Strona 40 z 42

Łąka Szczęścia

: 06 lis 2023, 22:49
autor: Trefna Topola

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

  • Puścił ją.
    Całą sobą upadła znów na ziemię by lekko przeturlać się na bok a potem skulić. Maddara buzowała, adrenalina wciąż trzymała ją przy życiu ale również świadomości… tymczasem jej przeciwnik po prostu ją puścił.
    Przez te wszystkie emocje zalewające jej umysł, dotarło do niej tylko jedno.
    To było ostrzeżenie.
    Tak jak wtedy gdy błagała bóstwa by oszczędziły Jawora. Czy gdy modliła się o to by matka po nią wróciła. Albo jak wtedy, gdy biegnąc na wezwanie Flądry modliła się by to była jakaś jej pomyłka, że Eshel jest tylko nieprzytomny..
    I za każdym razem to wszystko kończyło się źle.
    Postać uciekła gdzieś w dal a Czuwaliczka nie była w stanie nawet zareagować. Po prostu dała jej uciec, czując jak jej ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa.. czy czuła coś w rodzaju niedosytu? Nie. Czuła spokój z jednej strony iż może pozwolić sobie na przymkniecie powiek a z drugiej rosnący niepokój i gorycz gdyż przekonała się że to kolejny, paskudny znak w jej życiu że On wróci po nią gdy tylko znów poczuje się choć trochę szczęśliwa.

Łąka Szczęścia

: 06 lis 2023, 22:57
autor: Administrator
Samotnik uciekł, zostawiając niedoszłą ofiarę. Topola nie podjęła się pościgu – siedziała, odpoczywała. Pomoc już nadlatywała z trzech stron. Pierwsza na miejscu pojawiła się kleryczka, a parę oddechów później łowca i piastunka. Zastali obraz rozpaczy w postaci rozdygotanej, krwawiącej z gardła uzdrowicielki. Ale nigdzie nie zauważyli sprawcy.



Trefna Topola – 1x ciężka [rozgryzione podgardle, wyrwane fragmenty mięsa, zgnieciona tchawica, przerwane główne tętnice, obfite krwawienie, ból, możliwe zakażenie] ; 1x średnia [poszarpane gardło, ból, krwawienie, infekcja]
Szczęściarz zużyty

Mancimillan – 1x ciężka [rana magiczna: oparzenie III stopnia na języku i wnętrzu pyska, ból gardła, gorączka]

Za porozumieniem obu stron, tury zniesione! W razie pościgu/poszukiwań, zostaną wznowione.

Łąka Szczęścia

: 06 lis 2023, 23:16
autor: Wyśnione Szczęście
Lądując widziała, że Othela jest już na miejscu. Do tego wraz z nią przybył jakiś zielonołuski samiec i... Zwinka? Dlaczego zabrał ze sobą młode w potencjalnie niebezpieczne miejsce?

Wylądowała gładko i złożyła skrzydła. Podeszła żwawym krokiem do Topoli, przez te kilka kroków obrzucając okolicę surowym spojrzeniem. Sporo krwi. Powęszyła, próbując sprawdzić czy zna zapach tego drugiego. Znała. Musiała chwilę pomyśleć do kogo należał.

Lekko przesunęła nosem wzdłuż prawej strony szyi uzdrowicielki, unikając zbliżania się do rany. Delikatny, subtelny gest.
Nic już ci nie grozi – zagruchała miękko.

Palce ją świerzbiły, by pobiec za śladem samotnika. Kuć żelazo póki gorące. Ale musiała zdławić swoje mordercze zapędy przynajmniej dopóki nie będzie pewna, że Topola nie rozpadnie się tu na kawałki. Pamiętała jak ostatnio była przygnębiona.

Tym bardziej chciała dorwać tego—

Oh. Głupiutka czasem była. Przecież mentalki istniały. A ona wiedziała do kogo powinna ją posłać. Sięgnęła umysłu oprawcy uzdrowicielki.
~ Uważaj na swoje plecy, jest na nich wielki celownik – brzmiała zimno. Zupełnie nie jak podczas ich w miarę wesołego spotkania na arenie parę księżyców temu.

