Strona 29 z 36
: 03 cze 2021, 9:56
autor: Szara Rzeczywistość
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przerwała mu. Skoro nie chodziło o niego... to o co? Czemu musiała to wszystko tak mieszać, nie potrafiła powiedzieć mu szczerze w czym problem. Jaah przeważnie wymuszał z innych takie wyznania, dzięki temu łatwiej było się później porozumieć i dogadać. To tak jak z wyciśnięciem jadu z rany... Później następuje gojenie.
Ametystowa nie była jakimś szczególnym wyjątkiem od reguły i Jaah doskonale znał to podejście z autopsji, ale to też nie oznaczało, iż te "skały przed nim" były czymś co mu się spodobało.
Na jej słowa... nie zareagował. Mógłby debatować nad tym dlaczego zabicie pisklaka było czymś gorszym od zabicia dorosłej smoczycy skoro i tak końcowym wynikiem była śmierć i popełnienie zabójstwa, dlaczego łatwiej było zabijać nam, tłumacząc sobie, że tak trzeba było? Może i głodny smok powtarzał sobie, że 'tak trzeba było zrobić, aby przeżyć'? To zapewne niewielkie wytłumaczenie dla kogoś kto uważa zjadanie smoczego mięsa za niemoralne, niemniej większość z nich nie wiedziała czym jest prawdziwy głód połączony mimo wszystko z chęcią przeżycia.
Nie, temat lepiej było zostawić...
Kolejne słowa przyniosły jakąś ulgę, chociaż wcale nie widziałby swojej winy w jej myśleniu. Nie miał kompletnie wpływu na jej życie i to akurat był fakt... Mógł jedynie przyjmować, albo odrzucać to co mu daje... A dawać nie chciała. Nigdy nie chciał pozwolić jej odejść. Chciał o tą (relacje, może wyznania) walczyć. Wszystko w nim krzyczało, aby nie odpuszczał i walczył, ale kompletnie nie wiedział jak... Dlatego skończyło się na spoglądaniu na jej zad, kiedy odchodziła i jedynej małej mysli, że najczystszą formą zrozumienia mogło być jedynie puszczenie jej wolno, aby postarała się uporać z tym sama. Szło jej kiepsko, jednak skoro nie chciała rozmowy z... prawie obcym sobie smokiem, to najprawdopodobniej chciała walczyć o siebie sama, albo po prostu miała kogoś innego, znacznie lepszego do takich rozmów.
Wcale się nie dziwił. Może i poczuł w środku ukłucie zawodu, jednak powtarzał sobie, że nie miał czego więcej oczekiwać. Niedługo później sam zebrał się do odejścia...
: 01 sie 2021, 16:45
autor: Narrator
Nieduży topaz zmaterializował nad rzeką i wpadł do wody z cichym pluskiem – leżał teraz na płyciźnie, błyskając w promieniach słońca. Kaltarel z reguły nie rozrzucał kamieni szlachetnych na terenach wspólnych, ale dzisiaj miał tylko jeden. Być może trochę tęsknił za swoją starą rutyną. Z naciskiem na trochę.
Chcesz zdobyć jeden zwyczajny kamień szlachetny?
Zasady:
– wyślij posta 2.08 (jutro) równo o godzinie 20:00 (według czasu forum)
– post musi zawierać równo 88 słów (licznik:
klik)
– każde zdanie musi zaczynać się od tej samej litery (np. Smok poszedł nad rzekę. Słyszał, że jest tam ładnie.)
– tematyka posta dowolna, nie trzeba szukać kamieni
Topaz zdobędzie pierwsza osoba, która napisze posta spełniającego wszystkie wymagania.
Nie udało Ci się wygrać? Nie usuwaj odpisu! Uczestnictwo też jest brane pod uwagę... (;
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Jaśniejąca Konstelacja
Ragan od jakiegoś czasu zaprzątał jej głowę i to zdecydowanie intensywniej niż początkowo przypuszczała. Rozpieszczona, a do tego skrzętnie ukrywana przed światem za młodu Sasanka nie miała pojęcia co powinna zrobić ze sobą. Rutyną stało się pogrążenie we własnym wodospadzie myśli, które były jej jedynym towarzyszem podczas samotnych spacerów. Renomowana inaczej córka Żaby szła brzegiem rzeki która wpadała do zimnego jeziora, gorączkowo próbując poukładać sobie w głowie własne uczucia. Radykalną opcją byłoby wpierw pogadać o tym z tatą, ale... nie miała nikogo innego – zrobi to, kiedyś, może, oby.
