Strona 25 z 27
Kurhan Pamięci
: 22 sie 2023, 10:02
autor: Okowy Przeszłości
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
//inny czas
Snuła się po terenach, unikając częściej przecinane przez smoki szlaki. Z początku próbowała znaleźć drogę powrotną, nie rozumiała dlaczego Mattera nie ma z nią, gdy zawsze był. To samo dotyczyło okolicy, pojęcia nie miała jak tu się znalazła. Wszystko było inne. Nie podobało jej się to.
W końcu trafiła pod jakieś ogromne kamienie, w całości rysowanie dziwnymi znakami. Tu kreska, tam kreska, jakieś kółko. Przechyliła łeb na prawo, nie rozumiejąc ani słowa. Nikt nie nauczył jej smoczych run, zaś sam język kulał u niej mocno, ograniczając się do bardzo prostej formy komunikacji. Co innego mowa Mattera, tą rozumiała, jak i posługiwała się całkiem płynnie.
Jeszcze przez jakiś czas siedziała, zastanawiając się o co chodziło z tym miejscem.
Kurhan Pamięci
: 23 sie 2023, 11:22
autor: Mancimilian
Wśród drzew panował dziwny spokój zmieszany z niepokojem. Szmer roślin zdawał się kryć w sobię coś więcej niż kołysanie przez wiatr, tym bardziej, gdy niedługo głośniejsze stały się nie te, wysoko w koronach drzew, a te niedaleko Kurhanu – pochodzące od pobliskiego ziela. "Ćsiu, ćsiu." Słyszałaś jak w równych odstępach czasu ugina się trawa pod wpływem czegoś zdecydowanie większego niż smocza łapa i cięższego niż skradający się drapieżnik. A może nie? Może nie słyszałaś? Powiedz, jak bardzo skupiłaś się na napisach na skale. W każdym razie, w końcu musiałaś zwrócić na nie uwagę. Zwłaszcza, gdy były już tak blisko ciebie...
Zrywając liście i gniotąc kilka białych kwiatów, parę ogonów od ciebie przeturlał się kilka szponów od miejsca skąd się pojawił spory, szary głaz. Na oko sięgałby ci do połowy łapy. Za nim wyszedł czerwonołuski samiec, który nie zwracając na ciebie uwagi podszedł do owalnego głazu i pchnął go z główki dalej i dalej. Głowa go już rozbolała więc zaraz popchnął go łapami. W końcu zaprzestał, gdy znalazł się już bliżej ciebie i ściany z runami. Ustał przed nim będąc przednimi łapami na swoim kamieniu. Konkurencyjnie nierzył spojrzeniem wielkość tego drugiego. Wychylił się wprzód zerkając na szerokość. W trakcie utkwił na uderzenie serca spojrzenie na tobie i – no i nic. Zamachał cienkim ogonem do niej posyłając mrugnięcie obydwu ślepi. Po czym odwrócił głowę. Zszedł ze swojego głazu. Dosunął go nieco bliżej Kurhanu i przysiadł przed nim zadowolony ciesząc pysk podczas gdy ogon leżał już na ziemi statycznie. Wyprostował grzbiet dumnie wypinając klatkę piersiową i poklepał prawą łapą doń dołączoną po wierzchu szary nabytek. Nie zdejmując jej z niego popatrzył spowrotem na czerwoną smoczycę. Obejrzał ją z dołu do góry, położył uszy dostrzegając jej wysokość, choć na zauważenie niewyrobionego ciała je postawił zerkając zainteresowany. W końcu rzekł jedno zdanie:
• Posiadasz imię? •
Othela
Kurhan Pamięci
: 23 sie 2023, 16:10
autor: Okowy Przeszłości
W swoim zamyśleniu przejechała kilkukrotnie skrzydłem po znakach, chociaż marne z nich były narzędzia do zbadania czegokolwiek. Brak chwytnych palców potrafił utrudnić niektóre rzeczy, chociaż z drugiej strony, nic szczególnego nigdy nie miała okazji robić. Jak by tak dobrze się zastanowić, nie miała nawet czegoś co szczególnie lubiła.
