Strona 29 z 31
Podnóże Skał
: 25 lip 2023, 19:42
autor: Zamszony Bór
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Serenada oczekiwała większej agresji, ale on akurat jej w sobie nie miał. Ledwie kilka chwil temu zdradził jej tak wiele ze swoich wad, a ona po prostu je przyjęła, nie kwestionując nawet jednej z nich. Czuł się... dziwnie. Jakby cała ta sprawa zbyt łatwo odeszła w zapomnienie. Nie potrafił pojąć, dlaczego partnerka wszystko to zaakceptowała bez choćby najmniejszego zająknięcia, nawet nie próbując bardziej pociągnąć go za język. Czy naprawdę nie dostrzegała, że nie mówił jej wszystkiego? Nie chciała wydobyć z niego każdego skrawka prawdy? A może... może naprawdę ufała mu tak bardzo, że nawet nie przypuszczała, że on mógłby taić tak wielki fragment swojej przeszłości? Albo to on nieświadomie założył jedną ze swoich masek, chcąc zatrzymać ją przy sobie tak bardzo, że nieopatrznie wrócił do swoich dawnych nawyków? Chciał wierzyć, że tego nie zrobił, ale przecież udawał tak długo i tak skutecznie, że teraz mógł nie potrafić się od tego odciąć w chwilach największego stresu. Zacisnął szczęki, nie mogąc się zdecydować, czy był zadowolony czy jednak zawiedziony takim obrotem sytuacji. Czuł, że wkrótce te tajemnice zaczną mu ciążyć, a przecież powszechnie wiadomo, że im dłużej się je ukrywa, tym trudniej jest je potem zdradzić z własnej woli.
Myślał nad tym na tyle intensywnie, że jednak zawrzał w nim gniew. Był zły na siebie. Wściekły, że nawet we własnych myślach miota się jak chorągiewka. Specjalnie używał przecież tylko najczulszych słówek, a potem irytował się, że samica dawała się temu zaślepić, zamiast się na niego zdenerwować. Powinna przecież być zła... choćby dlatego, że przez tę całą gonitwę myśli nie potrafił w pełni skupić się na chwili obecnej. Serenada czule przygryzała jego skórę, a on ledwo czuł jej dotyk. Tak skupiony był na swoim wyimaginowanym problemie, doskonale przecież wiedząc, że i tak nie podejmie próby jego rozwiązania! Naprawdę był beznadziejnym przypadkiem. Dlaczego samica tego nie widziała? Wróć. Co w ogóle ona w nim widziała? Czemu go chciała? Dalej nie potrafił tego pojąć. I oczywiście dalej nie potrafił zapytać.
Warknął. Głośno. I choć to on był adresatem tego warknięcia, to zgrał się on akurat z poluźnieniem przez Serenadę chwytu na jego skrzydłach. Gwałtownie chwycił ją więc za łapy, przemieszczając je na swoją klatkę piersiową, gdzie ponownie mocno je docisnął. Nie chciał żeby oddawała mu inicjatywę. Chciał żeby dalej go ograniczała. Powinna mu zabrać tę swobodę ruchu, tak jak on z upartością trzymał ją przy sobie. Podniósł łeb, by sięgnąć nim do jej pyska.
–
Nie przestawaj. Zasłużyłem – wyszeptał, przygryzając jej ucho. Mocno. Chyba nawet za mocno, bo z tego całego podirytowania nie zapanował nad własną siłą. Zauważył to i w natychmiastowym odruchu polizał to miejsce, jakby samym dotykiem chciał złagodzić ból który wyrządził.
