Strona 25 z 38
: 01 kwie 2018, 22:38
autor: Mistrz Gry.
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
___Narcyz w łapie Ciotecznej Kołysanki gadał niemal przez całą drogę. Głównie pysznił się swoimi płatkami i wyższością swojego gatunku nad innymi kwiatami, ale czasami mówił nawet do rzeczy. Niepokojąco do rzeczy. Skąd ta mała roślinka mogła tyle wiedzieć?
–
Tu mi rosnąć nakazała, dobra moja mama, mama, mama! Ziemia tutaj jest spalona, od narcyza będzie użyźniona, ona, ona! – kwiat aż promieniował maddarą, smoczyca mogła czuć lekkie mrowienie w łapie. Było ono jednak przyjemne, przypominające ciepły blask promieni słonecznych. –
Kapryśną sobie obrałaś panią, panią, panią! Jej kaprysy ranią, ranią, ranią. Jeden jej miłości pragnął, a gdy go odrzuciła, z rozpaczy na dnie jeziora dokonał żywota. Jego ostatni oddech zamienił się w topazy, topazy, topazy, bez najmniejszej nawet skazy! Jeśli chcesz jej uwagę zwrócić, szmaragd musisz do jej łap wrzucić, wrzucić, wrzucić! – kwiatek urwał na chwilę, a potem zaczął kolejną mantrę: –
Tutaj, tutaj, tutaj, posadź mnie w tej ziemi grudce! Razem z siostrą mą do ziemi wrócę, wrócę, wrócę! – smoczyca mogła zauważyć niewielki fragment czarnej ziemi wymieszanej z piaskiem, na szczycie wydm.
___Sasanka również była gadatliwa. Jej listki łaskotały lekko wnętrze pyska Nagietkowej podczas marszu.
–
Nagietkowa, Nagietkowa, twoja paszcza bardzo ostra! Uważaj na mnie bo ja jestem twoja siostra! Lepiej sobie szykuj imię, bo twa łapa już niedługo na Szczerbatej Skale postanie, anie, anie! Krzew Kwitnący ładne miano, być pamiętała o spotkaniu z naszą mamą! Tutaj mama żyć kazała, bym razem z bratem wyrastała, ała, ała! Tutaj czeka twa rodzina, co się w Ogniu narodziła! – gdy adeptka wylądowała, kwiat odezwał się ponownie. –
Tam na górce mnie usadów, bym z Narcyzem pogawędziła, iła, iła! – również i Nagietkowa mogła dostrzec górkę ziemi pośród piasku i śniegu. –
Ja, sasanka smocze panie, temu Narcyzowi siostra rodzona, ona, ona! – powiedziała, kiwając się lekko w pomarańczowej łapie.
$
: 02 kwie 2018, 16:07
autor: Milknący Szept
//Random muzyka na dziś
Szybko zrozumiała, że narcyzanka mówi o Nytbie. O kim innym? Szybko połączyła fakty. Kwiat miał rację. Każdy z kamieni szlachetnych miał swoją historię, a topaz i szmaragd łączyła... Nytba. Rek uważała to jednak za legendy, bajki przekazywane ustnie. Tymczasem... okazywały się, przynajmniej połowicznie, bardzo mroczą prawdą. ~
Dziękuję za radę, narcyzie. Wspaniały z ciebie kwiat, skoro mądrość twa pochodzi od bogini natury. ~ Powiedziała w umyśle łagodnym tonem. Nie... nie chciała się przylizać. Chciała uszczęśliwić niewielki kwiat. Choćby stał się pyszny i kapryśny jak Nytba, niedługo się z nią rozstanie. A warto byłoby zachować kwiatek w pełni sił i energii. Szmaragd... podobno stworzył go jako pierwszy Immanor a Nytba szczególnie zauroczyła się tym kamieniem. Zapamięta to. Skoro to prawda...
Wstała na trzy łapy i utykając podeszła dość płynnie do grudki ziemi, na którą nachodził popiół. Nim tam jednak dotarła, usłyszała kroki. Przybył ktoś jeszcze. Z kolejnym kwiatkiem. Uśmiechnęła się przyjaźnie i usiadła przy wybranym przez narcyz miejscu. Wyglądała na zmęczoną, wyciszoną samicę. Samicę... tak. Była mała jak na dorosłego smoka, ale spojrzenie... zmęczone, a jednak skrywające mądrość, sugerowały starszy wiek.
