Strona 29 z 34
Łąka Szczęścia
: 08 paź 2023, 14:48
autor: Mancimilian
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Słysząc, że ktoś przechodzi niedaleko smok podniosł głowę nad trawy i ziela, po czym posłał długie spojrzenie poznanej Topoli. Nosiła się jednak inaczej niż, gdy widział ją ostatnio co wzbudziło w nim zaciekawienie, więc patrzył za nią także jak wchodzi do wody. Wiedział, że smoki bywają zmienne. Choćby z przykładu jego brata, który zmieniał nastroje jak wiatr chmury w wietrzny dzień. "Kochany braciszek." – zaśmiał się pod nosem. W tym momencie wstał i ruszył w kierunku samicy. W trakcie, nie zatrzymując się przy tym, porwał w pysk swoje zawiniątko, by już raźnym krokiem, przeskakując ostre spady, zlecieć na dół do rzeki.
Zwolnił przy jej brzegu. Mijał się z wodą idąc wzdłuż niej, aż ustał na równi ze smoczycą. Upuścił swoje szpargały na trawe i zawołał do Trefnej Topoli przyjaźnie poruszając ogonem, jakby zamiast ledwie znanej mu osoby, widział dobrze mu znaną koleżankę.
• Cześć, Toporko! Nie marzniesz w tej rzece? • zawołał do niej pogodnie. Po chwili usiadł przy brzegu dając do wiadomości, że nie myśli, aby w najbliższym czasie zostawić towarzystwo smoczycy.
• Ja tam nie przepadam jak wiatr owiewa mi mokre łuski. • dodał niedługo później, zdawać się ignorując nastrój smoczycy i chcąc nawiązać rozmowę.
• O! Właśnie! Su nie pokazał mi się na oczy w ostatnim czasie, ale mam coś dla niego. Zechcesz mu przekazać? • Przypomniało mi się wtem i popatrzył na smoczyce bystrzej.
@Trefna Topola
Łąka Szczęścia
: 10 paź 2023, 17:58
autor: Trefna Topola
- Pomrugała ślepiami, kiedy usłyszała głos bo dopiero wtedy dotarło do niej jakoś że... Hm, no nie jest tu sama. I nie powinno jej to dziwić, przecież porwała się na tereny wspólne! Prawda..?
– Oh.. Heil og sæl Mancimilianie.. Nie, jestem przyzwyczajona do mroźnych mórz północy – uśmiechnęła się i dopiero wtedy wyszła z wody. W sumie niby nie była w nastroju do jakiś pogaduszek ale może właśnie to trochę ją rozchmurzy? Dużym wyczynem było ruszenie się dzisiaj z groty..
– W mojej kulturze wiatr był zwiastunem tego że praojciec nadchodzi. Tak samo jak kruki – odniosła się do sprawy z wiatrem, siadając obok na zadku – Oczywiście. Wiesz, nasz Su jest bardzo zajęty więc to pewnie dlatego.. Zostawię mu to w grocie – zapewniła.
Mancimilian
Łąka Szczęścia
: 10 paź 2023, 20:21
autor: Mancimilian
Spokojnie poczekał czy samica podejdzie, a kiedy się do tego przymierzała poczekał spokojnie aż zasiądzie obok. Milczał licząc właśnie, że powie coś więcej – i proszę! Samiec uśmiechnął się lekko, choć usmiechca objawił się dopiero po drugim zdaniu.
• Ah! Już wiem co masz na myśli. Tak, tak. Nasze babki zawsze zwracały uwagę na szepty wiatru, a także na znaki trawy. Sam nie dałem rady pojąć zielska, po którym wiedzą, że zbliża się Pora Lodowatej Ziemi. Ale dogadałem się z wiatrem. • zachichotał pogodnie. Ogon zaś już ułożył się spokojnie za smokiem. • Żeglarze zaś opowiadali, tak jak i smoki morskie często dalekie lądowi, że oni nie wiatr, nie trawa, a na gwiazdy zerkają, by określić czas. I nie chodzi tu tylko o księżyc, a o wszystko co tam świeci. • wskazał pyskiem niebo.
• Świetnie! To przekaż mu. • wydostał ze swojego zawiniątka cytryn i wręczył go do łapy Topoli.
:
@Trefna Topola
Łąka Szczęścia
: 19 paź 2023, 9:28
autor: Trefna Topola
- Z zastanowieniem przysiadła sobie na zadzie, słuchając samotnika. Oh? A więc jego rodzinne strony również wyznawały jakieś wierzenia? Hmm..
– Żeglarze to dobre źródło informacji, wszak Ci co żyją na otwartych wodach widzieli wiele. Mówi się że właśnie morze, spowite perłowym dnem prowadzi do Valhalli – Hali Chwały.. Ale nigdy nie spotkałam się z takim dnem a żyje już trochę – zachichotała, kiwając łbem jak stary mędrzec – Ale opowieści, które snuje wiatr to.. Ciekawe zagadnienie. Być może "Babki" z Twoich stron musiały wejść w medytacje? Coś jak wieszczki, upić specjalnego naparu by być w stanie wysłuchać tego, co mają do powiedzenia im duchy – rysowała palcem po trawie, zastanawiając się w sumie czy sama mogłaby sobie przygotować teraz taki napar by porozmawiać z bogami.. Być może ukoiłoby to jej nerwy?
