Strona 4 z 37
: 10 wrz 2014, 20:31
autor: Echo Odwetu
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Tak szybko? A zresztą... nie ma co narzekać. Zadowolona samica uśmiechnęła się, spoglądając na ojca. Chyba na razie jej wystarczy nauk, powinna odpocząć chwilkę. Miała ostatnio zabiegane dni.
– Dzięki za nauki, tato. – Powiedziała lekko pochylając łeb, w geście szacunku.
– Pójde już. Do zobaczenia. – Dodała po chwili, rozłożyła skrzydła i odleciała ku terenom Ognia.
: 03 lis 2014, 7:06
autor: Marmurowa Łuska.
Era odwiedziła kolejne miejsce. Ale tym razem nie szła sobie powolnym spacerkiem, jak zazwyczaj, a szybkim marszem. Przeszła już tak kawał drogi, szukając. Chciała natrafić na pewnego smoka, który niedawno uczył ją pływać. Nie wiedziała gdzie jest, nie mogła znaleźć jego jaskini, więc pozostało jej przeczesywać Tereny Wspólne. Miała zamiar nauczyć się skradania. Mamy nie chciała tym głowy zawracać, a spodziewała się że ten smok będzie to umiał.
Uświadomiła sobie, że nawet nie zna jego imienia. Jeżeli i tym razem go nie zdradzi, smoczyca nie omieszkała poprosić o to. Trochę kultury!
: 03 lis 2014, 17:13
autor: Jad Duszy
Dziwne było szukanie go poza obozem... Ale jak widać dziwne rzeczy najzwyczajniej w świecie przynoszą sukcesy. jad nie miał okazji do snu, chociaż ostatnio, od kiedy oddał przywództwo i tak miał dla siebie więcej czasu. tak czy inaczej za każdym razem, kiedy Wojownik szukał spokojnego miejsca, znajdowały go jakieś małe paskudy żadne nauk. Tym razem również było podobnie. jeszcze dobrze nie zamknął oczu, a już usłyszał czyjeś kroki i dostrzegł znajoma sylwetkę ognistego pisklęcia. Aż nakrył łeb skrzydłem, jakby licząc, ze dzięki temu jego cielsko będzie miej widoczne. Taa, nadzieja matka głupich, dlatego tez nigdy jej nie ufał.
: 03 lis 2014, 20:25
autor: Marmurowa Łuska.
I miała szczęście, po niedługim czasie ujrzała, i rozpoznała samca, którego szukała. A dlaczego szukała poza obozem? Cóż, ostatnim razem też był na Terenach Wspólnych.
Uśmiechnęła się lekko do siebie. Chyba nie myślał że go nie widzi? Albo że go nie rozpozna? Nie ma tak! Ale nie gnębiła o nauki z czystej złośliwości. To normalne że chciała się uczyć, ba, było to jej obowiązkiem! Za to ona przekaże tą wiedzę następnym pokoleniom, o tak dalej. No i wesprze swoimi umiejętnościami Ogień, a on także się do Ognia wliczał.
– Witaj ponownie! Pewnie domyślasz się o co chodzi? Tym razem skradanie. Jeśli umiesz, rzecz jasna. – Rzuciła swobodnym, żartobliwym tonem i podeszła jeszczd bliżej.
: 04 lis 2014, 12:42
autor: Jad Duszy
Podniósł skrzydło, spoglądając na smoczycę złotymi ślepiami, w których kryło się jedynie zrezygnowanie. Czy w Ogniu naprawdę nie było więcej smoków, które mogłyby uczyć tą małą gadzinę? Chociażby jej matka?
– No dobra, chociaż naprawdę uważam, że powinnaś poświecić tą energię na dręczenie kilku leni z Ognia – stwierdził, wstając i otrzepując się z kurzu. W jego głosie pojawiło się rozbawienia, ale nie było to nic nowego dla tego osobnika.
– Czym zatem według ciebie jest skradanie? – Zapytał, standardowo zaczynając od teorii. Niestety, czasami była potrzebna, to już nie były tak banalne rzeczy jak bieg czy skok.
