Strona 29 z 30

Las przy Skałach

: 07 kwie 2023, 3:00
autor: Władca Przeznaczenia

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Z niewiadomych powodów nie podobało mu się to, że Syltherai pomyślała dosłownie o wszystkim. Szczegółowość z jaką wypowiadała się na temat maskowania śladów wydała mu się niezwykle podejrzana, jednak było w tym nieco racji. Mimo to, samotniczka nieco zbyt sprytnie wyminęła temat. Będzie musiał mieć ją na oku i ostrzec resztę Słonecznych. Powinni wiedzieć o jej obecności na terenach.
– Oczywiście, że obcy w tych czasach nie jest zbyt mile widziany. Nie ma się zresztą co dziwić. Każdy smok to ryzyko przecieku informacji, które są niestety niezwykle cenne...
Przejechał powoli pazurami po podłożu, jakby znudzony, że musi tłumaczyć coś tak oczywistego. Pominął oczywiście kwestię potencjalnej krzywdy, którą byłby w stanie jej wyrządzić, gdyby tylko złamała któreś z podanych przez niego ustaleń. Nie zamierzał jej grozić. Samica sama powinna zdawać sobie sprawę z tego, że nierozsądnie jest robić sobie z któregokolwiek stada wroga.
– ... dlatego moim kolejnym warunkiem jest to, że wszystko co zobaczysz na terenach Słońca, zostaje między nami. Mam na myśli WSZYSTKO, czy to dla ciebie jasne? Masz cały las do dyspozycji, możesz tam znaleźć miejsce do spania. Nie przekraczasz rzeki na zachodzie, ani dwóch dębów. I przeznaczasz połowę swojej zdobyczy dla Słońca. Jeżeli kiedykolwiek dowiem się, że sprawiasz problemy dla stada, mnie lub moich smoków, lądujesz ponownie na Terenach Wspólnych. Czy takie warunki ci pasują?
Jego szkarłatne ślepia dosłownie przewiercały się przez samotniczkę na wylot, oczekując jej reakcji. Chociaż prawdę mówiąc, nie spodziewał się po niej zbyt wiele patrząc na to, jak próbowała sobie z nim pogrywać.

Sytherai

Las przy Skałach

: 08 lip 2023, 16:16
autor: Vedilumi
  • Rzadko kiedy od ostatnich księżyców znów zapuszczał się na tereny wspólne, nawet przyzwyczajając do jednego zapachu. Oczywiście, smoki miały różne wonie ale te "stadne" w większości miały jedną, reprezentatywną, której szczegóły zgłębiało się potem. A raczej to Stwór robił sobie taką taktykę, ponieważ łatwiej było mu wtedy ocenić czy w jakimś stopniu zainteresuje go w ogóle interakcja z danym smokiem.
    Trochę z nich tu poznał i mieliśmy różne zdania. Czasaaami się zgadzaliśmy ze sobą iż ktoś jest w porządku albo wręcz przeciwnie, jednak w większości bezmyślna i sprzedajna Bestia miała częściej pozytywne zdanie o smokach, które dawały jedzenie, były łagodne albo leczyły. A ja dobrze wiedziałem, że ich intencje bardzo często były podszyte ciekawością, chęcią podbicia swojego kruchego ego czy może zyskaniem jakiś.. Korzyści.
    Najcześciej w postaci piskląt. Choć żadna nie przyszła w dalszym ciągu by mu je pokazać, poza Mirri. Dobrze, może nic z tego nie wyszło.
    Łaził tak aż nie dotarł do Bliźniaczych Skał i nie zaczął dokuczać mu ten krzyż. Zatrzymał się więc, rozglądając po okolicy za jakimś dogodnym miejscem do położenia. Doceniłby staw, ponieważ kąpiele (i to jeszcze najlepiej w jakimś gorącym miejscu) trochę uśmierzały niesforny ból. Ale musiał zadowolić się lasem, w którym jedyne co mógł zrobić to się położyć. Na czymś miękkim.
    Znalazł kupkę liści, delikatnie osiadając na gruncie. Ułożył się na boku by trochę odciążyć bolący krzyż by nie utrzymywał tak całej wagi a jedną, zadnią łapę uniósł i podparł o pień drzewa.
    Wyglądało to.. Komicznie. Ale było wypracowaną przez niego pozycją na odciążenie tego krzyża.
    Słońce powolutku chyliło się ku zachodowi a upały uznały, że ten jeden dzień nie będą już tutejszych męczyć. Do tego zapach roślinności, który niósł się po lesie miał w sobie jakąś kojącą nutę. Jak gdyby wszystkie uspokajające zioła, znane poczwarom lubiącym takie tematy postanowiły dzisiaj dać o sobie znać. I do tego szum... Przypominało to góry. Górską Polankę dokładnie. Przypominało...

