Strona 35 z 36

Aleja Zakochanych

: 22 gru 2023, 19:08
autor: Niesmak Poranka

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Wyraźnie się ucieszyła kiedy wyraził zgodę na naukę. Może i maddara jest wszędobylska ale ataki fizyczne też jej się przydadzą. Radosny wyraz pyska szybko się zmienił kiedy samiec powiedział o dość niebezpiecznych wyprawach przez co sama nie zorientowała się, że łzy popłynęły jej po policzkach. Wtuliła się w niego bardziej chcąc zapamiętać jak najlepiej tą chwile i by za każdym jego powrotem cieszyć się po stokroć.
-Postaram się ale obiecaj mi jedną rzecz. Jedną jedyną o nic więcej nigdy nie poproszę..Obiecaj mi że jak wrócisz zawsze dasz jakikolwiek znak, że żyjesz, że wróciłeś, że nic ci nie jest.
Mówiąc to jej głos się łamał tak jakby w jej umyśle powstało już milion sposobów gdzie Trelcio umiera.
Przeświadczenie Dobrobytu

Aleja Zakochanych

: 22 gru 2023, 19:44
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
Czuł ucisk w piersi widząc jej łzy. Stwierdził, że tym lepiej, że wie o jego aspiracjach w ten sposób niż w inny... lecz niestety nie pocieszało to go, gdy również ją objął. Wziął jej pysk pod brodę słuchając jej słów.
– Przysięgam, że zawsze poinformuje cię o moim powrocie i że żyje...Tylko nie myśl, że dam się tak łatwo. – parsknął przez ściśnięte gardło. Podrapał ją po grzywie jednocześnie mocniej opatulając ją skrzydłem. Wciąż opierał pysk na jej głowie, choć po chiwili jego ciężar zelżał co znaczy że lekko ją uniósł.

@Zaranna Łuska

Aleja Zakochanych

: 24 gru 2023, 1:08
autor: Niesmak Poranka
Spojrzała na niego przepraszająco ale w spojrzeniu była także wdzięczność spowodowana jego słowami. Podniosła pysk z jego szyi słysząc, że ciężko mu mówić.
-To, że się nie dasz to jedno Trelciu. Jesteś dla mnie ważny i nie chciała bym by stała ci się krzywda, a tym bardziej cie stracić.
Mówiła spokojnym miłym i ciepłym tonem przytulając pysk do jego policzka. Miała tylko nadzieje, że samiec o morskiej barwie nie złamie jej serduszka
Życie w Dobrobycie

Aleja Zakochanych

: 24 gru 2023, 15:03
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
– Nie mogę ci tego obiecać. – powiedział powoli. Żałował, ale nie wszystko od niego zależało. Wiedział to, bo i sam był w podobnej sytuacji co Zaranna. Znając jej uczucia rozumiał co mogła czuć widząc ryzyko, jakie na nim ciąży... – Ale będę robił co w mojej mocy, by do was wracać. – rzekł do niej, choć przez myśl przemknęły mu też inne smoki, jakie były dla niego ważne.

@Poranny Szron

Aleja Zakochanych

: 24 gru 2023, 22:43
autor: Niesmak Poranka
Spojrzała mu głęboko w oczka przy czym styknęła się z nim noskiem i liznęła czule w owy jego nosek. Zdawała sobie sprawę, że kart rozdanych przez los nikt nie przewidzi i każdy dostanie kiedyś tego jokera zwanego śmiercią, przez co Zaranna znowu poczuła ból w swoim serduszku. Bała się kolejnej straty jednak starała się być silna i obdarzyła samca szczerym uśmiechem.
-Postaram się jak najszybciej urosnąć w siłę. Jeśli będzie możliwość, a ty wpadniesz w duże kłopoty postaraj się mnie wezwać, a ja postaram się być jak najszybciej jak tylko będę mogła. Wiem, że jeśli to będzie tylko wasza wyprawa to może być problem jednak jestem gotowa zaryzykować kolejny opierdziel na rzecz niesienia tobie pomocy.
Mówiła to tak promiennie jak by proponowała wspólne ulepienie bałwana. Chciała by wiedział i czuł że jest gotowa poświęcić wiele dla niego.
Życie w Dobrobycie

