Strona 23 z 31
: 12 gru 2020, 17:51
autor: Światokrążca
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Tereny wspólne przemierzała nietypowa parka. Stary przysadzisty morski o niezmiennie krzykliwych barwach oraz... gruby lew morski, którego fałdki tłuszczu pływały po ciele w rytm jego ruchów. Wodny ssak poruszał się zaskakująco dobrze jak na swoją opływową anatomie. Na pewno interesująco jest zobaczyć coś takiego w lesie. Doszli do Prastarego Drzewa gdzie dojrzeli obcą sylwetkę.
–
Witam młodą damę. – zachichotał, najwyraźniej uznając własne przywitanie za żart niż prawdziwe podreślanie wieku.
–
Północna się skrywa przed śniegiem? – zapytał przechylając lekko łeb.
: 12 gru 2020, 18:16
autor: Maros
Puchate uszy najpierw wyłapały kroki i towarzyszące mu dźwięki szurania. Ktoś coś ciągnął? Odwróciła łeb w kierunku nadchodzącego smoka, tego to można było wypatrzeć z daleka. Ciekawie ubarwiona sylwetka, wyraźnie odcinała się od otaczającej go bieli. Obok niego szedł, a raczej czołgał? Właściwie co to było? Na przywitanie uśmiechnęła się delikatnie, starając się ukryć smętny wyraz pyska oraz skinęła lekko łbem.
– Jak widzisz futro nie pokrywa mnie całej, tak więc nie najlepiej spełnia swoją role – odparła. Chłód co prawda, aż tak jej nie wadził. Tu bardziej chodziło o płatki śniegu lądujące na nozdrzach i ślepiach – a tego nie lubiła. Mogła to być również kwestia przywyknięcia, w końcu to jej pierwszy śnieg. Jej wzrok szybko jednak powrócił na kompana starszego smoka.
– Może i będzie to głupie pytanie, ale co to za zwierzę? – nic dziwnego, że nie znała morskich zwierząt. Ciężko było by je poznać unikając wody.
: 12 gru 2020, 18:38
autor: Światokrążca
Krążca zlustrował sylwetkę samicy, to że była skrajną widać było na pierwszy rzut oka, zastanawiał się jednak co było drugim elementem jej stworzenia. Była zadziwiająco duża nawet na północną mieszankę, więc czyżby olbrzymi? Foczka za to zapiszczała podekscytowana, że ktoś zwrócił na nią uwagę. I nagle masywna kulka tłuszczu zaczęła biec w jej stronę. Fille chyba właśnie mogła być zaskoczona faktem, że to zwierzę ma... kolana w ogonie? Uchatka naskoczyła płetwami na pierś smoczycy izaczęła wesoło szczekać.
– To uchatka. Widzisz? Ma uszy w przeciwieństwie do fok. – wskazał szponem swoją kompanke, na której łbie faktycznie istniały dwa malusie, okrąglusie uszka, które łatwo można by pominąć na pierwszy rzut oka.
– Albo inaczej Lew Morski, ale szczerze powiedziawszy nie wiem czym jest lew. – parsknął cicho. Co za beznadziejna nazwa dla zwierzęcia!
: 12 gru 2020, 19:10
autor: Maros
W momencie gdy ten lustrował ją wzrokiem, poruszyła ogonem na prawo. Szybszy ruch wzbił nieco puchu, który zdążył się nazbierać pod drzewem. Na pisk zwierzaczka przekrzywiła nieco łeb, gest ten pogłębił się nieco gdy ta zaczęła biec w jej stronę. Przyjrzała się uważnie sposobowi jej poruszania, a więc to jedynie ogon czasami szurał po ziemi. Reszta ciałka unosiła się na płetwach. Zaparła się nieco mocniej tylnymi łapami o grunt, gdy jej płetwy oparły się o nią, również z częścią jej ciężaru. Była nawet urocza, chociaż sam głos przez nią wydawany z tak bliskiej odległości mocno rozbrzmiewał w uszach.