–
Tak, pomagałam w organizacji Spotkania Młodych. – Potwierdziła tonem melodyjnym, wyrazistym. Nie spieszyła się z wypowiadaniem kolejnych słów, ale dzięki temu każda głoska mogła być zaintonowana w odpowiedni sposób. Akcent kładziony był subtelnie, lecz był wyczuwalny. Gdy Nagietkowa skończyła mówić, oczy Piastunki zalśniły delikatnie, a blady uśmiech nabrał lekkiego blasku.
–
Spójrz tutaj, proszę. – Zachęciła ciocię nosem. Nie była dużo starsza, jeśli patrzeć kategoriami pokoleń. –
Historia uczy, że popioły i pyły często pokrywały Ogień. Również ogień i magma,stopiona skała. Ziemia pochłonęła popiół i wyrosły na nim wspaniałe puszcze i młode łąki. Twoja sasanka jest bardzo mądrym kwiatkiem. – Powiedziała tonem mądrym, kierując łagodne, błękitne spojrzenie z Nagietkowej na glebę. Rozsunęła ją filigranowymi palcami, by wykopać niewielki dołek. –
Nazywam się Cioteczna Kołysanka, Piastunka z Ognia. Córka Zapomnianego Rytmu i Wieczornej Aury, siostra Prędkiego Kolca, siostrzenica Nocnego Kolca, Grzmota... i ciebie. – Uśmiechnęła się. Była zdecydowanie cicha i statyczna jak na zwykłego smoka. Zwłaszcza jak na adepta, którego reprezentowała wzrostem. Miała w oczach ciepło, które charakteryzować może matkę... była piastunką. I wydawało się, że... za długo? Lecz nie wyglądała na starą... na zmęczoną.
–
Grzmot mówił, że jesteś dobrą smoczycą. Narcyz z sasanką musiały wybrać to samo miejsce nie bez powodu. – Powiedziała cichym, kojącym przez swą melodyjność głosem. W końcu wykopała dość głęboki dół, aby włożyć weń korzenie i niewielką część łodygi. Zasypała je delikatnie ziemią z popiołem. ~
Oby ci służyła. Dziękuję narcyzie. To wspaniały pierwszy krok by poznać moją rodzinę. ~ Podziękowała mu w myli. Nie przeżywała wielu emocji. Jednak wdzięczność nie była jej obca. Wdzięczność i ulga... Nagietkowa wyglądała na przyjazną smoczycę. Jej jasne łuski i oczy wydawały się być ciepłe, świeże jak młody kwiat. Misterna smoczyca nie pozwoliła sobie na obawy. Chciała... poznać Nagietkową. Co mogła jej lepszego dać w tej chwili niż małą opowieść o kwiatach i popiele?
: 02 kwie 2018, 20:04
autor: Szabla Kniei
Jako dziecko wielokrotnie wyobrażała sobie swoje przygotowania do ceremonii mianowania na dorosłą rangę, ale ani razu wpadła na to, że do wyboru nowego imienia będzie ją ponaglać gadająca roślina.
– Krzew Kwitnący brzmiałby o wiele lepiej, gdyby zamienić mu kolejność słów – skomentowała pomysł sasanki. – Kto wie, może skorzystam z twojej sugestii.
Nagietkowa zbliżyła się do miejsca, które wybrała sobie sasanka. Wykopała płytki dołek w popiele i ziemi, po czym włożyła do niego korzonki rośliny i starannie je przysypała.
– No i załatwione. Mogłabym cię jeszcze podlać, jeśli masz na to ochotę – powiedziała pochylona nad sadzonką.
Kiedy jasnołuska smoczyca zaczęła pleść coś o popiele i łąkach, Nagietkowa przeniosła na nią wzrok. Próbowała odgadnąć, jakie więzy rodzinne je łączyły – o ile sasanka mówiła prawdę, rzecz jasna…
Nawet nie zdążyła otworzyć ust, żeby zadać pierwsze pytanie, a Cioteczna Kołysanka spontanicznie wyjawiła jej cały swój rodowód.
– Proszę, proszę… W takim razie wiesz o mnie znacznie więcej niż ja o tobie, bo Aura nigdy nie wspominała mi o swoich dzieciach. Ale lepiej później niż wcale, co nie? Miło mi cię poznać, Kołysanko. – Wyszczerzyła kły w pełnym uśmiechu.
