Strona 33 z 39
Polana
: 08 cze 2023, 0:45
autor: Udany Połów
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
+18 intymność
Samiec z pewnością poczuł szpony jak igiełki wpijające się w jego łuski, kiedy to samczyk wzburzany szlachetnym dotykiem odpowiadał różnego rodzaju pomrukami, stęknięciami i też samym ciepłym powietrzem ulatujacy strumieniem z nozdrzy wprost na samczą szyję, którą łaskotało grzewczo. Pewien dyskomfort odczuwany na początku wkrótce stawał się czymś co chętnie przeżywał całym ciałem. Zaczynał się przyzwyczajać do ciepła jego łapy, a mniejszy on wpasowywał się w nią przy co kolejnym ruchu. Ciało też już wiedziało, kiedy odpowiadać jękiem, a kiedy przeczekać z pomrukiem dreszcz idący przez kręgosłup.
I tak było do momentu, kiedy wszystko odczuwał bardziej, mocniej, intensywniej. I nagle z brakujących sił, zebrał resztki podciągnął się ocierając szyję o jego, po czym trzymając łeb wysoko z głębokim pomrukiem i drżeniem przymkniętych powiek skubał językiem jego łuski w momencie, gdy ścisnął go mocniej. Nie umiał wtedy już inaczej jak przerwać wszystko i zamruczeć tuż niedaleko ucha samca.
Poruszył tylną łapą, aż oparł ją na samcu i ze spięciem mięśni odczuwał jak fala rozkoszy rozluźnia mu mięśnie. Zapach feromonów doszedł także do jego nozdrzy. Odetchnął nimi i niczym nimi oczarowany uniósł powolnie zmęczony łeb i delikatnie, bezsilnie, lecz z uczuciem czyścił go po pysku, A wtedy zabrał łapę. Poruszył swoimi niespokojnie, lecz zaraz odpuścił poszukiwania łapy zbyt opadnięty z sił. Z tego też powodu nie stawiał się kiedy ten go z siebie zdjął. Położył się pod nim, na swoim lewym boku, na ziemi. Lekko zwinięty grzbietem do niego wyciągnął ospale szyję i przyglądał się spod zmrużonych ślepi, lecz spojrzeniem bystrym i wprost zauroczony w smoku, na którego teraz zerkały czysto odbijając światło jego kryształów.
Poruszył wąsami. Uśmiechnął się delikatnie, z życzliwością. Wystawił język, którym polizał samca po nosie. Po tym zszedł na resztę pyska czyszcząc go ze swoich mazi niczym pisklę po wykluciu. Z uczuciem i pasją, a jednocześnie chciwie, gdyż nie odpuszczał, choćby już niczego nie było. Łapczywie oblizał wargi przestają. Popatrzył znow na samca, kiedy łapa jego chwyciła go za brodę.
Nie musiał on całować. Samczyk widząc tę spojrzenie oraz ten pociąg do jego pyska, sam niezwykle chętnie złączył je w pocałunku. W trakcie schował język i złączony jedynie nosami odpoczywał ze zmrużonymi ślepiami. Chłonął woń swoją, jego oraz wkradajacej się deszczówki. Tę pomieszanie jednocześnie go otrzeźwiło, lecz też przyprawiało o większą senność.
Polana
: 09 cze 2023, 14:18
autor: Kwiat Uessasa
+18 imtymność
Nie przeszkadzało mi jego wbite szpony w moje ciało, wręcz przeciwnie. To wydobyła, wręcz wyrwało pomruk pełny przyjemności i jęku. Och Rzeczko... Rób tak... Bardziej... Z rozmarzona miną na pysku, wypuściłem gorące powietrze, podnosząc temperaturę otoczenia. Rozpływałem się w jego słodyczy, cieple. Z wdzięcznością przyjąłem ponownie jego język. Dałem się wylizać z jego słodkiego pre-cum'pu. Lecz jego smak tylko mnie mocniej rozbudził i zachęcił do działania. Zaś ponowny walec, uczucie słodyczy jego w moim pyszczku dała tylko potwierdzenie moim zamiarom. Delikatnie odsunąłem swój pyszczek od jego pyszczka, powalając, aby jego języczek sunął się po moim.
