Strona 28 z 30
: 20 sie 2021, 10:24
autor: Jutrzenka Serc
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Samiczka pokiwała lekko łbem. Nie działo się wśród smoków dobrze, bo część uciekała, część nie wracała do obozu, a część spała.
–
Dziękuję, Modraszko. Dziękuję, że chcesz się spotykać... – Powiedziała ciszej i delikatnie otuliła się ogonem. –
A jak u Ciebie w stadzie? Jak się czujesz? Jeśli mogę zapytać. – Zagaiła cicho, licząc, że wejdą na ciekawszy i przyjemniejszy temat dla obojga.
: 30 sie 2021, 22:06
autor: Aria Ciszy
Czy on był przyjemny dla Ari? Nie bardzo. Ale co tam, można pogadać.. Na jej pysk wpełzł smutny uśmiech.
– Ostatnio nie działo się najlepiej, było takie wspólne spotkanie i smoki się.. pobiły. To znaczy, jeden był atakowany, który się nawet nie bronił. Nie cierpię przemocy, od tego czasu krążę po terenach wspólnych, ewentualnie w okolicach areny, żeby kogoś wyleczyć, jednak nie mogę przestać o tym myśleć. – powiedziała smutno. Znów zasmucała koleżankę.. jeszcze zaraz sobie pójdzie i znów będzie sama. Nawet taka lakoniczna uzdrowicielka potrzebuje czasem towarzystwa inne smoka.
– Z weselszych rzeczy, to ostatnio udało mi się oswoić dwójkę kompanów. Dotrzymują mi towarzystwa, jak snuje tu sie samotnie, są wspaniali, może zaraz się pokażą. – zaśpiewała, nieco bardziej ożywionym głosem. Rozejrzała sie, ale nie zauważyła tych dwóch gamoni.. pewnie się ganiają wzajemnie.
Dodano: 2021-08-30, 22:06[/i] ]
//karmienie
Aria przyszła z Cierniem w wyznaczone miejsce. Ten był bardzo głodny i chciał wchłonąć jakiś kamień. Dla odmiany umówiła się na spotkanie z Cynamon, będzie kontynuacja ich nauk łowieckich plus ten tu się nażre. Przysiadła na tyłku, wysłała mentalny przekaz do ziemnej, po czym rozpoczęło się oczekiwanie. Cierń jak to on, latał wesoło wokół głowy kompanki w postaci ćmy. Zastanawiał się czego tu nie zmalować, jak to on. Fenek był gdzieś w pobliżu, ale pozostawał w ukryciu.. pewnie zwęszył jakiś skarb czy co. Nie ważne, on akurat już swoją racje dostał!
: 30 sie 2021, 22:08
autor: Słodycz Ziemi
Goździk przybyła na wezwanie swojej dawnej uczennicy, mierząc ją uważnym spojrzeniem. Młoda wyrosła. Wyładniała. Ciekawe jak sobie radzi.
– Dzień dobry, Modraszko. Jak ma na imię Twój kompan? – Zagadnęła ją, szukając w międzyczasie kamyczka w skórzanej torbie, którą miała przewieszoną przez szyję. Podała onyks cieniowi i przeniosła spojrzenie na Wodną.
– A więc kamuflaż huh? Opowiedz mi więc co wiesz o nim.
// onyks dla Ciernia
: 30 sie 2021, 22:14
autor: Aria Ciszy
Oh, jak szybko przybyła! Aria nie zdążyła się nawet zdrzemnąć, a proces ten rozpoczynał się, no.. prawie od razu! Cierń rzucił się na żarcie, wchłaniając onyks. Dobre, nawet bardzo! Zabuczał w podziękowaniu, latając wesoło w postaci ćmy.
Aria wpierw wpatrywała się w Cynamon, lekko zamulona, trzeba gadać..
– To Cierń.. cień – powiedziała melodyjnym głosem pozbawionym emocji. Oho, już nauka, nawet nie zdążyła się na nią przygotować mentalnie..
– Kamuflaż służy do tego, aby się ukryć. – odpowiedziała beznamiętnie. Nie lubiła nauk łowieckich, bo wiązały się z brudzeniem łusek. No, ale, nie chciała aż takiej przykrości robić łowczyni, wiec coś tam wydukała.
: 04 wrz 2021, 19:48
autor: Słodycz Ziemi
Uśmiechnęła się do cienia, a Uzdrowicielce kiwnęła głową. No nie była to satysfakcjonująca odpowiedź, takich oczekiwała od piskląt, nie dorosłych smoków. Ale.. Tak na prawdę lepsze to niż nic. Może Aria potrzebowała chwili by się rozkręcić.
