Strona 4 z 35
: 22 cze 2014, 11:48
autor: Ćmienie Maddary
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
/Rozpisujcie się ładnie, to nauka na I, a jestem dość rygorystyczna xD, jak piszecie, że przyjmujecie, to opiszcie to. Nie chcę, żeby Wam admi nie zatwierdziła za marne odpisy. Na samodzielne też trzeba się ładnie postarać, potraktujcie to jak rozgrzewkę ;p
Nuta niezbyt postarała się przybierając odpowiednią postawę, była bardzo niedbała, poza tym, że pamiętała by odpowiednio ugiąć łapy do wybicia, które poszło nie najlepiej, nie do końca. Miała mały problem, żeby wylądować odpowiednio na łapach, kiedy doskwierało jej małe opanowanie całego ciała, staranność jednak opłaciła się. Młoda upadła na łapy za przeszkodą. Całkiem nieźle, ale nadal trzeba nabrać wprawy. Nake za to w ogóle średnio poszło. Wybicie było jako takie, dosyć niestaranne, ale jakoś się udało, no, udało się, jednak Nake zmuszony był do lądowania na pieńku. Widocznie próbował naśladować Nutę. I na pieńku musiał usiąść.
Ćmiąca uśmiechnęła się wesoło do dwójki. –
Ładnie, spróbujcie jeszcze raz, na początku ciężko się skupić, ale nabierzecie wprawy – Ponownie wyszczerzyła kiełki do dwójki malców. No, już sporych, ale nadal młodych.
: 22 cze 2014, 14:06
autor: Rozpaczliwa Łuska
/Się ładnie rozpisuje. ;x Nie widzę sensu pisać w 3 postach pod rząd o tym jak wygląda pozycja do skoku. Ani to zabawne, ani potrzebne.
Wzięła głębszy oddech. Nie wyszło jej najgorzej, a to liczyło się najbardziej. Ćmiąca w sumie nawet nie skomentowała tego co mogło być źle, więc według logiki Nuty nie było z nią najgorzej. Ba, mogła być dumna ze swojego skoku. Skoczyła i wciąż żyła, a to było naprawdę ważne! Stanęła znów naprzeciw kłody. Zmierzyła ją wzrokiem, jakby byli największymi rywalami od lat. Następnie przyjęła odpowiednią do skoku pozycje. Rozstawiła łapy, po czym lekko ugięła. Głowę schyliła w taki sposób, aby tworzyła z kręgosłupem linię. Ogon uniosła do góry, aby w razie czego balansować nim w celu utrzymania równowagi, nie chciała się przecież przewrócić. W celu uniknięcia upadku – skrzydła mocno przywarła do boków, aby jej nie przeszkadzały. Gdy stała już w gotowej pozycji – łapami wybiła się do góry, od razu odpychając się od podłoża. Nie chciała skoczyć wzwyż, tylko daleko przed siebie w celu przeskoczenia przeszkody, która się przed nią znajdowała. Kiedy tylko znalazła się w powietrzu swoje przednie łapy wyciągnęła do przodu, aby poczuć je jako pierwsze w zetknięciu się z podłożem. Tylne łapy podniosła pod siebie, po prostu je skuliła. Kiedy poczuła, że spada przygotowała się do "lądowania". Gdy przednie łapy zetknęły się z ziemią, trochę je ugięła, aby zamortyzować upadek. Później wyprostowała tylne kończyny, które zgięła, ale nie tak mocno jak te przednie. Stanęła wyprostowana i czekała na ocenę adeptki.
: 22 cze 2014, 15:05
autor: Niebieski Kolec
Trochę zdenerwowany zszedł z kłody. Nic nie musi się udawać tak szybko. Nake musiał spróbować jeszcze raz. Stanął przed kłodą i zmierzył ją wzrokiem pełnym nienawiści. Przeciesz przez niego boli go zad. Tym razem musi mu się udać. Ponownie przyjął pozycję do skoku. Łapy lekko rozstawione na boki i ugięte. Głowa nisko, skrzydła przyciśnięte do boków, a ogon ustawiony tak by tworzył jedną równą linie z ciałem. Teraz albo nigdy. Pisklak wybił się przednimi łapami, a tylnymi zrobił to samo tylko odepchnął się nimi do przodu od podłoża. Podczas " lotu" wyprostował przednie łapy, a tylnie podkurczył pod siebie. Czas na lądowanie. Gdy wyczuł podłoże przednimi łapami ugiął je lekko po chwili robiąc to samo z tylnymi, aby zamortyzować upadek. Tylko czy tym razem mu się uda?
