Strona 25 z 27

Sitowie

: 05 lut 2024, 19:28
autor: Powiernik Pieśni

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Yulo przymrużył ślepia i na chwilę je odwrócił. Gryfowi to nigdy nie brakowało pomysłów na barwniejsze opisy... Chociaż pewnie lepiej, aby te barwne opisy dotyczyły nie co przyjemniejszych tematach.
Jest. Szczęście to jest coś takiego, co sprawia, że czujesz się jakbyś mógł przenosić góry i wyjątkowo czasem się uda ten 'tyci' jeden raz...Cudze szczęście łatwiej zauważyć niż swoje, Poziomko. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma...Poza tym ile smoków, tyle szczęść. Dla jednego szczęście to torba pełna kamieni szlachetnych, dla drugiego zdrowe pisklęta, dla trzeciego to, że codziennie rano ślepia otwiera... No i dla czwartego nie istnieje. Jeden smok chodzi na polowaniu i nie znalazł ani jednego śladu zwierzyny, tylko znalazł drapieżnika, który go poranił. Drugi pójdzie i wróci zadowolony z garścią kamieni i upolowanych zwierząt. Mój wuj walczył na arenach i sam powtarza, że bez szczęścia to zginąłby dawno, mój ojciec chociaż był wojownikiem, który z łatwością pokonał moją mamę- najlepszą wojowniczkę Słońca, to zginął gdzieś za Wolnymi, chociaż ponoć potrafił nawet szpiegować ludzi w miastach. Jak to nazwiesz? Źle wykonaną pracą, ćwiczeniem? Wierzę, że włożyłeś bardzo dużo pracy w swoje życie i jeszcze dużo w nie włożysz, ale bez odrobiny szczęścia nie postawisz kroku dalej.
Po chwili lekko wstrząsnął łbem.
Może nie muszę ale chcę, nie zasługujesz na takie traktowanie... Niezależnie od powodu.
W końcu to on miał problem ze sobą, a nie Yami.

Potem rozmowa nieco się ociepliła i Yulo był wdzięczny, że ten nie rozpamiętuje tego co było przed chwilą. Oczywiście nie było nawet możliwości, aby gryf podniósł łapę na kogoś innego. Przynajmniej w tym stanie psychicznym.

Potem z uśmiechem na pysku pokiwał łbem na wszystkie kwestie i odwrócił się, aby powoli zebrać się. Musiał przyznać, że całe to spotkanie było przyjemne, nawet jeśli wyrwało z niego złe emocje. Polubił Yamiego... zdecydowanie.

/zt

Sitowie

: 16 mar 2024, 20:35
autor: Pryzmatyczny Kolec
...Spokój dnia był na tyle przyjemny, że nie mogłem tego zmarnować. Zebrałem się i ruszyłem w świat, szukając kolejnych inspiracji, pięknych miejsc czy kolorowych dusz. Wiatr smagał mnie po futrze i piórach. Czułem się najlepiej, czułem się wolny, mogąc pływać w przestworzach...
...Nadleciałem nad zimne Jezioro. Lubiłem to miejsce. Spokój piękny widok, czasem ktoś się napatoczył, by smok nie zapomniał języka w mordce. Wylądowałem w ustronnym miejscu. Słyszałem o nim. Poprawiłem torbę na boku i lekko zachwyciłem się otaczającymi mnie widokami...

Sitowie

: 19 mar 2024, 14:24
autor: Prip
Niedaleko smoka mgieł znajdowała się kapłanka, którą to mógł kojarzyć z wcześniej. Siedziała sobie niedaleko od brzegu, przy palącym się dość siarczyście ognisku. Sama po prostu siedziała nieruchomo, wpatrując się w tańczące ognie. Można było słyszeć ciche nucenie, a sama samica wydawała się być czymś zadumana. A myślała dużo. Zwracała się do monolitu. Odmawiała cichą modlitwę. Tak, jak na przykładnego kapłana przystało. Nie zwracała zbytniej uwagi na otoczenie, które to raczej uważała za bezpieczne. Tutejsze smoki sprawiały wrażenie nie konfliktowych, dlatego sama nie uważała, że miałaby się czymkolwiek przejmować. Dlatego też po prostu oddawała się modlitwie.

