Strona 25 z 27

Skalny zakątek

: 14 cze 2023, 23:26
autor: Płocha Ćma

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Faktycznie była niczym ćma, choć nie wiedziała, co teraz konkretnie było jej światłem. Może bliskość. Im dłużej go dotykała, im dłużej był tak blisko, coraz bardziej czuła, że dziura w jej sercu rozrasta się, paradoksalnie. Powiększała się i krzyczała, próbując zagarnąć do siebie każdy skrawek ciepła drugiej osoby. A on nie oponował. Nie cofnął się, pozwolił się przysunąć i oprzeć o siebie polik, a jej wnętrze powoli zaczynało wyć. Zdała sobie sprawę, że wszystko było tak bardzo... ulotne. Wystarczyłoby, żeby nagle się wyprostował, a już uciekłby z jej zasięgu i zostałaby sama. Tak, jak zawsze. Za każdym razem.

Jej palce zacisnęły się na jego futrze, jakby w panice, że tak właśnie zaraz się stało, a ona próbowała temu zapobiec. To... straszne, jak próbowała znaleźć ukojenie w obcym smoku. Chciała się łudzić, że on też. Że dawał się jej zbliżyć, bo sam tego potrzebował, ale... ale coś w jej duchu mówiło, iż niekoniecznie tak musiało być. Drgnęła, czując jego dotyk na własnym ogonie. To tylko sprawiło, że przysunęła się bliżej. Palce zjechały na jego szyje, odkrywając tam kolejne blizny. Pogładziła je. Delikatnie, zupełnie tak, jakby to właśnie prawdziwa ćma musnęła jego szyję swoimi skrzydłami, a nie smoczyca.

Drgnęła zaskoczona nagłym pociągnięciem i chwilowym bólem na łbie, jednak nie odsunęła się. Impuls rozszedł się po jej ciele, jednak nie był nieprzyjemny. Zrobiło jej się gorąco. Przez moment przeszło przez jej umysł, że powinna się odsunąć, ale... nie chciała. Perspektywa stania samej, powrotu do swoistej normalności, była taka nieprzyjemna. Zimna. Nie. Chciała pozostać w cieple, gorącu. Sapnęła. Pochyliła łeb i zanurzyła własny nos w sierści na jego szyi, chłonąc zapach samca. Ignorowała nutę Ziemi, skupiając się na tym, co było jego. Przełknęła ślinę. Rozwarła wargi i złapała za kosmyk futra, po czym pociągnęła go delikatnie. Nie tak, jak on; nie wyrwała jego włosów. Powstrzymała unoszące się kąciki, poruszyła uchem. Czekała.

Vedilumi

Skalny zakątek

: 17 cze 2023, 18:00
autor: Vedilumi
  • Stwór wstrzymał oddech, kiedy to już za którymś razem z kolei dotknęła go i była.. Tak blisko.
    W sumie dlaczego wstrzymała oddech? Nie wyglądało to na jej zachowanie. A może?

    Słońce.

    Piórem zajął się tylko na moment, potem wypuszczając je z pyska. Była to jakaś jego dziwna chęć poznania smaku, bez konieczności zabijania. A ona dawała mu się, pozwoliła nawet na coś takiego...
    Prażyło. Choć był tu cień. Jej dotyk parzył i dusił. Z niewinnej Ćmy, owcy w grubiutkim futrze obszyła się przy pysku kłami, których pozazdrościć mógłby jej niejeden drapieżnik. Rozbierała go--mnie-–-nas? Tylko nie wiem czy ze wstydu, którego jedna część nie miała czy może z odwagi? Tłoczyło mi--mu--nam przez głowę wiele myśli bo to pierwszy raz, kiedy czułem z nim jakąś jedność. A wytłamszonych z uczucia i brutalnych bliskości byłem świadkiem wielu, za każdym razem mdliły mnie coraz to bardziej, bardziej.. Czyżby powrót z martwych każdemu z nas poprzestawiał klepki a wyszło to dopiero teraz?
    Dmuchnął gorącym powietrzem w jej pióra.

    Samica mieć gorący oddech.

    Jak Ty.
    Zaczepiasz ją, powolutku spychasz na krańce wytrzymałości choć nie powiedziałeś jej niczego konkretnego. Niejednoznaczny zapach, który mieszał w sobie tak wiele uczuć że aż odurzał zaczął bezwstydnie tańczyć w powietrzu. Drażnił nos. Gdyby była to po prostu chuć, byłoby o niebo prościej. Dla niej, dla niego i.. Dla mnie. Dalej przebijało mnie jakieś dziwne poczucie że mógłbym coś zrobić. Z jednej strony chciałem spróbować, z drugiej bałem się rozczarowania.
    Kolejnego zresztą.