Aleja Zakochanych

: 25 gru 2023, 11:02
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
– Dobrze, Gwiazdko. Dziękuję ci.– szturchnął ją nosem. Tym razem chwilę dłużej trwał tak przy jej szyji. Po czym sie odsunął pyskiem i przekręcił się na brzuch zwijając ogon blisko lewego boku. Wciąż patrzył na nią – Ale może zakończmy temat, że nie wywołać niepotrzebnie Aterala. – uśmiechnął się delikatnie.
– Co powiesz na przejście się nad jezioro? –

@Poranny Szron

Aleja Zakochanych

: 25 gru 2023, 11:15
autor: Niesmak Poranka
Przytaknęła skinieniem pyska było w jego słowach sporo racji, kiedy zaproponował pójście nad jezioro obejrzała się po okolicznych drzewach po czym maddarą chciała zrzucić na nich trochę śniegu. Gdyby nawet chciała wstać i odskoczyć to Trelek zrobił by to samo przez co nie było by zabawy.
-W takim razie prowadź.
W tym krótkim zdaniu znajdowała się szczera radość ze spędzonej chwili przy boku owego samca
Życie w Dobrobycie

Aleja Zakochanych

: 28 gru 2023, 0:59
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
Posłyszał coś nad głową, lecz gdy tylko uniósł pysk zamknął ślepia, z zaskoczeniem stwierdzając, że właśnie oberwał czapą śniegu. I to z jakim poświęceniem tej co go obrzuciła! Zarechotał otrzepując się z płatków śniegu.
– spryciula. – wymruczał, a zaraz potem wstał. Gestem ją poprowadził, a potem szedł krok w krok przy niej w kierunku jeziora, przy czym tylko trochę obrzucił ją śniegiem...

//Temat wolny
@Zaranna Łuska

Aleja Zakochanych

: 28 gru 2023, 7:25
autor: Niesmak Poranka
Śmiała się szczerze rozbawiona sytuacją. Wygramoliła się spod śniegu, otrzepała się i szła przy Dobrobycie nie będąc mu dłużna śnieżnych zaczepek.
//ZT

Aleja Zakochanych

: 28 sty 2024, 9:19
autor: Powiernik Pieśni
Powrót ze świątyni na pustyni okazał się być już milszy. Yulo przykrył przykre wydarzenia po pobudce jakimiś niezbyt znaczącymi sukcesami. Rodzina była nadal cała i chociaż mama oraz Su uważali go za ryzykanta i szczeniaka to on czuł się lepiej z myślą, że oboje wrócili do stada zdrowi.
Będzie ich chronił, ryzykując własne życie. To jego obowiązek. Cóż, pewnie nie obejdzie się bez ponownej rozmowy tak samo z Su jak i z Topolą, ale był na to gotowy.
Nadal jednak czuł bardzo głęboko w sobie niemoc i nieprzydatność. Był przecież tylko kurzem na polu na którym poruszały się figury ważnych smoków. Kurz jednak chciał uczestniczyć w ich życiu i ich sukcesach. Być niewidocznym i nieznaczącym, ale nadal być!
Eh, będzie musiał udać się do Sennah i przeprosić za wylewanie swoich żali w istotę, która zapewne pogardzała takimi nieznaczącymi istotami jak on. Przecież rozmowa z nią oznaczała już swego rodzaju błogosławieństwo.
Samiec szedł przez okolice wspólnych terenów nawet nie wiedząc, że idzie aleją, którą nazywali tak śmiało. Zakochany... W jego życiu nie było zbyt wiele tak pozytywnych uczuć, nie był nikim kto zasługiwał na takie uczucia.

Strażnik Gwiazd

Aleja Zakochanych

: 18 lut 2024, 7:39
autor: Strażnik Gwiazd
Przy braku podtrzymywanych tradycji, aleją zakochanych byłby każdy wąski przesmyk, którym wędrowali zakochani, a prawdę mówiąc drzewny nie znalazł ich w życiu wielu, toteż w jego mniemaniu żadne miejsce nie zasługiwało na specjalne wyróżnienie w swoim nazewnictwie.
Jakkolwiek jednak nieznajomi mianowali korytarz pochylonych ku sobie drzew, prorok w głowie miał tylko pogoń za swoją sarną, która wyruszyła na spacer, gdy tylko zmrużył oko. Cholerny samobójczy roślinożerca, wciąż najwyraźniej nie pojmował jaki los spotkał jej niedoszłego partnera. Na szczęście nić więzi sugerowała, że ssakowi nic nie groziło, jednak ponieważ mogło to ulec zmianie w każdym momencie, smok nie szczędził czasu na powolne spacerki.
***
Niespodziewanie drogę Słonecznego samca przecięła trójnoga sarenka o gęstym, choć w wielu miejscach skołtunionym futrze. Nie wywróciła się przed nim zupełnie celowo, choć jej tendencje do witania zagrożeń oko w oko mogłyby takowe zdarzenie sugerować. Ot stwierdziła, że przebiegnie drapieżnikowi pod nosem, żeby zasięgnąć trochę adrenaliny, która mimo prób nie potrafiła w zupełności przebić się na zewnątrz.
Trzy nogi nigdy natomiast nie pomagały przy akrobacjach, czego konsekwencje poznała, także nie po raz pierwszy, choć tym razem boleśniej. Pojedyncza przednia noga zgięła się pod nią, a potem poleciało za nią całe ciało.