Co, jak co, ale na dźwięki wyczulona była. Do tej pory wyczekiwała głównie kroków niesionych kamiennym korytarzem i zgrzytu metalowej zasuwy, w końcu te zawsze oznaczały cos dobrego. Tutaj... Tu było wszystkiego znacznie więcej, co rusz spotykała innego smoka i czuła się strasznie niepewnie, nie wiedząc czego po nich oczekiwać.
Dlatego też, gdy w zasięgu jej wzroku pojawił się kamień, a przybycie nieznajomego uprzedziły kroki oraz szurania odwróciła łeb. Przestąpiła w miejscu, tak by nie znajdywać się bokiem do samca i patrzyła. Na co mu to było?
Cofnęła się nawet ździebko, co by miejsce mu zrobić, a gdy zmierzył ją wzrokiem i o coś spytał, języka w pysku zabrakło.
– Ot..hela. – wymamrotała na tyle głośno, by usłyszał.
Potem coś z ciekawości, przebiło się przez chęć wycofania, i wskazała na niego prawym skrzydłem.
– Ty?
Mancimilian
Kurhan Pamięci
: 23 sie 2023, 20:10
autor: Mancimilian
Poruszył językiem po górnej wardze popatrując to na swoją zdobycz, to na smoczycę – z czego to drugie robił poruszając jedynie gałkami ocznymi. Zabił kilkakrotnie ogonem o ziemię. Co ciekawe zrównało się to ze stukotem jednego szponu o kamień.
• Manci! • Rzekł głośno i wyraźnie, szeroko otwierając paszczę. Po czym rysował szponem po kamieniu, lecz nie tworząc w nim żadnych szram.
• O-t-h-e-l-a...yhym! Zapomnij! Nie wpiszę Cię. • Pochylił ku tobie pysk, lecz nie patrzył już ku tobie, specjalnie zamykając ślepia.
• Tylko siebie wpiszę. I będzie mój głaz. • Łupnął dla podkreślenia swej decyzji ogonem, czym przygniótł trawę, a w głosie brzmiało czyste przekonanie. Nie miały w sobie nic ze złośliwości, choć słowa mogły sugerować coś innego... No bo nie przyzna się do swojej słabości! Gdzie w tym duma prerii!? Więc w końcu wyrzeźbił w kamieniu runy podobne do tych na wielkim kurhanie znaczące skrót jego imienia – "Manci".
Othela
Kurhan Pamięci
: 24 sie 2023, 16:59
autor: Okowy Przeszłości
Wyglądał trochę, jak by obawiał się, że mu ten kamień zabierze. Łypał to na nią, to na swoją zdobycz. Co on tam takiego ciekawego widział? Głaz, jak głaz...
O ile hałasy ogonem wraz z pazurem nie wzruszył jej, tak nagle przedstawienie już tak. Wyciągnęła akurat nieco bardziej szyję w kierunku przedmiotu, gdy zaskoczona nastroszyła błony. Efekt ten trwał tylko chwilę, gdy na nowo pochwycił jej uwagę, kreśląc pazurem.
– Po co? – przechyliła łeb na bok, popatrzyła na to co wyrył, może trochę wtykając łeb między niego, a jego dzieło.
Kurhan Pamięci
: 24 sie 2023, 21:03
autor: Mancimilian
Tak jak po przytarganiu tutaj tegoż kamulca, tak i po naniesieniu szram na niego wewnętrzna satysfakcja znalazła ujście, by wydostać się na zewnątrz. Ogon tym razem poruszył się wesoło, a na pysk smoka ponownie wstąpił pełen zadowolenia zaciesz. Odwrócił pysk patrząc na smoczycę skupionym spojrzeniem z przychylnymi niej iskierkami. Nie kuczył mu jej ciekawski nos i nie zareagował na jej zbliżenie się w sposób szczególny. Tylko na jej pytanie poruszył się i odparł otwarcie:
• A bo dlaczego nie? • Odparł i wskazał szponem lewej łapy na Kurhan.