– To prawda. By ukryć siebie, coś cennego, a nawet kogoś, kto nie potrafi zrobić tego sam. A skoro jesteśmy już przy ukrywaniu, na pewno znasz zabawę w chowanego, pewnie nie raz bawiłaś się w to ze swoimi rówieśnikami. Powiedz mi proszę, co było najważniejsze aby nie zostać znalezionym? Jak się zachowywałaś, na co zwracałaś uwagę? – Zwróciła się do Wodnej, mierząc ją uważnym spojrzeniem.
: 13 wrz 2021, 20:54
autor: Aria Ciszy
Cholera, oczywiście, że nie starczyło.. Raz, musiała gadać, dwa pewnie będzie musiała się taplać w gnoju. Na myśl o tym drugim skrzywiła się lekko, brudne łuski, dramat.. Cóż, pora udzielić bardziej wyczerpującej odpowiedzi.
– Zacierać ślady, ukrywać zapach, wybrać kryjówkę zgodną z barwą ciała, lub zakryć kolor.. czymś pasującym do otoczenia, dodatkowo maskującym zapach... – mówiąc to lekko ją zatkało, wyobraziła sobie swoją osobę utaplaną w gnoju.
Ogarnęła się, odrzuciła lekko głowę do tyłu i kontynuowała swoją jakże dosadną wypowiedź.
– ...Zapach można maskować za pomocą.. silnie wonnych ziół, istnieje możliwość ukrycia siebie za pomocą maddary, albo w błocie brr... – wykoncypowała lekko śpiewnym głosem. Po prostu.. nie, jak można lubić się brudzić? Niedorzeczne. Była rozdarta, z jednej strony chciała wiedzieć, jak się kamuflować, z drugiej, tak tego nie lubiła.
– Wybacz, nie lubię brudzić łusek, stąd moje reakcję. – dodała, rozbrajająco szczerze. Przed kimś innym by tego nigdy nie powiedziała, ale darzyła ziemną zaufaniem i lubiła na swój sposób. Najwyżej ją wyśmieje, trudno.
Las przy Skałach
: 15 lut 2023, 1:05
autor: Rytm Słońca
Khamsin dość niepewnie wkroczył z ziem swojego stada, w którym był jeszcze świeżo-pieczonym początkującym na tak zwane "tereny wspólne". Był ciekaw tego, czy może uda mu się tu spokać jakiegoś innego smoka, z jeszcze innego stada, choć z drugiej strony nieco się tego obawiał. Niby Khamsin miał łatwo wyczuć, kiedy przez przypadek przekroczyłby nieprzekraczalną granicę, ale z drugiej strony co, jeśli akurat on... nie da rady tego dostrzec? Tak jak nie potrafi zrobić żadnej innej miny od tej, która zastygła na nim na wieki?
Idąc przez przemarznięty las już o mały włos nie pogrążył się w swych skomplikowanych myślach, gdy poczuł nagle słodką, przyciągająca, piękną woń... Powąchał nosem w powietrzu kilka razy, odwrócił łeb i...
– O rety. Ale piękny. – Powiedział sam do siebie płaskim głosem widząc, jak spośród śnieżnych zasp jakimś cudem przebija się spory, różowy kwiat. Wyglądał jak kwiat opuncji! Rozejrzał się dookoła. Z pewnością to nie była pułapka, prawda? A może Duch Mody obdarował go nim pokazując, że razem z rodzeństwem tu jest i je wspiera! Całkiem możliwe.
Jakoś tak... po podejściu do niego jego prawa, przednia łapa sama wsunęła się pod rozłożyste, piękne kwiecie. Wpatrywał się w niego swymi czarno-srebrnymi oczami jak zahipnotyzowany, i w zasadzie pomyślał, że lepiej byłoby go nie zrywać i nie psuć lokalnej flory, ale... zanim dokończył ów myśl, było już za późno. Nawet nie zarejestrował kiedy uniósł go bliżej swego pyska i przymknął lekko ślepia, by zaciągnąć się tym cudownym zapachem... Nawet opuncje tak dobrze nie pachniały. Potem jednak poczuł, że jego umysł zalewa wydma dziwnych pytań, nad którymi dogłębnie jeszcze nigdy się nie zastanawiał. Poczuł się w tym stanie... trochę nieprzyjemnie, ale dziwnie znajomo. Pytania szumiące jak morze, lawirujące wokół swej rozbitej rodziny, trzymającego się razem rodzeństwa, Skorpusia... te wszystkie stada, członkostwa, proroki, dziwni bogowie-nie bogowie... oraz inne tematy, nad którymi jeszcze nigdy dotąd nie rozmyślał, bo w sumie nie znając żadnych innych smoków oprócz rodzeństwa i mamy... nie miał jak to robić.