    Dom.

    ...Tak.
    Skrawki wspomnień otuliły nas dwoje, jak łapy troskliwej matki.
    Bestia zamknęła ślepia.

    Sulanar

Las przy Skałach

: 24 lip 2023, 12:05
autor: Cień Jaskółki
....Nie znała tych miejsc. Czuła się odrobinę niepewnie, musząc opuszczać Ziemie Słońca, których nie poznała może jakoś perfekcyjnie, przez wzgląd na ich masyw, jednak wciąż uważała je za bezpieczną idyllę. Nie sięgnęły jej co prawda żadne straszne przypowieści o terenach wspólnych. Kontakt ze smokami z innych stad również miała dobry. Mimo to... ostrożności nigdy za wiele.

Kroczyła cicho, na paluszkach. Szelest liści był na tyle intensywny i rytmiczny, że raz po raz ich korony połyskiwały przyjemnymi barwami - migotały odcienie różu oraz oranżu, rzadziej palety chłodne, z reguły przypisane niskim tonom. Jej zmysły nie reagowały tak na wszystkie dźwięki. I nie zawsze. Z reguły mogła się tym ciesz-

Yiiiihihihiiip!

Co za bydlę!

Stanęła jak wryta, kiedy po wyściubienia nosa zza rozłożystej olchy spostrzegła gigantyczne kudłate ciało jakiejś cuchnącej maszkary. Sz-Szkoliła się na czarodziejkę, to prawda. Walczyła w imię Viliara, to oczywiste. Ale... ale nie czuła się jeszcze na siłach, by wejść w konflikt z czymś takim! Demony, biesy, mantykory...

Cofnęła się o krok, chcąc w milczeniu odejść.

Trzask.

Nadepnęła na gałązkę.


Vedilumi.

Las przy Skałach

: 28 lip 2023, 11:57
autor: Vedilumi
  • Dysocjował się od otoczenia, leżąc we względnym spokoju bo i nikt nie zamierzał mu przeszkadzać. Czasem jakiś zapach nasilił się bardziej lecz osłabł równie szybko, to też wielki Stwór nie zwracał na niego za dużej uwagi. Tak samo jak na hałasy, które w większości mogły być tylko figlarnym podrygiwaniem wiatru a może wygłupami jakiegoś ptaszyska. Czasem drażniło go jak wyczulony ma słuch ale też nauczył się ignorować tak dosłownie wszystko bo ostatnie księżyce dość mocno wyciszyły mu też umysł.. Ah, no właśnie. On sam też nauczył się funkcjonować w tym środowisku, mając wrażenie że zasad nie jest dużo i są one dość.. Proste.
    Trzask jednak był niecodzienny, inny. Poruszył uszami, stawiając je ostatecznie na sztorc a potem odwrócił łeb w stronę takowego hałasu.
    Coś tam chyba było.. Chyba powinien wstać.. Czy właśnie ktoś przypuścił na niego jakiś nieudany atak?
    Bestia dźwignęła się, choć z trudem co było widać znów do siadu a jej nozdrza zaczęły bardzo intensywnie węszyć, chcąc złapać jakąś nutę. Stado?

    Słońce

    Przebiegł mnie zimny dreszcz, po ostatnim spotkaniu z Baal prześladowało mnie coś na kształt kaca moralnego, choć Bestia nie myślała o tym za dużo. Ale też szybko potwierdziła że to nie była jej woń. Więc czyja?
    Stał w bezruchu, obserwując krzaczory. Tak o, po prostu.

    Łabędzia Łuska

Las przy Skałach

: 07 sie 2023, 17:37
autor: Cień Jaskółki
....Położyła uszy po sobie i przycisnęła się bliżej ściółki, w milczeniu obserwując ruchy stworzenia, którego z tej krzaczastej perspektywy nie widziała za dobrze. Jedynie wzrost, barwę futra. Nic szczególnego. Przeszło jej przez myśl, by ruszyć do ataku. Pozbyć się drapieżnika z obiegu, aby nikt inny na niego nie wpadł, ale nie wyglądał na agresywnego. Gdyby był, najpewniej krew już teraz lałaby się strumieniami.