Cytryn przyjęła, kiwając łbem. Przekaże Zastępcy jak tylko go zobaczy!
Mancimilian
Łąka Szczęścia
: 20 paź 2023, 17:24
autor: Mancimilian
• A to nie jest tak, że najstarsi mają najwięcej wigoru? • mrugnął do niej jednym okiem być może próbując polepszyć jej nastrój. Po chwili odparł o żeglarzach i babkach patrząc w ten czas jak palec uzdrowicielki wędruje po trawie: • Nie, akurat preriowi nie uznają duchy za nośniki informacji. Kiedy ktoś widział jakąś zjawię twierdził, że mgła płata mu figla. A jeśli złapał nią kontakt wzrokowy stwierdził, że to nie jest zjawisko zdolne do komunikacji. Też nigdy nie przedstawiała konkretniej osoby, jak to czasami się mówi o zobaczeniu przodka. Tak więc nasze babki nie doświadczały z niczym rozmowy. Taka anegdota dla wyjaśnienia, bo tak się składa, że znam ich sekret – • odparł modelując głos na bardziej zagadkowy nadając wypowiedzi lektorski wydźwięk • – kiedyś byłem świadkiem jak jedna wystarczyło, że popatrzyła chwilę w niebo, zamyśliła się, a po uderzeniu serca powiedziała mi, że jutro może nastać nas wilgoć. Kiedy zapytałem ją "Po czym to poznałaś?" ona odpowiedziała mi, że: "tak czuję". Zgłębiając temat pojąłem, że cała sztuczka polega na tym, aby węszyć, patrzeć i słychać tego co mówi nam otoczenie. Babki jako mniej pożyteczne wojownikom mogły spędzać nad tym całe dnie, w ten sposób potrafiły ostrzec nas o Wielkim Głodzie na długo przed nim, co pozwalało nam go przetrwać. Wśród wielu innych taka też była ich rola. My z resztą także musieliśmy nauczyć się tej spostrzegawczości,, aby kiedyś ich zastąpić. • opowiedział trochę o rodzimej kulturze. On co prawda stał w niej już tylko jedną łapą, pamiętał jednak wszystko co tamtym smokom udało się wbić do jego łba.
• Lubię żeglarzy. • odparł wtem z lekkim zamyśleniem unosząc pysk ku wodzie. Zaraz popatrzył na smoczycę. • Niestety w moim życiu udało się spotkać tylko podstarzałych albo uziemionych. A tak bardzo chciałbym popłynąć kiedyś z nimi w rejs.. • rozmarzył się a ślepia zamigotały niczym u księżycowego pisklęcia zapatrzonym w ptaki z nadzieją, że kiedyś poleci tak, jak one. Ogon znów zaczął wybijać tylko sobie znany rytm. Z pasją w ślepiach i niewymowną sympatią skupił po chwili spojrzenie na Topoli. • A ty skąd znasz te rzeczy o żeglarzach? Czy raczej ciekawie cię temat pośmiertny? •
–
@Trefna Topola
Łąka Szczęścia
: 28 paź 2023, 12:46
autor: Trefna Topola
- Słuchała go z nieukrywaną ciekawością, którą zawsze w sobie miała gdy przychodziło do poznawania zwyczajów innych plemion czy ras. Szczególnie że tutaj często smoki nie lubiły się otwierać albo ich zwyczaje pokrywały się ze sobą przez przynależność od pisklęcia do tej samej społeczności, wyznającej jednych bogów.
– To ciekawe choć bardzo pomocne, jak mówisz. Natura często szepcze nam dużo rzeczy ale w swoim roztargnieniu możemy pozostać na nią głusi... U nas Wieszczki również obcowały z naturą ale właśnie, za pomocą długich rytuałów i naparów oddawały się w pewnych sprawach długim medytacjom gdy mówiło się iż ich duch wędruje w dalekie krainy. Przypominało to.. Trochę panujący tutaj smoczy sen... Z tym że po przebudzeniu często przychodziły z ostrzeżeniami lub ciekawymi informacjami o świecie a przecież cały czas fizycznie były w jednym miejscu – uśmiechnęła się. Cóż, jej nie było dane doświadczyć takiego cudu. Była za młoda a potem, no cóż.. Spotkał ją los taki a nie inny.
Na pytanie o żeglarzy po prostu się uśmiechnęła, poprawiając pozycję.
– Ah, dużo podróżowałam. Moja Mistrzyni była koczującą Uzdrowicielką która odwiedzała przeróżne miejsca a że obie miałyśmy krew morskich w sobie, często pływałyśmy na otwartym morzu, mijając czy to żeglarzy czy piratów – wyjaśniła.. A życie pośmiertne.. – Śmiertelni nie powinni się tym interesować bo to przynosi pecha, brzmi jak zaproszenie dla bóstw śmierci by ściągnąć Cię do Helheimu – westchnęła. To.. Uh. Ciężki temat dla niej.