• Oni sie wpisali tam, to ja chcę wpisać się tutaj. To jak wpis podróżnika! Może inny podróżnik zobaczy i będzie chciał się poznać. • Przesunął językiem po pysku na moment przymykając ślepia.
• Jesteś podróżnikiem? Wędrowcem? Lubisz ogniska? • Przy każdym pytaniu przekręcał łeb w inną stronę, a przy ostatnim to nawet ogonem zabił o trawę w podekscytowaniu.
Othela
Kurhan Pamięci
: 31 sie 2023, 15:19
autor: Okowy Przeszłości
Obserwowała chwile znaki, czując drobną irytacje, gdy kolejny raz czegoś nie rozumiała. Dlaczego Matter nie uszył jej języka, którym posługiwali się jej podobni? Teraz zostawił ją tu, pewnie wiedząc, z czym przyjdzie się jej mierzyć w konfrontacjach, które okazywały się dość liczne. Tylko po co? Tego nie wiedziała i to irytowało jeszcze bardziej.
Później wiele słów, zlało się w ciąg i potrzebowała chwili, by spróbować je zrozumieć. Efekt? Raczej marny.
– Podró... co? – wróciła na swoje poprzednie miejsce, czując się coraz bardziej głupio.
– Mówić trudno. – napomknęła, chcąc się jakoś usprawiedliwić. Ona nie rozumiała ich, zaś oni nie rozumieli jej gdy mówiła w języku opiekuna.
Mancimilian
Kurhan Pamięci
: 31 sie 2023, 21:41
autor: Mancimilian
Poruszył jednym, drugim uchem i patrzył. Och... Cofnęła się. Nie rozumie. Tylko jak to jest, że wcześniej rozumiała? Przekręcił łeb na prawo. Czyżby wcześniejsze słowa były dla niej znane, a te z kolei nie?
• Masz jakiś cel przybywając do tej krainy? • Powiedział uważnie się jej przyglądając. Mówił stonowanie, ostrożnie i powoli. Zdobył się na to. Tylko dlaczego? Przygarbiona slwetka smoka dawała obraz opanowania, jedynie końcówka ogona unosiła się niczym u ciekawskiego kota.
@Othela
Kurhan Pamięci
: 23 lis 2023, 23:02
autor: Prip
Łapy Prip przywiodły ją na to niezwykle urokliwe miejsce jakim był cmentarz. Można powiedzieć, że hehe waliło tu trupem. Ale odłóżmy Monolitowe żarty na bok. Prip nie spodziewała się, że akurat dzisiaj trafi na jakiś cmentarz. W zasadzie nie spodziewała się, że trafi w ogóle w te okolice. Wracała właśnie do swojej dziury, jednak nieszczęśliwie zabłądziła! Ajaj... Najwidoczniej ziółka w masce przez które nie czuła otaczających jej zapachów przestały działać. Usiadła więc obok jakiegoś nagrobka. Ściągnęła z siebie torbę, z której to wyciągnęła taki mimi młynek do kawy. Nasypała do tego trochę kawy. Obok zaczęła przygotowywać ognisko. Oraz takie specjalne metalowe kubki. Może to nie była jej dziura, ale z pewnością i to miejsce miało swój urok! Taki trochę przegniły oraz z robakami. Mniam. Wracając do samej kawy, to gdy woda się już gotowała Prip po prostu siedziała czekając, aż zacznie się robić wrzątek... kto wie czy ją ktoś w tym czasie odwiedzi?
