Strona 28 z 34

: 27 sie 2020, 8:14
autor: Słodycz Ziemi

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Mała posmutniała, gdy mama nie udzieliła jej odpowiedzi, co się jej stało. Goździk zdążyła się jednak zorientować, że krew nie należy raczej do Plagijki. Pisklę przytuliło się do miękkiego futerka mamusi, chłonąc jej obecność. Tak bardzo za nią tęskniła...
– No.... Eeee... Tato jest zajęty chorymi i rannymi smoczkami, więc pewnie nie wie. Ale nie martw się mamo! Nie pierwszy raz tu jestem! Nie zgubię się! – odparła wesoło, nie zdając sobie sprawy o jakiego rodzaju niebezpieczeństwa chodziło mamie. Skrzywiła się na dalsze słowa mamusi.
– Nieeee. Nie chcę wracać. Mamusiu, a ja mam do ciebie pytanie. Bo ja chcę też mieć kompana i wtedy nie będzie musiała pilnować mnie Lolitka! Jak przekonać kompana żeby był moim kompanem? To jest łatwe? Mam mu powiedzieć "Ej ty! Bądź moim kompanem!"? Mamusiu, a nauczysz mnie jak rozmawiać z kompanem? Proszę proszę proszę! Ja tak lubię spędzać z tobą czas! Nie chcę wracać do Obozu Ziemi bo się nudziłam tam! – zaczęła wyrzucać z siebie wesoło słowa, wymyślając prośbę na poczekaniu. Chciała jak najwięcej czasu spędzić z Ha'arą.

: 28 sie 2020, 13:58
autor: Żałobna Pieśń
Szarlatanka czasem po prostu zapominała, że jest cała uciapana w krwi swoich pacjentów. Myła się i tak dopiero w Tyralu za granicami Plagi, a później brała dodatkową kąpiel w grocie. Przed zachodem więc byłaby czysta i pachnąca jak zawsze!
Gdy Goździk wtuliła się w jej futerko Obietnica spojrzała na nią zaskoczona. Wciąż nie do końca wiedziała, jak powinna reagować jako matka i teraz... Uśmiechnęła się do siebie opierając dłoń na grzbiecie córki gładząc go delikatnie.
~ Kochanie... Nie powinnaś tak chodzić sama bez mówienia nic tacie. I to nie dlatego, że się zgubisz bo wiem, że jesteś mądrą samiczką i odnajdziesz drogę do domu ale... Kto wie czy i tu nie grasują złe duszki. Mama zwyczajnie się martwi. Basior pewnie też.~ Jej głos był spokojny, ciepły a ton piastuński i przyjemny do słuchania. Kontakt z Burkiem trochę pomógł jego córeczce w... dobrym podejściu do dzieci.
Słowotok córki wpędził samicę w małe... zakłopotanie. Jak rozmawiać z kompanami... Żeby zwierzę zostało kompanem trzeba je przekonać, a nie rozmawiać.
~ Jesteś trochę za młoda na kompana Melys. Tata nie tylko musiał Lolitkę przekonać, a ją... może przekupić. I później magicznie złączyć swój umysł z jej. Wiesz, że tata wie co myśli Lolitka i Lolitka wie co myśli tata? Na czarowanko jednak jesteś jeszcze zbyt mała więc może... Nauczę cię po prostu rozmawiać ze smokami co?~ Uśmiechnęła się. Nie chciała wracać do Obozu Ziemi... Może więc zechce do Obozu Plagi? Zostać z mamą... Zostać Plagijką. Nie! Ha'ara zgodziła się oddać jajka Basiorowi i to nic, że te u niego okazały się szczęśliwsze. Sama miała dwójkę piskląt w Pladze... Nie będzie porywać Melys.
~ Możesz pokazywać smokom jaka jesteś ładna czy teraz słodziutka kochanie i nakłaniać tak do własnego zdania. Powiedzmy natomiast, że... Brzoskwinka znalazła bardzo ładny szmaragd i chce zrobić z niego naszyjnik by wyglądać baaaardzo pięknie. Tobie natomiast jest potrzeby byś mogła... zapłacić za... owocki do jedzenia i naukę czarowania. Jak przekonasz siostrzyczkę by oddała ci kamyk?~ Uśmiechnęła się układając własne ciało na ziemi. Leżało się na trawie nawet wygodnie. A Melys pewnie będzie równie wygodnie w grzywie matki bowiem tam właśnie wylądowała. W istnym morzu różowego włosia.

: 29 sie 2020, 22:47
autor: Słodycz Ziemi
No o tym w sumie nie pomyślała, iż mogłoby jej się coś stać. Mamusia miała rację. Chociaż może nie do końca z tym, że tato będzie się martwił.
– Eeee... nie tatuś się nie martwi. On nie pyta mnie gdzie chodzę i nie mówi mi, że mam gdzieś nie chodzić. Mamusiu on jest bardzo zajęty leczeniem smoków i on ma inne rzeczy na głowie. I ty też nie musisz się martwić! Obiecuję, że nie będę rozmawiać z tymi duszkami dobrze? – odparła Szarlatańskiej bez cienia skruchy w głosie. Ale jeśli mamusię miałoby to uspokoić, to nie będzie się zadawać z żadnymi duszkami i zejdzie im z drogi jeśli jakiegoś spotka. A co do propozycji Ha'ary aby ta nauczyła Goździk rozmawiać ze smokami.. Hmmm.... W sumie chyba całkiem nieźle jej to szło. Tak przynajmniej małej się wydawało. Ale co tam! Oznacza to więcej czasu spędzonego z mamą i przynajmniej będzie się działo coś ciekawego. Zachichotała wesoło gdy przykryła ją gęsta grzywa Obietnicy.
– Maamoo ty masz taaaaaakie mięciutkie włosy. I ładnie pachną. – westchnęła, układając się wygodniej przy mamusi. Zastanowiła się nad jej pytaniem. Hmm... Jakby tu przekonać Brzoskwinkę....?
– No ja bym po prostu poprosiła moją siostrzyczkę o kamień. Powiedziałabym, że bardzo go potrzebuję, ponieważ chcę nakarmić inne smoki oraz nauczyć się posługiwać maddarą. I powiedziałabym jej, że znajdę jej dwa jeszcze ładniejsze kamyczki jak już zostanę Łowczynią. – rzekła po chwili namysłu. Siostra by się chyba zgodziła, jedzenie dla innego smoka jest ważniejsze przecież niż naszyjnik. Zwłaszcza, że Goździk by jej oddała w przyszłości nawet dwa.

: 31 sie 2020, 15:18
autor: Żałobna Pieśń
Mama zawsze miała rację! Nie to co ojciec, leń jeden. Jakby Ha'ara dowiedziała się co Basior wyczyni z ich dziećmi to by mu chyba łeb z rzycią miejscami zamieniła. Już teraz lekko zdenerwowała się na słowa Melys.
~ Powinien kochanie... Potrafisz się bronić? Czy chociaż wezwać pomoc? Spójrz na mamę i zauważ co się stało gdy ona nie potrafiła. Ehh... Gdy zechcesz wrócić do domu odprowadzę cię na granicę.~ Westchnęła cicho. Gdyby Basior był plagijczykiem to już dostałby po zadzie za takie olewatorstwo względem piskląt. Chociaż... Wiedziała, że nie chciał być ojcem. Z całą chęcią zabrałaby wszystkie do Plagi. Pewnie byłyby tam szczęśliwe... A Łazja miałby lżej.
Sama cicho zaśmiała się słysząc uwagę córki.
~ Dbaj o własną grzyweczkę to też taka urośnie.~ Powiedziała z niekrytym w głosie entuzjazmem. Chwilę później padła odpowiedź córki. Jak dobrze, że szybko łapała.
~ Ja bym się zgodziła na taką umowę, więc Brzoskwinka pewnie też. No dobrze... Teraz... Wyobraź sobie, że spotykasz samotne pisklę. Czujesz od niego zapach innego stada i może nawet skądś je kojarzysz. Ziemia jednak potrzebuje nowej krwi... Jak przekonasz małego pisklaczka by poszedł z tobą i zamieszkał w Ziemi?~ Zapytała wesołym tonem. Wcale nie powinno to pytanie niepokoić Goździk... Wcale, a wcale.

