OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
W milczeniu wysłuchał syna, żeby wkrótce skinąć zgodnie łbem. W zasadzie miał rację, więc jedyne co zostało Tiishoyrowi, to rozwinięcie tematu.– Tak, ślad wskaże ci wielkość zwierzyny. Dzięki niemu oszacujesz także jej ciężar, co ocenisz po głębokości odcisku. Natomiast kiedy już wprawisz się w łowiectwie, to będziesz także w stanie rozpoznać gatunek tropionego zwierzęcia. Każdy roślinożerca zostawia bowiem inne wskazówki. Dziki, na przykład, ryją w ziemi, a tury są tak ciężkie, że roślinność się pod nimi ugina – przytoczył dwa charakterystyczne dla lasu widoki, żeby Celeste mógł się lepiej zorientować w jego tłumaczeniach – Podobnie jest z zapachem, który również różni się między gatunkami. Natomiast jeśli samych tropów będzie więcej, to będziesz w stanie z wyprzedzeniem określić liczebność śledzonego stada. Zawsze też pamiętaj o obwąchaniu każdego znalezionego tropu. Bowiem te nowe i warte podjęcia będą wydzielać intensywny zapach, a te stare najpewniej zdążą już wywietrzeć. To zaś oznacza, że zwierzęcia od dawna nie ma już w pobliżu, więc nie warto tracić na niego czasu – kontynuował, co kilka chwil zerkając na Celeste kontrolnie – Wiedz też, że niektóre ślady mogą oznaczać kłopoty. Jeśli znajdziesz odbitą w ziemi pazurzastą łapę, to spodziewaj się, że została pozostawiona przez jakiegoś drapieżnika. Wówczas nie idź za tropem, chyba że pragniesz rozpocząć walkę – dodał na koniec, uznając że teorię opracowali w wystarczającym stopniu. Tym samym należało się zająć praktyką. W tym celu Tiishoyr sięgnął więc po swoją maddarę, żeby stworzyć trop za jednym z krzaków. Wówczas skinął na syna, odsuwając kilka gałęzi, żeby wskazać mu jego pierwsze zadanie.
– Spójrz tutaj – zagaił, zachęcając Celeste do przyjrzenia się znalezisku – Wiesz jakie zwierzę mogło pozostawić ten ślad? Ilu doliczysz się osobników? I przede wszystkim, czy warto byłoby za nim pójść? – zapytał, chcąc by syn oparł swoją decyzję na wszystkich informacjach, które do tej pory zasłyszał. A co w zasadzie kryło się przy krzaku? Pojedynczy ślad, który przypominał swoim kształtem literę "v" z dwoma półksiężycami znajdującymi się nad nim. Sam trop został odbity na zaschniętej ziemi, a unoszący się nad nim zapach był tak słaby, że aż niemal niewyczuwalny. Kilkanaście łusek dalej, znajdował się jeszcze jeden taki ślad, ale dużo mniejszy. Krył się też w cieniu, przez co trudniej było go dostrzec.
Celeste


















