy
Hakata skinęła tylko łbem i przez więź emocjami i obrazami w myślach spróbowała przekazać Vesti co za chwilę się stanie i co ka robić. 


Sytuacja była dla niej dość nietypowa, jednak Vesti jakoś rozumiała co będą robić. Udawana walka, tak jak robią to samce podczas pokazu siły. Vesti przyjęła pozycję do walki, stanęła w lekkim rozkroku miękko na łapach, pióra na krótkim ogonie spięły się w ciaśniejszy "stożek" a jej skrzydła były mocno przyklejone do ciała. Zauważyła nadciągający ogon i odruchowo zamierzała wykonać prosty unik. Spięła mięśnie w zadzie, usztywniła tors i uniosła go w górę. Wybiła się mocno z tylnych łap pionowo w górę, dodatkowo wspomagając się jednym machnięciem skrzydłem aby jej wyskok był wyższy. Także jej zamiarem było przeskoczenie nad nadciągającym ogonem. Kiedy się udało, odruchowo skierowała ciało w dół i wylądowała miękko na łapach, ponownie składając skrzydła blisko ciała. 

Kolejnym atakiem okazało się zianie ogniem, które znała bardzo dobrze z obserwacji smoków. Zjerzyła swoje pióra na głowie na samą myśl, że ten samiec mógłby przypalić jej cenne pióra! Postanowiła, że spróbuje mu ten pysk zamknąć zanim jeszcze zdarzy go otworzyć, ha! Spięła więc ponownie mięśnie i rzuciła się do szybkiej szarży a nastepnie wyskoczyła prosto na Torę. Wystawiła przednie łapy przed siebie z pazurami jedynie lekko wysuniętymi, nie tak aby boleśnie wbiły się w jego łeb ale tak by umożliwiały lepszy chwyt. Chciała bowiem oprzeć je o nasadę łba smoka, między rogami i przenieść ciężar swojego ciała mocno do przodu. W ten sposób sprawiłaby, że łeb smoka poleciałby w dół i skutecznie utrudni mu zionięcie prosto w nią.

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 13:58
autor: Gadzi Szał
Vesti okazała się być całkiem pomysłową gryficą, chociaż pierwszy unik był bardzo prostu to ten drugi... no nie spodziewał się poczuć na łbie ciężkiego gryfa. Uderzył brodą w ziemię i cyk, nawet nie zdążył zionąć porządnie ogniem. Otrzepał się i skinął głową w stronę Vesti, uśmiechając się przyjaźnie a nastepnie się wycofał w tył. Popatrzył w górę w sposób taki aby zwrócić uwagę gryficy. Ta mogła zauważyć, że prosto na nią pikuje żmijoptak. Ten dokładnie miał przygotowany dla niej czar – kulę wielkości smoczego jaja, stworzoną z zielonego, żrącego kwasu. Be'falla w przeciwieństwie do Tory nie miała zamiaru się ograniczać. Wycelowała swój atak prosto w nasadę jej ogona. Drugim atakiem miało być zielone pnącze, kolczaste, takie wyrastające z ziemi co miało się owinąć wokół jej lewej łapy aby ją złamać.

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 13:59
autor: Aura Nocy
Już czuła się trochę zmęczona....a może to tylko stres? Mimo wszystko pomimo udawania to i tak czuła, jakby te udawanie za chwilę miało się skończyć. Spojrzała w górę i widziała lecącą w nią kwasową kulę. Spięła mięśnie mocno we wszystkich kończynach, po czym wybiła się z nich do tyłu. Może nie zrobiła fikołka, znowu bez przesady. Wygięła swoje ciało w łuk na lewo, najpierw odrywając od ziemi przednie łapy a dopiero potem tylne. Swoje skrzydła tym razem trzymała blisko ciała, nie używała ich jako pomoc. No więc taki łukowy skok w tył sprawiłby, że tam gdzie przed chwilą był jej ogon, byłoby jedno wielkie nic a ona mogła dalej odbiec poza zasięg ataku. Nie wiedziała czy kula kwasu zniknie czy spadnie na ziemię w rozprysku, przez co coś z tworu mogłoby ją dosięgnąć. 