: 31 sie 2020, 16:25
autor: Słodycz Ziemi
Małej zadrżał wesoło ogon, gdy mamusia powiedziała, iż Goździk dobrze wymyśliła jak przekonać Brzoskwinkę. Podejrzewała, że siostra zgodziłaby się od razu, nie pytając nawet o powód. Goździk tak by przynajmniej zrobiła. Zastanowiła się chwilkę nad pierwszym pytaniem Ha'ary.
– Nooooo... jeszcze nie potrafię walczyć. Ale Łupieżca Nektaru obiecał, że mnie nauczy! I potrafię bardzo głośno krzyczeć! I jeśli coś będzie nie tak to na pewno ktoś mi pomoże! Ty byś mi pomogła mamusiu, prawda? I innemu pisklęciu, gdyby coś mu zagrażało to też byś pomogła? A mamusiu ja mam pytanie. Bo Łupieżca Nektaru gdy był małym pisklęciem, takim jak ja, nooo może ja już nie jestem taka mała, ale no gdy on był pisklęciem to Plaga go porwała. Mamusiu, czy to zrobił twój tatuś, bo on jest przywódcą? I mamusiu, czy ty próbowałaś pomóc pisklakowi z Ziemi? Bo ty na pewno byś nikogo nie skrzywdziła, prawda? – rozgadała się, mając w pamięci słowa Wyzwolonego Rozrabiaki. Chciała dowiedzieć się więcej, więc najlepiej było zapytać mamusi, bo jej oraz tatusiowi Goździk ufała bezgranicznie. Dla spokoju Szarlatańskiej, mała postanowiła, że po nauce zgodzi się, aby mam odprowadziła ją do granicy.
– A mamusiu, jak dobrze dbać o swoją grzywkę? No i.... zabrałabym to pisklę od razu do Ziemi bez pytania, tak jak przyniosłyśmy tatusiowi jajo z małą smoczycą w środku, które znalazłyśmy w lesie – Wyszczerzyła wesoło kły, zadowolona z siebie z powodu niedawnego znaleziska. – A tak na serio mamusiu, to opowiedziałabym temu pisklęciu o Stadzie Ziemi, bo nie obraź się mamo, ale Ziemia jest najlepsza. I powiedziałabym, że znajdzie tam duuuużo przyjaciół i wszyscy są tam bardzo mili i życzliwi i przyjmą ją lub jego z otwartymi łapami. I obiecałabym temu pisklęciu, że pokażę mu wszystko i pomogę się zadomowić. I zaprowadziłabym to pisklę do tatusia bo on jest straaaaasznie kochany i najlepszy. I powiedziałabym temu małemu smoczkowi, że nigdy nie będzie się nudzić w Ziemi i zawsze będzie mieć pełny brzuszek. – Odparła, poważniejąc. Chociaż ona sama raczej by nie przeszłą do innego Stada, właśnie ze względu na to, iż tak mocno kocha Ziemię.

: 05 wrz 2020, 16:39
autor: Żałobna Pieśń
Samiczka zdecydowanie musiała lekko... Skorygować poglądy. Powinna nauczyć się być interesowna i próbować ugrać coś swoim zachowaniem. Tak samo teraz... W końcu można poprosić o przysługę lub jakąś zapłatę inną niż kamyk. Szarlatanka miała nadzieję, że Melys w końcu sama do tego dojdzie.
Kolejne słowa córki... Przywołały uśmiech na pysk dorosłej, lecz niewiele wyższej od Goździk samicy. A więc... Jakby to teraz wyjaśnić by nie przedstawić Plagi w zbyt złym świetle.
~ Wujek Khardah też może cię nauczyć walczyć... W zasadzie to mnie też nauczył i z pewnością bardzo chętnie by cię poznał. Co do porwania twojego przyjaciela to... Byłam tam oczywiście. Nawet z nim chwilę rozmawiałam choć nie wiem czy mnie pamięta. Cała sytuacja była... Inicjatywą twojej cioci Woli Przeznaczenia. Tylko braki w jej wyszkoleniu uratowały życie Łupieżcy, a całą sprawą właśnie Khardah się zajmował. Ja... trochę byłam rozbawiona całą sytuacją. Zrobiłam co mogłam, ale jeśli Plaga zapragnęłaby śmierci Łupieżcy to mogłabym jedynie skrócić jego żywot. Całe szczęście tak się nie stało.~ Odpowiedziała spokojnie. Pewnie jeśli wtedy ten mały, słodki i wyjątkowo rozgadany adept straciłby łeb to jej kontakt z dziećmi byłby nie tyle ograniczony co niemożliwy. Choć i tak nigdy nie będzie świadkiem najszczęśliwszych dni ich życia.
Drgnęła lekko na pytanie o grzywkę. Uśmiech ozdobił jej spokojny pysk, a ona sama usiadła za córką szponami delikatnie rozczesując jej włosy.
~ Wystarczy ją myć i rozczesywać. Jeśli chcesz całą ładnie pachnąć możesz pokusić się o kąpiel w kwiatowej wodzie. A przy pisklaku... musiałabyś bardzo szybko zabić w nim tęsknotę za domem. Jeśli jednak rzeczywiście byłby bardzo zagubiony i samotny no i może głodny to... Raczej by za tobą poszedł. Teraz... Wyobraź sobie, że robisz... Patrol! Patrol na granicy z Ogniem. Spotykasz tam dwa smoki jednego z Ziemi, a drugiego z Ognia. Przypominam, że wasze stada nie są w dobrych stosunkach. Smoki te wykłócają się o kawałek materiału. Śliczny zdobiony z przeróżnymi kolorowymi kamyczkami. Oba smoki mówią, że materiał był na ich stronie i to im się należy i... Chcą użyć ciebie jako sędziego tego konfliktu. Co im powiesz?~ Uśmiechnęła się pod nosem wciąż rozczesując włosy córki. Kilka księżyców i z grzywki może jej wyrosnąć wspaniała, długa grzywa...

: 06 wrz 2020, 22:37
autor: Słodycz Ziemi
Uśmiechnęła się lekko słysząc, iż ma kolejnego wujka i ciocię. Młoda zaczęła podejrzewać, że ma naprawdę dużą rodzinę.
– Kim są wujek Khardah i ciocia Wola Przeznaczenia? To twoje rodzeństwo? – Zapytała z nieskrywanym zainteresowaniem, wkrótce zwróciła się jednak do mamy, ostrożnie dobierając słowa. – Noo... Wujek nie musi mnie uczyć walczyć, bo robi to już Łupieżca Nektaru. On mnie uczy ataku oraz obrony, teraz mamy małą przerwę po prostu. Aaaa... Mamusiu, uczysz mnie jak rozwiązywać problemy i jak rozmawiać z innymi smokami... Czy... Porwanie mojego nauczyciela, gdy ten był jeszcze pisklęciem to... było jedyne rozwiązanie? Przecież no on był zwykłym pisklęciem. – Rzekła, bardzo chcąc by mamusia pomogła jej zrozumieć punkt widzenia smoków Plagi. Bo wydarzenia z perspektywy członków Stada Ziemi już znała. Rozluźniła się znacznie, gdy mamusia zaczęła układać jej grzywkę. Zamruczała nawet cicho z zadowolenia. Cieszyła się każdą chwilą, którą mogła spędzić ze swoją rodzicielką. Goździk przymknęła delikatnie ślepia, zastanawiając się co odpowiedzieć Ha'arze na kolejne pytanie.
– Nooo... To nie ma znaczenia z jakiego stada te pisklęta są, bo zawsze trzeba postępować sprawiedliwie. Jeśli każde miało swoją wersję, której się trzymało to wówczas zaproponowałabym aby przychodziły w to miejsce co księżyc i wymieniały się tym ślicznym materiałem. Bo szkoda by było rwać go na dwie połówki. Lepiej żeby przez jeden księżyc materiał był u pisklęcia z Ziemi, a przez kolejny u pisklęcia z Ognia. To jest wówczas sprawiedliwe. – Rzekła przekrzywiając lekko łebek i spoglądając pytająco na mamusię.

