Strona 30 z 32

Białe drzewko

: 29 lip 2023, 22:32
autor: Śpiew znad Pustkowi

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Skinęła łbem, przyglądając się jeszcze parę chwil Białemu Drzewku. Trzeba przyznać, że nazwa była rzeczywiście trafna. Skinęła łbem i więcej nie komentowała, bo rozumiała, że więcej raczej nie jest wiadome o pochodzeniu tej niecodziennej rośliny.
– Taka wielka, dziwna skała? Nie da się jej przeoczyć. – stwierdziła, po czym skupiła znów wzrok na rozmówczyni. Przekrzywiła łeb, zastanawiając się nad jej kolejnymi słowami.
– Chyba znasz się na tutejszych bytach. Długo tu mieszkasz? – spytała. Bardzo trudnym było rozpoznawanie wieku po smokach. Kalima mogła co najwyżej stwierdzić, że Sekcja jest trochę starsza od niej samej, ale niewiele ponad to.
– Tam, skąd pochodzę, modlimy się przede wszystkim do jednej takiej siły. Nazywamy go Duchem Mody. Opiekuje się wioską i dba o wszystkich tam. Zdążyłam już się dowiedzieć, że tu bogów i innych podobnych im istot jest zdecydowanie więcej. – opowiedziała, po czym jednak dała się wypowiedzieć ciemnej samicy. Mogła by oczywiście mówić dalej, ale nie wypada tak zasypywać nowo poznanego smoka pytaniami. Będzie jeszcze na nie czas.

Sekcja Zwłok

Białe drzewko

: 01 sie 2023, 9:17
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Bogowie nie są tak aktywni za barierą, dlatego zwracamy się tam częściej do duszków. Nie sądzę, żeby było w tym coś złego, tak długo jak nie porzucamy tego czym jesteśmy.

Dobrym planem było ogólnie nie naprzykrzać się wyższym siłom, czy to bogom, czy to duszkom. Oddając każdemu w jakimś stopniu cześć, można było uniknąć ich nieprzychylności.

Na Wolnych obecność bogów jest zbyt wielka, żeby ją zignorować, albo podważyć. Ja popełniłam ten błąd i bogowie odebrali mi wzrok za moją zdradę. Zrobili to na zebraniu, przed większością Wolnych, obdzierając mnie ze wszelkiej godności, jaką kiedykolwiek miałam.

Mina Sekcji spoważniała. Pysk trzymała zwrócony w stronę Wichury.

Wyklułam się niecałe sto pięćdziesiąt księżyców temu, tu na Wolnych. W ciągu tych stu pięćdziesięciu księżyców, kara bogów i jednoczesne upokorzenie przez proroka, były najgorszą rzeczą, jakiej kiedykolwiek było mi dane doświadczyć. A uwierz mi, gdy żyje się tak długo jak ja, ma się wiele okazji doświadczyć naprawdę nieprzyjemnych rzeczy i to więcej niż raz. Bardzo niewielu smoków przeżyłoby to, co ja przeżyłam, a jeszcze mniej wyszło by z tego względnie zdrowych na umyśle.

Piaskowa Wichura

Białe drzewko

: 07 sie 2023, 14:35
autor: Śpiew znad Pustkowi
Przekrzywiła łeb na w pierwszej chwili zdającą się odłamywać nieco od kontekstu rozmowy wypowiedź Sekcji. Czym... kim jesteśmy? Co wspólnego ze sobą ma modlitwa do duszków z porzucaniem siebie? Wzrok smoczycy odpłynął w przestrzeń, gdy zastanawiała się nad tym zagadnieniem. Ogon zawinął się wokół niej, od prawej. Kolejne informacje wcale nie poprawiały kwestii przydługich, wewnętrznych rozważań. Skoro tutejsi bogowie traktują tak swoich wiernych, to chyba ona nie powinna czerpać porad od tej smoczycy w zakresie wiary. Nie wiedziała jednak, czym zasłużyła na takie traktowanie. Może próbowała pozbyć się swojego przywódcy i jego potomstwa, topiąc je w rzece, by w ten sposób przejąć władzę? Albo zrobiła coś równie okrutnego i powinna się jednak wycofać jak najszybciej, by nie zostać kolejną ofiarą seryjnej zabójczyni? Kalima zastukała pazurami przednich łap o podłoże, po czym skupiła wzrok na Ziemnej, opuszczając przy tym nieco łeb. Napięła spoczywające do tej pory, tylne kończyny. Trochę maddary, jeden ruch i kolec z piaskowca mógłby wylądować prosto w jej czarnym oczodole, gdyby chciała coś kombinować. Wątpiła, by jej przypuszczenia miały okazać się słuszne, i znajoma po fachu miała okazać się niesamowicie niebezpieczna, ale ostrożności nigdy za wiele. Zresztą, skoro jej nie widzi, nie musiała się martwić przyjęciem nieco bardziej gotowej do boju postawy.
– Co zrobiłaś, że zasłużyłaś na taką karę? – spytała krótko po zdecydowanie za długim okresie milczenia, nie zmieniając postawy, czy wyrazu pyska.

