Strona 4 z 38
: 11 sie 2014, 14:05
autor: Zwiastująca Łuska
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Na jego gratulacje tylko kiwnęła łbem, ale pysk wciąż był bez wyrazu, a oczy skierowane w dal, w mgłę.
~ Czasy się zmieniły. Decyzje się zmieniły ~ powiedziała dziwnym kodem. Tylko ona wiedziała, co krąży po jej łbie. Co krążyło, odkąd poznała Białego.
~ Znam. Ufam ~ powiedziała, co z pewnością nie zadowoli Nathiego. Zwiastująca zachowywała się dziwnie, a jednocześnie zachowywała dziwny do rozgryzienia spokój. Zupełnie, jakby od początku wiedziała, co ma mówić. A może po prostu słowa same wylatywały z jej pyska, a ona tego nie kontrolowała? Chyba raczej pierwsza opcja była prawdziwa.
: 11 sie 2014, 14:16
autor: Nathi
– Nic się nie zmieniło – powiedział głośnym, stanowczym tonem, z naciskiem. W jednej chwili uleciał z niego cały zachowywany dotąd spokój. Chyba nie chciała mu powiedzieć, że zmieniła zdanie na temat jego poglądów? Nie mogła, nie miała prawa. Przecież jego poglądy były tymi jedynymi prawdziwymi. Wtedy zgodziła się bez problemów. Kilka księżyców później upewniła go, że nadal mu wierzy i mu pomoże. A teraz? Chyba nie miała na myśli tego, że...
– Pamiętaj, co przysięgłaś, gdy byłaś jeszcze pisklęciem, smoczyco... Co masz na myśli? – syknął wrogo, zaciskając pazury na mieszance popiołu z piaskiem. Podniósł się i nie spuszczał z niej oczu. Niech się tłumaczy i przeprosi. Niech tylko nie mówi, że przestała go popierać...
: 11 sie 2014, 14:22
autor: Zwiastująca Łuska
~ Wszystko się zmieniło ~ odpowiedziała z niezwykłym spokojem, nadal wpatrzona w odległą, mleczną mgłę. Chyba nadeszła pora, by wyjawić Nathiemu zdanie Zwiastującej na temat jego poglądów. Nadszedł czas.
~ Jestem Cieniem. Zdradą, oszustwem, intrygą. Zakrytą pod szczelną maską troski i radości. Ty jesteś dla mnie Światłem, którego Cień nie toleruje ~ powiedziała spokojnie, utrzymując beznamiętny wraz pyska. Była Cieniem, służyła Cieniowi, była wierna jemu, a nie Światłu. Światło było dla Cienia jedynie przeszkodą. A Cień nie omija przeszkody, tylko ją niszczy. Zostawia po sobie chaos i zamęt.
: 11 sie 2014, 14:40
autor: Nathi
– Cień nie jest w stanie istnieć bez Światła – powiedział z naciskiem. – A do każdego Cienia dotrze kiedyś Światło – powiedział, choć nie był do końca pewny, co Zwiastująca miała na myśli. Światło musiało być czymś dobrym, a Cień czymś, co mu się sprzeciwiało. Jestem Cieniem, zdradą, oszustwem, intrygą... Czyżby Zwiastująca od samego początku wszystko to udawała? Biały nie mógł znieść tej myśli. zacisnął zęby, pełen wściekłości. Wszyscy uważali go za złego, a jedyna osoba, która uważała go za "Światło", chciała być "Cieniem"? A może odnosiło się to do jej stada? Nie chciała mieć nic wspólnego z innymi stadami? Adept nie był w stanie tego pojąć.
– Cień i Światło to tylko nic nie znaczące symbole... Dobrze wiesz, że to, co mówię jest jedynym słusznym rozwiązaniem. Będę Panem Świata, a ci, którzy mi się sprzeciwią, zginą! Mogłaś być zastępczynią, stać na szczycie świata... Złożyłaś przysięgę! I nie możesz tak po prostu ją zignorować! Nie posiadasz własnych wyborów, oddałaś je mi! I to ja decyduję! Zabraniam ci przyjąć dorosłą rangę i złożyć przysięgę stadu cienia – coraz mniej zaczynał nad sobą panować. Ta smoczyca mu coś obiecała. Była jedyną osobą, która go popierała... Nazywała go swoim panem... Teraz wymyśliła sobie jakąś bzdurną kwestię, podział na Światło i Cień. Serce biło mu szybciej, a wzrok usilnie próbował wejść do jej głowy i zmienić jej wybór. On był jedynym słusznym wyborem, którego nie mogła odrzucić.