Skupiła się jednak na chwili obecnej.
Othela cię wyleczy, dobrze? Jest kleryczką. To o niej ci opowiadałam – starała się do niej uśmiechnąć, choć było to trudne, gdy dostawała szczękościsku ze złości.

Mancimilian Trefna Topola Mackonur Zwinka Rubinowa Łuska

Łąka Szczęścia

: 06 lis 2023, 23:40
autor: Mackonur
Tymczasem Axarus leciał tak szybko i tak mocno wycieńczył tam w górze organizm, że aż otrzymał swoje pierwsze rzuty na starość. No, ale ogólnie prędkość mu malała, ale nadal niestrudzenie leciał dalej, a na jego grzbiecie znajdowała się Zwinka. Mackonur musiał jeszcze tak manewrować, żeby mała samiczka mu nie spadła z grzbietu! Jak się zwalała na dół, to łapał ją swoją maddarą.
W końcu zobaczył miejsce, które wskazały mu instynkty! I proszę bardzo, Topola tam była, a przynajmniej coś czarnego. Z drugiej strony, Axarus nie znał wielu smoków o takiej barwie łusek, to musiała być ona! Łowca zapikował zatem i ruszył w kierunku ziemi, lądując dosyć ostro. Od razu ruszył w kierunku Topoli, a że była jeszcze kawałek dalej, to musiał dojść.
– Jeszcze... kawałeczek... – Mówił do siebie, prawie czołgając się w kierunku uzdrowicielki. Dyszał jak nigdy, jego płuca już dawno siadły po drodze. No były to dziwne odgłosy, ktoś chyba będzie musiał za chwilę ro reanimować.
– Udało się! – Powiedział do wszystkich obecnych, trochę zakręciło mu się przed oczami. Brał udział w tych wszystkich wyścigach, biegał codziennie, chodził z Nosem Szyszki na spacery, żeby sobie poniuchał krzaczki, ale to? To go pokonało!
– Topola, dawaj mi tu tych łot... łotrzyków z ciemnej doliny! Zaraz im nosy połamię, prawda, Nosie Szyszki? – Przywołał iluzję Niuchacza, który nawet nie lewitował nad ziemią, tylko po prostu się ciągnął po niej. Oklapnięty jakiś, futro utraciło swój dawny blask i nawet przybyło wiele siwych włosów. Sam Mackonur przyjął wojowniczą postawę, rozstawił skrzydła na boki, skoczył raz w lewo, potem w prawo. Łapy ugiął, wysunął pazury, gotowy do walki! Ale nagle zakręciło mu się w głowie i to porządnie.
– Zwinka, szukamy łotrzyków! Ty z praw... prawej, ja z lewej! Topola, nic ci już... nie będzie... – Powiedział, upadając na ziemię z wywalonym jęzorem. Stracił przytomność z wycieńczenia, ale to tak chwilowo. Jak ktoś go spoliczkuje, albo poleje wodą, to zapewne od razu wróci do żywych.


Mancimilian, Trefna Topola, Wyśnione Szczęście, Rubinowa Łuska, Zwinka

Łąka Szczęścia

: 07 lis 2023, 11:28
autor: Okowy Przeszłości
Wylądowała ciężko na ziemi, nawet jeśli nie leciała zbyt daleko, miała przyśpieszony oddech. Jej kondycja mocno kulała i cały czas nad nią pracowała. Niestety, były to efekty braku ruchu przez tak długi okres czasu. Jej spojrzenie uciekło na Topole, później uciekającego samotnika. Miała bardzo dużo pytań, jednak szukanie odpowiedzi w tym momencie było niewłaściwe.
Zanim ktokolwiek przyszedł, posłała wiadomość mentalną, gdy podchodziła do rannej uzdrowicielki. Jeśli trzeba było, odpowiadała.
– Nic Ci nie zrobię, mogę obejrzeć? – spytała cicho i jeśli nie odsunęła się, czy nie odmówiła, obejrzała jej ranę na szyi. Nie przeszkadzała jej jej pozycja, o ile ślady od ugryzień nie były zasłonięte.