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Pasterz Kóz
Poranek spacerował po wspólnych terenach bez jakiegoś celu, lubił łazić i rozmyślać o różnych rzeczach. Przynosiło to sporo korzyści, jak chociażby możliwość natknięcia się na coś niezwykłego i niezwykle interesującego. Przypadkiem zaszedł akurat nad rzekę przy której zatrzymał się, spoglądając w nurt. Ponieważ był smokiem morskim, woda była dla niego naturalnym środowiskiem i zawsze kusiło go, by na chwilę zatrzymać się i popływać. Pytanie tylko czy nie powinien robić coś innego, bardziej pożytecznego jak chociażby polowanie? Pozwoli sobie na chwilę relaksu, przecież jemu też należał się czasami odpoczynek!
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Błysk Przeszłości
Było już dość późno, jak na standardy morskiego samca na rzeczne wędrówki.
Błysk nie miał jednak co na to poradzić, w końcu uwielbiał pływać i poznawać w ten sposób jakieś nowe, ciekawe nurty.
Być może taka zwykła rzeka na terenach wspólnych nie była najatrakcyjniejszym miejscem do zwiedzania, ale kto wie, może znajdzie w takim niepozornym miejscu coś wyjątkowego?
Bacznie przyglądał się otoczeniu, a przede wszystkim spokojnej tafli wody, która poprzedzała jego jedyną wynurzoną na powierzchnię część ciała, czyli łeb.
Brzegi rzeki nie były dla niego aż tak interesujące.
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Zimno
Burzowe chmury kłębiły się na horyzoncie, kiedy jej niewielkie łapki stanęły u brzegu jeziora, a zaraz za ich przybyciem niebo przeciął cień o lodowych oczach. Była to Tatakae, która tak jak każdego innego dnia wędrówki dotrzymywała młodej Zimno towarzystwa, by nie wplątała się w kłopoty. Być może wcale nie powinno jej tu być, ba, nawet kawałeczek jej pazurka nie powinien opuszczać terenów wody, ale czuła się pewnie w towarzystwie kompana ojca. Brak ostrożności mógł ją sporo kosztować, lecz nie przejmując się tym usiadła rubasznie na brzegu Zimnego Jeziora.
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Pikujący Upiór
Wylądował koło jeziora smok, imieniem Pikujący Upiór. Wybrał sobie to miejsce, ponieważ tutaj było tak jakoś cicho i spokojnie, w porównaniu do ruchliwego obozu.
Wyciągnął ze swojej torby miskę, bukłak i zioła potrzebne do stworzenia eliksiru. Wrzucił najpierw do miski wyciśnięte soki z liści babki, nawłoci i ślazu oraz jagód jałowca, dodał odrobinkę wody, postawił na maddarowy ogień i mieszał, aż się zagotowało. Wlał do glinianej buteleczki gotowy eliksir, zatkał korkiem i odstawił na wystygnięcie. W tym czasie postanowił jeszcze trochę tutaj posiedzieć, aby później powrócić do Plagi.
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Agnar
Rzeka była dziś wyjątkowo spokojna. Razem z jej prądem szedł Agnar który potrzebował nieco czasu dla siebie. Ranek był dla niego bardzo nieprzyjemny, złapał trochę snu ale było go stosunkowo za mało. Rok ten jednak był wyjątkowo dobry jeśli chodzi o temperatury, nie było ani za gorąco ani za zimno. Rany które miał na oku po spotkaniu z "łowcami" niemal całkowicie zniknęły, jednak nadal trzymał na nim opaskę z materiału. Rosa z poranka nawet trzymała się jeszcze materiału, chłodząc ją przyjemnie. Rozsądnym było stwierdzić że jest wyjątkowo spokojnie.
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Grad Skał
Zimne spojrzenie młodych ślepi mogło oznaczać wiele rzeczy. Znaczyć mogło zakończenie pewnego rozdziału w jego życiu. Zmącić mogło niejeden spokój w którym żyły smoki mu towarzyszące. Zakręcony wir wydarzeń w jaki wpadł nie był wszakże jego marzeniem czy planem.
Zmącona woda rzeki odbijała jego pysk. Zmarszczki na tafli wykrzywiały młody pyszczek. Zabawne, że właśnie tak czuł się w środku. Zmącony. Zaczynało go to trochę drażnić. Zwiastunem tego, że za chwilę jego psychika miała wybuchnąć był tik oka. Zapłon! Z pyska młodzika strzelił ogień prosto w toń chłodnej rzeki!
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Światokrążca
Godzinami przemierzał nieznane tereny na swojej wycieczce za Barierą. Górskie granie które widział w czasie swojej podróży były piękne, aczkolwiek wiecznie ubolewał nad ich niedostępnością. Gdyby tylko potrafił na nie wejść i ujrzeć świat z góry.
Gdy nareszcie dotarł na Wolne Stada, zamiast zatrzymać się na terenach Ziemi, jakby nostalgicznie przeszedł się po Wspólnych. Gapił się na wyspę proroków na środku zimnego jeziora. Gigant w przeszłości dał mu podobne wrażenia, kiedy się na niego nierozważnie wspiął i mógł przez chwilę ujrzeć jak to wygląda z niedostępnej mu perspektywy.