: 07 wrz 2020, 1:46
autor: Żałobna Pieśń
Jej czarne szpony akurat próbowały poradzić sobie z niewielkim kołtunem we włosach córki gdy padło pytanie o jej rodzeństwo. Dopiero teraz zauważyła, że wypaliła z Khardahem. W zasadzie nigdy nie używała innego imienia to nawet go za dobrze nie pamiętała.
~ Tak. Wola i Pogrom są moją siostrą i bratem mimo, że łączy nas Plaga, nie krew. No i rodzice. Wola to w zasadzie moja bliźniaczka, wykluła się chwilę przede mną w tej samej grocie.~ Uśmiechnęła się do siebie przypominając sobie jak bardzo niewyparzone jęzory (według Burdiga oczywiście, Kheldarowi podobno się to spodobało) miały z Nesalą według opowieści tatki. Szkoda, że tak się od siebie oddaliły...
~ Ehh... No dobrze. Bylebyś nauczyła się lepiej niż on sam. I twój Łupieżca trochę zabarwił historię. Był większy ode mnie. Wzrostowo oczywiście ale to już wystarczy by uznać go za większego od pisklęcia. Mógł być już wtedy adeptem wiesz? I z pewnością potrafił się bronić.~ Wyszczerzyła zębiska. No proszę... A tutaj to włoski Melys się odgięły i nie chciały się ułożyć... Przydałaby się im woda by umyć niewielką samiczkę. Nawet bawiąc się jej grzywą znalazła w niej patyk! Kto by pomyślał.
~ I tak dobrze się to skończyło bo nikt nie ucierpiał...~ Bo nikt nie spodziewał się, że jej siostrzyczka wpadnie na taki pomysł i każdy działał z umysłem na kolanie kreślącym nowe pomysły. Plaga wtedy wydawała się równie zaskoczona co Ziemia.
Odpowiedź córki bardzo... Usatysfakcjonowała Ha'arę. Polizała ona Melys po czole odchodząc kawałek i zostawiając mniej więcej ułożone włoski córki w spokoju.
~ Rozwiązanie dobre choć jeśli smoki byłyby uparte mogłoby się nie skończyć bez dzielenia materiału na pół. Ważne, żeby to ładnie zrobić prawda?~ Uśmiechnęła się pobudzając własną maddarę, która cieniutkimi błękitnymi niteczkami popłynęła przez trawę, obok Goździk by około pół ogona po jej lewej stronie... Stworzyć jednorożca. Źrebię dokładniej pewnie młodsze od samej Ziemnej samiczki. Jednorożec ten wyglądał na bardzo wystraszonego. Był skulony i widocznie spięty, jakby gotujący się do ucieczki. To... Co właściwie Goździk miała zrobić.
~ Próba z twoim wyczekiwanym kompanem kochanie. Zwierzęta rzadko lgną do smoków więc... Musimy często je uspokajać na wiele sposobów. Ty spróbuj tutaj z tym maluchem. Sposób masz kochanie dowolny więc liczę, że wykażesz się kreatywnością.~ No i dumna matka mogła tylko obserwować. Co jej córeczce przyjdzie do tego naiwego, lecz równie bystrego i zdolnego łepka?

: 08 wrz 2020, 15:48
autor: Słodycz Ziemi
Młoda poczuła się dużo lepiej, gdy jej włosy zostały ułożone. Chyba pierwszy raz... Zaśmiała się cicho, gdy mama znalazła w cytrynowej grzywce patyk. Pewnie pozostałość po niedawnej nauce kamuflażu z Wyzwolonym. Heh, dobrze, że mamusia nie widziała jak Goździk nacierała grzyweczkę błotem i wplątywała tam liście. I tak przed wyjściem do smoków trochę uporządkowała swoje włosy. Gdy Ha'ara skończyła z jej niesforną grzywką, młoda odwróciła się w jej stronę, żeby móc swobodniej z nią rozmawiać.
– Mamusiu, Łupieżca Nektaru jest teraz świetnym wojownikiem. No i.. To nie on mi opowiedział o tym. On nawet nie wspomniał słowem o porwaniu. Wiem o tym od innego smoka Ziemi. Nikt nie ucierpiał, ale nasze stado straciło część terenów w ramach okupu. No.... Może nie byłam przy tym, ale... to chyba nie było w porządku. – Wypowiedziała na głos swoje przemyślenia. Mimo, że lekko krytykowała Plagę, wiedziała, że przy mamusi może swobodnie wypowiedzieć swoje zdanie. Wiedziała, że jej mamusia jest racjonalnym smokiem i nawet jeśli mają odmienne poglądy, nie zaszkodzi to ich relacji. Imbirka należała także do smoków, które za wszelką cenę będą dążyć do pokojowych relacji z każdym. Wkrótce jednak nie miała czasu dłużej nad tym rozmyślać bo.... Pojawił się przed nią jednorożec! I to taki autentyczny, śliczniutki, malutki jednorożec! Młoda aż westchnęła z zachwytu. Pierwsze co chciała zrobić, to podbiec do niego i go pogłaskać. Widziała jednak, iż zwierzątko jest przerażone, a jej nagłe, gwałtowne ruchy mogą jeszcze bardziej wzbudzić jego niepokój. Co tam mamusia mówiła? Wprawdzie o pisklaku, ale, że jeśli jest głodny i się da mu jedzenie, to pójdzie za karmiącym smokiem. Rozejrzała się szybko wokół i dostrzegła nieopodal mały krzaczek poziomek. Adeptka podniosła się i powoli podeszłą do krzaczka, zrywając kilka owoców. Następnie odwróciła się w kierunku jednorożca, nie spoglądała mu jednak w oczy. Wiedziała od wujka Zefira, iż nie powinno się tego robić. Zrobiła jeden mały kroczek w kierunku magicznego stworzenia, w prawej łapce trzymając garść poziomek. Aby wydawać się jeszcze mniejsza, ugięła łapki i przybrała bardziej uległą pozę. Uśmiechnęła się delikatnie, przybierając przyjazny wyraz pyszczka.
– Cześć maluchu, jestem Goździk. Nie chcę cię skrzywdzić, nie musisz się mnie bać. Jeśli jesteś głodny to mam coś dla ciebie. – Mówiła powoli i wyraźnie, ciepłym, jednostajnym tonem. Starała się przemawiać do jednorożca jak do przestraszonego pisklęcia. Nie była pewna, czy zwierzę rozumie cokolwiek z jej słów, chciała jednakże uspokoić je samym przyjaznym brzmieniem swojego głosu. Na równi ze słowami, poruszała się do przodu, przybliżając się do zwierzęcia.
– Mamusiu, gdybym znała magię to wysyłałabym jeszcze do tego zwierzątka przyjazne impulsy magii, żeby jeszcze bardziej go uspokoić. – Słowa skierowane były do Szarlatanki, jednak brzmiały tak jakby mówiła nadal do jednorożca. Adeptka spoglądała w jego stronę, nie patrzyła jednak bezpośrednio na jego pysk, a raczej na ziemię pod kopytkami źrebięcia.
– Ej, maluchu, nie skrzywdzę cię. Znalazłam te poziomki i pomyślałam sobie, że się z tobą podzielę. – Kontynuowała dalej swój monolog, uspokajając stworzenie przyjaznym tonem swojego wesołego głosiku. Gdy dotarła już bliżej zwierzęcia, zatrzymała się w takiej odległości by nie naruszyć jego strefy komfortu. Wyciągnęła jedynie bardzo powoli przed siebie łapkę i położyła owoce na ziemi pomiędzy sobą, a źrebięciem garść poziomek. – Proszę, częstuj się. – Rzekła, nie wycofała się jednak, a położyła obok i przymknęła ślepia. Wyglądała jakby spała, jednakże cały czas czujnie obserwowała zwierzę. Liczyła na to, że podejdzie do owoców i zacznie je zjadać. Dopiero wtedy młoda spróbowałaby je pogłaskać.