: 23 cze 2014, 10:38
autor: Ćmienie Maddary
/Zawsze nie musisz ze mną robić nauk :P
Troszkę wprawy i było dobrze! Oba pisklęta bardziej się przyłożyły do tego, by skoczyć, ładnie przygotowały postawę, tak ważną na początku. Później będzie przychodzić naturalnie, sama. Ale teraz należy ją bardziej przygotować. Uśmiechnęła się do obu piskląt. – Następnym razem chyba przeskoczycie dorosłego smoka. Coraz lepiej! Spróbujmy czegoś trudniejszego. – Pieńki zniknęły. Dalej pojawiły się duże kamienie. Były bardzo niskie, ale owalne, jak sporej wielkości kałuża. Kamienie były ogon od piskląt. Jeden wysoki na szpon, drugi na cztery, pierwszy, niższy miał kilkanaście szponów długości, drugi nie więcej jak dziesięć. – Na pewno potraficie biegać. Im szybciej pobiegniecie tym dalej skoczycie. Nake, spróbuj wskoczyć na wyższy kamień, a Nuto spróbuj przeskoczyć dłuższy. – Poprosiła spokojnie oba pisklęta. Ich skoki powinny się różnić, ale cóż, będzie dobrze, tak sądziła.
: 24 cze 2014, 18:35
autor: Niebieski Kolec
Udało się! Pieniek pokonany. Teraz niedaleko niego i Nuty pojawiły się głazy. Ten przed nim był wyższy, a ten przed Nutą dłuższy. Musi na niego wskoczyć. Dla pewności cofnął się jeszcze o jakieś pół ogona i stanął wpatrzony w głaz. Nie mógł uwierzyć, że ma go przeskoczyć. Przygotował postawę. Głowa nisko. Skrzydła do boków, łapy lekko rozstawione i ugięte, a ogon równo z ciałem. Chyba jest już gotowy. Odepchnął się od ziemi by nabrać większego przyśpieszenia. Biegł prosto na kamień, a gdy miał już się wybić. Stanął w miejscu. Czy pisklak dostał cykora? To wie chyba tylko on. – Spróbuje jeszcze raz.– Wrócił się na miejsce startu. Wiedział, że przed kamieniem musi się wybić bardziej w górę niż do przodu. Przyjął pozycję. Chwila oczekiwania i wybił się od podłoża. Biegł dość szybko jak na swój wiek. Gdy był już blisko glazu ugiął łapy i w ułamku sekundy wybił się najpierw przednimi, a później tylnymi. W locie pamiętał o wyciągnięciu przednich łap przed siebie i podkurczeniu tylnych. Przy lądowaniu pierwsze głazu dotknęły przednie, a potem tylnie łapy nieznacznie się wyginając. – Tak dobrze?– Spytał się niepewnie Nekto.
: 27 cze 2014, 22:31
autor: Rozpaczliwa Łuska
//Eh, nieważne...
Dobra, skoro pierwsze zadanie miała już za sobą, czas teraz przejść do tych znacznie trudniejszych ćwiczeń. Jednak jeśli udało się jej przeskoczyć kłodę, to czemu miałaby nie dać rady sobie z głazem, który się niedawno przed nią pojawił. Była już dość dużą smoczycą, nie powinna mieć zatem problemu z skokiem przez niego. Zwłaszcza, że przez kłodę przeskoczyła bez problemu. Przygotowała się do skoku. Głowę obniżyła na wysokość kręgosłupa. A następnie to samo zrobiła z ogonem, czyli zrównała go z linią kręgosłupa. Skrzydła mocno przywarła do boków, a łapy rozstawiła, lekko je uginając. Następnie zaczęła biec, pierw powoli, aby z każdym krokiem nabierać rozpędu. Kiedy znalazła się odpowiednio blisko głazu, wybiła się do góry, odpychając się łapami do przodu. Musiała przeskoczyć ten głaz, a nie należał on do najmniejszych. Kiedy tylko poczuła jak jej przednie kończyny dotykają ziemi, odruchowo je ugięła. Czyniąc to samo z tylnymi łapami w odpowiednim momencie. Uważała też na to, aby utrzymać równowagę. Kiedy tylko czuła, że ją zaraz straci – balansowała odpowiednio ogonem dla jej ponownego złapania.