Spojrzałem mu prosto w oczy, mógł w moich zobaczyć iskierki podniecenia i radości. Pokochałem tego samca. On jak i inna dusza rozpaliły we mnie ten ogień. Zagościły tutaj. Chciałem mieć ich oboje. Czuć ich wonie, słodycz ciał jak i ich ciepło. Ponownie przyłożyłem pysk do szyi Tuitiego, powoli sunąłem delikatnie podgryzaj w dół. Napawałem się słodyczą i faktura ciała. Polowi z szyja zmieniły się w klatkę, a następnie w brzuch. Kierowałem się do jego skarbu. Ominąłem go językiem z boku, a by go skosztować od podstawy po czubek. By potem mógł zagłębić w moim pyszczku. Starałem sie nie zranić go kłami.
Gdy tylko mój język go dotknął kolejna dawka feromonów tylko uderzyła mi do głowy. Zatracając sie, mruczać i samu instyktownie ocierałęm się o jego długi ogon. Łapą podparłem się przy jego udzie i nie myśląc wiele delikatnie jeżykiem pieściłem jego człon...
Rzeczny Kolec
Polana
: 09 cze 2023, 18:05
autor: Udany Połów
+18 intymność
Sunął językiem po jego języczku, a wtedy przyciągnął swój pysk do jego i pochwycił w między wargi jego język. Zadziornie wejrzał w ślepia samca, po czym jak weń wejrzał w jego własnych odbiły się zakochanie, radość i chęć. Pocieszenie podniósł kąciki pyska widząc w jego oczach błysk radości. Była ona niczym strzała amora, która wzmogła tętno. Widział weń ten ogień. Wkradł się poprzez ciało do jego duszy rozpalając ognisko. Tak, Kwiecie. Masz mnie. Smakuj. Jestem już twoje. Mruczał mu do ucha, gdy ten zaczął wędrówkę przez jego ciało. Gdy miał je blisko, skubał mu uszy, całował w nos, lecz gdy schodził niżej bezsilny za nim podążać dał mu ufnie wolną łapę. Spoglądał jednak na niego życzliwie i z chęcią spod zmrużonych łagodnie ślepi.
Otworzył aż pysk niemo zatracając dech w stanie błogości. Po czym nierówno wypuścił powietrze przez pysk podczas czego zamruczał krótko, urwanie w głębokim zadowoleniu. Czuł jak samiec się zatraca, zaś on wtedy zatraca się w transie złożonym z jego języka, rozwartych ud i szponami u łap przednich chwytających się podłoża. Jego ogon go wyczuł. Samczy korzonek ocierający się o niego. Odpowiedział instynktownie. W jednej chwili chwytny ogon odwinął się z ogona samca i owinął się wokół podniecenia między jego udami. Wtedy samczyk wzburzany innymi emocjami znów się spiął, kiedy przez kręgosłup przeszły mu drżenie nerwów czuciowych. Spięcie mięśni dotarło także do ogona i kiedy Rzeczyny znów zamruczał, wtedy ogon zacisnął się bardziej wokół trzymanego przyrodzenia i lekko pociągnął, gdy znów doznał rozluźnienia mięśni.
Po chwili zrozumiał za co chwycił i mimo, że onieśmielony zerknął na samca, a jego uszy prosiły się o oparzenie drugiego stopnia, nie poprzestał na tym. Połączył fakty stwierdzając, że nie bez powodu samiec był gotowy ujeżdżać mu ogon. Zamruczał. Wtedy też rozluźnił chwyt, jednak nie stracił go całkowicie. Tylko poruszać zaczął końcem ogona gilgocząc go kitką na nim, a też jak on językiem, tak on strzałką na ogonie delikatnie pocierał po nim.
Kwiat Uessasa
Polana
: 13 cze 2023, 23:54
autor: Kwiat Uessasa
imtymność
Z radością przyjmowałem jego pieszczoty. Mruczałem głośno za każdym razem, gdy jego usta i język rozpalały moje uszy i nos na czerwoność. Słodki samczyku... Bądź tutaj ze mną i trwaj całą wieczność... Zapal mnie i zostaw niczym zaranną gwiazdę tego, co ma nastąpić. Lecz nie wyprzedzajmy chwil. Niech trwają i pozostaną.