: 10 wrz 2020, 17:32
autor: Żałobna Pieśń
No dawno nie widziała tak zapuszczonej grzywy. Dobrze, że teraz mogła bez problemu się nią zająć i przeczyścić. Tu patyczki, tam listki... Melys musiała nauczyć się dbać o własną prezencję. Chociaż może i lepiej gdy samce nie ustawiają się w kolejce... Chociaż wtedy też może wyciągnąć od nich co nieco. Byle się nie przywiązywać tak by później żałować.
~ W takim razie nie powinnaś wyciągać wniosków po słowach kogoś kogo nawet tam nie było. Manipulacja kochanie. Nie poddaj się jej bo to głównie przez nią postrzegają Plagę jako potwory. My po prostu żyjemy. Tak samo jak wy czy Ogień i Woda tylko... nasze życie biegnie wedle innych zasad. Kiedyś... Gdy mamy jeszcze nie było na świecie Cień upadł. Stał się on częścią Ziemi, która obiecała cienistym, że ich stado kiedyś znów stanie na nogi. Mieli z Ziemią umowę i sojusz jednak... Cień stający się Plagą dostał jedynie ochłap terenów w zamian za cały skarbiec. To co Plaga ma teraz... Wszytko kawałek po kawałku wyszarpaliśmy walką o swoje. Ziemia nie grała czysto więc i Plaga nie musiała. Mnie też przy tym nie było ale to również nie w porządku prawda?~ Uśmiechnęła się do swojej córki. Plaga... Powstała w biedzie jako stado garstki piskląt i jej ojca. Zniszczona i wykorzystana teraz była źródłem strachu wolnych. Bo zbyt szybko rosną w siłę.
Obserwowała jak córka radzi sobie z jednorożcem. Przekupstwo... Dobre rozwiązanie choć trochę oklepane. Uzdrowicielka uśmiechnęła się dostrzegając uległą postawę córki i jej spokojne słowa. Ona sama w jej wieku... Rozwiązała ten problem odrobiną śpiewu i było po kłopocie. Tutejszy jednorożec... Powąchał owoce lecz ich nie zjadł z oczywistych maddarowych powodów. Podszedł on jednak do Melys ocierając się pyskiem o jej szyję by zaraz rozpaść się w pył.
~ Brawo kochanie. Teraz ostatnie z twoich zadań. Pomiędzy Plagą, a Ziemią trwa wojna. Wędrując przez tereny wspólne zauważasz jednak pisklę Plagi, które najwidoczniej się zgubiło. Masz do wyboru kilka rozwiązań i musisz zadziałać tak by Ziemia odniosła z tego jak największą korzyść. Pisklę śpi i jest tylko trochę młodsze od ciebie, więc z pewnością ma świadomość przynależności do stada.~ Co Melys zrobi? Mogła porwać pisklę, zabić je lub zwyczajnie zostawić jako oznaka dobrego serca.

: 10 wrz 2020, 21:09
autor: Słodycz Ziemi
Uśmiechnęła się gdy młody jednorożec otarł się o nią. Był taaaaki śliczny... Ciekawe czy kiedyś będzie mogła takiego oswoić. Byłaby bardzo szczęśliwa, gdyby tak się wydarzyło. Gdy magiczne stworzenie zniknęło, młoda na powrót zwróciła ślepia na mamusię.
– Mamusiu, ja nie uważam Plagi za potwory, nieważne jak złe rzeczy bym o niej słyszała. Bo tatuś powiedział, że trzeba sobie samemu wyrabiać zdanie o smokach. A ja nie wierzę, że wszystkie smoki w Pladze są złe. Ty nie jesteś zła, mamusiu. – Odparła Ha'arze zgodnie z prawdą. Sama nie była pewna co powinna myśleć o tym stadzie, postanowiła więc, że zanim wyda osąd pozna jak najlepiej jego członków. Skrzywiła się na słowa mamusi dotyczące wojny. Młoda miała nadzieję, że nigdy jej nie doświadczy. Nie chciałaby nigdy walczyć przeciwko innemu smokowi. Sprawianie krzywdy komukolwiek budziło w niej obrzydzenie. Natomiast pytanie mamusi wydało jej się zadziwiająco proste. Co by zrobiła? Nic. Westchnęła cicho i przeniosła wzrok na Szarlatańską.
– Mamusiu jeśli pisklę byłoby zagubione, na terenach wspólnych... To zapytałabym czy wszystko w porządku, a jeśli tak to odstawiłabym je pod granicę Stada Plagi. Tam już ktoś powinien się nim zająć. Wojna czy nie wojna, to tylko bezbronne pisklę. Nie byłoby w stanie się przede mną samo obronić. A Ziemia nie potrzebuje wykradać piskląt Plagi, my też nie jesteśmy potworami. Wykorzystywanie takiego malucha... Jest po prostu obrzydliwe. A możliwe, że takie okazanie dobroci pisklęciu wrogiego stada doprowadziłoby do pokojowego zakończenia konfliktu. – Nie była pewna czy jej odpowiedź zadowoli mamusię, Imbirka wiedziała jednak, że bez wyraźnego rozkazu Przywódcy nie skrzywdziłaby pisklęcia w żaden sposób, ani nie porywałaby go.
– A mamusiu, ja też mam do ciebie pytanie! Jak wy się poznaliście z tatusiem i kiedy stwierdziliście, że eeee... chcecie mieć mnie, Brzoskwinkę i Shirona? – Goździk już od dłuższego czasu intrygowało co było powodem jej przyjścia na świat.