Pryzmatyczny Kolec

Sitowie

: 22 mar 2024, 15:01
autor: Pryzmatyczny Kolec
...Myślałem, że będę sam a tutaj taka niespodzianka. Samotniczka, kapłanka monolitu. Uśmiehnałem się życzliwie.
Bądź zdrów Prip! – zawołałem i podszedłem do niej. Nie miałem zamiaru krzyczeć przez całą okolicę. Lepiej zdzierać gardło na trelu niż bezsensownych okrzykach i to nie wojennych. Usiadłem pół ogona przed nią. Zmalała... nie, to ja urosłem, że byłem już większy od niej. Bogowie... Nadal nie było czuć od niej żadnych stadnych zapachów. – Nadal mieszkasz tylko tutaj, pomiędzy trzema stadami? – delikatny uśmiech gościł na mordce. Szczery i życzliwy. Może nasza rozmowa pójdzie lepiej niż ostatnio.

Prip

Sitowie

: 10 kwie 2024, 21:35
autor: Prip
Prip wyczuła obecność smoka, do którego powoli się obróciła. Zmierzyła go wzrokiem rozpoznając, że zdążyli spotkać się już wcześniej. Generalnie przed tabliczką, która to później została brutalnie zniszczona, a którego sprawce spotka gniew wyznawców Monolitu! Niech tylko zapuści się na ich tereny, o ile nie umrze w trakcie.
– Za Monolit. – Rzekła do niego na przywitanie. – YA prosto sizhu zdes'. YA nablyudayu za travoy. – Powiedziała kierując wzrok z powrotem na trawę, która to była pozbawiona błogosławieństwa Monolitu. Było to widać na pierwszy rzut oka! O tak!
Zaraz potem poprawiła nieco swój płaszczyk, który to niekomfortowo się zawinął. Generalnie bywało już coraz cieplej, jednak z racji na rajskie pochodzenie wysokie temperatury nie robiły na niej większego wrażenia. Generalnie w tych okolicach było dla niej chłodnawo. Oczywiście było to nie do porównania z jej domem, którego nawet cieplejsze dni sprawiały, że cała się trzęsła.


Pryzmatyczny Kolec

Sitowie

: 21 maja 2024, 1:26
autor: Pryzmatyczny Kolec
....Nie musiałem czekać na odpowiedź. Gdy tylko padło 'Za Monolit', na moim pysku pojawił się naprawdę szczery uśmiech. Jak dobrze, że są elementy niezmienne tego świata, w tym samotniczka o ciekawej wierze.
Tak... Ona ożyła i rośnie pięknie. – spojrzałem na zieleń rozprzestrzeniającą się po okolicy. Mniejszą parą oczu, widziałem jej płaszcz. Lekko zaintrygowany przechyliłem łepetynę, starając się przyjrzeć temu kawałkowi tkaniny. Naprawdę intrygująco, by smok miał tak duży płaszcz, jestem ciekaw jak lata...
Musi być Ci zimno, jak tak ciągle ganiasz w płaszczu. Może zechcesz sie napić wspólnie naparu z igliwia? – zapytałem przyjacielskim głosem. Dobrze było mieć zawsze dwa kubeczki i igliwie w torbie

Prip

Sitowie

: 23 maja 2024, 5:19
autor: Prip
Samica ponownie odwróciła do niego wzrok, kiedy to usłyszała wzmiankę o napiciu się. Nie do końca zrozumiała czego, jednak nigdy nie stroniła od picia! Była w tym nawet małym ekspertem! Od kawy, aż po herbaty. świat naparów nie miał przednią tajemnic! Co prawda jej kolekcja ziół oraz proszków znajdowała się w jej kwaterze na północy, tak w dalszym ciągu wiedza była razem z nią!
– YA khochu pit'. – Powiedziała z widoczną aprobatą! Aż żałowała, że nie mogła użyć do tego dodatkowo swoich przypraw. Całkowite nieszczęście.