Sekcja Zwłok

Białe drzewko

: 08 sie 2023, 17:21
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Piszę o tym kronikę do giganta, ale jeszcze muszę ją dać Strażnikowi na ostatnie poprawki.

Jej głos złagodniał nieco, żeby rozładować napiętą atmosferę. Popatrzyła w bok i westchnęła.

Na szczęście nie musiała się obawiać, że Wichura ją zabije, bo była jedynie piastunką i to w dodatku młodą.

Byłam uczestnikiem drużyny, która wyruszyła za granice wolnych, by odzyskać iskrę Bogini Lahae. Iskry to przedmioty wielkiej mocy, które pozwalają bogom się z nami bezpiecznie komunikować. Była to bardzo ciężka misja, podczas której utraciłam łapę i sporo godności.

Podniosła metalową kończynę na moment w powietrze, by ją pokazać. Potem odłożyła ją znowu na ziemię.

Po tym wszystkim stwierdziłam, że jednak nie chcę oddawać bogini jej iskry. Zamiast tego, wolałam sama skorzystać z jej mocy, tak jak to zrobiła smoczyca, którą musiałam pokonać, by odzyskać iskrę. Potrzeba jednak było do tego wielu księżyców ćwiczeń, a ja nie miałam tyle czasu, bo bogowie mogli mi ją odebrać w każdej chwili. Dlatego stwierdziłam, że oddam ją duszkowi, któremu nie byłoby tak łatwo jej odebrać. W zamian miałam być jego prorokiem, ale mnie oszukał i uciekł z iskrą, po tym jak mu ją dałam.

Fuknęła zdenerwowana na to, że dała się zrobić jak pisklę.

Ale no trudno. Kontynuowałam życie. Zostałam nawet wybrana przez stado na przywódczynię. No i pewnego dnia bogowie zorientowali się, co ja zrobiłam i postanowili przypomnieć smokom, że się z nimi nie zadziera. Zrobili na mnie bardzo dobitną prezentację, na oczach większości Wolnych.

Piaskowa Wichura

Białe drzewko

: 15 sie 2023, 17:46
autor: Śpiew znad Pustkowi
Kalima, po wysłuchaniu Sekcji uniosła zad z niemi, wycofując się przy tym o dwa kroki. Chyba nie bardzo chciała kontynuować tą rozmowę.
– Chciwość, pragnienie mocy, potęgi. Może potrzeba zwrócenia na siebie uwagi, połączone z głupotą... To Cię zgubiło. Nie bogowie, nie smoki, nie ten duszek, a ty sama. – powiedziała. Jej głos nie różnił się prawie w ogóle od tonu, którego używała wcześniej, ale przyjęta przy wycofaniu się, przygarbiona poza, połączona z usztywnionym, zagiętym ogonem i kurczowo trzymanymi skrzydłami podkreślały, jak intensywna powinna być jej wypowiedź.
– Jak z takim brakiem pokory, szacunku i roztropności wciąż pozwalają ci nauczać pisklęta? – smoczyca była wewnętrznie wzburzona, choć jej głos czy mimika nie potrafiły tego wyrazić.
– Zadbam, by Słońce nie powierzało Ci piskląt do nauk. – dodała, nim odwróciła łeb, by zacząć odchodzić.

Sekcja Zwłok

[/ZT?]

Białe drzewko

: 16 sie 2023, 18:45
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Naiwnym było spodziewać się innej reakcji od słonecznej. Czego od niej oczekiwała? Współczucia? Pocieszenia? Może. Choć z drugiej strony pustynna miała rację. Sama sprowadziła na siebie zgubę.

Sekcja westchnęła i zwróciła łeb w bok.

Wiem, sama jestem sobie winna. Nie zmienię tego kim byłam.

Podrapała się po podbródku.

Tego, kim jestem też nie zmienię, nie ważne czy będę czarna, zielona, czy może fioletowa. Jedyne co mogę zrobić to pomagać smokom w prostych rzeczach, na ile mi pozwalają moje siły.

A przynajmniej na tyle, na ile jej na to pozwalali. Nikogo nie chciała nauczać na siłę, a jedynie tych, którzy poszukiwali w niej nauczyciela. Podobnie było ze szrankami i kronikami. Ani udział w szrankach Nenyi, ani czytanie kroniki, nie były w żaden sposób obowiązkowe. Kto chciał ten chciał, a ona nikogo do tego nie zmuszała.

Um... do zobaczenia!

Te słowa powiedziała na pożegnanie, nie spodziewając się, by piastunka chciała coś jeszcze dopowiedzieć. Korzystając z przyjemnej pogody, wyciągnęła z torby kamienną tabliczkę i zaczęła w niej skrobać dalszą część kroniki.

