Strona 4 z 32
: 13 wrz 2014, 14:10
autor: Pradawna Łuska
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Smoczyca wbrew pozorom była teraz czujna. Cholernie czujna. Dlatego też jej nos wyczuł woń obcego smoka. Dziwne połączenie zapachu lasu, żywicy i czegoś jeszcze, zupełnie niepodobnego do siarki, jaką roznosili wokół siebie ogniści. Smoczyca otworzyła ślepia, ukazując swoje różowe tęczówki, po czym leniwie uniosła łeb.
~ A Ty to kto? ~ zapytała cholernie niskim, ale jednak samiczym głosem, z wyraźną nutą niezadowolenia. Można rzec, że warczała przy wymawianiu każdego słowa. Uderzała ogonem o ziemię, wznosząc tumany wyrwanych źdźbeł trawy z ziemi. Lepiej, żeby samiec miał dobre usprawiedliwienie, że się tu znalazł i raczył jej nie zostawić w spokoju. Inaczej będzie nieprzyjemnie.
: 13 wrz 2014, 14:28
autor: Niebieski Kolec
Spojrzałem na ognistą, która wyraźnie była niezadowolona z mojej obecności. Stworzony przeze mnie wilk przejął moją reakcje i odwzajemnił warczenie po czym zniknął. Spojrzałem na nią i spokojnie powiedziałem. – Ładnie tak warczeć na nieznajomych? Jestem Zapomniany Kolec. Z kim mam przyjemność?– Mój głos mógł zmylić ognistą. Całkowicie nie pasował do mojego wyglądu. Był głęboki i cichy, zupełnie nie pasował do młodego adepta. Coraz bardziej myślałem o własnym kompanie. Może niedługo go znajdę. Tylko kim ona jest? Jej zapach jest słabszy niż zapach typowej ognistej. Może zaraz się dowiem...
: 13 wrz 2014, 14:31
autor: Pradawna Łuska
Na jego słowa uśmiechnęła się cynicznie, odsłaniając cały arsenał śnieżnobiałych kłów. Owszem, ładnie jest warczeć, natomiast nieładnie jest komuś przeszkadzać podczas snu. Ale ten komentarz zostawiła dla siebie,
~ Masz nieprzyjemność poznać Plugawą Łuskę, adeptkę Ognia ~ powiedziała, dodając do swoich słów złowieszczy, gardłowy chichot. Na razie miała w planie trochę pomęczyć młodszego adeptka psychicznie, a potem go zostawić. Psychicznie dręczenie zawsze dobre, prawda?
Smoczyca nie wstała ani nie usiadła, tylko wciąż leżała z dumnie uniesionym łbem, i patrzyła na adepta różowymi ślepiami. Łeb musiała nieco pochylać do dołu, gdyż była większa od samca.
: 13 wrz 2014, 15:12
autor: Niebieski Kolec
Uważnie obserwowałem Plugawą spojrzeniem fioletowych ślepi. Byłem bardziej nieufny niż może jej się to zdawać. Rozejrzałem się wokoło czy mam dogodny teren w razie ucieczki, na którą jednak się nie zapowiadało. Jej charakter był chyba taki jak jej stado ogniste całkiem inny niż tej, która kiedyś mnie uczyła. Jednak teraz nie czas na wspomnienia. – Dlaczego nieprzyjemność? Czyżbym miał zacząć się bać?– Rzuciłem ironicznie. Chowanie własnego charakteru za obojętnością było dla mnie czymś nowym, ale nigdy nie ma się pewności z kim się rozmawia, a ja chyba wiem o tym najlepiej...
: 13 wrz 2014, 15:22
autor: Pradawna Łuska
Uderzyła ogonem o ziemię, wypuszczając z nozdrzy kłęby nieprzyjemnej, zimnej pary, która owiała Zapomnianego. Po dłuższej chwili milczenia raczyła się łaskawie odezwać.