Trans Bitewny
Kurhan Pamięci
: 23 lis 2023, 23:11
autor: Trans Bitewny
Trans nie rezygnował za swoich pobytów na ziemiach niczych. Nie zamierzał w żadnym wypadku! Nuh-uh. Niezależnie od czyhających tu niebezpiecznych samotników (czyżby Kaynya miała w tym całym swoim pokrętnym rozumowaniu gram racji?) czy też zajmujących kolejne tereny łowców smoków. Tak właściwie to czuł się tutaj giga bezpiecznie. I pozytywnie! Nawet jak na... oooch. Był na jakimś cmentarzu? Tak to się nazywało? Nie przypominał sobie, by go kiedykolwiek bardziej zainteresował. Ot, o tej porze chłodne, szarobure miejsce. No i jakieś kamienie czy inne rzeczy powtykane w ziemię.
Jako, że robiło się już ciemno, a nawet zaczynało porządnie się ściemniać, jak to prawie-zimą, to blask ogniska od razu przyciągnął uwagę jego intensywnie różowych oczu. Bez ani jednej chwili zawahania postanowił sprawdzić, cóż to lub któż to był. Uśmiechnął się lekko, z zaintrygowanien, zbliżając się w szybkim tempie. Bardzo szybkim. Niczym prawdziwy taran.
Prip
Kurhan Pamięci
: 23 lis 2023, 23:18
autor: Prip
Prip czekając sobie w pełni zrelaksowana nagle zobaczyła w oddali w ciemności jakąś... nieco bardziej ciemniejszą plamę. Zamrugała czego oczywiście nie było widać. Za to Wpatrywała się z budzącą ciekawością. Co to jest? Czy to była swego rodzaju anomalia atmosferyczna? Coraz bardziej się powiększała... Dodatkowo wraz z tym czuła jak ziemia lekko się trzęsie. Coś... tutaj biegło! Co jest wstała więc na równe łapy obawiając się najgorszego... a jak już Trans znalazł się odpowiednio blisko to! To! To Prip rzuciłaby w niego kubkiem ze wrzątkiem! Akysz pomiocie! – Uydi, koshmar! Ubegat'! Ubiraytes' otsyuda kak mozhno bystreye! – Rzuciła do niego ostrzegawczo! W między czasie wstawiła drugi kubek z wodą na ognisko! Aby mieć drugi w pogotowiu. – Podozhdite minutu! Pust' voda zakipit dlya menya! –
Trans Bitewny
Kurhan Pamięci
: 23 lis 2023, 23:34
autor: Trans Bitewny
Jakaś dziwna sylwetka miała ze sobą coś w łapach. Światło od ogniska tańczyło na powierzchni naczynia, ale i rozkładało się dziwnie wzdłuż materiału. Czy to w ogóle był smok? Czy jakaś zmora nieczysta? A co za różnica! Parł przed siebie niewzruszony, uśmiechnięty od ucha do ucha! I sapnął wtem, kiedy gorący obiekt poleciał prosto na niego, gdzie w ostatniej chwili spróbował wyhamować i odskoczyć – z różnym jednak skutkiem. Zdołał odchylić łeb i sporą część szyi, lecz wrząca woda rozlała się od nasady i dolnej części szyi i spłynęła po umięśnionej klacie, zachaczając już większym chłodem po barkach. Zapiekło jak diabli, ale on, kiedy pierwszy, chwilowy szok minął, tylko się roześmiał w niebogłosy. Chcąc nie chcąc, w locie woda ochłodziła się przez wieczorne powietrze na tyle, że najwyraźniej nie spowodowała poparzeń trzeciego stopnia, a coś wyjątkowo lżejszego. Takie trochę dla niego łaskotki!
Wybił się od razu po tym, by skoczyć między nią a ogień, a potem bezceremonialnie stanąć na dwie łapy i przygwoździć do ziemi lecącym na nią z pomocą grawitacji ciężkim cielskiem. Jeśli by się udało, to wreszcie odsapnąłby, patrząc na nią w dół. Kto idzie? Koszmar? Miała jakiś wyjątkowo dziwny akcent. Ledwie się dało ją zrozumieć! Potrząsnął głową.
– To tylko ja! Nie ma się co bać! – zawołałby z uśmiechem i radośnie podskakującym ogonem.
