Strona 22 z 26

: 29 lip 2022, 22:49
autor: Odłamek Raju

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Cofnęła pysk i spojrzała na niego ze zdziwieniem.
P-przecież nie mają podstaw wiedzieć kim jesteś – zmarszczyła nos. – Ale i tak bym nie chciała, żebyś przechodził. Plaga to... – więzienie, miała ochotę powiedzieć. – ... trudne stado. – Tyle wiedziała, że nie każdy by się tu odnalazł. Nawet uciekinierzy ze stada Pokłosia mieli problem z integracją, przynajmniej tak się jej wydawało, ale nie miała za dużej próbki. Zaledwie ceremonie.

: 29 lip 2022, 22:54
autor: Maros
Uśmiechnął się delikatnie.
– I bez tego zalazłem im chyba za skórę. No chyba, że ta wywerna nie poleciała ze skargą za rogi. – a patrząc po incydencie na granicy, nie pałali zbyt dużą chęcią do integracji ze smokiem z Księżyca.
– O Chaosie wiedzą tylko trzy osoby. Ty, ja i Viliar. No i Fiain, ale wszystko wskazuje na to, że koziołek raczej nie wróci. – o to się nie bał, nawet smoki które go leczyły, nie miały podstaw, by wiązać blizny, z Kwintesencją. Nie znały jej.

: 29 lip 2022, 23:10
autor: Odłamek Raju
Odzyskał je tak szybko, że zdążyli zapomnieć – wzruszyła ramionami. – A-ale odkąd przewodzi M-Mahvran to p-podejrzewam, że i tak trudno byłoby przejść z innego stada. Nawet gdybyś chciał. – Zaznaczyła, bo nie brała jego słów zupełnie na poważnie. Wciąć były to dla niej tylko dywagacje.

Ujęła jego pysk w łapy, opierając palce na krawędziach policzków.
J-jakbyś kiedyś wolał k-kogoś innego, ze swojego stada... – zaczęła cicho, trochę smutno. Nie miała jednak odwagi dokończyć.

: 29 lip 2022, 23:19
autor: Maros
Bo były to jedynie gdybania.
– I pomyśleć, że niewiele brakowało, by stały się fletami. – wtedy na pewno ich właściciel nie byłby zadowolony, ale za to zyskał by świetny instrument.
– Miałem ostatnio okazję stanąć między nią, a jednym z naszych na granicy.

Kolejne słowa, na moment zbiły go z tropu. Przyjrzał się jej uważnie, jak by w wyrazie jej pyszczka, szukając potwierdzenie, czy aby na pewno mówi poważnie.
– Prędzej Ciebie przekonam do zmiany stada, niż stanie się to, o czym mówisz.

: 30 lip 2022, 0:51
autor: Odłamek Raju
Zaraz, co?
Fletami? – podchwyciła, nawet nie będąc pewną czy prawidłowo wypowiada te słowo. Czym był flet i dlaczego miałby powstać z rogów Arkana?

Na wzmiankę o granicy nic nie powiedziała. Erlyn i tak za dużo wiedziała. Ostatnie czego pragnęła to dowiadywać się o jakichś problemach politycznych. Ale ich druga rozmowa to co innego.
Nie odejdę z Plagi – nawet jakbym chciała, w powietrzu zawisło niewypowiedziane napomknięcie. – To złamałoby nie tylko kodeks, ale i smocze prawa. – Musiała jakoś się tam dopasować. Gołąb wśród wron…

Oh. Ale on chyba nie mówił tego na serio. Zreflektowała się prędko.
Po prostu… słyszałam, że takie relacje rzadko działają na dłuższą metę… – przyznała smutno, a słowa Mahvran odbijały się echem w jej głowie.

: 30 lip 2022, 10:34
autor: Maros
Skinął łbem na potwierdzenie, gdy powtórzyła pojedyncze słowo.
– Tak, taki instrument. Coś jak by prosty patyk, pusty w środku, do tego z takimi dziurkami. Dmuchając w niego i zamykając palcami odpowiednie dziurki, wytwarza się dźwięk. Można składać z nich całe melodie. – wyjaśnił, nie ciągnął jednak dalej tego tematu, skupiając na dalszej rozmowie.

