Strona 28 z 33

: 09 gru 2021, 22:20
autor: Puchata Zagłada

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Dobra, nie biegać, raz w życiu można, zrozumiano.
Pochyliła łeb do przodu jak pokazane i wyprostowała garba. Następnie przycisnęła skrzydła do boków, ponownie jak na wyżej załączonym obrazku. Następnie szeroko rozstawiła rozstawiła skrzydła i ugięła swoje łapy, brzuszek opuszczając niczym jakiś lowrider czy inne lambo. Ogon także podniosła i nieco usztywniła, a jak już miała taką możliwość to pobujała tyłkiem rytmicznie na boki w prawo i lewo. Nadążała z wszystkim, a nawet miała czas na swoje dodatki!

: 09 gru 2021, 23:10
autor: Pasterz Kóz
Pewnie ten jeden raz kiedy Egzekwująca się zatrzymała wykorzystał limit zatrzymań do końca jej życia. Na pewno nawet podczas snu przebierała łapami, bo śniły jej się zabawy i gonitwy, Poranek był o tym przekonany.
– Dobrze. Pamiętaj, żeby nie krępować sobie swobody ruchów, musisz czuć się swobodnie i tak samo się poruszać. W tej pozycji chodzi o to, żeby przy pochyleniu łba osłaniać szyję, która jest wrażliwa na ataki. Wystawiamy za to łeb, ale można powiedzieć, że łatwiej jest go odchylić i zabrać spod pazurów. Skrzydła przyciśnięte, aby nagle nie rozpostarły się przy biegu czy skoku, ogon uniesiony, żeby nie plątał się z tyłu ani nie majtał między kończynami. Łapy ugięte, abyś była gotowa do skakania w każdej chwili. A teraz... Broń się! – uśmiechnął się Astral, po czym z tej pozycji w której cały czas był, wyskoczył w stronę Egzekwującej. Jeszcze w powietrzu uniósł swoją prawą przednią łapę, aby przy lądowaniu przed samicą, opuścić ją prosto na głowę Łuski. W teorii przejechałby pazurami po oczach, bardziej płytko, ale w praktyce tylko klepnie ją lekko w czubek łba jeśli tego nie uniknie bądź nie zablokuje.

: 11 gru 2021, 18:29
autor: Puchata Zagłada
Eeee...hallo prokurator dzieci chcą pobić! To temu mnie w miejscu zatrzymał! Nigdy więcej nie ufać niebieskim! No to trzeba coś zrobić. Toksyna na szczęście była w dogodniej pozycji, to też żwawo wybiła się łapkami, odskakując do tyłu. Pomogła sobie lekko skrzydlami aby nabrać delikatnie dystansu. Lądując zamortyzowała sus uginając łapy, a skrzydła wróciły na poprzednią pozycję. Dodatkowo podparła się ogonem aby nie fiknąć w tył. Przywróciła następnie głowę i ogon do pozycji wyjściowej i gapiła się spod byka na nauczyciela śmiejąc się demonicznie.
-Ho ho......skaczesz na mnie? Zamiast uciekać, podchodzisz jak najbliżej do mnie? Nawet jeśli twój nauczyciel kiedyś nauczył się sekretu świata, nie będziesz mi w stanie nic zrobić! Zatem podejdź jak najbliżej żeby mogła skopać ten twój niebieski zad!– może i prowokowanie większego smoka do ataku nie było mądre samemu nie umiejąc walczyć, ale nie powstrzymywało ją to bo myślenie to nie była jej specjalność!

: 11 gru 2021, 18:52
autor: Pasterz Kóz
Nie wiedział czemu, ale pomyślał o rzuceniu buldożerem w Egzekwującą... Dziwna myśl. Nawet nie wiedział co to buldożer.
– Dobrze, odskok. Nienajgorszy, choć pamiętaj o zachowaniu pozycji. Spróbuj mnie teraz zaatakować. To Ty podejdź bliżej! – rzucił w jej stronę, a wokół Astrala zaczęły pojawiać się dziwne, fioletowe literki. Do tego przybrał dramatyczną pozę, kładąc prawą łapę na swoim pysku, aby spomiędzy palców spoglądać na Egzekwującą. Yare yare...
A nie, nic z tego nie było, po prostu tak głupio stał. Bez liter jakby co.