Lubiłem ten smak – słodki, słony. Doprowadzał mnie do szaleństwa, zatracenia się w zwierzęcej i nie smoczej naturze. Woń uderzającą w już napalone, gotowe na wszystko ciało. Delikatnie zasysałem twardość samczyka. Lizałem, pieściłem swoim lekko chropowatym językiem po gładkiej, cieniutkiej łusce. Nie mogłem dłużej się wstrzymywać przed niebem dla niego. Przyłożyłem prawą łapę, lekko naoliwiłem maddarę i zabezpieczyłem, by niczego nie uszkodzić. Powoli wsadziłem tam jeden palec, czując jego ciasnotę i większe od poprzedniego gorąco. Powolutku ruszałem go badając tę nieznaną mi przestrzeń. Po paru oddechach, gdy tylko poczułem rozluźnienie, wskoczył tam kolejny palec...
Po chwili, gdy już nie mogłem powstrzymać swojego pożądania, wypuściłem go z uchwytu samczyka. Ponownie zatopiłem swój pysk w jego pysku i przykleiłem się do wcześniej zabawianego miejsca. Ruszałem się, czując ciepło i wilgoć. Starałem się celować czubkiem w cel. Tak wyczułem. Odsunąłem pysk, by spojrzeć mu w oczy, i zagłębiłem się w to bezgraniczne ciepło. Powoli, ostrożnie, aby mu nie zrobić krzywdy...
Rzeczny Kolec
Polana
: 14 cze 2023, 1:07
autor: Udany Połów
Było miło, lecz niestety samiec poczynił tak zwany krok w bok zamiast naprzód. Samczyk syknął głośno, ostrzegawczo i wykazując niezadowolenie nie tylko w ten sposób z lecz również ogonem, którym machnął uderzając słabo, choć odczuwalnie o brzuch samca. Tuż po tym ogon odnalazł się w małej przestrzeni pod samcem i oplótł się wokół jego łapy i pociągnął odsuwając łapę od siebie.
W tym samym momencie samczyk poderwał się w taki sposób, że usiadł na zadzie bezpiecznie i zwinął ogon tuż przy tylnych łapach uprzednio puszczając samca łapę. Jednocześnie przodem ciała przysunął się do samca. Stając tak z nim pyskiem w pysk żółte ślepia przez chwilę lśniły. Całym sobą mówił, że to z kolei nie było miłe dlań doznanie. Jednak choć od czuł to na ciele, nie odczuł tego na duszy. Co znaczy, że po chwili i tak zafalował łagodnie wąsami, popatrzył na samca z uczuciem. Liznął go po nosie na pocieszenie. Następnie otarł pyskiem o jego szyję chcąc mu pokazać, że się nie gniewa, jednak złożone przy bokach skrzydła i ogon wokół łap wskazywały, że na razie skończyła się jego bierność w tamtych obszarach.
Kwiat Uesassa
Polana
: 15 cze 2023, 12:02
autor: Kwiat Uessasa
Jego reakcja mnie lekko przestraszyła. Nie wiedziałem, że nielubi. Wziąłem głęboki wdech, aby uspokoić myśli i huć. Ta niestety prędko nie odejdzie... Patrzyłem nadal na niego rozkochanym wzrokiem, z lekką dozą pożądania.
Zrobiłem krok w przód, przyjąłem przyjazne polizanie po pysku z lekkim uśmiechem. Przyłożyłem łapkę do jego mordki i patrząc głęboko w żółte ślepia, zapytałem:
– Wybacz mi... Chciałem dać ci trochę nieba... – pogłaskałem go kciukiem po policzku. Taki mały skoki ptaszek. Otuliłem go skrzydłami i czekałem na resztę. Nie chciałem bardziej go skrzywdzić, a po tym nie wiem na co mogę sobie pozwolić...
Rzeczny Kolec
Polana
: 17 cze 2023, 16:53
autor: Udany Połów
Poczułem jego błękit.
Powiedział chcąc zapewnić go o tym. Wtulił się pyskiem w jego łapę, a gdy on go przytulił sam przysunął się bliżej niego czując się lepiej bliżej niż dalej od niego. Był zaspokojny. Nie miał potrzeby więcej. Niebo. Nazwał. Czuł się jakby powrócił z wyczerpującego, lecz w pełni niezwykłego lotu. A on? Poruszył wąsami powoli falując nimi, kiedy myślał. Skupił spojrzenie na jego pysku, oczach, a też nadstawił uszu na jego ton, kiedy sam zapytał go odczucia. Zwinął ogon mocniej i unieruchomił podobnie jak skrzydła, łeb czy nawet spojrzenie nieodrywając go od smoka. Lśniły żarzącym się uczuciem.
Czułeś niebo?