– Niezbyt znam się na zwierzętach gustujących w morskim lub rzecznym otoczeniu. Tak więc nawet foki nigdy nie widziałam – przyznała się, zerkając na wspomniane uszka.
– Lew to taki wyrośnięty kotowaty z bujną grzywą, tak przynajmniej opisywał ja Delavir w jednej ze swoich opowieści – dopowiedziała zaraz po ostatniej wypowiedzi samca. Uważając aby się nie przewrócić uniosła prawą łąpę i delikatnie pogłaskała uchatkę po czubku łebka.
: 12 gru 2020, 19:40
autor: Światokrążca
– Zapytałbym dlaczego Wodna nie miała styczności z morzem, ale ja w sumie nigdy nie przemierzałem gór mimo tego jak liczne są na naszych terenach. ...nie żebym mógł bez uduszenia się. – parsknął kpiąc z swoich fizycznych ograniczeń.
– Chociaż może jednak spytam. – wyszczerzył wesoło zęby. – Dlaczego nie miałaś większej styczności z morzem? Nic na tyle specjalnego by się nim interesować? Zastanawiam się jak to jest żyć tak blisko wielkiej otwartej wody i uważać to za normalność. – jakby instynktownie odwrócił łeb w stronę terenów Wody – Pierwszy raz je zobaczyłem mając... 70? 80 księżyców? Nie jestem pewien. – zmrużył ślepia w zamyślenia i znów spojrzał na samice. Słysząc jej następna wypowiedź zaskoczony zastrzygł uszami.
– Oh Delavir, muszę w końcu poznać tego jegomościa. Pogodna twierdzi, że to jakiś mój prawnuk. – wargi mu drgnęły w drwiącym uśmiechu. Nawet nie chciał myśleć jak rozpleniła się jego krew po tych wszystkich księżycach, a świadom był tylko potomków w Ziemi. Ogień i Plaga pozostawały tajemnicą. Foczka za to pisneła wesoło i potarła łebkiem o wnętrze dłoni, którą smoczyca właśnie ją głaskała. Po chwili odsunela łeb i uwaliła się pod jej łapami, zadowolona zamykając ślepka.
: 12 gru 2020, 20:01
autor: Maros
Zdecydowanie bliżej było jej do szybowania nad górskimi szczytami, niżeli zanurzenia choćby łapy w morzu czy leśnym strumyczku. Nie ukrywała jednak tego, tak więc i na to pytanie jej rozmówca poznał odpowiedź.
– Nie przepadam za wodą, mokre futro jest najgorszym co może być. Dlatego też, zwyczajnie nie przebywam za wiele w jej pobliżu, a zanurzenie w niej uznaje za ostateczność. – zaczęła wyjaśniać, zerkając na kompana który to łasił się do jej łapki – Wielka woda nie robi na mnie zbyt dużego wrażenia, chociaż nie ukrywam jestem ciekawa co znajduje się gdzieś daleko za jej krańcem. – w tym momencie, najwyraźniej zadowolona z niewielkiej pieszczoty uchatka położyła się tuż przed nią. Czyżby czekała na więcej?
– Jest dość barwną postacią, zarówno pod względem wyglądu jak i charakteru. Uwielbia ubarwiać czas różnorakimi opowieściami – a przynajmniej takiego go zapamiętała, dawno się nie widzieli więc nie oddała by łba, za to, czy nadal taki jest. Przenosząc wzrok na równie barwnego towarzysza, jedną łapą zaczęła delikatnie drapać foczkę po boku.
– Tak w ogóle, to z kim mam przyjemność prowadzić te miłą pogawędkę? – tu zwyciężyła najzwyklejsza ciekawość.
: 12 gru 2020, 23:11
autor: Światokrążca
Pokiwał łbem. Pewnie dla osoby, która widzi morze od pisklęcia to nic nadzwyczajnego. A ten cały Delavir opisem pasował idealnie do kogoś z jego krwi.