Nie miała jednak chwili na oddech, kiedy samica żmijoptaka była teraz widoczna i bardzo blisko ziemi to już tkała kolejny czar. Vesti zareagowała tym razem szybciej i znowu inaczej, zaczekała az twór się pojawi. Pnącze! Wychyliła się mocno do przodu i kiedy paskudne, ruszające się zielsko zaczęło sięgać jej łapy, ona złapała za nie swoim ostrym dziobem, ha! Zaczęła ciągnąć w swoją stronę, żeby wyrwać je z ziemi. Dziobała nawet i kilka razy, chcąc rozerwać je na strzępy jeśli wyrwanie go z korzeniami nie wchodziło w rachubę.

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 14:00
autor: Gadzi Szał
Tora obserwował jak samica najpierw umyka przed kwasową kulą a nastepnię rozrywa pnącze na kawałki, przez co Be'falla nie nadążała z utrzymaniem tworu. Nauczka dla żmijoptaszycy żeby następnym razem nadać pnączu lepszą wytrzymałość
– Vesti ostatni raz. W powietrzu!
Wybił się w powietrze a kiedy gryfica się tam znalazła, zaatakował nasadę jej prawego skrzydła. Chciał zębami się tam wgryźć, oczywiście kontrolował się aby wszystko nadal było udawane. Po jego ataku jednak była kolej Be'falli, która wyczarowała lodowy sopel długości łapy gryficy, wycelowany w prawy bok jej żeber.


//po odpisie Runicznej – Obrona II dla kompanki Vesti

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 14:01
autor: Aura Nocy
Ostatni raz...? W powietrzu! Rozłożyła skrzydła i zaczęła krążyć wokół smoka, uważnie go obserwując. Zauważyła jak odsłaniają się jego kły i już domyślila się co chciał zrobić. Machnęła mocniej skrzydłami i przechyliła ciało w bok tak, żeby jednocześnie jej przednie łapy znalazły się na trasie z paszczą smoka i miejsce w jakie celował znalazło się poza zasięgiem. Chciała bowiem swoimi przednimi łapami złapać za jego szczękę i mocno odepchnąć w bok żeby go od siebie odrzucić. 

Co zaś do samicy żmijoptaka i jej czaru to tutaj miała bardzo ciekawy pomysł. Chciała podlecieć do niej od spodu, jak najszybciej, jeszcze zanim ta wycelowała swój twór w nią. Przednimi łapami chciała złapać za jej ogon a nastepnie złożyć swoje skrzydła, przez co tak uczepiona ogona rywalki, pociągnęłaby ją w dół i wybiła ze skupenia. Oczywiście Vesti zanim uderzyłaby w ziemię, rozłożyła skrzydła i ponownie wzbiła się do lotu.

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 16:39
autor: Gadzi Szał
Tora wylądował na ziemi zadowolony z tego jak Vesti wykorzystywała każdy atrybut jaki miała do wyprowadzania skutecznych (lub mniej) obron. Popatrzył na Runę i powiedział
– Dobrze. Vesti teraz ty możesz się wyżyć. Zaatakuj moją kompankę
I jak na zawołanie, żmijoptaszyca zawisła pół ogona w powietrzu oczekując ciosu od gryficy.

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 16:40
autor: Aura Nocy
Hakata najlepiej jak potrafiła, przekazywała instrukcje swojej kompance. Obserwowała w ciszy, sidząc spokojnie w tym samym miejscu i nie wtrącając się za mocno.


Pokręciła parę razy łbem przenosząc wzrok to na samca to na żmijoptaszycę, gdyby mogła to by się uśmiechneła. Jednak nie mogła, więc zostało przyjęcie ponownie tej wygodnej pozy tym razem do atakowania. Łapy lekko rozstawione, mięśnie na ogonie też aby pióra były tam ciasno złożone. Pazury wysunęła, delikatnie skrobiąc nimi ubity grunt a jej skrzydła leżały złożone blisko ciała. Spięła mięśnie i wybiła się do przodu, ruszając w bieg aby dotrzeć jak najszybciej w zasięg rywalki. Uniosła w górę prawą przednią łapę z szeroko rozłożonymi palcami, żeby zmaksymalizować atak. Jej celem był ogon Be'falli, dokładnie to miejsce w mniej więcej połowie długości ogona. Chciała wbić tam swoje pazury, głeboko przebijając  skórę i docierając do mięśni. Nastepnie chciała pociągnąć w dół, rozcinając mięso i naczynia krwionośne powodując krwawienie.