Wstrzymała oddech i... zwyczajnie zaczęła się wycofywać. Krok po kroku, po cichutku, mimo że jej ostrożność nic teraz nie znaczyła. I tak zdradziła swoją obecność. Jeśli nie zostałaby w żaden sposób zaskoczona, zaatakowana, bądź przegoniona, zwyczajnie zniknęłaby w cieniu roślinności, podnosząc się wraz ze zwiększaniem dzielącej ich odległości. Może powinna wybrać sobie na spacer nieco przyjemniejsze miejsce. //ZT.

Las przy Skałach

: 10 lis 2023, 18:19
autor: Biały Mak
A może Zmierzch ukryła się tutaj? Erkal szukała. Na jej grzbiecie siedziały dwie harpie – jedna smukła, biała i wątła, druga trochę niższa, o bujnych, granatowych piórach w białe plamki. Były do siebie bardzo podobne, chociaż wyglądało na to, że to samiec i samica. Zbliżał się już zmierzch, kiedy kończyła swoje poszukiwania. Zastanawiała się czy zostać tutaj czy wrócić do domu. Ale domu nie było bez Zmierzchu. Nie chciała wracać. Harpie zeszły jej z pleców i zaczekały aż Erkal zwinie się w kłębek pod jednym z drzew. Gudrun położyła się przy łapach smoczycy, zaś Rungud wszedł na nią, by ogrzać jej grzbiet i siebie od niej. Zawsze tak robili poza grotą...

Alternatywna Łuska

Las przy Skałach

: 12 lis 2023, 0:58
autor: Łuna Czaroitu
Daenjər tym razem w swoim ciekawskim łażeniu wybyła poza tereny Słońca, nie do końca tego świadoma. Prawie od razu zauważyła, że coś jest nie tak – zapachy były jakieś… inne, mniej zrozumiałe i bardziej skłębione – ale wciąż dreptała wzdłuż rzeki Samnar, będąc nieco przesadnie pewna siebie. Dopiero po jakimś czasie uznała, że czas na przerwę, skierowała się więc na mniej otwarty teren, do lasu po jej prawej. Łaziła między drzewami jeszcze chwilę, nie zwracając uwagi na hałas, jaki robiła, oraz pozostawiony ślad. Nic na nią przecież nie polowało, prawda? Ona sama natomiast postanowiła spróbować w tym swoich sił, gdy tylko kątem oka dostrzegła czmychającą w krzaki mysz. Wyszczerzyła się drapieżnie i ruszyła za nią, pochylając się jedynie, ale nie pilnując w ogóle swojego kroku. Wpełzła w krzaki, zaczekała chwilę i wyskoczyła z nich wreszcie, gotowa “zaskoczyć” ofiarę. Nikogo jednak przed sobą nie znalazła, mysz zapewne już dawno uciekła. Daenjər dostrzegła natomiast coś innego, wypoczywającego pod drzewem smoka i dwa dziwne stworzenia. Nastroszyła się, niepewna czy widzi zagrożenie. Podobnie jak wcześniej pochyliła się więc i spróbowała po cichu obejść nieznajomą i jej – zapewne – towarzyszy, by przyjrzeć się im lepiej, ale też zachować dystans na ewentualną ucieczkę. Trzymała się krzaków, przekonana o swojej skrytności.

Biały Mak

Las przy Skałach

: 16 lis 2023, 10:34
autor: Biały Mak
Już z daleka usłyszała, że coś się zbliża, ale zapadła w pewnego rodzaju drzemkę, z której nie chciała się wybudzać. Mimo że czuła rwanie kończyn i zapach krwi, chciała skorzystać z wypoczynku. Zmierzch... gdzie jesteś...? Ta myśl przesłaniała nawet koszmary. Ze snu wyrwała ją Gudrun. Ta potrząsnęła lekko łbem smoczycy. Z automatu obudził się również Rungud, który poczuł psychiczną aktywność swojej towarzyszki. Nie był świadom jej koszmarów. Wiedział, że źle spała, ale tylko tyle. Cała trójka spojrzała na Daenjer i wodziła za nią wzrokiem do czasu, aż Erkal ziewnęła.
Xeri, czemu się do mnie skradasz? – zapytała wprost nieco oderwanym od rzeczywistości, zaspanym głosem.