Na jej pytanie niemalże wypluł z siebie słowa "Ja sam", ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Wiedział przecież, że nie tego oczekiwała. To było nawiązanie do jego poprzednich słów, które po tym wszystkim ledwo przywołał z pamięci. Zwiększył więc uścisk na nadgarstkach Serenady, by ta przypadkiem nie próbowała ponownie poluzować chwytu i odpowiedział cicho:
–
Winowajcą był twój smutek. Na szczęście zdołałem go odgonić – powiedział, ocierając się delikatnie nosem o jej policzek. Nie kłamał, choć słowa i tak zakuły go w język. Znowu dobierał je tak, by spodobały się samicy, a przecież właśnie to tak bardzo go w nim samym irytowało. Przymknął ślepia. Chcąc nie chcąc, chyba i tak zdołał okłamać Serenadę. Pomylił się wszak w liczeniu. Nie denerwowały go trzy, a cztery rzeczy – istnienie gatunku ludzkiego, krzywda piskląt, smutek partnerki i jego własny charakter. Zdaje się, że dopiero ten ostatni podpunkt domykał listę.
Serenada Poległych
Podnóże Skał
: 07 cze 2024, 14:39
autor: Porcelanowy Kolec
Młodzik wybrał się na przechadzkę poza tereny stada. Był już na tyle duży, że nie potrzebował stałej opieki. Mimo wszystko starał się być bardzo ostrożny. Łapki przyprowadziły go do podnóża skał a że był wielbicielem takich miejsc czuł się tu niczym ryba w wodzie. Rozglądał się po okolicy za jakimiś ciekawymi znajdami które mógł wziąć by pochwalić się rodzicom.
Prip
Podnóże Skał
: 07 cze 2024, 17:34
autor: Prip
Rozglądając się po okolicy młodzik mógł dostrzec zakapturzona postać, która to przesiadywała blisko dużego głazu. Sama samica była pogrążona w piciu swojego ulubionego napitku! Była to mieszanka ziół, które to w połączeniu dawały miły cytrusowy posmak! To był rzadki widok, bowiem siedziała sobie na razie bez swojej specyficznej maski, która to spoczywała na ziemi. Oczywiście nadal ciężko było dostrzec jej pysk, bowiem dalej zakrywała się swoim płaszczem. Dla niej było tak łatwiej rozkoszować się napitkiem.
Lekko zgarbiona zdawała się nie zwracać zbytniej uwagi na okolice. W końcu było tutaj jakoś tak bezpiecznie i w ogóle. Wątpiła, że mogło coś się jej stać!
Paw
Podnóże Skał
: 08 cze 2024, 0:27
autor: Porcelanowy Kolec
Widząc nieznaną postać zaczął podchodzić powoli i ostrożnie żeby jej nie wystraszyć ale też szedł otwarcie by nie wzbudzić ze swojej strony zagrożenia.
-Witaj...
Powiedział pierwszy choć bardzo niepewny. Podszedł na tyle blisko by nie musieli do siebie krzyczeć ale był na tyle daleko by uszanować przestrzeń towarzysza bądź towarzyszki. Nie był pewien z powodu narzuty a nie chciał być niegrzeczny. Ogon machał mu nerwowo więc puki była jeszcze okazja wziął go pod swoje przednie łapy żeby nie narobić zamieszania
Prip
Podnóże Skał
: 08 cze 2024, 20:19
autor: Prip
Nowy nieznajomy! I to chyba nawet z dobrze jej znanego stada! Jeszcze nie zdążyła przywyknąć do napotykania tylko smoków, bo poza swoimi terenami raczej ciężko było napotkać jakąkolwiek żywą duszę. Oczywiście zależy gdzie i kiedy się poszło, ale zazwyczaj mogła liczyć na to, że w dość dalekiej okolicy raczej jest sama. Nie to żeby to jej przeszkadzało, bo zawsze miło było otworzyć do kogoś pysk! Nawet jeżeli koślawo i nieumiejętnie, ale to mogła sobie wybaczyć. Dopiero się uczy tutejszego języka!
