Strona 29 z 32

Polanka

: 22 lut 2023, 7:14
autor: Strażnik

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

No dobrze, starczyło im tego.
Prorok westchnął przeciągle, na chwilę przymykając oczy. Idealny moment, żeby skoczyć mu do gardła, ale że wiedział jak się bronić, uznałby taką reakcję prędzej za swój sukces, niż porażkę.
Ostatnie pytanie Hrasvelga zabolało go, lecz dopuszczał do świadomości możliwość pojawienia się takowego, zwłaszcza przy narracji, którą obrał. Właściwie to czekał właśnie na nie, żeby mogli przerwać scenę.
Zdawał sobie sprawę, że to co właśnie czynił było skrajnie egoistyczne. Chciał nauczyć młodego wytrzymałości, choć w tyle głowy miał także trening samego siebie. Zależało mu na podważeniu pewnych stanowisk w kontrolowanych warunkach. Gdyby był swoim ojcem albo zwyczajnie cofnąłby się w czasie o dwieście księżyców, Hrasvelg najpewniej nie zdołałby go przekonać, ale to nie szkodzi – wiedział że czasami nie liczyło się zwycięstwo, a zwyczajne utrzymanie godności podczas dyskusji. Wciąż czegoś mu brakowało, ale to nic nowego.

Niech będzie – odparł na początek, zdecydowanie łagodniejszym, pozbawionym napięcia głosem. Wciąż tliło się gdzieś, ale zdecydowanie wytłumione. Jego postawa także stała się odrobinę swobodniejsza, choć nie porzucił towarzyszącej mu dostojności.
Czasami, zależnie od celu przeprowadzanej dyskusji powinieneś być bardziej pasywny, a czasami agresywny. Musisz wyprzedzać zdarzenia, przewidywać potencjalne reakcje, jeszcze nim nadejdą.
Dla przykładu, zapytałeś teraz czy zabiłbym głupią jednostkę. Ja nie uczyniłbym tego
– rzekł z przekonaniem i jakby dla większego, niemal poetyckiego wydźwięku dotknął własnej piersi.
Lecz metaforyczna osoba, którą właśnie odegrałem powiedziałaby że tak, bo taki był kierunek do którego pośrednio zmierzała.
Jeśli ktoś jest bardzo zatwardziały w swych poglądach, szansa że przekonasz go przy jednej rozmowie jest znikoma – niemal niemożliwa, właśnie przez współczynnik smoczej dumy oraz strachu. Jeśli jednak zachowasz upór i nie złamiesz się pod wpływem słów, będziesz w stanie przynajmniej na daną chwilę udowodnić iż nie wstydzisz się własnych przekonań. Zależnie od okoliczności jednak, musisz być świadom właściwej strategii.
– odchrzaknal krótko. Nawet performatywny gniew, którego nieskończone pokłady zawsze więził w sobie, w jakiś sposób podrażnił jego gardło.
Dla jasności zatem, nie podzielam poglądów, które właśnie przedstawiłem. Nie są racjonalne i istotnie, prowadzą do osłabienia grupy jako takiej.
Początkowo zachowałeś grunt pod łapami, ale pod koniec zacząłeś uderzać bardziej personalnymi argumentami, bądź odnoszącymi się do większej skali zdarzeń, które trudniej omówić bez rozmycia się głównego celu. Jeśli twoim zamiarem nie byłoby w tej chwili sprowokowanie przeciwnika, nie uczyniłbyś sobie w ten sposób przysługi – wyszedłbyś wręcz na zdrajcę, który oczernia własne stado, a w ten sposób mocno zaszkodził samemu sobie. Nie byłoby to optymalne rozwiązanie, zwłaszcza jeśli w perswazji zakładamy że na zakończenie nie skaczecie sobie do gardeł, czyż nie?
– zapytał jednak retorycznie, gdyż instruktażowym, niespiesznym tonem kontynuował, przy okazji sztywno opuszczając wcześniej wzniesioną kończynę.
Oto była pierwsza część twoja zadania. Teraz, aby poprawnie je zakończyć, opowiedz mi jaką osobą sądzisz, że był twój oponent, a także jakie emocje odczuwałeś realnie podczas dyskusji. Pamiętaj, że negacja samego siebie nie zawsze doprowadzi cię do właściwych rozwiązań, więc musisz znaleźć momenty gdzie w kontrolowanych warunkach zdołasz skonfrontować własne doświadczenia. Owe warunki masz właśnie teraz – ostatnie słowa nabrały bardziej ton spokojnego zapewnienia, że niezależnie od tego do powie, nie będzie zdolny swojego nauczyciela zawieść, ani sprowokować.

Niemniej czuł się brudny. Obtoczył się krwią przeszłości, wytarzał w niej i wytaplał, sądząc że niemal wprost wyrzygując całe zło, odnajdzie jakikolwiek spokój i równowagę. Niedoczekanie. Nie chciał tym być, ale nie mógł się od tego odseparować.