Mancimilian
Łąka Szczęścia
: 29 paź 2023, 21:45
autor: Mancimilian
Samiec także lubił słuchać. Tak więc, bezskrzydły, pochylił się lekko do niej, by lepiej słyszeć i analizował sobie wszystko w główce choć to co zapamięta pozostaje zagadką. Jak narazie podobało mu się, że uzdrowicielka odpowiedziała historyjką na jego historyjkę. Tak mu się to podobało, że ogon zwinięty przy łapach cały czas ubijał ziemię, do puki smok się nie wyprostował. Wtedy to zaczął odpowiadać "Toporce".
• Brzmi to nadzwyczajniej nadzwyczajnie. Podróżowanie nieruszając się z miejsca!. I co wam tak przepowiadały? Informacje ze świata... A mogły tak z kimś rozmawiać? Byłaś gdzieś w ten sposób? • Dużo pytał, też dużo mówił. Czuł, że smoczyca ma się czym z nim dzielić, przez co on też chciał się z nią dzielić.
• Rety! A nadal ona podróżuje? Da się poznać? Hahah! Piratów to raz znalazłem banderę. Z mewą się o nią biłem. Skubane bestie, ale harde! Nie dziwi mnie, że żeglarzom one w smak... A to na lądzie ile podróżowałyście? W ogóle nadal wędrujesz? •
Wyciągnął łapę i poklepał ją po barku z aprobatą.
• Wiedziałem, że nie bez powodu cię lubię. • Co miał konkretnie na myśli? Kto wie. Sam zaraz zaczął mówić o czymś innym ze spojrzeniem wbitym w nią: • Za to jak myślimy o życiu, bardziej chcemy je przeżywać, wiesz? Co cię uszczęśliwia? •
@Trefna Topola
Łąka Szczęścia
: 01 lis 2023, 11:50
autor: Trefna Topola
- Zachichotała na tę dawkę pytań ale.. Lubiła kogoś, kto interesował się światem poniekąd tak jak ona! Nad częścią jednak musiała pochylić się trochę dłużej bo jednak, wracanie do tego co było nie raz sprawiało jej... Ból. Po prostu.
– Różne rzeczy, od takich bardziej przyziemnych że pojawi się ktoś niedługo nowy w plemieniu po te bardziej straszne przepowiednie że na przykład nadchodzi huragan czy klęska i trzeba będzie się przenieść. Podobno mogły rozmawiać ze smokami które już nie żyły i spytać o ich pobyt w Valhalli – wyjaśniła a potem.. zastanowiła się. Czy była? – Oh ja nie, dla mnie to pole którego nie mam doświadczenia by ruszać – tak, to była na ten moment najlepsza odpowiedź.
Kiedy zaś jej Samotniczy Przyjaciel zapytał ją o Flądrę, wskazała mu palcem na zachód, tam gdzie rozciągało się morze
– Żyje tam, na szerokich wodach i na starość osiadła w towarzystwie plemienia trytonek, które zwą się Maori. – potem spojrzała na niego.. Mewa? O rany! Zachichotała bo wyobrażenie sobie tego no.. Było zabawne.. – Lubią porywać jedzenie i nie cofną się z tym przed niczym. Hm na lądzie też podróżowałyśmy, odwiedzając głównie inne, smocze plemiona. Flądra miała wiele znajomości – i wiele kochanic i kochanków, chciała dodać ale się powstrzymała. – Obecnie nie wędruje. Znalazłam tu spokój – gdy to powiedziała, nieznacznie poczuła ukłucie w sercu bo mimowolnie pomyślała o Bestii pogrążonej we śnie i tym że nie zapowiadało się aby mogła ona wybudzić się niedługo.
Potem doszło kilkanaście pojedynczych ukłuć bowiem pytanie o szczęście... Uniosła łeb, patrząc w niebo które wydawało się być dzisiaj nieskazitelne, nie zmącone smutkami czy czym innym..
– Wydaje mi się że rodzina. Niesienie pomocy innym też mnie uszczęśliwia. Lubię to robić, chyba dlatego zostałam Uzdrowicielem.. – jak się tak zastanowiła sama nad sobą, miało to dużo sensu..
Mancimilian
Łąka Szczęścia
: 01 lis 2023, 21:38
autor: Mancimilian
• To naprawdę, prawie jak nasze babki. • odparł zdumiony, lecz zaraz mu przeszło i przechylił łeb na prawo skupiając uwagę na Topoli odpowiadająca na kolejne pytanie. • Skoro tak mówisz. • Wzruszył barkami. Zaraz się jednak podekscytował i : • Ale gdybyś chciała mogę cię wgłębić w nasze jasnowidztwo. • odparł uśmiechając się, a głos modulował w sposób, że nabrał tajemniczości.