: 12 wrz 2020, 23:30
autor: Żałobna Pieśń
Z pewnością Melys znajdzie swojego kompana. Była zbyt wspaniałą samiczką by tak się nie stało i z pewnością jeszcze niejeden jednorożec się na niej pozna. Albo... Pozwoli matce zobaczyć pierwszego w życiu pegaza? Uskrzydlony koń... Jak pięknie to brzmiało. Samica uśmiechnęła się do córki gdy ta wspomniała o wyrabianiu sobie własnego zdania. Tak chyba każdy smok powinien działać prawda? Oczywistość, o której należało mówić bo uprzedzenia były czymś częściej występującym niźli kaszel. Szarlatanka westchnęła.
~ Nie ma złych smoków kochanie. Są tylko te dostatecznie skrzywdzone by zapomnieć czym jest dobro.~ Skomentowała cicho rozglądając się po okolicy. Tereny wspólne były wspaniałym miejscem do walki z uprzedzeniami. Ona... Może nie była idealną smoczycą do tego celu ale się starała.
Ha'ara też nie pragnęła wojny. Nie takiej, której celem jest zniszczenie przeciwnika... Wymordowanie stada, spalenie obozu... Nie potrafiłaby na to patrzeć. Uśmiechnęła się jednak na słowa córki. Była dobrym smokiem. Z pewnością lepszym niż Obietnica i Basior razem wzięci.
~ Masz dobre serce kochanie. Nie każdy zdobyłby się na okazanie go w tak dogodnej sytuacji. Mógłby w końcu zamiast zabijać wrogiego pisklaka... Zabrać go do własnego obozu i uczynić podobnym sobie. Może w przyszłości postawić na przeciw poprzedniej rodziny...~ Spokój w głosie uzdrowicielki świadczył o powadze jej słów. W czasie wojny... Bezinteresowność może być czyjąś zgubą. Nauka chyba była skończona prawda? Melys sprawdziła się świetnie.
I... wtedy rozmowa zeszła na zupełnie niespodziewany dla uzdrowicielki temat. Uśmiechnęła się ona szeroko szponem protezy przenosząc kosmyk grzywy z pyska za ucho. Nie odpowiedziała nic w pierwszej chwili, a jedynie usiadła przed córką wyjmując z uzdrowicielskiej torby... Pilnik! Coś co jej ojciec używał od dawien dawna, a ludzie pokazali jej jak robić to dobrze. Więc! Chwyciła łapę swojej córeczki (lewą dokładniej) własną prawą łapą i trzymając pilnik w drewnianej kończynie zaczęła piłować jej szpony. Nie bardzo głównie ostrząc je po bokach.
~ Więc... Poznaliśmy się daaawno temu na granicy naszych stad. Ja byłam klerykiem, i on chyba też. Opowiadał mi, że przegrał zakład z własną ciotką i przez to zostanie uzdrowicielem. Rozmowa była przyjemna, czas mijał szybko... Zaprzyjaźniliśmy się i tak trwa to do teraz, a wy... Jesteście wynikiem małego testu. Jak wiesz pewnie tata ma dwóch uroczych kolegów prawda? Mama natomiast ma śliczną koleżankę i jakoś tak pomyśleliśmy, że spróbujemy ze sobą... Później pojawiły się z tego jajka. Nie mogłam jednak przewidzieć, że wy będziecie takimi wspaniałymi małymi króliczkami.~ Uśmiechnęła się liżąc Melys po nosie. Pierwszy ze szponów już ładnie ukształtowany został porzucony przez uzdrowicielkę, która zaczęła pracować nad kolejnym.

//raport mediacja 1

: 21 wrz 2020, 22:19
autor: Słodycz Ziemi
W pierwszej chwili młoda odruchowo przysunęła łapkę ku sobie, niepewna czym jest ta dziwna rzecz, którą Ha'ara trzymała w dłoni. Spojrzała na przedmiot podejrzliwie, spode łba, jednak postanowiła zaufać mamusi. Wysunęła powoli łapkę przed siebie, pozwalając jej kontynuować zabieg. W pewnej chwili zachichotała, bo dziwny przedmiot ni to drapał ni łaskotał.
– Mamusiu co robisz, co to za rzecz? – Zapytała z zaciekawieniem, obserwując efekty pracy Uzdrowicielki. Ojej... Jak ładnie! Cóż za talent do manicure! Młoda ochoczo nadstawiła druga łapkę w gotowości.
Na słowa mamusi o kolegach tatusia.. Młoda tylko przekrzywiła pyszczek, starając się wygrzebać coś z pamięci. Tatuś ma kolegów? Szczerze mówiąc, nie widywała go często w obecności innych smoków, w sposób towarzyski. Zmarszczyła pyszczek jak gdyby doznała nagłego olśnienia.

– Eeee... Mamusiu, czy chodzi ci o tego pomarańczowego smoka, z którym tatuś był kiedyś na patrolu? I druuugi... No tatuś kiedyś na ceremonii usiadł obok mojego pierwszego nauczyciela, Pyzatego Kolca, ale nie wiedziałam, że oni się bardzo przyjaźnią. A mamusiu, kim jest twoja przyjaciółka? I co to za test zrobiliście z tatusiem? A wiesz, że ja też mam przyjaciółkę? Brzoskiwnkę! Ona jest moją siostrzyczką, ale też przyjaciółką! I mam przyjaciela, Świetlika! Eee... Mamusiu, a można mieć więcej niż jednego tatusia? No bo Świetlik ma na przykład dwie mamusie. – Zamilkła na chwilę, gdy język Ha'art dotknął jej noska. W odpowiedzi Goździk polizała mamusię po policzku, nim ta zdążyła zabrać pyszczek. Po chwili spuściła ślepia, niepewna, czy może zapytać o to... Ale jak nie od mamusi to od kogo innego ma się dowiedzieć! Zmrużyła ślepia, obserwując ziemię pod swoimi łapkami, a raczej swój ogonek, który wił się tak ciekawie obok nich. Westchnęła cicho, zbierając się na odwagę.
– A... Mamusiu, a jak przekonałaś tatusia do... No wiesz, żeby dał ci... no pisklaki, czyli nas? – Wyrzuciła z siebie słowa jednym tchem, kalecząc swoją wypowiedź. Nie podnosiła wzroku, do góry lekko... Zawstydzona? Chyba tak. Pomimo lekkiego zażenowania swoim pytaniem, młoda bardzo chciała uzyskać odpowiedź. Kto wie, może rada Uzdrowicielki przyda jej się w przyszłości?

: 22 wrz 2020, 17:47
autor: Żałobna Pieśń
Ha'ara wyszczerzyła lekko ząbki widząc jak córka cofa dłoń. Z jej pyska wydobyło się uspokajając "cśśś" gdy delikatnie złapała Melys za nadgarstek i praktycznie bez użycia siły próbowała wyprostować jej łapkę. Po chwilce poczuła, że córka nabiera odwagi i sama porusza swoją dłonią w jej kierunku.
~ To kochanie jest pilnik. Przynajmniej tak nazywają to ludzie. Służy do piłowania pazurków tak by były gładkie, błyszczące i śliczne. Spójrz na swój na przykład.~ Uśmiechnęła się kończąc pierwszy szpon i biorąc się za kolejny.
Oh! I jaką przydatną informację udało jej się od córki wyciągnąć. Wiedziała jak wygląda (mniej więcej) jeden z chłopców Basiorka. Wiedza przydatna.
~ Tata jest bardzo blisko z tymi kolegami wiesz? Bardzo... Bardzo blisko. A koleżanka mamy to Paqui. Łowczyni z wody. Em... To partnerka mamy. I generalnie z tatą sprawdzaliśmy jak wygląda... Em... No...~ Tutaj samica podrapała się po łbie, lecz po chwili przypomniała sobie, że sama poznała to słowo... Dużo wcześniej niż Melys. Nie powinna więc się o to zbyt martwić prawda?
~ Sprawdzaliśmy z tatą jak wygląda chędożenie pomiędzy samcem i samicą. Bo mama wcześniej próbowała z samicą, a tata z samcem. ~ Wyrzuciła to z siebie. Pewnie ta odpowiedź zrodzi gorsze pytania ale trudno. Raz matce śmierć. I tak lepiej jak ona jej to wyjaśni, a nie Basior. Już to widziała.
"Znajdź chętnego i spróbuj sama".
Z pewnością tak by jej powiedział. Wracając jednak do ich rozmowy i kolejnego pazurka samiczki.
~ Możesz się zapytać kolegów taty czy chcą być twoimi tatusiami. Bo Paqui z pewnością zechciałaby być dla ciebie drugą mamą.~ Uśmiechnęła się. W dodatku język jej córki był taki gładki. Szarlatanka cieszyła się z buziaka. Chwilę później jednak zauważyła drobną zmianę w mimice córki. No i samo pytanie jakie padło. Szarlatanka zaśmiała się chochliczo jeden paluszek opierając na brodzie córki podnieść ją do poprzedniej pozycji. Uśmiechnęła się szeroko.
~ No, a więc gdy będziesz już starsza. Tak dużo starsza, z twoim ciałkiem zaczną dziać się różne rzeczy. Urośniesz, wypiękniejesz, a grzywka pewnie urośnie i to będzie zwracało uwagę samczyków. W końcu przyjdzie taki dzień gdy ty i jakiś samczyk zdecydujecie się... Zbliżyć do siebie. Tak było pomiędzy mamą i tatą. Hormony podziałały, a że tata to silny i ładny samiec, a do tego się z mamą przyjaźni to... nie musieliśmy się długo przekonywać.~ Odpowiedziała spokojnie bo... przecież jej nie powie, że pewnego dnia dla śmiechu powiedziała mu: "Ej, a co będzie jak mnie wychędożysz?"