Samotny Kolec

Polanka

: 22 lut 2023, 15:08
autor: Kwiat Uessasa
Byłem mu wdzięczny, że przerwaliśmy te bezsensowną rozmowę. Męczyła mnie ona niemiłosiernie, jak i wysysała spore zapasy mentalne. Patrzyłem na samca z lekkim uśmiechem.
Dziękuję, że tutaj patrzysz lepiej niż ta metaforyczna osoba. – Te słowo i zakończenie tego lekkiego mordoru. – Jestem świadom, iż moje argumenty pod koniec były słabe i mało pokojowe. Lecz przy tak zaślepionej swoimi ideami personie, nie byłem w stanie wymyślić lepszych. Choć nadal to było lepsze niż typowe "tak, bo tak" czy "nie, bo nie". Byłem też jakoś pogodzony, że mogę dostać w pysk. To się lubi zdarzać w takich rozmowach, ale masz racje gdyby zaatakował, przegrałbym jako zdrajca... – z kwaśną miną spojrzałem w swoje łapy – Po prostu przegrałem, tę rozmowę. Bo nie ma tutaj co ukrywać... Co do oponenta, przypominał mi kilka osób w moim stadzie. Tak samo zaślepione w swoje prawdy, że ignorują inne prawdy czy fakty będące podstawa ich prawd... Ten smok był stary, uzasadniał swoją przydatność i wartość dla stada wiekiem miny miał "moc sprawczą" nad życiem lub śmiercią jednostki młodszej, którą powinien się zająć, wychować czy po smoczemu naprostować na tyle ile to możliwe. Gdyby był to mój współplemieniec... No... Pewnie byśmy nie rozmawiali... Nie chciałbym rozmawiać z takim smokiem. Nie lubię, gdy rozmówca mną pogardza czy nie szanuje. Gdy ja staram się utrzymać język w pysku i grać dobrą minę do złej gry... – wypowiedziałem to cicho. Nadal czułem się źle, wybebeszając swoje uczucia przy smoku, który i tak wie o mnie więcej niż własna, rodzona matka...
Złapałem oddech i kontynuowałem:
W skrócie, chciałem jak najszybciej uciec od tej rozmowy i ja zakończyć. Pomimo iż na swój sposób powinien mieć racje w tym temacie... – Nie umiałem bardziej sprecyzować co czuje. Było to dla mnie za trudne...

Strażnik Gwiazd

Polanka

: 22 lut 2023, 16:24
autor: Strażnik
Zaskakująco młody zdołał całkiem satysfakcjonująco odnieść się do wyznaczonego mu polecenia. Może to źle, bo wtedy czuł wewnętrzne usprawiedliwienie do odgrywania najgorszej wersji przeszłych instynktów, a może dobrze bo miał szansę na głos rozebrać je na części pierwsze.
W każdym razie z jako takim uznaniem kiwnął łbem.
Przyjdzie ci stoczyć lub przynajmniej zaobserwować jeszcze wiele takich konfrontacji. Przewagę możesz uzyskać tylko w chwili porzucenia lęku i dumy, co oczywiście nie jest równoznaczne z postępowaniem w brawurze albo bez osobistej godności, bo ich obecność także jest bardzo istotna – Zdawał sobie że to dużo danych do przetworzenia na pierwszy raz, a walka na słowa była zdecydowanie trudniejszą sztuką niż fizyczna, ale gdzieś musieli zacząć.
Gdzieś on musiał zacząć...
Gdy w dyskusji docierasz do momentu w którym nie da się już zwyciężyć, powinieneś ciężar tłumaczenia przerzucić na drugą stronę.
Czasami cierpliwość i zapalczywość wystarczy by zaplątać oponenta w jego własnych słowach, zwłaszcza jeśli jego poglądy opierają się na rozwiązaniach tak nieracjonalnych, jak strategiczne uzasadnianie prześladowania własnych dzieci.

Nie skupiaj się zatem na tym, że możesz przegrać, bądź wygrać. Nie wstrzymuj sztucznie swojego gniewu, gdyż prędzej czy później złamiesz się w taki czy inny sposób. Podczas rozmowy podejdź do oponenta jak do zwierzęcia, które starasz się oswoić. Czytaj jego mowę ciała i ton, jednocześnie będąc dobrze świadomym własnych celów i szczerym, choć oszczędnym w ich prezentacji.
Paradoksalnie, jeśli zachowasz podczas ożywionej dyskusji nienaturalny spokój na pysku, lecz twoje słowa będą zdradzać poruszenie, przeciwnik domyśli się, że w jakiś sposób do ciebie dotarł, a wiedz że będąc w swojej roli mógłbym jeszcze dłuuugo na ciebie naciskać.
– W torturze psychicznej był w końcu ekspertem, odkąd od dawna był swoim własnym obiektem testowym.
Westchnął.

Moja aparycja na przykład nie jest przyjazna i często zdaję sobie z tego sprawę. Mógłbym lepiej udawać, uśmiechać się do was i używać łagodniejszych, prostszych słów. Konsekwencje nie czynienia tego zbieram świadomie, ponieważ mam wobec otoczenia, a także samego siebie konkretnego oczekiwania, których nie zamierzam kompromisować. Pozostaję zatem szczery, choć wciąż oszczędnie. – nie czuł się wcale lżej opowiadając o sobie, a zwyczajnie uznał że byłby teraz dobrym przykładem do wyjaśnienia konsekwencji swojego procesu myślowego.
To powiedziawszy, niektórzy poczują się bardziej nieswojo, jeśli twoją odpowiedzią na ich reakcje będzie uśmiech. Możesz nie tylko nie deeskalować w ten sposób sytuacji, a wręcz sprowokować oponenta, który uzna że traktujesz go lekceważąco.

Podsumowując.
Duma prowadzi do irracjonalnego skupienia na zwycięstwie, podczas gdy czasem lepiej poradzisz sobie odstępując.
Strach prowadzi do obawy przed konsekwencjami i desperackiego podsuwania różnych rozwiązań, podczas gdy w praktyce, powinieneś spróbować skupić się tylko na tych, których sam jesteś pewien.
No i najważniejsze, nie możesz pozwolić by dyskutant sprowokował cię do ujawnienia o sobie informacji, których nie powinieneś. Nie bądź fałszywy, lecz swoje emocje i nastawienie zdradzaj z rozwagą, zależnie od sytuacji.

