Strona 4 z 37

: 18 maja 2014, 16:44
autor: Oczywistooki

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Popatrzył się Cichej w oczy i powiedział trochę zmęczonym głosem.
– Czy mogłabyś mnie nauczyć skakać? O tak wysoooko! – pokazał łapą wysoko nad ziemię, sugerując iż chce umieć skakać na wielkie wysokości. – Możesz mnie tego nauczyć? Proszę, proszę, proszę...
Podszedł do niej i zrobił "maślane oczka".
Las dookoła spowiła ciemność nocy, a na ciała smoków ciągle padał śnieg. Miejscami jego warstwa sięgała aż do kolan. Zaczął hulać lodowaty wiatr, który wznosił trochę białego puchu, sprawiając iż widoczność lekko spadła. Komu się chce trenować w takich warunkach?

: 18 maja 2014, 16:48
autor: Cicha Łuska.
Widząc zapał samca, skinęła głową – W porządku. Wiedz jednak, że po pierwszym treningu nie będziesz umiał skakać na takie wysokości – wtedy też smoczyca przyjęła odpowiednią pozycję i wybiła się na cztery metry w górę, delikatnie lądując na puszystym śniegu – Aby osiągnąć takie efekty, potrzebne będzie kilka treningów. Natomiast podstaw możesz nauczyć się już na pierwszej lekcji. Zaczniemy od definicji. Czym jest skok, do czego służy i kiedy jest potrzebny?

: 19 maja 2014, 21:37
autor: Oczywistooki
– Skokiem jest wysokie wybicie się z łap w powietrze. Służy na przykład do robienia uników, naskoczenia na inne zwierzę, by uderzyć z większą siłą lub po prostu do przeskoczenia jakiejś przeszkody, na przykład wąwozu... Oczywiście wtedy to trzeba połączyć z biegiem, ale i tak od skoku zależy, czy spadniesz na dno, czy pokonasz przeszkodę. Można także dzięki niemu wskoczyć w miejsce, które jest niedostępne dla smoka bezskrzydłego, jak ja.
Zakończył z lekkim smutkiem na ustach, gdyż on chciałby mieć skrzydła i wznieść się wysoko w powietrze... Ale pozostawmy temat skrzydeł na następny raz. Teraz mowa o skoku.
– Dobrze powiedziałem, nauczycielko?
Spytał z zaciekawieniem, oczekując na pozytywną odpowiedź.

: 19 maja 2014, 21:44
autor: Cicha Łuska.
Tak, w porządku. Przyjmij pozycję. Właściwie jest ona taka sama jak podczas biegu, więc nie muszę chyba Tobie tego przypominać – adeptka usiadła i wyczekująco spojrzała na samca. Jej oczy i pysk nie wyrażały żadnych emocji.

: 20 maja 2014, 19:46
autor: Oczywistooki
Smok rozstawił ugięte w kolanach łapy ostrożnie, by nie poślizgnąć się na śliskim, ubieganym troszeczkę śniegu. Pamiętał również by wyprostować ogon i schylić łeb na wysokość kręgosłupa. Popatrzył się kątem oka na siedzącą Cichą.
– Tak ma być? Czy o czymś zapomniałem?
Powiedział niepewnie niebieskołuski gad.
Płatki śniegu już coraz rzadziej spadające na ziemię zrobiły się mniejsze. Wyglądano na to, iż niebo się rozchmurzy, by móc potem ponownie uderzyć śnieżycą pełną parą.

: 23 maja 2014, 12:32
autor: Cicha Łuska.
Smoczyca kiwnęła głową na potwierdzenie. Dokładnie przed Niebieskim pojawił się duży kamień – To tylko iluzja, wykonana za pomocą maddary. Teraz wybijając się z tylnych łap, przeskocz przeszkodę. Ogon ma Ci posłużyć jako ster. Ląduj najpierw na przednich łapach.

: 23 maja 2014, 15:54
autor: Oczywistooki
Bez żadnych zbędnych pytań wziął rozbieg. Biegnąc pamiętał o poprzedniej nauki u Cichej, czyli o odpowiednim ułożeniu ciała do biegu. Tuż przed kamieniem (a raczej jego iluzją) wybił się jak najmocniej potrafił, lecz i tak ledwo przeleciał nad dość sporym głazem. Przez pierwszą fazę lotu musiał trochę ustabilizować swój skok ogonem, ale później z drobnymi problemami udało mu się wylądować na przednie łapy i zaabsorbować prawie całą siłę, z jaką spadł na ziemię.
– Chyba wszystko dobrze zrobiłem, prawda?
Zapytał lekko zaciekawiony, czy jego skok spodobał się Cichej, czy nie.