// zt

Piaskowa Wichura

Białe drzewko

: 29 lis 2023, 10:03
autor: Słodycz Ziemi
Wylądowała zgrabnie w pobliżu Białego Drzewka, opuszczając na ziemię skrzydła, aby umożliwić Imbirce łatwe zejście z jej grzbietu. Swoją drogą, pewnie niedługo będą musieli się wziąć za naukę lotu maluchów, chyba były już w odpowiednim wieku. A choć Goździk nie należała do najsłabszych smoków, tak jednak noszenie zdrowo rosnących piskląt podczas dłuższych podróży zaczęło powoli dawać się jej we znaki. Ale jeszcze nie dzisiaj. Dzisiaj jeszcze mogła trochę porozpieszczać wnuczkę.
Córa przez chwilę przypatrywała się śnieżnobiałej korze drzewa, które fascynowało ją za każdym razem, gdy na nie spoglądała, po czym wróciła spojrzeniem do pisklęcia. Nie odzywała się do malucha przez całą drogę, zatopiona we własnych myślach. Zastanawiała się jak i co przekazać wnuczce, aby za bardzo jej nie przestraszyć. Jednak skoro Imbir zaczynała kombinować i uciekać, przynajmniej powinna wiedzieć jak się może to skończyć.
– Wiesz, ja i dziadek nie robimy Wam na złość, chodząc za Wami lub wysyłając kompanów, aby Was pilnowali. Znalazłaś się na południu i to przy granicy z Mgłami, czyli w najmniej bezpiecznej części Ziemi. Na południu stacjonują ludzie, którzy nie przestrzegają żadnych zasad. Robili straszne rzeczy i to na naszych ziemiach. – Odwróciła na chwilę wzrok, wracając wspomnieniem do ciał dwóch torturowanych jaszczuroludzi. Wprawdzie znalazł ich Astral, ale relacja i mentalne obrazy, które jej wtedy przekazał, głęboko zakorzeniły się w jej umyśle. – Z Mgłami nasze relacje także nie są najlepsze, dlatego musisz uważać, spacerując tak blisko ich granicy. Nie twierdzę, że wszystkie smoki Mgieł są złe – mój tato mawiał, że zawsze należy wypracować sobie własną opinię na temat danej osoby i jestem tego samego zdania co on. Nie ufam jednak ich Przywódczyni, a czasem nawet najlepszy smok może zrobić coś złego, słuchając ślepo rozkazów swojego przewodnika, bo po prostu ufa, że są słuszne. – Wytłumaczyła pisklęciu najlepiej jak potrafiła dlaczego podejmowane przez Goździk i Astrala środki bezpieczeństwa były konieczne.
– Obiecuję jednak, że nie jest to rozwiązanie na stałe. Umówmy się tak – jak trochę podrośniesz i nauczysz się walczyć, będziesz mogła chodzić sama po terenach Ziemi. O ile zachowasz odpowiednią ostrożność. Co Ty na to? – Uśmiechnęła się lekko, zawieszając na pisklęciu uważne spojrzenie. Rozmawiała z nią jak z dorosłą, nie widząc sensu w bawieniu się z nią w jakieś podchody.

// kontynuacja stąd: viewtopic.php?p=604833#p604833
Imbir

Białe drzewko

: 30 lis 2023, 11:32
autor: Zapach Goździków
Zeszła z grzbietu babci, gdy ta obniżyła się na łapach, układając także skrzydła. Wylądowała na ziemi obok niej, zaraz siadając na chłodnym gruncie i wbijając w nią oczekujące spojrzenie. Kiedy zaczęła mówić, nie przerywała, tylko słuchała. Prędko odwróciła spojrzenie, gdy Córa zaczęła jej tłumaczyć czym zarówno ona, jak i Astral kierowali się, dając nie tylko jej, ale także jej rodzeństwu i innym pisklętom ich rodziny różnego rodzaju przykazy. Opuściła uszka, słysząc o ludziach na południu, o tym, że wyprawiali okropieństwa. Później były także Mgły, które również nie należały do stada, z którym kontakty miały być bezpieczne – przynajmniej z opowieści Goździk. Imbir podchwyciła jednak to, że „nie wszystkie są złe”. Oliwkowe ślepia przesunęły się z powrotem na błękitne odpowiedniki z zainteresowaniem. To oznaczało, że swego czasu będzie musiała sama się o tym przekonać i wyrobić sobie własne zdanie na podstawie styczności ze smokami ów stada. Pokiwała łebkiem w zrozumieniu, jednak nie do końca wyobrażała sobie jak rozkazy przywódcy mogą być niesłuszne. Przecież dziadek był najlepszym władcą – nie mieściło jej się w głowie, że miałby rządzić inaczej, aniżeli tylko w dobry sposób.

Dobrze… – zaczęła niepewnie, odpowiadając na propozycję babci. Zamrugała powoli. – Tak. Tak może być. Wtedy sama się obronię i nie będziecie musieli się już dłużej martwić.