– Światokrążca, starszy i wojownik Ziemi, a to niezbyt poprawnie nazwana Foczka – wyszczerzył rozbawiony kły wskazując na kompanke. – Ma tendencje do... pożyczania rzeczy bez pytania właściciela. – parsknął, a Foczka łypnęła na niego okiem.
Ma szczęście, że nie nazwał jej z ł o d z i e j k ą.
– A ty? – zapytał równie zaciekawiony z kim rozmawiał. Foczka za to zatrzepotała zadowolona płetwami.
: 13 gru 2020, 15:51
autor: Maros
Raz po raz zerkała na kompana wylegującego się u jej łap, najwięcej uwagi poświęcała jednak swojemu rozmówcy
– Kwintesencja Chaosu , wojowniczka Wody – przedstawiła się już jakże oklepaną formułą, dodając – Jednak możesz mnie nazywać Fille lub Chaotyczna. Jak Ci wygodniej. – każdy z poznanych już smoków nazywał ją po swojemu. Mało kto, używał imienia przybranego na ostatniej ceremonii, było długie i nieporęczne w rozmowie.
– Przedstawiła bym również Ennorath, jednak nie miał dzisiaj ochoty wychodzić z legowiska – odkąd z nieba zaczął spadać biały puch, cień prawie w ogóle nie wychodził.
– Co Cię tu sprowadziło Światokrążco?
: 14 gru 2020, 22:03
autor: Światokrążca
Przekręcił zaciekawiony łbem słysząc imię rozmówczyni. Rzadko kiedy smok prawdziwie chaotyczny nazwał by siebie "chaosem" w imieniu bo to zbyt oklepane, oczywiste. Chyba, że ktoś nazwałby się "Łososiem Chaosu", to już by miało więcej sensu. Więc skąd takie imię u niej?
– Kwintesencja. Ładnie. Dlaczego jednak "chaosu"? – zapytał strzygąc uchem. Zapamiętał również poprzednie imiona smoczycy, ale raczej nie będzie ich używać. Co jak co ale lubił tradycje wolnych na temat imion i to jakie znaczenie za sobą nie raz niosły. Na jej pytanie tylko zachichotał.
– Nic specjalnego, po prostu spacer. – odpowiedział wzruszając barkami. Foczka za to ukontentowana leżała pod jej łapami.
: 15 gru 2020, 22:11
autor: Maros
Tego pytania mogła się spodziewać. Co prawda tylko jedna osoba, aż dwukrotnie starała się zrozumieć co kryje się pod tym, jakże nietypowym imieniem.
– Zwyczajnie określa mnie, jaka jestem. Chociaż znalazł się smok który wprost stwierdził, że to imię nie należy do najlepszych. – zaczęła spokojnym głosem, bez jakiejkolwiek nutki emocji – Jeśli podzielasz stanowisko Strażnika, może lepiej nie wdawać się w głębsze wyjaśnienia. – nie miała to być jakakolwiek złośliwość, zwyczajnie nie chciała słyszeć, iż sama sobie urąga.
Łapa dotychczas delikatnie dopieszczająca foczkę, zatrzymała się na moment. Ot, bez większego powodu.
: 15 gru 2020, 22:38
autor: Światokrążca
Podniósł jeden łuk brwiowy.
– Uważasz siebie za kwintesencje chaosu? Dlaczego? – zapytał przyglądając się samicy. Słysząc imię Proroka kąciki pyska uniosły się w drwiącym uśmiechu.
– Ah Strażnik. Nie rozumiem jak mogę się równocześnie zgadzać i nie zgadzać z jednym gadem w tylu aspektach. – pokręcił łbem. – A czy je podzielam teraz, nie mam pojęcia. Poznałem cie ledwie kilka chwil temu. Skąd mam wiedzieć czy zasługujesz na miano chaosu? – wyszczerzył zaczepnie kły. Szczerze w to wątpił, no ale. Może była tym drugim typem smoków nazywajacych się chaosem? Przesadnie mhrocznym i morderczym, którzy postrzegają chaos jako uosobienie zła.