– W-w-witajta. – Nawet jej to wychodziło! Odłożyła swój kubek na bok, aby zaraz potem sięgnąć po swoją maskę. Trzeba było się stosownie odziać, a nie raczyć nieznajomego półnagim smokiem! Nawet jeżeli była to tylko maska, to niestety wprawiało ją w to niekomfortowe wrażenie, że odsłania zbyt dużo! Było to może głupie, ale to miało duży wpływ na rajską, bo to miejsce nie było jej domem. Tutaj była narażona na wpływ nikczemnych mocy. Tutejszych bytów, które to łaknęły atencji ze strony swoich wyznawców. Bluźniercze rzeczy. Nic nie było tak wspaniałe, wielkie oraz światłe jak Monolit. Monolit radzi, Monolit pomaga, a przede wszystkim... Monolit powróci, a my zasiądziemy u jego boku.
– Um... ya, Prip... Drug... Przyja... przyjaciel? – Nie pamiętała jak to szło, ale sens chyba został?
Paw
Podnóże Skał
: 09 cze 2024, 14:06
autor: Porcelanowy Kolec
Obserwował zachowanie towarzyszki. Może i był młody jednak nie był głupi, a jej głos zdradził przynajmniej jak ma się do niej zwracać bądź o niej gdyby chciał opowiedzieć o tym swoim rodzicom. Była naprawdę intrygująca zwłaszcza przez odzienie które nosiła. Nie zauważył jeszcze żadnego smoka który był by tak ubrany. Słysząc zapytanie otworzył pyszczek w odpowiedzi.
-Tak...znaczy się...Chciał bym się z tobą zaprzyjaźnić.
Powiedział dość nieśmiale. Chciał zapytać o wiele rzeczy ale nie wiedział czy to na pierwszym spotkaniu nie będzie nie grzeczne w zamian za to po dłuższej chwili kiedy stres go lekko puścił dotarło do niego że się nie przedstawił.
-I wybacz...Nie przedstawiłem się. Jestem Paw.
Prip
Podnóże Skał
: 10 cze 2024, 11:47
autor: Prip
Może nie do końca wszystko zrozumiała, ale jako tako wyciągnęła sens wypowiedzi!. Przede wszystkim jego imię. Paw. Ciekawe co to oznaczyło? Tutejszą rzekę? Górę? A może las? Jeszcze nie wychwyciła jak to tutaj działa, ale to tylko kwestia czasu. Wracając do samego nieznajomego, to sama samica wpatrywała się w niego z zaciekawieniem. Był bardzo kolorowy, dawało to duży kontrast do jej raczej ciemnego stroju, oczywiście pod spodem była niczego sobie, ale to nie miało większego znaczenia! Jej życie było oddane Monolitowi, a jej strój miał to odzwierciedlać.
– Paw. – Powtórzyła jego imię, aby było jasne że zrozumiała. – ty, ot kogo eto? Kto tvoi roditeli? Vozmozhno, ya ikh znayu. – Spróbowała swojego języka, bo skoro Dobrobyt go znał, to może nauczał też innych słonecznych! Zawsze istniała taka opcja, a to mogła być dobra informacja! Ale nie wybiegajmy w przód!
Paw
Podnóże Skał
: 11 cze 2024, 14:15
autor: Porcelanowy Kolec
Nie miał za kamyk pewności czy zrozumiała sens jego wypowiedzi jednak kiedy usłyszał swoje imię z jej pyska to błony na grzbiecie zadrżały mu z ekscytacji. Cieszył się że była wstanie to zrozumieć ale czuł gdzieś w sobie że chyba powinien używać prostszych zdań. Kiedy przyszła kolej pytań a przynajmniej tak wskazywała intonacja samiczki zastanowił się chwilkę.Pierwszy raz miał styczność z językiem samiczki jednak coś mu podpowiadało sens wypowiedzi oraz o co pyta samiczka.
– Jeśli intuicja mnie nie zawodzi to pytasz o moich rodziców. Hmmm...Mama to Wieczór Szeptów, a tata to Stróż Pożegnań. Jestem ze stada słońca co pewnie wyczułaś.
