Strona 4 z 5

: 08 sie 2015, 18:01
autor: Ateral

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Ateral nieruchomo wysłuchiwał odpowiedzi zebranych młodych smoków.
Lojalność wobec stada umożliwia istnienie stada i to, że różniące się charakterem smoki do niego należące mogą ufać sobie nawzajem. Dlatego też za każdą zdradę powinna być wymierzana najwyższa kara, kara śmierci. Gdyby bowiem każdy mógł zmieniać swoją lojalność wedle kaprysu, zaufanie zniknęłoby jak poranna rosa – powiedział do Alyssy, oczywiście zwracając się też do pozostałych. – Z kolei szacunek wobec każdego, nas jak i śmiertelników, często da w zamian więcej niż impertynencja, nawet jeśli sam szacunek i intencja za nim była fałszywa. Bo Prawo Smoków nie nakazuje być prawdomównym – czarne ślepia błysnęły nieznacznie i prześlizgnęły się po Azyl, która nie zdecydowała się odezwać.
A szkoda.
Każdy w stadzie jest tak samo ważny, ale nie jest równy. Głosy niektórych smoków ważą więcej niż innych, niektóre smoki mają prawo do podejmowania ostatecznej decyzji, inne wymagają więcej ochrony i pomocy niż pozostałe. Ale inteligentny przywódca wie, że posłuszeństwo jego podwładnych może się skończyć jak tylko podwładni poczują się przez niego ignorowani – odrzekł Kravsaxowi. – Tak, prawa chroniące młode smoki są niezbędne, by smoki o rozmaitym charakterze i temperamencie żyjące w grupie na ciasnej przestrzeni nie uniemożliwiły wzrostu stada. Ponadto, jako młode i niedoświadczone, czasem jeszcze nie wiedzą jak się zachować, by zapewnić sobie i innym bezpieczeństwo, dlatego ich błędy powinny być przyjmowane z większą dozą pobłażliwości niż dzieje się to w przypadku starszych smoków.
Pokiwał łbem w stronę Iga. Bardzo ważna kwestia.
Wspólne tradycje sprawiają, iż nawet smoki różniące się wszystkim innym, znajdą coś, co je łączy. Nie ważne do jakiego stada zajdziecie, każdy adept ma imię o konkretnym brzmieniu. Każdy adept musi przejść ceremonię pasowania, by stać się dorosłym członkiem stada. To są rzeczy, które was łączą, choćby wszystko inne dzieliło – zimne oczy Aterala spoczęły na Tygrysim Kolcu. – Każdy sam się tego dowie wystarczająco prędko, młody adepcie, nie warto się do tego spieszyć. Różnice pomiędzy imionami są bardzo ważne. Słysząc czyjeś imię nie musicie się zastanawiać kim ten smok jest i jak dobrze jest wyszkolony. Instynktownie będziecie to wiedzieć. Bo ponieważ każdy smok wybiera sobie własne imię, ukazuje ono cząstkę jego samego światu zewnętrznemu. I czy nie sądzicie, że zmiana imion w trakcie szkolenia i dorastania jest ważna? W końcu zostając łowcami, czarodziejami, wojownikami czy uzdrowicielami nie będziecie tymi samymi smokami, którymi byliście podczas wyklucia. Zmiana imienia ukazuje i ten rodzaj przemiany, przemianę wewnętrzną. Dorastanie. Stawanie się czymś więcej – przymknął oczy na chwilę, jakby wsłuchując się w dal. – I zanim zaczniecie się dławić ograniczeniami, które są wam narzucane... Zastanówcie się. Zasady powstały po to, by was chronić. By minimalnie uporządkować nieuporządkowane. Smoki, z natury drapieżne, kierują się w stronę chaosu, jeśli nie ma innych ograniczeń. I teraz mi odpowiedzcie, być może podając już praktyczne przykłady. Skoro prorok stoi na straży serca Wolnych Stad, to w jakich sytuacjach mógłby reagować? Jak powinien reagować? Czy jego głównym zadaniem jest umacnianie pokoju, czy może dążenie do wojen? Jakie umiejętności mogłyby okazać się najcenniejsze u proroka...?

: 08 sie 2015, 18:20
autor: Azyl Zabłąkanych
Przyglądała się sylwetce Boga, gdy ten po raz kolejny przemówił. Tym razem poruszył o wiele więcej spraw, niż wcześniej. Zaskoczyło ją to i ucieszyło jednocześnie.
Gdy przeszedł do pytań skierowanych ku zebranym, zdecydowała się jako pierwsza zabrać głos. Wydawało się, że znała odpowiedź, więc tym razem nie postanowiła zostawić jej tylko dla siebie.
Łagodzenie sporów – stwierdziła. Tak, według niej była to umiejętność, która zdecydowanie byłaby jedną z najbardziej przydatnych dla Proroka. – Zdolność rozstrzygnięcia ich tak, by żaden smok nie czuł się gorszym bądź bardziej poszkodowanym. oczywiście w granicach rozsądku, ponieważ mógłby reagować w sytuacjach takich, jak złamanie smoczych praw, a wtedy... a wtedy "łagodność" nie byłaby zbyt ceniona. – Uśmiechnęła się na koniec, chociaż jej słowa można było uznać za ponure. Niezdarnie nawiązała tutaj do pierwszego z pytań.
Nie wiedziała, że w Wolnych Stadach dzieją się rzeczy takie, jak mordowanie i atakowanie piskląt. Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, że ktoś byłby do tego zdolny; nie poznała również dobrze Stada Cienia. Można powiedzieć, że wciąż żyła w uroczej, pisklęcej nieświadomości; była przekonana, że pod barierą jest o wiele bardziej przyjaźnie, niż w stronach, z których pochodziła. I z których zmuszona była uciekać.
Rozejrzała się dookoła, ciekawa innych odpowiedzi.