Ochoczo podążył za wskazanym kierunkiem. "Tam." Postawił uszy, a w spojrzeniu pokazał się inny rodzaj ekscytacji. Chciał tam. Nabrał głębiej powietrza i popatrzył na Trefną Topolę zdawać się odświeżony. Ślepia jaśniały mu jakby były z kryształu, a głos brzmiał:
• Tam na szerokich wodach;
Gdzie łuna błękitu płynie.
Wśród głębin mórz; i skał;
Tam ona żyje. • mrugnął dwoma slepiami, a pysk rozświetlił mu przyjemny uśmiech. • Chciałem Rytmowydma naciągnąć na przygodę z trytonami. Gdybyś też chciała..? • podnosił jedną powiekę wyżej pytająco po niej patrząc. Łatwo było się domyślić do czego pije, czekał więc na odpowiedź.
• Diabły mórz, ale żeglarze twierdzą, że to ich martwi towarzysze. Może ta upartość to pewna cecha wspólna? • zarechotał w żartach.
Podniósł uszy wyżej i spojrzenie znacznie bardziej skupił na Topoli. Słuchał jej i uważnie się jej przyglądał. Samiec wciąż się lekko uśmiechał, choć ciało pozostało statyczne. W końcu odparł.
• Szkoda. • i tyle. Ale w jego słownie nie było żadnego wyrzutu.
Gdy ona unosiła pysk, on wciąż patrzył na nią. Uderzenie serca później spojrzenie z jej oblicza zjechało na jej szyję i tam też się zatrzymało. Postawione uszy nakazywały twierdzić, że wciąż jej słucha,. W końcu nawet drgnął słysząc słowo "rodzina", a potem zabił ogonem, zdawać się w wesołym geście, o ziemię...lecz jego spojrzenie mówiło co innego. Tępo przypatrywał się jej gardłe. Oddech stał się głębszy, a w nozdrza łapał tylko jej zapach. Sapnął raz, kłapiąc pyskiem, w którym zebrała się ślina. Zgarbił się jakby bolał go brzuch, a łeb obniżał coraz bardziej. Zachował się jakby był w jakimś transie. Nic do niego nie docierało, a umysł przysyłał tylko jedną informacje: "JEŚĆ!"
Położył po sobie uszy. Wydawał się nieśmiały, kiedy jeden jedyny raz spojrzał w jej ślepia. Przesuwał pysk bliżej niej. Moment ten nie trwał jednak długo. Zaraz powrócił jadowitym spojrzeniem na jej gardło. Pysk przybliżył się jeszcze bardziej. Rozchylił wargi, obnażył kły i – po tym momencie rozwarłby szczęki momentalnie pragnąc zacisnąć je na szyji smoczycy, kły wbijając jej w gardło. Nie szczędził siły.
@Trefna Topola
Łąka Szczęścia
: 02 lis 2023, 15:07
autor: Trefna Topola
- I miała wrażenie że rozmawia im się miło. Że ich kultury w jakimś dziwnym stopniu są do siebie zbliżone i bardzo ale to bardzo doceniała tego jak słuchał ale też że tyle mówił..
Przymknęła ślepia kiedy zaczął podśpiewywać wierszyk i w pierwszej chwili nie zdążyła nawet spostrzec jak się do niej przybliża. Oh, zapytał ją o Rytm Wydm? Nawet nie wiedziała że ich piastun interesował się aż tak bardzo życiem morskim, żeby chcieć ich szukać.
– Ah to się świetnie składa! Być może poznają się lepie-– – ponieważ odpłynęła na moment i spuściła gardę, w słowotoku samca całkowicie zgubiła wątek oraz to co się wokół dzieje. Był.. Dziwny. Jak gdyby coś się nagle stało... Trochę ją to zmartwiło i już chciała mu pomóc, przecież była uzdrowicielem.. Ale ten, choć subtelnie zbliżył się do jej gardła.
Poczuła ból. Ale nie ten spowodowany ugryzieniem a wspomnieniami. Na dole brzucha, paraliż całego ciała, obolała nie tylko szyja ale i barki, łapy, łeb.. Tak bardzo ją wtedy skrzywdził... nie szczędził przemocy, traktując ją jak kawałek dorodnego mięsa, na którym mógł się wyżyć. Niby tego nie pamiętała umysłem lecz jej ciało potrafiło znów doskonale odtworzyć cały akt, choć przecież jej towarzysz nic takiego nie robił.
Znieruchomiała jak sarna i nie zamierzała a raczej nie mogła się obronić. Jej ślepia napełniły się łzami a mózg wyłączył tak iż samiec mógł zrobić z nią wszystko. Czyli wgryźć się w jej gardło...
//Jak chcesz możemy zawołać MG by rozstrzygnął bo ja się nie bronię xD..
Mancimilian
Łąka Szczęścia
: 02 lis 2023, 15:53
autor: Administrator
Taniec ciał.
Zapach krwi.
Brutalny pocałunek zerwał wszystkie granice.
Manci mógł poczuc gorącą krew spływającą po jego języku. Wnętrzu gardzieli. Słodka. Metaliczna. Idealna.
Wpił się kłami w mięciutką szyje Topoli, tak zdawać by się mogło idealnie dostosowanej do niego.
