Strona 25 z 35

: 07 wrz 2021, 11:33
autor: Ołtarz Wyniesionych

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Z tym wracaniem do Horgifell... to była bardzo ciężka sprawa. Z jednej strony chciała tam wrócić. To jak gatunek ryby o nazwie "Podnawka", które po prostu źle funkcjonowały, gdy nie były przyczepione do innych, morskich stworzeń. Veir cierpiała chyba na jakąś chorobę "Pohorgifellską", z drugiej jednak strony – powrót do Essyanu wiązałby się z jej śmiercią, poszłaby idealnie w ślady swojej matki, której tak nienawidziła przez całe swoje życie. Wątpiła iż jest w stanie zadowolić Wybrańca i że powitają ją na miejscu rykiem.
– Gdyby nie czekała mnie tam pewna zagłada i tortury – chciałabym chociaż odwiedzić to miejsce jeszcze raz, ponownie spojrzeć na miasto Horgrfoldu i przejść się po świątyniach tego państwa, jeszcze raz ujrzeć Wielkiego Wybrańca. – Odpowiedziała Neirze, nieco się rozmarzyła, jednak nie do końca w tym samym sensie, co Uciecha. Zdawała się uwielbiać bóstwa Wolnych Stad, poszło jej na głowę? Veir nie orientowała się aż tak w religii Heimru, ale chyba mieli tam bardziej wartych uwagi patronów.
– Naranlea? Możemy rzucić okiem na jej posąg, jednak wątpię iż dorównuje pięknością Eindride, patronce życia i gwiazd. Jeżeli chcesz – mogę ci o niej opowiedzieć, a ty zrobiłaś podobnie z nią. – Kończąc słowa, akurat znalazły się obie przed wejściem do Świątyni, zatem przy celu ich podróży. Horgifellijka podeszła do znanego przez nią dobrze ołtarzyka – Miłosierdzia Tijhuute. Później będą mogły przejść się pod Posąg Naranlei, możliwe iż Veir wcześniej rzuciła na niego spojrzeniem, gdy robiła dokładny obchód po Świątyni Wolnych.
– To tutaj. Dzieło Avaloru, zatem i inne segmenty trafiają czasami do Wolnych Stad. Staram się o miejsce dla mojego patrona, gdzieś w pobliżu. Ognvar zasługuje na to. – Spekulowała tutaj, że to dzieło jej dziadka, ale nie mówiła jeszcze o tym. To potwierdzi się kilka księżyców później. Faktycznie był tutaj kiedyś Insygnium Żywiołów i stworzył ten ołtarzyk.

: 18 wrz 2021, 1:38
autor: Nieustająca Zamieć
  Ah, że też Neira nie znała Horgifell! Mogłaby jej wtedy przypomnieć te świątynie, stolicę i resztę ze swoich wspomnień... Chociaż czy by chciała widzieć to w czerni i bieli, bez kolorów? Nie warto się pytać na zaś, skoro i tego nie dostarczy...
  Oooo, tak! Opowiedzieć komuś o Naranlei! Tylko... co takiego? Mogłaby mówić o jej pięknie, majestacie i... tyle! Jej to wystarczy, nie potrzebuje więcej żeby ją uwielbiać, ale patrząc na wiedzę Veir, byłoby to niemiarodajne. Chociaż ah, od kiedy o tym myślała?! Może od kiedy się przekonała o tym ile wiedzy posiada towarzyszka? Ale niby i to nie stało na przeszkodzie... Może chęć dobitnego udowodnienia wyższości Naranlei nad tą całą Eindride?
   –
Za wiele o niej jako bogini nie wiem, w świątyni jest głównie jako posąg. Ale jaki wspaniały! Ah, jej skrzydła, ta poza, co za majestat! Jej potęga wręcz bije po zbliżeniu, podobnie z drganiami maddary! Zresztą nic dziwnego, jest w końcu boginią magii! Nie wiem czy ktoś kuł te posągi, czy skąd one tam są, ale poza jest fenomenalna, idealnie ukazuje jej rasę powietrzną! Gotowanie się do lotu to idealny moment na ukazanie skrzydeł w pełnej krasie. Jednych z najlepszych jakie widziałam! A uwierz mi, znam się na tym i bywam surowa w ocenie! – No, pomijając, że dla niej jedynie powietrznych były jakkolwiek godne uwagi... Ale o tym wiedzieć nie musiała!
  Kiedy dotarły, rozejrzała się... I wow, faktycznie czuć tutaj było tego ducha... Ciekawe ile smokowi zajęło zrobienie tego wszystkiego. Bo z tego co zrozumiała, nie było tu grupy.
   –
A nie będzie dla niego jakąś obrazą postawienie ołtarzu z tutejszych materiałów? – spytała się z ciekawości.