Las przy Skałach
: 25 lut 2023, 12:53
autor: Narrator
Pochwytując kwiat, Khamsin poczuł jak jego zapach intensyfikuje się jeszcze bardziej, jednocześnie delikatnie łagodząc jego poruszone zmysły. Zdawał się nie emanować żadną konkretną magią, lecz całkiem możliwe, że była po prostu niewyczuwalna. Coś musiało się w nim jednak kryć, gdyż wraz z uniesieniem wzroku młody dostrzegł kołyszącą się w powietrzu różową nić, niczym nieskończoną, rozerwaną pajęczynę. Gdyby za nią podążył, zorientowałby się, że do jego myśli zaczynają wlewać się kolejne obce słowa, tym razem jednak nie w formie pytań, a odpowiedzi. Zupełnie jakby niechcący usłyszał coś, czego nie powinien.
Miał wrażenie iż może tyczyć się to osoby, którą może znaleźć na drugim końcu nici.
Khamsin
Pierwsze miejsce docelowe
szepty
Czego Ci brakuje?
Światła
Czym jest przyjaźń?
Towarzysz na dobre i na złe
Czym jest dla ciebie wiedza?
Kluczem i drogą
Co chciałbyś zapewnić swoim bliskim?
Bezpieczną przystań
Jak upewniasz smoki, które darzysz sympatią, że czujesz się przy nich szczęśliwie?
Zapewmiam im komfort
Czego boisz się najbardziej?
Śmierci czy utraty blisich
Jakie jest twoje najskrytsze pragnienie?
Bezpieczny azyl
Ulubiony kamień szlachetny?
Szafir
Jaka jest twój ulubiony przysmak?
Owoce w miodzie
Jaki jest Twój ukochany smak?
Słodko ostry
Co jest dla ciebie najważniejsze?
Bezpieczeństwo dla bliskich
Jaki prezent najbardziej by cię uszczęśliwił?
Inna dusza lub słodkie
Co ciekawe, w pewnym momencie manifestująca się w powietrzu nić rozwarstwiła się, tworząc kolejną odnogę. Mógł zbadać ją później, jeśli miałby ku temu ochotę. Jej towarzyszyły zupełnie inne szepty.
Drugie miejsce docelowe
szepty
Czego Ci brakuje?
Jawy.
Czym jest przyjaźń?
Nie wiem.
Czym jest dla ciebie wiedza?
Wiedzą.
Co chciałbyś zapewnić swoim bliskim?
Swoja obecność.
Jak upewniasz smoki, które darzysz sympatią, że czujesz się przy nich szczęśliwie?
Dam mu kwiaty. Dużo.
Czego boisz się najbardziej?
Braku zmian.
Jakie jest twoje najskrytsze pragnienie?
Zobaczyć matkę i rodzeństwo
Ulubiony kamień szlachetny?
Różowy jaspis
Jaka jest twój ulubiony przysmak?
Kwiat goździków, dzięgielu, koniczyna
Jaki jest Twój ukochany smak?
Pikantność
Co jest dla ciebie najważniejsze?
Moje własne dobro
Jaki prezent najbardziej by cię uszczęśliwił?
Bukiet pełny różnych kwiatów.
//pierwsza ścieżka to osoba wybrana
//druga ścieżka to ktoś wybierający ciebie
Las przy Skałach
: 25 lut 2023, 15:49
autor: Rytm Słońca
Poruszony tym niecodziennym zjawiskiem samiec zdecydował się na podążanie za ścieżką, którą prowadziła go dziwna, niewyczuwalna magia. A może to po prostu jedna z tutejszych roślin, które są smokożerne i próbuje go teraz gdzieś zwabić i zjeść?! Niee, gdyby takie tu były na pewno ktoś ze stada ostrzegłby go przed nimi. Plus, nigdy czegoś takiego podobnego nie widział na ślepia, więc możliwe, że nawet i nie istniało. Wsłuchując się w prowadzące go ciche, miłe szepty do uszka powolnym, lekkim krokiem zaczął stąpać w stronę, w którą prowadził go kwiat. Pierw oczywiście, żeby nie trzymać go cały czas w swej łapce założył go sobie między rozdwojone końcówki rogów na łbie, po prawej stronie.
//zt
Las przy Skałach
: 17 mar 2023, 16:50
autor: Minoderia Mirażu
- Wolność nie niosła ze sobą takiego uczucia, jakie nieść powinna w jej mniemaniu. Pozostawienie Urthemiela w tyle, by od tego momentu móc zająć się samą sobą, nie sprawiło, że samica poczuła się wyzwolona. Brakowało jej charakterystycznego uczucia towarzyszącego zrzuceniu ze swych barków niewyobrażalnego ciężaru. Odmienność sytuacji, w jakiej się znalazła, wywołała w niej swego rodzaju niepokój. Nigdy wcześniej nie była sama, a od teraz winna była poradzić sobie bez samca, który w teorii był jej przyszywanym bratem. Niewielki obłoczek chłodnej mgiełki uleciał z jej pyska wraz z westchnieniem, gdy zadzierała łeb ku górze. Nie miała pojęcia, cóż ze sobą począć. Przez całą swą wędrówkę nie natknęła się w tym borze na najmniejszy choćby trop, niosący się zapach przykrytych śniegiem owoców, nie posłyszała bliskiego okrzyku ptaków. Zupełnie tak, jakby rajski świat, o którym dane było im obojgu posłyszeć, stał teraz opustoszały i całkowicie martwy. Była to wizja zdecydowanie przerażająca, lecz takiej Sytherai nie chciała do siebie dopuścić. W najgorszym wypadku uda się w dalszą podróż, albo zdechnie tu z głodu.