: 08 sie 2015, 19:08
autor: Wirtuoz Iluzji
Jedyne słowa które Kravsax chciał wypowiedzieć zostały zabrane, przez tego czarnorogiego smoka. I co ma teraz począć? To były jego jedyne argumenty. Chociaż... Może ma coś w zanadrzu i nie okaże się to powtórzeniem, słów poprzednika.
Prorok powinien, prowadzić do pokoju i zatrzymywać wojny. Tak jak mój przedmówca powiedział – Skinął łbem w stronę Azylu. – muszą pozostać bezstronni, by każdy odniósł wrażenie tak samo potraktowanego. W sumie zatrzymanie prostego sporu może zapobiec wojnie.
Nie miał, nic więcej do powiedzenia. Czekał na inne odpowiedzi. Przynajmniej wiedział że został wysłuchany, przez Aterela a nie zignorowany. Nie czuł się wyjątkowy. Wszystkich słuchał, bez wyjątku co powiedzieli i w miarę możliwości poprawiał tak by zachować jak największą część z wypowiedzi innego smoka.

: 08 sie 2015, 19:35
autor: Chybiona Łuska
Bóg śmierci zaczął łączyć wszystko to, co powiedzieli młodzi i zrobił to w sposób, który sprawił, że wszystko stało się pełniejsze i klarowniejsze. Chybiona słuchała uważnie jego słów, przyznając im rację. Była tu od niedawna, jednak to, co ofiarowano jej w Życiu sprawiło, że bez tortur mogła zgodzić się z tymi słowami. Nie znała Cienia, który mocno odbiegał od pozostałych stad pod względem wspólnych tradycji (nadal mianowali się pisklęcymi imionami), ani tego, że mają tendencję do łamania smoczych praw. Wsłuchała się w „historię” smoczych imion. Miała zamiar tu pozostać, jednak mianować się swoim rodzimym imieniem. Nadal być Ostatnią Nocą, po którym przyjdzie Nowy Dzień niosący nadzieję. Zerknęła na brata, kiedy bóg przemawiał właśnie w tej kwestii i blado się uśmiechnęła. Ateral dobiegł do punktu kulminacyjnego swej odpowiedzi. Przez chwilę Noc zastanawiała się, czy miałaby problem z przestrzeganiem Smoczych Praw i wymierzaniem Kar za ich łamanie. Odpowiedziała sobie dosyć szybko. Nie. Wodni byli zdrajcami, ona zaś smokiem, który miał czyste sumienie i wysoki pułap moralności. Potem zostało zastanawianie się nad pytaniem.
Nim zebrała odpowiedź, udzieliła się Azyl, pisklę z jej stada, nad którym Chybiona roztaczała opiekę możliwie jak największą, jaką w danej sytuacji mogła. Nie mogła być wszędzie, jednak nie odmówiłaby poproszona o pomoc, a w razie zagrożenia zasłoniłaby własnym ciałem.
Również myślę, że prorok powinien łagodzić waśnie pomiędzy stadami, smokami. Dzięki temu nasza liczebność mogłaby stale rosnąć, a umiejętności rozwijać się i poszerzać smoczą wiedzę w zakresie owych umiejętności. – Tylko tu wojownicy byli tak silni, tylko tu istnieli uzdrowiciele, tylko tu byli tak skuteczni łowcy i tak potężni magowie. – Myślę, że powinien reagować, kiedy dochodzi do utarczek między głównymi przedstawicielami stad, które mogłyby poskutkować niepotrzebną, zabójczą wojną. Wszak tylko razem jesteśmy tak potężni, jak moglibyśmy chcieć. Sądzę, że mediacja proroka powinna stać na wysokim poziomie, powinien być mądry, żeby smoki go szanowały nie tylko z tego względu, że przedstawia boską wolę. Powinien reagować też, jak Azyl wspomniała, podczas łamania smoczych praw. Być może wymierzać sprawiedliwość, albo pozwolić ją wymierzyć przełożonemu tego, który zawinił. Myślę też, że wojna, która korzenie miałaby u złamanych smoczych praw, byłaby wojną niosącą sprawiedliwość, pouczającą tych, którzy myśleli nad złamaniem prawa, które tutaj musi być tak cenne. – Powiedziała mając na myśli stado Wody. Wodni zdradzili stado Życia, osłabili je, ukradli tereny własnych przodków. Na dodatek, jak powiedział Bezchmurny, prawowity mieszkaniec Wody, te istoty zbezcześciły nazwę dawnego stada. Smoki Wody nie były wszak Zdrajcami. Bezchmurny i Iskra, jedyni dawni Wodni pozostali w Życiu. Gdyby osobniki, wtedy dorosłe lub niemal pełnej rangi, które zachęciły do zdrady i zdradziły zdechły, Chybiona byłaby... usatysfakcjonowana. Obecna Woda była przykładem Stada, które łamało smocze prawa. Nie chciała jednak mówić tego na głos nie chcąc wywołać oburzenia. Można było jednak na jej pysku zobaczyć zacięcie. Oczywiście, że nie byłaby szczęśliwa, gdyby śmierć miały ponieść smoki, jednak ta śmierć byłaby konieczną karą i przestrogą dla obecnych i przyszłych pokoleń oraz zadośćuczynieniem za winy. Formą pokuty.