: 05 kwie 2018, 10:34
autor: Mistrz Gry.
___Obie smoczyce dokładnie wypełniły prośby kwiatów. Narcyz i sasanka bujały się lekko, jakby wielce uradowały się ze swojego towarzystwa. Po krótkiej chwili rozległy się dwa głosy, mówiące wspólnie:
– Dziękujemy, dziękujemy, razem wspólnie wyrośniemy, emy, emy! Oprócz błękitnego nieba nic nam więcej nie potrzeba, eba, eba! – kwiaty nachyliły się lekko w stronę ich dobrodziejek. Z każdego odpadł jeden płatek. Po smukłe łapy Ciotecznej Kołysanki upadł płatek narcyzu, zaś Nagietkowa otrzymała płatek sasanki.
– Gdy kamieni ci zabranie, to sasanka da je ładnie! Weź do łapy mój płateczek, to ci żaden kamień nie ucieknie! – zaśpiewała. Zaraz za nią odezwał się narcyz, kierując swe słowa do Piastunki:
– Gdy cię kiedy kto napadnie, narcyz na przeszkodzie stanie! Łobuzowi utrudni zadanie, abyś mogła szybko pryskać! – gdy skończy, oba kwiaty zakołysały się ostatni raz i znieruchomiały, nie wydając z siebie więcej żadnych dźwięków. Wyglądały teraz całkiem przeciętnie.
Nagietkowa Łuska:
+ płatek sasanki
Cioteczna Kołysanka:
+ płatek narcyza
//mechaniczny opis płatków i zasad ich używania znajduje się w ostanim poście wezwania Alalei
$
: 07 kwie 2018, 13:22
autor: Milknący Szept
//Soundtrack
Nagietkowa zakończyła powitanie. Rek uśmiechnęła się, zasypując ostatnią grudką ziemi drobne korzonki. Kwiaty zakwitły nagle, czy też rozbudziło ie ich wewnętrzne światło, może maddara. Podziękowały i zniknęły. Rek podniosła swój płatek. “Dziękuję, narcyzie. Wielce dziękuję pani, Alaleyo.” Pomyślała Rek, modląc się tym samym pokrótce do pani Natury. Poczuła wtedy też coś dziwnego... pierwszy ciepły powiew wiatru. Ulga napłynęła do umysłu Kołysanki. Spojrzała bladymi, błękitnymi oczyma na swoją ciotkę. Również się uśmiechała. Szczerze i łagodnie, jak matrona, którą zagadano tuż po udzieleniu pisklętom zgody na bawienie się poza grotą. Samotna... łagodna, czujna, zmęczona. Lecz z jakiegoś powodu zawsze mająca dość siły.
–
Mnie również. – Odpowiedziała szczerze, po czym usiadła na zadzie. Jej drobne, platynowe łuski zalśniły, jak gdyby zroszona została białym, płynnym metalem. –
Gdybym nie spotkała Grzmota, nie wiedziałabym jak wielką mam rodzinę. – Rzekła wdzięcznie. Nie przyspieszała swoich kwestii dialogowych, ale nie były one sztucznie przeciągnięte. Wyrażały jej wewnętrzny spokój i opanowanie. –
Zawsze chciałam was spotkać... Ale teraz nie wiem co powiedzieć. – Odwróciła błękitny wzrok w stronę wody. Słowa jej były delikatne i zdawać by się mogło, że najlżejszy wiatr rozerwać by je mógł na strzępki. Nie były niespokojne. Raczej... nostalgiczne. Czym mogłaby zainteresować rozmówczynię? Co ją z nią wiązało? Narcyz pomógł jej znaleźć rodzinę, z którą nie miała kontaktu, a teraz nie wiedziała jak to wykorzystać.
: 03 cze 2018, 21:48
autor: Barwa Szkarłatu
Smoczyca przyszła na to miejsce w oczekiwaniu na swoją naukę. Usiadła sobie na plaży w piasku i wezwała głośnym rykiem Słonecznego Kolca. Jej końcówka ogona drgała w podnieceniu. Czekała na smoka, czekała na jego pojawienie się i próbowała go wywęszyć. Czy się zjawi? Miała taką nadzieje.
: 03 cze 2018, 23:11
autor: Wędrówka Słońca
Pewnie, że się zjawi! Jak to slonce. Czasami tylko trzeba chwilę poczekać aż wyjdzie zza chmur. Tak było i teraz. Szum wody został momentalnie zagluszony przez huk wydawany przez smocze skrzydła podczas lądowania. Złotołuski zwinnie opadł na tylnie łapy. Starannie złożył latajki, rozejrzał się i namierzywszy cel, ruszył.