Przełknęła cicho ślinę i pochyliła lekko łeb.
Tylko… jeśli chodzi o ludziów… ludzi? To rozumiem. Opowiadaliście. Ale Mgły… czemu miałyby zrobić krzywdę? – zapytała poważnie, prostując się. Trudno było jej zrozumieć, dlaczego miałaby jakkolwiek ucierpieć z ich łap. Przecież nie robiła nikomu nic złego, prawda? – Pamiętałam co dziadek mówił o granicach. I że nie można przejść. Nawet nie podchodziłam za blisko, naprawdę. A przecież… smok jest smok, dlaczego mieliby zrobić mi coś złego, kiedy tylko się rozlądałam?

Nie rozumiała.

Córa Róż

Białe drzewko

: 06 gru 2023, 21:25
autor: Słodycz Ziemi
Uśmiechnęła się krzywo na słowa Imbirki, że ta "sama się obroni, a oni z Astralem nie będą musieli się już dłużej martwić". Czy to było w ogóle możliwe, żeby przestali się martwić? Jej wnuczka była jeszcze taka... mała. O ile zdobycie umiejętności potrzebnych do walki zwiększy szanse na jej przeżycie, o tyle Córa była pewna, że będzie szaleć z niepokoju za każdym razem, gdy pisklę wystawi samotnie czubek nosa poza Obóz Ziemi. Musiała jednak dać Imbirce przestrzeń do samorozwoju i poznawania świata na własnych warunkach, a zwłaszcza na popełnianie własnych błędów, czego była boleśnie świadoma. Tak wiele ich już straciła...
Wbiła niezauważalnie mocniej pazury w ziemię, gdy głowę zalały jej myśli o Szronie wędrującym samotnie na spotkanie śmierci. Gdyby ktoś był przy nim... Wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej. A teraz było już za późno.

– Z Mgłami nie mamy dobrych relacji. Od zawsze były one napięte, a między naszymi stadami brakuje zaufania i chęci współpracy. Próbowaliśmy z Pasterzem to zmienić, choćby jedynie na czas trwania wojny z ludźmy, jednak obawiam się, że z obecną Przywodczynią Mgieł nie jest to możliwe. – Wytlumaczyła najzwięźlej jak mogła, bez wdawania się w zawiłe kwestie polityczne.
– Skarbie, musisz wiedzieć, że nie wszystkie smoki są tak dobre jak Ty. Nie mówię teraz konkretnie o smokach Mgieł, a ogólnie o naszym gatunku. Niektórzy z nas są okrutni i za nic mają to, że skrzywdzą własnego pobratymca. Nie możesz zakładać, że smok nie skrzywdzi smoka, tylko dlatego, że jest smokiem. – Zaczęła, przyglądając się wnuczce w zastanowieniu. Nie chciała stawiać jej przed brutalną prawdą, a z drugiej strony nie mogła pozwolić by młoda wierzyła, że smoki nie są zdolne do przemocy wobec siebie samych. Oprócz tego, uznała, że Imbirka jest już na tyle świadoma, aby poznać prawdę o swoim ojcu, nawet jeśli był to cholernie ciężki temat.
– Imbirko, posłuchaj mnie teraz uważnie, bo mam Ci do przekazania coś ważnego. – Zaczęła, intuicyjnie owijając malucha swoim długim, cienkim ogonem w opiekuńczym geście. Obniżyła również pysk, tak by znalazł się na wysokości pyszczka wnuczki, po czym wbiła w nią spojrzenie błękitnych ślepi. Przyglądała się jej chwilę, jakby chciała sprawdzić, czy ma jej pełną uwagę.
– Twój tata, Szron, zginął z łap innego smoka, na krótko przed Twoim wykluciem. – Rzekła cicho, siląc się z całej siły, by młoda nie zobaczyła bólu, który Goździk nadal nosiła w swoim sercu.

// Imbir

Białe drzewko

: 12 gru 2023, 19:59
autor: Zapach Goździków
Nie mogła zdawać sobie oczywiście sprawy z tego, że to wcale tak nie działało. Jakoś tam nauczy się walczyć, a babcia z dziadkiem magicznie pozbędą się wszystkich trosk i puszczą ją w świat bez najmniejszych zmartwień. Oczywiście, że to nie mogło działać w ten sposób! Ale w głowie Imbir było to tak właśnie poukładane i całkiem sensowne, więc stwierdziła, że najwidoczniej tak właśnie funkcjonują relacje.

To muszą być niedobre smoki, tak nie wolno robić. – prychnęła w odpowiedzi na słowa Goździk i zmarszczyła nosek. – Przecież krzywda jest zła, nie rozumiem, po co mieliby krzywdzić. A jak przywódczyni Mgieł też jest zła... to powinni ją zmienić, o. Może na kogoś jak wy z dziadkiem? Na pewno znaleźliby kogoś chociaż trochę lepszego od niej.