: 15 gru 2020, 22:55
autor: Maros
Kolorowy nie zamierzał jednak odpuścić i dopytywał dalej. Hmm... No dobrze, niech mu będzie. Milczała przez chwile, jak gdyby próbują ubrać to w słowa.
– Przez sposób postępowania, czy to w życiu, czy w walkach. Brak jakiejkolwiek strategii, jedynie często nazbyt impulsywne decyzje wywołane chwilą, czy najzwyklejszą emocją jaka akurat się pojawi. Nie patrząc na konsekwencje, których później żałuję. Do tego nieco porywczości i najczęściej wieczna wewnętrzna walka pomiędzy różnymi wyjściami z danej sytuacji. – nauczycielowi jakoś trudniej było to wytłumaczyć przy ich małym zakładzie, który oczywiście przegrała – Czy teraz rozumiesz skąd to imię? – tym razem to ona nieco przekrzywiła łepek na prawo, ciekawa odpowiedzi.
– A jakie to aspekty z nim podzielasz? Nie wyglądasz na jemu podobnego, przynajmniej w kwestii wieczne grobowego humoru
: 19 gru 2020, 2:18
autor: Światokrążca
Wydawał się lekko zawiedziony jej wyjaśnieniem. Chociaż nie powinien skoro i tak się tego spodziewał. Szybko jednak uśmiechnął się przyjaźnie.
– To co opisujesz to emocjonalność, młodzieńcza porywczość i brak doświadczenia. Każdy, no większość, ma coś takiego w sobie. Nic nadzwyczajnego szczerze. To naturalne, że nie wiesz co zrobić, że jesteś porywcza, że dajesz się ponieść emocją. Panowanie nad sobą to umiejętność, która trzeba nabyć. Podejmowanie szybkich i trafnych decyzji wymaga doświadczenia, które dopiero zdąbedziesz. Kwestia czasu i przywary młodości. – stwierdził spoglądając na młodą samice. Następnie uniósł łeb i spojrzał w niebo a białe kły błysły drapieżnie.
– Chaos jest... piękny. Nieprzewidywalny, nie dbający o zasady i normy społeczne. Chaos zmusza wszystkich do zmian i adaptacji. Wyprowadza z równowagi wszystkich przyrośniętych do porządku. Chaos nie dba o konsekwencje. Liczy się tylko teraz. Kiedy cały świat wali się na głowę czuje się jak ryba w wodzie. – mówił z pasją, która tak nie pasowała do zjawiska, które opisywał. Następnie westchnął i mocno przysiadł na zadzie i tylnych łapach, podnosząc przednie w powietrze.
– Ale potrafi być niezwykle destrukcyjny. ...Chcesz usłyszeć jak straciłem łapę? Podpowiem, że nie w pojedynku – zachichotał pytając i wskazał szponem lewej łapy na nadgarstek prawej, który był caly pokryty bardzo baaaardzo starą blizną po oparzeniu, ale nawet mimo tych wszystkich księżyców, wciąż brakowało tam łusek. Jego zęby zabłysły w szerokim niepokojącym wręcz uśmiechu.
Następnie znów westchnął i zmarszczył pysk gdy spytała o Strażnika.