Czarny piach zachrzescil pod łapami kiedy Słoneczny pokonywal dystans dzielący go od czekajacej samiczki.
~ Ognista Łuska? Powiedziano mi, że będziesz czekać gdzieś w okolicy. Jestem Słoneczny. ~ Przedstawił się, jak zwykle używając maddary do 'udzwiekowienia' swojego głosu. Nie był pewien czemu jakiś nieznany smok postanowił poprosić o pomoc akurat jego, ale nie narzekał. Okazja by wywrzeć dobre wrażenie i nawiązać mile kontakty z Cieniem nie byla czymś co Woda mogła zaniedbac.
~ Z takim imieniem powinni Cię mieć w Ogniu. ~ Zażartował mimowolnie, unosząc kąciki warg. ~ A jeśli odpowiada temperamentowi, to i z nauką nie będzie problemu. Od czego chciałabyś zacząć?
Przysiadl, owijajac lapy ogonem. Nir bedzie nad nia stal jak Ateral nad dobrą duszą.
: 03 cze 2018, 23:19
autor: Barwa Szkarłatu
Smoczyca podniosła się powoli spoglądając na złocistego smoka. Uśmiechnęła się lekko. – Witaj. Tak. Jestem Ognista. Moje imię potrafi być nieco mylące, ale no cóż poradzić. Chciałam odejść nieco od Szkarłatu, którym nazywala mnie rodzicielka. – Wyjaśniła, zawsze jest to jakaś opcja. Ale potem wyjawiła mu to czego chciała najbardziej. – Zacznijmy może od pływania. Skorzystajmy z tego że woda spokojna. – Tak. To była całkiem rozsądna decyzja. Przeciągnęła się nieco.
: 04 cze 2018, 0:29
autor: Wędrówka Słońca
~ Będziesz mieć większe pole do popisu podczas wybierania pełnego imienia. Swoją drogą, na kogo się szkolisz? ~ Obstawial droge kła i pazura. To ostre umaszczenie robiło swoje. ~ Szkarlat nie brzmi źle. Trochę powierzchownie, ale ładnie. Twoja matka tez jest Cienista? ~ Sloneczny przechylil łeb jak zaintrygowany ptak. Obudziła się w nim ciekawość. Jak Ognista postrzegala swoj świat, otoczenie, stado? Świeże spojrzenie na życie było ważne, a ostatnio zaniedbal ten aspekt.
~ To hop, do wody! Wejdź głębiej, tak żeby sięgała ci do połowy ud. ~ Wstal i podszedl do brzegu razem z samiczka. ~ Jak sie czujesz? Inaczej się poruszasz? Czujesz jakąś różnicę między chodzeniem w wodzie a chodzeniem na lądzie? ~ zapytał po chwili, kiedy Ognista stanęła jus w wodzie.
: 04 cze 2018, 7:45
autor: Barwa Szkarłatu
-Bede wojownikiem, a co do mamy. Pochodze zza bariery, nie mam jako tako już zyjących rodziców. – Odparla mu mimo wszystko nieco smutno, ale nie ma się co przejmowac. Po chwili smok poprosił ją aby weszła do wody. smoczyca powoli podeszła do tafli i zanurzyła ostrożnie swoje łapy. woda była chłodna i nieprzyjemna, ale pływanie niestety jest kluczowe. Może się kiedyś przydać i uratowac ją z opałów. – Jest ciężej. Nie umiem tak szybko poruszać łapami. – Tak jakby woda stawiała opór podczas chodzenia. Bo właściwie tak własnie było.
: 04 cze 2018, 13:48
autor: Wędrówka Słońca
Miało się to wyczucie! No, pomijając żywotność rodziców. Słoneczny kiwnął tylko łbem. Na oko nie miała więcej niż dwanaście księżyców, a już bogowie popchnęli jej los na nieznane ziemię i otoczyli obcymi. Może dobrze? Pod barierą były naprawdę wspaniałe warunki, a stado było – lub powinno – być mocniejsze od więzów krwi.
Obserwował ruchy Ognistej. Nie wydawała się zbytnio oburzona wodą. Ha, może w cieplejszych źródłach bardziej by się jej podobało.