Prip
Kurhan Pamięci
: 23 lis 2023, 23:45
autor: Prip
Prip momentalnie krzyknęła! Kompletnie nie spodziewała się takiego obrotu spraw! Jakiś obcy śmierdzący samiec przygwoździł ją do ziemi! Jak to?! Jak on mógł w ogóle! Płaszcz jej zaraz pogniecie! On myśli, że takie rzeczy to tanie są? Że ot tak można sobie je kupić! O nie nie! Nie była to prosta sprawa, a na pewno nie tania!
– akh! Odna suka! Uydi ot menya! Ostav' menya! Pomoshch'! Kto-nibud' Pomogite mne! – Próbowała się jakoś wyrwać, ale samiec był za ciężki i za silny! Po małej szarpaninie odpuściła niego. Nie była wstanie się uwolnić... musiała to jakoś inaczej rozwiązać. Trochę zrozumiała o co mu chodzi, ale z pewnością nie zyskał jej zaufania. Patrzyła na niego przez maskę. Szukając od niego chociaż cienia wyjaśnień. – Ne mni moye pal'to. – Rzekła do niego prosząco. Nie chciała aby się zniszczył. Dobrze, że torbę w porę zdołała odłożyć.
Trans Bitewny
Kurhan Pamięci
: 24 lis 2023, 0:06
autor: Trans Bitewny
Kiedy walczyła i była szarpanina, to spodziewał się już wyczuć wpływy maddary dookoła siebie. Gdziekolwiek. Zamarł nawet na chwilę, wytężając wszystkie zmysły, lecz silnie trzymając ją łapami i tułowiem w potrzasku. Poczuł też, jakim to dziwnym materiałem się zakrywała. Nie minęła jednak chwila, a na pysku Moldatha pojawił się rosnący, nieskrywany zawód. Co za rozczarowanie.
Chciała gadać? A zatem niechaj tak będzie.
– Zoo-ostaw-ić cię? O to chodzi? Ale ja chcę walki! WAL-KA. Nie możesz tak mnie po prostu zaatakować, dać nadzieje na solidną walkę, a potem rozpłaszczyć na ziemi i wołać o pomoc. Co to za zabawa – jęknął z bólem serca, ale nie dosłownym, a metaforycznym. Jego nacisk nieznacznie zelżał. Nadal jednak ciężko by było się spod niego wydostać. – No dawaj! Pokaż, na co cię stać! Nawet się nie bronię! – zawołał do niej energicznie, przez poprzednie lekkie uniesienie odsłaniając brzuch, klatę oraz szyję. Nawet jej nie oddalał, by mogła do niej sięgnąć.
Już było za późno. Dała mu nadzieje. Teraz żądał walki na równi!
Prip
Kurhan Pamięci
: 24 lis 2023, 0:23
autor: Prip
Napada? Ona napada?! Jakie ona napada!!! Co to były za pomówienia! Co to były za kłamstwa! Przecież ona się broniła. To on wyskoczył z cienia i na nią skoczył?! Gdzie są jacyś stróże praw? Napadają bezbronnego samotnika i nikt nie reaguje. Co się podziało z tym społeczeństwem? Co z tą młodzieżą! Ona sama była młoda! Ale w życiu czegoś takiego by nie zrobił! Coś do niej gadał... ona nie rozumiała. Bała się jedynie. Pojrzała na niego jak odkrywa swoją szyje. Co on?! Uwodzi ją czy co? Nie wiedziała! To co wiedziała to to, że musi się jakoś wykaraskać! Uśmiechnęła się drapieżnie do niego. I nawet jeżeli on tego nie widział, to nie zmieniało to tego, że zamierzała działać. – Za Monolit! – W prawą łapę zgarnęła trochę okolicznego piasku i wyciągając się ciałem do niego lewą łapą zamierzała chwycić go za kark, albo za cokolwiek po pozwoliłoby jej się utrzymać, a drugą łapą zamierzała wetrzeć w jego oczy ziemie! Tak! Niech ma za swoje! Oczywiście było jej trochę wstyd, że nie umie się bić... ale to nic nie znaczyło! Była kapłanką! Do jej zadań należało co innego! – YA ne khochu draki! YA ne khochu drat'sya s toboy! – Jakby udało się jej uwolnić, to by oddaliłaby się o parę kroków. Nie uciekłaby jednak. Nie zamierzała się poddawać! Ani dawać za wygraną! Pokazała jednak na ziemie. Którą uderzyła łapą. – ya ne mogu. – I poczym znowu uderzyła w ziemie kiwając głową na nie. – ya ne mogu drat'sya –
Trans Bitewny
Kurhan Pamięci
: 24 lis 2023, 8:42
autor: Trans Bitewny
Jej ruch był szybki, acz nie błyskawiczny – i nie mógł jej za to winić. Ciężko było sprawnie uderzyć drugiego smoka po oczach (nawet jeśli ten się podstawiał), jednocześnie będąc przygwożdżonym do ziemi. Jego organizm zareagował sam, kiedy z lekkim zaskoczeniem na pysku wycofał łeb, a pojedyncze ziarenka co najwyżej uderzyły go po nozdrzach. Psiknął potężnie i pociągnął nosem.