: 11 sie 2014, 14:51
autor: Zwiastująca Łuska
~ Cień nie potrzebuje niczego do istnienia. To prawda, ale On potrafi zniszczyć, pochłonąć je ~ powiedziała, wciąż wpatrzona w dal, zupełnie, jakby była sama, i mówiła sama do siebie, albo Biały był tylko głosem w jej umyśle.
~ Wiem, co wiem. Rzeka krwi nie przynosi pokoju. Złożyłam przysięgę Cieniowi już dawno, by stać się właśnie nim. Co to za decyzja, skoro wszystkie pozostałe należą do Ciebie? Co to za życie, pozbawione błędów i porażek? Nie zależy mi na byciu kimś ważnym. Nie muszę być zastępcą. Nie potrzebuję tego do szczęścia. Nie rządzisz mną, nie rządzisz nikim i niczego mi nie zabronisz ~ odparła ze spokojem w głosie, wciąż nie patrząc na samca. W końcu wstała i odwróciła się, chcąc odejść.
//Jeszcze nie odeszła – ma taki zamiar.
: 11 sie 2014, 15:01
autor: Nathi
– Stój – powiedział, nieco ochłonąwszy. Agresją niczego nie osiągnie, choć nie uspokoił się do końca. Wciąż był zdenerwowany.
– Cień nie pochłonie światła. Jedyne, dzięki czemu istnieje to przeszkody, które go przed światłem chronią. Ukrywa się tchórzliwie za każdym z nas. Bez wyjścia, uwięziony. I właśnie takim będziesz cieniem, jeśli nie zrozumiesz, że tylko to, co ja mówię, jest słuszne. Będziesz bezczynnie patrzeć, jak wszystko wokół ciebie pochłaniam ja. Pokonam i cień. A ty się mylisz. Rzeka krwi... Podoba mi się to określenie. Ale to jedyne rozwiązanie, żeby powstrzymać całe morza krwi, które by się nazbierały, jeśli już teraz tego nie powstrzymamy... – zamyślił się. Wyrzucił z siebie to, co musiał. Pomyślał nad swoimi słowami jeszcze przez chwilę. Opuścił głowę, pełen żalu. Ledwo stał na nogach. Nie wiedział, co robić.
– Proszę... – powiedział, prawdopodobnie pierwszy raz w swoim życiu. – Dlaczego... Co robię źle... Chociaż tyle mi powiedz...
: 11 sie 2014, 18:41
autor: Zwiastująca Łuska
Stanęła, ale nie odwróciła się od razu. Dopiero po chwili ponownie stanęła przodem do samca. Nie odpowiedziała nic na jego pierwszą wypowiedź. Dotąd pysk miała bez wyrazu, dopóki nie usłyszała z jego ust słowa, którego nigdy od niego nie słyszała i nie spodziewała się usłyszeć.
Proszę.
Źrenice gwałtownie się rozszerzyły ze zdziwienia. Po chwili jednak przybrały normalną szerokość, a adeptka podeszła do smoka kilka kroków bliżej.
~ Nie chodzi o to, że Twoje czyny są złe. Złe są Twoje intencje. Chcesz obalić tych, którzy nie chcą Tobie uwierzyć, bo podoba im się obecny świat. Chcesz zabić nieposłusznych, doprowadzić do krwawej wojny. Ale zadaj sobie podstawowe pytanie. Czy oni wszyscy zasłużyli na śmierć? Chcesz ich zabić, bo żyją w świecie dla nich wystarczalnym? ~ powiedziała, wciąż dziwnie spokojna.