: 03 lip 2014, 12:55
autor: Ćmienie Maddary
/Złóżcie raport, mam nadzieję, że to wystarczy, jak nie to coś dorobimy. Dawno nie grałam, a bywam pedantyczna, stąd prośba o szczegółowość.
Wpierw skoczył Nake. Ćmiąca bacznie go obserwowała. Wpierw nie skoczył, ale nie było to problemem. Wkrótce Nake rozpędził się i wskoczył na kamień, chociaż może lepiej było to nazwać wsunięciem się na niego. Skoczył akurat na wysokość, gdzie pod skulonymi łapkami miał może szpon miejsca. Nie spadł więc z wysoka i gładko położył się na kamieniu. – Brawo Nake! – Powiedziała mu, kiedy Nuta już brała szybki rozbieg. Skoczyła wysoko, całkiem zgrabnie, chociaż nie było to mistrzostwo, cóż, to dopiero początki kariery skocznej. Jej przednie łapy dotknęły ziemi za samym kamieniem, tylne dołączyła również na ziemi nieco wyginając grzbiet, w głównej mierze im się udało. – Świetnie Nuto! Zrozumieliście wszystko, czy chcecie jeszcze poćwiczyć pod moim okiem?
: 11 lip 2014, 19:12
autor: Niebieski Kolec
Przybyłem na Pisklęcą Równine drugi raz w życiu. Miałem się tu spotkać z Okiem. Ledwo go znam chociaż był jednym z pierwszych smoków jakiego widziałem w życiu. Ale trudno może będzie mnie pamiętał. Rozmyślając tak doszłem do skraju lasu. Nie zauważyłem Oka, więc może się położę. Drzemka jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a jak Oko przyjdzie to mnie obudzi. Z tą myślą w głowie sam nie wiem kiedy zasnąłem.
: 12 lip 2014, 12:32
autor: Jaskiniowy Kolec
Ledwie co zasnął, a przybył i Oko, który wylądował gładko i zgrabnie obok tego, którego miał uczyć. Pamiętał go. Pamiętał imię. Ale zachowanie... Zupełna przeciwność tego, co było ostatnio.
Liczył, że zostanie obudzony? Oooo nie.
Oko po prostu usiadł na zadzie i czekał. Poczeka z godzinę. Jak się pisklę nie obudzi to sobie pójdzie.
Chcieć, to nie znaczy móc. Jak pisklak liczył na naukę to trzeba było być gotowym do niej. W końcu nie uczyli się spać. To umiał nawet jako szczur, który biegał wtedy po całej jaskini. Teraz wyrósł, ale nadal nie miał wartości dla Wojownika. Nadal był marnym i cherlawym pisklęciem.
: 12 lip 2014, 12:58
autor: Niebieski Kolec
Nake był czujniejszy niż Oku mogło się zdawać. Po zajściu z pewnym smokiem z cienia młody smok się zmienił. Był mniej przewidywalny niż kiedyś. Nie ufał nikomu, więc gdy tylko Oko siadł przy nim Nake zerwał na równe nogi. Spojrzał na Oko. Był większy niż taki jakiego go pamiętał. – Witaj.– Zmierzył Oko wzrokiem niepewności. Ciekawe czego go nauczy.
: 13 lip 2014, 13:06
autor: Jaskiniowy Kolec
–Witaj...-Odpowiedział niewzruszony Zmierzch. Ciężko było powiedzieć czego oczekiwał po przyjściu tutaj, ale na pewnie nie przewidywał tego, iż zastanie śpiącego pisklaka...?
W każdym razie to nieważne. Smok się nie poruszał. Jedynie jego oczy bystro patrzyły na młodego z góry.
Czekał, tylko na co? Może Nake w końcu zrozumie, że to on wzywał go, a nie on jego. To młody podjąć ma decyzję w ogóle o rozpoczęciu owej nauki...
