Strona 4 z 27

: 23 lis 2014, 14:30
autor: Posępny Czerep

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Początkowo słysząc, że razem z Lilith musi wykonać to zadanie, skrzywił się. Potem jednak wzruszył barkami. Miał już swoje księżyce, więc dąsanie się nie miało sensu i było poniżej jego godności. Dlatego też w ślepiach Chłodu nie było nawet obojętności. Spojrzał na nią, a w tym spojrzeniu była łagodność, czyli emocja, która zwyciężała w nim z każdym księżycem. Skinął lekko łbem i na odchodnym pochylił jeszcze łeb ku Wizji, uśmiechając się do niej szeroko i chuchając jej w kark dość zimnym podmuchem. Mruknął jej jeszcze cicho, że nie wie, po czym poszedł za Niepamięcią. Rozejrzał się po okolicy i westchnął. Była ponura i nie owocowała jakoś specjalnie w skały. Zaczął jednak sukcesywnie przeczesywać teren w ich poszukiwaniu, odrzucając niedbałym ruchem łapy zbyt małe kamienie. W końcu znalazł jego zdaniem odpowiedni, choć wielkością sporo powyżej oczekiwań. Wpierw musiał lekko rozgrzebać go z ziemi, w którą był wciśnięty, a potem dopiero dźwignął go w łapy, przyciskając do piersi. Musiał używać skrzydeł jako przednich kończyn, by utrzymać równowagę i dowlec go na wskazane przez Lilith miejsce. Gdy już to zrobił, zerknął na Łowczynię pytająco.

: 24 lis 2014, 20:36
autor: Wilczy Kolec.
Wilk odszedł od Kurhanu. Powoli i ostrożnie przypatrywał się co większym kamieniom. Nie przydałyby się na odbudowę, ani do niczego innego. Wokół miało być czysto. Zaczął więc łapać je w szpony i układać na jednym stosie. Niektóre kamienie pomijał z myślą, że może są odpowiednio duże. Gdy zebrała się już solidna górka, spamiętał miejsce aby poinformować Runę że są tu skały do usunięcia. Powtarzał cykl, tworząc kilka stosów. Gdy odszedł kawałek dalej, wyglądało to jak coś, co mogłoby coś upamiętnić. Może nawet zostanie aby zapamiętać odbudowę Kurhanu? A może to jednak głupi pomysł. Nie w jego roli decydować. Powoli zmierzał ku swojemu stadu, aby zapytać się o kolejne rozkazy. Mógł oporządzić kolejne obszary, ale smoków było na tyle, że jeśli każdy zabierze się do roboty, na pewno obszar wokół Kurhanu będzie zadbany.

: 24 lis 2014, 21:36
autor: Ćmienie Maddary
Przyszła spóźniona. Cóż jednak się dziwić? Bardzo jej zależało na postawieniu Kurhanu tak, by ten stał się bardziej imponujący i piękniejszy niż wcześniej. Cała gromada smoków mogła usłyszeć ciężkie kroki trójłapej. Bowiem czwarta łapa była delikatnie podkulona i zdawało się, trochę sztywna. Poza tym wypłowiała i niebotycznie zabiedzona. Zbliżyła się do Runy i usiadła widząc, że ona nie to, że pracuje, co nadzoruje prace. No, wyglądała jeszcze w ziemię szukając. Zobaczyła inne smoki zmiatające kamyki i kamienie na stertę obok. Role wyraźnie były podzielone. Podeszła na trzech łapach, z kamienno-nieprzyjemnym spojrzeniem i taką samą mimiką na pysku do Przewodniczki. – Jakie przydzieliłaś im zadania? – Rzeczowo. Nie dawała poznać po sobie co mogłaby w tej chwili czuć.
Gdyby otrzymałaby odpowiedź, czyli w zasadzie to, o czym Runa mówiła przed kilkoma chwilami znów wzięłaby głos. – Kilka z imion zostało uszkodzonych. Odszukam skrawki o podobnym rodzaju pisma. Jeżeli nie są zbyt rozdrobnione złożę je w całość i odtworzę imiona. A gdy skończycie odnowię napisy by były lepiej widoczne. – Powiedziała spokojnym głosem patrząc przez chwilę na Runę. Może nie dbała o siebie i innych dokładnie tak, jak powinna, ale z pewnością szacunku do zmarłych próżno było z niej wyprzeć. Chciała usłyszeć, czy Runa ma coś przeciwko temu. Gdyby nie miała pewnie zbliżyłaby się do sterty mniejszych kamieni i zaczęła maddarą podnosić je i szukać reszty napisów. Gdyby Runa się zgodziła rzekłaby: Jeżeli znajdziecie kamień z wyrytym skrawkiem imienia przynieście mi go. Ale gdybania są różne. Lepiej nie spekulować.