: 11 sie 2014, 19:49
autor: Nathi
– Nie chcę zabijać tych, którym podoba się obecny świat, tylko tych, którzy nie będą chcieli tego nowego... Skoro ktoś lubi ten świat, dziwną, niespójną mieszankę dobrych i złych rzeczy, to dlaczego miałby nie chcieć, aby stał się samym dobrem? Zmieniłoby się tylko na lepsze. Jeśli ktoś by tego nie chciał, oznaczałoby to, że chce, aby pozostało zło. Taka wojna po prostu jawnie odkryłaby smoki, które są złe i nie chcą pokoju. Ci, którzy będą walczyć przeciwko mnie, będą walczyć w imię zła. Co innego można by zrobić z takimi smokami, jeśli nie zabić? – spytał. Teraz już ochłonął, mówił spokojnym tonem. Przerabiał to już wiele razy i jeszcze nikt nie znalazł sposobu na podważenie jego teorii. Zwykle potakiwali, ale tak naprawdę byli niepewni, lub upierali się, że "tak, bo tak". Ale Biały potrzebował prawdziwych zwolenników. Kogoś, kto za nim stanie. Myślał, że znalazł taką osobę. A teraz ta osoba chciała tak po prostu mu to wszystko zabrać.
Miał nadzieję, że nikt poza nimi nie słyszał jego "proszę" i że Zwiastująca szybko o tym zapomni. To jakby samo wypłynęło mu z ust. Przez ostatnie księżyce nic mu nie szło. Nie chciał stracić ostatniej szansy na wsparcie w jego sprawie.
– Powiedz po prostu, czego chcesz. Cokolwiek. Pomóż mi, a to dostaniesz, gdy już wszystko się uda...
: 11 sie 2014, 20:04
autor: Zwiastująca Łuska
~ Nie możesz zmuszać innych do Twoich decyzji. To, że nie chcą nowego, jest równoznaczne z tym, że podoba im się lub zwyczajnie tolerują obecny ~ odpowiedziała, stojąc w miejscu niewzruszona. Wciąż zachowywała spokój.
~ Nie pomogę Tobie zawładnąć nad światem. Wybacz, ale musisz poszukać innych. Jestem cienistą i zostanę nią aż do śmierci ~ odpowiedziała, śnieżnobiałymi ślepiami patrząc na Białego. Nie miała zamiaru pomagać w czynieniu zła i czegoś niesłusznego. Biały powinien dostosować się do obecnego świata, bo ma nikłe szanse na powodzenie swoich planów.
: 11 sie 2014, 20:18
autor: Nathi
– Tak wyglądają wojny. Jeśli komuś wszystko jedno – nie zrobi nic, może popatrzeć, ale niech nie liczy na osiągnięcie wysokich rang w nowym świecie. Jeśli ktoś będzie chciał walczyć dla mnie – opłaci mu się to. Będzie walczyć dla słusznej sprawy. Tej, którą wybrał. Jeśli przeciwko mnie – wtedy będzie bronić zła. Ma do tego prawo. Ale czy wybierze słusznie...? – spytał Zwiastującej.
– Wciąż masz ten wybór... Dobro, zło, lub neutralność. Naprawdę chcesz walczyć przeciwko mnie? Albo naprawdę nie interesują cię losy otaczającego świata? Naprawdę zależy ci na byciu Cienistą. Rozumiem to. Więc będziecie mogli siedzieć w tych swoich górach, nazywać się Cienistymi, zachować tradycje. Ale nie będziecie mieli wrogów, poszerzą się wasze tereny na całe inne stada, jako wspólne ze wszystkimi innymi. Dostaniecie więcej możliwości, więcej miejsc do polowania. Kto będzie chciał, będzie mógł się przenieść, gdzie zechce. Nie będziecie niczym ograniczeni. I bezpieczni. Nie chcesz dać takiej szansy swojemu stadu? Co się stało? Kiedyś rozumiałaś bezbłędność tego pomysłu... – powiedział. Teraz już nic nie rozumiał, ale nie poddawał się. Wciąż stał przy swoim.
: 11 sie 2014, 20:38
autor: Zwiastująca Łuska
~ Kiedyś byłam pisklęciem i byłam łatwowierna. Najpierw robiłam, potem myślałam. W tym wypadku to myślenie się przedłużyło ~ odparła. Nadal stała, ze spokojem i beznamiętnym wyrazem pyska.