Czy to co powiedziałem jest zrozumiałe?
– pytanie zadał wyjątkowo łagodniej, jakby chcąc zapewnić młodego że wciąż może zadawać pytania. Chrypka oczywiście nadal czyniła jego przekaz nieco nieprzyjemnym, ale do każdej maniery dało się przyzwyczaić, zwłaszcza gdy miał porównanie do znacznie gorszego stylu wypowiedzi.


Samotny Kolec

Polanka

: 22 lut 2023, 16:56
autor: Kwiat Uessasa
Słuchałem uwarzenie starca. Było mi go w jakiś sposób żal. Widać, że ta rozmowa nie tylko dla mnie była ciężka pod pewnymi względami. Na spokojnie tylko patrzyłem w niego i zapamiętywałem jego słowa.
Tak, wszystko jest w pełni zrozumiałem. Muszę lepiej mieszać swoje uczucia i prawdy, aby się nie złamać lub pogrążyć. Gdyż lepiej być sobą, iść za własnym instynktem... Bo to chyba jest najlepsze dla nas? – spojrzałem prorokowi na pysk. Ponownie tworzyłem go po kilku oddechach. – Tobie też jest ciężko z tym wszystkim? – zapytałem. Nie liczyłem na odpowiedź czy reakcje. Po prostu chciałem, abym rozmówca wiedział, ze to było spore wezwanie...

Dziękuję, że mi pomagasz... Jestem Ci naprawdę za to wdzięczny... Teraz mogę jakoś przetrwać z tymi narwańcami. – zaśmiałem się zażenowany ze swoich myśli i słów – Dobrze, że tego nie słyszą, byłaby wtedy ciekawa scena... – zamilkłem w pół zdania, zatapiając się minimalnie w swoje myśli...

Strażnik Gwiazd

Polanka

: 24 lut 2023, 11:41
autor: Strażnik
Zirytowało go pytanie młodego. Nie było w nim nic złego, bo spoufalanie się po takim czasie było u smoków raczej naturalną reakcją. Niestety, nawet mimo wewnętrznie narzuconej misji, nie miał ochoty szukać osób, którym sam mógłby zaufać. Zbyt wykańczające. Zamiast tego skupił się na wspomnieniu o instynkcie, bo był w tym jakiś okruch niepoprawnego wnioskowania.
Nie zawsze chodź za instynktem. Nie pozwól by wymuszono na tobie stanie się kimś, kim nie jesteś, lecz ty także nie poddawaj się każdej pierwszej myśli. Sam zresztą wiesz, jak zwodniczy bywa umusl. – zakładając, że wciąż miał problemy o których wspominał dawniej. Dziwiło go trochę, że w ogóle do nich nie nawiązywał, do tego stopnia wręcz że prorok zaczął sam wątpić w ich realność.
Najlepiej byś z wyprzedzeniem utworzył sobie kodeks tego, co całym sobą uważasz za dobre i poprawne, abyś w napiętej sytuacji mógł pozostać wierny owym wartościom – choć jego ton nie zmienił się z technicznego tłumaczenia, z ostatnim zdaniem poczuł oczywiste ukłucie smutku, zmieszane ze stłumionym zdenerwowaniem. Dlaczego sam nie potrafił być w tworzeniu takich zasad bardziej konsekwentny?

Staraj się też nie antagonizować wszystkich smoków Mgieł. Na pewno da się znaleźć w nich przynajmniej jednego właściwego sojusznika – żart młodego także najwyraźniej do niego nie trafił. O ile zdawał sobie sprawę że w Mgłach nie zawsze działo się dobrze, nie chciał być odpowiedzialny za smoki skaczące sobie do gardeł. Nie ufał, że uczyniliby to z właściwych powodów.
Jeśli chodzi o mnie, mam dość obowiązków by wiedzieć gdzie należycie zużyć swoją energię. Nikomu nie jest łatwo, ale konkretny cel wszystko czyni mniej trudnym – podsumował bez wahania, coby zaprezentować sobą jakiś autorytet. Nie zamierzał jawić się przed Hrasvelgiem jako słaba, niezdecydowana jednostka, nawet jeśli przez ostatnie księżyce czuł, że stracił cały grunt pod łapami. Był złą osobą bez celu i pasożytem.


Samotny Kolec

Polanka

: 27 lut 2023, 9:29
autor: Kwiat Uessasa
Słowa proroka przyjąłem do serca, tak... To chyba czas, aby mieć swój moralny kręgosłup, a nie tylko kroczyć ścieżką mgły. Ona jest jak jest. Brutalna, niepewna i przede wszystkim samotna. Pełna drogi w starym kulcie...
Na jego stwierdzenie o robieniu wrogów tylko się zaśmiałem. Same mgły są, jakie są. Dziwne, wredne lubimy dać sobie czasem w pysk czy w kuper. Lecz często stajemy za stadem murem...
Spokojnie, mam kilku sojuszników... Nawet personę, co jest dla mnie jak starszy brat. Niby chłodny, ale pomocny, pomaga zastąpić mi Mamę i mistrzynię... – westchnąłem zasmucony – ... Może minimalnie milsza wersja Ciebie, proroku. Przynajmniej ma mniej lodu i zgorzknienia w sercu. – skąpiłem delikatnie. Wiem, że nie powinien mu dogryzać, ale jakby wyglądał starzec bez tego lodu i kija pod ogonem? Wesoły prorok, jestem ciekaw czy jeszcze go takiego zobaczymy...