Alternatywna Łuska

Las przy Skałach

: 16 lis 2023, 16:41
autor: Łuna Czaroitu
Gdy zauważyła poruszenie, nieco zwolniła, ale wciąż usiłowała przyjrzeć się smoczycy. Dopiero gdy ta odezwała się, a Daenjər zrozumiała, że wcale nie jest tak niezauważalna, jak myślała, zatrzymała się, niepewna jak ma zareagować. Odruchowo już chciała oburzyć się o pomylenie jej imienia, jednak ten głos… brzmiał znajomo. Daenjər skupiła się nieco, a wtem przed jej oczami mignęło wspomnienie piekącego bólu w gardle i piersi, otaczającą ją wodę oraz dotyk maddary. Początkowo nie zrozumiała wspomnienie, lecz wtem ją olśniło.
– Ty! Próbowałaś mnie utopić..! – warknęła, ale dokładnie w tej samej chwili przypomniała sobie również to, że to smoczyca właśnie wyciągnęła ją z wody, a następnie użyła magii by ją osuszyć. No, nie nią, tylko Xeriego… a to by wyjaśniało pomylenie imienia. – Ah, nie… Czej, nie, było inaczej. Uhm. – przypomniała sobie, że dalej jest w krzakach, wylazła więc z nich wreszcie, jednocześnie zbliżając się do smoczycy. W dalszym ciągu była spięta i nie wiedziała, czy może ufać tym urywkom wspomnień. – Nie jestem Xerim. Nazywam się Daenjər, albo Alternatywna Łuska. Ten kogo topiłaś- znaczy, wyciągałaś z wody, to był Xeri. – skrzywiła się, niechętna do powiedzenia kolejnych słów – Dzielę… z nim ciało. – niemal wypluła te słowa z siebie. – Ale nieważne. Jak mnie zauważyłaś? – wciąż przekonana o swojej niezrównanej zwinności chciała dowiedzieć się, czy smoczyca jakoś ją wykryła, czy może jej kompani jakoś ją uprzedzili o obecności młodej.

Biały Mak

Las przy Skałach

: 07 gru 2023, 16:27
autor: Biały Mak
Gdy usłyszała zarzuty, w pierwszej kolejności lekko się roześmiała. Rungud spojrzał na samicę pytająco, Gudrun chyba zrozumiała. Była już wtedy z Erkal. Daenjer zaczęła się plątać, a Erkal spojrzała na nią niechętnie. Jakkolwiek Xeriego nawet polubiła, tak Daenjer... Znowu smok niespełna rozumu. Pomyślała. Jej ojciec też mówił, że ma rozdwojenie jaźni. Był po prostu słaby i głupi. Nic się w nim nie zmieniało. Z Xerim było inaczej, ale do Erkal docierało to z trudem. Dużym trudem. Chciała powiedzieć "Nie wygłupiaj się", "weź się w garść", ale to nie był jej problem. To był problem Słońca.
Dlatego się powstrzymała.
Nie wzięłaś wystarczająco pod uwagę słuchu, wzroku i powonienia Gudrun, mojej harpii. – Podjęła. – Idąc przez krzewy poruszałaś nimi, co było widoczne przez to, że były wyższe od traw w ich okolicy. W dodatku ich sztywność sprawia, że potrącone hałasują. Nie wzięłaś też pod uwagę kierunku wiatru, który głównie wyczulił Gudrun do wypatrywania zagrożenia. – Zaraz. Erkal przybrała skonsternowaną minę. Xeri pachniała samcem. Ale nazywała się Łuską. Nie nie, to był samiec. Czemu tak naturalnie przeszła na "ona"? Bez sensu. Warknęła na samą siebie.
Zgaduję po tym, że nie potrafisz polować. Słońce jest w tak beznadziejnym stanie, że nie uczy niemal dorosłej młodzieży jak się to robi? – Parsknęła. – Jesteśmy sojusznikami we wspólnej wojnie... nauczę cię. – Mruknęła.
Skup się na zmysłach, które wymieniłam. Ujawniłam twoje błędy. Rozejrzyj się po otoczeniu i powiedz mi co mogł... możesz poprawić. – Zmieniła formę na bezosobową w ostatnim momencie. – Dodam jeszcze, że wzrok drapieżników takich jak my wyłapuje przede wszystkim ruch, a otoczenie wokół można wykorzystać. – Spojrzała na Xeriego, zastanawiając się co wymyśli na start. Erkal chciała wiedzieć, czy ma do czynienia z bystrym smokiem, czy kompletnym niedoukiem.