Gdy przybyli inni, nie była zbyt rozmowna. Zwłaszcza gdy Bealyn otarła się o Topole. Coś nowego, co wewnętrznie jej się nie spodobało. Nie była to jednak zazdrość na tle uczucia.. Uh.. Nie potrafiłą wyjaśnić tego, sama przed sobą. Zdusiła nowe odczucie, odsuwając poza obecne myśli.
Wtedy też morski zaczął się czołgać, słaniać na łapach i... Mdleć? Na młodego nie wyglądał. Zaczęła wyjmować z torby zioła i bukłak z wodą, ten podała piastunce.
– Nalejesz mu jej? Chociaż na pysk też możesz chlasnąć.

Po tym delikatnie położyła palce na policzku Topoli, by zatamować krwawienie. Przygotowanie i podanie ziół trochę trwało, a im więcej krwi uciekało przez uszkodzone tętnice, tym gorzej. Naprawiła naczynia krwionośne, po czym zabrała się za miseczki i mniejsze sakiewki.
Zaczęła od wrzucenia liści mięty do naczynia, po czym zgniotła je na tyle by puściły olejki. Miseczkę podstawiła pod nos leczonej, by mogła wdychać. Następnie przyszła kolej na liście babki, które zgniotła i delikatnie ułożyła na obu ranach. Ostatni był tasznik, którego korzeń z pomocą maddary podzieliła na plasterki i zaparzyła w misce. Gdy przestygł, ułożyła go na ranach, chcąc złagodzić ból.
Gdy zioła oddały co mogły do organizmu, ponownie położyła palce na policzku Topoli i jak zawsze, przymknęła ślepia. Sprawdziła jeszcze raz, czy niczego nie ominęła pry naczyniach krwionośny, czy jej uwadze nie umknął żaden skrzep. Po tym dokładnie oczyściła rany z posoki, brudu i wszelkich zanieczyszczeń. Zwalczyła ewentualne źródła infekcji. Zaczęła naprawiać uszkodzoną tchawice, regenerując jej elastyczną tkankę. Sprawdziła, czy krew nie dostała się do płuc. Po tym, rozpoczęła żmudny proces regeneracji tkanek. Odnawiania i łączenia nerwów, mięśni. Wszystko przykryła skórą oraz łuska.

Gdy skończyła, spokojnie zebrała resztki ziół. Podsunęła słonecznej miseczkę z czystą woda, mogła się napić.

Zastanowiła się nad czymś chwilę
– Bea, wysłałam wiadomość do Powrotów Słońca. Ja zaraz wrócę. – wyjaśniła i zebrała swoje rzeczy, by wzbić się do lotu kawałek dalej.

Łąka Szczęścia

: 07 lis 2023, 15:44
autor: Trefna Topola
  • Wszystko docierało do niej jak przez mgłę choć dotyk Bealyn czy Rubinka zarejestrowała cichymi sapnięciami. Nie opierała się przed leczeniem i dopiero gdy dobiegło ono końca a samica delikatnie uniosła się do siadu zaczęła powolutku powracać do kontaktu z rzeczywistością. Choć wzrok miała mętny i pozbawiony blasku, jak gdyby jeszcze to co trzymało ją cały ten czas przy życiu nie do końca zeszło.
    – Takk ska--Oh.. – nie ten język, pomyślała – Dzię..kuje Ru-binku.. – wydała z siebie z trudem, macając się po gardle. W sumie po ranie nie zostało ani śladu.. fizycznie. Popatrzyła na Mackonura, lekko się zmartwiła. Nawet już chciała do niego podejść ale łapy odmówiły jej niestety posłuszeństwa. A czując jak wszystko zaczęło z niej opadać... po prostu się rozpłakała.
    Kleryczka gdzieś zniknęła i zostali w trójkę. A może nawet czwórkę, skoro była tu też Zwinka? Czuwaliczce jednak ciężko było się powstrzymać przed emocjami, które w stanie zagrożenia jej życia zostały po prostu zepchnięte na bok.
    – Myśla..łam.. że to.. mój.. – no właśnie, głupia Uzdrowicielko, no właśnie. Kim? Przyjacielem mogłabyś nazwać Su czy Akiego. Ale skoro sam Czarodziej Ci go przedstawił, mogłaś pomyśleć że to dobry smok. O ile w ogóle nim był – Dla Uzdrowicielki ściganie go mijało się z celem bo i tak już się rozpłynął.