Oparła łapkę o ogon Córy, która przysunęła go do niej, otaczając ciałko Imbir. Wlepiła spojrzenie oliwkowych oczu w błękitne ślepia babci, gdy ta pochyliła się ku niej i przyglądała się jej w milczeniu przez pewien moment. Przekręciła łebek na bok i zamieniła się w słuch, skupiając się na kolejnych słowach, jakie zastępczyni Ziemi miała jej do przekazania. Nie do końca rozumiała koncepcję śmierci. Pierwszy raz miała z nią tak naprawdę styczność i nawet jeżeli kiedyś z ciekawości zapytała dziadków, co dzieje się ze smokami w podeszłym wieku i jak długo smoki takie żyją, to nigdy nie skonfrontowała się z jej tematem bliżej i nie miała pojęcia, co sobie wyobrażać. Przełknęła ślinę i zaczęła ostrożnie mówić.
Zginął? To znaczy, że nie wróci? – dopytała, a jej pyszczek nabrał smutnego wyglądu. – Chciałam go poznać, myślałam, że...

Och, skoro jej było przykro, to babci też musiało być, prawda? Objęła jej łeb obiema łapkami.
Babciu... – szepnęła i nie powiedziała nic więcej, w zamyśleniu tuląc policzek do łusek na jej pysku.

Córa Róż

Białe drzewko

: 22 gru 2023, 15:17
autor: Słodycz Ziemi
Uśmiechnęła się delikatnie. Rozumowanie piskląt było takie... proste. I na swój sposób logiczne. Szkoda, że faktycznie świat nie działał w ten sposób.
– Nie wolno, masz rację. Dlatego Ty nigdy nie krzywdź kogoś tylko dlatego, że możesz. Czasem jest to oczywiście konieczne jeśli bronisz siebie lub kogoś innego i wtedy nie w tym nic złego. Nie zawsze da się inaczej rozwiązać konfliktu, czasem pokojowe metody zawodzą. A co do smoków Mgieł... Może kiedyś zmienią, kto wie. – Wytłumaczyła Imbirce, wzruszając lekko ramionami przy ostatnim zdaniu. Ciężko było jej się wypowiadać o członkach sąsiedniego Stada, których nie znała aż tak dobrze, jak mogłaby, gdyby nie wzajemny brak zaufania. Pozostało jej tylko mieć nadzieję, że relacje Ziemi i Mgieł w przyszłości może będą nieco lepsze.

Przyglądała się wnuczce z uwagą, chcąc by ta jak najlepiej zrozumiała to, co miała jej do przekazania. Czując małe łapki na swoim łbie, Goździk przymknęła na chwilę ślepia, po czym liznęła pisklę w policzek. Milczala przez kilka uderzeń serca, zbierając myśli.
– Tata nie wróci. – Przytaknęła cicho, ale bez nerwów lub niepokoju. Wydawała się być pogodzona z tym faktem. – A przynajmniej nie w formie fizycznej. Może kiedyś go poznasz jako ducha. Nie potrafię Ci jednak powiedzieć czy i kiedy będzie to możliwe. Skarbie, śmierć jest naturalną rzeczą w cyklu życia. Niektórzy mają szansę dożyć starości, a inni nie mają nawet możliwości dorosnąć. Życzyłabym sobie oczywiście aby Szron żył dłużej i najbardziej żałuję, że nie było go przy Twoim wykluciu. Byłby dumny z tak mądrej i ślicznej córeczki, tak samo jak i dziadek jesteśmy z Ciebie dumni. – Odparła, przygarniając wnuczkę ogonem do siebie. Dobrze, że mała miała jeszcze drugiego tatę, z którym mogła się spotkać w każdej chwili. A jeśli bogowie pozwolą... Może nawet kiedyś pozna Światła.

// Imbir

Białe drzewko

: 02 lip 2024, 16:05
autor: Ereon
Któregoś razu odwiedził to osłonięte przed bezlitosnymi promieniami miejsce zupełnie przypadkiem. Musiał przyznać, że było ono dość urokliwe i emanowało swego rodzaju spokojną aurą, toteż sprzyjało niespiesznemu rozejrzeniu się i zwiedzaniu. Szedł niespiesznie do momentu, w którym stanął u podstawy osobliwego drzewa. Zdecydowanie wyróżniało się na tle pozostałych, a on sam nigdy nie zdołał dostrzec czegoś podobnego. Zadarł nieco łeb do góry, choć z uwagi na swój wzrost nie potrzebował wiele, by jego pysk znalazł się pomiędzy całkowicie białymi gałęziami, oprószonymi listowiem i kwitnącymi płatkami.

Czyżby natura w tym miejscu była dostatecznie psotna, by odbierać barwy niektórym jej elementom? Może to coś innego miało wpływ na to, jak wyglądało drzewo? No cóż, jakkolwiek by nie było, Ereon nie zaprzątał sobie tym dłużej głowy i przyjął do wiadomości fakt istnienia dziwacznego gatunku. Rozejrzał się spokojnie po okolicy, z wolna kołysząc za sobą ogonem.