: 24 wrz 2021, 21:59
autor: Ołtarz Wyniesionych
Naranlea zdawała się ciekawą boginką. Zdecydowanie ciekawszą od reszty bogów Wolnych Stad, których to Veir uważała po prostu za nudnych i słabych. Naranlea też była prawdopodobnie słaba, ale za to ciekawa. Będzie trzeba udać się pod jej posąg. Oczywiście Piastunka nigdy nie uzna wyższości Naranlei nad Eindride i to samo tyczyłoby się Neiry, tylko z odwrotną kolejnością, ale przynajmniej mogły sobie porozmawiać o swoich ulubionych boginkach, prawda? Tak długo, jak ktoś nie obraża jej bogów, tak długo będzie pozostawała neutralna.
– W naszej religii Eindride uznawana jest za najpiękniejszą, wybrankę samego Ognvara, Władcy Czasu i Pętli Życia. Ognvar według legendy stworzył Essyan, a całe pasmo górskie jest tak naprawdę jego ciałem, na którym żyliśmy. Eindride, zrozpaczona jego "śmiercią" stworzyła niebo, które widzimy każdego dnia. By również i Ognvar mógł je oglądać. Eindride tak bardzo tęskni za swym ukochanym, że każdej nocy zsyła mu jeszcze jeden podarunek – spadające gwiazdy. Jeżeli któregoś dnia zobaczysz takowe, to będziesz wiedziała, że Bogini wysyła kolejną wiadomość Ognvarowi. Któregoś dnia powrócą do siebie, a niebo i ziemia staną się jednym. Wtedy też przybędzie Havardr, Strażnik Dusz, a najwięksi wojownicy ponownie staną pośród żywych, szykując się w ten sposób do ostatecznej walki. – Wytłumaczyła, bardzo spokojnym głosem. Niestety, tutaj nie znajdą posągu Eindride, ale jeżeli Neira będzie zaciekawiona... Veir zawsze mogła pokazać jej jedną ze świątyń, która została poświęcona właśnie tej bogini.
– Myślę, że nie. Sam Wybraniec poprosił mnie o stworzenie Świątyni tutaj. Zrobiłam podobną do tej. – Wskazała łapą na Świątynię Wolnych, która znajdowała się przed nimi, jako iż teraz były obok kapliczek. – Ta zaś będzie na zasadzie – jeżeli Avalar może, to i Horgifell powinno. – Powiedziała do Neiry, po czym nieoczekiwanie odwróciła się i zaczęła. Gdyby była Jaahem, to poszłaby do swojej groty, ale miała inne plany.
– Chodź, udamy się do wnętrza Świątyni, by podejść bliżej posągu Naranlei. – Wytłumaczyła, po czym zaczęła kierować się właśnie w tym kierunku. Całkiem spory spacer sobie zrobiły.

: 06 paź 2021, 1:37
autor: Nieustająca Zamieć

: 03 mar 2022, 16:41
autor: Bojowy Okrzyk
Zwykle Bojowy skierowałby łapy do groty Uzdrowicieli. Teraz jednak zależało mu na czasie, a z Dzikiej Puszczy było zwyczajnie bliżej do Świątyni. Poza tym, strrrasznie dawno nie widział Lekkości Wiatru. A dziadek tak ją lubił! Może nie wygłaszał kwiecistych poematów, ale było po nim widać.
Stawił się na wyznaczone miejsce, lekko tylko skrzywiony. Był przyzwyczajony do bycia posiniaczonym czy rannym, ale ból głowy to była rzeczywiście unikatowa udręka.