: 10 sie 2015, 11:20
autor: Dwoisty Kolec
Fałszywy szacunek? Prawa smoków nie zakazują kłamania? Nie podobało mi się to. Nigdy nie udawałem kogoś, kim nie jestem, a jak widać Smoki Wolnych Stad odnosiły się do kłamstwa jak do chleba powszedniego. Zmrużyłem lekko ślepia, patrząc po pisklętach i ich reakcjach. Nikt nie wyglądał na oburzonego.
Zmiana imion funkcjonowała również w Klanie. Ja sam byłem bliski stania się Kolcem w chwili nastania tragedii. Przymknąłem ślepia, odsuwając się od bólu. Głód zaśmiał się chrapliwie.
Wcale tak nie cierpiałeś, kiedy pożerałeś swoją siostrzyczkę... Pamiętasz, jak krzyczała i błagała o litość? Miała tylko trzy księżyce. Była taka malutka.
Wydałem z siebie głuchy dźwięk przypominający warczenie, który łatwo było usłyszeć przez każdego z obecnych. Spojrzałem pustymi, gniewnymi ślepiami na Aterala. Złość minęła, Głód zniknął. Na moment.
– Prorok musi być intelektualistą, który odsuwa drapieżne instynkty u siebie i u innych. To ktoś, kto w chwili największej katastrofy będzie kierował się rozumem, gdy inni szaleją. Musi na pewno posiadać mnóstwo charyzmy... Inaczej mógłby zostać skrzywdzony, próbując uchronić innych od skutków wojny – mówiąc to, obserwowałem uważnie ślepia Aterala. Jak zareaguje na moje słowa? Czy znów je zignoruje? Prawdę mówiąc, czułem się tutaj wyrzutkiem. Nie mówiłem językiem honoru i rycerzy którego tutaj uczyli od najmłodszego, a językiem mych praktycznych przodków. Wolne Stada nie były dla mnie. Stado Cienia wydawało się już najbardziej rozgarnięte z nich wszystkich.

: 10 sie 2015, 16:52
autor: Keri
Kiedy Aetral zwrócił wzrok na Iga, ten odruchowo skłonił głowę. Bóg go docenił i była to dla niego największa nagroda z możliwych. Pisklak dalej słuchał z uwagą, w miarę jak Aetral mówił, coraz więcej stawało się jasne, choć i tak większość dalej tonęła w mroku...
– Prorok powinien interweniować zawsze, kiedy łamane są prawa Wolnych Stad. Co to za prawa, których nieprzestrzeganie uchodzi na sucho? I myślę, że... to znaczy, przecież po coś się takiego smoka nazywa prorokiem i... no po prostu myślę, że nie powinien rozsądzać tego wszystkiego sam, a jedynie przekazywać wolę bógów. Tak jak mówiliśmy wcześniej, prorok ma być łącznikiem z bogami, a nie najwyższym sędzią, tak mi się przynajmniej zdaje.

: 10 sie 2015, 20:58
autor: Słodki Kolec
Patrzyłem na zebranych i uważnie ich słuchałem.
~Pokój jest ważniejszy niż nie jeden bezsensowny spór. Za pokój można zapłacić najwyższą cenę. Własne życie jest ta ceną. ~ ten drugi ja miał wyjątkowo rację
Popatrzyłem na Aterala
Prorok powinien umieć rozwiązywać problemy słowem. A gdy sytuacja jest beznadziejna jak na przykład jest w moim przypadku, gdzie zostałem pohlastany przez dwoje smoków z cienia. Aluzja... Tej smoczycy zawdzięczam to co mam pod tą maską... – ściągnąłem maskę z pyska ukazując naga kość. Tylko gdzieniegdzie było widac pojedyncze spalone łuski. Brak skory sięgał od nozdrzy po powieki. Skóra jeszcze była na wargach.
Chwilę pozwoliłem zebranym patrzeć na mój szpetny pysk i powrotem nałożyłem maskę na pysk – Zostałem zaatakowany jako pisklę. W takich przypadkach prorocy powinni interweniować i ukarać te dwójkę, która dybała na moje życie

: 10 sie 2015, 21:20
autor: Dynamika Ostrza
Mała nie znała odpowiedzi na kolejne pytanie Aterala. Słuchała jednak słów innych, których odpowiedzi miały ze sobą wiele wspólnych elementów. A skoro wszyscy mówią prawie to samo, to istnieje duże prawdopodobieństwo że jest to prawdą, tak? Pewnie więc ci prorocy rzeczywiście mieli powstrzymywać smoki przed nierozważnymi decyzjami takimi jak nieuzasadnione wojny i pilnować przestrzegania smoczych praw. Szczególnie Alyssa przysłuchiwała się słowom Chybionej, bo to jej, poza samym smoczym bóstwem, najbardziej wierzyła. Gdy większość smoków dało już swoje odpowiedzi pisklę, znudzone siedzeniem w jednym miejscu i uznawszy, że nic nowego już nie powiedzą dopóki nie odpowie sam bóg, postanowiło przejść szybko i dyskretnie bliżej cioci Chybionej i wtulić się w jej łapkę, jednocześnie się na niej opierając.