Strażnik Gwiazd

Polanka

: 03 mar 2023, 15:49
autor: Strażnik
Zmrużył ślepia, z niechęcią przyjmując komentarz Hrasvelga. Przez chwilę nic mu nawet nie odpowiedział.

Nic też odpowiedzieć nie mógł, idiota. Nawet jeśli starał się dla tych poronionych przybłęd, durniów i degeneratów, wciąż nie doceniali go ani odrobinę. Taki był jednak jego los, jako iż niewiele różnił się od nich na skali wartości.


Nie mógł też wprost zarzekać się, że nie miał w sercu zgorzknienia, nawet jeśli wytykanie mu tego wprost było trochę bolesne. To co czuł nie było w końcu tym co starał się prezentować, a i tak nie czyniło to smokom wielkiej różnicy. Stale za dużo oczekiwał.

To dobrze, że masz kogoś – odparł po dłuższej pauzie.
Rozmawialiśmy już dostatecznie długo. Sądzę, że to dobry moment by rozejść się we własne strony – zakomunikował wprost, ale nie poderwał się do odejścia, jakby zostawiał to w łapach Mglistego.


Samotny Kolec

Polanka

: 06 mar 2023, 14:57
autor: Kwiat Uessasa
Kiwnąłem głową na jego słowa, choć martwiła mnie ta niezbyt naturalna jak na niego cisza. Lubił milczeć, ale to było dłuższe niż powinno. Spojrzałem mu w oczy:
Nie chcę być niezbyt miły, ale nie tylko ja tutaj potrzebuję przyjaciela i szczerej rozmowy. – spojrzałem mu z troską w oczy – Może najlepszą osobą do takich rozmów nie jestem, ale jeśli byś chciał to wysłucham. Tak jak ty wysłuchałeś mnie. Czasem... Rozmowa pomaga...
Patrzyłem prosto w oczy starca. W jakiś sposób minimalnie jego los mnie interesował, albo chcę po prostu mu pomóc... Sam nie wiem..

Strażnik Gwiazd

Polanka

: 10 mar 2023, 1:57
autor: Strażnik

Nie chciał brać pod uwagę jego słow. Nie miał ochoty się tłumaczyć. Wiedział, że w ten sposób jedynie zraniłby jego wrażliwe ego. Smoki potrzebowały kłamstwa. Pieprzonych małych zwrotów grzecznościowych. Bez nich był za suchy. Za surowy. Zbyt "nie smoczy". O ile zatem nienawidził naginania faktów w ten sposób, wyraźne komunikowanie swoich zamiarów im obojgu wyszłoby na gorsze.
Mimo iż zawahał się chwilę, ostatecznie postanowił wypowiedzieć najbardziej niebezpośrednią wersję kłamstwa.
Wezmę to pod uwagę. – Był świadomy, że odrzuciłby ów mentalny wniosek, ale to nie znaczy, że całkiem prawdopodobnie nie wpadnie mu na listę. Nie jako perspektywa pomocy, lecz żeby mógł lepiej wyszydzić samego siebie. Spójrz na typy osób, które grzecznościowo ci się oferują. W takich okolicznościach nawet wieczność nie wystarczy do zmiany.
Nie jestem łatwą osobą do interakcji, lecz chcę się dla was starać – dodał oficjalnie grzecznościowym tonem, jakby w ramach odruchowej asekuracji.

Samotny Kolec

Polanka

: 13 mar 2023, 11:13
autor: Kwiat Uessasa
Strzyknąłem uszami na tę uwagę. Ta odpowiedź była większym inwalidą niż sama Mirrim, czy Rejwach w swym łbie. Pokręciłem minimalnie głową i otworzyłem pysk:
Strażniku, nie mówię tego grzecznościowo, czy bo wypada. Każdy jest trudny i złożony. Bo nic nie jest czarne czy białe. Nasze żywota są odcieniami szarości. – położyłem uszy wzdłuż szyi i powiedziałem wprost, bez ogródek – Nie chcę Cię urazić, wyszydzić czy po prostu obrazić. Chcę się odwdzięczyć. A to, że jesteś, jaki jesteś. Mądry, chłodny, dla niektórych dusz wręcz oschły. – patrzyłem mu w oczy, wręcz się w nie wwiercałem. – Więc odrzuć tę słodko pokrywę. Pokaż, co Cię boli. Nie musisz być grzeczny czy miły. Czasem lepiej porozmawiać, nawet w brutalnych i okrutnych słowach. Mnie już nić nie zrani bardziej niż mrok z przeszłości. Więc mów co Cię boli. Wprost, bez słodkich kłamstw i grzeczności. – wbijałem w niego swój wzrok, chciałem wręcz wyrwać mu tę duszę i ją przeczytać, wyprać z brudu lat i oddać na miejsce. Może po takim zabiegu jego mentalna sosna w zadzie zniknie.