    A może ona tak samo jak Wyśniona nie miała przyjaciół?

    Wyśnione Szczęście Rubinowa Łuska Mackonur

Łąka Szczęścia

: 07 lis 2023, 16:45
autor: Wyśnione Szczęście
Zamrugała patrząc na omdlenie łowcy. Pokiwała głową do Otheli i nalała wodę z bukłaka do miseczki, podsuwając ją bliżej pyska nieprzytomnego. Wpierw wylała trochę na jego pysk, uważając na nozdrza. Potem podałaby mu ją do wypicia, gdyby chciał.

Potem musiała skontaktować się mentalnie z pozostałymi przywódcami: Pasterzem i Infamią. Tą drugą sięgnęła umysłem bardzo niechętnie, ale Topola była ważniejsza od jej własnych antypatii. Oraz bezpieczeństwo innych potencjalnych ofiar.
~ Smok, którego obraz przesyłam, próbował właśnie zamordować uzdrowicielkę Słońca na terenach wspólnych. Powroty już wiedzą. Ostrzeżcie swoje smoki – przekazała wraz z wyglądem bezskrzydłego.

Po przekazie objęła wężową niemrawo skrzydłem, jakby nie była pewna czy od tego gestu się ona tu nie rozsypie.
Będzie dobrze – zapewniła, rozglądając się za przywódczynią Słońca, którą powiadomiła Othela. Tylko dokąd poszła kleryczka?

Pasterz Ziemi Infamia Nieumarłych Trefna Topola Powroty Słońca Mackonur

Łąka Szczęścia

: 07 lis 2023, 17:04
autor: Powroty Słońca
Przywódczyni, jako że kręciła się ostatnimi czasy głównie po Słonecznym obozie i jego okolicach, nie padła ofiarą pierwszego wołania o pomoc Topoli. Dopiero wiadomość nieznanej smoczycy poinformowała ją o... kryzysie.
Nie na tyle szybko, by jej przybycie zrobiło jakąkolwiek różnicę. Nieważne jak bardzo by się spieszyła, o czym zorientowała się już po zrywie, w trakcie niemożliwie mozolnego lotu wzdłuż rzeki.
~ Jestem w drodze – zakomunikowała obcej, gdy tylko ustabilizowała lot i choć trochę ochłonęła.

Wylądowała na łące zziajana i rozczochrana, szybko lustrując spojrzeniem sytuację; Topola, cała, i Ziemna w jej towarzystwie. Ale... chyba nie z nią rozmawiała? A obok... Axarus. Mrugnęła.
Z wahaniem podeszła bliżej smoczyc; skinęła łbem Szczęściu.
Na bogów... Cieszę się, że jesteś cała – odezwała się słabo, z ulgą, do uzdrowicielki, choć zapewne nie był to najlepszy z komentarzy. Nie bardzo wiedziała, co powinna robić... w takiej sytuacji. Przymknęła ślepia i wzięła głęboki oddech. Gdy je otworzyła, sprawiała wrażenie dużo poważniejszej. Ułożonej.
Ten smok... to był samotnik, tak? Mancimilian...? – zagadnęła możliwie cicho. Do tej pory miała tylko informację z drugiej łapy, toteż... wolała się upewnić. – Jak poważna była sytuacja? I... gdzie jest smok, który mnie wezwał? – zapytała jeszcze. Zbyt dużo luk, by mogła coś stwierdzić, choć zaczynał w niej wzbierać gniew. W końcu kojarzyła tego smoka – miał wstęp na skrawek ich terenów...