Xeri

Las przy Skałach

: 14 gru 2023, 17:39
autor: Łuna Czaroitu
Przynajmniej niezrozumiały dla niej jeszcze temat został zostawiony w spokoju! Mak nie skomentowała jej drugiej osobowości, lecz przeszła od razu do rzeczy. To Daenjər się podobało. Wysłuchała uwag smoczycy, notując je wszystkie w głowie i powtarzając, by lepiej zapamiętać. Na kolejny komentarz natomiast przekrzywiła z lekkim zdziwieniem głowę. Nie czuła na tyle przywiązania do swojego Stada, by zacząć jakoś je bronić przed opinią Mglistej, drgnęła więc tylko uchem i wzruszyła ramionami. Słysząc natomiast, że czarnołuska jest gotowa ją nauczyć, wyprostowała się odruchowo, gotowa do pochłaniania wiedzy. Od razu dostała zadanie, więc kiwnęła głową i zaczęła rozglądać się dookoła. Skupiła się najpierw na wietrze – uniosła czujnie nos, próbując określić kierunek. Trochę pomogły jej znienawidzone wąsy, kołyszące się nieznacznie od lekkich leśnych podmuchów. Faktycznie wiatr wiał z kierunku, z którego przybyła – północnego zachodu – więc zapewne z łatwością niósł ze sobą jej zapach. Rozejrzała się ponownie, wypatrując miejsc, gdzie zarośla były mniej gęste i sztywne, aż po paru dłuższych chwilach chodzenia dookoła wyłapała mniej-więcej optymalną ścieżkę, która zbytnio by jej nie ujawniała, ale też nie miała aż tyle przeszkód na swojej drodze. Mogłaby się zawsze skryć po drodze za grubymi pniami drzew, ale gdyby trzymała się nisko, to miałaby szansę skryć się też w krzakach i trawie. Z zadowoleniem wróciła więc na swoje poprzednie miejsce, rzucając nieufne spojrzenia harpiom.
– Dobra, no to faktycznie schrzaniłam. Mogłabym obejść cię z drugiej strony, tak poruszałabym się pod wiatr. No i mogłabym trzymać się mniej wyschniętych zarośli, o tam – wskazała łapą na gęstsze krzaki, które nie rosły aż tak blisko siebie. – Za nimi byłoby lepiej przejść, bo tam nie ma aż tylu sztywnych gałęzi i suchych liści, którymi mogłabym narobić hałasu. – przedstawiła swój plan, jednocześnie zastanawiając się, czemu od razu tak nie postąpiła. Może jednak była zbyt pewna swojej skrytości..?

Biały Mak

Las przy Skałach

: 10 mar 2024, 0:17
autor: Gwiezdna Egzekucja
Ostre, nagie gałęzie powoli zaczęły odzyskiwać swój przyjazny wygląd, gdy zaczął się wysyp malutkich, świeżych listeczków. Nadal było bardzo chłodno, ale komu jak komu, futrzastej samicy nawet to odpowiadało.
Siedząc pod jednym z drzew z drewnianą figurką w łapie, skierowała swój pysk w stronę słońca. Jego promienie były dość śmiałe w tą południową godzinę, ale trudno było ocenić jak długo utrzyma się ten stan rzeczy. Przymknęła oczy, na moment oddalając sztylet od figurki.
Znowu przedstawiała konika.
Po tylu księżycach prób, stał się znacznie bardziej zgrabny. Nie przypominał już grubiutkiego, kanciastego kucyka. Figurka przedstawiała dumnego rumaka, gotowego do walki. Jego prawe przednie kopyto było uniesione jak na pozie godnej pomnika. Jego grzbiet zdobił ogólny zarys siodła i długa grzywa też potrzebowała jeszcze dopracowania, ale naprawdę nie było na co narzekać, gdy cała reszta była już gładko wykończona. Najtrudniejszy był pysk. Ofelia nie chciała go za bardzo uprościć, więc bardzo ciężko pracowała przy detalu, który wydawał się zbyt mały na jej wielkie łapy. Sztylet z nią dla skali wyglądał przecież jak nożyk do owoców, a jednak wyczucie związane ze sztuką kaligrafii i duża cierpliwość pozwalały na skuteczne wykonanie zadania.

Westchnęła, pozwalając na to by jej barki opadły. Skrzydła też rozluźniły się nieco, osuwając niżej. Dobrze było posiedzieć w ciszy, korzystając ze słońca, zanim znów, nieuchronnie wbiegnie się prosto w las włóczni.

Powroty Słońca

Las przy Skałach

: 14 mar 2024, 0:31
autor: Bezczas Gwiazd
Fascynujące, jak bardzo lasy na Terenach Wspólnych różniły się od tych... terenowych, mniej uczęszczanych. Tym tutaj brakowało dzikości i życia; wydeptane ścieżki były liczne, podszycie uboższe, a jedynym niespodziewanym wydarzeniem mogło być spotkanie innego smoka. Tyle że właśnie tego należało się spodziewać na tak zwanych Terenach Wspólnych – po to smoki tutaj przychodziły. By kogoś poznać. Ewentualnie by odwiedzić świątynię.