Strażnik Gwiazd

Polanka

: 14 mar 2023, 22:12
autor: Strażnik
Już trochę męczyła go ta interakcja, ale nie miał tendencji odchodzić jako pierwszy, więc kontynuował. Na szkodę samemu sobie zapewne.
Młody smoku – odezwał się szorstko, lekceważąco niemal, choć nie ciągnął dialogu w tej manierze. Nie chciał go w prawdzie infantylizować, lecz to jak niewiele wiedział o życiu było oczywiste na pierwszy rzut ślepia.
Zaufania nie zdobędziesz poprzez zarzekanie się, iż na nie zasługujesz.
Uprzejmym jest docenić twoje przyjazne intencje. Doceniam je. Nie mniej poprawnym jest jednak rozważyć ich praktyczną użyteczność w odleglejszym terminie, bądź w zupełności odrzucić.
– trochę więcej realizmu, skoro już tak się upierał.
Moja wyważona uprzejmość wobec ciebie jest zachowaniem, które postrzegam za uczciwe, a także adekwatne do mojego własnego poziomu komfortu. Narzucenie mi zmiany ów postępowania, a także niesprowokowane zarzucanie kłamstwa nie uczyni tej rozmowy bardziej personalną – zachował techniczny, a przez to nieco powiewający chłodem ton. Przy swoim braku ekspresji i neutralnym spojrzeniu zimno-błękitnych ślepi, niewątpliwie nie stwarzał ciepłem atmosfery. Nie obiecywał jej jednak, teraz bowiem jedynie wyznaczał własne granice.

Kwiat Uessasa

Polanka

: 14 mar 2023, 23:07
autor: Kwiat Uessasa
Wysłuchałem starca w skupieniu. Zrozumiałem swój błąd. Niestety... chciałem mu się narzucić. Przeklinałem jedynie swój nietakt i niewychowanie...
Otworzyłem pełny skruchy pysk:
Przeraszam... Nie chciałem się tak mocno narzucać... Myślałem... Nie, ja nie myślałem. – spojrzałem w niebo z pustym wyrazem pyska. Blada twarz była już całkiem wysoko. Szkoda tylko, ze tak szybko to się skończy. Jeszcze w taki sposób. Ponownie spojrzałem na towarzysza – Jeszcze razy wybacz, że Ci tak się narzuciłem i zmarnowałem cenny czas. Na mnie już chyba czas. – przygotowałem się do loty; Jeśli samiec go nie zatrzyma, młodzik rzuci wdzięcznym i miłym, "Do zobaczenia i dziękuję za dzis Proroku i odlatuje w stronę terenów mgieł...

Strażnik Gwiazd
\\Jeśli nie zatrzyma → [ZT]

Polanka

: 04 kwie 2023, 1:52
autor: Trzeci Szlak
Syn Przygody ze spokojem spacerował przez tereny wspólne, nieco okrężną drogą kierując swe kroki do świątyni. Niedawno ukończył walkę – wyrównaną, zakończoną, niestety dla niego, drobnym urazem. Utykając na lewą przednią łapę, wojownik szedł powoli, aby nie uszkodzić jej bardziej, nawet jeśli wiedział, iż niedługo kontuzja zniknie. Musiał być gotowy do walki z najeźdźcami. W każdym momencie.

Choć w jego sytuacji chyba lepiej pasowałoby powiedzieć, że do ucieczki. I to wcale nie z powodu tchórzostwa.

Porywisty Kolec

Polanka

: 06 kwie 2023, 0:04
autor: Rytm Słońca
Khamsin akurat szedł w przeciwną stronę, jakby właśnie opuścił tereny Świątyni i miał sobie gdzieś zamiar teraz pospacerować. Tereny Wspólne były fajne do znajdywania nowych smoków i nawiązywania nowych znajomości. W pewnym momencie usłyszał i spostrzegł dziwnie utykającego łaciatego smoka po przeciwległej stronie polany. Zatrzymał się w widocznym miejscu i ze swym kamiennym, niemożliwym do zmienienia wyrazem pyska przekrzywił łeb na moment na bok.
– Hej, ty. – Odezwał się dość szybko swym płaskim, jednak nawoływującym głosem. W końcu był dość daleko od nieznajomego. Zaczął iść w jego stronę, ale na razie nie miał zamiaru zbliżać się na mniej niż trzy-cztery ogony.
– Pytanie. Czy wszystko w porządku. – Odezwał się trochę ciszej, bez emocji w głosie. Znów jednak przekrzywił łeb, w prawo i raz dość wolno machnął się swoim ogonem za sobą. Spojrzał w stronę łapy, na którą utykał. Zdania, które wypływały z jego pyska nie można było nazwać z brzmienia żadnymi pytaniami. Brzmiały, jeśli chodzi o ton głosu, tak jakby każde z nich było twierdzące.
Syn Przygody

Polanka

: 06 kwie 2023, 0:14
autor: Trzeci Szlak
Syn Przygody odwrócił wzrok w kierunku nieznajomego; no proszę! Tego smoka jeszcze nie miał okazji poznać, nawet nie widział go nigdy dotąd. Zdawał się jednak młody, to naturalne – być może podczas bitwy na statku nie posiadał jeszcze zdolności bitewnych. Albo nawet nie było go wśród Wolnych.

– Witaj! – rzucił wesoło, przyglądając się obcemu. Jego ton głosu kojarzył się Świstowi ze Strażnikiem Gwiazd, dlatego spodziewał się smoka rozumującego raczej faktami niż baśniami, nie mógł jednak nie pozwolić sobie na żart. – Oczywiście, że wszystko w porządku! Może nie licząc faktu, że jedna z moich łap bardziej porusza się teraz jak wąż niż jak noga – wyjaśnił, przewróciwszy ślepiami. – Aczkolwiek to nic, czego nie załatwiłby drobny podarek dla bogów. Ach, i jeżeli masz chwilę, chętnie bym porozmawiał – dodał z uśmiechem. – Maszeruję już dość długo, krótka przerwa dobrze mi zrobi!

