Strona 22 z 27

: 02 mar 2022, 16:14
autor: Odłamek Raju

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

W pewnym momencie znieruchomiała. Robiła tak niedawno w przypadku ryb, które bardzo szybko przyzwyczaiły się do jej obecności w wodzie i nie bały się jej. Ze świetlikami było podobnie. Z tą różnicą, że zaczęły się wokół niej gromadzić jak muchy nad padliną.

Uśmiechnęła się szeroko, wręcz wyszczerzyła wesoło zęby. Starała się nie ruszać żeby ich nie spłoszyć. Była ciekawa jak mocno się teraz świeciła dzięki tym robaczkom. Oby tylko nie miały właściwości zapalnych. Nie chciałaby stracić swojego futra, za bardzo dbała o swoją prezencję.

: 02 mar 2022, 16:18
autor: Maros
Zabawa ze świetlikami wyglądała uroczo, nadal jednak miała tu do czynienia ze stadem, które raczej nie bardzo za nią przepadało.
~ Gdybyś zrobiła dobry kamuflaż, szybciej zleciały by się do ciebie. ~ rozbrzmiało w jej głowie, głos był spokojny, ani chłodny, ani nazbyt wesoły. Neutralny.
Uciekniesz, czy zacznie szukać źródła wiadomości?
Mimo jasnego futra, skryta w cieniu, do tego na tle białego śniegu wcale nie była tak łatwa do wypatrzenia.

: 02 mar 2022, 16:21
autor: Odłamek Raju
Serce spadło jej aż do samej miednicy, po drodze zabierając ze sobą żołądek. Gwałtownie szarpnęła głową i zaczęła się rozglądać po okolicy, by znaleźć właściciela nieznanego jej głosu. Większość świetlików czmychnęła wyżej, ale niektóre nadal rozświetlały jej pysk. Oraz – po części – otoczenie. Erlyn nie miała za dobrego wzroku, jej konikiem był zdecydowanie węch, a w ciemności tym bardziej nie potrafiłaby niczego zauważyć.

H-halo? – odezwała się w eter i przełknęła ślinę. Może się tylko przesłyszała? – J-jest t-tam k-kto? – zakręciła się wokół własnej osi. Bardzo, ale to bardzo nie chciała zostać ofiarą ataku od tyłu, więc dość intensywnie zmieniała pozycję.

: 02 mar 2022, 16:35
autor: Maros
Czyli jednak dobrze przewidziała reakcje, paniczne szukanie autora słów, miotanie naokoło, byle tylko nie zostać zaskoczonym. Niestety musiała zdać się jedynie na dwa zmysły, ewentualny wiatr na nic jej się zda bez nagłej zmiany kierunku.
Już miała się odezwa gdy... Hm, ciekawe. Wiedziała, że pomioty Viliara są w Księżycu, względem jednego jej syn zapalał jakimś uczuciem. Uniosła łeb, pewnie będzie to moment w którym zostanie zauważona, jednak teraz co innego zaprzątało jej myśli.
Cień skryty w grzywie nie miał ochoty się pokazywać, więc jedynie przekazywał słowa.
~ No już, bo zaraz łapy Ci się poplączą z ogonem i wykazujesz pyskiem w śniegu. ~ stwierdziła krótko, powoli podnosząc się z ziemi. Nie chciał, by ta zwiała widząc gwałtowny ruch.

: 02 mar 2022, 16:42
autor: Odłamek Raju
Nie była aż tak ślepa nocą żeby nie zauważyć ruchu głowy... no, kogokolwiek z kim miała do czynienia. Zatrzymała się i na jej pysk wkradło się momentalnie niezadowolenie wymieszane z nutką ciekawości. Żyjąc w Pladze przyzwyczaiła się do nieprzyjemnych odzywek lub, po prostu, ogólnej niechęci do wszystkiego wokół, toteż wypowiedź obcego nie zrobiła na niej szczególnego wrażenia. Co najwyżej zastanawiała się skąd u tylu smoków ta gburowatość i ponura aura.