~ Tak jest, woda jest gęsta i musisz włożyć więcej siły w swoje ruchy. Musisz znać technikę, popatrz. ~ Uniósł łapę, machając nią do adeptki. ~ Musisz połączyć palce i ułożyć je w miseczkę. ~ Zademonstrowawszy, rozejrzał się i przymknął ślepia. Dziesięć ogonów od nich, w głębi Jeziora, pojawiła się jasna, świecąca kulka.
~ Musisz tam dopłynąć. Odbij się łapami od dna, ułóż je w miseczki i zagarniaj wodę pod siebie. Skrzydła złóż na grzbiecie. Możesz je rozłożyć jeśli poczujesz się niepewnie, pomogą ci utrzymać się na powierzchni ale też cię spowolnią. Pamiętaj, łeb nad wodą i oddychaj spokojnie, nie wciągnij wody nozdrzami. ~ Poinstruował Cienistą i uśmiechnął się doń zachęcająco.
: 04 cze 2018, 20:42
autor: Barwa Szkarłatu
Smoczyca spojrzała na niego przelotnie po czym podniosła jedną łapę. Tak jak mówił, ułożyła palce łap w miseczki. Dziwne. Strasznie nienaturalne. Powoli wyszła na głębszą wodę i wtedy poczuła że grunt jej ucieka spod łap. Zaczeła machać rozpaczliwie łapami..i po chwili zorientowała się że się unosi. Tylko nieco się nałykała.
-Fuuuuj chyba łyknęłam glonaaa.. – Hahahah zamarudziła. Ale mimo wszystko starała się poruszać łapami. Skrzydła miała przy ciele by nie korzystać z ułatwień. Strasznie to dziwne było. Udawało jej się w miarę utrzymywać w jednym miejscu i nie tonąć. – S..Słoneczny..co..co teraz mam robić? Noż..zaraz się potopię.
: 04 cze 2018, 22:04
autor: Wędrówka Słońca
Patrzył na prychającą i plującą samiczkę z lekkim uśmiechem. Nie żeby się cieszył z tego że jej nie idzie! Ani, broń Immanorze, chciał utopić. Po prostu przypomniała mu jego własne próby opanowania "wodnego biegania".
~ No co ja mówiłem, co? Łeb nad wodą i się nie szamocz. To nie walka z dzikiem. ~ Przesłał Ognistej. Jednocześnie sam wlazł do wody i podszedł do adeptki. Tam gdzie jej kończył się grunt, on spokojnie stał. Zalety bycia starszym i większym.
~ Unosisz się, to dobrze. Teraz skup się na poruszaniu w przód. Naprzemiennie ruszaj łapami, zagarniajac wodę za siebie, tak, jakbyś chciała się przez nią przekopać. Możesz liczyć swoje oddechy. Pamiętaj tez, że masz ogon, możesz sobie nim pomagać tak jak przy biegu, to utrzymania jako takiej równowagi. Przede wszystkim, spokój. Jak coś się nie uda, złapię Cię. ~ Głos Słonecznego zabrzmiał delikatniej niż przed chwilą, jakby złotołuski chciał podzielić się z Cienistą swoim opanowaniem.
: 04 cze 2018, 22:10
autor: Barwa Szkarłatu
Taaa. Wszystko byłoby fajne gdyby nie to że woda była straszliwie chłodna. Smoczyca spojrzała na niego i próbowała trzymać łeb bardziej nad wodą o ile to możliwe w tym momencie. Wykonując jego polecenia zaczeła napremiennie poruszać łapami tak jakby zagarniała wodę pod ziebie. Nie było to proste i łapy męczyły sie szybciej niż przy nauce biegania. Próbowała podejśc do tego na spokojnie. Nie panikowała. Widziała że nie to nie, więc dalej jakoś już pójdzie. Powoli zaczynała poruszać się do przodu. Dzięki balansowaniu ogonem trzymała ciało w jednej, niezmiennej pozycji na tafli wody. Nie bać się..to podstawa..a potem jakoś już szło kiedy przesuwała się powoli do przodu. Powoli..ale wciąż do przodu. Czuła nurt okalający jej ciało, było jej strasznie dziwnie. Hah. Dziwny sposób poruszania się, ale w sumie nie powinna narzekać. Tak jak już wcześniej uważała, kiedyś może jej to uratować życie. Coraz pewniej machała tymi łapami próbując płynąć jednym torem mimo że nurt nieco ją znosił. – To nie jest takie proste. – Mruknęła. Oczywiście że nie jest. Najpewniej gdyby było to nie musiałaby teraz się moczyć i się tego uczyć prawda? Ale jednak nie miała większego wyboru. Czuła że potem się uwali na słoneczku, jeśli będzie taka możliwość. Czasami miała wrażenie że traci tą bezpieczną pozycję, że jej ciało zapada się głębiej w wodę, ale kilka machnięć łapami i wracała do poprzedniej pozycji. Uffff...nie tonie.