Porywisty Kolec

Polanka

: 06 kwie 2023, 0:27
autor: Rytm Słońca
Słuchając tego, co mówił półmorski samiec Khamsin ciągle latał swym wzrokiem po całym ciele swego rozmówcy, aby próbować wyczytać jego emocje z mowy ciała. Robił to ciągle z przyzwyczajenia, choć z tyłu głowy miał ciągle to, że to niezbyt uprzejme, tak zerkać co chwilę na inną część ciała swoich rozmówców.
– Hehe. – Bardziej powiedział, niżeli się zaśmiał, ale w kontraście do jego nudnej mowy nagle zaczął trochę żywo wachlować swymi skrzydłami po żarcie nowopoznanego, klepiąc się przy tym raz za razem po swoich własnych plecach. W bezruchu nie pozostał również i jego ogon.
– Och. Rozumiem. – skinął łbem ze zrozumieniem, składając w końcu swe skrzydła. Może i był nowy, ale szkoląc się na piastuna próbował cały czas dowiadywać się jakichś przydatnych do nauki młodych piskląt rzeczy z nowego otoczenia.
– Pewnie, mam czas. – Podszedł więc bliżej o parę kroków i przysiadł na wiosennej trawie. Ciągle zdawał się badać całe ciało rozmówcy swym wzrokiem. – Nie przedstawiłem się jeszcze. Jestem Porywisty Kolec ze stada Słońca, ale me pierwotne imię to Khamsin. – pokłonił się płytko, po czym znów uniósł wzrok.
Syn Przygody

Polanka

: 06 kwie 2023, 1:41
autor: Trzeci Szlak
Syn obserwował nowo poznanego smoka z zainteresowaniem; jego mimika oraz ton głosu zdawały się... interesujące. Bądź co bądź, uśmiechnął się, samemu rozsiadając się wygodnie.

– Ja się nazywam Syn Przygody. Albo Świst – przedstawił się, mówiąc pogodnym tonem. – Jestem wojownikiem Stada Ziemi. Jak być może się domyślasz, rana na mojej łapie to pamiątka po... średnio udanej walce – wytłumaczył, znów przewróciwszy oczami. – Bądź co bądź, lubię podróżować. Często zwiedzam świat za barierą, czasem przynosząc stamtąd to i owo – wyjaśnił, wyciągając do przodu łapę. Jeśli Khamsin dotąd tego nie odnotował – teraz z pewnością zauważył bransolety na nogach samca. Srebrną, z wygrawerowanymi smokami na lewej, złotą z kamieniem szlachetnym na prawej. Do tego na palcu lewej łapy Świst miał złoty pierścień, a na palcu prawej – srebrną nakładkę na pazur. – Chętnie podzielę się z tobą jakąś historią, choć najpierw chciałbym poznać twoją. Urodziłeś się wśród Wolnych? – zapytał. – I... co jeszcze powinienem o tobie wiedzieć?

Porywisty Kolec

Polanka

: 07 kwie 2023, 1:45
autor: Rytm Słońca
– Miło cię poznać. Może powinniśmy wezwać uzdrowiciela. – przyjrzał się na moment dokładniej łapie i potem wycofał łebek do tyłu, klepiąc się raz złożonymi skrzydłami po plecach. – Mam nadzieję, że za bardzo nie boli. Albo że rozmową odwrócę od tego choć trochę twoją uwagę. – Pokiwał prawie nie zauważalnie bardziej samą szyją niż łbem. Potem od razu zareagował na śliczne pierścienie zdobiące smocze łapy. Kurczę, sam sobie też kiedyś musi załatwić jakieś błyskotki. Strasznie mu się podobały.
– Łoł. – To było najbadziej płaskie "łoł", jakie można było sobie wyobrazić, jednak smok złapał się swoimi oboma skrzydłami za rogi, jakby zobaczył coś niewyobrażalnego. – Ładna biżuteria. – Złożył skrzydła ponownie i skinął łbem znów parę razy. – Pytanie. Jaką barierą. – I znów, po twierdząco brzmiącym ostatnim zdaniu przekrzywił łeb na prawo.
Na kolejne pytanie, dotyczące jego własnej osoby oczywiście nie mógł się nie zgodzić. Bardzo lubił opowiadać też o sobie, a zwłaszcza, gdy to ktoś inny wychodził z inicjatywą i pytaniem go o wypowiedzenie się na jakiś temat. Chociaż sposób, w którym cały czas mówił; płasko, bez zmiany tonu głosu, ale ze staraniami nad zmianami tempa i towarzyszącym słowom gestom. Robił co mógł, żeby nie uśpić swoich rozmówców, włącznie z tym aktualnym.
– Ja nie jestem stąd, ale mój tata był ze stada Ziemi. Znałem go tylko z opowieści mamy, bo umarł zanim się wyklułem. Wuje-... Um. Prorok Strażnik powiedział mi, że nawet go wychowywał, a i dowiedziałem się że nawet podróżował z waszym aktualnym przywódcą. – wyprostował się nawet na moment bardziej, podnosząc swój łeb odrobinę w górę. Był dumny ze swego pochodzenia! – A wracając do mnie, to dorastałem z dwiema siostrami na wielkiej pustyni na dalekim wschodzie. Opiekowała się nami mama i żyliśmy wśród hordy orków, którzy teraz pomagają Ziemi w walce z łowcami. Mój tata im wcześniej pomógł wraz z waszym przywódcą z pokonaniem poprzedniego złego wodza i uwolnieniem wszystkich niewolników, w tym mojej mamy. Ale wracając do mnie, łowcy się zaczęli już dość dawno wszędzie tam kręcić więc mama nas odstawiła tutaj do Wolnych Stad, dla bezpieczeństwa. – Oczywiście, jak widać, bezpieczna strefa z dala od krwiożerczych łowców nie istniała zbyt długo... – Nie wiem jak to się zdarzyło, że wybrała taką drogę, która zaprowadziła nas na granicę ze Słońcem, a nie Ziemią, ale jest jak jest. Nie narzekam, tu jest fajnie, i są wielkie pustynie. – podskoczył nagle energicznie w górę, a następnie z powrotem usiadł na ziemi. Przeniósł wzrok bezpośrednio na pysk Syna.
– To może teraz ty mi powiedz coś o swoim pochodzeniu. – Stwierdził. No, bo w końcu chciał opowiedzieć jakąś historię, to czemu by nie o sobie?