Pryzmatyczny Kolec

Sitowie

: 16 sie 2024, 21:16
autor: Mistrz Gry
Kolejny lampion zmierzał przed siebie, widocznie przybywały falami! Ten był niebieski i chyba obrał sobie za cel tereny typowo wodne, jeziora! Niebezpiecznie leciał nad trzcinami, czasami zahaczając się o nie lekko. Raz ruszał w górę, ku niebu, raz znowu zbliżał się do jeziora. Szansę mieli zarówno czarodzieje, jak i wojownicy, czy zwinni łowcy. Jedynie musieli liczyć się z przechodzeniem przez muł i wodę.
Jako iż była to noc, to rozgrywał się tutaj prawdziwy koncert żab! Kumkały głośno, może miały jakiś godowy okres? Niektóre z nich wydawały się dziwnie zainteresowane lampionem. Część z nich podążała za nim jak zahipnotyzowana, nawet próbując go trafić swoimi językami! Dlaczego wydawał im się taki ciekawy?
Smoki, które obrałyby sobie za cel ten lampion na pewno mogłyby zauważyć, że pokryty jest jakimś dziwnym, lepkim śluzem... może stąd wynikało to zainteresowanie?

Komu uda się złapać lampion? Czy zdobędzie zaproszenie na bal maskowy?


//Odpis pojawi się jutro wieczorem, można spokojnie do tego czasu dołączać

Sitowie

: 16 sie 2024, 21:37
autor: Otchłań Ametystu
Jezioro nie było niczym niezwykłym. Vaerena bardzo lubiła moczyć się w wodzie. Teraz jednak pojawiła się tu z nieco innym celem. Słyszała o lampionach, chociaż może bardziej... widziała je! Odkąd ujrzała jeden, dziwnie unoszący się w powietrzu przedmiot, pragnęła by go złapać. Miała szczęście, bo pojawił się on w terenie, gdzie ta czuła się najswobodniej. Nie obawiała się wejścia do jeziora, nawet jeśli było zimne z nazwy. Wszystko dlatego, aby osiągnąć cel! Zamoczyła więc swoje ametystowe łuski i płynęła zwinnie przez jezioro, próbując złapać lampion, unoszący się ponad taflą jezior!

//Pływanie + zręczność

Sitowie

: 16 sie 2024, 21:38
autor: Łaknący Przyjemności
  Zwiedzanie terenów wspólnych wraz z moim ostatni nieodłącznym kamratem, niedźwiedziem Coohrą powoli dochodził do końca. Gdy tylko mijaliśmy zimne jezioro, ujrzałem światełko na niebie. Ruszyłem za nim, chcąc zobaczyć co się dzieje. Ślad świetlny doprowadził mnie w samo centrum koncertu pełnego kumkających żab wśród sitowia. Zawołałem do niedźwiadka, by ruszył szybciej za mną aja tuptałem ile sił w łapakach za tym lampionem. Niewygodny teren mi nie przeszkadzał. To latające coś było śliczne i to chciałem! Gdy muł w pełnił ustąpił wodzie, zacząłem w nim płynąc przemierzając zimne wody jeziora w pełni sił zagarniając łapami wodę. Chciałem dogonić latający, świecący obiekt.

// Pływanie + wytrzymałość

Sitowie

: 16 sie 2024, 22:30
autor: Barwy Ziemi
Ciirioh wiedział o lampionach i ta wiedza sprawiała, że wieczorami robił się bardziej czujny. Tym samym kiedy syn długo nie wracał do groty, on zaczął podejrzewać, że młody mógł się natknąć na jedno z tych latających światełek. Doskonale wiedział, że zdobywanie takiego może się wiązać z dziwnymi przygodami (wszak z Shenje już jedną taką przeżył!), dlatego prędko wyszedł z groty, żeby odszukać syna i w razie czego mu pomóc. Na szczęście ten był z Coohrą, więc Spijający prędko odnalazł pisklę, dzięki więzi z kompanem. Dotarł więc między sitowia, prędko dostrzegając płynącego po lampion syna. No no! Czyli intuicja jednak go nie zmyliła! Uśmiechnął się więc z rozbawieniem, machając do obu młodych, które już były na miejscu.
– Aha! Mam Cię, synu! I dobry wieczór, młoda Mglista! – zakrzyknął do nich ze śmiechem, po czym sam też zaczął włazić do wody – Może Wam trochę pomogę, co? Jestem bardzo silny! – rzucił z nieskrywanym rozbawieniem, układając sobie we łbie bardzo prosty plan. Nie zamierzał bowiem przeszkadzać młodym w pływaniu. Co to, to nie! Zamiast tego przemieścił się spory kawałek od brzegu, błądząc nieco w gęstym mule. Tam zamierzał przejąć lampion, który wcześniej podsunęłyby mu młodziki. Złapałby go wówczas i wyciągnął z wody, by syn i jego mglista towarzyszka mogli bez przeszkód wrócić na brzeg i poszukać skarbów, kryjących się we wnętrzu światełka.