Kwiat Uessasa
Polana
: 19 cze 2023, 13:50
autor: Kwiat Uessasa
Jego słowa wywołały tylko przyspieszenie mego serca. Pogłaskałem go delikatnie po grzywie. Lubiłem się nią bawić. Była taka przyjemna w dotyku. Delikatna, tak przyjemnie płynęła pomiędzy palcami.
– To dobrze. – zbliżyłem pyszczek do jego, delikatnie go polizałem po nosie. Otarłem się o jego polik. Wahałem się mocno z odpowiedzią. Nie wiedziałem, czy mówić prawdę i jak dużą prawdę. Otuliłem go skrzydłami.
– Lekko go posmakowałem, choć wiesz ze jestem wiecznie głodny... – wyszeptałem i położyłem głowę na jego barku, lekko zamruczałem.
Rzeczny Kolec
Polana
: 20 cze 2023, 20:07
autor: Udany Połów
Zamruczał drgając wąsami w lekkim śmiechu.
Toć oczywiście że wiem. Łakomczuch.
Po tych słowach chwycił pyskiem za jego ucho ciągnąć je zaczepnie.
Mój łakomy Kwiatek.
Zachichotał oplatając swój ogon znów wokół jego ogona. Przytulił się przylegając pyskiem do jego szyji i ciałem do jego boku. Podniósł lśniące spojrzenie na jego pysk, choć zaraz zmrużył je i zadrżał z przyjemności czując na ramieniu jego pysk, zaś na szyi jego oddech. Odchylił trochę łeb nadstawiając mu szyje do dyspozycji.
Czuł się z nim dobrze. Chciał aby oddać mu sobie, gdyż zadbał by wtedy o niego, a on o jego. Natomiast uczucie cieplało z każdym biciem serca. Tę sympatię raczy się nazywać innym uczuciem... Oh Kwiecie. Niech to nie zakończy się tylko na tym spotkaniu. Wilgoć zebrała się pod jego powiekami. Nie znikaj mi jak Ona... Powoli nabrał głęboki oddech.
Jednak szybko po tym poruszył uszami, a co za tym idzie odwrócił diametralnie zaskoczony i zaintrygowany łeb w kierunku terenów Słońca. Kiedy ślepia się otworzyły kierowały wilgotne, skupione spojrzenie ku wyjściu z groty. Grzmoty już dawno ustały, padała jedynie mżawka, lecz nie tego odglosu szukały ruszające się smocze uszy.
W końcu dotarło do niego, że owa wiadomość to nie były słowa kogoś stąd, a kogoś kto wysłała do niego wiadomość mentalną.
Baal...
Szepnął tak, że prawie że nie było jak tego usłyszeć.
Wtedy pomknął spojrzeniem na Kwiat i nie czekając na jego słowa, być może zmuszając go do przerwy – podniósł się na ugięte swoje łapy jednocześnie łasząc się do jego szyji, boków, ciała niczym kot do swojego pana, który wrócił z dalekiej wędrówki.
Kwiecieeee... Wybacz mi. Wołają mnie. Naprawdę, muszę. Nie obraź się. To ważne. Proszę cię ja. Spotkajmy się więcej.
Mówił niczym wiejska panna, która musi wyjść od kochanka zza stogu siana, gdyż usłyszała rodziców. Tulił się przez ten czas pyskiem tuż przy nim, aż w końcu zwinął się niższy tuż między jego przednimi łapami, pod jego brodą, a jednocześnie stukał się z jego brodą czołem – tak właśnie wylądował pod koniec swoich słów. Dodatkowo uniósł spojrzenie ku górze, lecz spod niego nie był w stanie dostrzec jego pyska.
Kwiat Uessasa
Polana
: 25 cze 2023, 23:58
autor: Kwiat Uessasa
Zachichotałem lekko speszony, słysząc te słowa. Naprawdę młodzik to potrafił zrobić... Dziki, ale i cichy pomruk wydobył się z mojego gardła. Chciałemby takie przytulenie trwało wieki. Było przyjemne, delikatne. Niestety to nie był koncert życzeń. Nie mogłem go porwać do groty, albo zapakować w torbę i uciec w nieznane. Miałem tutaj swoje obowiązki, jakąś iddylę. Niestety po tym spotkaniu zostaną chwile, obu nieulotne jak lotka czy niedbała notka...