//ból głowy
1x ciężka

: 29 mar 2022, 0:23
autor: Lekkość Wiatru
Po mentalnym wezwaniu od przyszłego pacjenta Lekkość Wiatru wybrała się na tereny wspólne. Zastała go u podnóża pagórka.
Czołem, Bojowy – Aderyn zwróciła się do niego swobodnym tonem. "Jak miło, że jeszcze żyjesz!" zachowała dla siebie. – Przypomnij mi, doskwiera ci ból głowy, tak? – Bo poparzona łapa była oczywista. Po tym, jak odpowiedział, Aderyn zabrała się do pracy.

Wyjęła z torby gałązkę macierzanki i zgniotła ją w palcach. Nałożyła ją ostrożnie na pęcherze Bojowego i poczekała, aż zioło odda wszystkie swoje soki. Wmasowała jeszcze sproszkowane kłącze arcydzięglu w jedno z dziąseł pacjenta, żeby zminimalizować szok.
Następnie uzdrowicielka przyłożyła łapę do jego barku i wniknęła maddarą w obrażenia. Pozbyła się już niepotrzebnego opatrunku razem z uszkodzonymi łuskami. Przekłuła i osuszyła pęcherze, złuszczając potem martwy naskórek. Zregenerowała uszkodzoną skórę, zaczynając od najgłębszej warstwy, a kończąc na wierzchniej. Zadbała o prawidłowe funkcjonowanie naczyć krwionośnych i nerwów, na samym końcu przyspieszając odrastanie łusek.

// 1x macierzanka, 1x arcydzięgiel

Wyciągnęła z torby świeży korzeń imbiru, pocięła go na kawałki i wrzuciła do miski. Zalała go wodą z bukłaka i podgrzała przy pomocy maddary. Podała Bojowemu napar, mówiąc, żeby podmuchał przed wypiciem, by się nie poparzyć.
Kiedy skończył pić, Aderyn przytknęła palce do jego skroni. Skoncentrowana na użyciu maddary, pomagając smokowi się zrelaksować. Uśmierzyła jego ból i obniżyła ciśnienie krwi.
Więcej odpoczynku i picia wody – poradziła mu odruchowo, chociaż na wyprawie za ocean raczej nie będzie miał dużo okazji do dbania o siebie. No cóż – najwyżej potem znowu się go wyleczy.

// 2x imbir

: 30 cze 2022, 10:28
autor: Maros
// inny czas

Erys przesłał wiadomość do Erlyn z pytaniem, czy może przybyć we wskazane miejsce. Nie brzmiał na zadowolonego, może nawet nieco złego? Oczywiście nie na nią, a uzdrowiciela który kolejny raz pakował się w coś, czego prędzej, czy później pożałuje. Sam wrócił do obozu, ktoś musiał sprawdzić co u pisklaka, zmienić Emisa.

Wylądował na pagórku, kolejny raz sycząc w bólu. Szlak by to, wszędzie gdzie nie spojrzał ktoś był, a nie miał ochoty konfrontować się z kimkolwiek innym w obecnym stanie. Zdjął torbę, której pasek bez przerwy podrażniał rozległe oparzenia. Usiadł, nieco przygarbiony byle nie naciągać skóry i po prostu czekał.
Nie dowiedział się praktycznie niczego, nie z rzeczy które chciał osiągnąć, a wszystko coraz mniej mu się podobało.

: 30 cze 2022, 10:36
autor: Odłamek Raju
Akurat robiła... coś dziwnego. Nigdy przed nikim by się nie przyznała, ale to jedyny rewir w którym jej łapy wcale nie były takie zręczne i precyzyjne. Omal nie wpadła z tego wszystkiego do wody, co Eisern skwitował głośnym parsknięciem. Nadstawiła uszu słysząc głos Erysa. Będzie musiała zapytać kiedyś Marosa dlaczego nie kontaktuje się z nią osobiście. Dotąd nie spotkała się z czymś takim.

Powęszyła i uznała, że musi się wykąpać. Zrobiła to, przesyłając leszemu informację, że jest już w drodze. Pospiesznie wymyła sierść, wysuszyła ją, a potem pobiegła. Edel leciał obok, trzepocząc swoimi małymi skrzydełkami. Nie miała daleko do Dzikiej Puszczy, więc dość szybko odnalazła Marosa i— oh nie!

Maros...? – odezwała się z troską, podchodząc bliżej. Do nosa dotarł swąd palonej sierści i skóry. Niestety, przez jego ubarwienie trudno było jej zgadnąć co dokładnie zaszło.