: 24 lis 2014, 23:20
autor: Niepamięć Świtu
Łowczyni również rozglądała się za kamieniami. Ten za duży, ten za mały... w dodatku, niewiele tu ich było. Na szczęście, w końcu udało się coś znaleźć. Całkiem spory kamulec, o kształcie nie do końca sprzyjającym naprawianiu kurhanu, ale na pewno się przyda. Zawsze można było nieco je oszlifować maddarą, czy własnym szponem... Krótkimi kiwnięciami łba wyraziła aprobatę dla Lunarnego i Piekielnej, którzy również coś znaleźli, po czym przeniosła swoje znalezisko na miejsce, które wskazała córka Jadu Duszy. Znajdowały się już tam skały znalezione przez adeptów, również nie małe.
– Powinno wystarczyć – zwróciła się do Lunarnego i Piekielnej, dając tej drugiej znać, że nie musi już dalej się rozglądać. Teraz wystarczyło tylko zanieść kamienie bliżej Runy Ognia, do czego Świt już po chwili się pofatygowała, mając nadzieję, że adepci nie będą stać i patrzeć.

: 25 lis 2014, 14:32
autor: Marmurowa Łuska.
Rozejrzała się. Przyszła większa część stada, co bardzo ją ucieszyło. To znaczyło że Ogień dbał nawet o zmarłych. No, przynajmniej o oddawanie im należytej czci poprzez ten pomnik. Nie zawiodła się na stadzie, swej rodzinie. Ogień dbał o takie rzeczy, nie to co inne, gorsze od nich stada!
Gdy Runa przydzieliła im zadania, zaczęła wybierać z okolicy Kurhanu odłamki, które nie będą potrzebne. Oczyszczała z nich teren. Gdy widziała jakiś większy, znaczniejszy ubytek, który można było gdzieś dopasować i przytwierdzić z powrotem, kładła go tuż przy głównym monumencie.
Rozejrzała się za kolejnymi zadaniami. Przybyła Ćmienie chciała odłamków z literami. Marmurowa postanowiła się tym zająć. Gdy znalazła skałkę z napisem oddawała ją Czarodziejce.
Miejsce, za sprawą ich połączonych sił zaczynało nabierać porządku.

: 25 lis 2014, 18:47
autor: Pani Wojny
Spojrzała na Ćmienie Maddary i uśmiechnęła się nieznacznie. Trudno było jednak stwierdzić co ów uśmiech oznaczał.
– My – wskazała na siebie i swoich pomocników – Zbieramy odłamki skalne za małe, by się przydać – mówiąc to dołożyła kolejną garść do sterty z boku i otrzepała łapy z pyłu – Zaś Niepamięć Świtu, Piekielna Łuska i Lunarny Kolec poszli znaleźć jakieś większe skały, którymi będziemy mogli odbudować zniszczony kurhan. O, chyba nawet wracają.
Zmrużyła żółte ślepia.
– Myślałam, by na nowej powierzchni kurhanu wyryć imiona zamiast bawienia się w dopasowywanie odłamków z czego połowa i tak może być za mała by cokolwiek z nimi zrobić. Ale jeśli masz na to ochotę, to naturalnie możesz próbować.
Odwróciła się do kurhanu i czujnym wzrokiem obejrzała obszar uprzątnięty przez Ognistych.
– Moi drodzy, chyba wystarczy. Teraz pozostaje czekać na skały, którymi odbudujemy kurhan – uśmiechnęła się do wszystkich smoków serdecznie.

: 26 lis 2014, 16:24
autor: Wizja Zniszczenia
Wizja usłyszawszy komendę do zatrzymania, odniosła ostatni kamyczek na kupkę i odetchnęła z ulgą. Ale się napracowała...Zaraz jednak zawróciła i podeszła do przywódczyni. Tym razem o nic nie pytała, nie sądząc, że ta odpowie na jej pytania, więc po prostu błądziła srebrnymi ślepiami gdzieś po otoczeniu za nią i czekała na przybycie smoków z kamieniami. W tym na swojego brata.