– Hmm jakby to ująć. Z rzeczami które w głównej mierze wymagają obiektywnej analizy, strategii czy planowania. Strażnik jest inteligentnym smokiem z całkiem niezłymi zdolnościami... ale na litość bogów gdy przychodzi do tego by coś zrobić z tymi faktami. I jeśli dotyczą one osobiście innych smoków. – wywrócił oczami i pochylił łeb by pomasować sobie czoło łapą jakby sama myśl o Strażniku przyprawiała go o migrene. – Jest bardziej zainteresowany zewnętrzną prezentacją i oceną innych, oraz ogólnie pojętą sztucznością niżby jakąkimkolwiek poczuciem szczęścia, spełnienia i samoakceptacji. Zapatrzony w swoją pozycję, szczególnie kiedy był w Ziemi, jakby był kimś specjalnym komu się należy szacunek i posłuszeństwo z góry mimo, że na takie rzeczy zawsze trzeba pracować. I wmieszaj w to ogólną pogardę dla wszystkiego co się rusza z nim samym włącznie. NO ALE. Kiedyś był gorszy teraz to praktycznie bogiem dobroci został w porównaniu z przeszłością. – parsknął drwiąco. Tak Strażnik teraz to był aniołkiem. Oraz ha sprytne! Drzewa się nie ruszają, a drzewami prorok nie gardzi!
: 19 gru 2020, 11:20
autor: Maros
Wyraz pyska poprzedzający uśmiech, był wystarczającym sygnałem, że samca nie zadowoliło jej wyjaśnienie. Najwyraźniej, było to zrozumiałe jedynie dla niej lub zwyczajnie nie miało sensu i tylko ona widziała w tym jakikolwiek sens. Chyba, czas zacząć używać częściej pisklęcego imienia, co pozwoli uniknąć sytuacji, w której to rozmówca próbuje zrozumieć jej imię.
– Najwidoczniej źle dobrałam imię, czego i tak już nie cofnę. Jednak wole takie, które dla mnie coś tam oznacza, niż takie odnoszące się do wyglądu, czy wyssane z palca. Nawet jeśli nie jest zbyt ciekawę lub wręcz mi urąga. – dodała gdy kolorowy zaczął wpatrywać się w niebo. Co próbował tam wypatrzeć? Nie wnikała, nie powiodła również za nim wzrokiem, by sprawdzić czy rzeczywiście jest coś tam godnego uwagi. Definicja chaosu, jaką jej przedstawił była nawet interesująca. Jednak do czego zmierzał?
– Mi wystarczy chaos jaki pojawia się we łbie, między choćby najprostszymi decyzjami i nie uważam, tego za cechę młodości, a zwyczajną obawę przed podjęciem tej złej decyzji. Nie zawsze da się przewidzieć, która z możliwości, jest tą złą opcją i uchronić się przed jej wpływem na przyszłość. – na wzmiankę o łapie, zerknęła na chwile na wskazaną kończynę, po czym jej spojrzenie ponownie skierowało się na jego pysk.
– Jeśli w tej samej walce, co moja babka to znam tą historię. – za młodu ojciec zaprowadził ich na spotkanie z babcią, wtedy właśnie opowiedziała jak straciła swoją łapę. – Babkę, czyli Sztorm Stulecia – wyjaśniła szybko, aby było jasne o kim mowa.
Przy temacie Straźnika, cały w miarę pogodny wyraz pyska, zastąpiła chłodna, nic nie znacząca maska. Mimo to słuchała go uważnie, dostając w końcu odpowiedź na pytanie nurtujące ją od dawna. Nie odpowiedziała jednak nic na opinie, jaką wygłosił na temat proroka.
: 19 gru 2020, 13:59
autor: Światokrążca
– Jeśli tak uważasz, nie moje miejsce by oceniać. Na pewno brzmi ładnie to ci przyznam. A skoro już zostałaś jego kwintesencją czasem poczuj się jak ona i nie bój się złych decyzji. Wydajesz się być inteligentną i rozważną samicą. Każdy błąd sprawi, że będziesz mądrzejsza i będziesz ich popełniać mniej w przyszłości. A porażki! Ha. Czasem przynoszą ciekawsze rozwiązania niż zwycięstwa. – stwierdził uśmiechając się zaczepnie. Sam lepiej pamiętał chociażby swoje co bardziej interesujące porażki w pojedynkach niż nudne zwycięstwa. Ale też lepiej pamiętał interesujące zwycięstwa niż nudne porażki.
Na jej następne słowa zastrzygł uchem.
