Strona 31 z 38

: 09 gru 2021, 18:47
autor: Gwar Traw

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Milczał przez chwilę i nad tym pomyślał. Odkąd ciocia Mango została przewodniczką po Rozkwicie Ziemi, Erja nie pomyślał o zapytaniu jej o zmianę zdania. Nie chciał wyjść na nachalnego, jednokierunkowego smoka nastawionego tylko na własne cele.
Nie pytałem o to – przyznał wprost po jakimś czasie zastanowienia. – Chyba po prostu zobaczę co przyniesie los. Bogowie zdecydują co się ze mną stanie na następnej ceremonii. Nie chcę ingerować w ich wyroki. – Stwierdził. Był niezwykle wierzący i nie uważał, że czynna interwencja panteonu musiała popychać go do czegoś w życiu. To naturalne tak jak oddychanie, przypuszczał.

Wysunął koniuszek języka żeby posmakować naparu. Ciepło odetkało mu zatoki, o wiele lepiej się oddychało. Aż nie miał ochoty tego pić, wolałby to wdychać póki miał taką możliwość. Zerknął do boku na Tofi kiedy mówiła o Poranku.
Niepotrzebnie się tłumaczysz, przecież nie mogłem ci zabronić z nim rozmawiać, ani tego nie zrobiłem – przypomniał jej łagodnie. Co najwyżej powiedział co o tym myśli, ale nie nie jest równoznaczne z zakazem. Co do samego Astrala, Erja lekko wzruszył ramionami. – Nie dziwi mnie to. Ten smok może ma wiedzę i umiejętności, ale niekoniecznie charyzmę by je przekazać. Podczas moich nauk miałem ochotę go obrzucić kamieniami, a wiesz jak nie lubię przemocy – lekko się skrzywił na samo wspomnienie.

Poczuł pilną, ale niezauważalną potrzebę zmiany tematu. Mówienie o sobie nie było jego ulubionym zajęciem. Na szczęście było kilka rzeczy, które faktycznie go ciekawiły.
Myślałaś o posiadaniu kompana? – odezwał się, obracając ostrożnie miskę w łapach. – Popytałem trochę o więź z nimi i wydaje mi się, że mogłaby ci pomóc z widzeniem. Chociaż trochę. – Nie był pewien czy nie wkracza na grząski grunt, więc wypowiadał się z wyraźną ostrożnością.

: 11 gru 2021, 11:16
autor: Niezapomniana Pogawędka
Skoro Erja niczego nie próbowała załatwiać, oraz wiedział, że Poranek nie zostanie w tej roli na długo, to po co zamartwiać się niepotrzebne.
– Wydaje mi się, że boska interwencja wymaga też minimalnego nakładu z twojej strony. Skoro jednak uważasz, że bogowie mają odpowiedzi to nie mam prawa tego podważać. Wiedz jedynie, że i bez nich masz spore szanse, ze strony logiki.– Nie żeby sama nie wierzyła w boskie moce. Ciężko jest być niewierzącym, gdy bogowie dosłownie mogą ich dotknąć i do nich mówić. Opowiadająca jednak wolała być trochę bardziej pragmatyczna, starała się działać tak, by wyeliminować humorzaste decyzje bogów. Jednak postawa samca miała też swoje zalety, w końcu ignorancja jest błogością.

-Mimo to, zobowiązałam się nie wtrącać, więc przepraszam. Wiedz tylko, że robiłam to z myślą o tobie. Nadal jest mi głupio po tym co zrobiłam, ale to już dobrze wiesz. Zwyczajnie staram się naprawić co zepsułam, czy możesz mnie za to winić?– Tak, zdecydowanie może. Zwłaszcza, że powiedział jej dość wyraźnie, że nie życzy sobie jej pomocy. Kidy brak akcji odnośnie tej sprawy kłuje ją jak kamień od łuską. W dodatku jest wiele rzeczy, które ona może zrobić, by mu pomóc, zwłaszcza, gdy on sam nie szuka rozwiązań. Zależało jej, bardziej niż chciała to sobie przyznać i potrafiła uzasadnić.
– Zrobiła bym dużo więcej dla ciebie.– Dodała cicho, jakby nie było to w ogóle skierowane do samca. Wzięła potem kolejny łyk melisy, jedynie bogowie wiedzą jak bardzo tego potrzebowała.

Padło ciekawe pytanie, a odpowiedz nie była wcale bardzo skomplikowana. Kompan to coś, z czego może skorzystać każdy smok, ślepy czy nie. Jako piastunka, na pewno użyła by takiego odpowiednio, chociażby do lepszego upilnowania nieposłusznych młodych.