Zaskoczył mnie jego nagły ruch. Spojrzałem na niego z pytającym wzrokiem. Nawet nie myślałem pytać. Od razu podał odpowiedź. Wezwanie... No nic, każdy ma swoje obowiązki, a burza minęła dobrą chwilę temu... Przytuliłem go i byłem rad z takiego zawiniątka. Musiałem się sporo nagimnastykować, aby zobaczyć jego pyszczek. Przybliżyłem swój do niego. Dałem odstani pocałunek. Pożegnalny, niczym nie do końca spełniona obietnicę. Obietnicę kolejnego spotkania...
Odsunąłem po chwili pyszczek od niego.
– Teraz leć piękny. Nie chcę, aby śmiał przeze mnie kłopoty. – pogłaskałem go po głowie i szyi. W każdej chwili mógł wyjść tych objęć i ruszyć w swoją dal...
//ze
Rzeczny Kolec
Polana
: 23 sie 2023, 2:01
autor: Zamszony Bór
Minęło trochę czasu od ich ostatniego rodzinnego spotkania, a podczas minionych księżyców sporo zdążyło się zmienić. Choćby to, że ich niewielka garstka najbliższych zdołała się powiększyć. I to podwójnie! Tiishoyra niezmiernie cieszył ten fakt, jednocześnie coraz częściej skłaniając jego myśli ku ziemistym terenom. Tęsknił do partnerki i mieszkającego tam malutkiego potomka. Co prawda za sprawą Serenady znał jego wygląd, ale przecież każdy wiedział że taka wizja nie była tym samym co prawdziwe spotkanie. Omszały chciał zobaczyć syna, poznać jego charakter i zapach. Wierzył zresztą, że podobne odczucia miała Celeste, z tą jedną różnicą, że obiektem jej rozmyślań był mały Cebalrai. Nie należało dłużej odpychać tych uczuć ani odciągać możliwości spotkania, więc Tiishoyr w końcu porozmawiał z Serenadą, ustalając dzień i miejsce. Od tamtego czasu trudno było mu wysiedzieć w grocie.
Gdy wreszcie słońce rozpoczęło swą wędrówkę i nastała upragniona chwila, Omszały zbudził pisklęta i wspólnie zaczęli szykować się do drogi. Dla Ceba było to pierwsze wyjście na Tereny Wspólne, więc Tiishoyr wytłumaczył mu z czym to się wiąże, jednocześnie pakując swoją torbę. Nie zapomniał bowiem o tym, by przygotować dla partnerki mały upominek. Tym razem było to coś nieco odmiennego, by urozmaicić Serenadzie otrzymywane od niego prezenty. Wciąż mieściło się to jednak w obrębie wymienionych przez nią kategorii, więc Omszały był pewien jej uśmiechu. W końcu wyruszyli, a dotarcie na miejsce zajęło im sporo czasu. Było jednak warto go poświęcić, bo umówiona okolica okazała się być przyjemna dla oka. A przy tym także i dla ucha.
– Wasza mama też tak śpiewała, kiedy po raz pierwszy ją spotkałem – powiedział z uśmiechem, wskazując łbem na ćwierkające wśród drzew ptaki, które mijali w drodze na polanę. Dla Tiishoyra było to przyjemne wspomnienie, choć mimo wszystko nieco zawstydzające. Spotkanie potoczyło się bowiem w... dość intrygujący sposób.
Odchrząknął, układając się wygodnie wśród traw. Najwyraźniej przybyli jako pierwsi, bo Serenady nie było w pobliżu. Może to i lepiej. Ceb będzie miał bowiem więcej czasu na oswojenie się z myślą, że niedługo przyjdzie mu poznać drugiego ze swoich rodziców. Tego, z dala od którego wykluł się i wychowywał. Z Tun było inaczej, ale najpewniej i ona odczuwała skutki braku matki w pobliżu. Tiishoyr spodziewał się, że nie tylko on tęsknił za barwną smoczycą.
~ Czekamy ~ smagnął mentalnie umysł Celeste, dając jej znać że dotarli bezpiecznie. A potem cóż... czekał dalej, doglądając młodych.
Serenada Poległych
Najważniejsza Łuska
Cebalrai
Polana
: 24 sie 2023, 19:56
autor: Sen Zimowy
Ceb spacerował u boku taty, gdy ten opowiadał o mamie. Mama na razie była czymś nieznanym, jak eteryczny byt, do którego właśnie znosili podarek, ale miał go właśnie zobaczyć i nie mógł się już tak naprawdę doczekać. Nieznane ekscytowało go bardziej, niż przerażało. Przycupnął grzecznie przy tacie i owinął się ogonem, spoglądając na jego pysk. Wydawał się bardzo uradowany.
