Strona 4 z 29
: 27 lip 2014, 22:19
autor: Znamię Chaosu
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
To, co wiedzial Sumienny, a to co wiedzial Naznaczony roznilo sie i to bardzo. Wiek jaki ich roznil tez bylo widac. Naznaczony mial przed soba porywczego, jeszcze nie znajacego swiata malolata. On byl doswiadczony. Widzial juz nie raz na czym swiat stoi i nie wytlumaczy temu piskleciu o co chodzi w jego rozgrywce. W koncu mlodych zawsze wicher gna...tam gdzie ich slepia niosa.
-Coz, wiec zycze udanej walki.
Oznajmil slyszac, jaka stawke postawil na szali Sumienny. Ryzykownie, ale skoro tak chcial, moze juz niedlugo Naznaczony bedzie go ogladac jako Ognistego Wojownika, a nie tego z Zycia? Kto wie. Na wzmianke o przegranej poslal mlodemu poblazliwe westchniecie. Z jego wytrzymaloscia wciaz nie bylo najlepiej i zawsze mial pecha z tym dosc watlym cialem. Ale coz poradzic? Przynajmniej po ranach wiadomo, kto jest lepszy.
-Och, jakze szlachetne z twojej strony, ze zezwalasz mi z Toba walczyc.
Zakpil z rozbawieniem bog wojny. Ale nie odebral to jako uraze, a po prostu dobry zart.
: 29 lip 2014, 7:57
autor: Jaskiniowy Kolec
Niech Naznaczony sobie myśli co chce. Ktoś taki jak on na pewno życia mu ustalać nie będzie i tym bardziej nie przejmie się niemiłymi słowami z jego strony. Choćby był bożkiem, i tak nie ma prawa oceniać go, bo nic praktycznie nie pamiętał z bycia tym całym bogiem. Czuł się starszy i leszy? A nie posiadał żadnej umiejętności potwierdzającej jego tezę, oprócz oczywiście kilku nikłych wspomnień.
"Mów co chcesz, nabijaj się ze mnie... Uwalniasz mnie i za to muszę Ci podziękować, wzbiłeś mnie gdy upadałem... Krew ciekła mi z przez Ciebie z pyska... Mam nadzieję, że wiesz, że jestem teraz silniejszy. Chwytam nienawiść, rozrzucam nią dookoła... Nie stoczę się na dno póki nie będę sześć ogonów pod ziemią..."
Sumienny lekko się uśmiechnął. Nic co wyszło z pyska Naznaczonego nie jest w stanie zaburzyć jego postawy. Będzie działał po swojemu, choćby wszyscy dookoła uznali go za szaleńca, albo nieposkromionego młodzika.
Pokaże jeszcze nie raz smokom wolnych stad, że jest znacznie bardziej wytrzymały, niż mogą sobie go takowym wyobrazić...
: 29 lip 2014, 21:15
autor: Znamię Chaosu
Przechylil lekko leb na bok, jakby oceniajac to, co przed chwila powiedzial. Jednakze obylo sie bez komentarza. Bo nie bylo sensu, przynajmniej w mniemaniu Naznaczonego wyprowadzac z bledu tego mlodzika. Byl, kim byl, stal sie tym, kim sie stal i teraz kroczyl nowa sciezka, chociaz byla ona....nudniejsza. A szkoda. Zaraz potem jednak bog wojny rozlozyl skrzydla.
-Dobrze, ze stajesz sie silniejszy, a nie slabszy...
Powiedzial tym swoim monotonnym, glebokiem glosem, ktory wrecz moglby wprawic w trans, jednakze tego nie zrobil. Usmiechnal sie na pozegnanie, po czym bez slowa pozegnania wzbil sie w powietrze i odlecial. Jesli Sumienny go obserwowal, to zdecydowanie lot Naznacoznego niebezpiecznie zblizal sie do bariery, czyzby chcial wrocic tam, skad pochodzil? A moze po prostu potrzebowal swiezego powietrza, nie tego spod bariery?