Powód towarzyszący Arel na tym spacerze musiał być podobny, nawet jeśli nie nazwała go otwarcie. Nie miała jednak innego powodu, by się kręcić w tej okolicy – szczególnie teraz, gdy była zmuszona zrezygnować z Areny Viliara. Mimo to widok innego smoka zmusił ją do zapauzowania na kilka chwil.
Brązowofutra, postawna smoczyca. Woń Ziemi, najpewniej. Moment spokoju wymalowany w sylwetce, a w łapie drewniana figurka...
Wzięła głęboki oddech. I tak już zapewne została zauważona, jako że nie dbała o to, jak stawia kroki. A smoki były dużymi stworzeniami, nawet jeśli ona sama była drastycznie mniejsza od napotkanej samicy.
To twoja własna praca? – odezwała się cicho, spojrzeniem wskazując na figurkę.

Gwiezdna Egzekucja

Las przy Skałach

: 14 mar 2024, 23:21
autor: Gwiezdna Egzekucja
Nawet podczas odpoczynku, Egzekucja była dość czujna. Na początku tylko ucho jej drgnęło, gdy usłyszała w oddali spokojny krok innego smoka. Za chwilę jednak coraz bardziej wyraźny dźwięk stawianych łapek skłonił ją do otwarcia ślepi. Odwróciła łeb w stronę zbliżającej się samicy i odłożyła sztylet na ziemię, tuż obok swojej skórzanej torby. Wyprostowała się nieco, jednak nie dlatego, że poczuła się zagrożona – tak wypadało, a poza tym również była zaciekawiona swoim nowym towarzystwem.

Gdy smok Słońca podszedł, wskazując figurkę, ona sama wpierw podążyła za jego wzrokiem jakby z lekka zaskoczona. Od razu po tym podniosła figurkę nieco wyżej, oferując ją samiczce do obejrzenia.
– Owszem. – Odparła, kiwając łbem. Rumak leżał na boku, opierając się o błękitne opuszki wojowniczki czekając na potencjalne przekazanie w nowe łapy.
– Później wystrugam mu jeźdźca. A przynajmniej podejmę taką próbę. – Dodała. Jej głos był naturalnie mocny i stanowczy, dlatego nie zdradzał zbyt wiele. Tylko delikatne przytulenie skrzydeł do ciała i przysunięcie ich nieco w stronę piersi wojowniczki, mogły wskazać na nieśmiałość.
Mało kto miał okazję ocenić jej pracę (głównie dlatego, że zawsze rzeźbiła w samotności), a zupełnie obcemu smokowi jeszcze się to nie zdarzyło.

Powroty Słońca

Las przy Skałach

: 03 kwie 2024, 18:24
autor: Bezczas Gwiazd
Delikatnym uśmiechem podziękowała za ten lekki ruch dłonią – zachętę do obejrzenia rękodzieła. Skorzystała, choć odrobinę niepewnie, świadoma, że jest intruzem w cudzej chwili wypoczynku; tak czy tak, nachyliła się nieco, postąpiła krok bliżej, błyszczącymi ślepiami oceniła kunszt wykonania.
Pomknęła na moment spojrzeniem do smoczycy, a potem z powrotem ku figurce, jakby pytająco, po czym usiadła i wyciągnęła łapę ku drewnianemu tworowi, by ująć go we własne palce i przyglądać się dalej.
Robi wrażenie – przyznała cicho, w międzyczasie po prostu kiwając łbem na wieść, że do konia dołączy jeździec. – Też robię czasem w drewnie, ale jeszcze nie mam łapy do takiego szczegółu – przyznała z lekkim uśmiechem, zupełnie szczerze.
Przez moment wahanie się w jej sylwetce było widoczne jak na dłoni, lecz po kilku chwilach smoczyca wydawała się z niego otrząsnąć. Wyprostowała się lekko, zamyśliła, skupiła ponownie.
Mam nadzieję, że nie przeszkadzam ci za bardzo – zabrała znów głos, znów spoglądając na Ziemistą. Komentarz był lekki, prawie żartobliwy, ale jednocześnie – nie potrafiła nie prezentować wyjścia rozmówcom, których napadała swoim towarzystwem tak z nienacka. – Jestem Arel.