: 13 lip 2014, 18:19
autor: Niebieski Kolec
Cóż Oko jest taki jak zawsze... Zimny i nie emocjonalny czyli taki jakiego go pamiętałem. Mógł być na mnie zły. Rozumiem to. Ja go tu wzywałem by mnie czegoś nauczył, a gdy on przylatuje ja drzemie. Musiałem się poprawić w jego oczach. Nie mógł mnie uważać za pasożyta i lenia. Niedługo mu wynagrodze moje roztargnienie, na przykład posłuszeństwem. – Oku. Mógłbyś mnie czegoś nauczyć? Spytałem się go stojąc już w pełnej okazałosci.
: 14 lip 2014, 8:48
autor: Jaskiniowy Kolec
–Mógłbym...
Na dobre wrażenie już za późno. Może jedynie przejść do konkretów i z końcu powiedzieć o co dokładnie chodzi. No i oczywiście sprawnie wykonywać ćwiczenia... Jeśli wszystko pójdzie dobrze, przynajmniej nie rozwścieczy wojownika na tyle, aby przerwał naukę i zaczął wyklinać na Nake.
Ciężki żywot miał przede wszystkim ten, który nie słuchał poleceń Oka. Oczywiście przy nauce. Poza nią, nie miał większego prawa, aby wymagać posłuszeństwa.
: 14 lip 2014, 10:58
autor: Niebieski Kolec
Widziałem, że jest na mnie zdenerwowany. Miał do tego prawo. Ja też popełniłem wielką głupotę zasypiając. No, ale nauka musi trwać. Co mi jest do życia potrzebne? Tego pytania nie musiałem sobie zadawać. Musiałem nauczyć się atakować i się bronić. Te umiejętności są najważniejsze. – Nauczyłbyś mnie ataku i obrony?– Byłem nie pewny jego odpowiedzi po cyrku jaki odstawiłem, ale mam nadzieję, że będzie pozytywna. Mam nadzieję...
: 14 lip 2014, 11:22
autor: Jaskiniowy Kolec
–To zależy przede wszystkim od Ciebie...-Odpowiedział wymijająco wojownik. Niemniej jednak przeszedł od razu do konkretów, bo po co przedłużać bezsensowną rozmowę w której denerwował się tylko?
–Więc po co atakujemy, jak atakujemy, na czym opieramy nasze umiejętności ataku i w jakie miejsca powinniśmy atakować?
Bez ceregieli. Niech mówi co wie. Inaczej będzie musiał wyłożyć młodemu wszystko na sucho... Albo urozmaici sobie zabawę i mówiąc jakie uderzenia mogą wykonać, zarazem pokazać młodemu je cieleśnie... Zobaczymy...
: 14 lip 2014, 11:57
autor: Niebieski Kolec
Chwilę myślałem nad pytaniem Oka. Czyli od razu rzuca mnie na głęboką wodę. Mam nadzieję, że podołam temu zadaniu. Tylko po co można atakować? Odpowiedź na to jest chyba oczywista, jednak ja zastanawiałem się nad nią dość długo. – Atakujemy po to by osłabić, wystraszyć lub zabić przeciwnika.– Nie byłem do końca pewny swojej odpowiedzi. Cóż jakbym powiedział źle to Oko mnie poprawi. Teraz druga cześć pytania. Jak atakujemy? Na to w mojej głowie nie padła żadna sensowna odpowiedź. Będę strzelał tylko to mi zostało. – Atakujemy tak by zaskoczyć przeciwnika. Tak żeby on się nie spodziewał tego co zrobimy, a najważniejszymi umiejętnościami są zręczność i siła.– Ta odpowiedź wyszła z moich ust mimowolnie. Może dlatego będzie najlepsza. Teraz w jakie miejsca trzeba atakować. Myślałem nad tym najdłużej aż w końcu wpadłem na odpowiedź. – Powinniśmy atakować w miejsca najmniej osłonięte czyli szyje, podbrzusze lub łapy?– Ostatnia odpowiedź była raczej pytaniem. Nie wiem czy jakakolwiek moja odpowiedź była dobra. O tym przekonam się za chwilę.