: 28 wrz 2020, 22:19
autor: Słodycz Ziemi
Młoda siedziała cierpliwie i podziwiała efekty pracy mamusi z pilniczkiem. Rzeczywiście, jej pazurki z każdym pociągnięciem tajemniczego przyrządu stawały się zgrabniejsze i bardziej kształtne. Musiała przyznać, że jej się to bardzo podoba. Goździk wyłapała także wiele szokujących informacji... Jak to mamusia i tatuś nie są razem tak na serio serio? Wiedziała, że jest to ciężkie ze względy na różne stada ale do tej pory myślała, że noo... rodzice są w stałym związku. Chociaż z drugiej strony czy to takie dziwne? Tatuś jest bardzo mądry i silny, a mamusia mądra i śliczna, nic dziwnego, że inne smoki i smoczyce domagają się ich uwagi. Każdej płci. Młoda potrzebowała chwili żeby dojść do takich wniosków. W tym czasie siedziała wyjątkowo cichutko jak na siebie, sprawiając wrażenie jakby była myślami w innym świecie. Doszła w końcu do jakichś wniosków.
– Aaa.. Mamusiu mogę poznać tą Łowczynię z Wody? Bo ja też będę Łowczynią tak! I będę do niej mówić ciociu, dobra? Bo ja mam jedną mamusię i jednego tatusia i nie chcę więcej. Tamta reszta to mogą być tacy wujkowie i ciocie. – Rzekła z pełnym przekonaniem w głosie, jakby na potwierdzenie swoich słów kiwając główką. Przekrzywiła łebek, gdy usłyszała wcześniej nie znane sobie słowo. Chędożenie? Co to jest niby?
– Eeee... Mamusiu, a co to jest chędożenie? To jest to co powiedział Strażnik, czyli zapładnianie samic? A mamusiu kiedy ja mogę spróbować tego... chędożenia? A to jest przyjemne? I co wtedy trzeba zrobić? A mamusiu, pokażesz mi z tatusiem o co chodzi w tym? I eee... Mamusiu, a wy się kochacie z tatusiem? I skąd wiadomo, że się kogoś kocha, inaczej niż siostrę? – Jak widać młoda dogłębnie zainteresowała się tematem. Także Ha'arze nie pozostało nic innego jak odpowiadać na pytania ciekawskiej Goździk. Oby tylko ich nie zignorowała teraz, gdy tak pobudziła jej rządzę wiedzy w tym temacie.
– A mamusiu, czy jeśli chcę z kimś robić to.. chędożenie to wystarczy, że podejdę i poproszę? A skąd wiadomo, że smok chce robić to chędożenie? Jakie to uczucie? Mamusiu opowiedz mi wszystko, proszę proszę proszę! – Zapiszczała jeszcze, podekscytowana. Przysunęła się bliżej mamusiu i wtuliła się w jej miękkie futerko. Tatuś niestety takiego nie miał.

: 29 wrz 2020, 13:20
autor: Żałobna Pieśń
A Szarlatanka pilnie ścierała pazurki córki nadając im odpowiedni kształt. Trochę z prawej trochę z lewej. W końcu pierwsza z łapek był skończona i bez większych ceregieli samica chwyciła w swoją dłoń drugą z łapek córki i powtórzyła proces z tamtejszymi pazurkami.
Za to związek jej i Basiora był... Czymś bardziej zawiłym niż włosy Goździk jeszcze chwilę temu. Bo generalnie żadne z nich nie myślało o sobie jako partnerach. Lubili się, byli przyjaciółmi i czasem lądowali w... różnych krzakach robiąc różne rzeczy ale to tyle. Nie było pomiędzy nimi głębszego uczucia bo zarówno ona jak i on oddali już swoje serca innym smokom. I w zasadzie... Tak było nawet lepiej. Chyba by się przekręciła jakby do Strażnika miała powiedzieć "tato".
Wracając jednak do rozmowy matki i córki. Samica uśmiechnęła się wesoło słysząc słowa Melys. No tak mamę i tatę ma jednego, ale Paqui... Z pewnością zechce zostać jej ciocią.
~ Oczywiście, że się poznacie i to pewnie niedługo. I z chęcią zostanie twoją ciocią.~ Uśmiechnęła się rozradowana pomysłem Paqui- cioci. Musi z nią porozmawiać by przy spotkaniu z Melys zawsze tarmosiła ją za policzki z tym słodkim "puci, puci".
Ha'ara miała realną ochotę zapaść się pod ziemię gdy córka zadała pytanie, którego oczywiście jej matka się spodziewała. Trochę nerwowo się zaśmiała układając we łbie odpowiedź dla Melys.
~ Chędożenie to jest... Zbliżenie pomiędzy parą smoków. I wtedy te smoki są dla siebie bardzo czułe. Czują też podniecenie i sam rytm chędożenia. Iii... Ty moje kochanie jesteś na to stanowczo za młoda. Sama zrozumiesz gdy będziesz gotowa, lecz na pewno nie stanie się to teraz lub zaraz. A co robić... Em... Wszystko zależy od roli i... pozycji. I nie, nie pokażemy ci z tatusiem. Raczej... To nie widok dla młodych ślepi. I nie kocham się z twoim tatą. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Można powiedzieć, że kochamy się po przyjacielsku o! A co do miłości. Czujesz ją w serduszku i brzuszku. Sama zrozumiesz kiedy kochanie. Pamiętaj jednak, że miłości się nie pogania.~ Wyczerpała temat prawda? Odpowiedziała na każde pytanie jej córeczki i chyba nie usłyszy kolejnych. Raczej.
No ale szczęście i radość matki nie trwała wiecznie bo pytania padły. Oh...
~ Mmm... Nie. Chędożenie musi być podparte zaufaniem do drugiego smoka i świadomością obu stron o tym czynie. Nie zawsze wystarczy poprosić. Czasem trzeba się postarać, zbudować klimat. I smok... Zwykle czuje gdy chce. Tak zwana chuć nawiedza jego umysł i czasem myśli tylko o tym. Jest mu ciepło, w głowie szumi. Chociaż jestem pewna, że u każdego smoka wygląda to ciut inaczej kochanie.~ Uśmiechnęła się akurat zmieniając szpony na łapce córki.