Mówił powoli oraz patrzył na samiczkę by mieć pewność że rozumie jednak maska przeszkadzała w odczytaniu mimiki pyska by móc użyć odpowiedniego zamiennika. Po odpowiedzi na jej pytania wskazał maskę i zapytał...
– Po co ją nosisz?
Liczył że w ten sposób oboje czegoś się od siebie nauczą. W tym wypadku mowy samiczka jak mówić w tutejszym, a młodzik w jej. Zdecydowanie upłynniło by to im konwersacje.
Prip
Podnóże Skał
: 16 cze 2024, 19:12
autor: Prip
Wieczór Szeptów kojarzyła! To ona przecie wyleczyła jej gardło z uciążliwego bólu! To oznaczyło, że byli sami swoi! No to nie było się co martwić! Fakt, może widziała ją jeszcze z raz bądź dwa, ale to absolutnie nic nie zmieniało! Nic a nic!
– Ja zna... znaju Wieczór! – Powiedziała dumnie! Co prawda nie wiedziała kim był jego tata, ale na pewno jeszcze go pozna! Nie mogło być inaczej, tak musiało być.
– Słońca dobre. Karmić i leczyć. – Prawiła w nieznanym języku jak mistrz. Co prawda w jej głowie, ale to niesamowicie podnosiło motywacje! I do tego sam samiec kojarzył nieco jej mowy! Wszystko idealnie.
– M-maska? – Tutaj się zatrzymała układając myśli. – Eto dlya velikogo Monolita. YA nesu yego slovo. –
Paw
Podnóże Skał
: 16 cze 2024, 19:53
autor: Porcelanowy Kolec
Uśmiechnął się ciepło słysząc że zna jego mamę. Nie przejmował się, że samiczka nie zna jego ojca zwłaszcza że są dwa aspekty dla którego mogło tak być. Jeden to że ostatnio spał dość długo a drugi że jako samotnik nie ma obowiązku znać wszystkich. On sam będąc w stadzie miał problem by wszystkich spamiętać.
-Cieszy mnie to że już ją widziałaś jak to że masz tak dobre zdanie o moim stadzie. Postaram się zadbać by nie zaniedbać takiej renomy swoja głupotą.
Powiedział to bardziej dla żartu mając szczery uśmiech na pyszczku ale po chwili zaczął się zastanawiać czy Prip zrozumiała przekaz. Ostatnie czego trzeba było to niedomówienia bądź przekręcenia zdania na jego niekorzyść. W głowie zaczął myśleć jakim to nie jest ptasim móżdżkiem oraz czół jak mu temperatura rośnie wewnątrz. Gdyby nie łuski właśnie był by w kolorze swojej mamy albo dojrzałego pomidora. Słysząc o monolicie postanowił podjąć temat by jakoś wybrnąć ze swojej nieudolnej sytuacji oraz ze szczerej ciekawości.
– Monolit? Niesiesz słowo Monolitu?
Powtórzył by mieć pewność że dobrze zrozumiał. Jakoś nie do końca mu się to kleiło ponieważ uważał że monolit to tylko wielki kamień
Prip
Podnóże Skał
: 16 cze 2024, 20:29
autor: Prip
Samica lekko przekręciła pysk, kiedy to usłyszała pierwsze zdanie samca. Nie wiedziała czy dobrze zrozumiała to co zrozumiała! I tutaj była właśnie nie wiadoma. Czy zrobiła coś złego? Niby się uśmiechał i tak dalej... ale co jak był to wymuszony uśmiech! Może jej niewiedza doprowadziła, że złamała tutejszy zakaz? Przestrogę? Co prawda nie zrozumiała całego zdania, ale co jeżeli jej podświadomość wcale się nie myli!? Trzeba było się czym prędzej dowiedzieć.