: 16 wrz 2014, 19:02
autor: Niepamięć Świtu
Umykająca stąpała cicho pomiędzy drzewami, rozglądając się. Kolejną z umiejętności, którą chciała poćwiczyć, był kamuflaż. Na pewno niezbędny dla łowcy, a podstawy nie były wystarczające. Nie zawracając nikomu łba, Umykająca postanowiła poćwiczyć kamuflaż sama. Było to wygodniejsze i dla niej i dla innych. A Dzika Puszcza była dobrym miejscem do nauki łowiectwa, także i sztuki kamuflowania się. Umykająca odetchnęła, czując wilgoć w powietrzu. To był dobry znak, wilgoć oznaczała, że niedawno padało, a to z kolei dawało szansę na znalezienie błota, które niewątpliwie pomoże. Adeptka rozejrzała się. Las, jak to las. Brązowo i zielono, chociaż o tej porze było raczej jasno. Ubarwienie, przynamniej częściowe, łusek adeptki na pewno pomoże, ale o resztę będzie musiała jakoś zadbać. Odetchnęła. Pierw, zapach i ślady. W lesie powinno być trochę mocno pachnących roślin, mogła z nich skorzystać. Pociągnęła jeszcze nosem, upewniając się co do tego, po czym ruszyła.
Wilgoć mogła być jej sprzymierzeńcem, ale również i wrogiem. Podłoże było wilgotne, smok łatwiej odciskał w nich ślady. Umykająca starała się stąpać miękko, wyważając ciężar ciała, ale także kroczyć po miejscach, w której mniej odbijałaby odcisk łap. Nie chciała na razie korzystać z magii, ciekawa, jak może sobie poradzić kompletnie bez niej. Klucząc tak, ocierała się o silnie pachnące krzewy, tak, aby za bardzo nie uszkodzić gałązek jak i również próbując nie hałasować za bardzo. Gdy już stwierdziła, że wystarczy, rozejrzała się ponownie, tym razem poszukując wzrokiem błota. Już przy pierwszej nauce się jej przydało, teraz również chciała z niego skorzystać. Ponownie, pilnując kroków i lekko stąpając, podeszła do niewielkiej kałuży błota. Łapą nabrała go, pokrywając jaskrawsze łuski na szyi, grzbiet, rogi i część brzucha. Pilnowała, aby nie rozchlapać za bardzo kałuży, aby wyglądała jak wcześniej, nie chlapiąc błotem w tę i we w tę. Pamiętała nauki podstaw.
Gdy już błotko ostało się na cele adeptki, ale nie na tyle, by nie mogła do niego nic przylepić, użyła leżących obok gałązek i liści, aby przyczepić je do danych części ciała. Użyła również nieco ziemi. Po tym rozejrzała się za jakimś dogodnym miejscem. Las był dosyć gęsto porośnięty przez krzaki, toteż wybrała sobie miejsce, w którym będzie mniej widoczna tak zakamuflowana, ale jednocześnie sama będzie widzieć, co się dzieje. Miękko stąpając, ukryła się za większym krzewem, pochylając się na ugiętych łapach. Kolczasty ogon trzymała nisko, tak jak łeb. Skrzydła cały czas tkwiły złożone po bokach, jak najciaśniej. Umykająca zastygła w bezruchu, jedynie ślepia adeptki się poruszały. Tkwiąc tak przez moment, w końcu i w stała, decydując, że udało jej się jakoś tam zakamuflować. Użyła maddary, aby zdjąć z siebie leśny syf oraz błoto, w końcu i udając się na spoczynek do obozu Ognia.
: 06 lis 2014, 6:36
autor: Czerwony Kolec
Czerwony właśnie tu udał się, chcąc nauczyć się kolejnego poziomu śledzenia. Wybrał akurat to miejsce, gdyż było tu dużo drzew i zarośli. – Niedaleko, lecąc, widziałem ten Obóz Elfów. Trzeba będzie go kiedyś zobaczyć. Jaka miła ta buczyna!– pomyślał. Teraz przyszedł czas na wezwanie Jada. Ciekawe, czy ta nauka będzie tak samo serią porażek? W każdym razie adept zaryczał głośno, wzywając nauczyciela.
: 06 lis 2014, 10:47
autor: Jad Duszy
Jad zjawił się niedługo potem, spokojnym spacerkiem zmierzając do miejsca, w którym czekał na niego Czerwony Kolec. Rozejrzał się po miejscu, które wybrał Adept i skinął lekko łbem. Dobry wybór, nie będzie musiał tworzyć iluzji lasu, chociaż nieco magii niestety i tak będzie musiał użyć. A może nie?
– Zaczynamy od razu? – Zapytał, domyślając się, o co może chodzić Czerwonemu. Cóż, jeszcze trochę, a smok zostanie Wojownikiem. Można powiedzieć "w końcu".