: 30 wrz 2020, 10:29
autor: Słodycz Ziemi
Patrzyła na pazurki, gdy mam je skrobała. Wyszczerzyła wesoło kły, widząc jakie są teraz piękne i ostre. Zaraz jednak powróciła do słuchania mamusi. Analizowała każde jej słowo, a co raz to nowsze pytania pojawiały się w łebku młodej. Na przykład bardzo interesowała ją ta Łowczyni z Wody.
– Mamusiu opowiedz mi coś o swojej partnerce. Jak się poznałyście? I czy ona jest tak ładna jak ty? Bo ja nie spotkałam jeszcze żadnej samiczki, która byłaby ładniejsza od ciebie. A ona jest miła? Lubi się bawić? A mamusiu, myślisz, że ciocia by mnie polubiła? A mogłabym zadać jej kilka pytań o polowania? Eeeee.... A mamusiu, skąd wiedziałaś, że no... chcesz być z samiczką, a nie z samcami? Czy to dlatego, że.... nie podobało ci się to chędożenie z tatusiem? Czy on zrobił coś nie tak? – Dopytywała młoda, chcąc dowiedzieć się o relacjach między smokami jak najwięcej. Mamusia pobudzała tylko jej ciekawość świata. Imbirka zaciągnęła się, wdychając przyjemny ciepły zapach lawendy, którym otoczona była Ha'ara. O może i o to także warto zapytać.
– Mamusiu, a jak ty to robisz, że zawsze tak przyjemnie pachniesz? I co to za zapach mamusiu? A wiesz, że mi się podoba bardzo zapach cynamonu i goździków? Tatuś chyba trafił z pierwszym imieniem. A da się tak zrobić, żebym pachniała na przykład cynamonem? No i eee.... jaj mam jeszcze ostatnie pytanie do tego chędożenia, dobra? Kiedy ty... Pierwszy raz poczułaś, że chciałabyś spróbować? Ile miałaś wtedy księżyców? Byłaś starsza ode mnie? – Słowa ponownie wysypały się z pyszczka młodej, a spojrzenie błękitnych ślepi przeniosła na Szarlatankę. Na razie miała takie pytania. Może wkrótce nasuną się jakieś nowe?

: 03 paź 2020, 13:58
autor: Żałobna Pieśń
Pazurki stawały się coraz ładniejsze bo i Szarlatanka dużo doświadczenia w piłowaniu miała. W dzieciństwie też miała takie zabiegi prowadzone przez Burdiga i czasem nie mogła zrozumieć jak smok może zapuścić szpony. Co prawda piłowały się one same, ale często miały brzydki kształt lub jakieś przebarwienia. Podstawą dobrej aparycji jest dbanie o siebie! Został jej ostatni szpon na przednich łapkach!
~ Emm... Jest słodziutka i śliczna. Poznałyśmy się jak... Byłam ledwie troszeczkę starsza od ciebie na pikniku. Twój dziadek zabrał mnie i Nesalę na tereny wspólne i Paqui akurat do nas dołączyła. Twojej mamie... Serduszko zabiło szybciej, a później jakoś... Doszłyśmy wspólnie do wniosku, że to miłość. I uwierz mi kochanie jest baaardzo miła. Z chęcią opowie ci o polowaniach i może też wyjawi jakieś sekrety mamusi.~ Uśmiechnęła się do córki pokazując ząbki.
~ I nie kochanie, chciałam być z samiczką bo tak podyktowało mi moje serce. Z tatusiem... Chędożyłam się już po zakochaniu się w Paqui.~ Jakby się teraz zastanowić... Czy Ha'ara robiła krzywdę swoim dzieciom mówiąc im otwarcie, że nie kocha ich ojca? Że są tylko przyjaciółmi. Kto wie... Na barku Ha'ary nagle pojawił się bialutki gołąbek o czarnym dziobie i błękitnych paciorkowatych oczkach. Pomknął on w kierunku granicy z wodą niosąc zaproszenie. Melys pozna ciocię szybciej niż sądziła.
O! Skończyła z przednimi łapkami więc wypadałoby... Od tylnej łapki Obietnicy zaczęła niczym malutki wężyk biec nitka, która... Zatrzymała się za zadkiem Imbirowej wybuchając w baaardzo dużą, mięciutką poduchę. Była czerwonego koloru i z pewnością miło się na niej siedziało o czym adeptka zaraz się przekona bowiem jej rozgarnięta mama... Pchnęła ją na poduchę by opadła na nią grzbietem. Teraz miała dostęp do tylnych łapek córki. Wpierw złapała lewą by po naciśnięciu największej poduszeczki (co powinno wysunąć bardziej pazurki) i je zacząć piłować.
~ To lawenda kochanie. Jedne z ziół leczniczych. Jej kwiatki bardzo ładnie pachną prawda? Mama wrzuca je do wody gdy bierze kąpiel i czasem naciera futro i grzywę wonnym olejkiem. Jeśli przyniesiesz mi ten... cynamon i goździki to spróbuję i tobie zrobić wonny olejek. Możesz zawsze wrzucać pałeczki cynamonu do wody i brać w niej kąpiel. Zbiorniczek tylko nie może być zbyt duży. Woda z jeziora czy rzeki nie zda egzaminu bo nie przejdzie zapachem. A co do pierwszego razu... Pierwszy raz poczułam, że chcę gdy w jaskini z Paqu miałyśmy tak ślicznie i klimatycznie. Miałam może z dwadzieścia parę księżyców. Tak działa smocze ciało kochanie. Twoja pierwsza chuć też przyjdzie w takim okresie.~ A to już niedługo... Ha'ara chyba nigdy nie oswoi się z byciem... Babcią.

: 03 paź 2020, 21:51
autor: Pasja Uczuć
Gołąbek musiał lecieć bardzo, ale to bardzo szybko, niesiony przez powietrzne prądy. Na tereny Wody dotarł niemal w kilkanaście uderzeń serca! Czy to nowy rekord wyścigów powietrznych maddarowych stworzeń? Tak czy inaczej, gdy ten dotarł do Paqui, ona zajmowała się kolejnym małym projektem. Od spotkania z ludźmi w jej łapki wpadło kilka kawałków metalu, a z wymienionym z siostrą ametystem – chciała zrobić coś ładnego dla tej bardziej puchatej mamy. Miała już w łepku jakiś pomysł, jednak im dłużej szlifowała swój kamyczek, tym bardziej zdawała sobie sprawę z tego, że będzie potrzebowała jeszcze jednego. Gołąbek jednak od razu wyrwał ją z pracy. Nauczona poprzednimi razami – już wiedziała, kto go wysłał. Gdy poczuła wiadomość... na moment zamarła w miejscu. Dziecko. Wiadomość mówiła, że chce ją poznać dziecko. I to nie byle jakie, a... jej partnerki. Pasja od dawna wiedziała, że to możliwe, w końcu sama ma dwie mamy, ale zrobiło jej się smutno, że... nie wiedziała o jajku. Czy to jedna z ich zabaw do tego doprowadziła? Ale... żadna z nich nie miała takiego prawdziwego, mięsnego kijka. Cóż, widocznie wszystko okaże się na miejscu. Paqui rzuciła wszystko, co miała aktualnie w łapach, by ruszyć biegiem na otwartą przestrzeń i otworzyć błoniaste skrzydła.
Gołąbek na szczęście zawierał także informację o tym, gdzie szukać Ha'ary, więc Pasja nie miała problemów z jego odnalezieniem. Tym razem wyjątkowo nie były to okolice Bliźniaczych Skał, ale skoro mają być tu z pisklakiem... to może to i lepiej.
Ten smok.
On nie wyglądał na pisklę.
Pasja zobaczyła dwie sylwetki już z daleko, z czego jedna, nieco bardziej żółto-pomarańczowa leżała aktualnie na plecach. W sumie z daleka nie różniła się wcale tak bardzo wielkością od puchatej partnerki Paqui. Powoli obniżała lot, kierując się na otwarty teren niedaleko nich, coraz to mniej machając skrzydłami i częściej je składając, momentami wręcz pikując w dół. Brązowołuska samica miała ze sobą oczywiście swoją torbę, jak i kolczyk z piórkiem Ha'ary w uchu. Nie potrzebowała niczego więcej.
Lądowanie zaliczyła miękkie, lecz długo nie pozostała w jednym miejscu. Niemal w podskokach zbliżyła się do dwójki samic, z nieco opuszczonym łepkiem skupiając przez moment wzrok na adeptce.
-Heej... – zaczęła miło, z lekka nieśmiało, nie bardzo wiedząc, jak powinna się zachować w takiej sytuacji. W końcu... nie na co dzień dowiaduje się takich rzeczy, Pyszczek Pasji, choć z lekka niepewny, nadal zdobił ciepły uśmiech. Kątem oka spojrzała na partnerkę i... no nie mogła inaczej. Nagromadzone w niej powietrze uciekło w wydechu przez otwarty pyszczek, gdy mrużąc ślepia, wtuliła łepek w szyję ukochanej, ocierając się i zyskując znów nieco swobody. Po powitaniu, jej wzrok znów skupił się na młodszej samiczce, tym razem nieco pewniej.
– Czy... czy jesteś cóleczką Paqu? – spytała.