Z tej odległości i tak nie widziała za wiele. Na pewno miała do czynienia z kimś o jasnej łusce lub futrze – ledwo widziała krawędzie ciała. Ktokolwiek to był na pewno był od niej większy. Od razu pomyślała o Ilunie.
P-przepraszam – odezwała się po chwili milczenia, ale bynajmniej nie były to przeprosiny – a-ale... cz-czy m-możesz m-mówić p-przy u-użyciu g-głosu? – poprosiła. Nie przepadała za kontaktem mentalnym, powodował u niej na dłuższą metę swego rodzaju migrenę, a do tego nie byli przecież na tyle daleko od siebie żeby to było konieczne, prawda. – Cz-czemu s-się u-ukrywał..eś? Aś..? – uh, czemu z daleka tak ciężko było rozpoznać płeć innego smoka? Przymrużyła ślepia jakby to miało jej w czymś pomóc.

: 02 mar 2022, 16:56
autor: Maros
Od razu gburowatość, miała niemałe powody by nie skakać wśród świetlików i śmiać do gwiazd. Zanim się ruszyła, pozbyła się śniegu przyczepionego do futra na łapie, niepotrzebnie by je zmoczył topniejąc w kontakcie z ciepłym ciałem.
~ Tak lepiej? ~ tym razem głos nie rozbrzmiał w myślach młodej, a na zewnątrz jej łba, zupełnie jak gdyby rozmawiała z kimś normalnie. Jedyną różnicą był brak ruchu pyska z jej strony.
~ Jesteś na terenach wspólnych, nawet o tej porze kręci się tu niejeden smok. Nie chciałam spłoszyć Ci świetlików. ~ wyjaśniła, przysiadając na ziemi jakieś półtora ogona od niej, tak by obie mogły czuć się komfortowo, a przynajmniej zyskać namiastkę tego uczucia.
~ Co sprawiło, że tak młody i po części bezbronny młodzik, znalazł się właśnie tutaj sam? ~ kolejny raz słowa rozbrzmiały naokoło. Miała chwilę więc przyjrzała się jej.

: 02 mar 2022, 17:07
autor: Odłamek Raju
Przekrzywiła pysk na lewo. Niezupełnie o to jej chodziło, ale może nieznajomy miał powody dla których korzystał z tej osobliwej formy komunikacji. Nie miał języka? U-uh, albo... albo! Po prostu się wstydził bardziej niż ona? Erlyn nagle postanowiła sprawdzić, czy w takiej formie mówienia też się jąkała. Ale to nie dziś. Pokiwała tylko głową i uśmiechnęła się szeroko w ramach podzięki. Zdecydowanie lepiej gdy nie dostawała impulsu obcej maddary do głowy w takiej częstotliwości.

Kiedy okazało się, że nieznajomy jest nieznajomą, od razu się rozluźniła. W obecności samic czuła się ciut bardziej komfortowo. Świetliki zbierały się na obrzeżach wzgórza, ale mimo to Erlyn była w stanie zauważyć pewne cechy charakterystyczne rozmówczyni. Kremowe łuski, trochę nakrapiane, biała grzywa, dużo.. blizn? Ścisnęła wargi w kreskę. Nie chciała nawet wiedzieć co powodowało tak wyraźne ślady na ciele.
W-wracałam z-ze ś-świątyni – odpowiedziała. Nie do końca kłamała. Była pod świątynią. Zwyczajnie nie weszła dziś do środka. Nadal nie miała pomysłu na to jak zagadać do dziadka, co mogłaby mu przynieść w ramach kolejnego prezentu. Ileż mógł dostawać od niej rzeźb?

Ściągnęła nieznacznie brwi na zarzuty kremowej.
N-nie j-jestem b-bezbronna – zaprzeczyła, choć bez większego przekonania. Potrafiła walczyć, znała podstawy, podobnie jak mogła wezwać na pomoc któregoś z silniejszych od niej smoków. Nie była już małym pisklakiem. Było jej bliżej kolejnej ceremonii niż wykluwania, o ile miało to jakiś sens. – P-po z-za t-tym – dodała jeszcze – cz-czemu k-ktoś m-miałby m-mi t-tu z-zrobić k-krzywdę? N-nikomu n-nie z-zawiniłam – zauważyła spokojnie. Nie miała wrogów. Przyjaciół w sumie też nie, ale nie tego dotyczyła ta rozmowa.