: 11 gru 2021, 19:30
autor: Puchata Zagłada
Ha! Tchórz! Sam nie podejdzie, wiec sama się pofatyguje! Ruszyła powolnym krokiem w stronę niebieskiego nadal się śmiejąc. Wyskoczyła w stronę przeciwnika, w powietrzu rozkładając skrzydła i pogardliwie patrząc zakrzyknęła: -Za Warudo! – W tym momencie czas się zatrzymał, a ona sama akrobatycznie zadała tysiace ciosów siekajacych nauczyciela na kawałki! Gdy skończyła serie oddaliła się na bezpieczną odległość i odwracając łeb powiedziała: – Zero– A przynajmniej tak to wyglądało w jej głowie. Tak naprawdę doskoczyła do Astrala, w powietrzu wyciagając prawą łapę, aby przed samym lądowaniem pacnąć go w łeb. W zamierzeniu miała mu rozwalić czaszkę, ale że była małą kluchą to skończyło się na delikatnym pacnięciu jakby kijkiem, po czym szybko cofnęła się o 3 długości ogona, tak lda bezpieczeństwa. Ale ona widziała co innego i o!

: 11 gru 2021, 19:46
autor: Pasterz Kóz
Gdzieś w oddali ktoś umierał po bliskim starciu z wieżą zegarowym, znaczy, z drzewem oczywiście. Pewnie wiedział na czym polegała tajemnica moc Egzekwującej i jak ją pokonać... Ale umierała i nie mogła tego teraz przekazać.
A nie, żadnej mocy nie było. Poranek odskoczył do tyłu przed pacnięciem i wylądował na ugiętych łapach.
– Spróbuj teraz zablokować mój atak, nie unikać go. Przy lądowaniu musisz też pilnować się, żeby nie wylądować jakoś krzywo i nie wywrócić się, ale szybkie cofnięcie jak najbardziej na plus – ocenił, po czym wyskoczył w stronę samicy. Tym razem chciał wylądować po jej lewej stronie i tam zadziałać. Lądowanie, szybko obrót na łapach i prawa przednia łapa z wyciągniętymi szponami, które miał po szerokim łuku trafić w bok Adeptki i przejechać po jego całej długości, pozostawiając płytkie, acz długie rany. W teorii tak by było, w praktyce najwyżej by pogładził ją wierzchnią częścią dłoni. Przecież jej nie zrani, to tylko nauka!

: 12 gru 2021, 21:22
autor: Puchata Zagłada
Yyyy....no to tego ten.....po co sie bronić jsk można uciekać z okrzykiem nigerundayoooooo na ustach...czy jakoś tak to leciało, nie pamiętała. Ale spróbujmy w takim razie. Jeśli on chce przywalić w lewy bok, to go odbijemy! Usztywniła więc cialo, napięła się, a gdy łapa wroga byłaby już dostatecznie blisko szybko ruszyłaby ciałem w górę i lewo tak aby łapa odbiła się prosto w pysk nauczyciela. Haha, fizyka, noobie! Jak ciało a w cialo b to cialo n w ciało a – pomyślała, ale co to znaczyło to nie wiedziała. Ewidentnie szyszki spadają z nieba czy coś. Oczywiście zadziałałoby gdyby to leciała sama łapa a nie pazury. Albo jak się bardziej utuczy to bedzie łapać takie ataki na tłuszczyk. To też w tej sytuacji bycia chudym patykiem wyczekała dobry momemt i gdy mogła lekko się przesunęła z delikatnym obrotem po czym swoją przednią lewą łapą zamachnęła się od dołu chcąc odbić łapę nauczyciela uderzając jakieś 4 długości pazura od czuba łapy astrala. Wojna psychologiczna też była ważnym aspektem, to też nonszalancko dodała:
-Masz krzywo obcięte pazury, nanananana!– czasami była przerażona swoim geniuszem, ale rak to już było z najlepszymi z najlepszych!