: 26 lis 2014, 16:28
autor: Piekielna Łuska
W międzyczasie Lilith zdołała zebrać osiem kamieni, o średnicy wahającej się między dwoma a sześcioma szponami. Wszystkie odłożyła na stertę, po czym spojrzała na Runę.
– Gotowe – oznajmiła beznamiętnym tonem i nieco zachrypniętym głosem. Usiadła obok sterty głazów owijając łapy ogonem, a jego końcówka cicho stukała o ziemię w takt jakiejś melodii. Albo ot tak sobie. Po prostu czekała na dalsze instrukcje, jednocześnie czekając aż Lunarny i Niepamięć wrócą z poszukiwań.

: 26 lis 2014, 19:37
autor: Niepamięć Świtu
Łowczyni doniosła znaleziony przez siebie kamień, wyręczając także w tym zadaniu Lunarnego, który wydawał się nad czymś zamyślony. No ale trudno, tak czy siak sobie poradziła. Doniosła resztę skał do miejsca, w którym Piekielna już położyła kilka z nich, podnosząc wzrok na Runę. Skinęła przywódczyni łbem, na znak, że to wszystko co mogli znaleźć i co jednocześnie nadawałoby się do naprawy kurhanu. Co dalej?

: 26 lis 2014, 21:40
autor: Pani Wojny
– Teraz wszyscy cofnijcie się trochę – zwróciła się Runa do najmłodszych – Piekielna Łusko, proszę weź swój kamień i ustaw go na Kurhanie, podczas gdy ja spróbuję nagrzać powierzchnie tak, by ją trochę nadtopić i by skała kurhanu zlepiła się ze skałą twojego kamienia – uśmiechnęła się do adeptki, łapą wskazując skruszony fragment Kurhanu, który był w zasięgu młodej smoczycy.
Bo pozostawała jeszcze Niepamięć Świtu, ale ona była starsza i wyższa, zatem sięgnie wyżej. Dlatego ona będzie druga..
Skupiła się na maddarze, starając się rozgrzać do czerwoności, a wręcz lekko upłynnić, powierzchnię Kurhanu, na której miał spocząć kamień Piekielnej. Kładzenie tam kamienia było zadaniem potencjalnie niebezpiecznym, więc miała nadzieję, że adeptka wykaże się należytą ostrożnością.
– A wy mówcie jej, czy kamień leży w miarę centralnie i nie wystaje z jednej strony, z drugiej zostawiając dziurę – mruknęła z wesołym uśmiechem do piskląt Ognia i adeptów, którzy pomagali jej zbierać odłamki.

: 27 lis 2014, 8:46
autor: Piekielna Łuska
Piekielna skinęła tylko łbem i wstała, łapiąc w szczęki jeden z głazów, które przyniosła. Ten miał pięć szponów średnicy, więc powinien być wystarczająco duży by zakryć dziurę w Kurhanie.
Stojąc już przy kamieniu z imionami przodków Ognia wyjęła kamień ze szczęk i złapała go oburącz, a właściwie obiema przednimi łapami. Musiała przy tym usiąść i wspomóc się ogonem, by nie stracić równowagi. Następnie ostrożnie przyłożyła głaz do miejsca, gdzie Runa go rozgrzała. Nie kładła go jednak całkowicie.
– I jak? – zapytała ochryple, czekając co ma robić. Poprawić coś, czy przyłożyć kamień?

: 27 lis 2014, 15:16
autor: Wizja Zniszczenia
Wizja tak jak Runa poleciła, cofnęła się, nie chcąc zostać poparzoną. A przy okazji miała teraz świetny wgląd na kurhan. Srebrnooka patrzyła jak jej siostra podnosi jeden z kamieni i stawia go do rozgrzanego miejsca. Aż dziw, że się nie poparzyła! No ale..
-Trochę w prawo...
Poinstruowała lekko starszą Adeptkę, bo kamień był jeszcze ciut krzywo.