  • [ Pieśń Feniksa ]

Białe drzewko

: 03 lip 2024, 4:40
autor: Feniks pośród Chmur
Można by pomyśleć, że mając dzieci nie będzie się miało czasu na wycieczki. A jednak Hekate nigdy nie była wzorem i rodzicem, który wypruwa z siebie żyły, dlatego i tak wybierała się na wycieczki. Po prostu krótsze. Hegris był już podrośnięty i mógł sobie poradzić sam, natomiast młodszego syna podrzuciła dziadkom. Prawda, że sprytnie? Staruszkowie ucieszą się jak mało kiedy z wizyty wnuka, a ona, młoda matka, odpocznie sobie.
Wybrała się na wycieczkę w obecności Dominiona, który leciał u jej boku. Zobaczywszy w dole smoczą sylwetkę postanowiła wylądować nieopodal, pokonać ostatnie metry na piechotę i zaczepić nieznajomego. Był dosyć kolorowy, co nie było często spotykane, przeważnie smoki miały stonowane barwy. Ten tutaj był pstry, a kolory na jego ciele zdecydowanie nie mogły dojść do zgody. Wyglądało to całkiem ciekawie, na dodatek obcy był wielki, właściwie to dorownywal Hekate wzrostem. To też było rzadkie.

– Cześć. Znalazłeś tu coś ciekawego? Nie licząc tego, że to drzewo to jakiś albinos – zagaiła rozmowę. Przeciętny smok mógłby się czuć onieśmielony, a może nawet wystraszony spotkaniem z obcym, który, sądząc po zapachu, nie bratał się z żadnym stadem. Ale Hekate nigdy nie była rozsądna.

Ereon

Białe drzewko

: 14 lip 2024, 22:41
autor: Ereon
Szelest wybudził go ze stagnacji, zwracając uwagę samotnika na samicę o ciemnych barwach. Odwrócił się przodem do niej i przyjrzał się jej z uwagą. Zdawało się, że nie była negatywnie do niego nastawiona, choć zachowywał swego rodzaju ostrożność. Nieznaczną, bo rozsądnym byłoby raczej unikać spotkań z kimkolwiek, jednak Ereon liczył na zagoszczenie tutaj na dłużej, a stronienie od rozmów z napotykanymi smokami nie przyniosłoby mu raczej wiele dobrego.

Cześć. – kiwnął łbem. Zwróciła uwagę na osobliwą roślinę, więc spojrzał na nią raz jeszcze. Dopiero po tym wrócił spojrzeniem ku smoczycy o jasnych ślepiach. – Raczej nie.

Cóż, było to zdecydowanie zgodne z prawdą. Na terenach wspólnych z reguły niewiele się działo – nigdzie nie biegała zwierzyna, nie było drapieżników, pękatych owoców. Mógł jedynie podziwiać krajobrazy, obserwować rzeczy, które wydawały mu się nietypowe i prowadzić różne interakcje z co rusz nowymi przedstawicielami swojego gatunku. Tymczasem zaciekawiony był nieznajomą, ponieważ nosiła na sobie nuty zapachu, którego do tej pory jeszcze nie poznał. Wywnioskował więc, że było to trzecie stado.

A Ty? – odbił piłeczkę, nie do końca będąc pewnym, jak kontynuować rozmowę. Nie był zbyt dobry w prowadzeniu rozbudowanych dialogów, od zawsze mówił mało, działając po swojemu. Uznał jednak, że zdecydowanie niekulturalnym byłoby odejście i pozostawienie samicy bez dalszych słów z jego strony.

Odruchowo jego wzrok otaksował sylwetkę nieznajomej, zatrzymując się przy jej biodrach – dokładnie tam, gdzie znajdowała się druga para małych skrzydeł. To zdecydowanie najbardziej rzucało się w ślepia. Kolejną ciekawą cechą były świecące elementy, które i on sam posiadał. A więc smoczyca, którą pierwotnie uznał za maskującą się za sprawą szarych, ciemnych barw, była całkiem barwna, jeżeli już przyszło się jej dobrze przyjrzeć. Interesujące.
  • [ Pieśń Feniksa ]

Białe drzewko

: 27 lip 2024, 3:29
autor: Feniks pośród Chmur
Nieznajomy nie należał do typów wylewnych i żywiołowych, mogła to ocenić już teraz i to też zrobiła, a z drugiej strony nie był też gburem, który by ją zignorował i sobie poszedł. Raczej tak coś pomiędzy tym.
– Oprócz tego, że kiedyś widziałam w tej okolicy białą wiewiórkę i znalazłam opuszczone ptasie gniazdo, to nie – przyznała po dwóch sekundach zastanowienia. Zauważyła, iż wyvernowy spogląda mniej lub bardziej subtelny na jej drugą parę skrzydeł. Hekate poruszyła nimi i rozłożyła je do połowy uśmiechając się przewrotnie.
– Dziwny widok, co? Jak byłam mała cieszyłam się, że będę miała dwie pary skrzydeł i podbiję niebo, będę najdoskonalszym lotnikiem. Ale te drugie skrzydła szybko przestały rosnąć i takie już zostały. Smutne, ale prawdziwe – podzieliła się z nim garscią informacji bez większego znaczenia.

