Strona 22 z 24

Skalna Polanka

: 14 kwie 2023, 9:38
autor: Spóźniony Debiut

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Ciągła podróż miała swoje plusy i minusy. Poznanie świata, nie tylko tego otaczającego twój stały obóz, a również jego znacznie bardziej odległe części. To była kusząca wizja. Niosła jednak ze sobą brak stateczności, solidnych relacji, na których można by się opierać. Dla kogoś, kto nie lubił gwałtownych zmian i ciężko się w nich odnajdywał, wizja ta szybko traciła barwy.

Wzmiankę o szpiegu przyjął w milczeniu, nie widząc tu niczego do dodania. Równie dobrze, tamte dwa smoki mogły trafić do Mgieł lub Słońca, a i tak nie ma pewności, czy jakiś nie trafił. Może nawet nadal chodzi wśród nich niewykryty.

Przy kolejnym pytaniu milczał chwilę.
– Irytację, bo nie jestem w stanie znaleźć odpowiedzi, co się z nimi stało. Nie mam poszlak, że przeżyli, ani też zginęli. – zamiótł ogonem po ziemi.
– Zaś sama horda jest zbyt duża, by od tak podejść do niej. Więc też bezradność. – nienawidził tego uczucia.

Mroczna Nowina

Skalna Polanka

: 16 maja 2023, 17:26
autor: Znamię Bestii
Przybyła tutaj, wyjątkowo tylko z jedną ze swoich pociech. Eshel wędrował gdzieś po terenach Słońca z Czuwą, więc Aie wybrała się na Wspólne z Yulo. Młody mógł podziwiać świat w marszu, z grzbietu matki, która pogodnym tonem odpowiadała na wszystkie jego pytania. To jest, jeżeli miał jakieś. Wstali wczesnym świtem, więc pisklak naturalnie mógł być rozespany, ale przemierzając pieszo całkiem spory kawał terenów minęło sporo czasu, żeby się rozbudzić. Ostatecznie, zanim w końcu dotarli do Wspólnych, było już południe. Bezchmurne niebo bezlitośnie ogrzewało ich pióra, ale pój-rajska bynajmniej nie miała nic przeciwko.
Ostatecznie skierowali się na Skalną Polankę – przyjemne miejsce, całkiem blisko granicy ich Stada. Tutaj dopiero Znamię zatrzymała się i zwróciła ponownie do syna.
Ümemio dorlu.Jesteśmy kochanie. – zaćwierkała w akarubi, sięgając długą szyją na własne barki i chwytając zębami za kark małego, ściągnęła go ostrożnie na ziemię. Wyprostowała się i stanowczym tonem dodała – Skrebl ne warke or ytro, farel'a sunate nu bylen!Uważaj nie wchodź za głęboko, dalej uczysz się pływać!
Następnie wyprężyła się z lubością w promieniach słońca i zmierzyła wzrokiem małe jeziorko. W sam raz dla piskląt... Ale pomieściło by i ją, prawda? W taką pogodę, szkoda było nie skorzystać. Obserwowała blaski promieni na powierzchni, kiedy kontemplowała czy ma energię na beztroskie taplanie, czy lepiej ułożyć się gdzieś pod głazem.

