Strona 26 z 32

: 14 lis 2020, 23:36
autor: Pogoń Brzasku

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Obejrzała przykryte przez Kijanu pułapki, dokładnie je obserwując.
W porządku – zadecydowała. – Trochę mało subtelnie, ale zwierzyna widzi roślinę i myśli roślina – wzruszyła barkami. – Może jakbyś celował w złapanie czegoś mądrzejszego to byłoby lepiej to nieco naturalniej przykryć liśćmi, tę linę i pętlę, ale dobrze sobie poradziłeś – pokiwała łbem do smoka, w geście aprobaty.
W porządku, no to tyle by było z kamuflażu. Ostatnia część to skradanie – poinformowała ucznia. – Lub podchody. Sztuka cichego podejścia do ofiary. Na początku trzeba zacząć od pozycji. Zastanów się i pomyśl, jaka najlepsza byłaby pozycja do skradania.

: 16 lis 2020, 1:40
autor: Zapierający Dech
  Hm. Nie poszło mu najlepiej, ale przynajmniej jakoś. Ergo, początek dobry, a reszta przyjdzie w praktyce. Jak zresztą zawsze i ze wszystkim. Mimo młodego wieku, wiedział o tym doskonale.
  Jaka pozycja byłaby adekwatna do skradania? Odpowiedź już miał – ta co dotąd, ale nieco zmieniona. Pewnie ugięte łapy, ciało nisko, ogon wysoko (żeby nie szurał po ziemi), łeb również przy ziemi. Skrzydła blisko, rzecz jasna.
   –
Łapy ugięte, ciało nisko, ogon wysoko, żeby nie szurał po ziemi, łeb również nisko, żeby widzieć możliwe przeszkody i teren przed nami. Skrzydła przyciśnięte, aby nie krępowały ruchu. Nie mogą być jednak za mocno ściśnięte, bo by przeszkadzały. Taka postawa zapewni mała widoczność, bo będzie się głównie przy ziemi, oraz bezszelestne podejście do ofiary, z ciągłym kontrolowaniem drogi przed sobą. Dobrze? – powiedział dosyć prędko, część wnioskując w chwili mówienia.

: 17 lis 2020, 21:36
autor: Pogoń Brzasku
Dobrze – skomentowała krótko odpowiedź adepta. Była poprawna, więc nie musiała nic poprawiać. – Tak, dobrze myślisz. Najważniejsze to właśnie zostać niezauważonym, nieusłyszanym i niewyczutym, więc taka pozycja pomaga przy tych dwóch pierwszych. Trzecie, czyli żeby nic nas nie wyczuło, wymaga trochę szczęścia albo dostosowania się do tego, jak wieje wiatr. Nie zawsze jest to możliwe, bo na przykład może wiatr wiać tak, że konieczne byłoby zajście ofiary od frontu, a to zwykle nie jest możliwe bez jakichś zarośli między nami, a ofiarą. W każdym razie... – odetchnęła, zastanawiając się w myślach, czemu się tak zawsze rozgaduje...?
Co dalej, jak już przyjmiesz pozycję i możesz próbować się podkraść? Na co, myślisz, powinieneś uważać? Załóżmy, że podchodzisz ofiarę w lesie. Nie tak gęstym, jak te zarośla, ale lesie – zapytała ucznia.