: 11 sie 2015, 8:39
autor: Ateral
Zimne ślepia spoczęły na Tygrysim Kolcu, który wyglądał, jakby oczekiwał, że to bogowie "posprzątają" nieporządek.
Prawo Smoków nie zostało złamane. A przecież Woda ma dorosłe smoki i silnego przywódcę, ich zadaniem jest ochrona słabszych ze swojego stada. Czy go nie wypełniają? Może to ich powinniśmy ukarać – powiedział zimnym tonem głosu Ateral, a zasięg szronu wokół jego łap powiększył się. – Zasadniczo, poza Igiem, nie do końca macie rację. Prorok jest po to, by strzec Praw Smoków i przekazywać wolę bogów. Ni mniej, ni więcej. Jego zadaniem nie jest walczenie za wszelką cenę o pokój i złagodzenie sporów. Co się staje z drapieżnikiem w takiej sytuacji? Czy jego pazury nadal są ostre, spojrzenie nadal czujne? Czy może gnuśnieje i robi się coraz słabszy? Dlaczego przecież macie tu kilka smoczych stad, a nie jedno?

: 11 sie 2015, 16:58
autor: Wirtuoz Iluzji
Tym razem pytanie dla Kravsaxa było bardzo jasne i aż się wyrywał do odpowiedzi. Wypowiedział więc prawie jednym tchem:
Gdyby wszystkie stada były jednym smoki stałby by się coraz słabsze bez chęci rywalizacji o tereny i inne podobne sprawy. Także gdyby Prorocy w każdej ważniejszej sprawie typu atakowanie piskląt, brali udział to wszyscy by się od nich uzależnili. Co by było gdyby bariera chroniąca Wolne Stada od innych rozpadła się nagle, gdy wszyscy żyli by w zgodzie, lub gdyby w końcu reszta Proroków zginęła od starości? Bogowie nie będą zawsze wyznaczać nowych smoków do pełnienia tej roli. Nie każdy jest jej godny. Chyba jedynymi którzy umieliby walczyć to łowcy ponieważ drapieżniki zawsze są czujne i niebezpieczne. – Legł na ziemi ze zmęczenia. Prawdopodobne błędy skryły się w potoku słów i właśnie dzięki niemu miał nadzieję że niewiele będzie do poprawiania. Spojrzał na Aterela. Zimny. Bardzo.

: 11 sie 2015, 18:48
autor: Dwoisty Kolec
Spojrzałem z pogardą na Kravsaxa. Rany, ale ten się wyrywał. Mądry się znalazł, naprawdę. Niewiele zostało do dodania w tej kwestii, a pytanie było mało skomplikowane. Niektórzy lubią zwracać na siebie uwagę.
— Przecież stada nie są stworzone sztucznie — powiedziałem chrapliwym głosem — nikt nie stworzył ich specjalnie do tego celu. Po prostu prawda jest taka, że smoki z natury są przepełnione chęcią władzy. A jeśli w najbardziej zgranym stadzie urodzi się samiec alfa, to albo przepędzi obecnego, albo założy swoje własne. Cóż... na pewno pomaga to trzymać jakąś różnorodność. A przede wszystkim wcześniej wspomniane pazury.
Przełknąłem ślinę i wbiłem zagadkowo ślepia w Aterala. Zdawało mi się, że pazury Wolnych Stad i tak są już stępione, ale nie wyraziłem swojej opinii. Nie bylem głupi, jak tamta smoczyca o dwóch głowach.
Gdyby nie ja, byłbyś o wiele głupszy. Ale nawet ten jest zbyt spokojny. Nie skrzywdziłby muchy. Całe te Wolne Stada są ciche i gnuśne.
— Z drugiej strony, szkoda by było, gdyby bariera opadła, kiedy akurat dwa stada są ze sobą w trakcie rozwiązywania sporu przemocą — uśmiechnąłem się pod nosem, obnażając kły. — Teraz wcale nie jest tak pięknie, jak mogłoby się wydawać.