– Tak, myślałam. Lecz jeżeli chodzi o konkretne gatunki to nie robi mi to różnicy. Jedyny mój warunek do możliwość przemieszczania się po lądzie, pływnie byłoby miłym bonusem. Ale nic dużego, zajmowanie się takim zwierzakiem jest pewnie niezwykle ciężkie. Co do więzi i wzroku to nie do końca wiem, czy to prawda. Takie połączenie wymaga związanie swoich ślepi ze ślepiami kompana, a gdy moje są niesprawne, to cała operacja może okazać się fiaskiem.– odpowiedziała szczerze, nie do końca znając tajniki używania więzi z kompanem.
– A ty? Masz już coś na myśli? W końcu nie ma znaczenia jaki obierzesz kierunek, kompan pomoże w każdej pracy.– Dodała by, że samotnik miałby o wiele więcej użytku z jakiegokolwiek kompana, ale nie chciała utrwalać Erji w przekonaniu, że wyleci z Ziemi.

: 12 gru 2021, 18:00
autor: Gwar Traw
Nie to miałem na myśli – zaprzeczył od razu. – Nie liczę, że bogowie za mnie dokonają wyboru czy mają odpowiedzi na moje pytania. Być może tak jest. Zwyczajnie wolę by wydarzenia się rozgrywały własnym tempem, a czas pokaże co jest mi pisane – oznajmił, spoglądając na ciemniejące niebo. Zdecydowanie wolał słoneczną pogodę od tej wiecznej szarości.

Skrzywił się brzydko słysząc jak Tofi się obwinia, znowu. Nie wiedział jak jej wbić do głowy jedyną prawdę bo adeptka wydawała się niezwykle zafiksowana na winie.
Czy kiedykolwiek powiedziałem, że to twoja wina? – zlustrował ją uważnym spojrzeniem. – Nie przepraszaj za to, że dzielimy ambicje, to nieuniknione, zdarza się. – Chciał dodać coś jeszcze ale ciche słowa samicy wprawiły go w drobne osłupienie. Zamaskował to sięgając po swoją miskę melisy i biorąc kolejny łyk.

Dało mu to czas na naradę samemu ze sobą. Kątem oka spoglądał kontrolnie na Tofi, jak gdyby się obawiał, że samica zaraz zejdzie tu na zawał, ewentualnie z zażenowania ucieknie. Bo chyba czuła się trochę zażenowana? A może zawstydzona, uh.
Chcesz mi pomóc, tak? – chrząknął, przełykając ostatnią dawkę naparu. – To przestań się tym zadręczać. Proszę. – Położył nacisk na swoją prośbę bo nie chciał jej w żadnym stopniu rozkazywać. Z drugiej strony, zamęczał się sam próbami znalezienia dla siebie miejsca na świecie i nie potrzebował dodatkowego bagażu w postaci martwienia się o stan psychiczny rówieśniczki. Przecież nie był jej rodzicem...

Rozmowa o kompanach i zwierzętach była o wiele lepsza. Rozluźniała go, to w końcu jego konik.
Bardziej myślałem o tym, że dzięki więzi mogłabyś widzieć jego oczami. Siedziałby ci na przykład na głowie i dzięki temu byś widziała co się dzieje. Nawet jeżeli nie swoimi oczami – przedstawił mrukliwym głosem swoją teorię i jednocześnie pomyślał nad jakimś gatunkiem. – Powietrze i woda, huh? Ciekawe połączenie – postukał się palcem po brodzie – ja uważam, że najbardziej pasowałby do ciebie jakiś ptak. Są bardziej spostrzegawcze od innych zwierząt, szybkie. Na przykład sowa? To jedyne zwierzę, które lata bezszelestnie. Nie robi żadnego hałasu dzięki swoim skrzydłom – poinformował, doskonale pamiętając swoją dyskusję z Cit na ten temat.

A co do tego czy on miał coś na oku? Wzruszył ramionami.
Mam kilka pomysłów – powiedział enigmatycznie, ale szybko rozwinął temat by nie poczuła się odepchnięta – fascynują mnie węże błotne, choć nie tylko.