~ To, co się wydarzy, zależy aktualnie od Twojego postępowania i Twoich reakcji. Oznacza to, że sam możesz się wpakować do trumny ~ powiedziała jakby od niechcenia, wzruszając niedbale barkami. Fakt, aktorką była dobrą. A przynajmniej na pierwszy rzut oka. Azlopea rzadko używała swoich zdolności aktorskich, chyba, że miała czerpać z tego jakieś korzyści. Wtedy to czemu by nie?
Leżała spokojnie z wyprostowanymi łapami, zakończonymi śnieżnobiałymi pazurami. Mięśnie miała rozluźnione, nie sądziła, by ten osobnik był zagrożeniem. Najwyżej żylastą przystawką. Dla niej oczywiście.
: 13 wrz 2014, 15:43
autor: Niebieski Kolec
Gdy jej ogon uderzył o ziemię zrozumiałem, że się denerwuje. Czy to było moim zamysłem? Sam nie wiem. Moje domysły się sprawdziły. Była nawiasem mówiąc lekko porywczym smokiem. Jednak jej groźba do mnie nie przemawiała. Już tyle razy stałem w obliczu śmierci, że słowa są przy tym niczym. – Cóż perspektywa wąchania kwiatków mi nie odpowiada. Nietutejsza?– Ironia zawarta w moim głosie dziwiła nawet mnie samego. Ciekawi mnie tylko jej reakcja...
: 13 wrz 2014, 15:50
autor: Pradawna Łuska
Obserwowała go uważnie, lecz oczy miała przymrużone, prawdopodobnie ze znudzenia. Dobra, jak ktoś się tutaj pojawił jej przeszkadza to mógłby chociaż być ciekawą osobowością, a nie coś takiego. Świat chyba sobie kpi.
~ Nietutejsza ~ odparła krótko. Owszem, nie urodziła się tutaj, a swojej historii opowiadać jej się nie chciało. Znać ją mogli tylko Ci, których darzyła sympatią w większym lub mniejszym stopniu. A tego smoka nią nie darzyła. I to się raczej nigdy nie zmieni. Samica nie lubiła nudziarzy. Mimo, iż prawdopodobnie sama nią była. Ale jej tok myślenia był pokrętny, nieco niezrozumiały.
: 13 wrz 2014, 16:09
autor: Niebieski Kolec
Hmmm... Chyba bardziej już jej nie zdenerwuje więc po co trzymać nadal maskę powagi? Rozluźniłem się. Nie byłem z natury nudziarzem chociaż z samotnikiem ma to wiele wspólnego. Wyszczerzyłem zęby. Nie był to uśmiech, a raczej prymitywny pokaz siły, który nie miał głębszego sensu. Sam na wszelki wypadek przybrałem pozycję do ataku będąc gotowy by zmienić wygląd rozmówczyni w każdej chwili. – Doprawdy? Idealnie wybrałaś sobie stado w przeciwieństwie do mnie...– Powiedziałem szyderczo się do niej uśmiechając. Ciekawe tylko jak zareaguje...
: 13 wrz 2014, 18:19
autor: Pradawna Łuska
Naprawdę? Taki darmozjad, co udaje siłacza? Smoczyca w ostatniej chwili powstrzymała się od wybuchu niepowstrzymanego śmiechu i oszczędziła sobie tym samym bólu brzucha. Nie odezwała się ani słowem, milczała, obserwując go uważnie. Nagle uderzyła z całej siły ogonem o ziemię, wzniecając tumany kurzu i źdźbła trawy. Wtedy też zawiał mocniejszy wiatr i cały kurz wleciał Zapomnianemu do oczu, a samica uśmiechnęła się i zaśmiała cynicznie. Z jej gardła wydobył się złowieszczy chichot.