– Eto... zrobić źle? Co zła? – Dopytała chcąc naprawić swoje winy! Jeżeli wparowała tutaj z brudnymi łapami, to trzeba było jak najszybciej wyczyścić podłogę! Albo kamienny grunt... oni mają jakąś formę domu? Czy po prostu śpią na ziemi? Znaczy ona też spała, ale to przez przykrą konieczność... plus sama zazwyczaj nocowała w takiej jednej jaskini, dlatego taka perspektywa wydawała się jej dziwna.
– Da. Monolit vernetsya i prineset svoye blagosloveniye. On vernetsya i vozraduyetsya, i my poraduyemsya vmeste s nim. –
Paw
Podnóże Skał
: 16 cze 2024, 21:01
autor: Porcelanowy Kolec
Panika powstała na jego pysku słysząc, że jego obawy się spełniły. Rozejrzał się nerwowo siłując się z własnym ogonem. Jedynym rozwiązaniem było spróbować wyjaśnić, że tylko żartował i dodatkowo mówił o sobie.
-Em... ja mówić o ja. Nie ty. Ja chciał żartować. Przepraszam.
Próbował powiedzieć to w jej słowach zapewne strasznie kalecząc wypowiadane słowa bądź zmieniając ich znaczenie. Błagał tylko bogów o to żeby Prip zrozumiała o co mu chodziło. Była naprawdę sympatyczna i chciał się z nią dogadać nawet jak by powiedział na swój temat kompletną głupotę co kosztowało by go godność jeśli było by w tej rozmowie więcej smoków, Kiedy temat monolitu był kontynuowany słuchał uważnie ale odwrócił spojrzenie ze wstydu.
-Em...Zrozumiałem tylko część że przyniesie swoje błogosławieństwo... Reszte słów ne paniemayu...
Powiedział kładąc się na ziemi mając ogon pod swoim brzuchem. Nie był w stanie nawet na nią spojrzeć
Prip
Podnóże Skał
: 17 cze 2024, 22:27
autor: Prip
Wysłuchała kolejnego zdania, które to jeszcze bardziej ją zadziwiło! Czyli to nie ona zrobiła coś źle, tylko on? Jak!? Gdzie!? Kiedy!? Przecie grzecznie gada, a dodatkowo dodając do tego serdeczny uśmiech! Widać, że mocno go to zestresowało! Cokolwiek to było, to nawet tego nie zauważyła! Nie było zatem czymś się przejmować!
– Ty... – Tutaj zatrzymała się na chwile myśląc. – Yerunda! Ty dobry. Ty nic zło. Ne volnuysya! Vy dolzhny radovat'sya! – Trza było się radować, a nie smucić! A samiec najwidoczniej był bardzo wrażliwy, a tak przynajmniej odebrała to Prip. I w tym nie było oczywiście nic złego! A więc taki stan był bardzo przewidywalny. Bez opatrzności Monolitu tak po prostu było. Nawet jeżeli smok nie miał realnych zmartwień, to nadal brakowało takiej swoistej cząstki... kogoś, kto zawsze jest gotowy wysłuchać! Pomóc oraz pokierować. Nawet jeżeli nie bezpośrednio, to przez tych którzy niosą jego słowo! Nawet jeżeli nie rozumieją tych słów.... przez język.... Ale to nie ważne!
– Um... On.... em... Wróci. – Nie wiedziała jak ma to wytłumaczyć... trochę brakowało jej słow.
Paw
Podnóże Skał
: 20 cze 2024, 10:51
autor: Porcelanowy Kolec
Spojrzał w oczy maski licząc że nawiąże kontakt wzrokowy. Wzrok samczyka był przygnębiony przez kontekst i intonację słów wypowiedzianych przez Prip rozumiał że nie jest zła na niego. Podniósł się powoli jednak było mu jakoś ciężko na serduszku.
-Dziękuję Prip. Ch-chciałbym być bardziej.. odważny.. Boję się że powiem coś co ciebie będzie boleć.