: 18 lis 2020, 23:19
autor: Zapierający Dech
  Ano tak, wiatr. Zapomniał o nim zupełnie. Pogoń jednak nie, tyle dobrego. Żałował jedynie, że nie da się go okiełznać. Jednak z tego co mówiła, to i wtedy da się coś zdziałać. Nie będzie to najlepsze wyjście, ale przynajmniej jakieś. Dobrze by jednak było, aby do tego nie doszło.
  Zadała kolejne pytanie. Czyli praktyka z tego wszystkiego pójdzie na koniec? To pytanie było dla niego akurat proste. Często, jak chciał gonić za czymś małym, zwracał uwagę na źródła hałasu. Wtedy co prawda nie skradał się pełnoprawnie, ale coś próbował.
   –
Na liście, patyki i wszelkie źródła hałasu będące na ziemi. Kałuże również, krzaki... Hałas może łatwo spłoszyć zwierzynę. Ogon wysoko, aby nie szurał i nie powodował hałasu. Sama wspomniałaś o wietrze – tu też trzeba na niego uważać. Warto również patrzeć od czasu do czasu patrzeć na ofiary, ich zachowania, czy zmieniają położenie, co robią, czy się patrzą w naszą stronę. Jeszcze stąpałbym ostrożnie i powoli, aby uniknąć wypatrzonych wcześniej przeszkód. Pewnie obrałbym też taką trasę, abym mógł się dobrze ukryć, nie tracąc jednocześnie zwierzyny z oczu. Dobrze?

: 21 lis 2020, 21:59
autor: Pogoń Brzasku
Pokiwała powoli głową.
Tak. Warto też samemu nie hałasować, mam na myśli oddech. Czasami jak się smok podekscytuje za bardzo, to zaczyna sapać, bardzo głośno oddychać. Więc... miej to na uwadze i pilnuj tego, jak oddychasz. Czasami też warto uważać na cień, ale to w innej sytuacji, nie w lesie, bo zwykle i tak inne rzeczy rzucają więcej cienia. Ale bez roślin, na równinie czy polanie, rano czy wieczorem, wtedy można zwracać uwagę też na swój cień.
Pogoń odeszła trochę dalej od smoka, na odległość kilku ogonów. Dała mu wcześniej znać gestem, aby się nie ruszał z miejsca.
To teraz spróbuj się do mnie podkraść – poleciła krótko, i ułożyła się bokiem do smoka. Rozglądała się co jakiś czas pobieżnie po lesie.

: 23 lis 2020, 16:06
autor: Zapierający Dech
  Przyswoił wszystkie informacje, chociaż sądził że rzadko kiedy będzie poza lasem. Jednak to o oddechu było już ważne, ale i... dziwne. On naprawdę na ogół jest aż tak dobrze słyszalny? Kiedy jakoś zwróciłby na siebie uwagę, to wiadomo, zwierzę będzie bardziej wyczulone... ale dobra, już to zostawi, najwyżej sam się przekona.
  Kiedy Mistrzyni się ruszyła, sam zamierzał, ale zatrzymał się od razu po komendzie, czekając – wiedział co się szykuje. Wydane polecenie jedynie go utwierdziło. A więc czas się sprawdzić.
  Ugiął łapy, zniżając swoją sylwetkę; skrzydła przycisnął do boków, chowając je jak się da; łeb przy ziemi, śledzący drogę do celu; ogon nad ziemią, usztywniony, aby nie rozgarniał śmieci. I ruszył.
  Stawiał kroki ostrożnie, miękko, zatrzymując się co jakiś czas. Ślepia lustrowały drogę przed nim, wyłapując wszelkie patyki czy liście lub inne przeszkody. Dobierał drogę wzdłuż linii drzew, po samej ziemi, bez zbędnego poszycia. Zbliżał się nieznacznie, płytko oddychając – pobierał niezbędne minimum tlenu do pozostania skupionym. W ten sposób podchodził z wyczuciem, cierpliwością, dokładnie, z zabójczą precyzją. Łapy omijały przeszkody, wzrok stale wędrował od Mistrzyni do podłoża przed nim. Badał naraz obie rzeczy, zmieniając cel w miejscu, minimalizując ryzyko głupiego błędu. Przy dowolnym ruchu celu przystawał na moment. Kiedy patrzyła w jego stronę, spinał mięśnie nieco bardziej, aby się jeszcze bardziej obniżyć i zrównać z krzakami oraz drzewami. Jego droga wiodła bardziej bokiem, niż frontalnie (patrząc na to jak Pogoń poszła to parę ogonów dalej). Koniec końców, zjawił się za nią.
   –
Dobrze? – wyszeptał.