Współpraca z Ametystową i Cullim (siła + pływanie)

Sitowie

: 18 sie 2024, 10:11
autor: Tonacje Deszczu
Polowanie na lampiony stało się dla niej swego rodzaju rozrywką – nie cieszyła się tym jak pisklę, ale w rzetelny sposób satysfakcjonowała głęboką potrzebę zdobywania i zwyciężania, jednocześnie zaspokajając ciekawość tego, jakie przedmioty jeszcze mogą znaleźć się w miejscach do których doprowadzają zagadki.

Blade światło zwróciło jej uwagę bardziej, niż ciepłe, głównie przez swoją nietypowość. Nie lubiła pływać i nie zamierzała tego robić, bo... od czego miało się skrzydła? Obniżyła lot, zręcznie lawirując między wilgotnymi oraz zimnymi prądami powietrza, które obciążałyby ją i ciągnęły w dół. Próbowała chwytać ciepłe wichry, ale nie wznosiła się nisko nad wodą. Polegała na zręcznej precyzji – zamierzała zapikować w dół, aby swe chłodne źródło przelać do zbiornika wodnego. Miał pojawić się w nim krokodyl, który grubym, zielonym ogonem, płaskim od boków oraz pełnego kolców grzbietu, powziąłby zamach, by wybić lampion w powietrze, prosto w łapy lecącej Eynell.

Czy konkurowała z pozostałymi smokami? Jasne, że tak. Odrobinkę, w ramach dreszczyku emocji! W ogólnym rozrachunku i tak podzieli się lampionem, ale swoje dłonie chciała na nim położyć jako pierwsze. Interesowało ją światło. To, dlaczego było niebieskie oraz co dokładnie je wydzielało.

  Moc + lot? Albo zr + lot, jak MF uzna ;)

Sitowie

: 18 sie 2024, 18:18
autor: Lilia na Wodzie
Lilia dowiedziała się o lampionach od Mistrza. Dlatego też bez wahania, gdy tylko jeden ujrzała – ruszyła za nim w pogoń. W końcu wydawało się, że ten maskowy bal był swego rodzaju jakimś ciekawym wydarzeniem. Morska nie miała najmniejszego problemu w poruszaniu się w wodzie. Było to wszak jej naturalne środowisko. Dlatego bez wahania wykorzystała swoje atuty – błony pławne, by szybko i zwinnie przemykać między trzcinami, odpychać się od mułu, nie zapadając weń. Starała się poruszać niczym wąż, łapami wspierając się tylko przy bardziej grząskim terenie. Ale w ogólnym rozrachunku jej ciało poruszało się wijącymi ruchami delikatnie pod powierzchnią wody. Jej ślepia cały czas były zawieszone na lampionie. Przepływała pod smokami na powierzchni, starając się im nie przeszkadzać. Jej grzebień mógł musnąć stopę jednego czy drugiego smoka, ale ogólnie...nie dotykała ich. W końcu, gdy była w odległości pozwalającej jej czarować, chciała zamknąć lampion w swojej maddarze. Jednocześnie chroniąc go przed łapami innych smoków i ich ewentualnych maddar i łap. Lilia wyobraziła sobie stalową kulę, która była gładka i pozbawiona wszelkich zadziorów. Była też...bardzo ciężka, mimo tego, że była pusta w środku (by pomieścić lampion). Stal ta była koloru srebra, zimna w dotyku i twarda – na tyle, by smocze pazury nie zdołały jej przebić. A ciężkość jej tworu miały sprawić, że lampion zamknięty w niej spadłby do wody wprost w łapy Lilii. Oczywiście dodatkowo jej twór miał być wodoszczelny i...negować obcą maddarę. Przelała w to wyobrażenie odpowiednią porcję swojej mocy i...miała nadzieję, że jej się powiedzie!