– Na pewno nie zawsze jest łatwo, ale nie ma co spisywać tego na straty. – uśmiechnął się delikatnie. Ciężko powiedzieć, jak będzie to wyglądać, kogoś zmęczą spotkania na wspólnych i zechce czegoś innego. Równie dobrze, nic takie może się nie wydarzyć.

: 30 lip 2022, 17:48
autor: Odłamek Raju
Instrument. Huh. Chyba nigdy o czymś podobnym nie słyszała. Brzmiało jednak typowo ludzko, więc nie zdziwiłaby się gdyby ten pomysł nie zrodził się w głowie Marosa. Prawdopodobnie kto inny mu go podsunął, ale nie była na tyle wścibska by o to pytać.

Jej na pewno się nie zmęczą! Przecież pierwszym co zrobiła po morderczej przeprawie przez pustynię było dotarcie na tereny wspólne resztkami sił. Na samą myśl o braku spotkań przechodziły ją dreszcze.
Nie będzie tak – postanowiła tonem urażonego dziecka, mamrocząc pod nosem. Wcisnęła pysk w jego szyję. To nic, że w ten sposób trudniej się oddychało. – Masz zakaz nudzenia się mną! – wybełkotała w jego skórę, pół żartem, pół serio.

: 30 lip 2022, 18:37
autor: Maros
W sumie to nieraz miel styczność z różnorakimi instrumentami. Od prostego fletu, czy bębenka, przez ukulele... Tak? Jakoś tak ta nazwa sobie szła. Mniejsza.

Uśmiechnął się, gdy wtuliła się w niego.
– Dobrze, nie złamie go. – wyszeptał jej do ucha.
– Ale pamiętaj, że to działa w dwie strony. Stary dziad może Ci się szybciej znudzić. – dodał z delikatnym rozbawieniem.

: 30 lip 2022, 20:08
autor: Odłamek Raju
Zaśmiała się cicho czując łaskotanie jego oddechu na uchu.
N-nie m-martw się – odszepnęła teatralnie konspiracyjnym tonem. – Otaczają mnie sami s-starcy. – Zdradziła mu w tajemnicy. W Pladze nie miała aż tak wielu rówieśników. A nawet oni lub smoki niewiele starsze traktowały ją jak pisklę. Prawdopodobnie słusznie. Tylko jej talent do uzdrawiania zagwarantował jej w miarę bezpieczną pozycję w stadzie.

Palce lewej łapy zaczęły bawić się kosmykami jego grzywy. Sięgnęła do rzemienia, który splatał włosy w kok i ściągnęła go, pozwalając białej sierści opaść kaskadą wzdłuż szyi oraz policzków.
N-nigdy nie widziałam takiej długiej grzywy u północnego smoka – przyznała, oglądając go sobie z dołu.

: 30 lip 2022, 20:35
autor: Maros
– Na szczęście nadal są smoki starsze ode mnie. – nie był więc, aż takim staruszkiem. Bardzo pocieszająca myśl. Swoją drogą, nadal nasuwało się pytanie, dlaczego tak długo?

Przymknął ślepia, gdy rozwiązała rzemień, prawe zamykając na moment całkiem, przez jeden z kosmków spadający na powiekę.
– Bywa czasem niezwykle upierdliwa. – stwierdził, odgarniając nieco siwych włosów na bok.
– Nie wiem, czy niedługo się jej nie pozbędę. Może się okazać problematyczna w walce. – ile razy już go drażniła? Nieraz rozpraszała, do tego to wieczne wiązanie.

: 30 lip 2022, 21:33
autor: Odłamek Raju
Oh, w to nie wątpiła.
Mmm – zgodziła się mrukliwie. – Mahvran, Frar, prorok... ktoś jeszcze? – w jej głosie wyczuwalna była nutka zaczepnej złośliwości. Nie kojarzyła więcej wiekowych smoków, ale też po nich nie było tego w ogóle widać. Kwestia opowieści oraz tego, co sami wiedzieli czy potrafili.