– Sztorm Stulecia? – powtórzył zaskoczony krzywiąc się lekko na wspomnienie narwanej smoczycy.
– Nie, nie straciłem łapy jak tamta idiotka gdy rzuciła się bezpodstawnie na Mrok. ...choć nie powiem by mój sposób na utratę łapy był wiele mądrzejszy, ale na moją obrone miałem 15 księżyców! – parsknął.
– Kto u licha jest twoimi rodzicami, że to twoja babcia? – zapytał zaskoczony. Że też nie zdawał sobie sprawy, że chodziło o jego własnego przyjaciela! Ale też nigdy nie wypytywał o jego rodzinę. Jakoś tak z góry założył, że był sierotą. W końcu gdyby kogoś miał nie zostałby przywódcą w wieku 15 księżyców prawda? Ale Sztorm uciekła do Ognia, więc wszystko się zgadzało.
: 21 gru 2020, 21:29
autor: Maros
Mogła by polemizować, względem tych ciekawych porażek. Jak na razie, odkrywała te znacznie mniej ciekawą stronę i nie zanosiło się na jakiekolwiek zmiany w tym temacie. Nawet zwycięstwa takie nie były, możliwe, że właśnie z tego powodu z nich również nie potrafiła się cieszyć.
– Akurat nie mam szczęścia, do tych ciekawych. – dodała zaraz po wypowiedzi samca. Na powtórzenie imienia babki, skinęła potwierdzająco łbem – Tak – grymas pojawiający się na jego pysku, zapewne nie oznaczał zbyt pozytywnej relacji.
– Idiotka? – powtórzyła znacznie chłodniej, nie przepadała za momentami gdy ktoś obrażał jej bliskich. Co z tego, że widziała babkę raz na oczy, nadal była członkiem jej rodziny i nie zamierzała pozwolić obrażać jej, przez dopiero co poznanego smoka. Gdy zapytał o rodziców, do łba przyszła jej rozmowa z ojcem.
– Przesilenie Północne i Sosnowy Pocisk. Na pewno znasz przynajmniej mojego ojca, kiedyś opowiadał mi o jego wyprawach i wspomniał o jednej na której byłeś. Podobno spotkaliście kilka całkiem okazałych pająków – uśmiechnęła się na wspomnienie tej rozmowy, wtedy właśnie powiedział jej o cieniach i właśnie wtedy zdecydowała się odszukać właśnie takiego kompana.
: 05 lut 2021, 23:41
autor: Posępny Czerep
Prastare Drzewo z pewnością widziało nie jedno – co więc pomyśli właśnie o tym? Aank chwilę krążyła w górze, dopiero rozłożysta, naga korona drzewa przykuła ją do jakiegoś miejsca. Jakąś chwilę temu usłyszała pytanie córy, czy nie zostały jej jakieś zapasy. Pracowita przyszła Łowczyni prawdopodobnie wszystko oddała innym. Smoczyca uśmiechnęła się łagodnie na tą myśl i spłynęła w dół, szykując ciało do ładowania zaraz pod drzewem. Wezwała Mroczną Łuskę.
Wyjęła i ułożyła stos soczystego, świeżego mięsiwa na skórzaną płachtę.
Ahhh, jak za starych dobrych czasów. Brakowało jej tego.
Chwilę zezowała na podarek. Od widoku czerwonych, poskręcanych mięśni – jednocześnie ściskało jej żołądek i rozkosznie porażało dreszczami. Było to jednak jedyne "przemyślenie" smoczycy w tym temacie. Ot, było w tym coś wyjątkowego.
Po chwili namysłu dotarło do niej, że Vul była już dorosła i połowa porcji którą miała mogło jej nie wystarczyć. Dlatego do smoczego mięsa dołożyła też po kilka gruszek i mandarynek , by jej córa na pewno była syta.