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Czasem Sekcja miała kaprys, żeby wybrać się nad wodę.
Czy to było przez jej Morską krew, czy też przez złą pogodę?
Co zrobiła, gdy widziała mały błysk nad wody taflą,
to wskoczyła wnet do chłodu, mijając się z małą czaplą.
Czarna toń ją otoczyła, poczuła zawirowanie
i wnet sobie przypomniała mit otaczający kamień.
Czemu miałby ktoś się zabić, odrzucony przez boginię,
kiedy tyle ładnych samców i samic samotnych ginie?
Coraz bliżej była skałki, jeszcze chwila i ją złapie.
Cięty w łezkę mały topaz spocznie zaraz w smoczej łapie.
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Ścigająca Burzę
Samiczka, jak zawsze, kierowana własnym gustem wybrała dla siebie teren mokry i wilgotny. Strasznie męczyła się przebywają w miejscach suchych, jałowych oraz gorących. Szukała kamieni szlachetnych, jak zawsze; wciąż czuła, że wiele jej brakuje do osiągnięcia choćby zadowalającego poziomu umiejętności, a jako, iż była perfekcjonistką, wymagała od siebie więcej niż przeciętny smok. Skarby musiały tu gdzieś być, kierowana cierpliwością oraz minimalnym doświadczeniem zdawała sobie sprawę, że są one wszędzie, aczkolwiek znalezienie ich wymaga czasu. Samotnie płynęła przez rzekę nurkując co kilka uderzeń serca i rozglądając się na dnie.
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Aria Ciszy
Po spotkaniu w grocie wspólnej miała wszystkiego dość. Postanowiła pójść na przechadzkę, oczyścić umysł, nabrać do tej sytuacji dystansu. Podróż zajęła chwile, ale to dobrze, czas na rozmyślanie. Przybyła, podeszła do wody, i się w niej przejrzała. Przyczyna.. jaka była przyczyna tej zwady, czemu się zachowali w ten sposób, czemu byli agresywni? Patrzyła na swoje odbicie.. skąd pochodziła, skąd się wzięła, jak to się stało, że trafia na tereny wolnych stad?
Przeróżne myśli męczyły uzdrowicielkę, pojawiające się w głowie bez ładu, irytujące.
Prawdę mówiąc.. czy to miało sens?
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Oświecona Łuska
Spokojne życie w każdym momencie może być przerwane czy to przez niespodziewany napad drapieżników, czy coś tak trywialnego jak niezbyt spokojny sen zwiastujący katastrofę jeszcze większą od odejścia Aedala oraz Misia za barierę w niewiadomych celach. Słowa jej się nie imiały więc siłą rzeczy nie była w stanie jakkolwiek wygadać się pierwszemu współstadnemu, co skłoniło ją do wycieczki nad te malownicze wody. Stawik nieopodal co prawda także wydawał się dosyć dobrym pomysłem, ale z kolei rzeka była o wiele większa a także przypominała o pewnym dość dawnym zdarzeniu!
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Wybebeszone Jelita
Samica szła przez tereny wspólne, powoli kiwając łbem. Szelest jej skrzydeł ocierających się o szorstkie łuski, był dziwnie odprężający, a równocześnie jak to zwykle bywało kiedy szła przez obce dla siebie tereny podsycał ją cichy niepokój. Stara. Smoczyca była już stara, nawet jej córka już się starzała, a o partnerce nawet nie wspominając... Straszydło zwiesiła smętnie łeb. Spoglądała teraz w tafle wzburzonej rzeki, która skrzywiała jej i tak już krzywe oblicze. Smutek ogarniał jej duszę, kiedy myślała o tym, że jej partnerka straciła wszystkie swoje wspomnienia. Stała strapiona...
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Pamięć Barw
Dzisiejszego dnia odwiedziła arenę i choć nie była zadowolona z pojedynku, trza było wrócić do domu. Dlatego, spokojnym krokiem, przemierzała tereny wspólne. Do swojego kokatrysa wysłała wiadomość, gdzie jest aby postarał się ją znaleźć. Dziś zostawiła go w tej okolicy, ale nie martwiła się o niego. Dobrze zna wojowniczą stronę swego kogucika. Dlatego też, wewnętrznie spokojnie, wędrowała niedaleko rzeki przy Zimnym Jeziorze. Dostrzegła w pewnym momencie połysk i zwróciła spojrzenie na kamień. Dostała się do niego bliżej, sięgając do niego prawą przednią łapą, żeby wyjąć go z rzeki.