: 14 gru 2021, 0:29
autor: Pasterz Kóz
Bardzo dobrze, że Egzekwująca nie próbowała odbić łapy ciałem, w końcu mogłoby to skończyć się podstawieniem boku bliżej pazurów, które gładko przeszłyby przez mięśnie. Zbicie łapy okazało się lepszym pomysłem i odbiła łapę Astrala do góry, na tyle żeby ta nie doleciała do Egzekwującej.
Poranek uśmiechnął się lekko.
– Nawet nawet młoda, nawet nawet. Teraz zaatakuj mnie jakbyś chciała mi coś zrobić, coś złamać albo wyrwać, o! – polecił i odsunął się nieco do tyłu, aby dać jej miejsce na manewry.

: 14 gru 2021, 0:47
autor: Puchata Zagłada
No wiedziała że jest najlepsza! Nawet jeśli wolała atakować czarami! Dobra, wyrwać wyrwać.....co by tu można wyrwać.....rzepę jak kiedyś u dziadka żera! Albo to nie ta bajka i się pomyliła? O, chlopaka można wyrwać...ale chwila, to nauka walki a nie uwodzenia,hmmm...Zęba da radę! Ale nie miała przeszkolenia dentystycznego to chyab nie wyjdzie. Po dluższej chwili i sortowaniu co się da wyrwać, zdecydowała się na serduszko! Korzystając z swoim małych rozmiarów szybciutko ustawiła się praktycznie pod pyskiem nauczyciela, po czym całą swoją nienawiść skumulowaną przez te przeklęte róźowe robaki nieśmiertelne skierowała w swoją lewą łapę i wysunięte pazury, i jak tylko najmocniej potrafiła wyprowadziła cios prosto w pierś Astrala, przebijając sie przez skórę, a potem docierając do serca, miażdżąc je i wyrywając z dumnym okrzykiem! Oczywiście znowu stało się to w jej głowie, tak naprawdę siły w łapie miała tyle że przy wykonaniu tego ataku Astral mógłby co najwyżej poczuć jakby ktoś go uderzył kijkiem z wykałaczką. W końcu to tylko nauka, prawda?

: 14 gru 2021, 23:14
autor: Pasterz Kóz
//No tak szczerze to raczej wyrwać się serca nie da, może przy śmiertelnej dopiero, ale normalnie pewnie podeszłoby to jako wyrywanie kawałka ciała xD

Poranek w porę odskoczył zanim oddał swoje serce dla Egzekwującej. I bardzo dobrze, bo kto wie co by się stało? Być może samicy udałoby się wbić pazury głęboko i wyrwać fragment mięsa. Niektórzy siłowi Wojownicy tak walczyli i robili to w ten sposób co Egzekwująca, tyle że ona celowała w serce. Ambitne, ale czy realne? W jakichś okolicznościach na pewno.
– No dobra, tyyyyle raczej wystarczy. Później jeszczę poduczę Cię co i jak. To co, teraz jakiś bieg, lot, pływanie, hm? – zapytał z uśmiechem.

//Raport – Atak i Obrona I

: 21 gru 2021, 23:33
autor: Puchata Zagłada
Hmm...niech będzie, serce skradnie mu kiedy indziej....w ten czy inny sposób. Ale to zrobi!
A jak już jest okazja to pora wyładować energię! Oczywiście że bieganie, a co innego!
– Chwila, czekaj, skąd ty wyciągnąłeś tą czapkę? I od kiedy ty masz wąsy i brodę? Sussy... Idziemy biegać teraz! Trzeba być prędkością! Szybki szybko szybka szybcy auuu run boy run! The world is on fire!– tak, słowoto skręcił w jakiś niezrozumiały język, jak zwykle zresztą. Ale co ta msię przejmować!. Czekała na odpowiedź co do czapy i tego co ma robić