: 13 gru 2021, 12:31
autor: Niezapomniana Pogawędka
Jej intencją nigdy nie było wywołanie w koledze zmartwienia, ale mogła zrozumieć skąd dochodzi niepewność Erji. Szczerze to wolałaby, żeby samiec powiedział jej stanowczo „zabraniam ci” bo być może wtedy czułaby się bardziej zmotywowana do wysłuchania go. Albo przynajmniej miała by większy problem ze złamaniem danego słowa. Na obecną chwile jedynie Tofi odczuwa jakąkolwiek winę, potęgowaną okolicznościami i osobą, której się oberwało. Każdego innego smoka przeprosiła by raz i zapomniała o wydarzeniu, ale nie Erje. Czemu? Sama nie wiedziała, gdyby była tego świadoma, starałaby się to jakoś naprawić. A jak na razie jej zamartwianie się tym jedynie irytuje i odpycha od niej samca. Może to jest powód jej ciągłych starań, naprawianie relacji, przy okazji psując ją nieustannie za sobą. Temat zaczął jednak skrajny, mówić jak to nie wyrzucą go ze stada. Jak ma nie poczuć się odpowiedzialna za jego los, skoro to ona powinna być tą wyrzucaną. Samiec był dla niej zbyt miły, zdecydowanie nie widzi w tym wszystkim jej winy tylko z grzeczności albo nieśmiałości. Nie chce obarczać ją winą, gdyż boi się czuć odpowiedzialny za jej smutek, tak jak ona czuje się odpowiedzialna za jego. Niesamowicie błędne koło, w którym przegrywają obaj.

Nie skomentowała wiec wszystkich jego wypowiedzi na ten temat, w zamian jedynie biorąc łyk melisy. Bała się mówić cokolwiek, czując oceniające spojrzenia samca na jej osobie. Wiedziała, że robi źle, czuła że Erja będzie znów niezadowolony z jakiejkolwiek odpowiedzi. Dlatego nie powiedziała nic, siedząc jedynie w niezręcznym napięciu, czekając na zmianę tematu. Serce dudniło jej tam mocno, że aż piszczało jej w uszach, ale wyraz na pysku pozostawał neutralny.

Zwierząt na terenach ziemi było dużo, to też sprecyzowanie jednego odpowiedniego dla niej było ciężkie. Erja jednak wydawał się wiedzieć na ten temat sporo, więc adeptka wzięła pod uwagę jego propozycję.

– Bycie cichym byłoby przydatne, nie zagłuszało by pozostałych dźwięków. W dodatku sowa jest symbolem mądrości, coś co bardzo sobie cenie. Ptaki jednak mają mniejszą użyteczności jeżeli chodzi o pomaganie w naukach. Sowa raczej nie pomoże złapać pisklaka. Chociaż może zastawić mu drogę, ptaki drapieżne potrafią być zastraszające. Znalezienie jednak takiego drapieżnika, przeżycie starcia i oswojenie go graniczy z cudem, więc nie jestem pewna, czy kiedykolwiek będzie mi dane takowego posiadać.– Dodała, bo realistycznie wolałaby unikać drapieżników, nawet jeżeli będą nieagresywnie w pierwszym momencie. Preferencja samca jednak była bardzo interesująca. Wąż, ten za bagien co długością przekracza smoka, jako kompan.
– Bardzo ciekawe, chcesz może rozwinąć?

: 21 gru 2021, 22:06
autor: Gwar Traw
Zrobiło się niezręcznie i dało się to wyczuć, ale Erja nie do końca rozumiał dlaczego tak jest. Powiedział coś nie tak? Chyba lepiej to przemilczeć, tak jak zrobiła to Tofi. Sam dopił resztkę melisy, zdziwiony jak szybko się skończyła. W sumie ta miseczka wcale nie była jakaś przesadnie głęboka.

Sowy mają różne gatunki – zaprzeczył jej logice spokojnie. – Niektóre są duże i silne, mogłyby podnieść pisklę. Zwykle uczy się takie małe. Później już nie trzeba ich gonić – przynajmniej miał taką nadzieję, że nie trafią się w stadzie kłopotliwe jednostki. Poruszył nosem. – Moglibyśmy się kiedyś udać na polowanie razem. Mama mówiła, że czasem smoki tak robią. Jest raźniej. Poszukalibyśmy czegoś dla ciebie. Jeśli chcesz. – Dodał ostatnie naprędce, nie chcąc się narzucać.