Sitowie

: 19 sie 2024, 2:46
autor: Mistrz Gry
Ten lampion cieszył się dużą popularnością wśród smoków! Jego papierowi bracia i siostry musieli być bardzo zazdrośni. Nasz celebryta ze świeczką w środku był jednak nieugięty, sprawnie pokonując przeszkody sitowia. Pierwsza ruszyła Mglista samiczka, nie bojąc się niczego. Niemal pochwyciła lampion, ale ten wyślizgnął jej się w ostatnim momencie! Drużyna Culliego i Spijającego niemal dosięgnęła celu, byli jeszcze bliżej celu niż Ametystowa, czy Tonacje (której też poszło dobrze!) jednak to Liliowej udało się ostatecznie pochwycić lampion, jej maddarowy twór okazał się najlepszy. Jednak przyszło to z pewną ceną. Lampion zdradził swój sekret i lepka maź, którą był pokryty wyglądała na coś w rodzaju klejącego śluzu? Przez to przykleił się do łap Słonecznej! W środku znajdowała się malutka karteczka z zaproszeniem
"Królowa Nocy i Vallater zaprasza ciebie na największe wydarzenie na Wyspie Nowiu, Bal Maskowy! W Dworze Nocy, wspaniałym zamku będzie odbywało się kilkudniowe święto, pełne atrakcji, poczęstunków i osobistości z całego archipelagu. O bezpieczeństwo będzie dbał Zakon Rycerzy. Całe Vallater będzie żyło tym wydarzeniem, zapraszamy do odwiedzenia miasta, jak i innych rejonów Wyspy Nowiu. By wziąć udział w Balu, konieczne jest posiadanie maski karnawałowej! Stwórz własną, albo nabądź jedną na miejscu. Mamy nadzieję, że będziesz bawić się wspaniale.

Chwała Wiecznej Nocy!"
.

Ale osoby, które miały już doświadczenia z tymi papierowymi tworami wiedziały, że to jeszcze nie koniec szansy na łupy! Teraz czeka ich drugie wyzwanie.

Z wnętrza lampionu zaczęły wylatywać seledynowe świetliki, kolejny rodzaj jakiegoś robactwa z Wyspy Nowiu. Te tutaj zaczęły fruwać nad jeziorem i kępami trzciny. Z wody zaczęło wynurzać się coraz więcej żab! Wydawały się zainteresowane świetlikami i próbowały dosięgnąć je swoimi jęzorami, jednak insekty radziły sobie naprawdę dobrze z unikaniem.
"Seledynowe świetliki, przysmak żab, złapcie ile możecie i nakarmcie kumkających przyjaciół, a być może wskażą wam miejsce do skarbu. Głodne są, nie jest to najlepszy sezon dla tych płazów. Dużo was jest, widzę to! Czy będziecie ze sobą współpracować, czy może zadziałacie solo? Kto nakarmi najwięcej żab?" – Wszyscy usłyszeli głosik w swoich głowach oraz tajemnicze odgłosy... ciumkania? Co to właściwie znaczyło? W każdym razie, smoki, które znalazły się przy Sitowiu mogły wybrać współpracę z innymi (nawet jeżeli nie znały reszty!), ale czy to zrobią?

Ametystowa Łuska, Culli, Spijający Barwy, Tonacje Deszczu, Liliowa Łuska

Sitowie

: 19 sie 2024, 18:10
autor: Otchłań Ametystu
Zmierzyła groźnym spojrzeniem smoczycę, która złapała lampion przed nią. A niech to! Nie miała zamiaru jednak odpuszczać. Chciała nakarmić jak najwięcej żab, ale nie wiedziała czy sama sobie poradzi. Rozejrzała się wokół zebranych.
– Może spróbujemy razem? Możemy je złapać w jakąś siatkę z trzciny i dać żabom, albo zrobić taką magiczną! – zaoferowała zebranym tutaj. Zdecydowanie lepiej było współpracować, zwłaszcza, że ona sama nie umiała ani pleść, ani używać magii... choć umiejętności te były bardziej przydatne.