: 22 gru 2021, 16:30
autor: Pasterz Kóz
Już był przyzwyczajony do dziwnych słów i słowotoku Egzekwującej, więc nawet nie pytał co miała na myśli, tym bardziej, że nie miał na sobie żadnej czapy, wąsów czy brody.
– Eeee... Tak więc bieganie... Sprawdźmy co pamiętasz. Przyjmij dokładną pozycję do biegu i jak będziesz gotowa to postaraj się dogonić mnie – polecił jej i gdy wykonała pierwszą część polecenia, samemu ustawił się do biegu, aby ewentualnie mogła się poprawić. Łapy ustawione w nieco szerszym odstępie oraz ugięte lekko, bez dotykania brzuchem ziemi. Skrzydła przy bokach, nie za mocno, żeby nie ograniczać swobody ruchów. Ogon uniesiony i usztywniony, aby nie plątał się, a pomagał w balansowaniu ciałem i zachowywaniu równowagi. Łeb pochylony oraz zrównany z kręgosłupem, tak dla wygody biegu. Ciężko byłoby sprintować będąc wyprostowanym.
Od razu po tym wybił się mocno z zadnich łap i ruszył przed siebie. Przebierał łapami na zmianę, uginając je przy każdym ruchu. Lewa przednia i prawa tylna do przodu, potem prawa przednia i lewa tylna i tak na zmianę. Przy każdym kroku wbijał pazury w śnieg dla zachowania lepszej przyczepności i nie poślizgnięcia się na oblodzonej części podłoża. Starał się by każda para kończyn w tej samej chwili dotykała śniegu, aby w razie poślizgu zdołać się uratować przed upadkiem. Ogólnie każdy krok nie był mocny, bardziej tylko całą łapą muskał podłoże i od razu następowała zmiana kończyn.

: 29 maja 2022, 11:29
autor: Zszargane Zaufanie
// kilkadziesiąt księżyców później

Czuł tutaj znacznie wyraźniejszy zapach ciotki. Już od jakiegoś czasu ją tropił, chcąc z nią porozmawiać, ale nie miał żadnej innej opcji prócz badania granicy z Ogniem. Gdy w końcu udało mu się zwęszyć trop, zaprowadził on go na to wzgórze, gdzie miał nadzieję ją spotkać.

Miał jej trochę do opowiedzenia i do wyjaśnienia. A poza tym, po prostu tęsknił za rodziną.

: 30 maja 2022, 21:08
autor: Aberracja Światła
Kizia odpoczywała sobie na wzgórzu po nauce. Była nieco zmęczona, dawno żaden uczeń nie dał jej tak w kość! Ta to naprawdę miała talent do latania, oby go tylko mądrze wykorzystała!
Leżała sobie grzecznie na jakimś kamyku, zbierając siły do odlotu. Słyszała, że ktoś podchodzi, ale nie przejmowała się tym kto to. Albo ktosiek się odezwie, albo sobie przejdzie. Obie opcje jak zawsze jej pasowały!

: 07 cze 2022, 17:49
autor: Zszargane Zaufanie
- Ciociu - powiedział w końcu, zbierając na to przez kilka chwil. Nie wiedział czy patrzeć jej w oczy, czy co teraz zrobić. Wbił wzrok w ziemię.

- Tata nie żyje - dodał smutno, nie będąc pewien czy już o tym wie. - Nie mogłem nic zrobić.

Chwiał się nico na nogach, próbując opanować rosnący wewnątrz gniew. To wszystko co się stało tak bardzo go wkurzało. A szczególnie jego bezsilność i tchórzostwo.