Podniósł się i powoli zaczął sprzątać, układając skóry w jednym miejscu. Robiło się ciemno, a on nie czuł się przesadnie bezpiecznie siedząc na wyspie, niczym kaczka gotowa na odstrzał.
Opowiem ci w drodze powrotnej – zaproponował, a kiedy byli gotowi do wymarszu z zapakowanymi klamotami Tofi, udzielił jej kilka cennych informacji na temat węży. Ich diety, sposobu życia, osobliwej budowy szczęki czy faktu zrzucania skóry, aby ta pod nią się na nowo lśniła. Ostatecznie wrócili do obozu, akurat w przeddzień ceremonii. /zt

: 21 gru 2021, 23:25
autor: Niezapomniana Pogawędka
Ogromne sowy? Ciężko było to sobie wyobrazić, a co dopiero taką oswoić. Raczej nie myślała nigdy o wyruszeniu sama do lasów, w poszukiwaniu czegokolwiek. Jednak propozycja kolegi praktycznie zapaliła instynkty łowieckie samicy.
– To świetny pomysł! Bardzo chętne wybiorę się z tobą na polowanie, będziemy się nawzajem dopełniać.– Czy to była pierwsza propozycja spotkania się ze strony Erji? Czyli chyba ją jednak lubi, nie wiedziała co czuć. Wiedziała za to, że melisa chyba była jedynym powodem, dzięki któremu jeszcze była przytomna a nie dostała zawału. Mogła jednak przysiąc, że jej serce zaraz wyskoczy z jej ciała i ucieknie, skoro ciało odmawia się poruszyć. Dopiła resztę naparu i wstała razem z Erją. Rzeczywiście robiło się coraz chłodniej, pora wracać.

Wrócili więc razem do obozu, rozmawiając o wężach i ich nietypowej anatomii. Opowiadająca oczywiście chłonęła wiedzę jak głodny wilk, zapamiętując każdy detal przedstawiony przez samca. Dobrze, że ją kierował, bo pewnie weszła by w drzewo z nieuwagi. Gdy jednak dotarli, pożegnali się i w dobrym humorze zakończyli spotkanie. //zt

: 29 mar 2022, 19:23
autor: Mroczna Nowina
Khart nieczęsto wychodził na tereny wspólne szczególnie kiedy nie miał powodów. Jego dnie były raczej rozplanowane w taki sposób, aby poświęcać maksymalnie czas stadu, a kiedy miał czas dla siebie to wolał przeznaczyć go na ćwiczenia.
W tej chwili akurat samiec zakończył polowanie, a także przeniósł mięso do kryjówek. Oporządzi je najprawdopodobniej jutro po ćwiczeniach, a potem przeniesie je na tereny obozu. Skoro już był na północy od Sowiego Drzewa to uznał, iż najlepszym wyborem na umycie się z krwi było jezioro na terenach wspólnych.
Dochodził już zmierzch, Khart zawisł nad taflą wody i do niej wskoczył, przygotowując się na lekki szok wywołany nagłym zimnem. Przez chwilę czuł się jakby lód zaciskał się na jego płucach, ale pozbył się tego uczucia nurkując łbem pod wodę. Zrobił kilka ruchów ciałem w wodzie, poocierał się o skały na płyciznach i przemył łapy. Następnie wyszedł na brzeg, skrył się na półwyspie i wytrzepał się kilka razy. Było chłodno, więc futro szybko nie wyschnie. Co prawda mógł użyć vimary do osuszenia, jednak nie był zwolennikiem czerpania ze źródła. Ponadto chłód nieco uspokoi jego tętno i w pewien sposób przygotuje na nocną medytację. Łowca rozejrzał się po okolicy i nikogo nie zauważył, więc mógł spokojnie przejść do wylizywania swojego futra, aby doprowadzić je do jakiegoś ładu.
Oczywiście robił to w lekkim ukryciu, ale pozostawał uważny na otoczenie. Jego sokół w tym czasie akurat obserwował obóz i grotę Erlyn. Musiał więc być zdecydowanie bardziej uważny. Obserwował otoczenie widzeniem peryferyjnym.

: 29 mar 2022, 21:19
autor: Trel Cykad
Khart pewnie by medytował w ciszy i spokoju, gdyby nie czająca się w wodzie pewna istotka.
Aris akurat brała sobie kąpiel, co nie było niczym dziwnym, w końcu była smoczkiem morskim. Nieodłącznie towarzyszył jej krabuś który przebierał swoimi odnóżami aby dogonić w pływaniu gibką kleryczkę. W końcu złapał się szczypcem ogonka samiczki i dał się porwać jej pływaniu.
Pływali sobie i pływali, gdyby nie łomot o taflę wody. Śpiewająca prawie by zeszła na zawał, ale szybko się pozbierała i obserwowała smoka, który postanowił wyprać swoje futro.
Wystawiła nieco łeb zza tafli wody, podpływając cichutko do nieznajomego.
Aż w końcu.
ŁAAAAAAAAAAAAAA! – wyskoczyła z wody dosyć niezgrabnie rozkładając skrzydełka, prezentując szeroki uśmiech na swoim pyszczku.
Przestraszyłam Cię? Co? – zapytała z chichotem. Otrzepała się z nadmiaru wody, zrzucając grube krople wprost na północnego samca.