: 03 mar 2022, 9:23
autor: Maros
Nic więcej nie mogła zaoferować w sprawie mowy, tak więc młoda musiała zadowolić się tym, co jest.
Spokojnie obserwowała jak przygląda się jej, każdy tak reagował, szczególnie na niemałe blizny tak widoczne na szyi i łapach. Nie wspominając o pozostałościach po Tarramie. Po tylu księżycach nadal do tego nie przywykła, musiała to przeboleć.
~ Są z licznych walk ze smokami i różnymi istotami za barierą. ~ po twoim dziadku też się coś znajdzie, dodała we łbie. Ugh, irytująca sprawa. Wtrąciła zanim padły dalsze tłumaczenia.
~ Nie każdy jest nastawiony pozytywnie lub chociaż neutralnie. Odrobina ostrożności nigdy nie zaszkodzi.~ powoli wciągnęła powietrze przez nozdrza. Zioła, a więc przyszły uzdrowiciel. Pladze rosło zastępstwo za Szarego. Ciekawe, czy tak dobre w fachu jak zabity samiec.
~ Ojciec na pewno nauczył Cię walki, jak przystało na wojownika. Nadal jednak do kogoś doświadczonego jesteś łatwym celem, nie powinnaś szwendać się po ciemku. ~ do czego to doszło, że dbała o dobro kogoś z Plagi.

: 03 mar 2022, 9:32
autor: Odłamek Raju
Różnymi...istotami za barierą? Po opowieściach Wilka sądziła, że zwyczajnie żyje tam po prostu dużo innych smoków. Ale jednak nie tylko. Czy były to gorsze rzeczy od bestii jakie czyhały w ich lasach? Trudno było jej sobie wyobrazić coś gorszego od demona czy mantykory.

Poruszyła uchem na kolejne słowa. Smoczyca wydawała się jej trochę zbyt protekcjonalna jak na kogoś nieznajomego, a Erlyn cisnęły się na usta różne uwagi, których nie miała jednak odwagi wypowiedzieć na głos. Opisane zachowanie brzmiało jej na paranoję, nie na ostrożność. W końcu nie słyszała ani razu o tym, by na terenach wspólnych spotkało kogoś coś złego.

Wspomnienie o ojcu zbiło ją z pantałyku. Nawet tego nie ukrywała. Mrugnęła dwukrotnie i przyglądała się obcej podejrzliwie. Znała wygląd Dziedzictwa dzięki opowieściom i maddarowym iluzjom Elli. Jako jego córka faktycznie była częściowo skórą zdartą z wojownika. Ciekawe czy przypominała jakkolwiek mamę?
Z-znałaś m-mojego t-tatę? – spytała zaskoczona, a w głosie słyszalna była nutka nadziei. Znała opowieśći o nim od Plagi, ale były raczej pochlebne i ogólne. Czy był podobnie postrzegany przez smoki z innych stad? Przygryzła dolną wargę delikatnie i uciekła spojrzeniem na bok. – N-nie o-on m-mnie u-uczył. – Posmutniała. Nietrudno było dodać dwa do dwóch żeby wywnioskować dlaczego.

: 03 mar 2022, 9:44
autor: Maros
Nie nazwała by tego paranoją, zwyczajnie poznała życie z tej gorszej strony, widziała smoki bez kończyn na skraju śmierci właśnie na tych terenach. Jak widać, stado trzymało młoda w bańce idealnego świata. Cóż, nie zamierzała jej rozbijać, chociaż było by co opowiadać.
Dalsze reakcję wskazywało na coś interesującego, poniekąd potwierdzającego domysły, jeśli by złożyć w całość zachowanie Pestki, brak wojownika na arenach od czasu ich walki. Czyżby stracili go? A może odszedł jak jego partnerka?
~ Miałam okazję stoczyć z nim kilka pojedynków. Przez znaki na pysku, ciężko było by was nie połączyć więzami rodzinnymi. ~ dała jej chwilę na dojście do siebie, nie chciała by zaraz polały się tu łzy.
~ A więc twoim dziadkiem jest sam Viliar. ~ napomknęła powstrzymując grymas obrzydzenia. Samiczka nie była niczego winna, nie powinna dostać rykoszetem.

: 03 mar 2022, 9:51
autor: Odłamek Raju
Już dawno pogodziła się z odejściem taty. Teraz zmagała się z tym samym w przypadku mamy. Nie poznała ani jednego, ani drugiego, więc trudno mówić o prawdziwej stracie czy tęsknocie. Co najwyżej niewykorzystanej perspektywy. Starała się z uśmiechem wspominać Ragana, nawet jeżeli posiłkowała się cudzymi wspomnieniami. Własnych nie miała.