Najważniejsza Łuska Omszałogrzbiety Serenada Poległych
Polana
: 30 sie 2023, 0:25
autor: Serenada Poległych
To było naprawdę nie fair! Czy jajka które sobie zostawiła były jakieś uszkodzone albo gorsze? Bo to naprawdę było coś okropnego. Z tego co jej partner zdołał jej przekazać to mieli już razem trójkę malutkich piskląt z czego dwa u niego! Czemu u niej nie mogło się jeszcze jakieś wykluć?! Włożyła jedno z dwóch jajek które u niej były, w tobołek by jakkolwiek nie dało się z niego uciec choć nie wiedziała czy jajko będzie tego próbować, po Tun wolała nie ryzykować. Jej malutki synek akurat spał więc mogła zgarnąć go delikatnie do tobołka który był tym razem na grzbiecie miedzy skrzydłami, potem mu wszystko wyjaśni.
-Tish, to następne jajko do ciebie, one chyba kochają cię bardziej- Z tym oto krzykiem samica zaczęła pikować w stronę swojego partnera z szerokim uśmiechem na pysku. Widziała jeszcze dwie plamki które były prawdopodobnie jej pisklętami, z nimi na pewno się przywita i to bardzo czule ale najpierw musiała przekazać bagaż. Jeśli to jajko się teraz wykluje to chyba się rozryczy!
Cebalrai Omszałogrzbiety Najważniejsza Łuska
Polana
: 30 sie 2023, 10:58
autor: Chłodna Łuska
Tak czasem się dzieje, że los działa na opak. Pisklak na razie widział ciemność, brał światełka w tunelu, ciepło, przytulnie. Młoda otworzyła oczy, reagując na otoczenie wyjątkowo spokojnie. Nie czuła zagrożenia, a obecność matki tylko potwierdzała jej odczucia. No dobra, ale nie ma co siedzieć w tym „czymś” za długo. Obrała jakikolwiek punkt wewnętrznej ścianki jajka i zaczęła pukać dziobem. Wpierw lekko, na zewnątrz można było usłyszeć suk – puk, miarowe odgłosy, przerywane cienkim popiskiwaniem. Po chwili odgłosy się nasiliły, a jajko zaczęło powoli „puszczać”. W końcu, trach! Ściana więzienia otworzyła się z chrzęstem, a w niewielkiej dziurce pojawiła się mała główka, pierzasta, zwieńczona z przodu dziobem. Błękitne oczka zaczęły badać wnętrze torby, aż w końcu pisnęła bardzo głośno, aby dać znać o sobie – „halo mama, już jestem” !
Serenada Poległych
Polana
: 31 sie 2023, 1:57
autor: Barwy Ziemi
Ojjj, bardzo dobrze że akurat go zmorzyło! Gdyby nie spał, to w życiu nie dałby się zapakować do tego DURNEGO tobołka, a już tym bardziej zabrać się gdziekolwiek bez żadnego tłumaczenia! On chciał wiedzieć! Wszystko i zawsze, więc przyjęta przez mamę strategia najpewniej spotkałaby się z jego głośnym protestem, gdyby tylko powieki tak bardzo mu nie ciążyły... Śnił więc sobie w najlepsze, pozostając zupełnie nieświadomym ustaleń dorosłych, kiedy to mama mknęła na spotkanie z rodziną. Cudownie leżało mu się wśród miękkich skór, więc wtulał się w nie uparcie, nie mogąc spodziewać się dziwów i cudów, które czekały na niego po przebudzeniu. A to nastąpiło tak gwałtownie, że aż rozwarł ślepia w niemym zdumieniu! Krzyk matki bardzo skutecznie oderwał go od snów, wdzierając się w jego uszy tak głęboko, że gotów był wbić wściekle kły w mamine ciało... no tylko że akurat nie miał go pod łapą. Warknął więc jedynie, orientując się że dał się matce podejść, cóż, jak maleńkie pisklę... nim sam zaczął wrzeszczeć przeraźliwie. Nikt go nie ostrzegał że będą pikować! A tym bardziej nikt nie wspominał o towarzyszącym temu pędzie i wiatrach! Nim jednak dotarli na ziemię, zaskoczony krzyk zdołał się zmienić w chichot, który rozbrzmiał radośnie po Polanie. Och, jak on uwielbiał latanie! Teraz chyba nawet jeszcze bardziej niż wcześniej!