: 30 mar 2022, 17:19
autor: Mroczna Nowina
Gdyby nie jego uwarunkowanie ku ciągłemu skupieniu na otoczeniu to zapewne starania się nieznajomego pozostałyby niezauważone. Khart mimo to zauważył wystający kawałek łba z tafli wody, ale nie dał tego po sobie poznać. Na szybko rozglądnął się jeszcze raz po otoczeniu, a potem obserwował kątem ślepia taflę. Kiedy istota wyskoczyła, Khart już zerwał się na łapy w pozycję gotowości. Tak więc w krótkim czasie napadająca go istota miała na drodze samca w pełni gotowego do zadania jej ciosu. Kilka pasm sierści z czubka łba opadło w stronę ślepi. Trzepotały na wietrze wokół pyska w czasie jego ruchu, w której ślepia samca przekształciły się w lodowatą stal. Kiedy samica skrzeknęła w próbie jakiegoś być może ryku, owy pysk i ślepia Kharta były puste, wyzute z wszelkiej moralności.
Owa chwila była krótka, samiec zrobił krótki odskok przed jej próbą oblania go wodą. Jego pysk złagodniał, a ślepia stały się nieco bardziej... ciepłe.
Jeśli Twoim zamiarem było napadanie na nieznajomego to nie udało Ci się. Byłem świadom Twojej obecności i lepiej zrobiłabyś, gdybyś oddaliła się. Ponadto, jeśli jeszcze raz zrobisz coś podobnego wobec mnie, potraktuję sprawę jako próbę ataku.
Powiedział chłodno dobrze oglądając sobie wzrokiem tą małą samicę. Czy na prawdę uważała, że miała szansę z dorosłym smokiem w starciu? Może liczyła, że faktycznie da radę go zaskoczyć i przez to zyska przewagę?
Potem milczał obserwując jej zachowanie. Nie wiedział czy miał przed sobą ledwie wyrosłe pisklę czy po prostu małą samicę, nie znał różnicy i przez to traktował sprawę poważnie.

: 30 mar 2022, 17:29
autor: Trel Cykad
Może i samiec był wielgaśnym sierściuchem, ale malutka Aris się nie bała, być może przez brak piątej klepki, albo dużej odwagi. Również odskoczyła w tył, jak samiec z ta różnicą, że miała uniesione skrzydełka. Oczywiście towarzyszył jej krabuś, który nerwowo pokazał szczypcem w strone samca, jakby mu grożąc.
Pfff, na pewno kłamiesz! Widze jak sierść Ci się zjeżyła ze strachu! – zawołała triumfalnie i wykonała kicniecie w stronę smoka.
Jak mnie uderzysz, to poskarżę się dziadkowi! On jest wieeeeelkim smoczyskiem i Cię zje! – zrobiła obrażoną minkę i klapnęła na zadku.
Zresztą, nie biję się bo ja leczę te smoki co się biją, kleryków się nie bije, wiesz? – przejechała ogonkiem po ziemi i znów sie uśmiechnęła. Zapach plagii zmieszał się z wonią mokrego futra nieznajomego smoka, co wręcz uderzało ją we wrażliwe nozdrza.
Jesteś z Plagii? To tak jak mój dziadziuś!– wstała z ziemi i znów podeszła do samca na pare kroczków. – Jestem Aris, kleryczką księżyca, chcę zbudować zielnikowe imperium!