– Dobra, tego się nie spodziewałem – zaśmiał się w głos, a na jego pysku powrócił cień uśmiechu, który po chwili szybko się poszerzył. Co prawda na uderzenie serca się rozproszył, lecz nie tak łatwo było spod niego wyjść. Ale spokojnie, sam by jej na to pozwolił. Niech wyjdzie. I tak w każdej chwili może znowu ją przygwoździć.
– Co mogę, co nie mogę, nie rozumiem co tam kłapiesz – powiedział do niej ze zmęczonym westchnięciem. No i weź się tu smoku dogaduj. – To skoro już wyszłaś, to teraz broń swojej wolności. My walka! Bitwa! Atak! – wymienił głośno, znów na nią szarżując. Czuł, że nie pochodziła ze stad. I że do żadnego nie należała. Niby taki niebezpieczny samotnik, co? A nawet się obronić przed byle wojownikiem nie potrafi. Wyszczerzył się szeroko. Biegnąc swój krótki bieg postanowił zatrzymać się przed nią a swoją głową, własnym czołem, wycelować prosto w jej własne czoło, a raczej tak drogocenną maskę, którą starała się chronić.
Prip
Kurhan Pamięci
: 14 gru 2023, 21:15
autor: Prip
Nie było dużo czasu na myślenie, kiedy to zobaczyła, ze samiec dalej chce walczyć ta postanowiła odskoczyć, aby chronić swoją drogocenną maskę. Chciała odbić się łapami w bok, aby podtrzymać dystans między nią, samcem. Nie chciała wchodzić w konflikt, ale kiedy zostanie do tego przymuszona to zamierzała się bronić! A przynajmniej unikać ataków.
Jeżeli unik się udał, to Prip po prostu mając dość uporczywego nieznajomego po prostu zaczęłaby się pośpiesznie pakować. Przedtem używając wody, aby zgasić ognisko. Tak! W ciemności nic jej nie zrobi! Może i ona też nic nie będzie wstanie zobaczyć, ale jakoś po omacku sobie pójdzie. A przynajmniej spróbuje. Tak więc zgasiła ognisko, mając na sobie już swoje rzeczy. Co zrobi jednak smok z mgieł?
Trans Bitewny
Kurhan Pamięci
: 18 gru 2023, 13:27
autor: Trans Bitewny
Trans zatrzymał się kilka milimetrów przed nią, jak się jednak okazało, markując swój manewr. Chciał w niej obudzić instynkty, przetestować ją, lecz na niewiele się to zdało. Nie wyglądała bowiem, jakby była jakoś bardzo chętna do dalszej klepy. Przekrzywił łeb, obserwując przez parę uderzeń serca jej szybkie pakowanie.