Ereon

Białe drzewko

: 02 sie 2024, 14:56
autor: Ereon
Zamrugał parę razy, gdy poruszyła dodatkową parą lotnych kończyn i wrócił spojrzeniem do jej pyska. Wysłuchał jej i same słowa smoczycy wywołały u Ereona nieznaczny uśmiech. Nie uważał, żeby skarłowaciała para skrzydeł przeszkadzała jej w locie, choć nie mógł być tego pewien. Dodatkowo wyglądały intrygująco, a ponadto dodawały samicy uroku.

Nadal możesz być doskonałym lotnikiem. – stwierdził. Być może jemu łatwiej przychodził zgrabny, prędki lot pełen rozmaitych manewrów, wszak był wywerną, a u nich było to wręcz wrodzone, mimo to wiedział, że najwięcej robią ćwiczenia. Nieustanne szlifowanie tego, czego już się nauczyło, by stopniowo stawać się coraz lepszym. – Myślę, że to ciekawe. Te skrzydła. – przyznał w końcu, zgodnie z prawdą.
  • [ Pieśń Feniksa ]

Białe drzewko

: 06 sie 2024, 13:15
autor: Feniks pośród Chmur
– Niby mogę. Nie przeszkadzają mi jeśli o to chodzi. Po prostu... Nie pomagają też w jakiś znaczący sposób. Gdybym uszkodziła sobie to mniejsze skrzydło to i tak polecę. Ale gdybym uszkodziła sobie to duże, to już nie. Rozumiesz co mam na myśli? – spytała, rozwodząc się trochę nad tym tematem. Jej dzieci odziedziczyły po niej te skrzydła, może nie wszystkie, ale dwa najmłodsze jak najbardziej. Ciekawe od czego to zależało?
– Hmm, czemu? Ja myślę, że to nic specjalnego. Niektórzy mają sześć łap, dwie pary oczu albo dwa ogony. Różnie bywa – zauważyła. Co prawda jedynym smokiem, który miał więcej niż jedną podwójną rzecz był Yngwe, a wcześniej Hrasvelg, podczas gdy ich linia rodowa zdecydowanie się skończyła, ale tak, takie smoki istniały. Nikt w stadzie nie dziwił się na ich widok, a smoków z trzema kończynami mieli już trzy, więc takie widoki były dla niej na porządku dziennym. Nocnym zresztą też. Ciekawe czy jeśli Szósta albo Pomiot zaczną się rozmnażać to zaleją ich stado smokami, które mają wszystkiego więcej niż zakładała natura.

Ereon

Białe drzewko

: 27 sty 2025, 10:56
autor: Tęcza nad Wodospadem
Cóż za przepiękne drzewko, jakim cudem Yami nigdy tu nie zawitał? Miało biały konar i gałęzie, idealnie nadawało się na to by naszyć je na jakiś materiał. Siadł sobie naprzeciwko i zaczął dumać nad wyglądem drzewa tak długo, że niemal zapomniał iż miał przecież zaprosić mamę na popołudniowy napar! Otrząsnął się i rozłożył pod drzewem – niedaleko pustej borsuczej nory pozszywane skóry tarpanów. Świetnie nadawały się na coś suchego na czym można było posadzić zadek. Później postawił na nich miseczki jakich sporo miał Świst... oraz Lawina. Nabrał nieco czystego śniegu w łapy i wrzucił do obu, za chwilę zajmie się podgrzewaniem. Po okolicy rozniósł się zapach brzoskwiń kiedy jak zwykle użył maddary by wezwać Arel.
~ Czekam pod białym drzewkiem w Szklistym Zagajniku. Mam napary i samego siebie. Masz czas?
uśmiechnął się lekko i czekał.

Mamuś

Białe drzewko

: 10 lut 2025, 18:31
autor: Bezczas Gwiazd
~ Yami, jasne ~ odparła synowi, gdy tylko dotarła do niej wiadomość. ~ Będę za jakiś czas, tylko wrócę do groty i się zbiorę ~ dodała, otrząsając się powoli ze spacerowego zamyślenia. Nie zdążyła zajść zbyt daleko.

Dziwnie się czuła pakując tak lekką torbę – tylko dłuto i kilka kawałków drewna, zwyczajowa runa i... Kirim, który robił za większość ciężaru. Nie dawał się zostawiać w grocie, odkąd skończyła wycieczki za barierę. Widać nie był fanem samotności – a ona sama czuła się winna, że nie zwróciła na to uwagi wcześniej. Tak więc towarzystwo kocurka nie podlegało negocjacjom.