: 30 lis 2014, 12:40
autor: Niepamięć Świtu
Piekielna chyba nie dosłyszała uwagi Wizji. Wobec tego łowczyni podeszła ostrożnie do rozgrzanego kurhanu, chcąc wyręczyć nieco adeptkę. Stanęła koło niej, unosząc jedną z przednich łap. Popchnęła kamień Piekielnej z lewej strony, tak, aby przesunąć go lekko w prawo, jednocześnie nie wytrącając z równowagi młodej smoczycy. Spojrzała na Wizję.
– Teraz lepiej? – zapytała. Pisklę Jadu Duszy miało lepszy wgląd na pozycję kamienia z daleka, w końcu to też ono zauważyło, że był krzywo.

: 30 lis 2014, 17:43
autor: Pani Wojny
– Chyba tak – wtrąciła się Runa, ale popatrzyła pytająco na Wizję, czekając na werdykt małej.
Cały czas starała się utrzymywać skałę rozgrzaną do płynności i lepkości dobrej do złączenia dwóch kamieni na stałe. Była też gotowa, by na aprobatę Wizji sprawić, że powierzchnie zastygną, bo w końcu mieli jeszcze drugi głaz do przyłączenia do Kurhanu.
Zastrzygła uszami.

: 30 lis 2014, 19:43
autor: Piekielna Łuska
Z pomocą Niepamięci przesunęła odrobinę kamień, który był dość ciężki, a poza tym smokowi ciężko było utrzymać równowagę na dwóch łapach, nawet gdy siedział. Nie przyłożyła do go jednak całkowicie, czekając na opinię.
– Teraz dobrze, tak myślę – mruknęła, mimo wszystko czekając na opinię młodszej siostry.

: 30 lis 2014, 23:19
autor: Wizja Zniszczenia
Mała wyszczerzyła kiełki w uśmiechu i skinęła z aprobatą głową.
-Idealnie.
Oznajmiła swoim dźwięcznym głosem i przyjrzała się raz jeszcze kurhanowi, ale kamyk leżał tak, jak powinien. Równo i bez żadnych odchyleń.

: 02 gru 2014, 15:06
autor: Pani Wojny
Popatrzyła teraz na łowczynię.
– Czas na drugi kamień – stwierdziła łagodnie, z nieznacznym uśmiechem rozciągającym pysk.
Popatrzyła po pisklętach.
– To jak, znaleźliście jakieś imię, które trzeba poprawić lub dopisać na naszym naprawionym kurhanie?

: 02 gru 2014, 21:51
autor: Posępny Czerep
Przytargał resztę zbieranych kamieni na stos, po czym przyglądał się pracy smoczyc. Ponieważ nie wiedział, jak mógłby pomóc – czekał cierpliwie, gotów w razie czego zareagować. Jego złote oczy uważnie śledziły ruchy Runy Ognia i piskląt, a ciężar swego cielska oparł na największym przytarganym na miejsce głazie. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek dotrą do tego, kto i dlaczego znieważył ich przodków. Po chwili niepewny, czy jednak nie powinien jakkolwiek pomóc, warknął krótko, tak, by zwrócić na siebie uwagę Niepamięci lub Runy, po czym wysłał im pytające spojrzenie w stylu "W czym mogę służyć?"

: 03 gru 2014, 17:42
autor: Niepamięć Świtu
Odsunęła łapy od kamienia. Jeden z głowy, no to teraz drugi. Zaczęła się rozglądać po przyniesionych skałach, która najlepiej nadałaby się do kurhanu. Jednocześnie spostrzegła, ze Lunarny wrócił. To dobrze, na pewno się przyda. Szybko wybrała któryś z kamieni, który przytargała bliżej. Dopiero tam pochwyciła go w obie łapy, unosząc i stawiając na kurhanie. Ogonem wspierała tylną część ciała, na której to opierała cały jego ciężar. Spojrzała na Lunarnego.
– Pomóż mi z drugiej strony – powiedziała. Bądź co bądź, teraz kamień był trochę większy, a i stał wyżej. Zdecydowanie łatwiej byłoby umieścić go w odpowiednim miejscu, gdyby z przeciwnej strony ktoś również go trzymał.