Yulo Światła Północy

Skalna Polanka

: 18 maja 2023, 20:50
autor: Powiernik Pieśni
Pytania? Ależ oczywiście, że je miał! Dlaczego jest cieplej? Dlaczego tyle zielonego było dookoła, a na niebie niebiesko? Dlaczego patrząc na słońce przez dłuższy czas wydawało mu się, że nic innego dookoła nie ma, a potem nic nie widzi przez pewien czas? Pytań nie było końca, a ciekawskie pisklę najwyraźniej pochłonęło wszystkie chęci do rozmów i żywotność swojego brata Eshela. Nieustraszony, niewiele większy od kotołaka, a i tak kilka razy rano spróbował zeskoczyć z grzbietu matki, jednak zanim podjął się szaleńczego skoku w przepaść, którą wydawała się wysokość, za każdym razem był pochwycony i usadzony w tym samym miejscu. Postanowił odwołać na pewien czas ten śmiały plan, poczekać, aż czujność mamy opadnie, a wtedy odwoła kapitulację i znów spróbuje śmiałego skoku w przepaść. W końcu miał skrzydła, co złego mogło się stać skoro poleci...! W tym planie najmniejszym szczegółem było akurat to, że latać jeszcze nie potrafił.
Wreszcie komunikat wyrwał go z rozmyślań o tym kiedy powinien podjąć próbę i kiedy też powinien zakomunikować, że chętnie zjadłby coś, chociaż nie czuł przemożnego głodu. Kiedy mama go podniosła, on przykulił łapy pod siebie i kiedy ogon wyczuł podłoże, wyprostował się i wylądował na trawie, która sięgała mu do podbrzusza.
Immok!Dobrze!– Potwierdził chociaż nadal nie do końca rozumiał na co właściwie miał uważać. A czy gdyby coś mu się stało to byłaby to jego wina? Nawet gdyby nie byłaby...?
Jego myśli odpłynęły tak samo szybko jak się pojawiły. Ruszył w stronę wody, możliwie szybko przebierając łapami. Wiele też nie myślał nad tym kiedy wchodził do wody, po prostu do niej wkroczył, aż został mu tylko łeb nad wodą. Wtedy też zanurzył się na moment i wyłonił chwilę później otrzepując łeb z wody. Spojrzał znów w stronę mamy czy aby na pewno go obserwuje, a kiedy zauważył że tak, cicho się zaśmiał i znów zanurzył na dłuższy czas. Oczywiście cały łeb mu nie zniknął pod wodą, nie zdawał sobie sprawy, że powyżej linii ślepi też warto zanurzyć uszy i rogi.
Wyłonił się kiedy już potrzebował powietrza. Znów się otrzepał i spojrzał czy mama patrzy.
Kimara! Üme uraka!Mamo, jest chłodno!
Oznajmił oceniając temperaturę wody, ale skoro młody nurkował dalej to mogło dać do zrozumienia mamie, że ten chłód mu nie dokuczał, przynajmniej na razie.

Światła Północy

Skalna Polanka

: 26 maja 2023, 16:40
autor: Znamię Bestii
Rozmyślania, czy powinna czy też nie powinna wejść do wody zostały dosyć gwałtownie zepchnięte na boczny tor, gdy Yulo pobiegł praktycznie w stronę toni. Poszła za nim, próbując nie zostać w tyle. W głowie zastanawiała się, czy jakiekolwiek zwierzę zaryzykowałoby pobyt w wodzie tak blisko serca społeczeństwa smoków. Co najwyżej skubnie go szczupak...
Weszła za nim, chociaż jej woda nie sięgała nawet porządnie kolan. Kiedy zanurzył się prawie całkiem, a tylko para rogów wystawała nad wodę, sama zachichotała szaleńczo. Gdy zrobił to drugi raz, pochwyciła się mokrą łapą za pierś i lamentowała tak głośno, by słyszał to pod wodą.
O nie, gdzie jest Yulo! – zawołała przesadnie, po czym znów zaczęła chichotać. Podeszła bliżej i przeciągnęła ogonem w wodzie, kusząc młodego do próby upolowania jednego z brązowych pawich oczu.

Yulo

Skalna Polanka

: 26 maja 2023, 18:07
autor: Powiernik Pieśni
Reakcja mamy była zdecydowanie zadowalająca, przez co samczyk wyprostował się i nieco rozchlapując wodę.
Ekhänne!Tutaj!– oznajmił stanowczo i bardzo uradowany. Yulo zdecydowanie bardziej wolał posługiwać się Akarubi przez co nawet kiedy mama czasami mówiła w wspólnej mowie, ten to ignorował i odpowiadał w ojczystym języku mamy. Nauka wspólnego też była raczej na drugim miejscu, przez co jego wypowiedzi we wspólnym potrafiły nie być za bardzo spójne.

Młodemu nagle wyostrzył się wzrok i wodził nim za poruszającą się taflą wody. Bardziej instynktownie, niż faktycznie z chęci rzucił się na to coś co powodowało ten ruch na wodzie. Mógłby i być to jego własny ogon, nie miało to znaczenia.
To coś przemknęło, a on stanął na łapach, otrzepał cały mokry łeb i znów się rozglądał z uwagą. Chwilę nic nie widział kiedy woda była wzburzona, więc krótko spojrzał w stronę Aie.
Kimara, eri hrüba!Mamo! Coś ucieka!
Oznajmił pokazując łapą przed siebie na niespokojną wodę. Chwilę później pierścienie na wodzie się uspokoiły i znów widział niepewny kształt poruszający się w wodzie. Ponownie skupił się na tym i znów skoczył, rozchlapując wodę dookoła. Przez chwilę się majtał gryząc coś, a potem kiedy się wyłonił z wody, trzymał w pysku kawałek trzciny. Wypluł ją po chwili kiedy zobaczył, że to nie to właśnie gonił.