Tak samo zrobiła teraz. Kąciki pyska kleryczki uniosły się w nostalgicznym uśmiechu.
P-podobno d-dobrze w-walczył – napomknęła, choć zapewne nie miało to żadnego znaczenia. Szkoda tylko, że sama nie mogła powiedzieć tego o sobie. Na szczęście instynkt samozachowawczy nakazał jej siedzieć cicho w tej sprawie. Nie musiała dodawać więcej amunicji w łapy nieznajomej.

Zaschło jej w gardle na osobliwe stwierdzenie jakie padło spomiędzy warg białogrzywej. Synthier jej powiedział, że to tajemnica. Sama powiedziała tylko Wilkowi, a ten raczej nie rozpowiedziałby tego, prawda? Przygryzła policzek od środka. Beznadziejny z niej kłamca, więc nawet nie próbowała zaprzeczać.
S-skąd w-wiesz? – spytała ostrożnie. Czy to jednak była wiedza powszechna, a jej brat się z niej wtedy nabijał?

: 03 mar 2022, 10:17
autor: Maros
Poniekąd rozumiała, co mogła czuć. Cała jej rodzina, jeden po drugim umierali we śnie lub odchodzili za barierę, po marnej wiadomości i bolało to na myśl o tym, nawet jeśli nie powinno.
~ To prawda. ~ nie ważne jak została przed nim przestrzegana, nie mogła zarzucić mu braku umiejętności, które zdołał pokazać. Jako jeden z nielicznych smoków z czterech stad zdołał zadać jej znacznie poważniejsze rany, później sytuacja się odwróciła, gdy rzucił jej wyzwanie o tytuł swojego ojca.
~ Ktoś mi kiedyś powiedział, dawno temu. Dziadek nakłaniał Cię może do czegoś? ~ warto było by wiedzieć, gdyby Viliar mieszał jej we łbie od pierwszych księżyców. Dał radę zrobić to z Bandycką, więc jakim problemem było by powtórzenie tego z młódką?

: 03 mar 2022, 10:25
autor: Odłamek Raju
Rozchodzące się po jej ciele ciepło na wieść, że tata faktycznie zasługiwał na swoją renomę nijak pomogło z przegnaniem skonfundowania spowodowanego rozmową o Viliarze. Sposób w jaki nieznajoma zaczęła temat powinien ją pewnie jakoś zaalarmować, ale Erlyn zrzucała winę na patronat jej dziadka. Mało kto pasjonował się Wojną, a już na pewno niesłuszną. Ona sama nie postrzegała go w ten sposób. Dla niej był... po prostu dziadkiem.

Czy ją do czegoś nakłaniał? Co to za dziwne pytanie? Przechyliła głowę wpierw w lewo, później w prawo, a sterczące uszy lekko się przy tym kołysały. Nie rozumiała do czego prowadzi ta rozmowa.
U-um – przełknęła ślinę – p-przepraszam, a-ale t-to n-nie t-twoja s-sprawa o-o cz-czym r-rozmawiam z dz-dziadkiem. – Starała się brzmieć dosadnie, ale też kulturalnie. Nie znała nawet imienia tej smoczycy, czemu miałaby jej zdawać jakiekolwiek relacje z przebiegu jej spotkań z Vilairem? O ile dotychczasowe interakcje można nimi w ogóle nazwać.

Poczuła nagły przypływ mdłości. Na szczęście smoki nie miały tak wybitnie wyraźnej mimiki jak dwunogi, więc Erlyn wyglądała względnie normalnie. Jedynie jej ślepia wyrażały zakłopotanie i dezorientację.
K-kim w-w o-ogóle j-jesteś? – zdobyła się na odwagę by zadać to kluczowe pytanie.

: 03 mar 2022, 10:40
autor: Maros
Ciężko było spodziewać się czegoś innego, miala na tyle poukładane we łbie, by nie zdradzać nieznajomej za wiele. Rozsądnie. Milczała przez chwilę, jak by zastanawiając się nad dalszymi słowami, przy okazji przeniosła spojrzenie na latające w okolicy świetliki.
~ Racja, zrób wszystkim przysługę i nie daj mu się zmanipulować. Swoją zabawą smokami narobił dość zamieszania. ~ tym razem w ton wkradła się powagą. Puchaty ogon powoli przesunął się po ziemi, gdy skupiła się na wysłaniu wiadomości dla kogoś innego. Szybko jednak jej uwaga skupiła się na Plagijce.
~ Możesz mi mówić Fille, u was chyba tak się właśnie przedstawia, pisklęcym imieniem. ~ wstała, jak by zbierając się do odejścia. Chyba nic tu po niej, niczego się nie dowie.