Ogromne uszyska ustawiła na sztorc i skierowała pysk ku smokowi stojącemu parę kroków dalej, wytrzeszczając ku niemu oczy, jak gdyby był samą śmiercią. Może to w końcu jej czas?


Powiernik Pieśni

Aleja Zakochanych

: 19 lut 2024, 7:16
autor: Powiernik Pieśni
Dziwne zjawisko... Pierwszy raz widział zwierzę na terenach wspólnych, nie miało żadnego szczególnego zapachu, nie wydawało się też za bardzo zdolne do ucieczki, skoro teraz leżało przed nim niemalże czekając na jego ruch. Powód był oczywisty... brak kończony. Yulo podszedł jeszcze trzy kroki i był praktycznie przy samym pysku sarny, a na jego obliczu pojawił się duży grymas sugerujący niezadowolenie.
Oto jak bogowie z niego szydzili. Dając mu przed nos ofiarę tak samo kaleką jak on, rozwaloną na ziemi, żywą, ale gotową na śmierć od swojej nieuwagi. Czy tylko on dostrzegał jak bardzo było to ironiczne. Sarna była jego odzwierciedleniem w naturze.
Zabolało. Nie tylko dlatego, że była to prawda, ale też z tego powodu, że już to kiedyś widział. Nie był jedyną istotą, która wszystko straciła. Życie zawsze było naznaczone ironią, czasami jednak osiągała ona niebotyczne rozmiary. Nawet sarna mu udowadniała to, iż to co uznaje za ból nie jest w żaden sposób wyjątkowe. Mógł sobie cierpieć jako kaleka, ale to nie zmieniało faktu, że był kalekim NICZYM.
Powolutku wstań, bo ślisko jest, a ty pazurów nie masz. Nie przewrócisz się, a jak co to Ci pomogę. Nie wytrzeszczaj tak ślepi, nic ci nie zrobię... Popatrz, jesteśmy do siebie bardzo podobni.
Jeśli to dar od doli, albo bogów, to zamierzał go zostawić taki jaki był. Nigdy nie lubił zabijać zwierząt, a już tym bardziej takich, które nie broniły się. Jak zwierzę potrzebowało pomocy to mu pomógł, jeśli sobie radziło to nie zbliżył się, po prostu dał czas zwierzęciu, siadając na zadzie. Byleby sarna nie połamała drugiej nogi, bo wtedy dopiero miałaby problem z poruszaniem się. On przynajmniej mógłby latać...

Strażnik Gwiazd

Aleja Zakochanych

: 26 lut 2024, 17:20
autor: Strażnik Gwiazd
Nie od razu oczom sarny rzuciła się niepełnosprawność drapieżnika, choć gdy tylko pojęła, że i dziś nie czeka ją śmierć z niczyjej łapy, jej wizja zdołała się nieco wyostrzyć. Trudno było oczywiście prześledzić ruch jej oczu, ze względu na ich ciemną barwę, lecz prędzej czy później obniżyła nos, zdradzając punkt swojego zainteresowania. Wcale nie próbowała wstać, co nawet z uwzględnieniem jej wykrzywionej natury nie należało określać nietypowym, gdyż w obliczu bezpośredniej konfrontacji ze smokiem, zapewne wiele zwierząt zamierało w bezruchu.
Mimo wytężonego wzroku i słyszalnego, przyspieszonego oddechu, trójnoga nie przejawiała innych oznak strachu, choć i te kilka kryteriów możnaby uznać za wystarczające.