Wyśnione Szczęście, Trefna Topola

Łąka Szczęścia

: 08 lis 2023, 1:10
autor: Mackonur
Wskoczył na cztery łapy jak szop walczący o ostatni kawałek mięsa. Widać te kilka chwil nieprzytomności wystarczyło, żeby chociaż częściowo zregenerować Mackonura! Słyszał też, że w tle działy się jakieś rozmowy, co jeszcze bardziej przywróciło go do żywych.
– Hej, słuchajcie, ten łotrzyk mógł być seryjnym napadaczem uzdrowicieli, musimy mieć się na baczności! Co jeżeli poszedł też po Astrala, albo Baal? Niedobrze by było, oj nie! Oooo, cześć Arel, też tu jesteś! Ty też dostałaś ten śmieszny zawał serca, co cię tu przyprowadził? – Powiedział chwilę po przebudzeniu.
– Musimy obmyślić plan! Nie mógł daleko uciec, ten cały Maksimilian, no nie? Moglibyśmy zrobić poszukiwania! – Zaproponował, a potem wypił trochę wody, a resztę dał Nosowi Szyszki, żeby sobie wciągnął. Od razu nabrał dawnych barw, a jego futro znów lśniło. Teraz czas zająć się Topolą! Łowca przygotował jej herbatkę z owoców, które znalazł na polowaniu. Były to brzoskwinki! Dodał nieco liści losowych roślin, które znalazł za Przystanią i herbatką gotowa. A potem wyciągnął jeszcze takiego wielkiego, suszonego glona, przypominającego kabanosa.
– Masz, zjedz sobie glonka suszonego, mojej produkcji. Tajemny przepis rodziny Mackonurów! No i napij się, napij. Wiele wycierpiałaś. – Powiedział, klepiąc lekko Topolę po barku. Będzie dobrze! Tylko trzeba tego Manciego znaleźć. Na szczęście mieli tutaj NAJLEPSZY NOS WOLNYCH STAD. Niuchacz z pewnością by go wytropił!

Wyśnione Szczęście, Trefna Topola, Powroty Słońca

Łąka Szczęścia

: 08 lis 2023, 17:28
autor: Trefna Topola
  • Szczerze to nie chciała dołować Bealyn a może raczej zarzucić jej jakoś między wierszami że gada jej głupoty ale akurat u niej to nigdy nie będzie dobrze i najwyraźniej będzie musiała sobie trochę w głowie poprzestawać priorytety odnośnie swojego życia. A może po prostu powinna sama walnąć się w pysk i być mniej ufna? Samej piastunce pokiwała jedynie łbem, wierzchem łapy znów ocierając łzy.
    Dołączyła do nich Arel, której była wdzięczna za tę obecność, też dlatego chciała doprowadzić się chociaż jako-tako do porządku by zdać relacje. A raczej.. by może odpowiedzieć na pytania? Tak, na tym się skupi.
    – J-jestem. Tak, to on. W-wcześniej kilka razy się z nim spotkałam. Przedstawił nas Su, wydawał się w porządku i był miły.. – wyjaśniła, choć cały ten czas czuła jak gdyby miała żyletki w gardle. A potem Mackonur się odezwał.. co?? A więc nie był pierwszy jego wybryk? Z tego wszystkiego nie zarejestrowała pytania Arel.. o bogowie! Nikt jej nie powiedział a może nie słuchała że powinna na tego samotnika uważać??
    Przyjęła podarek, jedząc glony i popijając herbatkę. Oba smaki lubiła, choć nie ukoiło to jej poczucia winy z tym że dała się nabrać i zaufała komuś, kto jak się okazało być seryjnym mordercą Uzdrowicieli! Chciała stąd..
    – Ja.. ja nie mam siły go szukać – przyznała szczerze – Ch..chcę wrócić do siebie, jeżeli to.. problem to zostanę. – błagała w duchu by mogła jednak wrócić do Kotła. Nie chciał tu więcej być – Dziękuje Macusiu, Arel, Bealyn. Jesteście.. nieocenieni.. – uśmiechnęła się słabo.

    Mackonur Wyśnione Szczęście Powroty Słońca

Łąka Szczęścia

: 08 lis 2023, 18:33
autor: Wyśnione Szczęście
Nie znała Mackonura, ale teraz widziała w nim niezbyt rozgarniętego wariata. Przywódczyni Słońca nie wyglądała na skonsternowaną jego zachowaniem – pewnie było to w granicy normy dla tego osobnika. Skupiła się więc na ważniejszych rzeczach, czyli Topoli oraz całym zajściu.

Wolała się nie wcinać w relację uzdrowicielki, więc jedynie przesłała Powrotom mentalny obraz rany. Mocno rozpłatane gardło w dwóch miejscach, szyja cała we krwi.