Pozbędzie? Ojej. Przechyliła głowę próbując go sobie wyobrazić w krótkiej grzywie... lub całkiem bez niej. Ta druga wizja całkowicie ją rozbawiła i Erlyn parsknęła śmeichem.
W walce? Przecież tylko czarujesz, nie musisz się nawet ruszać? – zapytała nieco zdziwiona. – Ale mogę ci ją trochę przyciąć. Bez niej byś wyglądał, eh, łyso. – Zmarszczyła nos, próbując palcami wizualnie odciąć mu włosy, zgarniając je za drugą stronę szyi.

: 31 lip 2022, 23:54
autor: Maros
Za drobną złośliwość, szturchnął ją nosem, w jej własny, ale tak delikatnie, z wyczuciem.
– Znajdzie się ich więcej, chociaż niektórych dawno nie wiedziałem. Z Plagi Czarnoskrzydły. – wymienił. Ale nie tylko tam, w Ziemi, w Słońcu.

Na stwierdzenie o braku ruchu, pokręcił na boki łbem. Zwariował by, gdyby każą walkę miał siedzieć na tyłku i tylko rzucać w rywala jakimiś tworami.
– Wolę zostać w ruchu, taki nawyk po fizycznej walce. – gdy mieszała mu w grzywie, przechylił lekko na bok łeb.
– Nie no, nie tak całkiem. Ale albo wymyślę sobie lepszy sposób na okiełznanie jej, albo będę musiał ją ściąć. – w głos wkradła się nutka niezadowolenia.

: 04 sie 2022, 23:51
autor: Odłamek Raju
Erlyn ziewała podczas rozmowy, a jej ruchy palców stawały się powolniejsze. W pewnym momencie jej łapa opadła na bark Pokłosia, zaś sama smoczyca zaczęła drzemać. Lub wręcz zasnęła głębokim snem. Często się jej to zdarzało po powrocie, a rozlegający się pomruk demona spoza jaskini sugerował, że Eisern nie czuł się zbyt komfortowo. Nic jednak nie mógł zrobić. Musiał zaufać, że uzdrowicielka będzie bezpieczna w ramionach partnera, nawet nie w pełni przytomna.

: 06 sie 2022, 14:34
autor: Maros
Zamilkł, gdy zorientował się co takiego się dzieje. Uśmiechnął delikatnie poprawiając łapę smoczycy gdy ta zasnęła dostatecznie twardo. Słysząc demona, zerknął jedynie w stronę wyjścia z jaskini, najwidoczniej kolejny traktował go jak zagrożenie dla Erlyn.
Ułożył łeb na skórze, delikatnie przymykając ślepia, samemu w końcu również zasypiając.
Jakiś czas później, odprowadził ją do granicy, jak zawsze.

2x zt

: 11 sie 2022, 16:35
autor: Ołtarz Wyniesionych
Coś się kończy, coś się zaczyna. Veir straciła swój język, ale z jakiegoś powodu w ostatnich księżycach miała jakąś olbrzymią ochotę pozwiedzać jaskinie. Tak po prostu. Znaczy, kryła się za tym jakaś potrzeba, bo miała ochota poszukać jakichś minerałów, których mogłaby użyć zarówno do swoich rytuałów modlitewnych, jak i do tworzenia biżuterii ze szkła. Planowała wypad za barierę w celu chodzenia po takich... naprawdę dużych grotach, sięgających głęboko pod ziemię, ale na sam początek rozejrzała się po Wolnych. Długo chodziła po terenach Wspólnych, aż w końcu znalazła jakąś szczelinę w ziemi. Przeciśnięcie się przez nią było ciężkie, ale smoczyca ostatecznie podołała. Weszła do środka, maddarą rozświetliła miejsce wokół i zaczęła przechodzić się po ciemnych korytarzach jaskini, szukając ciekawych rzeczy. Czy coś znajdzie? Wątpiła, ale wolała na sam początek zrobić sobie takich "samouczek" z chodzenia po grotach.