Znamię Bestii

Skalna Polanka

: 28 maja 2023, 9:38
autor: Światła Północy
Zarośla otaczające polanę zaszeleściły lekko, kiedy spomiędzy krzewów nos wyściubił dorosły daniel o ciemnej, nakrapianej szacie. Na widok dwóch obcych smoków obniżył lekko głowę, poruszył nozdrzami i przymrużył białe, przepasane głęboką blizną ślepię. Coś go szturchnęło - z tyłu pojawiła się stara sarna, kuternoga, o rozległych po oparzeniach bliznach na całym ciele. Jej smukłe badyle dygotały, zupełnie jakby ledwo utrzymywały ciężar całego ciała. Powojnik zaszurał ostrą racicą o podłoże i potrząsnął porożem, gotów do obrony towarzyszki, która wyglądała niczym zbity pies - pokulona, z uszami położonymi płasko po karku. Zabawne.


Wybierają się do wodopoju jak sójki przez morze – wychrypiał ni stąd ni zowąd, kiedy wyszedł z przeciwległych gęstwin. Przystanął na kilka uderzeń serca, coby prawą dłonią chwycić za jakiś niesforny, wczepiony w sierść liść. Zrzucił go z siebie. Później natomiast podszedł do sadzawki, aby zanurzyć w niej zabarwione na zielono dłonie, których barwa powoli powracała do jasnej normalności.
Czasami się zastanawiam czy prościej jest z kompanami, czy z pisklętami. – Uśmiechnął się leniwie ku Aie. Wydawało mu się, że pisklęta były prostsze w obsłudze, ponieważ rozumiały. Z drugiej strony właśnie rozum był ich przekleństwem, w związku z którym wpadały na coraz to nowsze i gorsze pomysły.

Spojrzał po chwili na bawiącego się młodzieńca, za którego ruchami nieustannie wzroczył Powojnik. Szypułka za to postąpiła kilka kroków w bok, bacznie strzygąc uszami. Widziała, że jej drapieżnik ufa tym obcym. Czuła bijący od niego spokój. Spojrzała na rogatego towarzysza, ale nie podeszła ani kroku bliżej.
Twoja pociecha? – zagaił. Był dość... podobny. Miał dziób i pióra. Tyle chyba wystarczyło, aby wpaść na jakiś pierwszy trop pokrewieństwa.


Znamię Bestii

Skalna Polanka

: 02 cze 2023, 12:53
autor: Znamię Bestii
Znamię zachichotała, widząc aktywne próby polowań syna. Już miała go zachęcić, by próbował dalej, kiedy jedno ucho drgnęło alarmująco. Dźwięki w krzewach. Obróciła łeb, obserwując zielone, gęsto porośnięte liściami gałęzie. Ślepia zmrużyły się, kiedy zauważyła zmaltretowaną sarnę i jej jeleniego koleżkę. Bojowe zachowanie daniela już samo w sobie świadczyło, że był czyjąś własnością. Żaden roślinożerca o zdrowych zmysłach nie próbowałby prezentować rogów smoczycy z pisklęciem. Zerknęła więc na boki, szukając opiekuna tej dwójki.
Wtedy po przeciwnej stronie pojawił się Światło. Znamię powitała go przyjaznym uśmiechem, lekko odsłaniając przy tym kły. Zrelaksowała się. Ziemisty był nie tylko medykiem, ale też takim który miał okazję leczyć i jej rany. Skinęła mu łbem i sięgnęła łapą, by wyłowić Yulo z głębszej części sadzawki na mieliznę.
Mam oba typy w domu i szczerze, sama nie jestem pewna. – odpowiedziała ironicznie, znacząc smoczą mowę śpiewnym akcentem akarubi. Obróciła się do wspomnianego syna – Tak, jest mój. Yulo, to jest Światła Północy, Uzdrowiciel Stada Ziemi. Pomógł kiedyś Twojej mamie. Immo skada.Dobry smok.
Zostawiła malca, by taplał się w wodzie, podchodząc samej do miejsca gdzie mył łapy. Przekręciła pysk na bok, jak zaciekawiony ptak i uniosła jedną brew.
Interesujący wybór kompanów. Zauważyłam, że to szybko rosnący trend. Strażnik, moja siostra Płocha i teraz ty. Jest coś w umyśle zaszczutej ofiary, co was intryguje? – na jej wargach błąkał się sakrastyczny uśmieszek, a w ślepiach igrały wesołe błyski. Dawno nie miała okazji porozmawiać z kimś z poza własnej groty. Ogon nieobecnym gestem poruszała w wodzie, bardziej odruchowo, mącąc nieco piasek na dnie i wprawiając w podwodny taniec jej pawie pióra.