: 24 maja 2014, 12:39
autor: Cicha Łuska.
W porządku, tylko pamiętaj aby nie plątał Ci się ogon – iluzja kamienia znikła, a na jej miejscu pojawiła się cienka, ale długa drewniana tyczka, sięgająca samcowi do brody – Spróbuj teraz przeskoczyć to. Nie zapominał o żadnej rzeczy, o której Ci mówiłam.

: 24 maja 2014, 15:49
autor: Oczywistooki
Ponownie rozpędził się, biegnąc w stronę tyczki. Tym razem wybił się jak najmocniej potrafił ze swych tylnich łap. Od początku jego lot był stabilny, a ogon i całe ciało idealnie ułożone. Przeleciał nad tyczką aż o ponad pięć szponów! Sam się nawet przez chwilę wystraszył swojego wysokiego wyskoku, lecz w porę udało mu się opanować emocje i spokojnie wylądować na swych przednich łapach, rozkładając potem energię lądowania na całe ciało. Wydawało mu się, że nie może skoczyć lepiej, lecz wiedział, iż nauczycielka zapewne może się dopatrzyć wielu błędów. Spokojnie usiadł na puchu, którego już nie przybywało i czekał na opinię Cichej.

: 25 maja 2014, 20:33
autor: Cicha Łuska.
Dobrze. Teraz przeskocz tamtą rzekę – wskazała skinieniem łba na wartki strumyk, znajdujący się kilka ogonów od niej. Niebieski będzie musiał się postarać, bo mimo iż rzeka jest wartka, to i tak nie jest łatwą przeszkodą, szczególnie dla początkującego adepta.

: 26 maja 2014, 8:18
autor: Oczywistooki
Niebieski popatrzył się na dość szeroki, rwący strumyk. Zauważył, iż rzeka jest dużo szersza, niż przeszkody, nad którymi ostatnio skakał. "Przecież ja nawet do połowy nie doskoczę..." Pomyślał zdruzgotany smok, lecz nagle go olśniło. Przecież w ostatnich skokach, które wykonywał chodziło o wysokość skoku, nie długość. Skoro strumyk nie jest bardzo wypukły, to może siłę odbicia od ziemi skierować bardziej do przodu? Minęło trochę czasu nim poustawiał to wszystko sobie w głowie. Cofnął się dość daleko, by móc osiągnąć jak największą prędkość przy kluczowym momencie. Biegł i biegł, starając się trzymać ogon prościutko. Tuż przed strumykiem wybił się pod kątem czterdziestu pięciu stopni w przód i leciał... aż w końcu z prostym nadal ogonem doleciał i przeleciał! Znów idealnie wylądował na swych zielonych, przednich łapach kilka szponów za brzegiem rzeki. Odwrócił się w stronę Cichej, spojrzał na nią zadowolonym wzrokiem i oczekiwał jej kolejnej opinii.

: 26 maja 2014, 22:29
autor: Cicha Łuska.
W porządku. Teraz ostatnie zadanie. Przeskocz tamten pień drzewa – samica skinieniem łba wskazała na powaloną sosnę. Nie powinno to być problemem dla samca, skoro przeskoczył już tyle przeszkód. Ale jak mu pójdzie? Pożyjemy, zobaczymy.

//Po Twoim odpisie: Raport, Skoki I//

: 28 maja 2014, 18:34
autor: Oczywistooki
"Phi, Łatwizna" Pomyślał sobie niebieskołuski smok. Skakał przed chwilą i dalej i wyżej, więc dlaczego miałoby się mu nie udać? Pobiegł z miejsca, w którym poprzednio wylądował, w stronę powalonego niedawno pnia drzewa. Korzystając z tego, iż przeszkoda była prosta do przeskoczenia, starał się skupić nad perfekcyjnym stylem i jeszcze lepszym lądowaniem. Wybił się niezbyt mocno, lecz i tak pewnie przeleciał nad kłodą. Prościuteńko trzymał ogon, bo przy wyskoku nie doznał żadnych problemów z niestabilnością. Wylądował na swych przednich zielonych łapkach we wspaniałym stylu, pokazując, że umie już wspaniale skakać.
Podszedł do swej nauczycielki, usiadł naprzeciw niej, owijając swe łapy ogonem.
– Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłaś... Czy mógłbym zadać Ci pytanie niezwiązane z nauką?
Powiedział swym zwykłym głosem, patrząc swoimi błękitnymi ślepiami prosto w oczy Adeptki.

: 28 maja 2014, 18:41
autor: Cicha Łuska.
Oczywiście, że możesz – smoczyca usiadła i owinęła łapy swoim długim ogonem. Jeśli chodzi o skok to by było na tyle. Adeptka była już trochę zmęczona, ale nie dała tego po sobie poznać. Siedziała spokojnie, czekając na pytanie, które chciał zadać jej niebieskołuski samiec. Mogła tylko czekać.