: 08 lis 2014, 11:01
autor: Czerwony Kolec
Czerwony uśmiechnął się do Jadu i odpowiedział wesoło:
– Naturalnie, zaczynajmy śledzenie. Całe szczęście, że zostało mi tylko to, skradanie i atak z obroną. Mam szczerą nadzieję, że teraz pójdzie mi lepiej- po czym ustał na baczność. Ciekawe, co zaproponuje mu do zrobienia Jad? Teraz będzie trudniej, w końcu są w prawdziwym lesie.
: 08 lis 2014, 12:22
autor: Jad Duszy
A cóż innego mógł zaproponować Jad?
– W takim razie szukaj – Powiedział z kpiącym uśmiechem. jak zwykle nie powiedział ani czego ma szukać, ani też gdzie. Wszystko zależało od umiejętności Czerwonego Kolca. Czy Adept pamiętał podstawy, których w końcu nauczył się niedawno? a może zapomniał wszystko, tak jak w przypadku walki? lepiej, żeby pamiętał, bo inaczej Jad złoi mu łuski.
: 08 lis 2014, 20:57
autor: Czerwony Kolec
Czerwony nawet spodziewał się takiej odpowiedzi, a charakter Jadu znał aż za dobrze, dlatego kiwnął głową i zamyślił się przez chwilę. Wybrał losową stronę, odszedł kilka kroków od nauczyciela i najpierw odetchnął głęboko powietrzem. Może coś zwietrzy od razu? Adept po tym oddechu, uznając za stosowne dokładniej poszukać, wetknął nos w ściółkę i zaczął chodzić w kółko wokół Jadu. Z czasem powiększał obszar poszukiwań, starając się iść po spirali. Od czasu do czasu zaglądał w okolicę drzew, czy w większe dziury w ziemi. Oczywiście chciał robić to jak najciszej, w końcu może gdzieś jest prawdziwa zwierzyna. Nie chciałby jej spłoszyć.
: 09 lis 2014, 12:18
autor: Jad Duszy
Tym razem Czerwony nie zapomniał, czego wcześniej się nauczył. przyniosło to pewna ulgę jadowi, ale na jak długo?
– Pracuj tez innymi zmysłami, nie tylko węchem i wzrokiem. Co ze słuchem? Zwiększ czujność, żeby nic nie zaatakowało cię z boku – poradził Adeptowi. póki co smok radził sobie jednak całkiem dobrze. Czy utrzyma taki wynik? Zobaczymy.
: 09 lis 2014, 16:40
autor: Czerwony Kolec
Czerwony odwrócił głowę w kierunku nauczyciela, po wysłuchaniu go odpowiedział cicho "Dobrze", po
czym kontunuował poszukiwania. Starał się też więcej nasłuchiwać. Czasem także rozglądał się na boki, ponieważ słowa Jadu o ataku dzikich zwierząt nieźle przeraziły adepta. Naturalnie, wciąż krążył po spirali, szukając i nasłuchując. Czuł się jak na prawdziwym polowaniu. Chyba niedługo wybierze się na nie.
: 09 lis 2014, 19:45
autor: Jad Duszy
Nagle Adept usłyszał cichy szmer po swojej lewej stronie. Jakby coś przechodziło pomiędzy gałęziami. Dźwięk nie był głośny, raz pojawiał się, a raz znikał. był to jedyny znak, jaki udało mu się do tej pory znaleźć. Ale kto wie, może było to zwykłe poruszanie gałązek na skutek działania wiatru? Decyzja, co zrobić należała do Czerwonego Kolca.
: 12 lis 2014, 17:57
autor: Czerwony Kolec
Czerwony błyskawicznie zatrzymał się, odwrócił głowę w lewą stronę i zaczął nasłuchiwać wstrzymując oddech. Po chwili zastanowienia, wciągnął głęboko powietrze- może wychwyci jakiś zapach. Ugiął mocniej łapy i cicho spróbował iść w kierunku odgłosu. Naturalnie, robił to bardzo powoli.
: 13 lis 2014, 10:52
autor: Jad Duszy
Jad westchnął w duchu. czerwony szedł powoli, owszem. Ale za to głośno, nieuważnie, nie szukając niczego a tylko powoli idąc w kierunku, z którego wcześniej dobiegał dźwięk. A teraz ten dźwięk został zagłuszony przez samego Adepta. jak w taki sposób Czerwony Kolec spodziewa się znaleźć cokolwiek?