Syn Przygody

Polanka

: 07 kwie 2023, 2:41
autor: Trzeci Szlak
– Ach, uzdrowiciel już się zajął moją łapą! Tylko po prostu nie wszystko mu się udało, dlatego potrzebuję boskiej pomocy – powiedział Świst z uśmiechem. Nie zdawał się w ogóle przejęty swoja kontuzją, rozmawiał praktycznie tak, jakby w ogóle jej nie było.

– Podobno kiedyś oddzielała nas od reszty świata bariera, przez którą nie mogli przeniknąć wrogowie Wolnych Stad. Dawno temu, kiedy jeszcze nie było mnie na świecie. Opowiadał mi o niej ojciec – wyjaśnił. – Chociaż od dawna nie istnieje, lubię tak mówić, kiedy wspominam o wyprawach poza nasze tereny. To pojęcie w jakiś sposób przypomina o historii – podkreślił. – Choć żeby dowiedzieć się o niej więcej, musiałbyś zapewne zapytać kogoś znacznie starszego niż ja. Strażnika Gwiazd... albo mojego tatę – dodał wesoło.

– Moim ojcem jest Pasterz Ziemi, obecny przywódca naszego stada, zaś matką Córa Róż, jego zastępczyni. Nie mam więc wiele do opowiedzenia o swoim pochodzeniu, skoro jestem stąd – wytłumaczył. Nie bez powodu pominął wątek złożonych relacji ze swoimi rodzicami – to zdecydowanie nie był temat na pierwszą rozmowę z nowo poznanym smokiem. – Bądź co bądź, zainteresowałeś mnie; to dość ciekawe, że wspomniałeś o ojcu ze Stada Ziemi, jednocześnie nie podając jego imienia. Jest ono tajemnicą...? – zapytał nieco zadziornie. Jaki mógłby być powód, iż Khamsin tego imienia po prostu nie użył...? – Może nawet o nim słyszałem, skoro przyjaźnił się z moim tatą – dodał, mrugnąwszy porozumiewawczo.

– Rozumiem, że twoje siostry także dołączyły do Stada Słońca, dobrze dedukuję? – zapytał wesoło. – Z pewnością będziecie dla niego dużą pomocą, zwłaszcza że mamy obecnie trudne czasy. Nie miałem okazji poznać wielu waszych smoków, choć właśnie ze Słońca pochodzi moja partnerka. Myślę, że ją kojarzysz; to Gorzki Miód, zastępczyni waszego przywódcy – wyjaśnił z uśmiechem. – Z tego względu tym bardziej chciałbym mieć z waszym stadem przyjazne relacje.

Porywisty Kolec

Polanka

: 07 maja 2023, 1:22
autor: Rytm Słońca
Już zrozumiał, o co chodziło z łapą. Zaczął teraz przytakiwać, przyswajając pół-nową wiedzę jak gąbka, o dziwo jak na niego na razie się nie wtrącając. Może to dlatego, że półmorski samiec był jednym z pierwszych smoków, którego spotkał Khamsin i zdawał się mówić tyle samo, bądź nawet i więcej od niego samego, co go troszeczkę prztłoczyło.
– Strażnik Gwiazd zajął się wprowadzeniem nas w te strony i nauczył czytać, żebyśmy mogli sobie na spokojnie wszystko przeczytać w Skalnym Giganicie. – Zdążył wrzucić swoim kontrastowo płaskim głosem do wesołego tonu Śwista, ale próbując to nadrobić poklepywaniem się w swoje boki skrzydłami.

Cofnął łeb odrobinę do tyłu zdziwiony i zamrugał dwa razy słysząc poraz kolejny, że ktoś jest potomkiem nie jednego, ale i dwóch smoków, które obierały ważne funkcje w swoim społeczeńśtwie.
– Rety. Niemożliwe. Czy wszyscy w Ziemi są córkami i synami przywódcy. – podrapał się po rogu w prawdziwym zastanowieniu – Spotkałem wcześniej, zapewne twoją siostrę, Śnieżkę. – Dorzucił, ale potem zamilkł, aby Świst mógł mówić dalej. Widać było po nim, że to lubił.

Pokiwał łbem na nie, gdy samiec zapytał, czy imię ojca Khamsina to tajemnica. Cóż, nie czuł mocnej potrzeby wymawiania jego imienia, skoro już się o niego pytał Śnieżki, a ona... a z resztą, nie ma co o tym myśleć, po prostu to powie.
– Nie, to nie tajemnica. Nazywał się Golfstrom, ale już wiem widząc tutejsze tradycje, że pewnie używał tu znacznie innego imienia. Nie wiem czy się z nim przyjaźnił, bo jak poprosiłem Śnieżkę o zapytanie się waszego przywódcy o niego to powiedział, że nie kojarzy go. – opuścił łeb i skrzydła odrobinę w dół, wyrażając niesłyszalny w głosie smutek.