: 23 lis 2020, 22:27
autor: Pogoń Brzasku
Pogoń siedziała spokojnie, cicho sobie nasłuchując, węsząc, czerpiąc dźwięki, zapachy czy obrazy, które do niej dochodziły. Jeśli wyczuwała w jakikolwiek sposób obecność ucznia, to nie dawała po sobie tego poznać – być może nie chcąc przerywać ćwiczenia.
Gdy Kijanu zjawił się za nią, zastrzygła uchem na jego szept, i odwróciła łeb ku adeptowi.
Może być – stwierdziła, podnosząc się powoli. – Dobrze się poruszałeś, pilnowałeś postawy. Ale nie sprawdziłeś wiatru na początku. Warto to zrobić na początku, i jeśli ofiara znajduje się dalej, to też w międzyczasie. Jeśli wiatr się zmieni, to możesz dosyć szybko na to zareagować – poradziła smokowi. Przez chwilę trwała w ciszy. Czy nie zabrzmiała za... krytycznie? Oh, sama nie wiedziała. Ale być może smok tak to odbierze, więc dodała szybko.
Ale nie stresuj się tym. Znasz już podstawy, więc jeśli zapomnisz o czymś takim na polowaniu to najwyżej... zwierzyna ci ucieknie – stwierdziła nieodkrywczo i zmarszczyła pysk. – Dobrze jest się uczyć na błędach. To tyle ze skradania. Czy... masz jeszcze jakieś pytania? – zapytała. To chyba było wszystko z łowiectwa, co pozwoli Kijanu zapolować samemu.

: 07 gru 2020, 14:54
autor: Zapierający Dech
  Ah, wiatr. No tak, jego wróg, jak się okazuje. Musi go lepiej pilnować, ale jeśli poza tym wszystko było dobrze – nie było tak źle. Weźmie również jej porady dotyczące wiatru do siebie, na przyszłość, jak zresztą zawsze robił. Skinął łbem, na znak, że rozumie.
  Dalsze słowa były na swój sposób pokrzepiające. Fakt, dopiero zaczyna, pewnie po czasie się nauczy, tak zresztą było ze wszystkim. A co do pytań...
   –
W kwestii nauk – nie, nie mam pytań. Ogólnie mam tylko jedno: jaki mam test na zyskanie rangi? – zapytał.

: 13 gru 2020, 16:46
autor: Pogoń Brzasku
Zamyśliła się krótko nad pytaniem Upojnego. Co prawda została wyznaczona na mistrzynię smoka, ale myślała, że ten obowiązek skończy się na naukach. A tutaj smok wyjeżdża z takim pytaniem. Pogoń była w przekonaniu, że to przywódca ustala takie rzeczy, jak w jej przypadku.
Upoluj coś – o, super Mergo, ale konkretne zadanie! – Coś większego, nie sroka czy zając. Mogą być dwie sarny, jeleń, wół... cokolwiek tam spotkasz, ważne, by się tym najeść – i machnęła łapą, niczym błogosławiąc tenże wyznaczony test i przyszłe starania adepta.