W końcu zdyszany, spomiędzy pni drzew, wyłonił się prorok.
Od sceny, biorąc pod uwagę kondycję Słonecznego, sam uznałby że ironicznej, dzieliło go jeszcze kilkanaście kroków, które jednak pokonał w mgnieniu ślepia.
Widząc brak oznak agresji u samca zostawił między nimi stosowną przestrzeń, choć nie zdołał ukryć nerwowej gwałtowności z jaką sięgnął do ciała swojej kompanki, przy pomocy ramienia skrzydła. Złapał ją odstającym palcem za bark i lekko pociągnął ku sobie, choć nie na tyle żeby pomóc jej wstać, a jedynie zakomunikować swoje oczekiwanie.

W międzyczasie spojrzał także na smoka, nie kryjąc nawet przez uderzenie serca, że zwraca uwagę na jego nieparzystą ilość kończyn.
Przepraszam za nią. Zazwyczaj trzyma się blisko, ale oddaliła się gdy tylko zmrużyłem ślepia – wyjaśnił sztywno, zgodnie z prawdą. Ponaglona do ruchu sarna podjęła pewien wysiłek aby się poruszyć, ale gdy kolano jej przedniej nogi odmówiło współpracy, ponownie opadła na brzuch. Gdyby nieznajomy zdecydował się jej pomóc, a to jest zbliżyć by podtrzymać jej ciało, zwiotczałaby momentalnie, tym bardziej tracąc zdolność utrzymania się na racicach.
Prorok musiał z wysiłkiem powstrzymać się od wewnętrznego komentarza.

Możesz ruszyć dalej, po prostu się nią zajmę – dodał, wyjątkowo czując iskierkę zażenowania, które jednak zamaskował surowszym tonem.

Powiernik Pieśni

Aleja Zakochanych

: 27 lut 2024, 7:35
autor: Powiernik Pieśni
Patrzyła na niego i się nie ruszała. Może go właściwie nie zrozumiała? Niemniej nie powinna tu być, nie sama. To nieodpowiedzialne. Nagle w jego polu widzenia pojawił się znany smok, a nawet nie kto inny, niż prorok. "Za późno" pomyślał Yulo kiedy ten zbliżał się "Gdybym był głodny, albo kierował się instynktem... pewnie nie zdołałby go nawet zatrzymać przed przegryzieniem jej gardła". Trudno było mu uwierzyć, że kompanom nie dawało się nakazać pozostania w grocie, kiedy smok śpi. Może prorok go w jakiś pokrętny sposób testował?

Gryf niezgrabnie odskoczył dwa krótkie susy do tyłu, aby dać więcej przestrzeni zwierzęciu i smokowi, który urósł ponad inne smoki. Był ucieleśnieniem marzeń wielu ambitnych smoków... No może nie on, ale to co posiadał. Wiedzę, mądrość, niekończące się życie, przychylność boska... W zamian miał być ich posłańcem? Przecież to też nagroda.

Yulo nie ruszył do pomocy, bo to oznaczałoby wkraczanie w przestrzeń osobistą nie tylko smoka ale i zwierzęcia. Skoro prorok nie uczynił więcej, niż ruch skrzydłem to kimże był on, aby swoim postępowaniem sprzeciwiać się działaniom Strażnika?
To ja przepraszam. Może to ja ją spłoszyłem i się wywróciła.– Nadal w końcu był drapieżnikiem i w innej sytuacji pewnie nie poskąpiłby mięsa na swoje zapasy. Yulo patrzył dłuższą chwilę na sarnę, ale starałby się jej pomóc tylko w momencie w którym nie byłoby jej mentalnego przewodnika. Stał więc chwilę przynajmniej do czasu, aż nie usłyszał czegoś co brzmiało jak... ostrzejsza sugestia? To zabawne i Strażnik tego nie wiedział, ale Gryf uznawał proroka za kogoś kto mógł mu wydawać polecenia, niemalże jak przywódczyni.
Lekko więc ukłonił łeb. Lubił być pożyteczny. To prawie to samo co być potrzebnym. A stąd już tylko krok do bycia smokiem wartościowym. Nie wiedział tylko, jak się przelicza jedno na drugie. Czy dziesięć przysług to już krok w stronę posiadania jakiejś wartości w cudzych oczach? Bo we własnych, wiedział to doskonale, wciąż był nikim.
Tak... jeszcze raz przepraszam...
Po czym przeskoczył przednią łapą na bok z zamiarem ominięcia szerszym łukiem Strażnika.