    Być blisko i nie rozumieć.

    Nie rozumiał, tak samo. I pozwalał jej na dotyk, jak każdej z resztą, która była w stanie go uspokoić. Delikatnie nachylił znów łeb, choć musiał wygiąć go wręcz boleśnie, ze względu na różnicę ich wzrostu. Nie przeszkadzało mu to jednak, dmuchnął raz po raz, jak gdyby czerpał jakąś dziwną przyjemność z zabawy jej piórami. A może próbował odnaleźć jakąś jedną, znajomą nutę w tym wszystkim?
    Przeciągali to, każdy w swoją stronę choć w niej coś rosło w nim kłębiła się karuzela niezrozumienia.
    Co ja bym zrobił? – Zapytałem, sam siebie.
    Będąc blisko z samicą, ignorując fakt że się nie znamy.. Co jeżeli ona byłaby bliska mojemu sercu?
    Ująłbym jej łapy. Tak delikatne i kruche, rozgrzane palce ucałował jeden za drugim by później uraczyć je zimnym oddechem. Później być może spleść je z moimi, rozkoszując dziwnym dysonansem pomiędzy ich rozmiarami czy teksturą w dotyku. Chropowate i miękkie.
    Być może nachyliłbym się do jej ucha, objął skrzydłem, przysuwając wpierw ogonem by pogłębić bliskość. Uważać na nią, bowiem jest krucha a ostatnim czego chciałbym to jej krzywda.
    A może objąłbym ją obiema skrzydłami, chcąc schować przed światem?
    A może sprawił by było nam odrobinę zimniej, byśmy nie stopili się w gorącu naszych ciał?
    Czy po prostu wystarczyłoby wyszeptać jej imię?

    Imię.

    Bestia przysunęła łeb bliżej ucha Uzdrowicielki.
    – Baal. –..... huh?

    Płocha Ćma

Skalny zakątek

: 19 cze 2023, 1:02
autor: Płocha Ćma
Wstrzymał oddech. Słyszała to i jej serce na moment stanęło. Niespodziewana reakcja z jego strony, ale chciała tego więcej. Chciała widzieć i słyszeć więcej reakcji z jego strony. Zamruczała w jego futro, niewyraźnie, na tyle, na ile pozwalało jej poranione gardło. Jego gorący oddech odbił się falą dreszczy na jej ciele. Chuchał w jej pióra i drżała za każdym razem, powoli czując, że nie wytrzymuje. Nigdy nie czuła się tak, jak teraz; miała wrażenie, że cały jej rozsądek zabrał wszystkie myśli i po prostu odszedł, zostawiając ją sam na sam z olbrzymem. Wygięła odrobinę szyję. Schowała pysk pod jego gardłem, dotykając twardych łusek, nieco wyginając się, pozwalając, by bawił się jej piórami. I już nie myślała o tym, że powinna przestać, odsunąć się, bo przecież go nie znała.

Był zbyt blisko. Nie chciała go puścić. Zaskoczenie przemknęło przez jej schowany pysk, gdy zdała sobie sprawę, że nie chciała przestawać, wręcz przeciwnie. W tej chwili mogłaby trwać tak już na wieki, otulona ciepłem i gorącym oddechem... ale to by nie wystarczyło. Gotowało się w niej, a oddech powoli stawał się cięższy. Bała się nazwać to, co toczyło się po jej ciele, pierwszy raz przez te wszystkie księżyce życia. Przejechała nosem po jego łuskach, zaciągając się ich zapachem. I już nie zwracała uwagi na słaby zapach Ziemi, jaki się na nich osiadł. Czuła tylko jego.