A ona. Stała. Zamrożona i sponiewierana własną przeszłością. Ból który rozerwał jej szyję zdawał się schodzić na drugi plan, kiedy więziły ją własne koszmary.
Stała tak, a on niczym pijawka gorącym językiem chłeptał jej krew z szyji.
Nie umiała oddychać.
Ale nie wiedziała czy to ze względu na zaciśnięte na niej szczęki.
Czy to wszystko z czym się teraz sama zmagała.
... co teraz?
Trefna Topola – 1x ciężka [rozgryzione podgardle, głębokie raby kłute po zębach, zgnieciona tchawica, przerwane główne tętnice, obfite krwawienie, ból, możliwe zakażenie]
Zostało aktywowane Serce Stada [Mackonur]
Łąka Szczęścia
: 02 lis 2023, 16:29
autor: Mackonur
– Palmę? To takie coś, co rośnie na pustyni! A kokos to taki duży żołądź, wiesz? Bardzo duży! I z niego jest fajny soczek, który Nos Szyszki wciąga nosem. Tylko trzeba uważać, bo spadają na głowę, ja kilka razy dostałem. – Powiedział do zwinki, drapiąc się po łbie. Może to była geneza tego, że Axarus jest jaki jest? Nie żadne przedwieczne stworzenia, które przybyły z głębin? Tylko po prostu kokosy? Możliwe.
– Ej, Halucynacjo, czujesz to? Aghh! – Powiedział, łapiąc się za serce i padł na ziemię, wydawało się, że nieprzytomny. Złapał Zwinę za łapę.
– Słuchaj, musisz zejść do sekretnego przejścia pod Przystanią. Musisz zapukać trzy razy, rozumiesz? Nie dwa, nie cztery, dokładnie trzy. Potem weźmiesz cztery glony z mojej suszarni wodorostów, to zapłata dla ochroniarzy. Ale jak już przejdziesz, to tam znajdziesz, tam znajdziesz moje kraby i sekret do... do... – Powiedział i wywalił jęzor, umierając. Tylko no coś ta śmierć nadal mu nie przychodziła, mimo iż zawału dostał. Chwila, powinien nadal słyszeć i widzieć kraby oraz macki, które zawsze widział po zamknięciu oczu? Coś było nie tak...
– Ja żyję!! Czyli to nie ja miałem problem! Chodź, Halucynacjo, biegniemy! Ktoś jest zagrożony i chyba wiem, gdzie! Stryjenko? Biegnij po Nos Szyszki! – Rzucił do swojej borsuczycy i zaczął biec w kierunku, z którego otrzymał przekaz. Nie oglądał się, o nie! Tyle ile sił miał w łapach, nieważne jak daleko, dobiegną! Wystarczy, że nie będą się poddawać, tylko przeć przed siebie. A potem wzbił się w powietrze i zaczął lecieć!
– Halucynko, biegnij za Stryjenką i Noskiem! – Rzucił, a gdy Nos i borsuczyca się pojawili, zaczęli biec w kierunku, w którym Mackonur leciał. Axarus doszedł do wniosku, że ten... lecąc będzie szybciej! Więc przebierał energicznie skrzydłami. Potężne, mocne ruchy. Był niczym ptaki migrujące do ciepłych krain na zimę!
//
Biegniemy stąd: viewtopic.php?p=598331#p598331
Zwinka
Łąka Szczęścia
: 02 lis 2023, 16:33
autor: Trefna Topola
- Ból rozdzierał jej gardło, jednak nie była w stanie się ruszyć. Oddech był ciężki a łzy lały się po jej policzkach a z gardła wydarł się.. Pisk. Długi, przeciągły i głośny, być może odbijający się echem po wszechobecnych drzewach. Jak gdyby była dobijaną przez drapieżnika sarną bo poniekąd tak się czuła. Jej ciało nie było.. jej ciałem. Normalny smok zapewne byłby tym niesamowicie sfrustrowany, jednak Topola.. jak gdyby pogodziła się ze swoim losem.
To znów jej głupia naiwność postawiła ją w takiej sytuacji.
Nie powinna nigdy, przenigdy zaufać żadnemu z samców ale wystarczyło że spotkała kilku, którzy byli w porządku i już wierzyła, że przecież świat pod barierą nie był taki zły. A jednak, teraz nie może oddychać a z jej gardła sączy się krew. Wystarczy że popastwi się nad nią jeszcze trochę a zapewne nie minie długi czas by odebrał jej życie.
Dlaczego tak musiało być? Przecież nic mu nie zrobiła i była dla niego miła...
Zło zapewne lubiło takie kąski. Topola przez zaciśnięte zęby, charcząc zaczęła odmawiać modlitwę w swoim rodzimym języku, modląc się o łaskę bogów albo o wstęp do Vallhalii. Nie była zbyt godna, żaden z niej był poległy wojownik.
Jedynie głupia, naiwna owca.