: 28 maja 2014, 19:15
autor: Oczywistooki
//Uznajmy, że Niebieski już wie o śmierci Eliksir, ok? ;D//

– Czy znasz kogoś, kto mógłby wziąć mnie pod opiekę? Bo wiesz... Miała się mną opiekować Eliksir, ale... – nagle zaczęło mu się robić bardzo smutno – ...ona już nie jest z nami... Ledwo co ją poznałem, a już odeszła...
Podniósł swój niebieski łeb i popatrzył się w gwiazdy, które były częściowo odsłonięte, przez niewielką "dziurę" w chmurach. Mało co, a znów by się rozkleił i z jego oczu zaczęłyby lać się łzy, ale jakimś cudem się powstrzymał i patrząc nadal w górę oczekiwał odpowiedzi.

: 28 maja 2014, 19:20
autor: Cicha Łuska.
Adeptka zaczęła się zastanawiać. W końcu wpadła na pomysł – Proponuję abyś zwrócił się do Puszystej Łuski, Białej Poświaty lub samego Złudzenia Życia, w ostateczności do Ciernistego Kwiatu. Któryś z nich powinien się zgodzić. Ale najpierw pójdź do Puszystej – powiedziała. Tak będzie najlepiej. Cicha przeżywała śmierć Euforii. Ona jako pierwsza zobaczyła jej ciało. Jako pierwszej ugięły się jej łapy. Cierpiała najdłużej.

: 28 maja 2014, 22:47
autor: Oczywistooki
– Dobrze, odwiedzę ją w najbliższym czasie. Czy moglibyśmy zmienić temat? Czy ty pochodzisz stąd, czy też jesteś zza bariery, jak ja?
Zapytał z ciekawością w głosie Niebieski. Oczywiście nie wymagał odpowiedzi, bo jeśli Adeptka sobie nie życzy, by ktokolwiek słyszał jej historię, to on nie będzie nalegał. Położył się na brzuchu, nie zważając na zimny śnieg, gdyż siedzenie mu się już znudziło. Patrzył teraz na Cichą, z obawą, że nie udzieli ona oczekiwanej przez niego odpowiedzi.

: 31 maja 2014, 12:48
autor: Cicha Łuska.
Pochodzę zza bariery – powiedziała krótko. Wolała nie mówić więcej nowo poznanym smokom. Jedynie Sumienny znał dokładnie jej historię, bo do niego miała największe zaufanie. Smoczyca poprawiła grzywę i skrzydła, po czym usiadła. Błękitnymi oczami spokojnie patrzyła na Niebieskiego, a jej czarne i ostre szpony spokojnie leżały na ziemi.

: 31 maja 2014, 23:31
autor: Oczywistooki
– Widać, że lubisz dbać o swój wygląd. – Zarzucił komentarzem do poprawiania grzywy i skrzydeł przez Cichą, który nie był sarkazmem. Przez chwilę popatrzył na swoje trochę brudne, zielone łapy, mające kilka zadrapań od niewiadomo czego. Przeszła mu po głowie myśl, że w końcu musi pożądanie się umyć, bo za niedługo jego wszystkie łuski będą czarne.
Niebieski po spojrzeniu na swoje niezadbane ciało, znów popatrzył się na pysk Adeptki i oczekiwał, iż ona też zada mu jakieś pytanie.

: 01 cze 2014, 9:47
autor: Cicha Łuska.
Samica uśmiechnęła się delikatnie na słowa Niebieskiego – Czasem muszę to robić, w przeciwnym wypadku wyglądałabym nie najlepiej – co prawda to prawda. O wygląd też trzeba dbać. W sumie chyba tylko samice tak podchodziły do dbania o urodę. Samce jakoś mniej, ale to już sprawa bogów. Przecież oni stworzyli cały świat, nieprawdaż? – No cóż, na mnie chyba już czas – adeptka wstała i skinęła głową na pożegnanie Niebieskiemu, po czym kilkoma machnięciami skrzydeł wzbiła się w powietrze, znikając na niebie.

: 01 cze 2014, 11:24
autor: Oczywistooki
– Dziękuję za nauki i poradę! Do zobaczenia w przyszłości! – Zdążył jeszcze wykrzyknąć adept, nim Cicha Łuska zniknęła mu z oczu. Pewnie nie usłyszała, ale co to za wysiłek raz krzyknąć? Niebieski w końcu również wstał i otrzepał się ze śniegu, opuścił miejsce spotkania i poszedł odnaleźć jaskinię, o której wspominała mu adeptka.