Liliowa Łuska Culli Tonacje Deszczu

Sitowie

: 19 sie 2024, 19:14
autor: Lilia na Wodzie
I...udało się! Pochwyciła lampion, który, teraz nie chciał odejść jej od łap. Oj...Lilia dzięki magii zabezpieczyła zaproszenie i schowała bezpiecznie do torby, zabezpieczając przed ewentualną kradzieżą. Zaraz potem spojrzała na pozostałe smoki, rozstawiając na powierzchni skrzydła, by się utrzymać bez tracenia sił. Spojrzała z zachwytem na świetliki, a potem ze śmiechem na próbujące je złapać żaby. Przez co nie zauważyła spojrzenia młodej Mglistej, które nie było przychylne, ale co się dziwić...W końcu ta też dzielnie próbowała zdobyć lampion. Na jej słowa, uważnie przyjrzała się młódce i pokiwała głową z entuzjazmem.
Mam teraz tak lepkie łapki, że możecie próbować zaganiać świetliki w moją stronę, a kiedy tylko dotknę ich łapami...na pewno już nie uciekną – pokazała swoje przednie łapki oblepione śluzem, które miały sporą powierzchnię do chwytania świetlików, dzięki błonom pławnym.
Albo faktycznie możemy poczarować i stworzyć na przykład siatkę, dzięki której świetliki skupią się w jednym miejscu, a ci, którzy wolą nie czarować lub jeszcze nie potrafią, mogą je zaganiać ku niej. Bardzo dobry pomysł – skierowała te słowa do morskiej siostry z lekkim, nieśmiałym uśmiechem.

Ametystowa Łuska

Sitowie

: 19 sie 2024, 23:05
autor: Barwy Ziemi
Ajajaj! Ależ im ten lampion uciekł! Ciirioh zachichotał więc wesoło, uśmiechając się do Słonecznej, która tym razem okazała się najszybsza i wygrała ich mały wyścig. Nie miał jej tego za złe, a nawet cieszył się jej szczęściem. Sam wszak miał już zaproszenie i marzyło mu się jedynie znalezienie jakiejś maski! Ta ponoć była niezbędna, więc zdecydowanie miał motywację do karmienia żab! Zresztą najpewniej jak i jego syn, co do którego Spijający miał nadzieję, że nie zasmuci się za bardzo ich przegraną. Wszak lampionów było sporo, więc na pewno i dla niego dorwą list od królowej! Choć Ciirioh musiał przyznać, że nie był przekonany czy chciałby zabierać takiego malucha na nieznaną wyspę... No ale o tym mogli podyskutować w grocie! Na razie wszak musieli wypełnić drugie zadanie, bo świetliki już wokół nich krążyły! Ślicznie przy tym wyglądając, tak swoją drogą!
– Aha! Jestem za! – zgodził się ze swoimi przedmówczyniami, zdecydowanie będąc za współpracą. W ten sposób bowiem na pewno zdołają nałapać najwięcej owadów! – Nie jestem mistrzem maddary, więc razem z młodymi mogę zaganiać świetliki. Och, i mógłbym też zapleść szybciutko jakieś siatki, żeby było nam wygodniej! – zaproponował z werwą, spodziewając się że im obiekt do zaganiania będzie większy, tym łatwiej będzie im kierować owadami wedle ich uznania – No albo wszyscy możemy wysmarować się tym śluzem! Jak się będziemy tak lepić, to może świetliki same się do nas przykleją! – zażartował ze śmiechem, prędko sięgając po jakąś okoliczną roślinność. Zamierzał bowiem od razu zabrać się za plecenie, w razie gdyby pierwszy z ich planów jednak doszedł do skutku. Musiał wszak stworzyć po jednej siateczce dla siebie, Culliego i małej Mglistej, a to mogło mu chwilę zająć! Tonacje wstępnie wykluczył z tej listy, spodziewając się że ta jednak wybierze pracę maddarą. On na pewno by tak zrobił, gdyby miał do tego dryg! Ale nie miał, więc stawiał na tradycyjne rozwiązanie.

Sitowie

: 25 sie 2024, 22:42
autor: Łaknący Przyjemności
  Niestety nie udało mi się pierwszy złapać tego lampionu, zdarza się. Jedynie cicho zakląłem pod nosem, na tyle cicho, by Spijający nie usłyszał... Zawiesiło mnie na oddech, dwa słysząc nieznany głos w głowie. Spojrzałem już na Pepe patrząc, co robi i szukając wzrokiem jego pomocy.