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Słodycz Ziemi
Goździk po południowej drzemce postanowiła przejść się nad rzekę – ostatnie upały mocno dawały jej się w kość. Geny smoków północnych, które odziedziczyła po matce, znacznie utrudniały funkcjonowanie o tej porze roku. Gdyby skwar trochę zelżał, mogłaby skupić się na polowaniu, musiała z tym jednak zaczekać do wieczora, kiedy temperatura stawała się akceptowalna. Gorący dzień można było jednak spędzić nad rzeką, znad której wiał przyjemny wietrzyk.
Grzywka Łowczyni falowała przy każdym podmuchu, jak liście drzew, które mijała. Gdy spojrzała na taflę wody, zdawało jej się, że dostrzegła jakiś błysk...
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Obłęd Agonii
Krwawa nie próżnowała co do obowiązków, lecz teraz nadeszła pora na odpoczynek. Krążyła nad brzegiem rzeki w locie, spozierając na jej taflę i to, co znajdowało się wokoło, szukając dogodnego miejsca do poszwędania się trochę i refleksji. Kiedy już wypatrzyła dogodne miejsce, by sobie cupnąć i wylądowała gdzieś w trawach, wtem usłyszała dość głośny plusk. Ktoś jest tu prócz niej? Krzywo zerknęła za siebie, lecz nikogo już tam nie było. Kaltarela, będącego źródłem tego dźwięku nie podejrzewała, lecz mimo to była zaciekawiona. Kamień szlachetny przezeń dostrzeżony zgarnęła łapą.
: 02 sie 2021, 20:00
autor: Lekkość Wiatru
Leszy wyszedł wczesnym rankiem z obozu Wody. Lasy Tirimar, Naskary, Mały i ten jeszcze mniejszy po setce wędrówek zaczynały mu się nudzić. Lecz gdzie indziej miał się udać? Lekkość znajdowała się teraz "za barierą" i nie mogła dotrzymać mu towarzystwa, a Ceredig nie zamierzał biegać za nią tak daleko. Leniwa opcja: spacer na tereny wspólne. Ledwo je znał, więc powinny wydać mu się trochę ciekawsze. Lekceważąc ciemne chmury na niebie, Ceredig skierował swoje kroki tam, gdzie znajdowało się Zimne Jezioro. Lato go męczyło, dlatego dobrze będzie się ochłodzić.
: 07 wrz 2021, 15:48
autor: Sztorm
Nad brzegiem rzeki stanęła samotna klacz. Wyglądała jak regularny, kary koń, może odrobinę wychudzony, niedożywiony i wyjątkowo smukły... Póki nie wyciągnęła przednich kopyt, które jak w nocnych koszmarach zamieniły się w parę łap o ostrych szponach. Awantura jednak tylko chwyciła się nimi kamienia na brzegu rzeki i pochyliła łeb, by z gracją wypić kilka łyków. Parsknęła i strzepnęła grzywą.
: 07 wrz 2021, 16:55
autor: Mackonur
Tata i Axarus nie znaleźli już nikogo głodnego na terenach Wody, zatem przeszli się na malutki spacerek po tych Wspólnych. Mieli ze sobą jeszcze porcję dla smoka, lub kompana. Chodzili i chodzili, szukając żywego ducha. Czyżby pora zmarłych nadeszła szybciej, niż zwykle? Razem ze swoim ojcem zatrzymali się przy brzegu rzeki, w okolicach Zimnego Jeziora. Szybko dostrzegli, że nie są tu sami, a raczej Tata dostrzegła. Weszła na Axarusa i wskazała mu, że kręci się tutaj jakaś kelpie. Jako potężna borsuczyca, musiała mówić synowi o takich rzeczach. Mackonur spojrzał i zobaczył... Awanturę?
– Nie... nie, to niemożliwe. – Powiedział z początku. Całkowicie siadło mu już na rozum, znowu miał halucynacje? – Ty nie jesteś rybą. Ty nie jesteś rybą. – Powtarzał do siebie. Były do jego pierwsze słowa wypowiedziane w Wolnych, zaadresowane do Sztormu i Awantury. Podszedł bliżej, uszczypnął się, ale to była jednak prawda! Axarusa momentalnie to rozweseliło i powrócił jego cień.
– No, ileż można czekać! – Rzucił rozradowany i zaprosił do siebie Awanturę gestem łapy, chciał pogłaskać ją po grzywie. Kopytka Awantury nadal lśniły, jak ona to robiła?
– Jesteś wychudzona, biedaku. – Podsunął jej posiłek z mięsa. Była to część koziorożca, podsunął ją kelpie i dodatkowo jeszcze podgrzał. Całość była wcześniej upieczona i pokryta najróżniejszymi przyprawami, teraz wystarczyło tylko chwilę potrzymać nad maddarowym ogniem. Axarus po chwili powiedział tylko: "Gotowe" i pozwolił Awanturze jeść.
– Gdzie twoja pani? Czy wszystko z nią w porządku? – Zapytał jeszcze na sam koniec.