: 30 cze 2022, 10:47
autor: Maros
Na moment nawet przymknąć ślepia, rozważając bardzo proste rozwiązanie, by poradzić sobie z bólem. Na sama myśl, pojawiło się dziwne ssanie w żołądku, musiał z tym jednak poczekać.
Uszy nie drgnęły na dźwięk kroków. Przywitał ją delikatnym skinieniem łba i niemrawym uśmiechem.
– Możesz się tym zając? – skinął łbem nieco w dół, wskazując na ranę.

~Co chciałeś tam znaleźć?

~ Cokolwiek. ~ pytanie leszego były zdecydowanie nie w porę.

// 1x ciężka

: 30 cze 2022, 10:56
autor: Odłamek Raju
Coś... coś było nie tak, ale nie umiała wskazać co takiego. Zupełnie zmarniał i raczej nie była to kwestia rany. Pewnie więc tego, kto ją spowodował? Nie było to jej sprawą, toteż nie zamierzała go ciągnąć za język. Położyła po sobie uszy i kiwnęła głową. Nie miała przy sobie wyjątkowo torby – akurat był jej dzień wolny od wypraw – więc musiała zajrzeć do zapasów Marosa.

Wyciągnęła liście ślazu i ułamała je w łapach, żeby zaraz rozprowadzić je po klatce piersiowej samca. Ruchy palców miała powolne, jakby wcale go nie leczyła. Ugh! Skup się! To nic, że ma miękkie futro! Potrząsnęła głową żeby się ocucić. Następnie przygotowała napar z kory topoli czarnej ze względu na gorączkę Marosa. Już od samego dotyku czuła, jak bardzo samiec jest rozpalony. Na sam koniec olejek wyciśnięty z liści mięty powinien pomóc mu z nerwami. Czuła, że miał ich sporo.
Nie przerywając kontaktu fizycznego wpuściła do środka ciała samca maddarę. Zaskoczyło ją jak wiele miał blizn na ciele, zwłaszcza na szyi, jednak nic nie powiedziała. Nie twoja sprawa, nie twoja sprawa, nawet jak boli, nie twoja sprawa! Powtarzała to sobie w głowie jak mantrę. Zaczęła od wypłukania obcej maddary oraz regeneracji skóry po oparzeniach. Obniżyła temperaturę ciała, współpracując poniekąd razem z działaniem topoli czarnej. Ból powinien minąć sam – przynajmniej taką miała nadzieję.

Podniosła wzrok na Marosa, ale nie cofnęła łapy z jego piersi. Chyba się zamyśliła.

: 30 cze 2022, 12:06
autor: Maros
Spokojnie czekał ile musiał, co mu podała to wypił i siedział bez ruchu, gdy kontynuowała maddarą. Myślami uciekł gdzie indziej i nawet nie zauważył, kiedy po prostu siedzieli naprzeciwko siebie.
– Dziękuje. – odezwał się w końcu, popatrzył na torbę, jak by cos rozważając.

Ostatecznie jedynie opuścił łeb i oparł go czołem o prawy bark smoczycy, zamknął ślepia.

: 30 cze 2022, 12:25
autor: Odłamek Raju
Nie ma za co – odpowiedziała i już otwierała pysk żeby o coś zapytać, ale nastąpiło coś bardzo dziwnego. Przez moment siedziała w bezruchu, może nie całkowicie sztywnym, przetwarzając to co właśnie zaszło. Ostrożnie uniosła obie łapy, jak gdyby miała do czynienia z sarną i nie chciała jej spłoszyć. Objęła kudłatą głowę i wsunęła palce w grzywę samca, masując go nimi po skalpie.

Miała wiele pytań, ale doskonale wiedziała kiedy należy odpuścić. Po prostu siedziała, pozwalając Pokłosiu na tę chwilę... wyciszenia? Słabości? Pewnie sam nazwałby to tym drugim.

: 30 cze 2022, 13:11
autor: Maros
Ból nie zniknął od razu, nie odezwał się jednak, nie zasygnalizował, że coś mogło pójść nie tak. Ze wszystkimi mniej przyjemnymi efektami i tak upora się zapewne kryształ dobrze schowany w torbie.
Czując jej łapy na sobie drgnął delikatnie. Chwila słabości? tak, to było idealne określenia. Wystarczyła chwila rozmowy, by dobitnie zrujnować wszystko co sobie ułożył. Wszystkie głupie przekonania i usprawiedliwienia. Do tego sprowadził na tereny wolnych coś, co może odbić im się wszystkim czkawką.