: 03 mar 2022, 10:45
autor: Odłamek Raju
Przysługę...? Zabawiał? Co raz mniej rozumiała o co chodzi. Niezrozumienie nie schodziło z jej pyska.
J-jaką z-zabawą? – postanowiła zapytać i spróbować połączyć elementy układanki, którą przed nią rozsypano. – D-dla m-mnie j-jest m-miły... – dodała ciszej, prawie szeptem.

Fille? Fille... próbowała przypomnieć sobie czy w ogóle kojarzyła to imię, choćby ze słyszenia. Skucha.
T-tak, a-ale t-tylko w-wobec s-stada – sprostowała, bo zasadniczo te drugie imiona były konieczne ze względu na tutejsze tradycje. Gdyby od nich to zależało, pewnie nie praktykowaliby tego wcale. – O-Ośnieżona Ł-Łuska. – Przedstawiła się zgodnie z kodeksem, choć jej było bez różnicy jak na nią mówilono.

: 03 mar 2022, 11:03
autor: Maros
Ziarnko ciekawości zostało zasiane i już po chwili pojawiły się pierwsze jego pędy. Nie czas jednak, by je zbierać, były zbyt małe i kruche.
~ Może udaje, może nie. ~ wzruszyła barkami. Sama jakoś nie potrafiła uwierzyć w pozytywną wersję Boga Wojny.
~ Miło Cię poznać Ośnieżona Łusko, może kiedyś jeszcze się zobaczymy. Lepiej wracaj do swoich, jeszcze jakiś drapieżnik Cię zje. ~ posłała jej delikatny uśmiech, by ostatecznie odwrócić się i odejść powoli w kierunku granicy wspólnych i terenów Księżyca.


: 03 mar 2022, 11:15
autor: Odłamek Raju
Ściągnęła brwi w niezadowoleniu. Zdecydowanie nie było to miłe zachowanie. Co za smok mówi takie rzeczy na temat rodziny drugiego, a później próbuje sobie odejść? I do tego ta... ta... ta złośliwa uwaga! Wcale nie była dzieckiem. Przynajmniej nie takim małym, na jakie próbowała ją Fille kreować.

Zanim zdążyła się zastanowić, jej łapy już podjęły decyzję. Uformowała w nich solidny pocisk z otaczającego ją twardego śniegu. Ulepiła kulkę, a następnie cisnęła nią w tył głowy oddalającej się smoczycy, zanim ta zdążyła zniknąć na horyzoncie. Właściwie to szła na tyle wolno, że Erlyn nie powinna mieć kłopotu z trafieniem.
J-jesteś o-okropnym s-smokiem! – zarzuciła jej, choć jej głos nieznacznie się uniósł w stosunku do normy. Wypuściła z nozdrzy odrobinę ciepłego powietrza. Tak wyglądała jak była zła. Jak nadąsana owca. – N-nie w-wiem c-co c-cię ł-łączy z m-moim dz-dziadkiem, ale... ale... uhgg! – chwyciła się za policzki i przeczesała je w bezradności palcami – c-co z-za o-osoba rz-rzuca t-takie s-słowa, z-złorzeczy n-na cz-czyjąś r-rodzinę, a-a p-potem o-odchodzi b-bez w-wyjaśnienia! – miała ochotę tupać, tak była teraz zła na tę sytuację.

Pokręciła pyskiem. Czemu w ogóle próbowała cokolwiek przetłumaczyć tej ewidentnie uprzedzonej samicy?
T-to t-twoja s-sprawa j-jak p-postrzegasz V-Viliara – wskazała na Fille oskarżycielsko palcem, dźgając nim powietrze – a-ale n-nie w-ważne c-co p-powiesz t-ty l-lub i-inni. T-to m-mój dz-dziadek. J-jest j-jaki j-jest. Ch-choćby c-cały ś-świat g-go n-nie l-lubił, j-ja n-nie p-przestanę! W-więc i-idź s-sobie i.. i n-nie ww-wracaj! – nadęła się jak żaba, wypełniając policzki powietrzem. Był jej jedyną rodziną, tak naprawdę. Możliwe, że jednocześnie tylko on by jej nie zostawił. Był w końcu bogiem, wiecznym, wszechobecnym. Nie dał jej też powodu aby postrzegała go w negatywnym świetle.