Gwiezdna Egzekucja

Las przy Skałach

: 09 kwie 2024, 20:06
autor: Gwiezdna Egzekucja
– Dziękuję. – Odpowiedziała na komplement.
Uszy Egzekucji obróciły się jak satelity, gdy analizowała mowę ciała drugiej samiczki. Wydawała się być bardzo łagodna, a już na pewno bardzo miła. Gdy nieznajoma przejęła figurkę, futro na szyi wojowniczki podniosło się nieco jakby wraz z jej rosnącym entuzjazmem. Nie była dalej pewna co robi, nawet po tylu księżycach doświadczenia, dalej interakcje z nieznajomymi poza służbą nie zawsze wychodziły swobodnie, więc przed sobą siedziały właśnie dwa ostrożnie badające sytuację osobniki.
Arel... Powinna kojarzyć taką samiczkę ze Słońca? Chyba jeszcze nie walczyły bark w bark, więc może posiadała rangę piastuna. Z resztą, Ofelia nigdy nie zakładała, że zna wszystkich członków sojuszniczego stada, więc jej to nie zmartwiło.
– Wcale – Odpowiedziała stanowczo. Jeżeli czegoś była pewna to tego. Arel nie przeszkadzała wcale. Ofelia tylko wyglądała na samotnika. Niestety nie potrafiła też prosić o towarzystwo i nie lubiła wtrącać się nieproszona, co zamykało to błędne koło. Na szczęście Ziemiści byli wystarczająco żywi oraz braterscy, by nie cierpiała z tego powodu za często.
– Ofelia. Gwiezdna Egzekucja, wojowniczka Ziemi. – Przedstawiła się, zniżając łeb w grzecznym ukłonie. Potem sięgnęła po swoją torbę.
– Zaczęłam wiele księżyców temu. Jeden z moich druhów posiadał do tego smykałkę. Rzeźbisz za pomocą ostrza czy magii? – Mówiąc, pozwoliła sobie zerknąć do torby, w której ewidentnie czegoś szukała, ale zadając pytanie, ponownie spojrzała na Arel. Jej łapa zaciskała się wokół jakiegoś przedmiotu. Przyglądając się uważniej, można było zobaczyć łeb kolejnej figurki... Być może kolejnego rumaka sądząc po kształcie...
Egzekucja musiała bardzo lubić konie.
– I... Podobają ci się może pegazy?– Zapytała, nieco kładąc uszy po sobie, zakłopotana. Ale powiedziała co powiedziała. Nie miała zamiaru się z pytania wycofywać! Chociaż... Na bogów... Czuła się jak jakieś małe pisklę pytając o tak głupie rzeczy. Miała nadzieję, że nie zabrzmi zbyt dziecinnie.

Powroty Słońca

Las przy Skałach

: 19 wrz 2024, 13:15
autor: Ereon
Ereon przybył na tereny Bliźniaczych Skał, konkretnie wchodząc pomiędzy las rosnący przy nich, odnajdując tu miejsce dość ustronne, spokojne. Od pewnego czasu zaczęły docierać do niego próby kontaktu ze strony poznanej pewien czas temu smoczycy, Hekate. Przez krótką chwilę przebywał na obrzeżach terenów Wolnych Stad, tuż za nimi, toteż dopiero gdy wrócił, był w stanie odebrać komunikat. Przyjął to z zaskoczeniem, jednak te tereny do tej pory nie przestawały go jeszcze zadziwiać.

Po swoim powrocie odpowiedział na jej mentalne przekazy własnymi. Doszli więc do etapu, w którym mieli spotkać się ponownie, by porozmawiać. Choć nie pokazałby tego za nic, z zewnątrz nieruszony niczym skała, czuł się poddenerwowany. Nie był bowiem w stanie odgadnąć powodu, dla którego samica chciała się z nim zobaczyć. Domyślał się jednak, że mogło to nawiązywać do ostatniego ich spotkania.
  • [ Pieśń Feniksa ]

Las przy Skałach

: 21 wrz 2024, 11:50
autor: Feniks pośród Chmur
Hekate niespecjalnie się spieszyła do tego spotkania i gdyby nie nalegania Visenyi pewnie nigdy nic by nie powiedziała. Po prostu nie widziała takiej potrzeby. W tym przypadku nie miała jednak wyboru, młoda była pierwszym pisklęciem, które otwarcie prosiło o zapoznanie ze swoim ojcem. Hekate wciąż nie miała żadnej pewności czy na pewno ze swoim domysłem trafiła. Teoretycznie czas się mniej więcej zgadzał, rasa także, lecz Ereon nie był jedyny, a to skomplikowało sprawę.
Hekate przybyła na miejsce zostawiwszy najmłodsze dzieci pod opieką zwierząt, a po wylądowaniu stanęła naprzeciw samca w komfortowej odległości.

– Dawno Cię tu nie widziałam – zaczęła niezobowiązująco. Chociaż była zazwyczaj gadatliwa tym razem nie spieszyło jej się do przejścia do sedna tematu.