Las przy Skałach
: 17 mar 2023, 23:12
autor: Władca Przeznaczenia
Aventus rzadko wychodził poza tereny swojego stada. Nigdy nie był zbyt towarzyski, nie widział również potrzeby, aby spoufalać się ze smokami z innych stad. Zresztą, miał wystarczająco dużo problemów z relacjami wewnątrz własnej grupy. Nie potrzebował kolejnych.
Tym razem jednak było inaczej. Był zmęczony Słońcem, potrzebował chwilę pobyć z dala od nich, aby odpocząć od gwaru stadnej gromadki. Szedł powolnym krokiem przez tereny wspólne, a jego głośne, ciężkie kroki bez wątpienia były słyszalne dla wszystkich znajdujących się w pobliżu. Jego szkarłatne ślepia powoli przeniosły się na samicę, gdy ta znalazła się w zasięgu wzroku, nie zwrócił jednak na nią większej uwagi, planując jedynie minąć ją bez słowa, o ile nie zostanie przez nią zaczepiony.
Las przy Skałach
: 18 mar 2023, 20:12
autor: Minoderia Mirażu
- Fakt wszechobecnej pustki, jeśli chodziło o jakiekolwiek inne życie za wyjątkiem roślinności, był niebywale demotywujący. Pomruk przepełniony irytacją wymknął się spomiędzy wyschniętych, dotkniętych pragnieniem warg, gdy Sytherai odrzuciła sprzed siebie niewielki kamień o nierównych krawędziach. Być może przybycie tutaj nie rozwiązywało problemów ani jej, ani Urthemiela? Odnalezienie go również było pewnym wyjściem – z pewnością wspólnie łatwiejszym okazałoby się podjęcie decyzji, co czynić dalej. I byłaby zawróciła, usiłując wytropić pozostawionego za sobą wywerna, gdyby nie masywna sylwetka, jaka zmierzała właśnie w jej stronę.
Smok. Żywy, najprawdziwszy smok, przyozdobiony kolcami, taszczący złożone przy swych bokach skrzydła, miotający ogonem na strony. To obudziło w Sytherai przeczucie o uśmiechu losu i byłaby zerwała się truchtem, by dobiec samca, gdyby nie wstrzymała burzy emocji, jaka przeszła właśnie przez najmniejsze nawet z jej myśli. Nie uczuła przed olbrzymem strachu, choć definitywnie niepokojącymi były gigantyczna postura, a przede wszystkim fakt spotkania funkcjonującego w stadzie smoka przez przybysza zza granicy obcującego teraz na ziemiach, które pachniały wszystkimi stadami jednocześnie. Mimo to zaryzykowała i zbliżała się ku niemu spokojnie, rozluźniając sylwetkę na całej długości, ozdabiając pysk łagodnym, przyjaznym grymasem. Zadarła łeb ku górze, by spojrzeć mu w ślepia i zwolniła, zatrzymując się w moment.
– Cześć, nieznajomy! Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo cieszy mnie Twój widok. – westchnęła z widoczną ulgą, przynajmniej pozorną. Nie była wszak niemądra, smocze zapachy mimo wszystko były tu całkiem aktualne. Z drugiej jednakże strony, bacząc na ulotność smoczego życia... – Czy na tych terenach w ogóle się ktoś pojawia? Włącznie ze zwierzyną? Nie spotkałam żadnej do tej pory...
Kontrolowała głód całkiem sprawnie, nauczyła się tego jeszcze wtedy, gdy wraz z Urthemielem mieli okazję wychowywać się w tak trudnych warunkach, cechujących okolicę wulkanu. Mimo wszystko, nie będąc teraz wyjątkowo konającą z głodu, wciąż miała świadomość tego, iż stan ten był nieunikniony i prędzej czy później da o sobie znać szczególnie dotkliwie. O polowaniu musiała więc pomyśleć zawczasu.
– Och. Mam na imię Sytherai. – zreflektowała się i uraczyła górskiego przepraszającym uśmiechem, którego obecność nierzadko ją samą przyprawiała o mdłości.