Odprowadzę ją. Wiem, gdzie mieszka – zapewniła przewodniczkę. ~ Zostanę z nią na jakiś czas. Nie ma groty w obozie, a wszyscy z jej rodziny zapadli w smoczy sen i już wcześniej proponowałam jej, że tymczasowo się tam wprowadzę. Nie powinna być teraz sama – tę część przesłała mentalnie.

Wstała i trąciła Topolę nosem.
Chodź. Teufel dogoni nas po drodze. Może poprawi ci humor porzucanie mu patyków – uśmiechnęła się smutno. Wiedziała, że to nie takie proste, ale lubiła mieć nadzieję. Nadal trzymała nad nią skrzydło niczym ochronny parasol.

O ile nie zostały zatrzymane, powoli udały się w kierunku wulkanu. /zt x2 ?

Trefna Topola Mackonur Powroty Słońca

Łąka Szczęścia

: 09 lis 2023, 23:48
autor: Okowy Przeszłości
Będąc już w drodze, przeprosiła Powroty za to zniknięcie, nie chciała by tak wyszło, ale gdyby wysłała przy nim wiadomość, na pewno nie zostało by to, niezauważone. W końcu jednak udało im się dotrzeć na miejsce. Śpiący samiec spoczął na ziemi, gdy wyrastające z ziemi pnącza, powoli do niej wróciły.

Milczała chwilę.
– Ja wysłałam do Ciebie wiadomość, po tym jak dotarła do mnie wiadomość Topoli, byłam akurat niedaleko. – wyjaśniła, tak na sam początek. Mimo wszystko nie wyglądała na dumną z siebie, za to co zrobiła.
– To sprawca... Całego tego zamieszania. Dałam mu trochę ziół, więc jakiś czas będzie jeszcze spał. – najpewniej szczegóły poznała od Wyśnionej oraz samej Topoli.

Jeśli o niej mowa, nie było ich tu, więc najpewniej zabrała uzdrowicielkę w spokojne miejsce.
~ Smok który zaatakował Topole, jest już przed Powrotami. ~ przesłała koleżance, nieco smętnie.

Wyśnione Szczęście Powroty Słońca Mackonur

Łąka Szczęścia

: 10 lis 2023, 10:44
autor: Zwinka
Trzymała się mocno, trochę wgryzając ząbkami w kark Starszego. Już z góry zobaczyła pewnego rodzaju pobojowisko. Mnóstwo, mnóstwo krwi, kleryczkę i łataną Uzdrowicielkę jej Stada. Wszystko wyglądało już jednak na opanowane. Zeskoczyła z grzbietu starego pryka, żeby go nieco odciążyć w tym jego ostatnim wysiłku. Bo wyglądało na to, że faktycznie jest ostatni. Spojrzała w prawo, gdzie miała szukać, ale zrezygnowała z tego pomysłu. Jakaś część jej podświadomości mówiła jej, że może nie warto oddalać się od dorosłych nie umiejąc się porządnie bić. Mackonur odpłynął, a ona została przy nim, pacając go ogonem po pysku, żeby go ocucić. Nie za mocno, tak o... Uzdrowicielka zrobiła swoje, przyszła gupia Pirzywódczyni, a Axarus wstał na łapy.
Przypatrzyła się jak robi jeść rannej. Nie była pewna czy ranna w szyję chciałaby teraz coś jest, ale kim ona tam jest by oceniać? Już chciała zagaić Szczęście, żeby skończyły udawać wilka, ale sobie poszły. No i została... z kim tu została? Rozejrzała się. Została z wielką plamą krwi, Powrotami Słońca, Mackonurem i Rubinową... i śpiochem. Podeszła do niego. Blisko jego pyska...

/Nie wiem kogo tu pingać, ale ja tak... dla zabawy tu.

Łąka Szczęścia

: 13 lis 2023, 23:29
autor: Powroty Słońca
Och. Nie spodziewała się, że Topola sama będzie gotowa podjąć temat, ale – skoro sama to zrobiła-– Kiwnęła jej łbem mimo wszystko, tylko przez zaskoczenie nie krzywiąc się na widok obrazu rany. Atak, żeby zabić... Nie było wątpliwości.