: 31 mar 2022, 21:40
autor: Mroczna Nowina
Zdecydowanie ta mała samica postradała rozum. Jej nauczyciele zdecydowanie nie przyłożyli się do jakiegokolwiek wyszkolenia jej no i tym bardziej nie miała za krztyny woli przetrwania skoro była gotowa skoczyć w obręb łap Kharta.
Tym razem był w pełnej gotowości na ten ruch, więc zamiast odskoczyć to zrobił krok do przodu, a także uniósł łapę na wysokość gardzieli. Był szybki i niezbyt musiał się wysilać, aby faktycznie ją pochwycić. Chwycił ją za bark napierając większą częścią łapy nieco powyżej mostka. Samica na pewno odczuje dyskomfort, ale daleko jeszcze do faktycznego duszenia. Gdyby faktycznie chciał ja dusić to zapewne złapałby zaraz pod łbem, gdzie bez problemu mógłby pochwycić praktycznie całe jej gardło, tak była mała.
Nie utoczy jej krwi, bo zamierzał pokazać, że umie wygrać bez tego. To tak jakby walczył z małymi pisklakami. Nie odrywasz im łap, inaczej nie miałyby czym walczyć, kiedy dorosną.
Posłuchaj mnie dobrze, mała samico. Jeszcze raz zbliżysz się do mnie kiedy sobie tego nie życzę, a przypłacisz to życiem. Być może przyjdzie tu ktoś z twojego stada, ale dla ciebie nie będzie to już miało znaczenia. Będziesz martwa.-oznajmił cichym, lecz groźnym tonem, a następnie odepchnął ją od siebie, a sam wykonał krótki odskok w tył, aby zwiększyć dystans. Łowca miał już dość głupoty tej samicy. Zasada 102: "nie zabijaj bez przyczyny" byłaby spełniona, gdyż nieznajoma wciąż dążyła do skrócenia dystansu co Khart mógł interpretować jako próbę ataku. Zasada 2 "Zabijaj z sumieniem" nie do końca była spełniona...? Szczerze powiedziawszy smok nadal nie do końca wiedział czym było owo "sumienie". Zasada 239 twierdziła: „Chroń siebie przed innymi, z wyłączeniem Zasady 1”, a więc według zasad postępował odpowiednio.
Teraz pozostało oczekiwać czy głupia istota nadal będzie uparcie dążyć do skrócenia dystansu czy po prostu wycofa się, widząc iż Khart nie zamierza pozwolić jej się podejść.

: 01 kwie 2022, 13:45
autor: Trel Cykad
W jednej chwili malutka samiczka miała wymalowany szeroki uśmiech na pyszczku, w drugiej strach, a następnie ogromny smutek. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, że ktoś zareaguje wręcz agresją na próbę zachęcenia do zabawy.
Usiadła na pupie, łapiąc w łapki swojego najlepszego przyjaciela jakim był krabuś, bo ten najwidoczniej chciał się wręcz rzucić na sierściucha i poszczypać go po nosie. Malutka kleryczka przytuliła do siebie kompana ojca i pociągała nosem, za wszelka cenę starając się nie zalać rzewnymi łzami.
Spojrzała smutno zza szarpiącego się kompana na nieznajomego.
Powiem...Powiem dziadziusiowi Ilunowi, że mnie pobiłeś – wymamrotała łamiącym się głosem. – Chciałam się tylko pobawić, myślałam, że jesteś fajny, a nie jesteś – dodała zaraz kołysząc się nieco na boki. Z jej oczu nie wylała się ani kropla łzy, nie chcąc dawać satysfakcji głupiemu nieznajomemu.

: 01 kwie 2022, 19:43
autor: Mroczna Nowina
Khart patrzył zimno na to co teraz robiła samica. Kuliła się za zwierzęciem, zapewne kompanem kogoś jej bliskiego. Samiec znów zrobił się bardziej czujny, aby nie dać się zaskoczyć potencjalnemu przybyszowi. Warto też wspomnieć o tym, że nie był poruszony stanem samicy, a jej łamiący się głos nie sprawiał mu najmniejszej przyjemności... Nie był okrutnym smokiem, który czerpie przyjemność z zastraszania lub krzywdzenia innych. Zasada 37: „Oddziel się od swoich emocji”. Gdyby poczuł choć odrobinę przyjemności, stanowiłoby to również naruszenie Zasady 14, głoszącej, że nie powinien napawać się sukcesem.
Zamiast uśmiechu tylko przekręcił łeb na bok w geście zastanowienia.
Nie może być twoim dziadkiem. Jest stałym partnerem, poza tym nie ma w sobie niczego z morskich smoków.– skomentował krótko i nieco znużony.
Powinnaś zająć się treningiem i nauką zasad, a nie marnować czas na coś tak bezowocnego jak zabawa.
Samiec się otrzepał jeszcze raz z wody i przeczesał powoli schnące futro. Rozejrzał się w poszukiwaniu zagrożenia, w końcu ta przed nim nie wydawała się groźna, a jej krab nie byłby nawet wystarczającym posiłkiem dla kogoś ze stada.
Swoją drogą co stałoby się, gdyby Ilun faktycznie tu przybył? Prawdopodobnie Khart miałby kolejny powód dla którego złajałby starego wojownika za jego nieodpowiednie zachowanie. A może chodziło o to, aby przekonać do siebie małą samicę, żeby przebyła granicę? Wtedy miałoby to sens. Być może sam będzie musiał zapytać o to starego wojownika.