Żar Słońca
Las przy Skałach
: 19 mar 2023, 15:55
autor: Władca Przeznaczenia
Zatrzymał się, gdy tylko nieznajoma do niego podeszła, powoli przenosząc na nią wzrok. Uniósł delikatnie łuki brwiowe, wpatrując się w nią, jakby była niespełna rozumu. Smoczyca, która pierwszy raz go widziała, cieszyła się na jego widok? Najwidoczniej pomylił jej się z kimś innym. Albo samica była już tak zdesperowana, że na widok każdego napotkanego smoka cieszyła się jak pisklę.
Na pytanie odnośnie tego miejsca przechylił nieco łeb. Może była pozbawiona zmysłu węchu? Tak czy inaczej, on doskonale czuł woń smoków, wszechobecną, wręcz duszącą mieszaninę zapachów różnych stad. Dla niego odpowiedź była oczywista.
– Tutaj raczej zwierzyny nie znajdziesz. Na terenach nienależących do żadnych stad przebywa wiele smoków, a co za tym idzie, zwierzyna się płoszy. Musisz spróbować gdzieś indziej.
Odpowiedział od niechcenia, niezbyt zainteresowany wnikaniem w dokładniejszy powód. Po prostu nie było tu zwierzyny i tyle. Tylko ten fakt się liczył. A dlaczego tak było? Czy to za sprawą smoków, klimatu, czy też Bogów? Nie miało to znaczenia, dlatego podał jej możliwie najprostszy do zrozumienia powód.
– Żar Słońca.
Również się przedstawił, gdy nieznajoma zdecydowała się zdradzić mu swoje imię. Nie odwzajemnił jednak jej uśmiechu. Rzadko się szczerze uśmiechał, nie nadużywał więc tego gestu, aby nie wprowadzać innych w błąd.
Sytherai
Las przy Skałach
: 19 mar 2023, 16:52
autor: Minoderia Mirażu
- Skinęła łbem, słysząc wyjaśnienie. Westchnęła i zastanowiła się widocznie, błądząc ślepiami po gruncie, jaki miała przed sobą. Jeżeli na tych terenach zwierzyna się nie pojawiała, gdzie w takim razie winna była polować?
– Dziękuję. – zaczęła tuż po tym, jak się przedstawił. Najwidoczniej nie trafiła na typ pogodnego rozmówcy, który z zapałem dzielił się wszelkimi informacjami korzystnymi dla przetrwania z tymi, którzy byli potencjalnie tutaj zagrożeni. W ewentualności nie darzył szacunkiem tych, którzy nigdzie nie przynależeli. Skrzywiła się w duchu na tę myśl, zaraz podnosząc wzrok z powrotem ku górskiemu olbrzymowi. – Wiesz może gdzie w takim razie dane byłoby mi polować? Nie chciałabym naruszać czyichkolwiek terenów nieproszona, jednocześnie... głód potrafi być bezlitosny.
Ciekawe, jak zamierzał poradzić sobie Urthemiel. Czy wiedział już o tutejszym braku zwierzyny łownej, czy w dalszym ciągu błądził tu jak zbity wilczur, próbując wypatrzeć najmniejszego chociażby zająca? Spięła się nieco na myśl, iż znienawidzony, przyszywany brat radzić mógłby sobie lepiej od niej w sytuacji, w której znaleźli się tak naprawdę oboje.
Żar Słońca
Las przy Skałach
: 19 mar 2023, 18:06
autor: Władca Przeznaczenia
Wpatrywał się swoimi szkarłatnymi ślepiami w smoczycę, obserwując każdy jej ruch. Aventus mimo, że nie okazywał ani wrogości, ani też niechęci, był niesamowicie nieufny wobec nowo poznanych smoków. Sytherai nie była wcale wyjątkiem, podchodził więc do jej słów z dużym dystansem. Nie widział jednak problemu, aby odpowiadać na pytania, które mu zadawała.
– Wątpię, żebyś znalazła tu miejsce do polowania, które nie znajduje się wewnątrz granic któregoś ze stad. Musiałabyś negocjować z przywódcami, aby udzielili ci pozwolenia na przekroczenie granicy. Oczywiście, nie zrobią tego za darmo, więc musiałabyś zaoferować im coś w zamian, szczególnie teraz, gdy Wolne Stada mają problemy z łowcami smoków.
Wzruszył jedynie barkami. Sam nie wiedział, co mogłaby mu zaoferować, gdyby został poproszony o dostęp do granic. Część łupów? O ile dużo by polowała, z pewnością mogłaby się dobrze przyczynić dla stada. W końcu, niektóre smoki z jego stada uwielbiały błyskotki oraz góry mięsa. Często używali stadnego skarbca i zapasów dla własnych korzyści. Z pewnością stado Słońca nie zbiedniałoby, gdyby jeden smok więcej dla nich polował.