Ereon

Las przy Skałach

: 27 wrz 2024, 20:56
autor: Ereon
Czekał cierpliwie, przysiadłszy na ziemi w komfortowej pozycji. Niby obserwował otoczenie, ale jego myśli wędrowały zupełnie gdzie indziej. Wreszcie jego uwagę przyciągnął trzepot skrzydeł. Uniósł łeb, zadzierając pysk ku niebu, zaś bursztynowe ślepia prędko dostrzegły majaczącą na szarym tle znajomą sylwetkę. Kącik jego pyska drgnął. Obserwował, jak ląduje, a kolejno zwraca się do niego.

Tak, wybacz. – przytaknął automatycznie. Oficjalnie nie miał co prawda obowiązku informować jej o swojej nieobecności i celu niedługiej wycieczki, jednak sam przed sobą przyznał w duchu, że mógł przynajmniej uprzedzić smoczycę. Czy to dlatego przyszła? Zupełnie nie znał się na relacjach. Może poczuła się urażona jego zniknięciem zupełnie bez słowa? Nie wyglądała na zdenerwowaną, jednak nierzadko każdemu zdarzało się udawać. – Ale dobrze Cię widzieć. – rzucił jeszcze prędko, zgodnie zresztą z prawdą.

Zamrugał powoli, jak gdyby czekał.
  • [ Pieśń Feniksa ]

Las przy Skałach

: 14 paź 2024, 5:25
autor: Feniks pośród Chmur
– To... Hm, mile – powiedziała niezręcznie i uśmiechnęła się, żeby trochę ocieplić atmosferę. Zazwyczaj nie była taka speszona, nie miała powodów. Rzecz w tym, że nie wiedziała jak samiec zareaguje na wieści. Jej dotychczasowi... towarzysze, z braku innej nazwy, reagowali przeważnie obojętnością i było widać, że ich to nie interesuje. Nie wiedziała jednak jaki jest Ereon.
– Szukałam Cię, booo po ostatnim naszym spotkaniu zniosłam jajo. A z tego jaja wykluła się samiczka, kilka księżyców temu. Jest już dosyć podrośnięta, a im starsza jest tym częściej o Ciebie pyta. – Zrobiła to, powiedziała to. Mówiła trochę szybciej niż normalnie, a jej pióra uniosły się i napuszyły. Szukała w nim oznak niechęci, gniewu bądź wstrętu, gdyż jeśli się okaże, że Ereon zareaguje negatywnie, a córka będzie go obchodzić tyle co zeszłoroczny śnieg, zamierzała ją chronić przed odtrąceniem i rozczarowaniem.

Ereon

Wybacz późny odpis, choróbsko mnie zginało

Las przy Skałach

: 29 paź 2024, 17:48
autor: Ereon
Krótko odwzajemnił jej uśmiech, dostrzegając budującą się pomiędzy nimi niezręczność. Może jej wcale nie było miło z faktem spotkania? Dość prędko jednak miał dowiedzieć się, co było powodem jej wezwania. Gdy zaczęła, przechylił nieznacznie łeb i zaczął słuchać.

Och?
Nie spodziewałby się, że ich spotkanie zaowocuje jajem, choć nietrudno było się tego domyślić. Tym bardziej jednak nie spodziewałby się, że smoczyca ów jajo zachowa – w końcu byli dla siebie niemalże obcy, a z pisklęciem wiązała się dość spora odpowiedzialność. W pierwszej chwili nie odezwał się słowem, analizując wieści. Myślami sięgnął do obyczajów jego plemienia, nakazujących powrócić z rodziną. Zdawało mu się, że odnalezienie partnerki i dorobienie się potomstwa będzie trudniejszym zadaniem, jednak najwidoczniej los miał co do niego całkiem pozytywne plany.

Samiczka. – powtórzył powoli, zupełnie jakby chciał się upewnić, że dobrze usłyszał. Kilka księżyców temu, a więc nie mogło go być przy jej wykluciu. Widział, jak Hekate lustruje go spojrzeniem, jakby szukając jakiejkolwiek ekspresji. Po raz pierwszy widział ją poddenerwowaną. Zdecydował się spojrzeć w jej kierunku łagodnie. – Jakie nadano jej imię? – dopytał. W końcu w jego stronach imiona były nadawane przez najważniejszych członków plemienia.

Pyta o niego, więc zapewne Pieśń chciała ich ze sobą poznać. Stąd osobiste spotkanie.
Chętnie... ją zobaczę.
  • [ Pieśń Feniksa ]