– Tak. – Zdążył wtrącić jeszcze odpowiedź na pytanie, czy siostry są w Słońcu. Potem jednak jego radosne, beztroskie samopoczucie i mowa ciała odrobinkę przygasła. Jego kamienny pysk na moment otworzył się niekontrolowanie w niewielkim stopniu, a czas, jaki potrzebował, żeby odezwać się potem był znacznie dłuższy niż po poprzednich wypowiedziach. Zdawał się ogarniać wzrokiem ciało samca drugi raz, jakby dopiero co ponownie go zobaczył. Badał go ponownie.
To był On. Stał właśnie przed Nim. Niski, paskowany smok. Uśmiechający się praktycznie tak, jak ona. Wyszło również na to, że i z podobnie ustawionej rodziny, jak jej. Brakowało tylko, żeby był zastępcą. Pasują do siebie, od razu pomyślał, przymykając pysk i przysuwając sobie na myśl znane mu fakty. Znacznie bardziej niż ja do niej. Co ja sobie wyobrażałem... Ale wciąż myśli nie dawały mu na razie spokoju. Rozluźnił się ponownie i poprawił skrzydła na plecach. Kontynuował, jakby była to normalna rozmowa.
– Arel. Pytanie. Jak się poznaliście. – Zadał "zdaniowo" brzmiące pytanie z uprzednim ostrzeżeniem. Zaczął brnąć w stronę, w którą tak w zasadzie nie chciał iść, ale ciekawość w nim jednak wzięła górę. Przechylił łeb na bok i w bezruchu czekał na jego odpowiedź.

Syn Przygody

Polanka

: 07 maja 2023, 2:09
autor: Trzeci Szlak
Syn Przygody zaśmiał się głośno, kiedy Khamsin wspomniał o "wszystkich" Ziemnych. Byłoby to ciekawe, ale w dłuizszej perspektywie niezbyt dobre dla zróżnicowania genetycznego!
– Spokojnie, nie wszyscy – zapewnił smoka. – Choć oprócz Śnieżki mam jeszcze dwóch braci: Światła Północy i Szaleja Jadowitego. Znając twoje szczęście, pewnie właśnie na nich trafisz następnym razem. Tylko Szaleja się nie przestrasz, bywa... interesujący w obyciu – wyjaśnił, mrugnąwszy porozumiewawczo.

I przytaknął na kolejne słowa pustynno-morskiego.
– Postaram się zapamiętać to imię, może ktoś będzie je znał i zdoła je połączyć z faktami. Choć jak mówisz, że podobno wychowywał go Strażnik... nie znał on tutejszego imienia Golfstroma? – zapytał, nieco zaskoczony. Naprawdę prorok mógłby kogoś wychowywać, nie mając tak podstawowej wiedzy...? Cóż, Strażnik bywał mało empatyczny. Znając go, Świst nawet nie byłby zdziwiony, gdyby wypytał wychowanka absolutnie o wszystko, ale akurat nie o dawne imię. – Bądź co bądź, życzę ci powodzenia w poszukiwaniu wiedzy o nim. Wśród Wolnych nie ma aż tak wielu smoków; jestem pewien, że prędzej czy później ktoś połączy fakty – zaznaczył.

Pytanie o Arel było może odrobinę zaskakujące, ale... dlaczego miałby nie odpowiedzieć? nigdy nikomu nie opowiadał o szczegółach historii swej miłości.
– Poznaliśmy się przypadkowo: wracałem wówczas z Areny Viliara, gdzie mierzyłem się z jego harpią. Arel zmierzała w przeciwną stronę, gdyż chciała obserwować pojedynki innych smoków.I się od nich uczyć – wyjaśnił. – Była wtedy jeszcze adeptką, nazywała się Motylą Łuską. I była zdecydowanie zbyt młoda, aby myśleć o niej w ten sposób – podkreślił, mrugnąwszy porozumiewawczo.

– Ruszyliśmy wspólnie za barierę, gdzie spotkaliśmy nowych kompanów: Arel Kirima, ja zaś Wichra. Tego pierwszego być może znasz, Wicher zaś jest kirinem – stworzeniem przypominającym konia, musiał przybyć z naprawdę daleka. Bądź co bądź, po raz kolejny spotkaliśmy się w zgoła innych okolicznościach – kontynuował. – Arel wezwała mnie w trudnej chwili, gdy na ceremonii Słońca nie wszystkie sprawy poszły po jej myśli. Ja... myślę, że to był pierwszy raz, kiedy faktycznie zaczęła między nami powstawać pewna więź – zaznaczył. – Widzieliśmy się jeszcze podczas bitwy na statku łowców smoków. A potem zwiedziliśmy... piękne miejsce. – Świst musiał mocno ugryźć się w język; prawie się wygadał, że był nielegalnie na terenach Stada Słońca, nie powinien tego rozpowiadać! – Przeżywaliśmy też przygody, pomagając elfom, wówczas właśnie wyznałem jej miłość – powiedział z uśmiechem.

– Bądź co bądź, znamy się od dawna. I uważam, że macie wspaniałą smoczycę za zastępczynię waszego przywódcy. Jestem pewien, iż swoimi decyzjami i postawą uczyni dla was wiele dobrego – zakończył.

Porywisty Kolec