Wzdrygnęła się, słysząc energiczną mowę Axarusa; jego poprzednie słowa jej umknęły. Był Starszym Słońca odkąd pamiętała, znał jej prapradziadków, a jednak ocknął się... cóż. Stosunkowo szybko. Wszystko w nim było frapujące, lecz roztrząsanie tych spraw mogło prowadzić co najwyżej do bólu głowy.
Ja... nie – przyznała, adresując jego pytanie. – Zostałam wezwana przez kogoś – dodała, choć wyjaśnienie nie było już zapewne ważne. Skinęła łbem na jego propozycję, ale zaraz, zaalarmowana, zerknęła na uzdrowicielkę.
Na bogów, nigdy bym tego nie oczekiwała – mruknęła, nie rozumiejąc, dlaczego w ogóle brała pod uwagę swój udział. Kiwnęła też łbem Ziemnej. – Dziękuję. Odpocznijcie – dodała miękko na odchodne.

Została więc sama z Mackonurem i towarzyszącą mu Zwinką.
Jeśli chcesz szukać, nie krępuj się. Na razie na pewno poinformuję stado, by wszyscy mieli się na baczności – zaadresowała tę odłożoną na bok kwestię. I... tyle. Nie była pewna, co zrobić z tą sprawą – wiedziała, co powiedzieć stadu, ale czy coś poza tym...?
Kroki. Głos.
Odwróciła się, by ujrzeć kłąb czerwonych łusek; zdusiła nutę paniki, gdy tylko odnotowała wywernową postawę. Lecz drugi już należał do samotnika, o którym pomyślała. Powiodła za nim wzrokiem.
Dziękuję za informację. Jak masz na imię...? – zwróciła się do smoczycy z wyuczoną już uprzejmością. Jej myśli krążyły wokół nieprzytomnego smoka, zaoferowanego jej jak zwierzę, jak... trofeum. Przełknęła ślinę. – Oczekujesz, że go... zabiję? – spytała pusto, niepewnie, ignorując obecność młodej wężowej.

Rubinowa Łuska, Zwinka, Mackonur

Łąka Szczęścia

: 14 lis 2023, 9:38
autor: Okowy Przeszłości
Nie wyglądała strasznie, prędzej na nieco zmęczoną. Bolał już ją łeb, od tak intensywnego używania maddary, czasem miała tak po rozległych leczeniach. Dlatego też do całości, dołączyła delikatna ulga, gdy skończyła podtrzymywać istnienie pnączy.
Gdy młódką podeszła do śpiącego nie drgnęła, miała jednak go w zasięgu skrzydła, na wypadek gdyby ktoś od tak, postanowił zaatakować. Na takie rozwiązania się nie pisała i nie zamierzała przyzwolić.

Nawet nie próbowała oceniać nastroju będącej naprzeciwko niej smoczycy.
– Rubinowa Łuska. Kleryk z Ziemi. – Przedstawiła. Pewnie skończy na dywaniku u Pasterza. Co do jej kolejnego pytania, nie musiała zbyt długo myśleć nad odpowiedzią.
– Nie, jeśli mam być szczera, wolała bym nawet tego uniknąć, czuła bym się wtedy współwinna tego zabójstwa – i stała podobna do Tishe. Nie było się co łudzić, że elf trzymał ją w innym celu, z nim było tak samo. Służba na księżyce, napędzana mglistym celem wolności i zdradzenia, gdzie znajdowali się bliscy. Tylko, że on tego nie doczekał.
– Dostał zioła, by oszczędzić Słońcu i jemu pogoni, jak za rannym jeleniem. Może mylę się, ale według mnie oszczędziło to smokom ewentualnych ran i nerwów, w końcu trudno przewidzieć, co by się w trakcie stało. – Powolny wdech przez nozdrza, które nieznacznie się rozszerzyły.
– Ale osąd jest oczywiście po twojej stronie. Moja opinia jest tutaj nieistotna. – Miała ochotę coś dodać, jednak ugryzła się w język. Nie powinna się mieszać, to wpędzi ją kiedyś do grobu, granice dobroci względem drugiej istoty musiały mieć jakieś granice.... Chociaż, nie potrafiła ich sobie jeszcze postawić.

Powroty Słońca Mackonur Zwinka

Łąka Szczęścia

: 15 lis 2023, 1:25
autor: Administrator
Mancimillan zacznie się wybudzać po następnym poście Powrotów Słońca!