[Brak akcji mechanicznej ale głośno piszczę, idk czy może ktoś mnie usłyszeć xD]
Łąka Szczęścia
: 03 lis 2023, 0:06
autor: Mancimilian
- ...A to co za smok
Tak niewielki na poboju sam jeden stoi?
Nie wódźcie go do nas, radzę, nie wódźcie.
Bije ten smok i kąsze, spalcie go raczej,
Jeśli sami od niego zgorzeć nie chcecie...,.
PISK!
Gdy tylko poczuł krew było już za późno, by nad sobą zapanował. Napełniał płuca nawet samym tym zapachem. Był bardzo rozkoszny. Tym bardziej, że potrafił poczuć go również na języku. Słodka, ciepła, metaliczna. Idealna. Spokojnie zatopił w niej kły do końca i trzymał. Podobał mu się ten stan. Bezruch ofiary i jej krew spływająca do przełyku. Podobała mu się jej bierność i zatracenie, które w pewien sposób uspokoiło go. Nie szarpał, nie gryzł dalej. Tylko zlizywał to do czego już się dobrał. Przez to ten akt stawał się przyjemnym. Zwykłym sięgnięciem po to czego fizycznie potrzebowało jego ciało. Po to, czego psychicznie potrzebował jego umysł.
Na tym mogło się to zakończyć. Zaspokoiłby się samą juchą. Zaspokoił i zniknął. Tymczasem krzyk zadziałał na niego jak sygnał, by wgryźć się bardziej. Momentalnie przez ciało smoka przeszedł dreszcz. W sekundę potem poluźnił chwyt, any następnie, prawie w tym samym momencie, wgryź się bardziej, mocniej, głębiej! Wgryźć się jeszcze raz, w to samo miejsce, by rozerwać jej struny głosowe, by ją uciszyć. Uciszyć, ze strachu, że to się wyda, że przyjdą inni. Inni byli tu niepotrzebni. "Przecież pozwoliła. Uniosła głowę odsłaniając się. Dała możliwość. Dała pozwolenie, bo dała dostęp. Nie krzycz więc!" – przekonywał się. Wypierał się swojej w tym winy. Nie chciał dojść do wniosku, że to jego wina. Nie chciał nawet nazwać ofiary po imieniu. Czuł jak na samą jego myśl ślepia stają się szklane, a dusza ponownie zażywa rozpaczy. Był głupi i zbyt słaby, by panować nad sobą.
Głód dokazywał. Dokazywał odkąd jej zasmakował, a kiedy się wgryzł, już żadne sprawy zewnętrzne ani wewnętrzne nie mogły powstrzymać tego czego żądało jego ciało. Brzuch się spiął. Nagle stał się całkowicie pusty i rządał napełnienia. Tak więc, niczym na rozkaz, zacisnął kły jeszcze mocniej i pewniej, a gdy doszedł już do limitu, gdzie mięśnie smoczycę zaczęły stawiać opór. Szarpnął łbem do siebie pragnąc wyrwać kawał mięsa, który momentalnie by pochłonął.
@Trefna Topola
Łąka Szczęścia
: 03 lis 2023, 10:20
autor: Trefna Topola
- Wydawało jej się że to nie ma końca a wręcz jest powtórzeniem tego co już było.. Wyrywał jej kawałek ciała, upajał się jej strachem oraz po prostu, korzystał z jej bierności. A ona trwała w niej, modląc się coraz to głośniej. Jej pisk, czy w istocie go wydała? Powoli wszystko wokół zaczęło jej się zbyt mieszać i ciężko było odróżnić co było jawą a co snem.
Chciała by łagodne oblicze Baldura przyszło po nią i zabrało z tego okropnego padołu.
Być może sama Freya zechciałaby się nad nią ulitować? Pożerana żywcem, bladym i załzawionym wzrokiem wypatrywała gdzieś puchatego, jasnego kota.
Jednak.. nie widziała niczego konkretnego. Tak jak gdyby jej przekleństwo sprawiło iż bogowie w żaden sposób, nawet na ostatniej prostej jej życia nie zechcieli dać jej spokoju czy nawet zainteresować się jej losem. Heh.. w sumie przecież sobie na to zasłużyła? Całe życie Loki dawał się jej we znaki, być może Hell potrzebowała kolejnej duszy do zamknięcia w swoim królestwie umarłych?
Przestała więc wydawać dźwięki, pogodzona ze swoim losem.
.....
......
Tylko że ból nie ustawał a i ona nie widziała nigdzie ognistego oblicza Hell, nie czuła też jej dotyku na swoim ciele. A więc.. czy może już umarła a niepokorne bóstwa pastwią się nad nią już poza ciałem? A może...
Może to on sam?
Dotarło do niej, mimo mętnego obrazu i zduszonych dźwięków że dalej jest przytomna. Może ruszać zdrętwiałymi kończynami, choć to ciężkie. Może.. oni oczekują od niej działania?.. Tak jak gdyby sam Praojciec patrzył na nią, chcąc wystawić na próbę czy będzie w stanie przeciwstawić się swojemu losowi.
A może to Loki wreszcie po nią przyszedł.
Tak.. przecież.. było tyle opowieści..