: 05 lut 2021, 14:09
autor: Defekt Świadomości
Zima była dla niej czymś dotychczas niespotkanym. Pierwszy raz miała styczność ze śniegiem, po raz pierwszy widziała jak cała natura zapadała w sen, aby następnie wstać z nowymi siłami gdy tylko skończą się czasy mrozów.
Od ilu księżyców trwał ten stan? Jak wiele zdążyło ją ominąć?
Podczas polowań nie skupiała się za bardzo na aktualnym stanie świata, dlatego dopiero w przerwie wybrała się na wędrówkę i zdecydowała na obserwacje. W końcu było to coś nowego – jak mogła tego nie obejrzeć, nie odkryć?
Nawet mimo pewnych zmian, część cech pozostała u niej niezmienna.
Opuściła tereny stada, przechodząc na ziemię wspólne, aż dotarła do Dzikiej Puszczy, którą w spokoju przemierzała. Idealne miejsce – ciekawe, piękne, puste – bo kto chciałby zapuszczać się wgłąb takiego miejsca bez wyraźnego powodu?
Wkroczyła między częściowo martwe, ośnieżone zarośla wśród których w większości pozostały już tylko gałęzie i połamane gałązki, a następnie zatrzymała się przy jednym z okolicznych drzew, ukradkiem zerkając na parę niewielkich zająców przebywających nieopodal. Nie było sensu żeby na nie polować – mięsa by było z nich tyle co nic, a i tak nie przyszła tutaj w celu łowów.
Zdecydowała się tylko na moment przystanąć i odpocząć nim ruszy dalej.

: 07 lut 2021, 19:52
autor: Mackonur
Miał zakaz wychodzenia z Obozu przez ostatnie... czterdzieści księżyców? I bardzo się trzymał tego zakazu! Wychodził tylko i wyłącznie do Świątyni, gdzie przecież zawsze jest Strażnik, bo on nie ma swojego życia! Do tego bogowie chyba nie pozwalają, by komuś stała się krzywda? To tak jakby nie łamał zakazu! No i raz został przyłapany na pójście na granicę, ale to tylko RAZ! Był tylko porozmawiać ze Sztorm, no i był baaardzo grzeczny wtedy, nikomu krzywdy nie zrobił! Można więc śmiało stwierdzić, że Axarus przestrzegał zakazu i nie wychodził poza tereny Obozu! Miał TAKĄ silną wolę! Normalnie nadałby sobie imię "Silna Wola", gdyby kiedyś awansowali go ponad rangę pisklęcą i adepcką, taki był NIEZŁOMNY! Normalnie inne smoki mogłyby się tego od niego uczyć, stał się autorytetem dla innych! Na kurhanie napiszą mu: "Miał silną wolę aż do śmierci", taki był w tym dobry! Tak właściwie na drugie imię miał Silna, a na trzecie Wola! Normalnie aż przyszedł sobie na granicę, ale jej nie PRZEKROCZY! Bo o to właśnie chodzi w tej silnej woli, żeby cały czas działały na kogoś pokusy, a ta osoba i tak się nie podda! Stał więc na granicy z terenami wspólnymi i nie przekroczył jej, oj nie! Tak właściwie, to co to za pokusa? Nawet nie wychodził za ten niebezpieczny teren! Pójdzie i wejdzie na tereny wspólne, tak wszystkim pokaże! Pokaże, że ma silną wolę i nie ruszy się dalej, no i nie zrobi nic złego! Uśmiechnął się do siebie, był wzorem dla innych smoków! Za taką silną wolę, to należy mu się nagroda! Poszedł więc przed siebie i znalazł się już daleko za granicą, na terenach wspólnych! Należy mu się, był przecież wzorowym członkiem Stada Wody!
Jego wilczyca ruszyła za nim, zaniepokojona tym, co też Mackonur wyprawia! Musi go PILNOWAĆ! Kto inny, jak nie ona? Kompanka więc po chwili znalazła się przy swoim smoku, który aż trząsł się z podekscytowania! Axarus zaszedł aż do jakichś Bujnych Zarośli, dziwne miejsce! Delektował się powietrzem Terenów Wspólnych, to pachniało tak... dobrze. Tak sobie szedł więc i zapełniał swe płuca, do momentu aż znalazł... SMOKA! O cholera, ŚWIADKOWIE! Niestety, musiał ją zabić, nikt nie mógł go przyłapać na opuszczeniu granicy! Nie no, tak sobie żartował w swojej własnej głowie, nikomu krzywdy nie zrobi!
~ NIC NIE WIDZIAŁAŚ! Mnie tu... wcale nie było! Jestem... jak ja się nazywam? – Rzucił za pomocą maddary, a następnie spanikował! Czy ma się przedstawiać swoim własnym imieniem? ~ Jestem... Hexarus! – To był błąd, przedstawił się imieniem swojego wielkiego wujka! Niestety, imię to brzmiało łudząco podobnie do jego własnego, a nie był to przypadek! Podobno jego matka zawsze chciała mieć dwójkę piskląt: Hexaris i Axarusa, co byłoby inspirowane imieniem jej brata, Hexarusa.
~ Wcale nie uciekłem! Nigdzie nie uciekłem, tak sobie tylko chodzę i podziwiam widoki... OOO! Widzisz ten krzak? Jaki piękny krzak! Takie widoki tutaj są! Tak więc nigdzie nie uciekłem i wcale nie mam zakazu wychodzenia z Obozu! – Sprostował, bo to była bardzo ważna rzecz! Jego wilczyca usiadła sobie obok i wpatrywała się w smoczycę! Oby tylko Mackonur nic tutaj nie nawywijał, czuła się za niego odpowiedzialna! Zresztą, to będzie jej wina, jeśli coś niedobrego tutaj zrobi!