Poruszył się i przez ułamek sekundy przeraziła się, że to koniec. Że zaraz odsunie się i zimno wkradnie się pod jej pióra, mrożąc wszystko to, co teraz czuła. Ale wtedy usłyszała jego głos. Niski i warczący, prosto przy uchu. Zmiękły jej łapy, chociaż znieruchomiała. Baal. Powstrzymała pierwszy odruch, który kazał jej rzucić się na niego; zamiast tego poruszyła końcówką ogona i splotła ją ostrożnie z końcówką olbrzyma, wypuszczając powietrze z płuc ciężko, szybko. Odsunęła głowę, wyprostowała ją, by spojrzeć na jego pysk. Oczy miała ogromne, ale jednocześnie jakby nieobecne. Obserwowała go, jakby jednak nic nie widząc. Analizowała przez chwilę wyraz jego pyska, nim rozwarła wargi. Jak nigdy wcześniej żałowała, że nie może nic powiedzieć. Chciała wyszeptać jego imię, powiedzieć coś, cokolwiek, mimo że nawet nie wiedziała co. Zamiast tego na nowo uniosła łapy, by objąć nimi pysk Vedilumiego. Pogładziła go. Raz, drugi, nim zbliżyła się z drżącym oddechem. Kąciki warg uzdrowicielki drgnęły, nim przejechała językiem po jego nosie. Powoli, nie tylko bojąc się jego reakcji, ale przede wszystkim – delektując się tym gestem. Niby prostym, niby jej znanym, ale teraz dziwnie obcym. Przeniosła ciężar ciała na swój tył, balansując tak, gdy subtelnie wplotła palce w jego futro i pociągnęła go bliżej siebie. Słabo, nie próbując go przeciągnąć na siłę, a... zachęcając. Chociaż chciała go bliżej, czuła, że zaraz wybuchnie, nie próbowała go do niczego zmuszać.

Vedilumi

Skalny zakątek

: 19 cze 2023, 20:06
autor: Vedilumi
  • ...Nie rozumiałem. Przez chwile Bestia jak gdyby dała mi dotknąć umysłu i pokierować swoimi łapami albo nasze myśli w dziwnej harmonii nasunęły się na siebie, czego.. Nie doświadczyłem nigdy wcześniej odkąd to narodził się on I przez to nie potrafiłem już podchodzić do niej z takim dystansem, jakim podchodziłem wcześniej. Po prostu w jakiś dziwny, pokraczny sposób jako byt bez ciała potrafiłem odwrócić wzrok, udać że coś co robi Stwór nie dotyczy bezpośrednio mnie. Ale.. Ten mały gest, choć mógł być przypadkiem i dopowiadam sobie do tego jakąś historię by poczuć się lepiej.. Ale czy poczułbym się lepiej? Bestia zamierza znów dać to, co wszystkie od niego zawsze chcą.
    Smoczyce tych terenów nie dbają o to z kim i gdzie. Próbuje cały czas jakoś poukładać sobie w głowie, dlaczego żadnej z nich nie tknie sumienie, dlaczego żadna się nie boi, nie czuje obrzydzenia a tak chętnie oddaje się, czasem nawet po raz pierwszy obcemu.
    Poczułem dreszcz, którego on nie poczuł.

    Zapach.

    Ten sam, który czuł już wiele razy. Dla niego nie było to nic nowego, nic zdrożnego, ot natura która rządziła się sama swoimi prawami. To ja z jakiegoś powodu czułem się gwałcony i obdzierany z godności, kiedy dochodziło do jakiegoś zbliżenia mimo iż to ciało nie było tak dawno moje. Ale ten jeden, pieprzony gest zasiał mętlik w głowie.
    Bo mogę jednak coś zrobić? Czy po wykopaniu się z tego pieprzonego dołu wróciło mi czucie?
    .........
    Przewrócił ją. Popchnął tak by mogła znaleźć się przed nim. Pragnęła bliskości i dalej mogła poczuć obie te rzeczy. Powoli nadchodziła już noc a oni oboje zdawali się tracić rozum. Choć Stwór nie miał go za grosz, był tylko kolejnym raz narzędziem, którego ktoś zamierzał użyć dla silnego potomstwa.
    Czy ja jednak.. Znów dam porwać się w okowy obrzydzenia, zamknąć ślepia, wyprzeć że to się dzieje.. Tak było by najprościej, jednak teraz narodzony został mały protest, rozrywający mi boleśnie serce, którego przecież nie mam.
    A on spojrzał jej w ślepia, górując na nią i zaprosił w brutalny taniec.
    Co powinienem zrobić?
    Płocha Ćma

Skalny zakątek

: 19 cze 2023, 21:41
autor: Płocha Ćma
Popchnął ją, a ona opadła z głuchym odgłosem, wypuszczając powietrze ze swoich płuc. Padła jak szmaciana lalka i tak właśnie się czuła, kiedy zawisł nad nią. Nie oddychała. Wpatrywała się w niego, analizując wyraz jego pyska. Jak wcześniej otworzyła się na niego, zupełnie nieświadoma procesów zachodzących pod czaszką olbrzyma, tak teraz była zupełnie bezbronna i dziwnie... słaba. Mała. Nie wiedziała, czego próbowała się dopatrzeć na jego licu. Może czekała, aż znowu wypowie jej imię, ale tym razem patrząc jej w pysk; może oczekiwała, że dojrzy tam to, co sama czuła. Potrzebę. Potrzebę bliskości, drugiej osoby, tak duszącą i paradoksalnie rosnącą z każdym jego gestem. Nie wiedziała, albo nie chciała wiedzieć, że postępowała źle. Ogłupiona własną samotnością i desperacją, łudziła się, że dawała mu to, co on teraz dawał jej. Coś w jej sercu szeptało, że była głupia, ale... ale to przecież nie było nic nowego.
Vedilumi