: 11 sie 2015, 21:42
autor: Ujmujący Kolec
Po namyśle Ujmujący roztworzył pysk, ale nie uleciały z niego żadne słowa. Jakby chciał coś powiedzieć, ale pod koniec się rozmyślił. Samiec podrapał się za uchem. Samice z Życia i dwójka z – ugh – Cienia powiedzieli, co Ujmujący mógł ewentualnie dodać. Słabo. Potem jeszcze odezwał się pisklak, który pachniał mu może Ogniem i ktoś z Wody. Nastroszył uszy, zwracając na niego większą uwagę. Aluzja z cienia? Dwuznaczna Aluzja? Ankaa? Fioletowa wiewióra? Ujmujący skrzywił się na wspomnienie nielubianej jego smoczycy. Czyli była jednak jakaś nie tego. Ale Ateral stwierdził, że prawa smoków nie zostały złamane. To co, czy nie mówiły one o pewnej nietykalności piskląt? Zmrużył oczy. Może smokowi Wody się coś pomyliło i nie był wówczas już pisklęciem, gdy cieniści go poharatali? Ujmujący był bardziej skłonny uwierzyć bogowi niż jakiemuś chłystkowi od wodnych.
Jakby rozpadła się bariera, to jestem pewien, że smoki żyłyby tak czy siak w znanym nam już porządku – odezwał się, nawiązując do słów młodego samca z Cienia. Jego ton zabarwiony był rozbawieniem. Co mogło czyhać za barierą? Równinni? Nie słyszał o nich już od dłuuuugiego czasu. W dodatku, nie okrążali oni chyba caluteńkich terenów wolnych stad swoimi własnymi. – I nie rozumiem, dlaczego tylko łowcy według ciebie potrafiliby walczyć. Przecież wojownicy i czarodzieje pojedynkują się między sobą, czy to w czasie wojny czy pokoju. I też polują, a na polowaniach można spotkać drapieżniki – po czym wzruszył barkami, gdy już sprostował nieco swędzące go nieprzejrzyste przemyślenia samca z Cienia. Popatrzył potem na Aterala, mrugając wesoło. – Teraz są tu cztery stada, wcześniej były trzy. Wodni odłączyli się, bo nie zgadzali się z ówczesnym przywódcą, czy coś – tutaj wzruszył barkami trochę lekceważąco. – Kilka stad jest dlatego, bo smoki nie zawsze się ze sobą zgadzają w pewnych kwestiach. I chcą tworzyć sobie swoje własne grupki – dokończył, wznosząc spojrzenie na moment w niebo.

: 12 sie 2015, 10:32
autor: Pomyślny Kolec
W duchu Pomyślny zastanawiał się nad lojalnością, nad zmianą imienia i wszystkimi tymi kwestiami jakie poruszył Ateral. Jednak żadna z tych kwestii nie była mu bliska, nie tutaj. Może powinien zazdrościć siostrze, że z taką łatwością znalazła sobie nowe miejsce, że potrafiła dostosować się do panujących zasad? Większość żyjących tu smoków wdawała się być szczęśliwa, choć zapewne znajdą się tacy, którzy zostali przez obecny system pokrzywdzeni. Westchnął płytko i spojrzał na oszpecony pysk Tygrysiego, a potem na bóstwo. Zmrużył ślepia, ale nie odezwał się własnie dlatego, że poruszane kwestie nie dotykały go w żaden sposób.
Dopóki smoki, choć są drapieżnikami, walczą między sobą z honorem, powinny to robić, żeby jak to określiłeś nie zgnuśnieli. Jednak w czasie wojen bardzo szybko zbliżamy się do granicy śmierci i bólu po stracie. A na te dwie rzeczy niewielu jest przygotowanych. Bez względu na to gdzie żyją. – Miał na myśli oczywiście Wolne Stada jak i to, co poza nimi. – Równowaga i umiar we wszystkim. Tak w ingerencji Proroków czy bóstw, jak i w krwawym czy nie krwawym rozwiązywaniu sporów. Takie jest moje zdanie. – Jak do tej pory uśmiechał się niemal cały czas, tak z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej markotny. Poruszane tu kwestie uświadomiły mu jak mało wie o tych ziemiach i jak wielką jeszcze ma w głowie pustkę odnośnie własnej przeszłości.

: 13 sie 2015, 11:44
autor: Dynamika Ostrza
Mała Alyssa mrugnęła parę razy ślepkami. Czyli jednak prorocy nie muszą wcale utrzymywać pokoju, ani oceniać zasadności wojen. Czyli kły i szpony z jakimi wszyscy się rodzą były po to, żeby ich używać, a nie po to, by musieć je tępić. W sumie to miało sens. Nawet pisklęta od kiedy tylko nauczyły się chodzić lubiły bawić się w polowanie – to na ogony opiekunów, to na owady, a później jak dorastały, w walkę. To była jedna z najlepszych zabaw, a szczególnie jak się wygrywało. Smoki więc muszą mieć tę walkę w naturze, a przynajmniej niektóre.
Małej zaczęło się wydawać, że to wszystko to taka gra. Że cztery stada są właśnie po to, by wciąż trzymać się w gotowości i próbować się prześcignąć, mając przy tym prawa smoków, aby poza brutalną siłą wzbogacały też swe umiejętności strategiczne. Ale jako że temat był trudny, głęboki, zajmował zbyt wiele mocy obliczeniowej pisklęcego mózgu, by mała różowa puchokulka wygłosiła teraz swoje przemyślenia. Pozostały w sferze jej myśli. Z drugiej strony nie wywołało to u niej żadnego szoku światopoglądowego – ten światopogląd dopiero się u niej wyrabiał i nie był twardy, stały, jak u starszych smoków. Cóż, niewykluczone że w przyszłości ta lekcja od bóstwa której miała okazję doświadczyć w tak wczesnym dzieciństwie wyjdzie jej na dobre...