Brzmiał na bardzo przejętego. Mimo tej krótkiej rozmowy bardzo ją polubił i nie chciał jej urazić. Nie przeszkadzało mu to że mówiła inaczej ponieważ dzięki temu było ciekawiej i bardziej wymagająco.
-Opowiedz mi o Monolicie.
Dodał po dłuższej chwili z delikatnym uśmiechem. Chciał ją lepiej zrozumieć
Prip
Podnóże Skał
: 22 cze 2024, 23:02
autor: Prip
Samiec nie musiał się nic przejmować! Bowiem Prip należała do smoków, których naprawdę ciężko urazić. Przede wszystkim przez pełnioną przez nią funkcję. Jako jeden z wyższych kapłanów po prostu odbierała siebie jako tą oświeconą i znającą prawdę! Nie potrafiła być zła na dusze, które błądzą tak? Tak! Dlatego też nawet jeżeli sytuacja była nieco niezręczna, to całkowicie to nie przeszkadzało Prip!
– Nie bać się. Mówić. Ja słuchać. – Powiedziała z zachęcającym tonem. Sama też chciała się dowiedzieć z kim ma do czynienia! To była w zasadzie jej praca. Oczywiście jak najbardziej prawa i słuszna! Jak wszystko pod patronatem Monolitu.
– Ja.... ja pokazać. – Powiedziała, aby zaraz potem przesłać mu mentalne obrazy, które zawierały to co sama widziała. Obraz dużej fortecy na wzgórzu. Znacznie zniszczonej, z popękanymi cegłami, które jako jedyne pamiętają swoje lepsze dni. U podnóża fortecy widać postaci ubrane w podobny ubiór jaki ma Prip. W większości jednak były to sylwetki dwunogów, o różnym wzroście i posturze. Bardzo deszczowa i pochmurna pogoda dodawała do tego wszystkiego nieco mroku. Następny obraz przedstawiał wyznawców Monolitu modlących się do dużego pomnika w kształcie właśnie Monolitu. Czuć było jednak, że była to zaledwie jego odzwierciedlenie na miarę ich możliwości.
– Krepost.... Dom. Monolita. – Dodała następnie wbiła wzrok w trawę pod nią. – Daleko. Na severe. –
Paw
Podnóże Skał
: 26 cze 2024, 10:09
autor: Porcelanowy Kolec
Uśmiechnął się słysząc zachęcanie że strony Prip. Po zapytaniu o monolit samiczka powiedziała że pokaże Paw słysząc to liczył na obrazki na ziemi jednak zdziwił się i być może lekko przestraszył kiedy do jego głowy zaczęły napływać obrazy. Przedstawienie przez Prip wspomnianego monolitu było czymś niezwykłym jednak że to była spora ilość informacji przedstawiona w dość nie codzienny sposób dla samca zaczęła lekko go boleć głowa. Minusy jeszcze nie opanowania maddary dały o sobie znać. Po wszystkim spojrzał na Prip zmieszany a na pysku malowało się zapytanie "Co to do tysiąca świetlików było?"
Prip
Podnóże Skał
: 29 cze 2024, 14:54
autor: Prip
Prip zdziwiła się reakcją samca, która to była całkowicie niespodziewana! I na dodatek tym bardziej nie wiedziała co mogło to spowodować, dlatego też szybko potrząsnęła swoim pyskiem. Wpatrywała się w niego wyszukując dodatkowych informacji. Czyżby onieśmielił go obraz terenów Monolitu? Może to było za dużo jak na pierwszy raz! Samica przez to całkowicie się przeraziła! Co jeżeli powie swoim rodzicom?! Co jeżeli zrozumieją to w dziwny sposób?? A pod żadnych pozorem nie chciała psuć tutejszych realcji! Było czuć, że kapłanka była spanikowana oraz poruszona!
Rzuciła się na niego( a przynajmniej próbowała) aby objąć go w swoim uścisku! Nie robiła tego jakoś mocno, a wszystko przybrało formę desperackiego przytulania.