//Chyża

: 12 sie 2022, 22:23
autor: Puste Łąki
Ta jaskinia nie była samotna, jakimś dziwnym sposobem znalazła się tam pewna czarodziejka wody, mianowicie Puste Łąki. Stwierdziła, że trzeba odnaleźć więcej przyjaciół, a może w jaskiniach będzie ich więcej? Kto wie? Rozświetlały sobie drogę magicznym ognikiem, powoli przeczesując pieczarę. Widziała skały zwisające z sklepienia, niektóre z nich łączyły się, inne wyrastały z dołu. Kapała woda tu i tam, poza tym była kompletna cisza. Rzecz jasna naszej bohaterce towarzyszył pająk Tuptuś i Skorpion Maczek. Czarodziejka zaczęła śpiewać, naśladując bez fałszu kosa. Wreszcie, ładne dźwięki! Wyczarowała dwa srebrne motylki, co im standardowo leciał złoty pył ze skrzydełek. Opadał z charakterystycznym dźwiękiem, przypominającym drobne dzwoneczki. Zauważyła migoczący blask w jednym z korytarzy. Stanęła jak wryta, gasząc swoje oświetlenie. Oczywiście nie bała się, działanie było czysto pragmatyczne. Lepiej nie być zaskoczonym w takim miejscu. Motylki wzniosły się w kierunku sklepienia.
~Kto tu jest? – wysłała mentalna wiadomość w kierunku światła, mając nadzieje, że trafi do odbiorcy. Cóż, jak trzeba będzie się bić, to jej nikt nie pomoże w takim miejscu. Zwęziły sie jej oczy, wbiła pazury tylnich łap w glebę. Tanio skóry nie sprzeda.

: 14 sie 2022, 2:31
autor: Ołtarz Wyniesionych
Co jak co, ale śpiewania w tej jaskini się nie spodziewała. Wychodziło na to, że to spotkanie było im przeznaczone. Veir wierzyła w teorię, że niektóre spotkania muszą mieć miejsce, mogą dziać się w innych miejscach niż było to przewidziane, ale odbędą się. Fakt iż w takiej szczelinie w ziemi, którą ciężko było dostać, a jeszcze ciężej się przez nią przecisnąć kogoś znalazła, był doprawdy niespotykany. Piastunka przemieniła swoje "luźne światełko" na coś bardziej eleganckiego, gdyż dbała o swoją prezencję. Wyobraziła sobie jak wszystkie obręcze na jej ciele, piercingi, kolczyki i inne elementy jej biżuterii, zaczęły świecić, wydając z siebie naturalnie wyglądające światło, chociaż delikatnie emanowały na fioletowo.
~ Veir, Piastunka. – Przedstawiła się, po czym podeszła bliżej smoczycy. ~ A ciebie jak zwą? – Zapytała. Wszystko za pomocą maddary, gdyż nie posiadała języka. ~ Widzę, że nie tylko mnie dzisiaj wzięło na chodzenie po jaskiniach. Wiesz... niektóre sięgają naprawdę głęboko, zakładam, że nie ta, ale niektóre systemy podziemne są fascynujące. – Proszę. Veir zamieniła się w nowo odkryty gatunek smoczyc: jaskiniarę. Po prostu któregoś dnia się obudziła i nią została.