: 04 kwie 2022, 7:30
autor: Trel Cykad
Kleryczka siedziała z wtulonym w siebie, szarpiącym się krabusiem, aż w końcu prychnęła.
Oczywiście, że jest moim dziadkiem! – powiedziała dosyć zgryźliwie, jak na nią. Spojrzała na swojego przyjaciela i pogłaskała go po karapaksie aby nieco złagodzić jego oburzenie.
Sam się go o to zapytaj, skoro mi nie wierzysz. Wcale nie kłamię – powiedziała wzruszając barkami. Nieco otrząsnęła się po ataku sierściucha. Wstała, usadawiając kompana ojca na grzbiecie, a ten cos tam pobulgotał, zagroził szczypcem i zwinął się w kłębek, miażdżąc wzrokiem Plagijczyka.
Ty mi mówisz o zasadach?! Zasada 1. " NIE BIJE SIĘ KLERYÓW I UZDROWICIELI" Dotarło? – tupnęła łapka o ziemię. z oburzenia. – Trenuję pod okiem najlepszego Uzdrowiciela w Wolnych stadach, nie interesuj się bo Cię krab poszczypie w nos – znów prychnęła z obrażoną minką. Ten smok zaczynał jej działać na nerwy.
W przeciwieństwie do takich jak Ty, my klerycy i uzdrowiciele jak zobaczymy rannego smoka to go leczymy, potem pytamy z jakiego jest stada. Uderzyłeś mnie, więc już nie masz pewności, że jak zobaczę Cię nieprzytomnego bądź rannego to Cię opatrzę.
Też nie ma pewności, czy przy następnej kąpieli coś go nie złapie za łapę i nie pociągnie na dno...
Tak czy inaczej, nie zapomnę Ci tego i się odegram, ale jak będe większa, jak dziadziuś Ilun – wytknęła złośliwie jęzor w stronę smoka i skierowała się do wody aby się oddalić od nieznajomego szajbusa.



Aris zapamięta to zdarzenie

: 17 cze 2022, 16:00
autor: Charakterny Zapał

Potrząsnął łbem zirytowany zbyt długotrwałym smaganiem przez wiatr wyszlifowanych kości. Dlatego też zamachnął się skrzydłami, by lecieć szybciej i szybciej dotrzeć na miejsce. Nie rozumiał dlaczego smok zamiast go zwyczajnie uśmiercić skazała go na tę mentalne cierpienie. Czyżby tak bardzo się gniewała za próbę morderstwa, że postawiła go w tak niekomfortowej sytuacji? Tak rozumiała pojęcie zemsty? Odkąd mu je zabrała czuł się oznakowany porażką. Nie chciał tego tak zostawić, a skoro pozostawiła go przy życiu najpewniej się z tym liczyła, że kiedyś doń przyjdzie. Jednak on nie chciał tego odkładać na owe kiedyś. Nie scierpi dłużej. Wystarczyło mu ledwie parę dni, by miał dość obnoszenia się z tym
ll Chciałbym abyś zwrócił mi co moje. Chcę je odzyskać. Mogę się o nie bić, cokolwiek. To będzie twój warunek. Ja proszę tylko o brak towarzystwa.
Jego kompani tylko go wkurzali, a nie chciał się skupiać na nich tylko na sprawie dla niego priorytetowej. Wysłał jej ową wiadomości z lokalizacją przy tym jednak liczył, że smok mu odpowie

: 17 cze 2022, 18:03
autor: Maros
Jemu jednak nie widziało się wystawiać w miejsce dyktowane przez kogoś, kto kieruję się zapewne żądzą odzyskania strzępek honoru i zmyciem z siebie porażki. Brak rogów miał mu o nich przypominać do końca jego dni, co nie znaczyło, że wiecznie trzymał by je u siebie. Odciętą łapę dało się odzyskać za kilka marnych błyskotek, to było by zbyt łatwe.
Nie było się co łudzić, młody miał do czynienia ze starym wyjadaczem, mającym już styczność z podobnymi sytuacjami, sam nawet takie organizował. Wylegiwał się wiec gdzieś, dosłownie leżąc brzuchem do góry. Puchaty ogon czasem poruszył się na trawie, zaś łeb spoczął na chłodnej ziemi, z na wpół przymkniętymi ślepiami. Kompani byli oczywiście obok, Emis drzemał, Erys siedział pod jakimś drzewem nieco z boku.
Gdy dotarła do niego wiadomość, uśmiechnął się pod nosem.
– Jesteś strasznie przewidywalny.... – mruknął sam do siebie.
~ Moja propozycja jest bardzo prosta, zapłać za swoją głupotę. Piętnaście kamieni szlachetnych za każdy róg, bardzo prosto policzyć całość. ~ młodzik usłyszał oczywiście Erysa, od którego była wiadomość mentalna. Przeciągnął się leniwie, na nowo zamykając ślepia.