: 13 sie 2015, 13:30
autor: Słodki Kolec
Słuchałem uważnie i myślałem nd dobrą odpowiedzią
Mamy cztery stada, o czterech poglądach. Jedno brutalne, pod cieniem skryte, drugie niczym ogień żwawe i w cieniu kamrata widzi. Trzecim jest życie. W lesie skitrane. Stado o miłości rodzinnej i dobrych smoków. Ostatnim jest woda. Najmłodsze ze wszystkim. Nasze pazury zawsze ostre będą, ku przestrodze. Oczy wroga zawsze wypatrywać będą, który za barierą czeka na zew do walki. Równinni. – zamilkłem na chwilę aby przemyśleć co dalej mam powiedzieć. – Jestesmy drapieżnikami, walczymy miedzy sobą na arenie. Polujemy na zwierzynę łowną. My nie pozbędziemy instynktu. Bo on tylko utrzymuje nas przy życiu.

: 13 sie 2015, 16:33
autor: Keri
– Ale z drugiej strony... Nie chciałbym się z Tobą nie zgadzać, panie. ale tam gdzie się wychowałem, kiedy jakiekolwiek stado zyskiwało przewagę, zmiatało wszystkie inne z powierzchni ziemi i mnożyło się w straszliwym tempie. Tutaj warunki są idealne, a smoków jakoś nie przybywa. Gdyby taka Bariera powstała gdzie indziej, byłaby najgęściej zasmoczonym miejscem na świecie, a tereny za nią spustoszone w odległości kilku dni lotu od niej. Dlaczego tak się dzieje? Tutaj już dawno temu powinno być jedno stado, napadające okoliczne grupy smoków poza Barierą. – Ig mówił ze szczerym zdziwieniem. W jego głowie po prostu nie mieściło się, że na spotkanie wezwano wszystkie młode smoki z całych Wolnych Stad. Wcześniej myślał, że po prostu większość nie przyszła, teraz jednak coraz bardziej zaczął mu się w głowie tworzyć obraz populacji Wolnych Stad i w związku z tym, pisklak rozumiał jeszcze mniej.

: 13 sie 2015, 18:55
autor: Azyl Zabłąkanych
Jak jeszcze chwilę temu to ona odzywała się pierwsza, tak teraz – po wysłuchaniu kolejnych słów Boga podającego się za patrona śmierci, pozostawała w milczeniu. Wysłuchała pytań, jednak jej młody umysł nie był do końca w stanie pojąć patronujących im idei.
Dużo myśli przewijało się przez jej łepek, gdy słuchała zdań pozostałych uczestników zebrania i odwracała łeb w stronę każdego z nich. Najbardziej zgadzała się z najstarszym smokiem, który zdecydował się tutaj przyjść i przemówić. Nie czuła od niego bijącej żadnej, charakterystycznej dla Stad woni, woni, więc zapewne z żadnym z nich nie był on do końca powiązany. Na słowa samca skrywającego swój pysk przed światłem dziennym kością, jedynie przechyliła łeb. Każdy, kto spędził chociaż tutaj odrobinę czasu wiedział, na jakie grupy podzieliły się smoki. Po co więc opisał każde po kolei?
W końcu zapadła krótka cisza, którą bardzo wahała się wykorzystać.
Pomimo wspólnego prawa – zaczęła cicho, niepewnie – każde stado różni się nieco od siebie. Nie tylko kulturą, wspomnieniami, historią, ale również sposobem pojmowania praw rządzących światem. Każde wyznacza inną granicę swym członkom, której nie mogą przekroczyć, wymaga od nich innych rzeczy. Mimo to cztery stada razem tworzą całość, o którą członkowie starają się troszczyć. Każde ze Stad ma swój punkt widzenia, które może przedstawić innemu. Można powiedzieć, że pilnują się one nawzajem. Przywódcy reagują, gdy jakikolwiek smok zawini społeczności – nie tylko ten, z którym mieli oni bezpośredni kontakt i który właśnie im składał przysięgi.
Zapewne po raz kolejny to, co przyszło jej do łba, nie było tym, czego oczekiwał Bóg. Chciała jednak podzielić się swoimi poglądami, które – być może – pomogą nieco w ogólnej dyskusji, staną się wątkiem dalszych rozmów, a może po prostu poszerzą czyjeś horyzonty. W końcu nie było to jedynie odpowiadaniem na zadawane pytania, prawda? Tylko dyskusją, w której każdy powinien przedstawiać to, co według niego było słusznym. Do tychże wypowiedzi odnosili się dalej, kontynuując zebranie.
Poruszyła ledwie widocznie barkami, chcąc chociaż minimalnie rozruszać mięśnie. Poprawiła ułożenie skrzydeł na ciele i po raz kolejny utkwiła spojrzenie w sylwetce jasnego samca, oczekując dalszych jego słów.