: 13 wrz 2014, 18:44
autor: Niebieski Kolec
Cóż nadal nie wywołałem na niej dobrego wrażenia. Może czas na bardziej perfidny sposób. I tak utrzymałem nadal pozycję gotowości gdy poczułem piasek w ślepiach. Przetarłem oczy i odwzajemniłem uśmiech. Tak już mam zemstę. Uśmiechając się do niej zacząłem tworzyć dokoła moje idealne kopie. I tak była otoczona przez Zapomnianych w pozycji gotowości pokazując zęby, które były prawie niewidoczne na tle białego pyska. – I co teraz? Każdy może cię zaatakować.– Oczywiście kłamałem. Nie kazałbym żadnemu atakować bo po prostu nie umiem tego wywołać. Ona przybyła tu nie dawno, a więc pewnie nie zna maddary i jej właściwości. Ciekawe tylko jak zareaguje.
: 13 wrz 2014, 20:15
autor: Pradawna Łuska
Nie zna maddary? No błagam. Maddara istnieje także poza barierą, więc znała ją doskonale.
Widząc kopie Zapomnianego spojrzała na niego z politowaniem w ślepiach. Naprawdę? Żałosne.
Postanowiła go zignorować. Położyła łeb na łapach i zamknęła oczy, jakby chciała zasnąć. Dla niej adepta mogłoby tutaj nawet nie być.
Ignorowała go zupełnie, podobnie jak twory z maddary. I co teraz zrobisz, niemądry smoku? Szczerze mówiąc Plugawa miała go gdzieś. Zaczął ją irytować.
: 13 wrz 2014, 20:51
autor: Niebieski Kolec
Cóż może próby zaimponowania jej były głupie. Po co ja to robiłem? Nagle wszystkie kopie zniknęły, a ja położyłem się na trawie. Maddara jest dobra do przykłówania uwagi piskląt- tak pomyślałem. Może najlepiej pozostać biernym tak jak ona. Więc tak leżałem na trawie i zastanowiałem się co powiedzieć. – Wybacz. Może zacznijmy naszą rozmowę od nowa? Jesteś spoza bariery tak? Skąd dokładnie?– Może zaszczyci mnie odpowiedzią, a jak nie to i tak będę tu siedział i czekał aż się odezwie.
: 13 wrz 2014, 21:04
autor: Pradawna Łuska
Fakt, próba zaimponowania nie wyszła. Ale Plugawa była po prostu... plugawym osobnikiem i tyle. Nie należała do łatwych w kwestii charakteru samic.
~ Tak, spoza bariery, daleko stąd ~ odparła, wciąż mając zamknięte ślepia. Nie ruszyła się, mówiła, ale nie otworzyła łaskawie oczu. Może ta rozmowa ją nudziła, albo irytowała? Może nie chciała towarzystwa? Możliwe. Ale cholera wie, co siedzi w tej jej białej głowie.
: 13 wrz 2014, 21:23
autor: Niebieski Kolec
Cóż... Wyczerpująca odpowiedź. Ostry charakterek ma. Jednak ja skwitowałem jej odpowiedź lekkim uśmiechem. Przynajmniej odpowiedziała, a to już coś. Może teraz ja coś opowiem o sobie... Ale ona raczej nie będzie chciała słuchać. – Też nie pochodzę stąd chociaż się tu wyklułem. Jestem wyżutkiem, ale byłem tylko jajem. A ty? Jak się tu znalazłaś? Równinni? Elfy? Czy coś innego?– Wiem... Ciekawość to pierwszy stopień do piachu, ale co poradzić. Każdy przecież jest ciekawy.
: 13 wrz 2014, 21:32
autor: Pradawna Łuska
Ciekawość samca była dość denerwująca. Niby już dojrzały, nie dorosły, ale nie pisklę, za jednak jak pisklę się zachowuje. Azlopea najchętniej by sobie poszła, ale już dobra.
~ Urodziłam się daleko stąd, w plemieniu Vahati. Uczyłam się tam sztuk walki, stoczyłam ich wiele, ale pewnego dnia zaatakowali nas Równinni. Jako jedyna przeżyłam i po jedenastu księżycach wędrówki znalazłam się tutaj ~ powiedziała znudzonym tonem, wciąż nie otwierając ślepi. Była jednak czujna – cholera wie,co temu ciekawskiemu osobnikowi do łba przyjdzie.