Śmiech uwiązł mu jednak w gardle, kiedy w końcu rozwarł nieco załzawione ślepia, żeby rozejrzeć się po okolicy. Dostrzegł wówczas wielkiego zielonego samca, brązową samiczkę i czarnego samczyka, który zdawał się być niemal równy mu wiekiem. Ciirioh nie bardzo rozumiał co się dzieje, ale widok smoków zawsze napełniał jego serduszko radością, więc i tym razem ta nadeszła, kiedy tylko minął pierwszy szok. Począł się więc szamotać w tobołku, chcąc jak najprędzej wyswobodzić się z uwięzi. Podświadomie czuł, że szykowało się coś ważnego, więc chciał być na to w pełni gotowy!
– Puś! Ce sje psywitać! – wyseplenił głośno, zwracając się gniewnym głosikiem do matki. Tym samym zupełnie przegapił fakt, że mama tym razem wzięła ze sobą jeszcze jeden tobołek. Po co on jej był? Cóż, nie dostrzegł go jeszcze, więc nie miał powodu by pytać.
Cebalrai
Tuylith
Najważniejsza Łuska
Serenada Poległych
Polana
: 18 wrz 2023, 15:50
autor: Kwiat Uessasa
Akcja jest przy granicy wspólnych z mgłą → tamten temat jest zajęty :< Hräsvelg leci na spotkanie z marnym końcem
....Nocnica przybyła tam, gdzie to się wszytko zaczęło. Słońce zachodziło... On jeszcze leciał na spotkanie ze swoim przeznaczeniem. Ostatnim lotem, ostatnim tchnieniem. Pędziłą co sił w łapach, nie zważając na przeciwności losy, terenu trudy czy wrogów. Musiała Tam zanieść te jajo, te zawiniątko. Cwałem dotarła na granicę, za pustynią. Pod szklisty zagajnik, pod mur z drzew. Szukała wejścia do feralnej jaskini... Znalazła...
....Po tylu księżycach nic tu się nie zmieniło. Grota nadal niosła ślady tamtego spotkania. Tamtej burzy tamtych wyznań... Zmęczona, ciężko sapiąc usiadła na jej środku. Ściągnęła torbę, ułożyła ją między łapami, otuliła nadgniłymi skrzydłami. Tylko tyle mogła zrobić. Czas się powoli kończył. Czy odejdzie tam, w Te Gwiazdy i Te Niebo, chcąc spotkać swoją najdroższa madkę... Powoli ta przestrzeń była pełna cichego zawody, płaczu małej nocnicy mad losem, jego końcem. Powstała z miłości i dla miłości zginie. Tak się bała, była nadal nie do końca martwym pisklakiem... Oby ktoś się zjawił. Przygarnął i wychował, ona już nie mogła. Niczym posłaniec, czekała licząc każdy oddech, każdy zapach, pełna obaw o Aterala...
Zaranna Łuska Przeświadczenie Dobrobytu
Torba zawiera przedmioty fabularne z karty postaci Kwiatu Uessasa, są do wzięcia przez znalazcę torby: brązowe krucze pióro, mały srebrny dzwoneczek na sznureczku, zardzewiały kluczyk, złoty klucz, owoce pokrzyku wilczej jagody (silnie trujące), kościany talizman pokryty runami, sakwa ze smoczego futra
Polana
: 18 wrz 2023, 17:00
autor: Niesmak Poranka
Chcąc odnaleźć zaginionego rodzica przyleciała gdyż tu przywiódł ją jego zapach. Wylądowała i z największą ostrożnością kroczyła po terenie. Widząc rzeczy oraz towarzyszą zaniepokoiła się jednak poczekała chwilę. Być może miały być komuś przekazane. W dobrej wierze postanowiła poczekać na rozwój sytuacji. Jeśli nikt nie przybędzie zabierze rzeczy ze sobą by nie wpadły w nieodpowiednie łapy.