Raz, dwa, trzy. Szok przyszedł bardzo szybko. Osłupiała kiedy dotarło do niej, co właśnie zrobiła. I powiedziała. O rany! To nie było uprzejme! Położyła po sobie uszy. Poczuła się jakby ktoś ją zdzielił po głowie czymś ciężkim.

: 03 mar 2022, 12:41
autor: Maros
Zrobiła zaledwie kilka kroków, gdy nagle coś zimnego walnęło ją w tył łba.
Cień gwałtownie odbił w lewo, mimo, że kulka śniegu nie była w stanie go zranić, uniknął jej. Białe ślepka bacznie wpatrywały się w smoka, nie ruszył się jedna. Opiekunka nie pozwoliła.
Prawa łapa zawisła w pół kroku, uniesiona nad ziemią, zaś do uszu młodej mógł dobiec ostrzegawczy pomruk. Ciało spięło się, jak by gotowe na ewentualny ruch w obronie własnej.
To był zły pomysł.
Zanim jednak się odwróciła, maddara kolejny raz dała o sobie znać, gdy porozumiewała się z kimś innym.
~ Zostaw ją, nie warto dla nic nie znaczącego młodzika. ~ głos słyszalny był jedynie dla obecnej tu Chaos.
~ Nie. ~ odpowiedź była krótka, wyraźnie przepełniona irytacją. Obróciła się do Ośnieżonej, potrząsnęła łbem, by pozbyć się resztek pocisku w grzywy i obserwowała, jej zachowanie.
Okropny smok. Morderca. Potwór.
Już nieraz to słyszała, poniekąd przywykła i nie zdradzała, czy rusza ją to nawet w najmniejszym stopniu, nawet przed samą sobą.
~ Taka, która przez widzi mi się, twojego dziadka niemal straciła bliskich. ~ jej ton był chłodny i nie starała się tworzyć głosu na zewnątrz, a mentalnie, tak by ta dobrze ją usłyszała. Nadal pamiętała nieprzytomną Rhys i próbę jej zabicia, rannego Żabę i Pasję. Ten przeklęty trzask kości, gdy zabiła Bandycką.
~ Właśnie przez jego kaprys, ktoś stracił partnerkę, pisklaki matkę, przybraną siostrę. ~ postąpiła kilka kroków w jej kierunku, nie zwracając uwagi na to, że ta zaczęła się kulić. Pochyliła łeb, by zrównać się z jej ślepiami, w które spojrzała. Nie dotknęła jej jednak, a między ich pyskami były jakieś cztery pazury dystansu, który szybko się zwiększył, gdyż wycofała się, po przesłaniu kolejnych słów
~ Nadal uważasz, że Viliar jest taki miły i niewinny?
Coś przeleciało na niego, zbyt wysoko by dojrzeć kto.
Tym razem odeszła już szybciej, nie dając jej okazji do kolejnego rzutu, mocne wybicie z ziemi i już była w powietrzu. Skierowała się wraz z cieniem ku terenom ich stada.

Zt

: 03 mar 2022, 14:23
autor: Odłamek Raju
Nie spodziewała się, że przez cały ten czas smoczyca miała ze sobą kompana. Cień ujawnił się tylko na chwilę, ale znała te stworzenia. Mahvran posiadała takiego, choć zwykle przybierał konkretną formę – rzadko kiedy był po prostu żywym dymem. Przełknęła głośno ślinę kiedy z gardła Fille wydobył się pomruk, a gdy ta się odwróciła Erlyn zamarła w bezruchu jak gdyby to miało jej pomóc. Może jej nie ujrzy? Akurat!

Czy słowa księżycowej coś zmieniły w jej postrzeganiu Viliara? Nie.