: 13 wrz 2014, 21:55
autor: Niebieski Kolec
Trochę mi jej szkoda. Nie przeżył bym straty bliskiego chociaż i tak spędzam z nimi nie wiele czasu, a większości nawet nie uznaje za bliskich. Każdego z nas spotyka coś złego, mniej lub bardziej, ale każdego to czeka. – Przykro mi... Każdy z nas kiedyś otarł się o śmierć. Ja nie odstaje od reszty. Przez wiele księżyców zachowywałem się tak jak ty. Jednak nie dawno się zmieniłem... Wydoroślałem i zostawiłem przeszłość za sobą.– Nie wiem sam dlaczego to powiedziałem. Może chciałem sprawić by nie była aż tak opryskliwa. Kto wie?
: 14 wrz 2014, 5:35
autor: Pradawna Łuska
Wydoroślał? Co do tego smoczyca miała wątpliwości. Jej zdaniem Zapomniany zachowywał się dość dziecinnie. Nie przepadała za nim, i nie specjalnie to ukrywała.
~ Dużo przeżyłam, po i przed straceniem rodziny. Już przywykłam do straty ~ powiedziała, wzruszając barkami. Wciąż miała zamknięte ślepia. Nie była skora do rozmów, tego nie dało się nie zauważyć.
: 14 wrz 2014, 10:27
autor: Niebieski Kolec
Czułem się nieswojo w jej obecności. Była taka... jak ja jeszcze tak niedawno. Zauważyłem, że nie otwiera oczu. Może powinienem sobie pójść... Nie jak już tu siedziałem to zostanę. Ale może przestanę się odzywać... Tak więc położyłem sobie głowę na łapach i myślałem, zresztą tak jak zawsze. I tak nastała niezręczna cisza. Nie miałem zamiaru jej przerywać. Czułem się z nią dobrze. Ale może ona ją przerwie.
: 14 wrz 2014, 10:52
autor: Pradawna Łuska
Jednak Azlopea nie przerywała błogiej, przyjemnej ciszy. Oczywiście nadal zdawała sobie sprawę z obecności Zapomnianego. Czuła jego silną woń, słyszała jego oddech. Nie spała, to było pewne, lecz odpoczywała w spokoju. Dzięki tej ciszy nie przeszkadzała jej nawet obecność samca. Na dobrą sprawę mogłoby go tutaj nie być, w obu wypadkach była szczęśliwa, na swój iście plugawy sposób. Nie dało się określić, czy myśli, czy zwyczajnie odpoczywa. Może jedno i drugie?
: 15 wrz 2014, 12:15
autor: Niebieski Kolec
Cóż cisza... To co lubię najbardziej. Nie przyszło mi nawet do głowy by ją przerywać, no bo po co? Tak sobie leżałem z wzrokiem wlepionym w moją tak jakby rozmówczynie. Cóż myśli mi się powoli kończą. Co teraz? Chyba muszę coś powiedzieć. – Poznałaś już tu jakieś smoki?– A jednak nie mogłeś się powstrzymać. Kiedy ja się tak rozgadałem? Sam nie wiem, chociaż i tak pewnie nie odpowie.
: 15 wrz 2014, 12:19
autor: Pradawna Łuska
W końcu smoczyca łaskawie otworzyła ślepia, ponownie ukazując swoje różowe tęczówki. Oblizała swoje gadzie wargi rozwidlonym, błękitnym językiem po czym uniosła ku górze łeb, już go nie kładąc. Odpowiedziała dopiero po dłuższej chwili.
~ Tak. Bezchmurne Niebo, Srebrzystą Łuskę, Jad Duszy, Runę Ognia i Ciebie ~ powiedziała leniwym tonem. Patrzyła głównie na horyzont, ciągnący się za Zapomnianym, od czasu do czasu – ale rzadko – spoglądając na samca. Nie była chyba specjalnie zainteresowana jego osobą, i to się raczej nie zmieni.