: 20 lut 2021, 18:25
autor: Defekt Świadomości
//ale szanuję za tą "silną wolę" xDD

...
Ktoś tu był.
Uniosła uszy, nasłuchując dokładniej dźwięków otoczenia. Bez zwątpienia słyszała czyjeś kroki, lecz nie była jeszcze pewna czy należały one do innego smoka, czy może drapieżnika... albo zwyczajnej zwierzyny. Odruchowo ugięła łapy, obniżając nieco swoją postawę, a ślepia zaczęły uważnie ilustrować otoczenie...
I dostrzegły dość charakterystycznego smoka, którego zapach świadczył o tym, że należy do stada Wody.
A przy okazji nie wyglądał na kogoś groźnego. Bardziej zaskoczonego tym, że zastał kogoś innego w takim miejscu jak to... i szczerze mówiąc Łowczyni także się nie spodziewała, że kogoś tutaj zastanie. Podniosła się, jednocześnie spoglądając na samca z lekkim zdezorientowaniem, które zostało zastąpione przez ledwie widoczną irytację w momencie gdy jej umysł zalała fala słów.
Eh, to porozumiewanie się za pomocą maddary...
Przymrużyła ślepia, starając się przetrwać nagły "atak", jednocześnie skupiając się na znaczeniu zdań, które przepływały przez jej łeb. Były... dziwne. Specyficzne. Smok z którym miała styczność z pewnością nie był kimś normalnym, zdecydowanie odstawał od innych smoków które znała.
Czy to źle? To się okaże. Musiała jednak przyznać, że kontakty z niecodziennymi, specyficznymi jednostkami zdawały się dla niej być zdecydowanie ciekawsze.
No i czuła się też zdecydowanie pewniej w trakcie rozmowy.
Hexarusie – odezwała się nagle doniosłym głosem, powtarzając jego imię – Co takiego zrobiłeś, że nie musiałeś uciekać i nie masz zakazu opuszczania obozu?
Kącik jej warg drgnął w delikatnym uśmiechu gdy skończyła mówić. Słowa samca bez wątpienia brzmiały jakby coś ukrywał... tylko czy uda się wyciągnąć z niego o co tak naprawdę chodzi?