– Uh – mruknął niemrawo, przez chwilę nie wiedząc, jak zareagować na jej zgaszenie ognia. Sięgnął do źródła magii, by wyczarować jeden pojedynczy niełapalny w łapy płomyk, który miał rozświetlić teren dookoła. Przybliżył go do pyska Prip. – Mieliśmy walczyć – stwierdził tylko, klapnąwszy zadem na ziemię. Jego plany poniekąd się zmieniły w momencie, kiedy okazało się, że jednak udało jej się przepisać umiejętności do statystyk... to i teraz nie do końca rozumiał, czy nawalanie jej było dobrym pomysłem.
Prip
Kurhany Pamięci
: 20 sie 2024, 18:00
autor: Barwy Ziemi
Nie chciał zwlekać z wyjawieniem młodym prawdy o dziadku. A jednak w ciągu tych kilku dni od jego śmierci spotkała ich jeszcze jedna tragedia, a on nie potrafił wówczas powiedzieć im także o Zamszonym, obawiając się że jeszcze bardziej złamie ich serca. Nie chciał widzieć ich cierpienia, ale wiedział że niepewność wcale nie była lepszym rozwiązaniem. Pisklęta wszak same przypuszczały że coś się stało i kwestią czasu było, kiedy zaczną zadawać pytania. Ciirioh nie zamierzał ich okłamywać, dlatego dziś wziął je na mały spacer. Obiecał wszak ojcu, że nie pozwoli młodym o nim zapomnieć i zamierzał dotrzymać tej obietnicy. Nawet jeśli jego strata wciąż bolała.
Na niebie dalej kłębiły się gęste chmury, kiedy prowadził młode przez Tereny Wspólne. Było ciemno i parno, a po niebie od czasu do czasu przemykała błyskawica, ale przynajmniej nie padało. Od jakiegoś czasu pogoda im nie sprzyjała, ale to nie mogło im przecież przeszkodzić w odwiedzeniu Cmentarza. Tam bowiem zmierzał Ciirioh, niosąc ze sobą przewieszoną przez pierś torbę. Uśmiechał się przy tym delikatnie, ale jednak zachowywał powagę, już teraz zastanawiając się jakich słów powinien użyć, wyjawiając młodym smutną prawdę. Te bowiem już wiedziały co to śmierć, bo Spijający zawczasu im to wytłumaczył, choć przypuszczał że jej doświadczenie mimo wszystko nie będzie dla nich łatwym przeżyciem. Kto by się bowiem ucieszył, wiedząc że już nigdy nie zobaczy nie tylko prababci ale i dziadka?
– Jesteśmy – odezwał się wreszcie, kiedy przed ich nosami pojawiły się pierwsze nagrobki – Widzicie te kamienie? To kurhany. Wypisuje się na nich imiona tych którzy odeszli, a o których pragnie się pamiętać – wytłumaczył na samym początku, zerkając kontrolnie na młode. Na razie nie mówił nic więcej, chcąc najpierw zobaczyć ich reakcję.
Shenjë Culli
Kurhany Pamięci
: 29 sie 2024, 2:29
autor: Łaknący Przyjemności
Ostatnie dni były ciężkie... Odeszła prababcia, ojciec chodził struty, drugi spał jak suseł. Czułem się źle z tym wszystkim. Wszyscy odchodzili, a ja czułem, że nadchodzi najgorsze i najstraszniejsze. Chłód taki, jak wtedy pod tym drewnianym posągiem boga sprawiedliwego końca. Miały paść słowa, które muszą ujrzeć światło dzienne. Patrzyłem ciągle na Pepe, który trawił je samotnie. Niestety wiecznie wesołe oczy, teraz były bardziej skryte mrokiem i pustką...