Yulo Światła Północy

Skalna Polanka

: 03 cze 2023, 20:11
autor: Powiernik Pieśni
Yulo długo wydawał się nieświadomy zagrożenia, które czyhało w pobliżu. W większej mierze przejmował się tym, że coś aktualnie mu po wodzie ucieka, a on dziwnym trafem dotyka to ledwie łapami, ale nie może tego chwycić. Żadna próba naskoczenia na to nie przyniosła efektu.
W końcu też i skoczył tam, gdzie na chwilę zanurzył się zdecydowanie głębiej kiedy stracił grunt pod łapami. Szaleńczo wymachiwał łapami, aż znalazł się na powierzchni, a mama natychmiast cofnęła go do miejsca gdzie czuł grunt.
Spojrzał na rozmówcę mamy, potem na mamę, a potem znów na samca. Był cały mokry, więc wytrzepał nieco pysk.
Cześć, Immo skada. Swiat Północ.– pomachał mu, a potem zajął się ponownie taplaniem w wodzie. Mimo wszystko nie znalazł już dziwnej istoty, która przed nim uciekała. Może był tu dopóki mama nie wyszła z wody?
Zune!Znowu!– krzyknął cienkim głosem do mamy i znów rzucił się do wody, aby złapać to coś. Może dało się to zjeść? Może mama mu wreszcie pomoże? A może to on złowi to dla mamy!
Jedno było pewne, taki mały pisklak niezbyt interesował się wielkimi smokami, a raczej tym co było w jego zasięgu. Poza tym ten samiec dziwnie śmierdział i Yulo nie potrafił zrozumieć czemu. Może rozwinąłby tą myśl gdyby nie poruszenia w wodzie.

Światła Północy Znamię Bestii

Skalna Polanka

: 30 lip 2023, 0:27
autor: Rozkwit Wiśni
Dobrze czas było w końcu odpocząć i zająć się czymś ciekawym! Ciekawym a więc znajdowaniem rzeczy których mógłby użyć do stworzenia ołtarza dla swojego patrona. Tym razem stwierdził że znajdzie jakieś muszelki oraz ładne kamyki w jeziorku które było na Skalnej Polance. Samiec nie zanurzał się zbytnio w wodzie, głównie stał po zgięcia łap w wodzie i co jakiś czas zanurzał pysk pod tafle wody wypatrując tam czegoś ciekawego. Nie zwracał zbytniej uwagi na otoczenie, tutaj przecież nie było drapieżników a jaki człowiek dałby radę się tu dostać? Chyba tylko jakiś o niesamowitych łowieckich zdolnościach a takich przecież musiało być bardzo mało. W wodzie ciężko było odnaleźć coś ładnego, udało mu się w końcu dostrzec coś co przykuło jego uwagę. Złapał to łapą po czym uniósł łeb do góry, oglądając pod światło mały złoty kamyk który był lekko prześwitujący.