: 05 cze 2018, 11:08
autor: Wędrówka Słońca
Słoneczny przyglądał się uczennicy z rosnącym zadowoleniem. Widać było, że wkładała sporo wysiłku w wykonywanie poleceń i starała się nie marudzić.
~ Widzisz, od razu lepiej. Tak trzymaj. ~ Uśmiechnął się krzepiąco, chociaż Ognista nie mogła tego zobaczyć. Była coraz bliżej białej kulki, która leniwie mrugała jasnym światłem.
~ Kiedy dopłyniesz do kulki, skręcisz w lewo. Żeby to zrobić, będziesz musiała równocześnie zagarniać wodę w prawo i do tyłu. Pomyśl o tym jak o machaniu nimi na ukos. Tak jak w biegu, musisz wyciąć ciało w bok. Pamiętaj o ogonie. Najpierw też przesuń go w lewo, potem w prawo – użyj go do wyrównania toru. ~ Przesłał Cienistej, kiedy znalazła się dostatecznie blisko białego wyznacznika. Sam wszedł trochę głębiej do wody, na wszelki wypadek. ~ Jak ci wyjdzie, skręć jeszcze raz. ~ Niech się młoda zmęczy i od razu lepiej wyćwiczy. Lepsze to niż mieć później problemy z podstawami.
: 05 cze 2018, 11:53
autor: Barwa Szkarłatu
Smoczyca mruknęła coś pod nosem, ale z trochę wiekszym zapałem zaczeła ruszać łapami. Co jak co ale świetlista kula była coraz bliżej. Pilnowała swoich skrzydeł i ogona, swoje łapy miała ułożone w miseczki – jak opisał to Słoneczny. I jest postęp, nie piła już wody przy każdym ruchu. Nie mowiąc o zaciąganiu glonów. Kiedy dotarła do kuli, tak jak nakazał jej nauczyciel, zaczęła skręcac w lewo. W tym celu pod wodą machała swoimi łapami pod skosem. Wyrzucała wodę za siebie i w prawo. Głowę i szyję skierowala w łagodnym łuku w stronę w którą chciała płynąć. Ogon również dała na lewo, ale tylko na chwilę bowiem zauważyła że jej ciało zaczyna skręcać w pożądanym kierunku. Kiedy wykonała pełen zakręt, odgięła ogon w drugą stronę by wyrównac i po chwili go wyprostowała. Przepłynęła kawałek do przodu po czym spróbowała skręcić w prawo. Analogicznie zaczęła kopać wodę za siebie i w lewo. Szyję i ogon ułożyła na prawą stronę wyginając przy tym swoje czerwone, łuskowate cialo. To nie było wcale takie proste. Z zewnątrz może się takie wydawało, ale zachowanie odpowiedniej pozycji wymagało niesamowitego skupienia. Tym razem wykonała całe koło w prawo i dopiero jak dopłynęła do punktu wyjścia, wyprostowała się a ogon dała na chwilę na lewo dla równowagi. Dopiero po chwili wyrównała go razem z ciałem.
: 05 cze 2018, 13:05
autor: Wędrówka Słońca
Tym razem Słoneczny w milczeniu obserwował poczynania Ognistej. Nie chciał jej rozpraszać. Nie wydawała się zachwycona wodą, czego nadal nie rozumiał, dlatego też tym bardziej był zadowolony z jej wysiłków. Kiwnął łbem, widząc jak pokonuje w miarę zgrabnie oba skręty. Poradzi sobie.
~ I już umiesz pływać. Szybko poszło, prawda? Chodź, wygrzejesz się na brzegu. ~ Przesłał Cienistej. Obrócił się i wyszedł z Jeziora, otrzepawszy się wcześniej jak pies. Kropelki wody trzymały się złotych łusek, jednak za bardzo mu to nie przeszkadzało. Bardziej nieprzyjemne będzie czyszczenie łusek z piachu.