– Ja nie chcieć! Ja przeprosić! Ty nie być zły! Ja nie wiedzieć! – Powtarzała to przez jakiś czas mając nadzieje, że Paw wybaczy jej ingerencje w jego umysł! Nie powinno tak się stać. Powinna zapytać! Tak! Tak będzie robić. Musi poprawić swoje zachowanie!
Paw
Podnóże Skał
: 22 lip 2024, 12:34
autor: Porcelanowy Kolec
//Przepraszam że tak długo :(
Spojrzał na Prip i na jej spanikowanie. Nie rozumiał za bardzo co się właśnie stało ale nie chciał widzieć Prip w takim stanie. Polubił samiczkę i postanowił odwzajemnić przytulenie kiedy ta go objęła.
-Jest dobrze. Ya ne znayu. Ya wiedzieć że kiedyś tak móc. Ty nie zrobić źle
Powiedział ciepło, bez grama żalu czy pretensji. Nie chciał by zaprzestała stosowania takowego przedstawiania tego co chce opowiedzieć. Był to bardzo dobry sposób by oboje się rozumieli.
– Chcę byś dalej tego używała jeśli chcesz mi coś opowiedzieć.
Mówiąc to odsunął się troszkę by spojrzeć w jej ślepia przez maskę. Było to troszkę utrudnione ale liczył na nawiązanie kontaktu wzrokowego.
Prip
Podnóże Skał
: 22 lip 2024, 20:50
autor: Prip
Najwidoczniej sama zbyt emocjonalnie zareagowała! Trzeba było jednak zaznaczyć, że nawet jeśli, to nie było się czego wstydzić! Nie można było ukrywać uczuć. Nie można było zamykać je we wnętrzu... nie można było... i nikt nie może na to wpłynąć... nikt więcej.
Prip szybko potrząsnęła głową i sama nawiązała kontakt wzrokowy. Niestety mimo, że Prip widziała oczy Pawia, tak on miałby trudności przez szkiełka... trudno było w tej sytuacji coś zrobić. Nie była na tyle odważna, aby komukolwiek się pokazać... pod ubraniem.... pod maską... czuła się po prostu bezpiecznie. Czuła obecność Monolitu. Nie chciała wracać do tego uczucia sprzed...
– Dobrze. – Powiedziała pogodnie i spokojnie! – Ja już spokoj... jnie. – Powiedziała na potwierdzienie!
Paw
Podnóże Skał
: 09 sie 2024, 13:12
autor: Porcelanowy Kolec
Widząc że towarzyszkę ogarnia spokój sam się ucieszył a kolce na jego grzbiecie wraz z błoną zawibrowały z radości ze doszli do porozumienia.Spojrzał na otoczenie by móc określić ile już tak razem siedzą nie chciał jej się za bardzo naprzykrzać. Trochę mieli w tym czasie emocji i przez to zaczął czuć się lekko nie swojo.
-Chyba trzeba będzie się rozejść... Ale z chęcia cie jeszcze odwiedzę
Powiedział z lekkim uśmiechem w którym była ukryta niechęć do odejścia ale wiedział że tak trzeba przynajmniej na razie.
Prip
Podnóże Skał
: 08 gru 2024, 14:45
autor: Siewca Gór
- Nadal dziwnie mu było w Wolnych Stadach. Czuł się nieco oderwany od stada oraz smoków zamieszkujących te krainy. Może problem leżał w tym, że tylko polował? Nie, nie... przecież spotkał się nawet z przywódcą by zdobyć od niego jakieś zadania.
Zmarszczył brwi idąc tak przez Bliźniacze Skały aż nie dotarł do Podnóża Skał. Wątroba szybowała nad nim i rozglądała się leniwie po okolicy. Wyjątkowo nie szukała niczego do jedzenia, ale też nie chciała zostawiać Ramziego samego.
Być może celowo spacerowali tym miejsce bo mieli nadzieję kogoś spotkać?
Ślad Chmur