  Ponownie odwiesiłem się, gdy tylko siatka pojawiła się mojej łapce. Patrzyłem to na nią, to na świetliki. Dobra, czas na zabawę. Z siateczką w łapce zacząłem gonić za świetlikami i machając nią starałem się cokolwiek złapać te, które były na mojej drodze. Katem oka widziałem klejącą słoneczną. Starłem się machać tą siateczką i zaganiać wszelakie robaczki świętojańskie w jej stronę. Może uda mi się jednego nawet spróbować. Jeśli ślimaki są dobre, to jak smakuje taki robaczek świecący?

//Spiżowa Łuska Ametystowa Łuska Lazurowa Lilia

Sitowie

: 28 sie 2024, 14:12
autor: Tonacje Deszczu
Sięgnęła więc po źródło i, postanawiając współpracować, stworzyła na tyle dużą siatkę, na ile maddara jej pozwoliła. Właściwie to nie była nawet siatka, a lekko połyskująca błonka nie grubsza niż owadzie skrzydełko, na której powierzchni odbijało się blade światło świetlików. Błonka znalazła się nad owadami i miała zacząć powoli opadać, kiedy inne smoki zaczną zaganiać je do środka, jednocześnie zaginając się delikatnie na krawędziach, tworząc kopułę. W ten sposób twór miał przybliżyć wszystkie świetliki do wody, aby żaby mogły ucztować.

Sitowie

: 29 sie 2024, 19:05
autor: Otchłań Ametystu
Bardzo się rozpromieniła, gdy jej pomysł spotkał się z uznaniem, choć żałowała, że sama nie wpadła na pomysł z lepką mazią, no ale... skąd mogła wiedzieć, że jest lepka, skoro nie dotykała lampionu? Chociaż i tak uważała to za zmarnowaną okazję.
Podziękowała ucieszona Ziemnemu dorosłemu, gdy ten przekazał jej siatkę i skupiła się na świetlikach, latających w pobliżu wody, próbując albo je złapać we własną siatkę, albo zagonić do maddarowej od Tonacji Deszczu. Starała się z całych sił, by złapać jak najwięcej świerszczy, czasem przystając na chwilę i czekając aż te osiądą niedaleko, aby zaraz próbować zarzucić na nie prowizoryczną siatkę i złapane owady podać żabom, żeby te też miały ucztę. Nie zamierzała się poddawać!

Sitowie

: 02 wrz 2024, 23:53
autor: Mistrz Gry
Wszystkie smoki współpracowały, a była tam też dwójka takich z innych stad! Część smoków obrała strategię zaganiania żab do klejących łap Liliowej, Ametystowa zaganiała trochę świetlików do siatki Tonacji. To był jednak dopiero początek ich owocnej współpracy, trochę musieli się naganiać za świetlikami, a żaby? Wydawały się mieć apetyt, jakby od wielu księżyców niczego nie jadły! Wszystkie żaby, które przyszły tego dnia na ucztę, najadły się. Zdawały się kumkać w podzięce, ale może były to jakieś losowe dźwięki. Piątka żab postanowiła zwrócić uwagę smoków, każda wzięła za cel innego, jakby chciała mu pokazać jakiś przedmiot. Gdzieś wśród trzciny, między liliami schowane były małe paczuszki, które na szczęście nie przesiąknęły za bardzo wodą. Każdy otrzymał swoją, ale nagrody były bardzo podobne! Były to żółto-pomarańczowe owoce z wzorkiem przypominającym spiralę, o słodko-kwaśnym, intensywnym i egzotycznym smaku oraz kombinacja masek i zaproszeń. Kilku osobom trafiły się także tajemnicze naszyjniki... nie wiedziały, co oznaczają, ale wydawało im się, że przynoszą szczęście. I należą do żaby. Dziwne. Żaby przecież nie miały rogów.


Liliowa Łuska: + 1 PF, zaproszenie na bal maskowy, maska żaby, 1/4 roślin
Ametystowa Łuska: + 1 PF, zaproszenie na bal maskowy, maska żaby, 1/4 roślin
Culli: + 1 PF, naszyjnik z rogów żabola, 2/4 roślin
Spijający Barwy: + 1 PF, naszyjnik z rogów żabola, 2/4 roślin
Tonacje Deszczu: + 1 PF, naszyjnik z rogów żabola, 2/4 roślin

Tonacje Deszczu, Spijający Barwy, Culli, Ametystowa Łuska, Liliowa Łuska