: 04 lis 2014, 21:52
autor: Marmurowa Łuska.
Z ulgą przyjęła że tym razem nie będą się droczyć, tylko od razu przejdá do rzeczy. No, prawie od razu, wpierw teoria. Zastanowiła się chwilę i już miała odpowiedź.
– Skradanie jest przefe wszystkim sztuką łowiecką, ale nie tylko. To nazwa umiejętności poruszania się, przemieszczania, podchodzenia drugiej osoby/zwierzęcia w taki sposób by nie zorientowała się o naszej obecności. Musimy być przede wszystkim cicho, nie szurać, nie nadepnąć jakiej gałązki i tak dalej. Pomaga nam zmniejszyć odległość pomiędzy nami a ofiarą, by móc zaatakować z zaskoczenia. Lub zrobić komuś kawał. – To chyba wszystko. Czekała na opinię bezimiennego nauczyciela.
: 05 lis 2014, 15:49
autor: Jad Duszy
Imię miał, ale skoro nie pytała to nie zamierzał się przedstawiać. nie należał do miłych smoków ani też tych, które zawracały sobie głowę czymś tak bzdurnym jak maniery.
– O czym powinnaś pamiętać w czasie skradania? na co uważać, co robić, czego unikać? – Zadał kolejne pytanie. bardziej złożone, toteż oczekiwał obszernej odpowiedzi. najlepiej poprawnej, ale kto wie, jak to z tym będzie?
: 06 lis 2014, 19:01
autor: Marmurowa Łuska.
Tym razem szybko kontynuowała. Jego imieniem będzie się martwić po nauce. Nie zamierzała jej przerywać.
– Skradanie musi być przede wszystkim ciche, jak najcichrze. Ale trzeba się skradać tak by być też nie zauważonym, nie usłyszanym. Nie wywęszonym. To łączy się z kamuflażem. Ale musimy poruszać się jednocześnie w taki sposób by móc swobodnie, szybko i precyzyjnie zaatakować ofiarę gdy już się do niej zbliżymy, na przykład skacząc. Musimy uważać na to co mamy pod łapami. Stawiać kroki w odpowiednich miejscach. Nie nadepnać na suchą gałazkę, liscie które trzeszczą i szemrzą gsy są suche. By śnieg nam nie zaslrzypiał pod łapami. By nie stanać w kałużę co wywołałoby plusk. Albo gruz który też by mógł zagramotać, zachrzéścić czy jak to nazwać. Skradać się wtedy gdy wiatr będzie wiał w naszą stronę i nie poniesie naszego zapachu do zwierzęcia. By nie zahaczyć ogonem, skrzydłem, łbem, bokiem, czy łapą o jakieś drzewo czy krzew na przykład. Stawiać płynne, miękkie kroki. Być przygotowanym by w kazdej chwili znieruchomieć gdy zwierzę nastawi uszy w naszą stronę. O ile je widzimy. Albo by schować się niepostrzeżenie za jakimś pniem. Schylić się, przekręcić inaczej. Skradać się w odpowiedniej pozycji. Unikać jednak gwałtownych ruchów. Nie można się zanadto spieszyć, być cierpliwym, ostrożnym i uważnym. Ale jednak trzymać tempo zanim zwierzę zanadto się oddali. – To chyba cała jej łowiecka wiedza. A przynajmniej ta o skradaniu.
: 07 lis 2014, 10:02
autor: Jad Duszy
Całkiem nieźle. Smoczyca wymieniła w zasadzie wszystko, co powinna, a nawet jeśli pojawiły się tam pewne niedopowiedzenia nie było sensu zwracać na to uwagi i marnować czasu, gdyż nie przeszkodziłoby to Erze w poprawnym skradaniu.
– W takim razie przyjmij pozycje, która uważasz za najlepsza, najbardziej odpowiednia do skradania – powiedział do młodej smoczycy. Skoro wcześniej poradziła sobie tak dobrze, to i teraz nie powinna mieć z tym żadnych problemów.
: 08 lis 2014, 9:48
autor: Marmurowa Łuska.