Skalny zakątek

: 20 cze 2023, 21:50
autor: Vedilumi
  • Zbliżali się coraz to szybciej do samego aktu, który już nieuchronnie miał się ziścić, bowiem żadna strona nie dawała jawnych protestów. A raczej.. Dali się stłamsić w wir bezmyślnych pragnień, które to nie ciągnęły za sobą niczego głębszego. W tym, co obecnie działo się między nimi dwoje nie było praktycznie żadnego pożądania, chęci kąsania ciała na mniejsze kawałki aby to delektować się wspólną ucztą, kiedy to uczyli się siebie.
    Nie. Nie było tego.
    Zwierzęca rządzą, pragnienie zapisane w naturze które czemuś służyło oraz tak dramatyczne poczucie osamotnienia które nawet tym się zaspokoiło.
    Tragiczna historia, której rozpoczął się akt kolejny, trzymając publikę w przejęciu oraz wirze bardzo to mieszanych uczuć.
    Płocha Ćma

Skalny zakątek

: 20 cze 2023, 22:23
autor: Płocha Ćma
Vedilumi

Skalny zakątek

: 22 cze 2023, 22:42
autor: Vedilumi
Płocha Ćma

Skalny zakątek

: 22 cze 2023, 23:57
autor: Płocha Ćma
+18
Vedilumi

Skalny zakątek

: 24 cze 2023, 0:48
autor: Vedilumi
  • [Rączki na stół ;))))]


Płocha Ćma

Skalny zakątek

: 24 cze 2023, 1:22
autor: Płocha Ćma
18+
Vedilumi

Skalny zakątek

: 30 cze 2023, 17:55
autor: Vedilumi
Płocha Ćma

Skalny zakątek

: 30 cze 2023, 18:28
autor: Płocha Ćma
+18
Vedilumi

Skalny zakątek

: 08 lip 2023, 16:02
autor: Vedilumi


Płocha Ćma

Skalny zakątek

: 20 lip 2023, 22:41
autor: Płocha Ćma
Vedilumi

Skalny zakątek

: 21 lip 2023, 14:02
autor: Vedilumi
  • Minęło trochę czasu..
    Na terenach Ziemi czuł się.. Lepiej. Otaczał go błogi spokój bo choć grasowały tam drapieżniki, szczególnie wredne ptaszyska to jedzenia było pod dostatkiem. Ziemiści w większości zdawali się całkowicie nie zwracać na niego uwagi a też niezbyt często na nich trafiał, żyli więc w dziwnej symbiozie obok siebie.
    Nie narzekał. A ja.. Ja też nie narzekałem.
    Bestia wyciszała się z każdym kolejnym księżycem, nie czując głodu po prostu wędrowała lub wypoczywała a mi pozwalało to zbierać myśli. Egzystencja z nim była dalej uciążliwa, jednak mniej namacalna a przez to również potrafiłem zachowywać choć pozorną kontrolę nad sytuacja i bardziej wypierać położenie, w jakim się znajdujemy.
    Nie miał powodu wracać na tereny wspólne, wspomnienia związane z życiem tu znów zaczęły mu się mieszać i nie był dalej pewien co mu się śniło a co nie. Zapachy czasami dawały jakieś przypomnienie, jednak zdarzyło się iż po prostu mylił smoki. Zapach mówił o jednej, jego wspomnienia o drugiej. Na szczęście.. Nie wyniknęło z tego żadne nieporozumienie, od swojej śmierci bowiem nie spotkał żadnego Mglistego, który wzbudziłby skrajne emocje.
    Rozpoznałem to miejsce, gdy się zatrzymał. Ogarnął mnie gorzki posmak na języku a.. Ah, tak. Wczepiła mu w grzywę pióro a ich pożegnanie było bardzo dramatyczne, choć według mnie tak musiało być. On natomiast pamiętał już to wszystko jak przez mgłę.
    Pomyślałem o tym piórze. Być może gdzieś było? Zapewne zniknęło z jego grzbietu po pielęgnacyjnych zabiegach Mirri.. I wyglądał on przez to lepiej, na bardziej zadbanego. A jednocześnie jak gdyby ucięła z niego część historii, którą na sobie nosił.

    Co to być za miejsce?

    Tereny wspólne, oczywiście. Miejsce spotkania ze Słoneczną.

    Stado Słońca?