: 13 lis 2014, 20:38
autor: Czerwony Kolec
Czerwony po chwili stwierdził, że może porusza się za głośno i zbyt nieuważnie. Zatrzymał się na moment zastanowienia, po czym kontynuował ruch. Teraz tylko podążał powoli w kierunku odgłosu, jednak jak najciszej i od czasu do czasu się rozglądając. Wypatrywał też czegokolwiek przed sobą, by może zobaczyć, co wydaje ten dźwięk. Starał się też nie szurać liśćmi, wręcz skradał się.
: 14 lis 2014, 9:48
autor: Jad Duszy
Tym razem smokowi szło nico lepiej – nie idealnie, ale nie tak tragicznie jak poprzednio. Rozglądając się nic nie dostrzegł, ale był w stanie znowu usłyszeć odgłos poruszania gałązkami, jakby coś się o nie ocierało. odgłos ten jednak zdawał się oddalać. smok poczuł również niesiony z wiatrem zapach futra, bardzo wyraźny, tracący nieco przeżutą roślinnością.
: 14 lis 2014, 20:26
autor: Czerwony Kolec
Czerwony ucieszył się w duchu za nowy ślad, mianowicie zapach. Nie dał się ponieść nadmiernym emocjom, lecz teraz kontynuował podążanie za tropem. Nakierował się w stronę, z której było czuć ową woń. Wciąż chodził powoli, skradając się, nasłuchując i rozglądając. Unikał wydawania niepotrzebnych odgłosów np. dyszenia, szurania czy innych dźwięków ściółki leśnej.
: 15 lis 2014, 11:06
autor: Jad Duszy
Zapach nie stawał się wyraźniejszy, a dźwięki bliższe.
– Skoro słyszane przez ciebie odgłosy świadczą, ze zwierze odchodzi, to dlaczego nie przyspieszysz? Wiatr także w każdej chwili może zmienić kierunek i zgubisz zapach. nie możesz leźć jak smok bez łapy. liczy się tez prędkość, przy zachowaniu czujności i ciszy. I zwracaj większą uwagę na otoczenie. po drodze minąłeś trzy inne wskazówki, bo nie szukasz odpowiednio, tylko skupisz się na jednej rzeczy – powiedział do Adepta ze zniecierpliwieniem w głosie. Długo i opornie to szło.
: 15 lis 2014, 12:07
autor: Czerwony Kolec
Czerwony znów się trochę zmartwił. Musi być szybszy i mieć podzielność uwagi. Odpowiedział Jadowi (oczywiście cicho): "Dobrze, rozumiem" po czym znów rozejrzał się dokładnie, wciągnął głęboko powietrze nosem i teraz szybciej zawrócił się w poszukiwaniu tych 3 śladów. Nie przyspieszył za bardzo, gdyż mógłby wtedy coś spłoszyć gwałtowniejszym dźwiękiem. Szedł dalej, starając się zręcznie omijać wszelkie drzewa i krzewy. Rozglądał sie od czasu do czasu, zwalniał i nasłuchiwał, a następnie znów przyspieszał. Pamiętał też o zaglądaniu w większe doły, krzaki i za drzewa.
: 15 lis 2014, 14:05
autor: Jad Duszy
Jad spojrzał w niebo z czysta rozpaczą.
– Bogowie zmiłujcie się nade mną – jęknął do siebie, szybko doskakując do Czerwonego i walnął go w łapą łeb. skoro słowa nie wystarczają, trzeba czynów.
– Co ty robisz? wracasz? Zwierze ci ucieka a ty wracasz szukać tego, czego nie znalazłeś? jak przegapiłeś to trudno, idziesz dalej. A nie wracasz i zacierasz wszystkie ślady. I zgubiłeś trop, którym szedłeś – warknął. rzeczywiście, ani zapachu ani dźwięków już nie było.
– jeszcze raz, szukaj od nowa – prychnął, zupełnie tracąc cierpliwość. Serio, ostatni raz uczył tego Adepta czegokolwiek.
: 15 lis 2014, 18:01
autor: Czerwony Kolec
– Dobrze, myślałem, że jak pójdę dalej, to mi wypomnisz tamte przegapione ślady. Teraz już postaram się- oświadczył Czerwony. Czasem Jad był nieprzewidywalny. Odwrócił się mniej więcej w kierunku, w którym wcześniej szedł nie zawróciwszy. Wciągnął głęboko powietrze, wyciszył się i ruszył przed siebie. Jeśli nie odnajdzie zaginionego tropu, będzie poruszał się jak na początku, czyli po spirali. Szedł normalnie, jednak nie za głośno i bardzo uważnie. Zaglądał też we wszystkie miejsca, w których mogły się kryć jakieś ślady.