: 04 gru 2014, 19:28
autor: Krnąbrny Kolec
Wieczne zwady, nieproszeni goście i narzucane normy. Wszystko to doprowadzało Krnąbrnego do szału. Nawet towarzystwo umiłowanego brata go nie ukoiło. Nad zwiedzeniem rozleglejszego terytorium niż to, które poznał dotychczas, zastanawiał się od bardzo długiego czasu. Niemal od początku ich przygody ze Stadem Cienia, a więc tuż po ich wprowadzeniu się do Groty Wspólnej. Teraz swoje wcześniejsze plany mógł wcielić w życie.
Z obozu ruszył prostą ścieżką na północ (nieświadomie). Utrzymywał żwawe tempo, które niekiedy przyspieszał pokonując odległości drogą powietrzną. Z góry rozciągał się piękny widok. Zwłaszcza, że otwarta przestrzeń równin zwiększała zasięg jego wzroku i pozwalała podziwiać rozleglejszy obszar.
Kiedy zmęczenie dało o sobie znać, wylądował i postanowił na dłuższy czas zatrzymać się w miejscu. Okazało się być ono cmentarzyskiem, czego Krnąbrny, rzecz jasna, nie wiedział. Mimo późnej pory wokół było wiele osób. Stronił od ich towarzystwa, trzymając się na uboczu. Póki żadna przybłęda go nie zaczepi, nie będzie problemu.
Jego uwagę zwróciły kamienne słupy. Jeden z nich zdawał się być zniszczony. Kilkoro z obecnych starało się go naprawić, co szło im opornie. Ich zaangażowanie wydało się samcowi w pewien sposób komiczne. Czyżby Wolne Smoki były tym typem, który lubi układać równe stosiki pięknie wypolerowanych kamieni?
Głupota... – Mruknął niewyraźnie pod nosem. Znajdował się dość daleko, by nikt niepożądany słów tych nie usłyszał. – Głupota i dziecinada.
Podczas gdy ogniści (Krnąbrny nie wiedział o ich pochodzeniu) zajęli się słupem, on podszedł do najbardziej oddalonego z głazów. Dostrzegł coś interesującego. Mimo pokrywy białego puchu i zielonkawego osadu, można było zauważyć wyryte znaki. W większości były one samcowi znane, gdyż matka częścią swej wiedzy podzieliła się ze swoim potomstwem. Imiona. Do kogo należały i czyje było to dzieło? I dlaczego, u licha, ktokolwiek miałby grawerować te napisy?

: 05 gru 2014, 10:47
autor: Jad Duszy
A jednak ktoś te słowa usłyszał. Oczywiście nikt z pracującej grupki ognistych, bowiem smok rzeczywiście znajdował się od nich daleko. Pech – a może i szczęście? – chciał jednak, że równie daleko od grupki znajdował się inny ognisty. jad w zasadzie przyszedł tu dopiero teraz, nie lubiąc robić niczego, co nie wynikało z jego obowiązków i nie było przy tym ciekawe. Czerwonołuski poruszał się cicho, jak polujący drapieżnik, czyli w zasadzie jak zawsze. Jego złote ślepia przez chwilę przyglądały się naprawiającym kurhan ognistym, a w ich głębi można było dostrzec typowe dla niego drwiące rozbawienie. Nie zamierzał pomóc, nie leżało to w jego naturze i nawet jeśli Runa zauważyłaby jego obecność z pewnością nie spodziewałaby się, że ruszy swój karmazynowy zad by im pomóc.
Niemniej usłyszał wtedy słowa obcego osobnika, pachnącego stadem Cienia. Zwróci na niego swój wzrok, a na pysku samca pojawił się cyniczny uśmiech, czyli kolejna z cech charakterystycznych jadu Duszy.
Zgadzam się – stwierdził aksamitnie gładkim głosem, w którym wyraźnie pobrzmiewały nuty cynizmu i drwiny. te właśnie nuty sprawiały, ze trudno było stwierdzić, kiedy jad mówi poważnie, a kiedy rzeczywiście z czegoś kpi. Zresztą Wojownik najczęściej wydawał się z czegoś kpić, wiec nie było to nic dziwnego. Jad nie ruszał się z miejsca – leżał pomiędzy kurhanami, rozciągnięty w nonszalanckiej pozie. I mimo tego, ze wyglądał na rozluźnionego i rozleniwionego można było poczuć, że w razie ataku w jednej chwili mógłby zareagować. Ataku na siebie bądź tez na ognistych. ich ochrona wynikała z jego obowiązków, a on sam w zasadzie nie miałby nic przeciwko, gdyby wydarzyło się coś równie interesującego. teraz zatem przypatrywał się cienistemu, jakby zastanawiał się, czy smok warty jest jego uwagi.