//Pływanie I raport!
: 05 cze 2018, 17:49
autor: Barwa Szkarłatu
Smoczyca wyszła powoli z wody i się otrzepała. Nie pasowało jej to za mocno, ale nic na to nie poradzę. – Można by pomyśleć o podstawach umiejętności magicznych.– Uśmiechnęła się do smoka i przysiadła na chwilę w słońcu. Co jak co ale nie mogła się doczekać. Im szybciej nauczy się podstaw tym będzie dla niej lepiej. A z tym smokiem szło jej na prawdę szybko.
: 05 cze 2018, 23:51
autor: Wędrówka Słońca
Nauka magii? Słoneczny wahał się przez moment. Kiedyś od razu by się zgodził, nawet może pochwalił swoimi zdolnościami. Jednak z wiekiem księżyców kontrola nad maddarą stała się dlań trudniejsza. Nie miał szans równać się z porządnym Czarodziejem...
Zaraz, zaraz, koniec z takimi myślami. Uczył się u jednego z najlepszych Magów Wody. A pamięć miał świetną. I to nie on będzie czarował, tylko Ognista.
~ Pora poćwiczyć mięśnie pod czaszką, hmm? ~ Zaśmiał się i mrugnął do czerwonołuskiej. ~ Zaczniemy od magii precyzyjnej, bez niej nigdzie nie zajdziesz. Powiedz mi, Ognista, co wiesz o maddarze? Słyszałaś o niej za barierą, czy poznałaś ją dopiero tutaj? Jak myślisz, do czego jest wykorzystywana? ~ zagadnął, niby nie tracąc nic ze swojego żartobliwego podejścia ale równocześnie prostując się i patrząc na adeptkę ze skupieniem.
: 06 cze 2018, 7:37
autor: Barwa Szkarłatu
Smoczyca wysłuchała do końca jego pytań. W sumie jej rodzicielka opowiadała jej tylko tam jakieś podstawy tego czego może bedzie musiała się nauczyc. Nie zgłębiały tej wiedzy bo jej matka znała tez tylko takie podstawowe informacje – Słyszałam że Maddara może być troche traktowana jako taka energia życiowa. I że to jej używa się do czarów. Można zarówno tworzyć iluzje i inne piękne rzeczy jak i atakować nią czy się bronić. Mama mówila mi że jak kiedyś będę chciała się uczyć magii od kogoś, to musze pamiętać o bardzo dużym skupieniu... – I wtedy ją tknęło... rodzicielka już wtedy musiała wiedziec jak potoczą się losy rodziny. Że Ognista Łuska będzie musiała znaleźć sobie miejsce pod barierą. -Ale nie posiadam dużo wiedzy na ten temat. Nigdy się nad tym wszystkim az tak nie zastanawiałam.
: 07 cze 2018, 17:43
autor: Wędrówka Słońca
~ Dobrze! Twoja mama przekazała Ci całkiem sporo. Maddara istnieje w każdym smoku. Niektórzy mówią, że pomaga nam ziać i latać. Smki dostały ją w darze od Naranlei, córki Immanora, która patronuje Stadu Wody i Czarodziejom. Nie da się "wyużyć" swojej mocy, bowiem regeneruje się ona samoistnie, jednakże każdy smok ma zapas innej wielkości. Czarowanie męczy i osłabia, dlatego należy być ostrożnym. ~ Słoneczny, dla podkreslenia wagi swoich słow, mocno uderzył ogonem w piach. Drobinki uniosły się w powietrze i zalśniły w słońcu. ~ Wiesz już, że posługiwanie się maddarą wymaga skupienia. Teraz zobaczymy, jak Ci to wychodzi. Chcę byś się odprężyła, najlepiej zamknęła oczy i znalazła swoje źródło mocy. To może potrwać, więc nie stresuj się jeśli zajmie ci to więcej czasu. Nie mogę Ci powiedzieć jak takie źródło wygląda – każdy smok widzi je inaczej. Po prostu... Poszukaj go we własnym ciele, spróbuj je wyczuć tak jak czujesz swoje łapy, skrzydła, mięśnie. ~
Zaletą mówienia telepatycznego było to, że nigdy nie musiał przerywać wypowiedzi na zaczerpnięcie tchu czy przełknięcie śliny. Dla niego było to bardzo wygodne. Oby tylko Ognista nie miała problemu z zapamiętaniem wszystkiego.