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 16:41
autor: Gadzi Szał
Atak zapewne byłyby bardzo pokaźny a rany poważne, jednak Be'falla stowrzyła wystający z ziemi korzeń który spowodował potknięcie się gryficy. Następnie...Tora wyczarował iluzję. Vesti nagle znalazła się po kostki w rzece, podłoże było śliskie a nurt całkiem wyraźnie napierał na jej ciało. Jak poradzi sobie teraz? Be'fala zaczęła lecieć w przeciwną stronę, jakby powoli "uciekając" od niej. Jak zareaguje Vesti?

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 16:49
autor: Aura Nocy
Vesti skrzeknęła cicho kiedy niespodziewnie głupi, magiczny korzeń pokrzyżował jej plany! Jednak naprawdę głośny skrzek zaskoczenia wydała z siebie kiedy nagle znalazła się w rzece! Na szczęście dzięki Hakacie zrozumiała szybko co ma robić. Wbiła pazury mocniej w śliskie, kamienne podłoże i zaczęła iść pod prąd aby dopaąć Be'fallę. Pracowała mocno łapami, odbijając się tylnymi i przednimi na zmianę w rytmie, do moment aż nie zbliżyła się do celu. Wtedy wyskoczyła mocno w górę, machając skrzydłami i wyciągając szyję do przodu. Chciała dopaść brzuch samicy, wbić się w niego swoim dziobem i rozciąć go by spowodować krwawienie

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 16:50
autor: Gadzi Szał
Be'falla zaś odwróciła się i grzmotnęła magicznymi wiatrem prosto w pysk, który spowodował odepchnięcie jej z powrotem w dół. Wtedy iluzja zniknęła gdyż Tora nie był aż tak silnym czarodziejem, teraz i tak chciał coś innego od niej 
– Vesti. Atakuj mnie, dwa razy
Wskazał na siebie łapą a Be'falla odleciała daleko w górę poza zasięg smoków i gryfa. Tora zaś po pierwszym ataku jaki wykonałaby Vesti, wzbiłby się w powietrze zachęcając aby ta zaatakowała go również w górze. 


//po odpisie – Atak II

Podnóża Skały

: 28 paź 2025, 18:50
autor: Aura Nocy
Vesti powoli łapała rytm, czuła się pewniej w tym co robi i podobało jej się to uczucie. Widziała jednak, że ten smok i jego żmijoptaszyca to przeciwnicy którym sama nie dałaby rady. Zanim rzuciła się z atakiem na Torę, poprawiła znowu swoją pozyję. Stanęła pewniej na ziemi w lekkim rozkroku, miękko na łapach i napiętymi mięśniami. Wodziła wzrokiem po ciele smoka, próbując wybrać miejsce które mogłaby zaatakować. W końcu uznała, że zamiast ciąć jak poprzednio, spróbuje wyprowadzić cios na tyle silny że mógłby połamać kości. Zaczęła od wybicia się silnymi mięśniami tylnych kończyn do przodu, lądując miękko na przednich kończynach aby skrócić dystans dzielący ją do smoka. Kiedy miała go w zasięgu, jej energia skupiła się na mięśniach szyi. Wbiła pazury w ziemię dla stabilności, po czym wyrzuciła łeb do przodu. Celowała zamknitym dziobem w środek prawej dłoni smoka, tam gdzie palce łączą się z tym dziwnym szerokim "plackiem". Chciała uderzyć mocno w środek tego miejsca, żeby grubą nasadą pogruchotać małe kości i sprawić żeby nie było dalej możliwości używania kończyny.
Kiedy zaś samiec wyskoczył w powietrze, zaraz za nim podążyła będąc niejako w ferwoerze tej udawanej walki. Właśnie sobie przypomniała, że powinna panować nad swoją siłą! Dobrze, postara się żeby w razie jakby trafiła tym ciosem, to nie skaleczy za mocno samca. Uderzyła skrzydłami, wybijając się w górę i pędząc za smokiem. Łapy trzymała na razie blisko siebie, kiedy płynnie ruszając skrzydłami wznosiła się nad smoka. Zrobiła powietrznego fikołka, złożyła skrzydła i zapikowała na niego. Chciała przelecieć dosłownie parę łusek przed jego prawym barkiem, następnie wyciągnąć w odpowiedniej chwili swoją lewą przednią łapę i nią zaatakować. Pazurami zamierzała wbić się w jego łuski, przebić skórę i dostrzeć do mięśni aby, korzystając z impetu jaki miała podczas opadania w dół, rozerwać mięśnie pazurami i zostawić krwawiące rany. Gdyby się nie udało, szybko wycofałaby łapę by nie zranić za mocno smoka.