    Stado Słońca. Miejsce bardzo.. Intymnego spotkania. Nie pamiętasz?

    ...Vedilumi pamiętać smoczycę Słońca. Jedna gryźć, druga krzyczeć-–

    Baal.
    Nie powinienem Ci podpowiadać ale irytujesz mnie okropnie.

    Baal...

    Zaciągnął się wszechobecnym zapachem, nie czując w nim nuty nikogo z ich sojuszniczego, z tego co udało mi się posłyszeć Stada. Ot, były jakieś blade ślady ale każdego z nich to też ciężko było określić kto, gdzie i kiedy tu przechodził. Żadnej znajomej nuty.
    Powinniśmy stąd iść, mam złe przeczucia.
    Ale on usiadł sobie po prostu, trochę spięty i zdezorientowany.

    Płocha Ćma

Skalny zakątek

: 07 lis 2023, 15:40
autor: Okowy Przeszłości
Jak widać, było to jedno ze spokojniejszych miejsc w całej puszczy, która do małych nie należała. Z tego co zdążyła zauważyć, rozlewała się nie tylko na terenach wspólnych, ale i tych należących do Ziemi oraz Słońca. Po drodze dołączył na niej Rythar, młody gryf nie dawał sobie wytłumaczyć, że zaraz będzie ponownie w okolicach groty i będą mogli się bawić. W dziobie trzymał szyszkę i wydawał się niezwykle dumny ze swojej zdobyczy.
Uśmiechnęła się na ten widok, siadając i drapiąc go po grzbiecie. Czekała.

Skalny zakątek

: 07 lis 2023, 16:51
autor: Mancimilian
Na miejscu już było czuć zapach samotnika i choroby. Był tu, lecz nie na widoku. Ukrył się przed jej wzrokiem, a jednak Rubinowa nie miała problemu z odnalezieniem go, jakby chciała. Wyraźny zapach prowadził ku kamiennym figurom bagiennych, gdzie znikał za osobistością o chłodnym, pomarszczonym pysku. Nic nie było stamtąd słychać, zaś on wyczuł, kiedy smoczyca się zjawiła. Odczekał jednak chwilę po jej przybyciu i powiedział doń mentalnie przygnębionym głosem.
|| Cześć. Masz towarzystwo. ||

@Rubinowa Łuska

Skalny zakątek

: 07 lis 2023, 17:03
autor: Okowy Przeszłości
Rozejrzała się, ale nie zamierzała gwałtownie do niego podchodzić. Popatrzyła na Rythara.
~ To młodzik, nic Ci nie zrobi. Nie potrafi wysiedzieć sam. ~[/b] wyjaśniła spokojnie.
Wyjęła z torby kilka ziół. W misce starła nasiona lulka i zalała wodą. Miskę postawiła obok, mówiąc by to wypił. Z liści melisy przygotowała napar, również do wypicia.Na koniec dała mu gałązki lawendy, by je żuł. Wszystko przysyłała do niego, z pomocą maddary, gdy ten czuł się źle z jej podejściem.

Skalny zakątek

: 07 lis 2023, 21:55
autor: Mancimilian
|| Lubię młodzików. Zna sztuczki? ||
Nie słychać było po nim nastroju do zabaw, a raczej coś przykrego wkradło się do głosu, lecz mówił miło i może nawet nadstawiał uszu po drugiej stronie kamienia, gdzie leżał bezwładnie. Przez jakiś czas też nie sięgnął po miskę, lecz po chwilowym odciąganiu się słyszałaś jak ugina się pod nim trawa, gdy przewracał się na brzuch, a potem czerwone łapy sięgnęły po miskę, drugą i wypił obie, a na koniec po lawendę. Kojarzył te rośliny i ich zapachy. "Może faktycznie mnie leczy?" Wahał się. A przy tym wysunął pysk poza kamienie, gdzie położył go na ziemi lawendę wciąż trzymając w pysku. Patrzył tak na nią otwartymi ślepiami.

@Rubinowa Łuska

Skalny zakątek

: 07 lis 2023, 22:49
autor: Administrator
Ranny i schorowany samotnik ufnie wypił zawartość naparów. Stopniowo czuł jak zamykają mu się ślepia. Robił się senny. W końcu usnął. Przez jakiś czas pozostanie w takim stanie, choć pewnie większy hałas byłby w stanie go wybudzić.

Mancimilian – 1x ciężka [rana magiczna: oparzenie III stopnia na języku i wnętrzu pyska, ból gardła, gorączka] ; grzybica (niezdolność do latania i pływania) (06.11) – śpi!

Ziemia: -2x melisa, -2x lawenda, -2x lulek