: 14 sie 2015, 12:35
autor: Uszkodzona Łuska
Młoda słuchała wszystkich jeszcze uważniej niż wcześniej. Kiedy jakiś biały smok zdecydował się ukazać swoje rany i wspomniał coś o jakiejś Aluzji, Widad zastanowiła się przez chwilę. Miała wrażenie, że ją zna, ale nie pamiętała jej pod tym imieniem. Ciekawe jak doszło do takich ran i dlaczego ten smok w ogóle przeżył. Odwróciła od niego łeb kiedy się zasłonił. Ciemny smok który przemawiał wypranym z emocji tonem, miał do przekazania masę informacji. Mieszały się one w jej prostym łbie, ale czym dłużej przykładała się do ich zrozumienia, tym bardziej wyraziste się stawały. Była zadowolona, chociaż starała się tego nie pokazywać.
Na pytanie o prorokach nie zdążyła się wypowiedzieć, ale zapewne i tak nie zabrałaby głosu, ponieważ nadal nie miała wiele pojęcia na ich temat. Byli jednak ważni, więc Widad ciekawiło czy różnią się jakoś wyglądem, albo czy mają podobną aurę co "chłodnogłosy".
Nadeszło kolejne pytanie. Są więc cztery stada? Fioletowa plama coś o tym wspominała, rzeczywiście, ale samiczka nie rozumiała jaki był sens tego podziału. Skierowała uszy w stronę niebieskiego gada, który wspomniał coś o łupieniu innych. Perspektywa takiego działania wydawała się jej bardzo dobra. Jako jedność z Venyą nie odczuwała dyskomfortu, czasami nawet, pomimo nieprzyjemnych spojrzeń, zdawało jej się, że jest ponad innymi smokami. Skoro czuła się w ten sposób będąc połączona, stada musiały działać podobnie. Dlaczego, więc były cztery, zamiast jednego, które pochłaniałoby inne smoki, tak jak to powiedział tamten?
Widad poruszyła się niespokojnie i wbiła ślepia w ciemnołuskiego
Stado powinno być jedno i pochłaniać inne!wrzasnęła, na potwierdzenie swoich przemyśleń.

: 15 sie 2015, 15:31
autor: Chybiona Łuska
Chciała się wypowiedzieć na temat słów Aterala, ale nim się namyślała, wypowiedziała się masa innych smoków... i one miały rację. Miały diabelnie dużo racj. Smoki dzielą się na stada z powodu różnych przekonań. Jednak Woda oddzieliła się zdradzając swój dom i rodzinę, nie zrobiła tego w sposób... dobry. Ateral zadał jeszcze pytanie, a ona cały ten czas milczała. Wypowiedział się nawet dwugłowy. Zaczęła rozumieć postępowanie Wodnych, nadal jednak nie potrafiła ich usprawiedliwić z tej zdrady. Zdradzili. Mimo wszystko zdradzili. Wydarli tereny smoków Życia. Stłamsili. Pomyślała. Prorok. Więc nie ma największego zastosowania. Pomyślała przez chwilę. Przywódcy sami powinni pilnować przestrzegania Smoczych Praw. Jak nie jeden to pozostali. Bogowie przecież są i widzą, więc w najgorszych sytuacjach to i tak oni powinni móc interweniować. A może to ona po prostu nie rozumiała jak ważną rolę miał prorok? To smok, któremu zaufali sami bogowie i przekazują mu swoją wiedzę. Jest na pewno mądry, ale... czy jego całkowita bezstronność i niewielka funkcja nie sprawia, że on odchodzi w cień?
Smoki tutaj już przesiąknięte są poczuciem bezpieczeństwa. Przez tę barierę. Mimo wszystko nie zatraciły swoich instynktów. Nadal polują, walczą, ba, nawet czarują. Drapieżniki tutaj nie straciły swoich instynktów mimo dziesiątek, jeśli nie setek księżycy pod tą barierą. Nawet, gdyby stado było jedno, smoki nie zapomną jak walczyć, a pokój, który tutaj panuje rozwija umiejętności łowców, wojowników i czarodziei dużo bardziej niż jest to możliwe poza barierą, gdzie życie zwykle jest zbyt krótkie. Nie mówiąc już o uzdrowicielach, których spotyka się tylko tutaj. Pozostaje tylko kwestia charakterów. Nie każdy da radę się zgodzić ze wszystkimi, nie każdy będzie dość pokorny czy ugodowy. Stada tutaj dzielą się i niemal dążą do konfliktów między sobą, zamiast połączyć się i wyjść naprzeciw zagrożeniom, które czyhają poza barierą. Cztery stada istnieją, jednak są tylko elementami pod barierą. Zjednoczone mogłyby sięgnąć po więcej terenów dla siebie. Nie mówię już o jednym stadzie, ale czterech, które stanowią jedność. Nie znam dość dobrze tutejszych bogów, ani nie znam historii bariery Naranlei, ale jest ona niezaprzeczalnym cudem, a te... są ulotne. Jeżeli smoki stąd będą tłuc się jedynie między sobą zapomną o tym, co jest poza nią, a jeżeli ta zniknie... Smoki Wolnych Stad mogą nie przetrwać, zależne od swojego klosza, wybierając sobie za wrogów inne stada Wewnątrz. – Mówiła dość cicho, jakby wcale nie chciała być wysłuchana, Ateral jednak nie powinien mieć większych problemów ze zrozumieniem jej słów, pełnych braku zrozumienia do tego, co działo się pod tym kloszem. Do intryg, knowań, ranienia własnych ziomków, kiedy te były niewinne. Rozumiała potyczki na arenie, sparingi, ale celowa brutalność? A przecież i ona tu istniała. Czemu nie skierować tych uczuć przeciw równinnym? Tym, którzy z miłości do śmierci zabrali jej i Pomyślnemu najbliższych i dziesiątki innych skrzydlatych smoków? Niemal zabrali jej skrzydła...