Sytherai
Las przy Skałach
: 19 mar 2023, 18:35
autor: Minoderia Mirażu
- Zdawała się nie być szczególnie zestresowaną uważnym spojrzeniem wodzącym za każdym, najmniejszym chociażby drgnięciem jej mięśni. Zrozumienie wdarło się na jej pysk, co stałoby się nawet mimowolnie – Sytherai liczyła się bowiem z możliwymi trudnościami na tym poziomie od momentu, w którym puste tereny dały się jej we znaki. Przysiadła na ziemi i bezpardonowo podrapała się z użyciem tylnej łapy, znikającej w gęstwinie rudego włosia, gdy zginała giętkie ciało, aby być w stanie sięgnąć swędzącego miejsca.
– A więc łowcy dotarli również tutaj? To właśnie przed nimi szukałam schronienia, pozostawiając za sobą rodzinną wyspę, wiesz? Co za ironia. – kolejne westchnięcie wyrwało się samotniczce. – Całkiem to stosowne, by oczekiwać zapłaty w zamian za pomoc, nawet, jeżeli to tylko użyczenie terenów, no nie? W końcu to wciąż stadne tereny... Czy mógłbyś proszę naprowadzić mnie, z kim powinnam porozmawiać w tej sprawie? Niczego nie wiem, jeśli chodzi o politykę waszych stad i ich przywódców, a nie pozostałabym dłużna, gdybyś zechciał wskazać mi odpowiednią drogę.
Posłała Żarowi kolejny uśmiech – zupełnie pisklęcy, jak gdyby prosiła rodzica o zgodę na wyjście z kolegami nad rzekę.
Żar Słońca
Las przy Skałach
: 19 mar 2023, 18:51
autor: Władca Przeznaczenia
Wzrok, mimo, że nie był nachalny, pozostawał ciągle czujny. Nie widział w młodej samiczce zagrożenia. Był rosłym, umięśnionym samcem, który mógłby w jednej chwili unieruchomić ją samą masą swojego ciała, nie wspominając już o sile samych mięśni. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że większość tak niepozornych smoków dość dobrze władała magią. Nie wiedział, jak smoczyca zareaguje, gdy poczuje się zagrożona.
Wydawała się jednak na tyle rozluźniona i swobodna, że nie był w stanie ją posądzić o wrogie intencje. Młódka wydawała się niezwykle naiwna, a przez to, niegroźna.
– Tak, dotarli aż tutaj. Nie jest to zresztą nic dziwnego. Szukają smoków, a Wolne Stada są chyba największym ich skupiskiem w przeciągu setek lotów. – Wzruszył barkami. – Większość przywódców używa członów swoich stad w imionach. Jedynym wyjątkiem jest Infamia Nieumarłych, która przewodzi stadem Mgieł. Przywódcą Ziemi jest Pasterz Ziemi, a Słońca ja.
Odpowiedział, naprowadzając ją tym samym na osoby decyzyjne w kwestii użyczania terenów do polowań. Teraz, gdy już znała imiona, mogła wybrać kogo tylko chciała. Jego ton głosu nie zmienił się ani odrobinę mimo tego, że właśnie zdradził jej, że jest przywódcą jednego ze stad. Dla niego była to już codzienność, nie zwracał więc na to większej uwagi. Szczególnie że tu, na terenach wspólnych, nie miał żadnej władzy.
Sytherai
Las przy Skałach
: 19 mar 2023, 19:10
autor: Minoderia Mirażu
- Okazuje się tym samym, że miejsce, robiące za mitycznie wręcz brzmiącą, smoczą ostoję, również padło ofiarą łowców w ilości... sporo. Z drugiej jednakże strony, pozostanie na wyspie wraz z Urthemielem oznaczać musiało pewną śmierć z ich rąk, toteż wybór zdawał się być oczywisty, jeżeli chodziło o wyruszenie w podróż bądź nie. Słuchała samca uważnie, nie spodziewając się naturalnie, że wymieni jeden z członów własnego imienia jako ten, którym posługują się przywódcy. Powoli odjęła łapę od szyi i pochyliła łeb w geście uniżoności, z nerwowym prychnięciem, choć wcale nie poczuła się zażenowana swoim zachowaniem. Istotnie, miało ono na celu przekonanie smoka, że nie jest kimś, kto stanowi jakiekolwiek zagrożenie. Kto wie, jak zareagowałyby smoki, które posłyszałyby o zagrożeniu zza granicy, grasującym w miejscu, które uważały za wspólne.