Zabrała się szybko do zadania, zadowolona że wreszcie działa, a nie tylko gada.
Łapy rozstawiła i ugięła, łeb obniżyła, zaś skrzydła złożone w harmonijkę docisnęła szczelnie do boków. Była to standardowa, uniwersalna pozycja gotowości do biegu, skoku i całej reszty. Lecz tu z jedną zmianą. Ogon nie był uniesiony na równi z kręgosłupem i szyją, a trzymany tuż nad ziemią, sztywno. Ogółem mówiąc jej ciało było pochylone płasko ku ziemi, jednak nie dotykała jej brzuchem. I mogła się sprawnie poruszać, a w razie potrzeby skoczyć Taką pozycję uważała za dogodną do skradania, ale zobaczymy czy miała rację.
: 08 lis 2014, 12:20
autor: Jad Duszy
Jad przyjrzał się uważnie pozycji smoczycy, która ugięła łapy wystarczająco, by być jak najniżej ziemi.
– Podkradnij się do Ikelosa – powiedział, wskazując gdzieś na lewo. nie wiedzieć skąd pojawił się tam rudy kotołak, wyraźnie niezadowolony. Siedział tyłem do smoczycy, jednak wiatr wiał od niej dokładnie w kierunku kompana Jadu. Kotołak wyraźnie zdawał sobie sprawę z obecności Ery, ale była to tylko nauka. Ważne, aby o wszystkim pamiętała, a powinno być w porządku.
: 11 lis 2014, 18:33
autor: Marmurowa Łuska.
A ten kocur skąd tu? Ech, nieważne, musi się jakoś do niego podkraść. Wiatr jej nie sprzyjał. Na początku, nie zmieniając pozycji skradania, przeszła w bok i schowała się za Jadem, który był jedynym możliwym do skrycia się elementem na łące. Postanowiła odczekać chwilę, ale wiatr nie zamierzał póki co zmieniać kierunku. Gdyby umiała czarować zakamuflowałaby zapach magicznie...gdyby. Wpadła jednak na inny, choć beznadziejny pomysł. Zaczęła nacierać się wyrwanymi z podłoża garściami wilgotnej po częstych deszczach ziemi. Łuski, pysk, grzywa, skrzydła. Na ile mogła wszystko natarła starając cię robić to cicho.
Miała nadziejé że dość mocna woń wilgotnej gleby, zamaskuje jej zapach.
Odczekała jeszcze chwilę i wyłoniła się zza Jadu, cały czas obserwując ofiarę. Gdy nijaki Ikeos patrzył w innym kierunku ruszała powoli i czujnie do przodu, niemal leżąc na ziemi. Jednak łapy stawiała rozważnie. Zerkała pod nie od czasu dp czasu. Gdy jednak koman Wojownika oglądał się w jej kierunku, natychmiast zamierała obniżajac się jeszcze. Wysoka trawa łąki nieco ją chroniła, jednak jaskrawe ubarwienie smoczycy w takich sprawach tylko przeszkadzało. Łąka była o tyle lepsza od lasu, że nie było o co tak zahaczać. Powoli przebieszczała się w stronę zwierzęcia.
: 12 lis 2014, 12:57
autor: Jad Duszy
Przewrócił ślepiami, a kocur natychmiast wyczuł smoczycę.
– I co robisz, nie potrafiąc kamuflażu? Tylko się zdradzasz. A nie lepiej byłoby po prostu zmienić swoje położenie? przejść bardziej na lewo, podkradając się do ofiary z boku? Nie pilnujesz pozycji i zapominasz o tym, by być jak najciszej. jeszcze raz – powiedział do smoczycy. Nic w otoczeniu nie zmieniło się, musiała jedynie poprawić swoje błędy.
: 17 lis 2014, 16:50
autor: Marmurowa Łuska.
Hmm...fakt w praktyce to dużo trudniejsze niż w teorii. Przypomniała sobie jeszcze raz wszystko co opowiadała chwilę temu.