~ Raczej nic tu po mnie ~ powiedziała i znowu się odwróciła, chcąc odejść. Miała nadzieję, że do Białego dotrze to, iż przeszłość miał za sobą i jej nie zmieni. Bez słowa ruszyła, licząc, iż tym razem smok jej nie zatrzyma. Szła jednak powoli, nigdzie się nie śpieszyła. Nie uciekała. Bo i po co? Przecież Nathi niewiele mógłby jej zrobić.
: 11 sie 2014, 20:54
autor: Nathi
Westchnął.
– W takim razie mam nadzieję, że gdy dojdzie do wojny, to pozostaniesz neutralna, bo inaczej nie będę miał dla ciebie zbyt dobrych wieści... – powiedział. To było proste. Jeśli stanie przeciwko niemu, zginie. Co to by była za wojna, bez ofiar? Tyle dobrze, że jej śmierć mogłaby nauczyć czegoś inne smoki. Teraz Biały zaczął pałać do Zwiastującej nienawiścią, a jej imię było tylko kolejnym na liście smoków, które muszą zginąć.
Odwrócił się i wdrapał z powrotem na drzewo, wracając do swoich myśli. W końcu nigdzie się nie wybierał.
: 26 paź 2014, 7:13
autor: Dwuznaczna Aluzja
Grzeszna nie sądziła, że kiedykolwiek zniży się do tego poziomu. Że tak się poniży, i poprosi o naukę...
Czteroksiężycowe pisklę. Lilith. Czuła się strasznie z tą myślą, ale potrzeba nauki była nagła i bardzo poważna. Każda umiejętność była jej potrzebna. A ponieważ wiele smoków albo poznikało, albo o prostu nie ma czasu, nie miała wyboru. Nie wiedziała, czego się spodziewać po tym pisklaku, a to ją trochę niepokoiło. Miała nadzieję, że nie będzie się plątać pod łapami. Nienawidziła tego typu młodych. Były potwornie irytujące. Ale Grzeszna uznała, że da sobie radę, mimo takiej drastycznej różnicy wieku. No, może nie drastycznej, ale sporej.
Przyszła nad Wypaloną Plażę, w okolicach Zimnego Jeziora. Rozejrzała się bardzo dokładnie. Pisklęta są dość małe, mogą kryć się w różnorodnych miejscach. Norach, stercie liści, czy nawet za kamieniem. Jednak nie czuła tego odstraszającego zapachu siarki, jacy toczą za sobą ogniści, więc upewniła się, że młodej nie ma. W końcu pisklęta nie mogą znać sztuki kamuflażu, są po prostu na to za młode.
Grzeszna usiadła więc, patrząc w niebo przysłonione szarymi chmurami. Oby tylko nie zaczęło padać.
: 26 paź 2014, 7:22
autor: Piekielna Łuska
Lilith się nie śpieszyła. Pośpiech nie leżał w jej naturze. Wolała zrobić na złość Grzesznej, która odważyła się poprosić o naukę podstaw małe pisklę. Oczywiście Lilith nie nazywała siebie małą, miała zawyżone poczucie wartości. Ale od czego jest wyobraźnia.
Weszła spokojnym krokiem na Wypaloną Plażę i błyskawicznie zauważyła dorosłą smoczycę. Podbiegła w jej stronę i stanęła naprzeciw, zadzierając łeb by spojrzeć jej w ślepia.
– Jestem Lilith, miałam Ciebie uczyć – mruknęła, uśmiechając się bezczelnie na samą myśl – Co najpierw? Byle szybko – mruknęła nieco znudzona. Oby wydarzyło się coś ciekawego.
: 26 paź 2014, 7:31
autor: Dwuznaczna Aluzja
Odpoczywała, wpatrując się w niemal nieruchomą tafle jeziora, gdy nagle usłyszała ciche, małe kroki, należące z pewnością do kogoś małej wielkości. Zawiało przy tym wonią siarki, więc Ankaa znowu musiała na chwilę wstrzymać oddech, ale po chwili zdała sobie sprawę, że w końcu i tak musi oddychać. Czekała długo, co nie poprawiało jej opinii o tym pisklaku. Spojrzała na Lilith, która do niej podbiegła i zmierzyła ją krytycznym wzrokiem, jakby chciała się w nią wwiercić.