: 21 lut 2021, 22:24
autor: Mackonur
Łyknęła to, łyyyknęła! Axarus odetchnął z ulgą, jego tożsamość pozostała ukryta! Może od teraz zawsze będzie przedstawiał się jako Hexarus, wtedy wszystko będzie zwalonego na jego wielkiego wuja? To była jedna z możliwości, które teraz się przed nim otworzyły! Teraz musiał analizować wszystkie swoje słowa, żeby tylko nie palnąć jakiejś głupoty, która jednak mogłaby naprowadzić Defekt na prawdziwy trop! Z drugiej strony, kusiło go trochę, żeby podpytać samiczkę o Sztorm Stulecia! Co tam u niej? Czy nadal żyje? Czy Awantura ma nadal takie lśniące kopytka, czy może jeszcze bardziej błyszczą? Tyle pytań, tak mało odpowiedzi! Gdyby jednak o to zapytał, to pewnie smoczyca ruszyłaby z tą informacją do Sztormu, a ona pewnie zareagowałaby na to: "Hexarus pytał o mnie? Coś ci się chyba pomyliło, to jest Axarus! Wszystko by się wtedy wydało, a starania Mackonura poszłyby na marne.
~ No na pewno nikogo nie porwałem, to byłoby baaaardzo głupie! Po co miałbym kogoś porywać? I to jeszcze do starej groty Dymka? No głupota prawdziwa, albo i fałszywa, bo to przecież nie jest prawda! Prawda Teiga... wcale się tak nie nazywasz, mój wilku? – Ugryzł się w język, a przecież nawet nie potrafił mówić! Na szczęście nie wyjawił całego imienia swojej kompanki, to by mogło go zgubić! Wilczyca wstała i tak popatrzyła na Axarusa pytająco, ale ostatecznie pokiwała łebkiem, grając w jego grę!
~ Właśnie, NIE MAM żadnego zakazu, tak sobie normalnie chodzę i korzystam z prawa do wolności! Musiałbym zrobić coś bardzo niedobrego, na przykład właśnie kogoś porwać, co oczywiście się nie stało, już ci to mówiłem! Wtedy, może, ale tylko może Fenek, który jest, bądź nie jest lisem, mógłby dać mi zakaz wychodzenia z Obozu! – Tym razem nie palnął nawet żadnej głupoty! Jedyne, co mogłoby go w tym momencie zdradzać, to to, że co chwilę zaglądał za siebie! Jakby bał się, że ktoś może go zobaczyć, no ale czemu miałby to robić, skoro nikogo nie porwał? To bardzo ważne pytanie, ale na ten moment, był to jedyny szczegół!

: 03 mar 2021, 23:54
autor: Imoragh
Próbował znaleźć sobie odpowiednie miejsce do spożycia pokarmu. Omijał miejsca na tyle otwarte, by miał duże szanse na spotkanie kogoś. Teoretycznie wciąż poszukiwał Delavira, ale wiedział, że jeżeli teraz nie da sobie chwili przerwy, to nie będzie miał żadnych szans na jego pokonanie w przypadku, gdyby go spotkał.
Zirytowany ciągłym poszukiwaniem dobrego miejsca do spożycia spokojnego posiłku, skręcił w lewo i po ominięciu kilkunastu drzew, jego oczom ukazało się dość ciekawe drzewo, które od razu zwróciło jego uwagę. Kora była podniszczona i można by było nawet przepuszczać, że ktoś o nią drapał ze złością. Po podejściu zobaczył na nim długie ślady smoczych lub zwierzęcych śladów pazurów. Jednakże nie to było najciekawszym z tym drzewie. Czymś co zachęciło Samotnika do zjedzenia właśnie tu było mocne zgięcie drzewa w połowie, które było dobrze okryte liśćmi. Idealne miejsce by usiąść i móc w spokoju spożyć jedzenie, bez strachu, że ktoś mógłby mu w tym przeszkodzić.
Wyjął trzy kawałki mięsa i przyjrzał się nim. Tak od dawna nie miał okazji jeść akurat mięsa, więc na sam ich widok żołądek smoka zwijał się, a umysł nawoływał by jak najszybciej pochłonął porcje jedzenia. Wziął pierwszy kawałek w łapy i rozerwał go pełną siłą, a następnie łapczywie pochłonął całą resztę , nawet nie zauważając, kiedy mięso się skończyło. Nie czuł się do końca najedzony, ale wiedział, że więcej już nie ma. Następnie wyjął również owoce, które z niechęcią wziął do pyska i przegryzł je, z myślą, że zresztą nie ma i tak nic lepszego do jedzenia .
Zeskoczył z drzewa na miękką trawę i spojrzał jeszcze raz na drzewo. Zanim odszedł również przejechał po nich pazurami, zostawiając coś po sobie. Nie wiedział w jakim celu, ale poczuł, że było mu to potrzebne.