: 18 lip 2014, 19:55
autor: Jaskiniowy Kolec
–Nigdy nie słyszałem, aby rozcięcie komuś gardła, miałoby go wystraszyć... Atakujemy po to, aby okaleczyć, albo zabić i tyle. Osłabienie przychodzi z ranami...
Nie był zawiedziony odpowiedzią jak na razie, ale pewnie zmieni się to z czasem...
–Zaskoczyć przeciwnika możesz markując swoje ataki, ale pamiętaj o prostej zasadzie. Atakujesz i markujesz w tym samym ataku, tą samą kończyną... Poza tym opieramy się na sile i zręczności, jak powiedziałeś...
No proszę! I tym razem źle nie odpowiedział, ale jednak chłód z tonu głosu Oka nie znikał.
–Stawy, skrzydła, ślepia też wchodzą w skład słabych i odsłoniętych miejsc. Powiedz teraz jakie mamy ataki wykonywane za pomocą zręczności, a jakie za pomocą siły...
: 22 lip 2014, 17:37
autor: Niebieski Kolec
Hmm... Nie wiedziałem co powiedzieć. Trzeba będzie coś wymyślić na szybko. Chwile się zamyśliłem odruchowo drapiąc się pazurem w łeb. Nadal pustka. Chociaż chwila. Mam odpowiedź. Chyba dobrą. – Ataki opierane na sile są mocniejsze zadają większe i głębsze rany niż te na zręczności czyli na przykład szarże, a na zręczności opieramy ataki szybkie gdy chcemy zadać więcej ran, w krótszym czasie.– Nie mam pojęcia czy ta odpowiedź jest dobra. W razie czego Oko mnie poprawi.
: 24 lip 2014, 16:54
autor: Jaskiniowy Kolec
//Wiele się wydarzyło, więc uznajmy, że już to minęło... Przyzwyczaisz się xP//
Sumienny stał niezruszony patrząc gdzieś w przestrzeń z ubolewającą miną. W końcu jednak otworzył się na kontakt myślowy i skomentował słowa adepta poprzez impuls myślowy.
"To za mało... Atak siłowy to szarża, uderzenie ogonem, ugryzienie(nie myląc z podgryzaniem) i zionięcie ogniem. Atak zręcznościowy natomiast to przede wszystkim ataki szponami, pogryzanie właśnie..."
Barwa głosu w impulsie myślowym nie zdradziła czy jest zły. Na pewno jednak nie wyglądał na takiego.
"Zaatakuj mnie, Zapomniany Kolcu."
Pomimo drugiej myśli, wojownik nawet nie drgnął. Nadal spoglądał w niebo, jakby z tęsknotą za czymś. Może dzięki rozkojarzeniu adeptowi uda się go dopaść...?
: 25 lip 2014, 13:29
autor: Niebieski Kolec
Wiedziałem, że to nastąpi. Musiałem go zaatakować. Nie patrzył na mnie, to była moja szansa. Nie zdziwiło mnie to, że Sumienny kontaktuje się ze mną bez słów. Też może się kiedyś tego nauczę. Zacząłem biec w jego stronę. Chciałem go podciąć i tyle. Gdy byłem już obok niego wystawiłem przednią łapę z zamiarem rozcięcia jego łapy. Chociaż on i tak jest bardziej doświadczony i nic z tego nie będzie.
: 25 lip 2014, 16:41
autor: Jaskiniowy Kolec
//Podciąć Czy Rozciąć xD Poza tym. Fajnie wszystko, ale nie napisałeś na którą łapę ten atak. I co oznacza już obok niego. Postaraj się odpisać bardziej szczegółowo gdzie się znajdujesz ;)//
Przy wielkości adepta... No cóż. Nie był to najgorszy ruch. Niemniej powinien starać się zaatakować wyżej. Nie był w końcu już pisklęciem...
Sumienny siedział nadal na zadzie i po prostu obrócił łeb w stronę atakującego. Był taki powolny, przynajmniej dla zdegradowanego wojownika...
Uniósł jedynie łapę i zaraz potem położył ją znów na ziemię. I tyle z uniku tego ataku... Nic nie powiedział. Żadna myśl, ani żadne zachowanie nie zdradzało jego opinii o tym ataku. Niemniej nie powiedział, aby adept przestał atakować.