A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,W,B,Pł,Skr,Śl,Kż,MP,A,O: 1| MA,MO: 2
Atuty: Regeneracja; Boski Ulubieniec; Trudny Cel; Twardy jak Diament;
Nie spodziewał się tego, co właśnie miał usłyszeć. Jeszcze przed jej pierwszymi słowami, poprawił się w miejscu, uderzając delikatnie końcówką swojego ogona o trawę. Obserwował, jak ta siedzi niczym zastraszone zwierze, niechętne do podniesienia swojego wzroku. Było to nie tyle, co niezręczne, lecz zwyczajnie przykre.
Drgnął delikatnie na imię Baraniego, myślami wracając do tego, jak ten ochoczo wypełnił jego prośbę o pozbawienie go wąsa. Chociaż ci zazwyczaj nie zgadzali się w swoich pokrętnych poglądach, tak teraz również i on uznałby takiego smoka za zupełne, bezużyteczne truchło, które wybyło o własnych siłach.
Rodzina była po to, aby wzajemnie się wspierać. Łączył ją niepisany kodeks, którym kierował się niemalże każdy smok. Obietnica, złożona przy pomocy krwi w dniu wyklucia się każdego z jej uczestników. Nie rozumiał, dlaczego niektórzy w taki sposób postępowali. Fer I Ceb byli w tej kwestii niemalże tacy sami.
Wystarczyło przecież jedynie się z nimi spotkać, aby uniknąć całego tego chaosu. Jeden powód wystarczyłby, aby rozstanie było znacznie mniej gorzkie. Przecież nikt nie stanąłby na drodze do ich szczęścia ani nie zmusił przy pomocy siły. To ostatecznie był ich własny wybór, którym mimo wszystko powinni podzielić się z innymi.
Nie dziwiło go to ani trochę. Sam wiedział, jak to jest, więc nawet niezbyt przyjemna wymiana zdań z Rashem nie brzmiała w tej sytuacji nadzwyczajnie.
Dopiero po usłyszeniu jej chęci zniszczenia jajek nieco nim wstrząsnęły. Jego futro znów mimowolnie się nastroszyło, wzrok opadł na trawę, a szpony wbiły delikatnie w ziemię. Jego reakcja nie miała jednak podłoża w zniesmaczeniu czy złości. Boski osąd w tej kwestii był niepodważalny. Każde zniszczone jajko na terenie Wolnych Stad było równoważne karze śmierci. Sama myśl o dokonaniu takiego czynu była więc w oczach wiary ciężkim przekleństwem.
Nie sprawiło to jednak, iż znienawidził Fri. Przecież wiedział, jak to jest targnąć się na własne rodzeństwo w emocjach.
Po chwili niezręcznej ciszy wężowy wydał z siebie kolejne westchnienie, mające na celu zmuszenie go do wydania jakiegokolwiek dźwięku.
– Mówiłaś to w emocjach... Racja? Nie zamierzasz już tego robić? – zapytał, chcąc się jedynie upewnić.
– Rash wybaczy. Pewnie nawet twoje słowa nie pozostawiły na nim żadnej rysy. Znając jego, pewnie sobie nawet zasłużył na parę ostrzejszych słów. – stwierdził, wiedząc jakim typem smoka był Rash.
Jego duma, pewność siebie. One wszystkie w dziwny sposób dusiły Hektycznego, wprawiały go w mdłości jak dwie, zaciśnięte na jego gardle łapy. Pomimo tego jednak widział w nich coś... Wyjątkowego. Jak gdyby coś wewnątrz niego podpowiadało mu, iż może powinien być jednak trochę bardziej jak on.
– Z nowym rodzeństwem też nie musisz się zżywać, nikt ci tego nie zabroni. Możesz traktować ich jak obcych, jeśli uważasz taki wybór za lepszy. – stwierdził, samemu jednak nie wiedząc, jak to jest.
On w końcu miał jedynkę siostrę. To ona była jego jedynym oczkiem w głowie. Myśl o większej ilości rodzeństwa brzmiała dla niego jak dziwna fantazja.
Dolina Paproci
Licznik słów: 475
• Regeneracja: •
– raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden
• Boski ulubieniec: •
– raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane.
• Trudny cel: •
– +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej.
• Twardy jak diament: •
– stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość.
✦•······················•✦•······················•✦
#696F85 #C8D1E3 #32BBF5