: 14 sie 2022, 10:42
autor: Puste Łąki
No i grotołaz się pokazał, bardzo ładna smoczyca, i te świecidełka podświetlone, ah! Jednak coś było z nią nie tak, ten zapach.. plaga. W pierwszym momencie chciała zaśpiewać miło na przywitanie, oczy jej się świeciły na brązowo – niebiesko, by za chwile zgasnąć, mimika zmieniła się na dość surową. Puste Łąki była gotowa do walki, mimo, iż smoczyca przed nią nie okazywała żadnych oznak wrogości. Sama wyczarowała światełko, które zlokalizowało się tuż za nią, szybując nieco w górę. Miało czerwony kolor, ogniki te również odzwierciedlały nastawienie naszej bohaterki.
– Puste Łąki, czarodziejka. Bardzo ładna biżuteria. – skwitowała dość oschle. Zamyśliła się chwile.. nie można tak oceniać smoków po stadzie, to nieuprzejme, trzeba wybadać wpierw z kim ma się do czynienia i tyle.
– Dużo bardziej wole przestworza, oraz wodę. Szczególnie, jak jezioro jakieś jest głębokie, to lubię dać nura z powierza, i pływać razem z rybami, ciesząc się fajnym chłodem. – powiedziała już dużo łagodniej. Oj tak, sama myśl o szaleńczym szybowaniu, adrenalinie poprawiła jej humor.
– Jak głęboko sięgają te korytarze? Byłaś już tam? Ja trafiłam tu tylko dlatego; że taki ciekawy pająk uciekł przede mną do tej pieczary. Niestey już go nie znalazłam. – rzekła.
Ciemno, ciężkie powietrze, wrażenie bycia w klatce. Nie podzielała entuzjazmu piastunki, lecz ciekawość przemagała. Zobaczymy dalej, co będzie.

: 03 wrz 2022, 5:27
autor: Ołtarz Wyniesionych
Dawno nikt nie chwalił jej biżuterii. Nawet jeżeli nie była to prawdziwa pochwała, a ukryty przekaz, jakaś ironia, to i tak dobrze wiedzieć, że zwraca tym uwagę. Po to były. Ich pierwotnym celem było jednak pokazywanie pozycji w kulcie.
~ Dziękuję, mogę pokaż ci jak się je robi. – Dziwne to było, jakiś przyjemny gest od kogoś z Plagi. Sposób w jaki Veir robiła swoje ozdóbki nie był skomplikowany. Materiały, maddara i wybrany barwnik. Tyle wystarczyło.
~ Są też podwodne jaskinie. Występują tam ciekawe gatunki stworzeń, często świecą w ciemności. I ten dreszczyk adrenaliny, bo nie wiesz, czy starczy ci powietrza lub czy znajdziesz jakieś źródło pod ziemią. – Jaskiniaria odpowiedziała w jaskiniowy sposób. Kto by się tego spodziewał?
~ Nie mam pojęcia. Przed chwilą tutaj przyszłam i jestem tu pierwszy raz. Prawdziwy splot losu, że zjawiłyśmy się tutaj obie, prawda? Wejście było dosyć ukryte. – Przesłała mentalnie. Po krótkiej chwili zaczęła iść głębiej, ale obróciła się za siebie z takim "idziesz?". Im głębiej, tym więcej ciekawych insektów, to z pewnością. Do jakiegoś tam poziomu. Wyglądało to jakby chciała ją zaciągnąć jak najgłębiej, następnie zabić i schować zwłoki. Pod ziemią nikt nie będzie jej szukał. I to... to byłoby rzeczywiście dobre miejsce na schowanie martwego smoka, ale Veir miała dosyć szczere intencje, a raczej... niczego nie ukrywała. Po prostu była jaskiniarą.