Wzgórze

: 04 lut 2023, 11:15
autor: Huragan Popiołów
Wspólne tereny od zawsze wydawały mu się najciekawsze. Niczyje, prawie nijakie w swoim bycie. W dodatku czarna, niemalże obumarła ziemia... Idealny obraz tego co przeżywa po ostatniej misji. Ból z niewiadomej straty trzech palców może nie doskwierał mu już fizycznie, ale z pewnością psychicznie.
Nie użalaj się nad sobą. Chyba tylko Retwarh był szczęśliwy z kolejnego kalectwa Rejwachu Pyłu. Zdawało się, że zupełnie nie dbał o ciało, przejmując się tylko jakimiś wyższymi emocjami.
W mniemaniu Proszka obraza na obelgi do wyższych nie należała, ale nie zamierzał się z nim spierać. Zwłaszcza, gdy każda próba podjęcia tematu utraty palców kończyła się zbywaniem tematu.
Powinieneś być szczęśliwy, że żyjesz. A nie narzekać na kolejne upośledzenie, i tak masz ich już sporo. Jedno w te czy we w te, co to za różnica?
Fakt, że trzy palce to nie utrata łapy wcale go nie pocieszał. Najgorsze było to, że prawie niczego z tamtego zwiadu nie pamiętał.
Rejwach Pyłu usiadł na litej skale i spojrzał w dal. Widok zniszczonej flory dawał mu pewne poczucie spokoju w tym całym szaleństwie. Czuł, że z każdym powiewem wiatru jakaś cząstka jego lęków ucieka w dal, niesiona wraz z piaskiem, pyłem i myślami innych smoków.

// Infamia Nieumarłych

Wzgórze

: 06 lut 2023, 12:19
autor: Infamia Nieumarłych
  • W przeciwieństwie do Rejwachu, nie darzyła terenów wspólnych przesadną miłością. Ot, uznawała ich istnienie, a czasem też ich wartość – smoki Mgieł bardzo rzadko opuszczały stadne granice, coraz bardziej zamykając się w swoich czterech ścianach, a to czyniło ziemie neutralne dobrym miejscem do ucieczki od znajomych pysków. Które od dłuższego czasu działały jej głównie na nerwy, zamiast przynosić ukojenie.
    Mogła posłuchać ojca, który próbował ostudzić jej przywódcze ambicje. Ale była młoda i głupia. Poniekąd nadal była.
    Parsknęła głośno.


    Hiena wierzgnęła łbem i zachichotała nerwowo, wyczuwając irytację podążającej nieco za nią smoczycy. Zakręciła energicznie kółko w miejscu, po czym podskoczyła do smoczycy i skubnęła ją zaczepnie w ramię lewego skrzydła.

    Nie miała serca wylewać swoich frustracji na Vídbláinn, spośród wszystkich możliwości, toteż pozwoliła jej na swoje wybryki, wciąż podążając kawałek za zwierzęciem. Hiena szła urywanym slalomem, wiecznie zbyt energiczna, co kilka kroków wydając z siebie nerwowy, typowy dla swojego hienowatego gatunku śmiech, roznoszący się głuchym echem po Czarnych Wzgórzach.
    Czarodziejka pozostawała czujna, chociaż łeb miała raczej spuszczony, idąc powolnym krokiem przed siebie. Siedzący na skale kilka ogonów dalej samiec nie umknął jej uwadze, chociaż traktowała go raczej jako wątpliwej jakości ozdobę, aniżeli żywą istotę godną uwagi. WIęc po prostu szła dalej.


    Vídbláinn zaśmiała się znowu, tym razem znacznie głośniej, zaczynając rozkopywać ciemną ziemię celem napastowania bogom ducha winnej myszy.