– Och. To Ty jesteś przywódcą. Wybacz niestosowność – doprawdy, czasem nie potrafię się zachować i zapominam o manierach. – zaśmiała się krótko, zaraz podnosząc się z ziemi. Machnęła za sobą długim ogonem, puszystą kitą przesuwając po gruncie. Uczuła się zaintrygowana, na swój sposób, bowiem co przywódca robił tutaj, gdy powinien być ze swoim stadem? Czy przywódcy w rzeczy samej wystawiali się na niebezpieczeństwo, wypełzając poza zapewniające chociażby pozorne poczucie bezpieczeństwa granice własnych stad? Z drugiej jednakże strony, może gdyby sama była wielką, poruszającą się górą mięśni, inaczej patrzyłaby na pewne sprawy. Albo to smocza polityka tutaj była dla niej niezrozumiała i nie prowadzono walk pomiędzy sobą. A może chodziło o łowców, toteż każdy musiał przynajmniej udawać, że za sobą przepada... – Świetnie się składa, w takim razie. Czy chciałbyś... Czy myślisz, że byłoby to możliwe, abyś udzielił mi skrawka terenów? Niewielkiego, ot, by wystarczył na skromną norę i złapanie czegoś od czasu do czasu. Mówiłeś o łowcach, z pewnością wam ciężko. Ilu łowców liczy Twoje stado, Żarze Słońca? Albo nie, nie mów mi, to nieistotne. Słońce chętnie przyjęłoby dodatkową parę łap do pomocy, prawda? Powiedz mi, czego chcesz. Interesują was rośliny, zioła? Może upolowana zwierzyna? Nie wyobrażam sobie, jaki to trud, by zapewnić stadu sytość. No, Żarze?
Niewielki błysk rozszedł się po orzechowych ślepiach. Przegadanie to też był pewien sposób, by osiągnąć cel.
– Proszę, zgódź się. Proooszę.
Żar Słońca
Las przy Skałach
: 19 mar 2023, 20:11
autor: Władca Przeznaczenia
Sam górski nie wiedział jak to jest, uciekać przed łowcami. Podczas jego wędrówki, spotykał głównie inne smoki. Widmo śmierci nigdy nad nimi nie wisiało, a sama podróż była raczej przyjemna. Poznali kilka smoków, które wskazały im drogę, jednak nikt nie wspominał o łowcach, którzy polowali na smoki. Najwyraźniej jego rodzinne strony były wolne od tego problemu, co czyniło je o wiele bardziej bezpiecznymi. W końcu, mało który dwunóg miałby dość odwagi, aby zbliżyć się tak blisko wulkanów i górskich szczytów.
– Nie zwracam uwagi na takie rzeczy.
Po tych słowach sam zdecydował się przysiąść. Jego ogon przejechał po ziemi, zawijając się przez jego prawy bok. Okazałe kolce były skierowane w bok, gdy jego wzrok był skierowany w stronę samotniczki. Tym razem nie tylko obserwował, ale też oceniał.
– Jaką dasz mi pewność, że nie będziesz sprawiać kłopotów? Że nie złamiesz umowy? Nawet gdybym wytyczył ci mały skrawek, nie będę poświęcał swojego cennego czasu, aby chodzić za tobą krok w krok i patrzeć, czy nie wchodzisz głębiej w nasze tereny. Mamy już wystarczająco zamieszania z łowcami.
Nie mówiąc o tym, że jej pisklęce zachowanie tym bardziej nie przekonywało go do tego. Pisklęta miały w zwyczaju chodzić własnymi ścieżkami i nie słuchać się innych. W prawdzie Syltherai pisklęciem ewidentnie nie była, jednak jeżeli jej zachowanie w tej kwestii było podobne, to wpuszczenie jej na tereny mogło oznaczać tylko kłopoty. Z drugiej jednak strony, jeżeli dotrzymała by warunków umowy, Słońce mogłoby mieć z tego pożytek.
– Tym samym jednocześnie ostrzegę cię, że jeżeli złamałabyś nasze ustalenia, Słońce uznałoby cię za swojego wroga. Oczywiście, jeżeli przestrzegałabyś naszych ustaleń, nie miałabyś się o co martwić. Nikt by cię nie zaatakował, nie przepędził. Nie musiałabyś cierpieć głodem. Ale jeżeli nas oszukasz... Cóż, sama pewnie wiesz, co to dla ciebie znaczy. Zero zwierzyny, spanie pod gołym niebem i dalszą tułaczkę po Terenach Wspólnych.
Nie była to groźba, a jedynie stwierdzenie faktów. Jako, że nie należała do jego stada, nie czuł powinności, aby ją bronić. Gdyby jednak polowała pod jego protektoratem, mogłoby się to zmienić.
Sytherai
Las przy Skałach
: 20 mar 2023, 21:00
autor: Minoderia Mirażu
- Spoważniała odrobinę, w duchu bynajmniej nie zachowując podobnego opanowania. W pewien sposób rozbrajająca była troska o złamanie zasad przez kogoś jej pokroju. Oczywiście, samiec jej nie znał, jednakże z perspektywy Sytherai, znającej własne ciało i możliwości, przezorność ta wywoływała wręcz rozbawienie. Mimo to przyciągnęła pysk bliżej szyi i zmierzyła go spojrzeniem wypełnionym niewinnością i, można by rzec, urazą.