: 17 paź 2020, 19:48
autor: Słodycz Ziemi
Imbirka wyciągnęła przed siebie łapkę przyglądając się idealnie równym i ostrym pazurkom. No no, jej mamusia była naprawdę wielozadaniowa. Nie dość, że leczy konające smoki to jeszcze potrafi tak bardzo zadbać o siebie i innych... W swoim życiu młoda nie spotkała jeszcze innej smoczycy, która tak bardzo zwracałaby uwagę na swój wygląd. I za to między innymi kochała Ha'arę, za tą nietypowość, wyjątkowość. Nie chciałaby innej mamusi, Szarlatańska jest idealna w tej roli!
Młoda spojrzała ze zdziwieniem na jakąś podejrzaną czerwoną rzecz, która wyrosła tuż przy niej i nim zdołała sprawdzić co to takiego, została pchnięta na tą rzecz. I przyjemnie się zaskoczyła, czując cudowną miękkość przedmiotu. Rozsiadła się wygodniej i pozwoliła mamie działać dalej z jej pazurkami.

– Mamusiu ty jesteś najładniejszą samiczką jaką znam, wiesz? A gdzie mogę zdobyć taki pilniczek, żebym mogła sama zajmować się swoimi pazurkami? I tak, bardzo chętnie pokażę ci cynamon i goździki. Eeeee a mamo mam inne pytanie. Czy twoja partnerka... Nie miała nic przeciwko temu, że ty i tatuś się chędożyliście? Czy no wiesz... Nie była zazdrosna? – Rzekła, obserwując uważnie magicznego gołąbka. Ojej, a cóż robi mamusia? Miała już zapytać ją dokąd leci jej gołąbek, gdy mama zaczęła bardzo interesujący temat. Ach... A więc Goździk musi jeszcze zaczekać... Ta rozmowa... wiele wniosła do jej życia. Nie wyobraża sobie, że mogłaby pytać kogoś obcego o takie sprawy. Jak dobrze, że Obietnica tak chętnie udziela Imbirce instrukcji obsługi swojego ciała. Bo... Jak nie ona to kto? Tatuś? Raczej nie.
Nim młoda przypomniała sobie o białym gołąbku, w polu widzenia pojawiła się obca smoczyca. Imbirka zmrużyła ślepia, jednakże nie potrafiła rozpoznać przybywającej samiczki. Gdy ta była już bliżej, po zapachu dało się rozpoznać, że jest to członkini Stada Wody. Adeptka uśmiechnęła się wesoło, bo im więcej smoków tym lepiej! Nie odezwała się jednak dopóki nie zrobiła tego Wodna. W tym czasie obserwowała jej zachowanie, względem mamusi, dochodząc do wniosku, że oto stoi przed nią we własnej osobie ta tajemnicza Paqui! Nie czułą się w żadnym wypadku nieswojo, wręcz pieszczoty Łowczyni do Ha'ary wytworzyły jakieś takie ciepło w serduszku młodej. Ojej... One faktycznie tak ślicznie razem wyglądały... Tak dopasowane do siebie. Goździk aż westchnęła cichutko. I nagle nastało pytanie, którego nie spodziewałaby się w żadnym przypadku. Córką? Jaką córką? Przecież.... ona ma tylko jedną mamusię i jednego tatusia... Poderwała się z miejsca, zapominając o mięciutkiej czerwonej poduszce i pilniczku

– Czy... To ty jesteś Paqu? Eee... Cześć. No... Ja jestem córką Ha'ary – Wskazała łapką na futrzastą samiczkę i powróciła spojrzeniem ponownie na Łowczynię Wody. – No i moim tatusiem jest Basior Lancetowaty. – Dodała ciszej, obserwując reakcję Wodnej. Czy mamusia jej nie powiedziała w takim razie o tatusiu, ze mają razem dzieci? Czy.... Paqu będzie rozczarowana?
– Ja.... chciałabym żebyś była moją ciocią. Czy ty też byś chciała? – Zapytała i jeśli Pasja Uczuć jej pozwoliła, to młoda wyciągnęła się na tylnych łapkach i polizała ją czule po policzku.

: 29 paź 2020, 0:41
autor: Żałobna Pieśń
No, a dało się inaczej? Smoki są wzrokowcami i pierwsze wrażenie może rzucać wygląd. U Ha'ary od zawsze roztaczał on aurę niepozorności pokazując ją jako mniejsze i słabsze stworzenie. Wykorzystywała to oczywiście, ale też lubiła zwyczajnie... Cieszyć oko. To taki samiczy atut prawda? No i śmiesznie gdy spotka wyjątkowo emm... niewyżytego samca, którego ciało samo reaguje tylko na jej widok.
Przy zadnich łapkach Melys pazurki trochę bardziej spiłowane były w naturalny sposób więc... Wystarczyło jej tylko lekko poprawić. Nic wielkiego prawda? Pilniczek w łapach Obietnicy chodził w tą i w tamtą, aż wiórki leciały. Ona sama uśmiechnęła się szeroko na słowa córki zerkając na nią spod grzywy.
~ Dziękuję kochanie, ale to w małym stopniu moja zasługa. Ty też o siebie trochę zadbasz i wszyscy będą się oglądać za... zależy co wyeksponujesz. A co do zazdrości... Rozmawiałyśmy o tym. Twoja mama czasem trochę chyba zbyt lekko do tego podchodzi. Potrafi powiedzieć nie, ale gdy obierze sobie jakiegoś smoka za "cel" tak już raczej do czegoś dojdzie. Paqui nie miała z tym problemów. Jeśli jednak ma... Dobrze to ukrywa.~ Stwierdziła wzdychając cicho. Nawet jeśli łowczyni by ją zapewniała tysiące razy tak nigdy nie będzie pewna tego co kryje się w serduszku Pasji. Zawsze więc istniała ta niepewność.
Oh, o wilku (Ha'ara wciąż uśmiechała się szeroko na myśl o ich zabawie) mowa. Samiczka obróciła się do łowczyni machając jej zajętą do tej pory piłowaniem pazurków łapką. Cmoknęła do niej wesoło.
~ Cześć kochanie. Szybciutko ci zeszło, nie byłaś zajęta? Emm... Właśnie. To jest Goździk- córka moja i Tłuścioszka, pamiętasz jak ci o nim opowiadałam? Bardzo chciała cię poznać.~ Rzuciła jakby chcąc pokrzepić zapewne lekko niepewną Paqui, która właśnie zaczęła się do niej przymilać. Co?! Ho- ho! Ha'ara zamruczała, aż milusio na pieszczotę lecz sama nie pozostała na długo dłużna wpierw dając Paqui soczystego całuska w policzek, a później miziając delikatnie zielonkawe podgardle.
No i reszta stała się dość szybko. Paqui zadała pytanie, Melys poderwała się z podusi lekko strasząc swoją mamę, która od razu się odsunęła i... z niepokojem zerknęła na obie samice. W głębi duszy powtarzała sobie mantrę o prostej budowie "niech się polubią". Ciocią... Szarlatanka zerknęła na partnerkę uśmiechając się niepewnie. Same zachowanie Goździk wręcz ociekało słodyczą więc może... Pasja się zgodzi?