    Rejwach Pyłu

Wzgórze

: 07 lut 2023, 19:09
autor: Huragan Popiołów
Oderwał wzrok od skąpych konturów roztaczającej się przed nim przestrzeni, słysząc głośny śmiech hieny. Podążył głową za dźwiękiem. Widząc smoczycę nie podjął żadnej akcji. Przynajmniej nie w pierwszej chwili. Nie skojarzył jej od razu, choć wydawała mu znajoma.
Patrzył się na nią swoimi dużymi, złotymi oczami próbując dopasować kontur do odpowiedniego właściciela.
To jest Infamia Nieumarłych, kmiocie. Przywódca Plagi.
Mgieł?
Plagi.
Mgieł.
Retwarh westchnął w jego głowie cierpiętniczo.
A... czekaj! A! TA INFAMIA? Drgnął, gdy ostatni puzel wskoczył na swoje miejsce. Podniósł się i podszedł jeden krok w jej stronę. Nie więcej. Przez jakiś czas w jego głowie panowała dziwna i nieswoja pustka. Nie miał pojęcia od czego zacząć rozmowę. Miał tyle wątpliwości, a tak mało prawdziwych pytań. Poza tym, miał już dość wymuszonych regułek "Witaj, jestem Wstaw Smocze Imię, co tu robisz?"
Po dłuższej chwili milczenia coś w końcu przelało się z jego głowy na struny głosowe.
Mogę mieć do ciebie pytanie? – jego głos był pozbawiony jakichkolwiek emocji, jakby te słowa były wyryte na litej skale, a on odczytał je we własnej głowie.
Retwarh mruknął z zadowoleniem. Wiedział już do czego dążył Czarodziej.
Rejwach nie przejmował się specjalnie myślami samicy i jej słowami w odpowiedzi. Najważniejsze dla niego miało dopiero nadejść.
Opowiedziałabyś mi swoją historię? – był niemalże pewien, że Infamia mogła wiedzieć coś więcej na temat śmierci i samego Aterala.
Czy to nie on był bowiem patronem Mgieł?
Poza tym, przy okazji mógł zaczerpnąć od niej wiedzy, dowiedzieć się czegoś o dzieciach, których szukał lodowy duch.
Tym się akurat masz nie przejmować. Już ci mówiłem. To, że nie masz tych trzech palców to czysty przypadek. Daj się zająć robotą fachowcom.


/ Infamia Nieumarłych

Wzgórze

: 14 lut 2023, 9:04
autor: Infamia Nieumarłych
  • Nie sądziła, że zostanie zaczepiona; smoki stawały się coraz bardziej nieufne – a przynajmniej powinny, w świetle ostatnich wydarzeń. Pachnący intensywnie Ziemią samiec zdawał się jednak to zignorować. Hah! Jakby tego było mało, to on nawet wiedział, kim ona była. No proszę. Z jakiegoś powodu to nie zdarzało się zbyt często. Minęła wieczność od jej ostatniej rozmowy z, hm, zwyczajnym przedstawicielem drugiego stada. No, nie licząc tego adepta Słońca, ale adept to jak nie smok... Niewyrośnięte toto jeszcze. Mentalnie, głównie.

    Smok po jej prawej był już zdecydowanie dorosły. Przynajmniej jego ciało to sugerowało. A co z głową? To można zbadać tylko w jeden sposób. Infamia postanowiła potraktować rozpoczętą właśnie rozmowę jako wyczucie gruntu, a gruntem był stan wrogiego stada. Czy ten samiec może być problemem, czy może przyda się w walce z łowcami?

    – Hmm? Ah. – Uśmiechnęła się drwiąco półgębkiem, patrząc uważnie na przyozdobionego kolorowym futrem smoka. Natura naprawdę lubiła czasem zaszaleć. – A dlaczego miałabym? Co cennego mógłbyś mi zaoferować w zamian?
    Oczywiście, że przeszła do negocjacji. Opowiedzieć swoją historię to mogła, bo zawsze mogła coś pominąć, skłamać, lub podkoloryzować. Żadna strata, jeśli i tak nie powie prawdy. Za to mogła też coś ugrać, kosztem utraty sporych ilości śliny na rzecz mówienia. Jeśli Nieznajomy sądził, że dostanie darmową opowieść o dwustu księżycach jej życia, to albo się przeliczył, albo faktycznie stan Ziemi był niezmiennie... Zły.
    Tak. Z wielu rzeczy można wyrosnąć, w tym z nienawiści, ale nie gdy jest się akurat Infamią.


    Kompana smoczycy znów zachichotała, po czym zakręciła kółko w miejscu, jakby goniąc własny ogon i cofnęła o kilka kroków, szukając jakiegoś zajęcia w okolicznej trawie.