Vedilumi

Skalna Polanka

: 30 lip 2023, 13:07
autor: Vedilumi
  • Bestia znów wybrała się na spacer a właściwie wracała do znanych już jej miejsc, w których to przeżyła większość swojego życia na wolnych. Było to.. Coś na kształt próby odnalezienia się w nowym świecie.. Choć w życiu Bestii nastał jakiś taki błogi spokój, coraz więcej wydarzeń zlewało jej się w jedno więc.. Można było ją nazwać agresywnym psem, który został udomowiony ale wiele stracił ze swojej psowatości.
    Dla mnie lepiej, po raz pierwszy od całej tej sytuacji gdzie byliśmy skazani na egzystencję obok siebie i widzieliśmy to samo, mogłem choć liznąć normalności. A może.. To kolejna złudna iluzja spokoju? Cisza przed burzą? Wcześniej już takowa była i skazała mnie na kolejne, długie księżyce męczarni bez posiadania swojego własnego ciała. Choć.. Czy to ciało dalej było moje?
    Agh, pytanie to przewijało się tak wiele razy a jednak nigdy odpowiedź na to nie była jednoznaczna. Jakbym.. Sam bał się jej sobie udzielić. Dzień był jednak przyjemny a Stwór dotarł na polankę.
    Wśród kamieni zamajaczyła mu sylwetka smoka, rozmiarem bardzo podobna do niego samego, jednak nie wyraził jakiegoś większego zainteresowania. Ułożył się pod drzewem nieopodal, nie dając znaku na swoje przybycie. Jedynie czując zapach Stada Mgieł nie rozluźnił się całkowicie, gdy jego ciało przeszył.. Nieprzyjemny dreszcz.
    Z tym zapachem kojarzyły mu się same złe sceny.. Cholera jasna, noto mam za swoje napawanie się spokojem..
    Na szczęście nie robił niczego, oprócz spięcia mięśni i bacznego obserwowania nieznajomego.

    Wiśniowy Kolec

Skalna Polanka

: 30 lip 2023, 13:17
autor: Rozkwit Wiśni
Wydawało mu się że słyszał szelest, na początku nie zwrócił na to uwagi wciąż upewniając się że kamyk będzie odpowiedni do jego zamiarów. Nie mógł się jednak powstrzymać przed spojrzeniem w końcu w kierunku z którego dochodził szelest. Był tam szary smok który był chyba podobnej wielkości co on? Ciężko było to ocenić gdyż ten sobie leżał ale na to wyglądało. Miał całkiem miło wyglądające futro, gdyby trochę o nie zadbać to idealnie radziłby sobie podczas polowań! Samczyk wraz z swoim kamieniem postanowił podejść do nieznajomego, uśmiechając się delikatnie.
-Hej, jestem Wiśniowy Kolec. Nie należysz do żadnego stada?– Pytanie na koniec zostało dodane po tym jak poniuchał w powietrzu, od tamtego samca nic nie było czuć!

Vedilumi

Skalna Polanka

: 31 lip 2023, 19:04
autor: Vedilumi
  • O nie, oczywiście że się nim zainteresował!
    Bestia napięła mięśnie, choć spod jej gęstego futra nie było niczego takiego widać i zmrużyła ślepia nie ruszając się a ja sam w duchu odmawiałem modlitwę aby czasem nie wyskoczył na niego.. Ah, był tak długo taki spokój ale oczywiście, coś musiało go zmącić! Oczywiście, nie obwiniałem Mglistego który wydawał się być nastawiony bardzo przyjaźnie a jedynie przynależność do Stada z którym Stwór miał złe wspomnienia go tak na prawdę skreślała.. Wierzyłem jednak że może nie sprowokuje Bestii?
    Gdy podszedł bliżej i zadał pytanie, Bestia jedynie poprawiła się nieznacznie, przekręcając łeb. Świdrowało ją w nosie od nuty porannych mgieł czy górskiego powietrza, choć mlasnęła jęzorem, zamiast jednoznacznie odpowiedzieć.
    Wiśniowy. Zapamięta, jakby coś się zdarzyło.
    Pokręcił głową na pytanie. Nie był częścią żadnego ze stad choć przez przebywanie na Terenach Ziemi dość mocno przesiąkł ich wonią. Ale jeszcze za słabo by zwać go członkiem. Którym nie był.

    Wiśniowy Kolec

Skalna Polanka

: 31 lip 2023, 19:16
autor: Rozkwit Wiśni
Samiec był naprawdę cichy, może był jak matka? Ona nie mówiła ale przez brak języka a ten go widocznie posiadał. Były jednak przypadki kiedy smok był niemy a posiadał język więc może to być to! Nie mówił też w umyśle więc może nie miał po prostu humoru na rozmowy? Czy miał coś co zachęci go do rozmowy? Jak już byli tu oboje to można by się trochę poznać i porozmawiać, on sam chętnie pozna nowe smoki!
-Chcesz? Jest ładne, zwłaszcza jak spojrzysz pod światło- Wysunął łapę z bursztynem w kierunku samca z najbardziej uspokajającym i przyjaznym uśmiechem na który było go tylko stać! Może tym prezentem odrobinę przekona smoka żeby z nim porozmawiać, chyba nic nie ma za darmo...