– Grzeszna Łuska – mruknęła samica nieco znudzona, jakby od niechcenia. Spojrzała na pisklę jeszcze bardziej przeszywającym wzrokiem złotych ślepi.
– Najpierw bieg. I tak na marginesie, od Ciebie również będzie zależeć, jak długo tu będziemy siedzieć – mruknęła, nie zważając uwagi że mogła jakoś zranić tym pisklę. Ale co ją to obchodziło. Zresztą, pierwsze wrażenie sprawiało, że Lilith zdawała się być czymś podobnym do Grzesznej. Tylko w mniejszej wersji, bardziej irytującej, ale mniej inteligentnej. Taka była prawda, pisklęta nie dorównują inteligencją dorosłym. Chyba, że dorosły ma jakieś porażenie mózgowe.
: 26 paź 2014, 7:39
autor: Piekielna Łuska
Lilith, słysząc imię cienistej parsknęła śmiechem.
– A czym zgrzeszyłaś? – zapytała z dezaprobatą – W porządku. Najpierw przyjmij pozycję. Łapy trochę ugnij i rozstaw. Przednie mają być na szerokość barków, a tylne bioder. Ogon musi być lekko uniesiony, wyprostowany, ale luźny. To będzie Twój balans, gdybyś straciła równowagę. Skrzydła mają być złożone i dociśnięte do boków, nie rozkładaj ich za wszelką cenę. Głowę odrobinę pochyl, ale tylko trochę – mruknęła znudzona i usiadła na dużym kamieniu, by móc patrzeć na bieganie cienistej z nieco wyższego punktu i lepszej perspektywy. Czekała aż ta zabierze się do roboty.
: 26 paź 2014, 7:53
autor: Dwuznaczna Aluzja
Spojrzała na pisklę wzrokiem pełnym politowania. Nie odpowiedziała jednak, uznając iż to nie ma sensu. Nie będzie ciągnąć tej absurdalnej rozmowy, lepiej zająć się nauką. Słysząc o odpowiedniej postawie westchnęła cicho. Dopiero teraz do niej dotarło, że uczy się zupełnych postaw, takich które potrafi pisklę. Sapnęła z irytacji, która wydobywała się z jej serca, z całego ciała. Ogarniała ją wściekłość, agresja. Nie chciała się tego uczyć, ale musiała, wiedziała że to obowiązek.
Łapy ugięła i rozstawiła, zgodnie z tym co mówiła Lilith. Ruchy miały być sprężyste, gibkie, zwinne. Nie powinno być z tym problemu, bo zręczność była głównym atutem Grzesznej. Ogon nieznacznie uniosła, mniej więcej na wysokości własnego kręgosłupa. Był luźny, nie sztywny. Nie mógł taki być, skoro ma być sterem, bo zwyczajnie nie spełniłby swojej roli. Skrzydła miała złożone cały czas, więc wystarczyło je docisnąć do ciała. Mocno, zdecydowanie, ale nie z całej siły. Nie chodziło o to, by krępować własne ruchy, bo te miały być odpowiednie. Głowę lekko pochyliła i czekała. Miała nadzieję, że wszystko dobrze zapamiętała, bo poprawki od pisklaka to spore upokorzenie...
: 26 paź 2014, 8:01
autor: Piekielna Łuska
Spojrzała na Grzeszną. Gdy ta nie odpowiedziała na kąśliwą uwagę, Lilith tylko cicho mlasnęła, jakby z niesmakiem, po czym przyjrzała się uważnie pozycji przyjmowanej przez Grzeszną. Zeskoczyła z kamienia, okrążając ją i przyglądając się, co wyglądało wręcz jak gra aktorska. Po chwili jednak wróciła na swoje miejsce.
– No dobra. Jest dobrze. To teraz zacznij biec spokojnym truchtem, potem stopniowo przyśpieszaj aż dojdziesz do sprintu. Najszybciej jak potrafisz. Ale pamiętaj, by nie wbijać zbytnio pazurów w ziemię – odrobinę, ale nie za bardzo – skierowała kolejne instrukcje do cienistej. Spojrzała na nią pośpieszającym wzrokiem, dając do zrozumienia by zaczynała.