: 17 cze 2022, 20:38
autor: Charakterny Zapał

Narazie i tak nie liczył na jego przybycie, jedynie na jego odpowiedź. Dał mu trasę jakby wolał rozmawiać osobiście, lecz jak się okazuje woli posługiwać się maddarą w przeciwieństwie do niego. Skupił się, żeby nie wypierać wiadomości poza obszar umysłu co było zdecydowanie trudniejsze niż zwykle, kiedy zaczynał się dekoncentrować pod przypływem irytacji.

ll Nie porównuj ceny Mych rogów do sterty kamieni!
Zdenerwował się, lecz nie było to wszystko co chciał rzec. Było coś innego co zdenerwowało go bardziej.
ll Również nie będę Ci niewolniczo płacił za coś co tak naprawdę jest Moje! Masz mi je zwrócić, ale już!

: 17 cze 2022, 20:50
autor: Maros
Uchylił lewe ślepie, by popatrzeć na Erysa, który drgnął nieco na podniesiony głos jaki rozszedł się po więzi.
– Oj, oj... Jaki zły. – kolejne słowa wymruczane pod nosem.
Przesłał kompanowi, co ma mu wysłać.

~ Masz rację, są warte o wiele mniej. Reszta ceny to nauczka. ~ chwila przerwy, by znaczenie słów dotarło do Plagijczyka.
~ Obecnie moje, zabrałem je tak, jak ty chciałeś odebrać mi życie. Dla kaprysu, brawury? Jaki tam miałeś powód?

Tutaj na prawdę był go ciekawy, niecodziennie ktoś na prawdę próbuje Cię zabić i jest to coś więcej niż dwónóg lub drapieżnik.

: 17 cze 2022, 21:58
autor: Charakterny Zapał
Nauczka... Prychnął. Nauczki mu się zachciało robić na stare lata, do diaska! I niby czemu miała mu ona służyć? Jej nietykalności? Prędzej czy później coś go dopadnie, a to czy to będzie on, czy co inne było jedynie sprawą formalną. Zastanowił się jeszcze raz nad ceną, kiedy przyjął do umysłu drugą wiadomość, która odebrała mu na to siłę mentalną. Doprawdy myślał, że morderstwo, a odebranie własności działa na tej samej zasadzie? Zemsta, a polowanie to zdecydowanie co innego
ll Jakikolwiek by nie był nie będę Ci go zdradzać w ten sposób! Jeśli zależy ci na tym zapytasz osobiście, lecz jej wartość przewyższa to co wymagasz za rogi
W każdym razie nie jest to informacja, która należy się byle komu, a już na pewno nie będzie jej przekazywał przez jej kompana. Pora jednak wrócić do sprawy priorytetowej.
ll Załatwię Ci tę głupie kamienie. Skąd i jak chcesz je odebrać?

: 17 cze 2022, 22:34
autor: Maros
Tym razem na odpowiedź musiał nieco zaczekać, niezbyt długo, ale jednak przerwa była odczuwalna. Przekręcił się na bok, by finalnie wylądować na brzuchu i sięgnąć po torbę. Wyjął z niej miskę bukłak oraz sakiewkę.

~Oh, pytałem już gdy staliśmy pyskiem, w pysk na arenie. Niestety nasza zabawa szybko dobiegła końca. ~ leszy zdawał się doskonale nadawać na przekaźnik, nawet ton głosu był odwzorowany bardzo dobrze. Ta wyczuwalna nutka żalu.
~Tego dowiesz się, gdy będziesz miał je w łapach. Dasz mi wtedy znać i coś wymyślimy. Sami. ~ ostatnie słowo podkreślone zostało nieco mocniej.

Naokoło rozniósł się zapach chmielu, gdy do gotującej się wody wrzucił jego kwiaty. Nie za wiele, tyle by zapewnić sobie oczekiwany stan. Pozostawił je do wystygnięcia, a to oznaczało, że rozmowa powoli zmierzała ku końcowi.

: 17 cze 2022, 23:50
autor: Charakterny Zapał
Nie pamiętał tego. Po rozpoczęciu walki nie przypominał sobie żadnego pytania, o którym mówił. Dlatego nie akceptował tego jako spełnione wymaganie ani też nie zamierzał brać go pod uwagę, żeby usatysfakcjonować smoka.
ll Nie myśl, że wezmę ci je teraz pod uwagę.
Odparł kpiąco. Następnie wysłuchał następnych wieści, z czego najbardziej podpadła mu kwestia bycia sami.
ll Sami. Twoje zwierzaczki na posyłki też się w to wliczają.
Stwierdził chłodno po czym dodał.
ll Niedługo dam znać