Choć łzy lały jej się po policzkach, bardzo powoli uniosła przednie łapy i położyła je na policzkach jej – heh – przyjaciela.
– Den høyeste...viljen var... å få...slangegift dryppet... på seg.– Najwyżsi pragnęli.. by.. kapał.. na Ciebie... jad węża.. – wycharczała w niezrozumiałym języku, być może nawet przez samo charczenie było to niezrozumiałe.. cicho, przyciskając swoje opuszki do jego skóry. Nie raniła go w żaden sposób ale skupiła się. Na modlitwie. – Hva gjør du når... Det blir ingen... Sigyn... som samler... ham i en bolle? – Co zrobisz.. gdy nie.. będzie.. Sigyn.. która zbiera.. go do misy? – nie podniosła głowy. Jedynie trzymała łapy...
Zasięgnęła maddary, zbierając resztki swojej siły. Przeniknęła do jego ciała, jak gdyby chciała go uleczyć.. I spróbowała maddarą rozsadzić mu ją od środka. Zniszczyć delikatne tkanki, sprawić by nie mógł złapać oddechu i być może właśnie sama próbowała go.. zabić?
Mancimilian Administrator
[Akcja mechaniczna: Topka snaps i próbuję wniknąć do ciała i rozsadzić gardło]
[Szczęściarz na W do końca]
Łąka Szczęścia
: 03 lis 2023, 12:14
autor: Mancimilian
Jadł i szarpał. Jakby nie zwracał uwagi, że jego ofiara jeszcze żyje.
Kawałek jej ciała w mig zniknął. Wystarczyło, że krwawy pysk hapnął raz i przełknął.
Znów do niej dopadł. W końcu się nie ruszała. Było to proste. W końcu nie krzyczała. Było w końcu cicho.
Zdawało się, że znów wyrwie jej kawałek ciała. Tak samo mocno jakby tego pragnął zacisnął szczęki.
Prawdopodobnie by tak też uczynił. Lecz w końcu poczuł na swoim pysku wilgoć z jej ślepi. Oparł wtedy prawą łapę na jej barku i zacisnął ślepia. Mechanicznie przełknął jej krew.
Oparła łapy na jego polikach i zamarł w bezruchu.
Otwarł szeroko ślepia i zwrócił ich spojrzenie na jej pysk. Jego ślepia lśniły wilgocią, lecz ciału nie sposób mu było oderwać się od jej smakowitości. Był jak palacz co po długiej wstrzemięźliwości sięgnął po nikotynę. Psychicznie nie potrafił jej puścić.
Jej słowa. Uszy drgnęły. Nic nie rozumiał, ale słuchał. Przy czym, podczas wydechu, boki mu drżały.
Zaskomlał.
Nie potrafił nic zrobić ciałem. Wciąż spijał jej krew, aż w końcu maddara wtargnęła do jego ciała. Źrenice rozszerzyły się, gdy znajoma energia błądziła po jego tkankach. Patrzył w eter, gdy z napięciem czuł jej siłę.
"Co ona robi?."
Nie wierzył, że po tym pragnęła go uleczyć. Był naiwny, lecz wiedział, kiedy chcieli się go pozbyć. Zawsze wiedział. Dlatego teraz się bał.
Zaskomlał żałośnie.
Ciało go nie słuchało, co by się bronił siłą. Jedyną posłuszną zdawała się być w tym momencie maddara, która choć nie miała szans z mocą uzdrowicielki, ruszyła szturmem by bronić swojego źródła, swojego naczynia, w którym istnieje. Parła na obcą energię, by ją przepędzić z ciała smoka. Wraz z tym usilnie próbując stworzyć bezbarwną pokrywe grubości jego łusek, w miejscu styku palców uzdrowicielki z jego ciałem co by zadziałała jak tarcza.
Łąka Szczęścia
: 04 lis 2023, 10:09
autor: Zwinka
Nagle Axarus zaczął dziwnie się zachowywać, co zdziwiło Zwinkę. Zainteresowała się tym. Podeszła do niego gdy upadł. Nie zrozumiała, że coś poczuł. Zainteresowała się skarbami... a nie, krabami... i... eech, nie ważne. A była taka ciekawa. Pobiegła za Axarusem, po czym, kiedy zobaczyła że ten chce wzbić się w powietrze, skorzystała ze swoich minimalnych rozmiarów i wpakowała mu się na barki. Nie będzie jej uciekał! Docierając na miejsce dostrzegła...
Łąka Szczęścia
: 04 lis 2023, 12:44
autor: Administrator
Uzdrowicielka w końcu się postawiła, ale być może przez odniesione rany i szok nie zdołała się na napastniki odegrać. Chociaż Mancimillan nie miał silnej mocy magicznej, wystarczyła mu, aby się ochronić przed gniewem Czuwaliczki. Topola nadal była przytomna, a jedyna pomoc była jeszcze daleko w drodze. Być może warto wezwać większe posiłki?