    Rejwach Pyłu

Wzgórze

: 20 lut 2023, 14:33
autor: Huragan Popiołów
Co mógł jej zaoferować? To było dobre pytanie. Ale czy pytania miały jakąkolwiek wartość? Ogon smoka przesunął się po ziemi, wzniecając lekko piasek.
Jego kompan prześlizgnął się między kolorowymi kosmykami grzywy, opierając pysk na rogach Rejwachu. Zmierzył hienę kolorowym spojrzeniem, a potem zaczął owijać wokół rogów, co jakiś czas spoglądając w jej stronę i wyciągając na krótko rozdwojony język.
Retwarh odchylił głowę do tyłu. Ten pacan niczego nie załatwi. Był tego pewien.
Proszek. Proszek. Proszek.
Co?
Jak się nie ogarniesz to ci strzelę w japę. Masz myśleć.
Przecież myślę.
No to myśl bardziej. Nie, dobra. Wiesz co? Sam sobie pomyślę. Ty się idź zdrzemnąć.
W czerwonej klatce źródła Rejwachu Pyłu pojawiła się drobna iskra, a po chwili Retwarh sięgnął po sieci łączące mięśnie i nerwy ze świadomością. Druga świadomość objęła wszystkie nici i złapała je w swoją wychudzoną łapę.
To ja idę z nią pogadać.
Czekaj, czemu ty?
Bo ty walniesz coś co pozbawi cię ciała.
Ale to przez ciebie nie mam trzech palców!
To się nie łączy, cepie. Burknął z irytacją Retwarh. Idę, ty sobie posiedź w fotelu czy coś. Machnął łapą i wygodne, szerokie na trzech dwunogów siedzisko pojawiło się przed świadomością Rejwachu Pyłu. Proszek wywrócił oczami, ale nie zaprotestował.

Źrenice Rejwachu zwęziły się, jak przy ostrym świetle. Retwarh poruszył łapą Proszka, na próbę.
Świeżutkie informacje o duszku, który ma duże szanse wpłynąć na zbliżającą się wojnę – jego głos był nieco niższy i głębszy niż Proszka, a wyczuwalna magia unosiła się wokół niego niczym mgiełka. Nie bez powodu. Retwarh nie próbował chować jej w ich wnętrzu, nie mając obaw przed wyrządzeniem krzywdy innym czy ciału Rejwachu Pyłu. – A z tego co o tobie słyszałem, lubisz posiadać wiedzę – lekki uśmiech pojawił się na jego pysku, ale jego spojrzenie było zupełnie pozbawione emocji.

// Infamia Nieumarłych

Wzgórze

: 10 mar 2023, 17:18
autor: Infamia Nieumarłych
  • Nie była świadoma tego, co faktycznie rozgrywa się we wnętrzu samca. Była w stanie dostrzec mniej lub bardziej subtelne niuanse w mowie jego ciała, ale nie podpowiadały jej niczego konkretnego. Uznała więc, że wypada pozostać po prostu czujną w obecności tego smoka, czysto profilaktycznie. Już sam fakt, że pachniał ewidentnie Ziemią był jedynym, co właściwie musiała wiedzieć, by zbudować fundamenty opinii. I może też dach i okna. I w sumie postawić też część mebli.

    Uniosła lekko łuki brwiowe. Ilekroć dowiadywała się, że ktoś o niej słyszał, nie mogła nie zastanawiać się – skąd. I w jakim świetle przedstawiano o niej informacje. Nie, nie informacje – jak już to raczej plotki.
    Ta, z którą wyskoczył Rejwach, była akurat dosyć trafna.

    – A któż ci o mnie opowiadał? – uśmiechnęła się oszczędnie półgębkiem. – Zawsze ciekawiło mnie, jakie historie na mój temat krążą pomiędzy Ziemnymi pyskami.
    Może jednak nie ciekawiło jej to aż tak bardzo, ale podpytać nie zaszkodzi. Kwestię duszka też postanowiła zbadać, ale w drugiej kolejności. Bo i kto mówił, że nie może pociągnąć w rozmowie po jednym sznurku na raz? Wszystko w swoim czasie.

    Rejwach Pyłu