Wstała i wróciła do pierwotnego stanowiska. Przybrała odpowiednią pozycję. Rozstawiła lekko i mocno ugięła łapy. Skrzydła złozyła w harmonijkę i przycisnęła porządnie do boków, jednak tak by nie krępowały jej ruchów. Usztywniony ogon i łeb pochyliła prawie do ziemi. Skryta pośród wysokich pożółkłych traw, oraz póki co za Jadem Duszy zaczęła przemieszczać się w bok. Może kolorystycznd utrudnienie w skradaniu i kamuflarzu Immanor wynagrodził jej pomocnym małym wzrostem?
Starała się obserwować bacznie "ofiarę", ale co chwila zerkała ukradkiem pod łapy. To nie był las, ale tu też było na co nadepnąć. Stawiała łapy na suchyć, płaskich powierzchniach. Omijała wszystkie kamyki czy gałązki.
Cały czas przemieszczała soę w bok, teraz już bez osłony ciała Wojownika. Następnie zaczęła podchodzić z boku, nieco po skosie do kotołaka. Pilnowała pozycji, gdg zwierzę patrzyło w jej stronę nieruchomiała.
: 18 lis 2014, 13:06
autor: Jad Duszy
tym razem smoczycy poszło lepiej. nie bezbłędnie, ale udało jej się podkraść do Ikelosa wystarczająco blisko. Kotołak odwrócił się do niej, syknął na nią ostrzegawczo, po czym odmaszerował dumnym krokiem, znikając jej z oczu.
– Tyle z podstaw ci wystarczy. Coś jeszcze? – Zapytał, patrząc na smoczycę.
– pamiętaj jednak o tym, by zwracac większą uwagę na otoczenie i kontroluj oddech, bo sapiesz jakbyś przebiegła z obozu ognia nad samo morze bez odpoczynku. I cały czas pilnuj wiatru – dodał jeszcze.
//raport skradanie I
: 18 lis 2014, 14:32
autor: Marmurowa Łuska.
Gdy Jad obwieścił koniec nauki wyprostowała się i już normalnym krokiem wróciła na dawne stanowisko. Miała ochotę spytać go teraz o imię, ale nie...znowu wdadzą się w dyskusję, a ona chciała jeszcze nauczyć się jednej rzeczy.
– Dobrze. Dziękuję za naukę. Czy mogę prosić o lekcję kamuflarzu? – Uśmiechnęła się lekko i uprzejmie. Teraz będzie mogła sama zdobywać pożywienie. A nauka kamuflarzu pomoże jej w skradaniu. Mogłaby dać się ponieść lenistwu i wrócić, ale nie. Drugi raz go szukać nie będzie, wykorzysta to że już tu są i załatwi wszystko od razu.
: 18 lis 2014, 17:12
autor: Jad Duszy
Nawet przez myśl mu nie przeszło, ze smoczyca nie zna jego imienia – ale co tam, nic nie szkodzi. Uczył tyle smoków, ze nie zwracał uwagi, komu się przedstawiał a komu nie.
– Powiedz w takim razie czym jest kamuflaż lub do czego służy – powiedział do Adeptki. Jak zwykle zaczynamy od teorii.
: 24 lis 2014, 20:42
autor: Marmurowa Łuska.
Gdy uformowała już w głowie w miarę treściwą odpowiedz, zabrała głos.
– Kamuflaż jest umiejętnością łowiecką, której używamy przede wszystkim na polowaniach. Nazywamy tak sztukę maskowania naszego zapachu, ukrycia nas przed wzrokiem ofiary, a także przed jej słuchem. Zrobić wszystko by ofiara nie wiedziała o naszej obecności, i byśmy mogli ją zaatakować niepostrzeżenie. Współpracuje to ze skradaniem. Do zakamuflowania się wykorzystujemy nasze otoczenie, ale nierzadko i magię. Im dokładniejszy tym lepszy. Ale dobrze też by nie krępował nam ruchów, by nie przeszkadzał nam. – Czekała na reakcję czerwonołuskiego samca.
: 24 lis 2014, 20:45
autor: Jad Duszy
Skinął łbem.