// 3/4 smoczego mięsa i 1/4 owoców dla Mrocznej Łuski
: 05 lut 2021, 23:47
autor: Obietnica Mroku
Była już tak wycieńczona i głodna, że z apetytem zjadła nawet owoce, których do tej pory nie miała zbytniej ochoty próbować. Głośne mlaskanie niosło się po okolicy, płosząc pobliskie ptactwo. Owoce zaś idealnie dopełniały w smaku soczyste już mięso. Apetyt jej sprzyjał, a podarowane jej jedzenie zniknęło prawie tak szybko, jak się pojawiło.
: 02 mar 2021, 11:36
autor: Światokrążca
//dokonczenie fabu z Chaosem xDDD
Westchnął i wywrócił ślepiami.
– Oh powiedzmy doszło do pewnej sprzeczki między nami po tym jak nawarczała na naszą przywódczynie i stado. – prychnął.
Następnie zastukał pazurami o zmrożoną ziemie a jego wyraz pyska złagodniał gdy wspomniała o przesileniu. Pokiwał łbem.
– Tak Przesilenie to mój dobry przyjaciel. Znamy się już... o hoho. Długo. Poznaliśmy się niedługo po jego mianowaniu na przywódcę, a wiesz wtedy był ledwie w wieku adepckim. Po raz pierwszy zaproponowałem mu "wymiane" terenami. Chociaż wtedy się nie zgodził, czy raczej zwlekał z odpowiedzią. – zaśmiał się. Następnie pokręcił łbem. – Dobrze, że Woda wyszła na prostą od tego czasu, bo było z wami słabo. – wspomniał.
Zmarszczyl pysk.
Zastrzygł uszami i spojrzał w niebo.
– Wybacz, ale ktoś mnie prosi o pomoc, może kiedyś jeszcze porozmawiamy. – stwierdził po czym kiwnął jej łbem i udał się w stronę Dzikiej Puszczy i terenów Ziemi.
//zt
: 18 kwie 2021, 13:09
autor: Maros
Kolejna przechadzka raz po raz przeplatana lotem i tak o to zawędrowała, aż tutaj. Ostatnie wydarzenia były dość ciekawe, przez co miała nad czym myśleć. Zaczynając od Mułka i ich relacji, kończąc na ostatnich wyprawach i walkach, o zaskakujących wynikach. Zwłaszcza ta jedna, wywołana przez pewnego duszka mogła posłużyć, za porządną lekcje dla niejednego wojownika czy czarodzieja.
Tak więc, przysiadła sobie pod drzewem, ogon leniwie poruszał się po ziemi, a sama puchata końcówka raz po raz muskała sam pień.
~Co powiesz na krótką pogawędkę?~ przesłała wiadomość do Sahidy. Jeśli wyraziła chęci, wyjaśniła gdzie się znajduję.
: 18 kwie 2021, 15:21
autor: Ostoja Zimy
Samiczka akurat była w swojej grocie, gdy usłyszała głos swojej mistrzyni. Uśmiechnęła się do siebie
~ Zaraz będę, zabiorę kilka rzeczy ~
Odpowiedziała mentalnie i rzuciła torbę na bok, wkładając do niej kilka ususzonych kwiatów bzu, kawałki wysuszonego mięsa. Chciała spędzić trochę inaczej czas z Fille. Siedząc przy ognisku z naparem z bzu i podgryzając kawałki ususzonego mięsa. Gdy wszystko zapakowała, zapięła swoją torbę wokół pasa i wyleciała z groty, kierując się w miejsce, z którego dobiegł impuls. Już z oddali widziała znajome rysy sylwetki i zapikowała w jej stronę.
– Cześć Chaos! – wylądowała i podbiegła do smoczycy, po czym otarła się o nią bokiem.
– Co u Ciebie słychać? – odpięła torbę i rozpoczęła przygotowania do herbatki. Zebrała trochę suchego chrustu i wznieciła ogień maddarą. Przysiadła obok mistrzyni, wyjmując z torby rzeczy potrzebne na przygotowanie naparu.