: 15 sie 2015, 19:58
autor: Kąśliwa Łuska
Kiedy Ateral odezwał się ponownie, samiczka z uwagą zaczęła wsłuchiwać się w jego słowa. Ani trochę nie żałowała, że posłuchała tego szemrzącego w jej umyśle głosu i poszła na to spotkanie. Tu było tak ciekawie! Gdyby tylko te niedorajdy wokół (oczywiście nie wliczając w to tego wielkiego Boga o silnym autorytecie) się tutaj nie znajdowały... Ale jakoś dało się ich przeżyć. Poza tym czasem mówili coś pożytecznego i mądrego, a ona jak gąbka chłonęła tą wiedzę. Ateral przemawiał dosyć długo, ale ani razu nie wymienił jej imienia jak poprzednio, może jej odpowiedź nie była wystarczająco dobra? Szybko jednak zapomniała o tym problemie, bo słowa samca płynęły i płynęły. Samiczka starała się wszystko zapamiętać i tak też w istocie było, jednak kiedy samiec skończył musiała dłuższą chwilą uporządkować wszystkie zdobyte informacje, aby móc ponownie włączyć się do dyskusji. Jednak w tym czasie zdążyła wypowiedzieć się spora część młodych, a ona nie zdążyła powiedzieć nic, bowiem tamten znów przemówił! Z poprzedniej jednak wypowiedzi zdążyła wyciągnąć dwa, ważne dla niej wnioski. Po pierwsze: nie należy łamać zasad wolnych stad, o których wcześniej mówili, szczególnie ważna jest lojalność wobec stada. Ona nigdy nie zdradzi Cienia! I po drugie: imię, które będzie miała w przyszłości musi być dobrze przemyślane! Jak powiedział ten duży, że to będzie ich... jestestwo? Chyba tak. Powinniśmy pielęgnować nasze drapieżne instynkty i tyle, a nie być łagodni niczym te płochliwe stwory z długimi uszami, co przed nami uciekają.powiedziała, bowiem nie bardzo wiedziała co mogłaby dodać, do tych rozbudowanych wypowiedzi innych. Kiedy po raz pierwszy wypowiedziała się Widad, samiczka zaśmiała się szczerze. Nareszcie! Nie będzie musiała już się tak za nią wstydzić. Ale, nie! Co ona mówi? Nie zgadzam się z tobą, Widad. Nie chciałabym się łączyć z innymi głupimi stadami, bo nasze jest najlepsze i to nie byłby ten sam Cień.prychnęła głośno z pogardą. Jej słowa były skierowane do Widad, ale słyszeć je mógł każdy.

: 17 sie 2015, 15:10
autor: Ateral
Bardzo dobrze. Ile smoków, tyle opinii. I o to chodziło.
Zauważcie, że sami idealnie wskazaliście potrzebę istnienia wielu stad. Ilu was tu jest, tyle rozmaitych opinii. I każdy ma trochę racji. Żeby uniknąć konieczności długiej dyskusji na każdy temat, są stada, które gromadzą smoki o zbliżonych poglądach i pragnieniach... W teorii. – przymknął czarne ślepia. – Mówienie o barierze, że jest ulotnym cudem, jest równoważne stwierdzeniu, że skoro lato było dotąd gorące, to teraz stanie się mroźne. Bariera istniała jeszcze na długo przed waszymi dziadkami, i od tego momentu nie tylko nie straciła na mocy, ale wręcz poszerzyła swoje granice. Nie zniknie za życia waszego lub waszych piskląt – otworzył powieki i obojętnie popatrzył na Iga. – Wielkość jest terminem względnym. Każdemu pisklęciu coś może wydawać się ogromne, a potem kiedy patrzy na to jako dorosły smok to zastanawia się, jak mógł kiedyś się tak bardzo pomylić. I pamiętajcie jedno. Wiele smoków z pogardą odnosi się do bariery, sarkając na bezpieczeństwo i na fakt, że smoki pod nią zrobiły się zbyt wygodne. Smoki te zapominają, że bariera ta została stworzona, kiedy jedno ze stad tak wzrosło w siłę, że zaczęło wybijać wszystkie inne w okolicy. Wolne Stada praktycznie przestały istnieć na wiele księżyców, kiedy niedobitki zostały zniewolone, zaś cudem udało się tym niedobitkom podźwignąć na równe łapy. Byli wiedzeni wspomnieniem tego, co było kiedyś i co mogło powrócić. Nie odrzucajcie tego dziedzictwa lekko... I tylko przed tym jednym zagrożeniem, przed Równinnymi o złych zamiarach wobec Wolnych Stad, smoki są chronione barierą Naranlei. Nie bądźcie na tyle naiwni, by uznać, iż jest t jedyne zagrożenie godne waszej uwagi – zastukał pazurem w kamienie Skał, i na moment wokół miejsca uderzenia rozkwitł biały szron, który zaraz wyparował. – Na zakończenie tego spotkania, daję wam okazję zadania mi po jednym pytaniu. Nie zdradzę wam tajemnic innych stad, ale odpowiem jak najbliżej prawdy.
I czekał. Czy pytania będą interesujące?