: 06 maja 2021, 13:00
autor: Ostoja Zimy
Znalazła odpowiednie miejsce na trening. Co prawda było dużo zarośli, ale Sahidzie udało się znaleźć kawałek terenu mniej porośniętego od reszty. Czuła podekscytowanie na myśl o kolejnej nauce, dzięki której będzie silniejsza. Potrzebowała sprać się po pysku z kimś zaufanym, a nikt nie nadawał się do tego tak dobrze, jak Fille.

~ Chaos, jestem gotowa na kolejny etap nauki, jestem przy Bujnych Zaroślach ~


Samica wysłała mentalną wiadomość swojej mistrzyni, podając dokładne współrzędne. W czasie oczekiwania na pojawienie się wojowniczki, Ostoja poświęciła je na rozgrzewkę.

: 13 maja 2021, 10:15
autor: Maros
Całodniowe przebywanie w okolicach areny na coś się zdało, przynajmniej miała blisko do miejsca w którym miał odbyć się kolejny trening z Sahidą. Wyruszyła natychmiast, od razu kierując się w odpowiednim kierunku.
~ Gotowa?~ dopytała, nie zdradzając swoich planów. Gdy była nad samicą, zamierzała mocno zapikować w dół i w ostatniej chwili rozłożyć szeroko skrzydła i zniwelować część rozpędu. Znajdowała się by się zaraz za nią. Podczas gdy rozłożone skrzydła wykonały pierwsze machnięcie, jej przednie jak i tylne kończyny wyciągnęła przed siebie z zamiarem pochwycenie nimi ciałka samicy. Ogon odrobine uniesiony ku górze poruszał się nieznacznie na boki pomagając utrzymać równowagę.
W momencie gdy wszystkie cztery łapy zdołały by chwycić Sahide, jej skrzydła wykonały by ostatnie machnięcie mające skierować ją nieco na jej lewo i złożyły by się. Dalej grawitacja powinna zrobić swoje, a ona wylądowały by na ziemi, może nawet przeturlały na bok.

: 15 maja 2021, 13:02
autor: Ostoja Zimy
Na pierwszy rzut oka, Chaos mogła nie zauważyć tego jak wygląda smoczyca. Sahida była tak pogrążona w swoich myślach, że nawet nie usłyszała trzepotu skrzydeł jej mistrzyni, nie zdążyła też odbić jej ataku ani kontrować. Bezwiednie dała się podnieść i przeturlać po ziemi. Syknęła cicho i powoli podniosła z ziemi, otrzepując futro łapą. Teraz zdała sobie sprawę, w jak beznadziejnym stanie jest, jak bardzo została złamana, zeszmacona słowami Mirri i tym jak, kolokwialnie mówiąc, zwaliła cała winę na wojowniczkę.
Przepraszam Filli, chyba nie... nie dam rady dziś trenować – westchnęła głośno i pokręciła łbem ze zrezygnowaniem. Ton jej głosu był beznamiętny, szorstki, chłodny. Co jakiś czas musiała chrząkać aby pozbyć się chrypki. Usiadła na ziemi, a łapą przetarła zmęczone, spuchnięte oczy. – To o czym rozmawiałyśmy ostatnio... Nie wyszło, Chaos. Tak bardzo wszystko nie wyszło – gdyby ta rozmowa odbywała się kilka księżyców temu, pewnie by się rozpłakała, dziś nie miała siły na łzy.