: 26 paź 2014, 8:07
autor: Dwuznaczna Aluzja
Owszem, Grzeszna nie odpowiedziała i zapewne dobrze zrobiła. Postanowiła nic nie mówić, chyba że zajdzie taka potrzeba, ale nie sądziła by do tego doszło.
Spojrzała na pisklę, które wyraźnie pośpieszało ją wzrokiem. Zdziwiła się. I to tyle z jej instrukcji? Jak stawiać łapy, na co uważać... Ach, Ankaa uznała, że lepiej więcej nie prosić tego pisklaka o pomoc, skoro zapomina o wspomnieniu o tak ważnych sprawach. Domyśliła się, co ma robić, ale jednak. Są smoki mniej bystre.
Zaczęła więc powoli stawiać łapy w odpowiednim takcie, na dwa. Raz, dwa. Raz, dwa. I tak w kółko. Najpierw biegła powolnym, nieśpiesznym truchtem, by rozgrzać sobie mięśnie i przywyknąć do uczucia jakie wiązało się z bieganiem. Nie było to coś specjalnego, ale jednak zawsze to jakaś odmiana. Cienista przyśpieszyła, biegnąc teraz szybciej, mniej więcej normalnie. Takim zwyczajnym biegiem, typowym. Złote szpony delikatnie wbijała w ziemie, by zapewnić sobie przyczepność, ale nie za mocno, bo wiedziała z czym może się to wiązać. Wzięła sobie tą radę do swojego czarnego serca, a właściwie tego co z niego zostało. Potem biegła już sprintem, szaleńczo przebierając łapami. Nie czuła jeszcze zmęczenia, chociaż kondycję miała nienajlepsza.
: 26 paź 2014, 8:15
autor: Piekielna Łuska
Obserwowała biegnącą Grzeszną, patrząc na to jak stawia ona łapy.
– Balansuj ogonem! I trzymaj go luźniej, to nie jest kawał drewna! – krzyknęła, ciesząc się, że Grzeszna o czymś zapomniała. Lilith lubiła innych poprawiać. Kiwnęła łbem, chociaż nie sądziła, by cienista mogła to zauważyć, skoro biegła.
– To teraz skręcanie. Wyginasz całe ciało w kierunku skrętu, tworząc coś na kształt łuku. Łapy muszą przebierać bardziej na skos. Gdy już będziesz przechodzić do dalszego biegu na wprost, ogon chwilowo poszybuje w odwrotnym kierunku, by wspomóc odzyskanie równowagi. Zrób skręt w prawo i w lewo – krzyknęła, tak by adeptka ja usłyszała. A jak nie usłyszy, to jej problem.
: 26 paź 2014, 8:23
autor: Dwuznaczna Aluzja
Cienista słysząc uwagę pisklaka parsknęła. Rozluźniła nieco ogon, pozwoliła mu na sterowanie jej ciałem, bo w sumie to była jego rola. Nadal biegła sprintem, chociaż zmęczenie ją dopadało. Niestety, nigdy nie należała do osobników wytrzymałych, cechowała się szybkością i zręcznością, a nie siłą czy kondycją. Dlatego też wiedziała, że bieg szybkościowy jak najbardziej jest dla niej, ale nie można tego powiedzieć o bieganiu wytrzymałościowym.
Słowa pisklaka o skręcaniu jak najbardziej do niej dotarły. Smoki w końcu miały znacznie wyostrzone zmysły, znacznie silniejsze od ludzkich, więc nie miały problemów z wyczuciem słabych woni, usłyszenia cichych odgłosów czy ujrzenia czegoś w oddali.
Słysząc o tym, iż ma wykonać dwa skręty nie czekała. Zwolniła nieznacznie, by się nie poślizgnąć i wygięła ciało w prawo, tworząc coś w rodzaju łuku, tak jak mówiła Lilith. Szpony delikatnie wbijała w ziemię, ale nie za mocno. Skrzydła trzymała przy ciele. Po wykonaniu skrętu przeszła do biegu na wprost, a ogon chwilowo strzelił w lewo, by wspomóc odzyskanie równowagi. Zwrot w lewo wyglądał podobnie. Utrzymując odpowiednią pozycję i przebierając łapami wygięła się właśnie w lewo razem z ogonem, który pod koniec poszybował w prawo. Biegnąc z powrotem w kierunku Lilith czekała, co dalej.