: 06 wrz 2022, 12:23
autor: Puste Łąki
Nadal nie ufała smoczycy, ale no, świecidełka są fajne.
– Chciałabym zobaczyć mistrzynie przy pracy. – rzekła, schylając lekko głowę w oznace uznania. Może i dostanie coś jako prezent? Kto wie? Musi z pewnością być uprzejma i miła. Nienawidziła stada plagi, za to, co zrobili księżycowi, a dokładnie wodzie, bo tak się pierwotnie to stado nazywało. Jednak, czy uprzedzenia muszą dotyczyć każdego smoka tego paskudnego stada? Winna była ich przywódczyni najbardziej, niech pochłonie ją piach i błoto.
– Chętnie zobaczę świecące stworzenia, a co do braku powietrza, to znalazłam na to sposób. Bardzo wysoko w powierzyli, też czasem brakuje. Za pomocą magi zagęszczam powietrze wokół głowy, gromadzę go jak najwiecej i zamykam w bańce! Pomaga, sprawdziłam. – zaćwierkała, chwaląc się wiedzą. Niech piastunka nie myśli, że Firletka jest jakaś głupia czy co. Młoda, ale swoje wie!
– Z radością pójdę dalej.. czemu używasz cały czas przekazu mentalnego? Nie możesz mówić? – zapytała, wbijając ślepia w starszą smoczycę. Ktoś jej zrobił krzywdę? Albo miała tak od dziecka? Może uchyli rąbka tajemnicy naszej bohaterce. Nie bała się Veir, umiała się bronić. Gdyby doszło do starcia, to ona pogrzebałaby plagijkę, ale nie w jakiś czeluściach, tylko na powierzchni, z należytym szacunkiem. Może być po środku jakiejś głuszy, żeby nikt nie znalazł, o. Natura wzięłaby ją w swoje objęcia, stałaby się częścią życia, co jest największym błogosławieństwem. Nie jakieś bogi, co są pazerne i mściwe.

: 07 wrz 2022, 21:59
autor: Ołtarz Wyniesionych
Miała kwarcu pod dostatkiem, więc mogła nieznajomym robić takie małe biżuteryjne prezenty. Wyciągnęła z torby wszystkie materiały i rozświetliła mocniej maddarowe światło.
~ Pochyl się nieco, najłatwiej będzie to zrobić na twoim rogu, nie będzie boleć. Te, które miałam robione na ciele, przepalały futro i dochodziły do ciała. – Jak Firletka mogła się domyślić – nie było to zbyt komfortowe.
~ Najpierw tworzę "formę" z maddary, na zasadzie pustej w środku obręczy z otworem u góry. – Rzuciła i tak właśnie zrobiła, o ile Słoneczna nie miała obiekcji. Do jej rogu miała przylgnąć właśnie taka obręcz, szeroka mniej więcej na tyle, co ozdoby Veir.
~ Teraz będę dodawała kwarcu, nic ci się nie stanie, ale nie możesz za bardzo się kręcić. – Ostrzegła samiczkę i poszły materiały z torby. Piastunka rozgrzała kwarc do takiego stopnia, że stał się płynny, ale Puste Łąki nie powinna niczego czuć. Twór był dobrze zabezpieczony.
~ Wybierz sobie jakiś kolor. Dowolny. – Poleciła na koniec. Jakikolwiek wybrała Chyża, Veir dodała odpowiednich barwników i zmusiła twór do stygnięcia, by przyspieszyć proces. Po chwili twór zniknął, a Słoneczna miała piękną obręcz na rogu. Bardzo twardą, więc nie jest to typowe szkło, które rozwali się przy pierwszym lepszym upadku.

Z kwestią: "Nie Mahvran pochłonie piach i błoto", Veir zgadzała się w każdym aspekcie. Szkoda, że temat nie zszedł na te tory, ale Piastunka mogła się domyślić, że Infamia nie ma olbrzymiej popularności w Stadzie Słońca.
~ Sprytny pomysł. Świecące stworzenia, masz na myśli świetliki? Pewnie znajdziesz je na bagnach. Ja widziałam świecące jaskinie, podczas moich podróży. Wyglądały ciekawie. – Powiedziała, a raczej przesłała mentalnie. Uh, teraz kwestia jej braku mowy...
~ Nie. Nie mam języka. – Rzuciła. Nie zgadzała się z decyzją Mahvran, ale co ona miała do powiedzenia? Chociaż miałaby ochotę urżnąć Infamii po jednej łapie i jednym skrzydle, jak tylko ta popełni jakiś błąd. Piastunka po chwili kontynuowała podróż w głąb jaskini, chociaż nie spodziewała się, że znajdą tutaj mnóstwo ciekawych okazów, ona była i tak tutaj raczej po to, by wybadać grunt.