: 30 cze 2022, 13:22
autor: Odłamek Raju
Wyczuła drżenie, jak mogłaby nie wyczuć? Od małego uczono ją zauważać drobne gesty i zachowania, zwłaszcza u istot znacznie mniejszych od niej samej. Erlyn poruszyła końcówką ucha, bijąc się z myślami. Gdyby chciał sam coś powiedzieć to by się odezwał, prawda? Cokolwiek mu ciążyło musiało być albo zbyt trudne do wypowiedzenia na głos, albo nie było to dla jej uszu. Tak czy owak poczuła, że wypadałoby cokolwiek powiedzieć zamiast siedzieć w ciszy.
Hej, um – zawahała się, nie wiedząc jak to ubrać w słowa. – Nie musisz mi nic mówić, ale gdybyś chciał to... – nie dokończyła, pozwalając mu na samodzielne uzupełnienie wypowiedzi.

Skoro nie protestował, nieco odważniej przesunęła palcami po jego skalpie, ostatecznie wplatając je delikatnie we włosy i rozczesując. Właściwie lina spinająca je w kok została siłą rzeczy ściągnięta i opadła na trawę. Erlyn zaśmiała się cicho, a bark o który opierał się czołem Pokłosie delikatnie zawibrował.
Rany, na pewno nie chcesz ich trochę przyciąć? – zachichotała, odgarniając mu włosy z boków pyska.

: 30 cze 2022, 18:02
autor: Maros
Wszystko co wiedział poddawał chłodnej analizie, tylko co mu po tym? Dopiero teraz docierało do niego, że on na prawdę spróbował by ją zabić. Powstrzymał go tylko fakt, że eliksir Fiaina stracił moc, a sam był zbyt słaby by zmierzyć się z czarodziejką w pełni sił.
Odetchnął głębiej, jeszcze przez jakiś czas pozostając w obecnej pozycji. W końcu jednak powoli podniósł łeb, tak by łapy smoczycy mogły spokojnie umknąć z futra i grzywy, a sam ruch nie został odebrany jako niechęć.
– Sam najpierw muszę to przetrawić. – kąciki pyska drgnęły delikatnie, w wymuszonym uśmiechu. Na pytanie o grzywę delikatnie pokręcił łbem, nie przeszkadzała mu ona.

Sięgnął do torby, wygrzebując z niej odpowiednią sakiewkę. Była niewielka, kryjąca równie niewielka i lekka zawartość.
– Ponoć należała do twojej Matki. – łapa zawisła w powietrzu, proponując jej łuskę Pestki Wiśni.

: 30 cze 2022, 18:44
autor: Odłamek Raju
Jej łapy chwilę zawisły w powietrzu i dopiero kiedy zaczęły ją boleć od drętwienia to postanowiła je opuścić na ziemię. Czy jego odpowiedź była jakkolwiek zobowiązująca? Nie, raczej nie. Skoro jednak wolał samodzielnie się z tym uporać to Erlyn to uszanuje. Trochę ją zakuła ta myśl. Tylko czemu? Nie znali się znowuż długo. Kilka dni. Więc dlaczego odczuwała jakby minęła wieczność...?

Z zamyślenia wyrwały ją jego osobliwe słowa. Mrugnęła kilka razy w szoku, zezując na fioletowo-różową łuskę. Nie miała pojęcia jak jej matka wyglądała, jak pachniała, ani właściwie nic. Poza imieniem. Jaśniejąca Konstelacja. Viliar jej to powiedział, dawno temu.
Skąd ją wziąłeś? – spytała zaskoczona, ostrożnie chwytając łuskę między palce i oglądając ją z każdej strony. – Znasz moją mamę? Wiesz gdzie jest? – dopytywała z wyraźną nadzieją w głosie.