Samica górowała na nią i bez garbienia się kleryczki. Mimo to, Erlyn znalazła w sobie strzępki odwagi by po raz pierwszy spojrzeć komuś w oczy. Nie trwało to długo, zaledwie chwilę, ale wystarczyło by powiedziała coś ze znacznie pewniejszą dozą swojego głosu:
T-to bóg Wojny. S-sprawdź jej de-definicję. – Zmrużyła ślepia, starając się usilnie naśladować zachowanie wielu członków jej stada kiedy próbowali być groźni. Wychodziło jej to raczej beznadziejnie, a z jej nienaturalną postawą nie wiązała się nawet krztyna realnej groźby. Nie miała złudzeń na temat tego jaki mógł bywać jej dziadek. Jaki był. Wojna nigdy nie była ładna ani chwalebna. Ktoś, kto jej patronował na pewno musiał w jakimś stopniu jej po prostu chcieć. Czy był to powód do takiej nienawiści i niechęci? Nie według Erlyn. Trochę tak jak krzyczeć na drzewo, że mu liście rosną.

Odprowadziła spojrzeniem odlatującą smoczycę. Wraz z jej znikającą na ciemnym niebie sylwetką uleciała też odrobina adrenaliny, która popchnęła Erlyn do takiego ryzykownego zagrania. Omal się nie przewróciła, tak słabo się nagle poczuła. Rety, ale jesteś głupia! Mogła ci odrąbać głowę jednym zamachnięciem tej wielkiej, grubej łapy!

Siedziała na wzgórzu jeszcze jakiś czas, uspokajała rytm serca oraz nerwy. Gdy była gotowa do odnalezienia drogi do domu, zadarła brodę by spojrzeć na niebo.
W-widziałeś, dz-dziadku? – odezwała się w eter, podekscytowana własną odwagą, nadal drżąc z emocji. – A-ale j-jej p-powiedziałam! – próbowała to wszystko obrócić w coś pozytywnego. Wypuściła przez pysk kłębek ciepłego powietrza. Uff. Wyposażyła się w szeroki uśmiech. W razie gdyby Viliar patrzył. Niech wie, że nic się nie zmieniło. Nadal planowała doprowadzić do ich spotkania. Kiedyś uda się jej go spotkać osobiście. A potem przytulić jakby jutra miało nie być.

Wzbiła się w powietrze i odleciała do obozu Plagi.

: 16 cze 2022, 20:56
autor: Mackonur
Bardzo młody smok, którym niewątpliwie był Axarus, grasował po Wzgórzu Świetlików i początkowo wpadł tam w olbrzymią depresję, gdyż jeszcze niedawno organizował tam spotkanie rodzinne. Teraz nikt z zaproszonych, ani z uczestników już z nimi nie był. Przyszedł tu jednak w innym celu! Uzbrojony w słoik, do którego włożył trochę ziemi i trawki, szukał jakichś interesujących robaczków w okolicy. Miał nadzieję, że znajdzie tutaj dużo karaluszków i innych interesujących stworzonek! Zabrał ze sobą swoją najlepszą na świecie przyjaciółkę, wilczycę Teigan i razem szukali insektów. Może jakiś kolega dla Pająka Długonóżka? Łowca przeszukiwał wszystkie zbutwiałe, wydrążone kłody, podnosił w górę kamienie, gdyż był SILNY. Wszystkie milusie stworzonka dawał do słoiczka, będą jego nowymi przyjaciółmi! Wilczyca zaś kopała i kopała, wynajdując najładniejsze dżdżownice, ale miała nadzieję na coś jeszcze lepszego. I tak oto ta wesoła kompania sprawdzała całą okolicę, kto wie, może nawet im się uda znaleźć świecące świetliczki?

/Hess

: 18 cze 2022, 11:28
autor: Migot Sadiru
Hess miała dzisiaj bardzo udany dzień. Wstała rano z intensywną potrzebą pójścia na spacer. Nie było to nic nowego, ale tej nocy wyjątkowo śniły jej się robaki. Ponownie, nie było to nic dziwnego, bo smoczyca często widziała obiekty codziennego użytku w swoich snach. Często widziała robaki, bo i często po prostu na nie polowała.
Kolejny spacer zatem skończył się na terenach wspólnych. Kiedy zresztą zbliżała się do wzgórza, robiło się już nieco późno. Różne, kolorowe robaczki zaczęły się dopiero budzić, ale przede wszystkim pojawiały się świetliki! Świecące, latające punkty sprawiły, że Hess zawędrowała na wzgórze, gdzie na ten moment po prostu buszowała z głową w górze, obserwując latające robaki. Pozostawała nieświadoma obecności innego smoka w okolicy.