Wkroczenie na kurhany było porównywalne do spojrzenia w tamtą sadzawkę pod drewnianym, chłodnym spojrzeniem Pana Końca. Dziwne dreszcze przechodził mi po grzbiecie. Niebo ciężkie i niskie tylko były heraldem tego co nastanie. Brakowało tylko o zimnego deszczu w tej piekielnej, Tarramowej pogodzie. Patrzyłem z niezbyt ukontentowaną miną na to wszystko. Nie chciałem zbytnio tu być. Głupi nie byłem, coś się stało, wydarzyło. Czułem się tutaj źle, nie chciałem słyszeć tych słow. Nawet zbytnio nie skupiałem się na tym co mówił. Wreszcie przeniosłem wzrok z kamiennych tablic na Tatę:
– Wydusisz to wreszcie z siebie? – swój wzrok wlepiłem w jego oczy. Wwiercałem się nimi w jego duszę. Mój spokojny głos, nie do końca taki był. Skrywał też moją mieszankę tych piekielnych uczuć. Drgał, ale starałem się to przetrwać. Przeżuć i wypluć miałkie. Moje oczy się szkliły. To, co starałem się ukryć, zakopać. Powoli wychodziło na wierzch. Nie byłem dobry w ukrywaniu tego co myślę. Byłem zbyt szczery, do bólu prosty. – Kto przywitał Aterala jak starego przyjaciela? KTO odszedł na wieczne łowy, wśród gwiazd – drżałem cały od tych emocji, od tego co miało się wydarzyć. Nie starałem się nawet kryć tego, co się gotowało we mnie. Wszystko, co zasiał ten czas, zbiera swe żniwa. Mój strach, niepewność, samotność smutek i niepewność podszyta gniewem wychodziła. Niech do kurwy nędzy to powie. Przeżuje, wypluje, niech boli, ma boleć... Choć każda znana nam śmierć będzie boleć. Dźgać nasze małe serca, odstawiając na nim swoje piętna. Te tutaj mają być... Rozwijać i hartować przez niego...
Shenjë
Kurhany Pamięci
: 29 sie 2024, 21:48
autor: Krewetkowe Lato
Dreptała przy tacie przez całą drogę w... zaskakującej ciszy. Czasem się odzywała, jasne, ale nie szczebiotała bez przerwy, jak miała w zwyczaju. Wyczuwała ponury nastrój wszystkich, a choć nigdy nie była zbyt dobra w odczytywaniu emocji innych, teraz potrafiła zrozumieć, że jej gadatliwość była nie na miejscu. Co jakiś czas zerkała na błyskawice na niebie, choć przez większość podróży jej wzrok spoczywał na zamyślonym tacie.
Prawie przybyli na miejsce, ale już z daleka widać było kamienne tablice. Widziała już takie wcześniej, domyślała się, że stawiane były w pamięci niektórych smoków. Nie była więc zaskoczona słowami taty, ale... sprawiły one, że nagrobki zyskały w jej umyśle znacznie większe znaczenie, niż wcześniej.
– Czyli to tutaj się spisuję smoki, które udały się do gwiazd..? – zadała pytanie, trzymając wzrok na tablicach. Nim jednak zyskała odpowiedź, Culli nagle wybuchł. Drgnęła i przeniosła zaskoczony wzrok na brata. Zachowywał się zupełnie jak nie on. Zazwyczaj taki pogodny, rozleniwiony... Teraz nagle zwracał się do taty z takim wyrzutem, jakby to przez niego tu teraz stali.
Naburmuszyła się. Wszystkich to bolało, dla wszystkich to było trudne... Ale najbardziej dla taty!! Musiał radzić sobie ze śmiercią Przywódczyni i jeszcze walczyć o jej miejsce, a teraz Culli tak głupio się zachowywał, jakby tylko jego bolało!!
– Zamknij się. – warknęła do brata krótko i odwróciła się od niego. Końcówka jej ogona drgała w zdenerwowaniu, ale starała się trzymać neutralny wyraz pyszczka. Oczywiście, nie wychodziło jej to za dobrze, jako że zawsze była tak prosta do odczytania jak otwarta księga.
Mimo wszystkich swoich poprzednich spostrzeżeń nie zauważyła zupełnie, że przecież ona też wcale nie zachowywała się jak ona.
◇ Spijający Barwy ◇ Culli ◇