: 30 cze 2022, 19:08
autor: Maros
Nie rozwodził się nad faktem, czy pozwalał sobie na zbyt wiele ze smoczycą.
Gdy wzięła łuskę, pustą sakiewkę ułożył na ziemi, po czym bez zastanowienia ułożył się na trawie, opierając łeb o chłodną ziemię. Przednie łapy luźno ułożył na klatce piersiowej, skrzydłom pozwolił luźno spocząć na ziemi.
Milczał chwilę wpatrując się w niebo.
– Spotkałem ją przypadkiem, opis pasował do tego co słyszałem. – może nie brzmiało to tak dziwnie? Na pewno lepiej, niż prawdziwa historia i rozpoznanie.
– Swoją drogą, to ona mnie tak urządziła. – równie pyskata, co podczas pobytu na stadnych terenach.
– Nie wiem gdzie poleciała dalej. – końcówkę dodał ciszej, poniekąd burząc nadzieje Erlyn.

: 30 cze 2022, 19:31
autor: Odłamek Raju
Doszła też przez moment do wniosku, że Maros miał albo absolutnie wybiórcze szczęście, albo nawet u Immanora zdobyłby audiencję na pstryknięcie palców. W końcu jakie były szanse, że spotka akurat Konstelację?
Z-zaraz – przerwała potok myśli – ona ci to zrobiła? Dlaczego? Biliście się? – trudno było mówić o jakimkolwiek zmartwieniu wobec kogoś, kogo się nigdy nie spotkało. Ale nadal czuła, jakby brakowało jej jakiegoś ważnego elementu układanki bez którego to wszystko nie będzie miało najmniejszego sensu.

Zmarszczyła nos i spróbowała skontaktować się z leszym.
~ Erys? Mogę mieć prośbę...?

: 30 cze 2022, 19:53
autor: Maros
Oj, raczej nie, skoro Zima niemal wyrzucił go ze świątyni po ostatniej próbie rozmowy. Zgred jeden. Udało mu się jedynie z Kammanorem i to jednak szybko zostało zrujnowane. Puchaty ogon powoli przesuwał się na trawie, gdy rozluźnione mięśnie w końcu zyskały chwilę odpoczynku.
– Chyba zaskoczyłem ją i zwyczajnie wystraszyła się. – wcale odruchowo nie skontrował jej prosto w brzuch.
– Nic jej nie zrobiłem. – dodał po chwili.


Na wiadomość mentalną, po chwili nadeszła odpowiedź?
~Tak? Jaką?~ leszy wydawał się nieco zaskoczony, akurat zajęty był pilnowaniem młodego.

: 30 cze 2022, 19:59
autor: Odłamek Raju
Wystraszyła. Hm. Powiedziałaby, że pewnie miałaby podobny odruch, ale Erlyn nigdy nie zaatakowała nikogo i niczego. Kto wie, czy w ogóle nadal to potrafiła? Niepielęgnowane zdolności całkowicie zanikają, podobno.
Oh, no cóż – chrząknęła i przeniosła na niego wzrok. – Grunt, że nic ci nie jest. – Czy to źle, że nie przejęła się brakiem powrotu matki? Ostatecznie żyła, więc pewnie znalazła szczęście daleko stąd. Nie mogła mieć urazy do kogoś, kogo nigdy nie poznała.

~ Mógłbyś mi mówić ilekroć Maros będzie, uh, wyruszał...gdzieś? – poprosiła łagodnie. ~ Gdyby coś mu się stało... chciałabym, eghg, uh... znaczy... uhm! Poszukać go. Tak. – Oczywiście nie miała pojęcia, że tej rozmowie przysłuchuje się sam zainteresowany. W końcu dla niej rozmawiający kompan to zupełna nowość i abstrakcja.

: 30 cze 2022, 20:10
autor: Maros
Nie kontynuował tematu Pestki, uznając, że nie ma już co więcej dodać. Nie chciał denerwować jej faktem, że ta ścigana była przez piratów i może się okazać, że za kilka dni jej ciało morze wyrzuci na jakiś brzeg. Przymknął ślepia zastanawiając się nad tym, co usłyszał od leszego. Może powinien wyjaśnić jej, że nie stanowi to przed nim żadnej tajemnicy?

~Em... Mogę, w sumie dlaczego nie. ~ gdyby widziała kompana, ten właśnie nieco zakłopotany ocierał ręką kark.
~ Dlaczego szukać? Stało się coś? ~ tu wkradła się nutka zaniepokojenia, nie kontaktował się z Marosem do rozstania na plaży.