: 15 maja 2021, 14:38
autor: Maros
Jej ruch nie miał być właściwym atakiem, a jedynie zaczepką i nawet to jej nie wyszło. Westchnęła cicho podnosząc się z ziemi, szybkie poruszenie skrzydłami pozwoliła pozbyć się z nich liści oraz piasku.
~ Co się stało?~ spytała zaraz po pierwszej wypowiedzi młodej. Na odpowiedź nie musiała długo czekać, bez słowa podeszła do niej i przytuliła. Jeśli tylko jej na to pozwoliła jej włochaty łeb znalazł się odrobine za jej lewym policzkiem, a spód szczęki delikatnie oparł na karku. Prawa łapa spoczęła na jej barku i powolutku poruszała się to w górę, to w dół.
Z czasem zaczęła traktować ją jak córkę, martwiła się o nią i zamierzała wspierać jeśli było to potrzebne.

: 15 maja 2021, 18:37
autor: Ostoja Zimy
Bezwiednie schowała łeb w zgięcie szyi swojej mistrzyni. Smoczyca była dla niej niczym matka, z którą miała tak mały kontakt. Nie chciała być niewdzięczna, nie. Kochała rodziców, jednak czasem brakowało jej czułości z ich strony. Westchnęła ciężko – Filli, ona... Wydawało mi się, że jest zupełnie inna, wiesz? Ale... nawet jak poznałam jej "prawdziwe ja" to wciąż... To głupie, wiesz Filli? Wykorzystuje innych, najpierw innego samca, a teraz zrobiła ze mnie przyczynę swojego gównianego zachowania. – opuściła uszy
Chcę iść jak najdalej, nie chcę widzieć nikogo ze stana, nikt mi nie uwierzy w to, co bym powiedziała na jej temat, a ona znów zmanipuluje wszystkimi. – powiedziała z coraz większą chrypą w głosie.

: 15 maja 2021, 20:32
autor: Maros
Palce łapy raz po raz zatapiały się w gęstym futerku okalającym szyje Sahidy, było całkiem miłe w dotyku. Gdzieś pod łbem poczuła ucisk wypustek znajdujących się na bokach łba młodej, nie przejęła się tym jednak, a gdy wtuliła się w nią poprawiła nieco ułożenie własnego łba.
~ Mimo to, coś do niej czujesz...~ zaczęła spokojnym głosem. Zamilkła na chwilę myśląc, czy powinna dalej otwierać psyk ~Wiem jak się teraz czujesz.... Jeśli chcesz, mogę zapytać brata, czy możesz trochę posiedzieć u mnie...~ kontynuowała, niepewna czy powinna to proponować ~ Nie mam specjalnie dużej groty, ale znajdzie się dla ciebie kąt, będziesz mogła ochłonąć...~ zamilkła obawiając się nieco jej reakcji.

: 15 maja 2021, 20:40
autor: Ostoja Zimy
Nie odzywała się, nie miała nic więcej do powiedzenia, choć chyba powinna napomknąć, że jej rzeczy są spakowane i ukryte? Opuściła swoją grotę, nie chciała tam wracać, nie chciała widzieć ziemistych, a zwłaszcza Sekcji. Chyba smoki zaakceptują jej zniknięcie na kilka księżyców? Musiałaby tylko zapytać Rozkwitu, czy by wyraził zgodę, wolała nie tracić głowy jak ten smok na ceremonii kiedy była ledwie pisklęciem. – Tak – odmruknęła cicho wprost do szpiczastego ucha swojej mistrzyni.
Skupiła w sobie myśli i przekazała swojemu przywódcy stada pytanie, czy może dojść do stada Widy na jakiś czas, oczywiście obiecując swój powrót, jednak nie określając, kiedy miałby pn nastąpić. Nie miała zamiaru spędzać tam całej wieczności, jednak potrzebowała odpoczynku i izolacji. Na szczęście, dobro smoka dla Kwiecistego było najważniejsze i zgodził się by wojowniczka na jakiś czas opuściła tereny Ziemi.
Zgodził się – powiedziała odsuwając się na chwilę od swojej mistrzyni.