– Oczywiście, masz jedynie moje słowo, przynajmniej z pozoru. Wszelkie ślady bowiem przekroczenia naszej... granicy byłyby dość prędko zauważalne, prawda? Tym bardziej teraz, w czasie roztopów. Ślady łap, połamane gałązki, a przede wszystkim zapach. Choć wiatr pozwala mu się nieść, całkiem łatwo wyczuć jest jego nasilenie tam, gdzie smok przebywa najczęściej. – przechyliła łeb i przypatrzyła się Żarowi, zaś na jej pysk powrócił charakterystyczny dla smoczycy uśmiech. – Zakrywanie śladów mijałoby się z celem. Byłoby to zbyt czasochłonne i energochłonne na taką skalę, by być w stanie później upolować coś, co jakimś cudem nie spłoszyłoby się podczas tego kamuflowania śladów obecności.
Zaśmiała się znowuż, a gdy począł mówić o konsekwencjach złamania ustaleń, jedynie kiwała łbem posłusznie na znak, że go słucha. Było to wyjątkowo przewidywalne, jednak w pewnym sensie cieszyła się, iż nie wpadł na pomysł straszenia jej odebraniem jej życia czy czymkolwiek podobnym. Nieustanny głód brzmiał wyjątkowo nieciekawie – a logicznym było, że nie dogadałaby się z pozostałą dwójką uprzedzonych do niej przywódców.
– Choć nocne niebo jest piękne, bezpieczna kryjówka na powierzonym mi skrawku terenu brzmi znacznie bardziej interesująco. – ciągnęła szarmancko, zaraz znowuż poważniejąc wizualnie. I mówiła prawdziwie. – Najbardziej zależy mi oczywiście na samej zwierzynie oraz, w mniejszym stopniu, na bezpieczeństwie egzystowania. Obawiam się, że obcy wędrowiec może nie być mile tutaj widziany, szczególnie w dobie zagrożenia. Nie znam obowiązujących tutaj praw, jednakże stada nie tworzą się bez przyczyny, prawda?
Przerwała na moment, jednakże ten nie był wystarczający, by Żar mógł wtrącić cokolwiek. Sytherai bowiem kontynuowała.
– W sytuacji bez wyjścia Twoja oferta brzmi idealnie, bez względu na warunki. Mogę paść na terenach wspólnych, albo zdobyć się na przestrzeganie Twych zasad, tym samym znacznie zwiększając szanse na przeżycie. Wybór jest wyjątkowo prosty. – potrząsnęła delikatnie grzywą i wlepiła spojrzenie ślepi w szkarłatne koraliki. – Słucham więc. Czego oczekujesz konkretnie, Żarze? Poza niestawianiem łap poza wytyczoną, umowną granicę.
Żar Słońca
Las przy Skałach
: 07 kwie 2023, 3:00
autor: Władca Przeznaczenia
Z niewiadomych powodów nie podobało mu się to, że Syltherai pomyślała dosłownie o wszystkim. Szczegółowość z jaką wypowiadała się na temat maskowania śladów wydała mu się niezwykle podejrzana, jednak było w tym nieco racji. Mimo to, samotniczka nieco zbyt sprytnie wyminęła temat. Będzie musiał mieć ją na oku i ostrzec resztę Słonecznych. Powinni wiedzieć o jej obecności na terenach.
– Oczywiście, że obcy w tych czasach nie jest zbyt mile widziany. Nie ma się zresztą co dziwić. Każdy smok to ryzyko przecieku informacji, które są niestety niezwykle cenne...
Przejechał powoli pazurami po podłożu, jakby znudzony, że musi tłumaczyć coś tak oczywistego. Pominął oczywiście kwestię potencjalnej krzywdy, którą byłby w stanie jej wyrządzić, gdyby tylko złamała któreś z podanych przez niego ustaleń. Nie zamierzał jej grozić. Samica sama powinna zdawać sobie sprawę z tego, że nierozsądnie jest robić sobie z któregokolwiek stada wroga.
– ... dlatego moim kolejnym warunkiem jest to, że wszystko co zobaczysz na terenach Słońca, zostaje między nami. Mam na myśli WSZYSTKO, czy to dla ciebie jasne? Masz cały las do dyspozycji, możesz tam znaleźć miejsce do spania. Nie przekraczasz rzeki na zachodzie, ani dwóch dębów. I przeznaczasz połowę swojej zdobyczy dla Słońca. Jeżeli kiedykolwiek dowiem się, że sprawiasz problemy dla stada, mnie lub moich smoków, lądujesz ponownie na Terenach Wspólnych. Czy takie warunki ci pasują?
Jego szkarłatne ślepia dosłownie przewiercały się przez samotniczkę na wylot, oczekując jej reakcji. Chociaż prawdę mówiąc, nie spodziewał się po niej zbyt wiele patrząc na to, jak próbowała sobie z nim pogrywać.
Sytherai