Polana
: 20 wrz 2023, 10:03
autor: Udany Połów
Szedł oglądając się na nocne niebo, w kierunku miejsca "gdzie wszystko się zaczęło". Liczył Te gwiazdy, a żeby później bez problemu odnaleźć nową... Nie przywiódł go zapach, choć ten wkradł się do nozdrzy, kiedy był już blisko. Szedł za pamięcią, a pamięć jeszcze dobra bez kłopotów odnalazła drogę. Obejrzał się na ślady zostawione na drzewach przez pioruny. Nieoparł się skojarzeniu ich wzoru ze złotymi zdobieniami czarnych łusek. Wspomnienia wracały jak dzikie, a sam w pewnym momencie zaczął modlić się do matki o wsparcie. W ten nieśpieszny sposób popatrzył na powaloną brzozę tuż przed wejściem do pamiętnej jaskini. Ku jego zaskoczeniu były tutaj już Jarnsax i jakaś Mglista. Nie wiedział co rzec, a umysł błądził jednak nie przy tym problemie. No więc instynktownie lub też z wychowania skinął im pyskiem na przywitanie. Zatrzymał się podchodząc bliżej do nich. Nie obawiał się ich skoro byli blisko Hrassa, a białołuska jak nic nim pachniała, o nocnicy nie wspominając. Milczał jakąś chwilę, lecz po niej powoli zabrał głos, zdawać się czymś sprany.
– Jesteś jego córką? – Przesunął lśniące ślepia na samiczkę.
Kwiat Uessasa Zaranna Łuska
Polana
: 20 wrz 2023, 10:56
autor: Niesmak Poranka
Na pysku białej wiwerny pojawiła się nie pewność kiedy zauważyła podchodzącego samca. Przybrała pozycję obronną stając między nim a rzeczami i Jarnsax. Dopiero po zapytaniu złagodniała i spojrzała to na siebie to na samca.
– Po części tak... po części nie... jeśli można zapytać kim jesteś dla niego?
Obserwowała samca starając się wyczuć jego intencje. Hrass dużo opowiadał o innych smokach jednak nigdy nie powiedział jak wyglądają.
Przeświadczenie Dobrobytu
Polana
: 20 wrz 2023, 14:32
autor: Udany Połów
"Rozumiem..." – odparł na jej odpowiedź. Na pytanie podniósł delikatnie kąciki pyska. Nie spieszył się z odpowiedź. Popatrzył chwilę na bok nim rzekł:
– Powiedzmy, że czymś więcej niż ostatecznie być mogliśmy. – Poruszył czujnie uszami kątem oka zerkając za siebie. Zastanowił się na pysku, kiedy nachalnie doszukiwał się dźwięków w cichym lesie. Czy Ona też tu przyjdzie? – Tutaj się poznaliśmy i...i przy ostatnim spotkaniu powiedział, że coś tu znajdę. Sądziłem, że jego, choć nie uważałem tego za możliwe. Ma to coś wspólnego z waszą obecnością? – Tym razem zatrzymał spojrzenie nie tylko na białołuskiej, a także na dotychczas cichej Jarnsax...a wtedy kończąc wypowiedź zwolnił znacząco tempo aż przestał mówić. Zmartwiony obejrzał małą nocnice, lecz bez tego potrafił domyśleć się powodu zachniętej cieczy na jej pysku. Instynktownie przysunął ogon bliżej siebie zwijając go jak najciaśniej. Ohh... Powolutku podszedł i położył obok niej. Liznął jej policzek sunąc po ślepiach, co kojarzyć się mogło raczej z matczynym gestem.
Zaranna Łuska Kwiat Uessasa
Polana
: 20 wrz 2023, 15:30
autor: Niesmak Poranka
-Mam...yyy znaczy Chaos... znaczy się Hrass to skomplikowane... Czy...czy możemy się tym podzielić? Był bliski nam obojgu... Nocnica zna ciebie lepiej niż mnie choć jest naprawdę miła. Ja...ja nie chcę kłopotu... Pozwól mi wziąć tylko jedną rzecz która jest dla mnie najważniejsza w całej relacji z Hrasem...
Ciężko było samiczce zebrać myśli i o mało nie mówiąc że dużo. Skoro oboje byli ważnymi osobami dla Hrass odwróciła się ostrożnie i podeszła do jajka otulając je.Na pysku wiwerny był smutny tak wielki że siłą powstrzymywała się by nie płakać.
-Proszę tylko o nie... nie zabieraj mi go... jeśli chcesz nawet regularnie będę tu przychodziła z piskleciem byś też mógł widzieć jak się rozwija...
Tuląc jajo po prostu się popłakała. Nie umiała znieść tego co się dzieje z ojcem samego jajka.
Przeświadczenie Dobrobytu