Strażnik Gwiazd

Aleja Zakochanych

: 05 mar 2024, 7:01
autor: Strażnik Gwiazd
Cholera.
Nienawidził wracania do żywych. Czy w ogóle faktu że był skazany funkcjonować wśród smoków z którymi musiał szukać drogi porozumienia. Czemu nie mogłyby po prostu uwzględniać go we wszystkim, zupełnie spontanicznie pytać, dzielić się, informować, a potem ruszać dalej ze swoim dniem?
Każdy był swoją własną górą do której należało wejść i wywalić bebechy na zewnątrz żeby w nich przebierać, jak w skarbach, tyle że jednorazowego użytku. Dawno już stracił na to siły.
Ale nadal motywował go fakt, że lubił być na bieżąco. Chciał wrócić do aktywności, dlatego pozwalał Gezim ciągnąć się po terenach, jakby była jego metodą na przełamanie lodów. Teraz oczywiście interakcja nie wynikała z podobnej celowości, ale wpisywała się w format, więc mógł równie dobrze z niego skorzystać.
Poczekaj – zarządził, oglądając się na niego, dopiero gdy smok zdążył go już wyminąć.
Nie wiem czy w ślepia rzuciła ci się moja nieobecność na ceremoniach. Poszukuję kogoś kto mógłby streścić mi wydarzenia z ostatnich księżyców – nie wyjawił powodu, ale był konkretny, zarówno w swoich oczekiwaniach jak i formułowaniu wypowiedzi. Nie wiedział rzecz jasna czy Słoneczny miał na to czas, ale z tego jak zapamiętał go ze spotkania młodych, wydawał się kierować jakimiś zasadami uprzejmości. Powierzchownie oceniwszy, mógłby powiedzieć że zdołał je zachować, ale nie chciał się zawodzić, więc nie podbijał swoich oczekiwań.
Zostawił sarnę samej sobie, jako że ani myślała wstawać i po prostu zwrócił się ku samcowi.
Poza tym to nie twoja wina. Gezim często postępuje... neurotycznie – dodał bardziej płaskim głosem, zatrzymując się pod koniec, jakby nie wiedział które słowo pasowało do niej najlepiej.

Aleja Zakochanych

: 07 mar 2024, 9:57
autor: Powiernik Pieśni
To tylko utwierdzało w przekonaniu, że Yulo nie stanowił niczego wyjątkowego. Otwartość kiedyś była jego atutem, ale w wyniku nieustającego życia... cóż, wraz z upadkiem pewności siebie, ta otwartość się zamknęła. Teraz uważał, że zawadza gdziekolwiek był i z kimkolwiek rozmawiał.
Niestety Strażnik trafił też na smoka, który najnowszych informacji nie miał zbyt wielu, ale mógł łatwo sobie przypomnieć pewne rzeczy. Miał paskudną zdolność swojego ojca... pamiętał wszystko, od kiedy był świadom swoich poczynań...
Został zatrzymany słowem, ale się nie obrócił jeszcze. Usłyszał kolejne słowa i wreszcie się obrócił. Wyjątkowo mu wykwitł blady uśmiech na pysku. Coś jednak mógł zrobić... Tak, łatwo sobie przypomniał, że Strażnik kiedyś bywał na ceremoniach Słońca... nawet jeśli przychodził na ich zakończenie. Potem przestał.
Jesteś prorokiem, ale nadal smokiem... raczej nikt nie spodziewa się, abyś był wszędzie.– stwierdził cicho i obrócił się ponownie do Strażnika pyskiem. Poszukiwał kogoś lepszego od niego, ale on mógł mu powiedzieć tyle co wiedział.
Na pewno lepiej, abyś zapytał przywódczyni lub Su, a nawet bardziej do mojego wuja, bo Powroty jest mniej dysponowana z jakiegoś powodu i nie prowadzi nawet ceremonii, chociaż w nich uczestniczy. Wątpię, aby zwiastowało to przyszłą zmianę stanowisk... Moje stado ostatnio straciło na prawdę dużo wspaniałych smoków, ale napłynęli nowi, a jeśli chodzi o wojnę z ludźmi to wszyscy odnosimy sukcesy, nawet jeśli niektórzy płacą za to nieco więcej, niż inni– z tymi słowami uniósł kikut nieco wyżej- Szykujemy się do ostatnich walk, planuje się zniszczenie miasta ludzi, ale być może po tym nastaną wreszcie czasy pokoju.– dodał ciszej i zamilkł oczekując na pytania, albo odprawienie. Przecież był smokiem Słońca to i Yulo nie wiedział za dużo o innych stadach. Nikt go też nie zapraszał do rozmów pomiędzy przywódcami.

Strażnik Gwiazd