Drzewo nie było trudne do wypatrzenia; cały Zagajnik mienił się w oczach, a pojedyncze białe drzewo pokryte było refleksami. Zima co prawda nie pomagała, ale i tak szło się zorientować. Ostrożnie obniżyła lot i wylądowała obok plamy barw, jaką był jej syn. Nie była pewna, czym zasłużyła sobie na to... hm, lepsze trzymanie relacji w tak późnej dorosłości, ale była za to wdzięczna. Szczególnie teraz potrzebowała towarzystwa.
Świetna okolica, nawet zimą – skomentowała, składając skrzydła i rozglądając się dookoła. Wreszcie jej spojrzenie zatrzymało się na Yamim i nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. Podeszła na skórzaste legowisko; Kirim wykaraskał się z torby; i otarła się nosem o polik Kuszącego. – Dobrze cię widzieć. – Usadowiła się na skórach bez pośpiechu.

Niebanalnie Kuszący

Białe drzewko

: 13 lut 2025, 21:12
autor: Tęcza nad Wodospadem
– Ha! Dlatego właśnie ją wybrałem.
uśmiechnął się ciepło do matki i przymknął ślepia kiedy ona otarła się o jego policzek. Nie miał nic przeciwko temu, ba to było nawet bardzo mile widziane.
– Rozgośćcie się. Mam dość miseczek. Silk gdzieś poszła może szukać ekologicznego drewna na ognisko. Czasem mam wrażenie że jest bardziej nerwowa jeśli chodzi o zrywanie czegoś niż Alaleya. Towarzyszy jej Fansy, a Kotton... o tam jesteś nicponiu.
zaśmiał się widząc swoją kapucynkę na drzewie. Chyba udawała strażnika bo ułożyła łapkę na czole i obserwowała okolicę.

– Oh, mamo tak się cieszę, że zgodziłaś się wpaść!
niemal klasnął w łapy i już zaczął dobierać zioła pod napar. Ułożył je na razie na skórze póki śnieg w miseczkach się nie rozpuści. A to nieco potrwa skoro czekali na Silk z drewnem.
– Wiesz ile to już księżyców minęło? Praprapra dziadek wezwał na Skały smoki i dostałem od niego odznaczenie "Serce Stada". Uwierzysz? Ponoć ma coś mnie swędzieć jeśli poczuje, że ktoś jest w niebezpieczeństwie.
uniósł łapę do pyska i zniżył głos do szeptu
– Mam nadzieję, że nigdy tego nie poczuję tam między nami... ALE jak ty się czujesz mamo?
uśmiechnął się raźno.

Gorzki Miód

Białe drzewko

: 03 mar 2025, 17:11
autor: Bezczas Gwiazd
Przekrzywiła lekko łeb, słuchając o kompanach syna.
Cóż, chrustu w lesie nie powinno zabraknąć – wtrąciła, unosząc w półżarcie brew. – Ale widzę, że masz upodobanie do obfitości podobne do Śwista. Zmęczyłabym się w tak licznym towarzystwie – dodała lekko ze śmiechem. Czy Świst nie miał też trójki? A może czwórkę? Nie pamiętała dobrze, jako że części nawet nie spotkała.

Nadstawiła uszy, zaciekawiona, słysząc o osiągnięciu Yamiego. Pokręciła też z niedowierzaniem łbem – to były przecież dziesiątki księżyców. Sama nie tak dawno... ach. Czy nie było to na samym początku jej przywództwa, gdy z Su obierali wspólnie prowadzenie stadem?
To jednak... minęło trochę czasu. Spuściła na chwilę wzrok, a gdy go podniosła, przyjrzała się czarodziejowi – ale nie widziała po nim wyraźnych oznak wieku.
Jeśli to cię pocieszy, mam serce stada od dziesiątek księżyców i nic złego jeszcze się nie stało – przyznała, na wpół się uśmiechając, a na wpół grymasząc ze współczuciem. – Choć wiadomo, to tylko kwestia szczęścia i tego, że od czasów Rathen nic nie próbuje nam zagrozić. – Pokręciła lekko łbem. Pokój nadal był... trochę obcą ideą. Wypuściła powoli powietrze.
Co do mnie... cóż. Odpoczęłam za barierą, ale musiałam w końcu wrócić. Kirim strasznie się za mną stęsknił. No i... rozminęłam się przy tym ze śmiercią Su, mojego kuzyna. – Ciężar, jaki to wydarzenie dla niej niosło, nie wybrzmiał w jej głosie – był on melancholijny, ale nie przesiąkał smutkiem. Nie pozwoliłaby sobie zupełnie psuć atmosfery spotkania. – Do tego w Słońcu jest wiele nowych smoków. Więc powiedzmy, że trochę się dzieje, odkąd wróciłam – dokończyła, zmuszając się do uśmiechu. – A co u ciebie, synu?

Niebanalnie Kuszący