Trefna Topola – 1x ciężka [rozgryzione podgardle, wyrwane fragmęty mięsa, zgnieciona tchawica, przerwane główne tętnice, obfite krwawienie, ból, możliwe zakażenie]
Szczęściarz na Wytrzymałość niezużyty
Mackonur i Zwinka przybędą dopiero za 4 tury!
Łąka Szczęścia
: 05 lis 2023, 8:16
autor: Mancimilian
Bezwzględu na to, co działo się w środku samca, na zewnątrz nie było żadnej zmiany czy też poprawy. Gdy tylko obca maddara wycofała się z jego organizmu przez ciało smoka przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Zadygotał, a wraz z tym szarpnął łbem jakby chciał zrzucić z siebie łapy uzdrowicielki. Szeroko otwarte ślepia skierowały czarną igłę, by patrzyła na nie. W tym samym momencie pysk robił to co kazał mu każdy skrawek ciała. Smok brutalnie oderwał się od uzdrowicielki być może łykając skrawki urwanego wraz z tym mięsa, które i tak by zniknęło z oczy, gdy smok dwukrotnie zakłapał pyskiem. Potrząsnął łbem na boki telepiąc położonymi uszami. Pomyśleć, że już się nie dopadnie, ale nie. Pysk się zatrzymał, zaraz po tym ślepia zeszły na wyższy punkt na szyji. Samotnik wybił się z łap. Rozdziawił pysk, aby pochwycić już za samo gardło. Zaś wybicie było po to, by naprzeć przy tym na smoczycę siłą łba, łapami ostatecznie pozostając na ziemi. Głową miałby zmusić jej kufę do uniesienia się i odsłonięcie gardła, za którego skórę smok cały czas, by ciągnął i rozrywał kłam
@Trefna Topola @Administrator
Łąka Szczęścia
: 05 lis 2023, 11:09
autor: Trefna Topola
- Wzięła głęboki wdech. Na tyle na ile mogła z tak poranionym gardłem.. nie wiedziała szczerze co ją trzyma przy świadomości, być może adrenalina albo.. bardzo duża wola walki i życia? Nie spodziewałaby się tego po sobie. Ale być może to kolejny znak Praojca?
Wyrwał jej się a Topola poświęciła ten moment by skupić się na zapamiętaniu tego obrazu. Zakrwawionego pyska, jej łap uniesionych jeszcze w górze by obraz był w stanie pokazać że właśnie toczy – najpewniej swoją ostatnią – bitwę z jej przeznaczeniem. Czuła się coraz słabsza ale.. nie zamierzała po prostu po tym wszystkim co jej zrobił, oddać mu się potulnie.
W pierwszym odruchu tak, chciała. Być może taki musiał być koniec jej losu? Nienawidziła samczego dotyku, bliskości i dawca jej przekleństwa doskonale o tym wiedział. Dodatkowo żerował na jej dobroci, przyjmując postać smoka którego uważała za kogoś godnego zaufania, dobrego i miłego..
Posłała ten obraz w eter. Z tyloma szczegółami iloma mogła bo jeżeli przegra te walkę a Loki zabierając jej i ciało rozpłynie się w powietrzu, przynajmniej będzie wiadomo gdzie ją zarżnął. A potem, gdy znów pyskiem parł w jej stronę, zebrała resztki swojej magii.
Nie zamierzała się bronić była na to w zbyt dużej panice ale też zrozumiała iż to jej być albo nie być. Teraz nie zamierzała go dotykać. Wokół swojej szyi stworzyła bieluśkiego, perłowego węża o grubości pięciu szponów. Miał pojawić się owinięty wokół niej z pyskiem o wielkości o trzy szpony większej niż przeciętnego węża. Bezbarwny, bezwonny twór, który miał jak najmniej szczegółów miał rozdziawić paszczę i splunąć żrącym kwasem w pysk samca. Kwas miał być żrący, na tyle na ile mogła się skupić miał celować we wnętrze jego rozdziawionego pyska i dotkliwie strawić delikatne tkanki jego wnętrza. Wypalić strukturę języka, poparzyć podniebienie, uszkodzić wnętrze gardła – Wszystko co było dla kwasu w zasięgu w starciu z rozdziawionym pyskiem. Tchnęła maddarę w swój twór.
[Aktywuje – psikus Riromiego (jednorazowy Chytry Przeciwnik)* – użyj do końca '24]
[Podtrzymuje szczęściarza na wytrzymkę do końca]
Łąka Szczęścia
: 05 lis 2023, 12:37
autor: Nieśmiertelne Pragnienia
Chwila spokoju nie trwało długo, pomijając wyjątkowo nieprzyjemnie zjawisko, mające miejsce w świątyni. Nagły obraz wdzierający się do łba, też nie był zbyt miły, ale to już inna sprawa. Oh? wojownik z niego marny, ale sam również ruszył biegiem ku miejscu zdarzenia, z drobna pomocą Kumy, który przez więź wytłumaczył mu gdzie to. Skrzydeł nie miał, więc zostało mu wystawienia na próbę swoich łap w biegu, gdy próbował jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Jak widać nie sam, sądząc po smoczycy która przecięło niebo.