– Pamiętaj, że kamuflaż może nam pomóc ukryć się nie tylko przed ofiarą, ale również przed wrogami – powiedział do smoczycy, niemniej jej odpowiedź była poprawna.
– Co w takim razie możesz wykorzystać podczas kamuflażu? Tylko bez ogólników – powiedział do smoczycy z lekkim uśmiechem. Częściowo na to pytanie już odpowiedziała, ale jednak... Nie do końca. jad nie przepadał za ogólnikami.
: 10 sty 2015, 14:05
autor: Masaf
Śnieg sypał całą noc, a mimo iż już był późny ranek- wciąż nie odpuścił pokrywając cały smoczy świat grubą, białą pierzyną. Mimo iż temperatura było mocno poniżej zera, to mróz nie był tak bardzo odczuwalny jak jeszcze parę dni temu, gdy potężny wiatr postanowił utrudnić życie wszelakim stworzeniom. Cała łąka wydawała się być opuszczona, warstwa śniegu była nienaruszona tworzą idealnie równe przykrycie.
Masaf, siedząc pośród pozbawionych liści krzewów, jeszcze chwilę przyglądał się tej nieskażonej niczym okolicy. Zadarł głowę mrużąc oczy i wpatrując się w chmury zasłaniające niebo, nigdzie nie było widać nawet najmniejszego prześwitu zwiastującego poprawę pogody. Pisklę westchnęło i potrząsnęło ciałem, otrzepując grzywę oraz grzbiet z zalegających płatków śniegu. Rozejrzał się czujnie wokół, po czym wyszedł z osłony zarośli na polanę. Mimo iż od pewnego czasu nie było tu żadnego smoka, czuł jeszcze delikatne zapachy pochodzące od gadów z różnych stad. Czuł głównie zapach piskląt i bestii niewiele starszych, jedynie gdzieniegdzie pozostawała nić po dorosłym smoku.
Zbliżył się do pnia drzewa powalonego na środku i uważnie je obwąchał. Wdrapał się na nie dość niezgrabnie, ach, o wiele wygodniej byłoby gdyby umiał chociaż skakać...
Przysiadł na najwyższym punkcie przewróconego konaru, skąd miał lepszy widok na otoczenie. I zamarł w bezruchu. Poruszały się jedynie duże, turkusowe oczy.
: 10 sty 2015, 14:49
autor: Tejfe
Samica leciała nad Bliźniaczymi Skałami i głębokim wdechem wdychała rześkie, zimne, górskie powietrze. Chłód jej nie przeszkadzał. Adeptka nawet go lubiła. Poza tym w owej chwili liczyła się tylko jedna rzecz- latanie. Jej ulubione zajęcie. Latała, pnąc do przodu, niczym błyskawica, a przy okazji tworzyła najróżniejsze akrobacje, fikołki, pętle. A robiła to z taką gracją i precyzją. Nie odczuwała zmęczenia. Była w swoim żywiole. W końcu, po długich godzinach adeptka postanowiła wylądować. Stanęła na zaśnieżonej łące, napawała się jej surowym, aczkolwiek pięknym krajobrazem. Czuła się szczęśliwa, przynajmniej w tej chwili. Rodzice wrócili do groty, wykluły się nowe pisklaki, nie boli ją już głowa. Jedynie co wzbudzało w niej niepokój, to nieustająca myśl o starszej siostrze, oraz o wojnie i stanie psychicznym Iskry. No i jeszcze wkurzające ją osoby, poczucie odpowiedzialności nad stadem i wszystkie przytłaczające ją nauki. Jakby się zastanowić to jednak miała dużo powodów do smutków i żalu. Jednak w tej chwili, w tej sekundzie o tym nie myślała. Lot na czystym niebie, stłumił w niej negatywne emocje i zastąpił je szczęśliwą aurą. Tehanu zaryczała z zadowolenia, po czym rzuciła się na kupkę śniegu i niczym dziecko zaczęła się w niej tarzać. Nawet nie pomyślała, że ktoś w tej chwili, jakiś obcy siedzący na zniszczonym drzewie, może jej się przyglądać.