Vedilumi

Skalna Polanka

: 01 sie 2023, 7:18
autor: Vedilumi
  • Wodził za nim złotymi ślepiami, rejestrując każdy ruch choć pozycja obcego była bardzo luźna, Bestia wydawała się nie ufać temu tak do końca. To.. Trochę zabawne jak bardzo uprzedzenia mogły wbić się w łeb tak dzikiego zwierzęcia (za każdym razem gdy tak o nim mówię, coś w środku mnie umiera) choć jest takie powiedzenie że psa uderzyć musisz dwanaście razy by się nauczył. A tu wystarczyło z dwa, trzy? I Stwór nabrał okropnego, często bezpodstawnego dystansu do każdego smoka, dającego od siebie woń Mgieł. Spojrzał na kamień mu przedstawiony z rezerwą, jak gdyby była to jakaś runa gotowa w każdej chwili wybuchnąć ale smok był też.. Dość mądry, zachowując między nimi odpowiedni dystans. Olbrzym jednak wyraźnie był spięty i czuł się obecnością smoka lekko.. Jakby to powiedzieć, przytłoczony? Nie warczał tylko dlatego iż miał świadomość swojej nie do końca dobrej sprawności w danej chwili.
    Na pytanie czy "chce" kamień, pokręcił jedynie łbem. I dalej nic nie powiedział.
    Trochę z boku to zabawnie się oglądało.

    Wiśniowy Kolec

Skalna Polanka

: 02 sie 2023, 18:18
autor: Rozkwit Wiśni
A więc smok nie chciał tego kamyczka? Hmm, co innego mógł zrobić by samiec spojrzał łaskawszym okiem na możliwość porozmawiania z nim? Nie wiedział! Co było co najmniej irytujące, jednak nie mógł nic zrobić. Na początku nerwowo pazurami zaczął drapać podłoże jednak w końcu odetchnął głęboko. Nie było powodu by denerwować się na coś na co nie miał wpływu. Dlatego też Vansatih stwierdził że po prostu sobie pomilczy razem z samcem. Ułożył się na ziemi naprzeciwko dużego samca, łbem w jego kierunku, bawiąc się bursztynem w jednym z łap.

Vedilumi

Skalna Polanka

: 05 sie 2023, 19:24
autor: Vedilumi
  • Dziwny smok.

    Och nie dziwniejszy od Ciebie, jeżeli chce się być całkowicie szczerym.. Po prostu może nie wie jak nawiązać z Tobą kontakt a najwyraźniej mu na tym zależy? W sumie fakt, dziwne że ktoś chce nawiązać z Tobą jakąś nić kontaktu..
    Stwór nie rozumiał, to też dwójkę te otaczała cisza przez dłuższy czas, póki Olbrzym nie dźwignął się na dwie łapy i samemu nie ruszył w stronę z której przyszedł sam Mglisty. Teraz w istocie mógł zobaczyć że są oboje wielcy, jednak sam nieznajomy dodatkowo w ślepiach nabierał przez mięśnie i sierść. Puchatą sierść. Odwracał się łbem w jego co jakiś oddech, mając trochę złe doświadczenia do odwracania się ku innym na dłużej. Sam nie wiedział dlaczego, ja sam jednak zdążyłem się przekonać. Boleśnie.
    Nie odezwał się jednak dalej, podszedł i pochwycił jeden z kamyków, dość duży o barwie ciemnego szkarłatu, który miał dość ciekawe, szare żyłki na sobie. Odwrócił się z nim w pysku.. I położył przed łapami Mglistego.
    Zbierał kamienie, tak? Prosta logika Olbrzyma więc kazała mu przynieść kamień.

    Wiśniowy Kolec

Skalna Polanka

: 05 sie 2023, 19:58
autor: Rozkwit Wiśni
Oh tamten smok się ruszył, samiec starał się nie ruszyć, może on sobie po prostu idzie? Była to możliwość, poczekał więc chwilę a gdy przed jego łapami został położony ładny szkarłatny kamyczek. Czy ten puchaty gigant chciał mu pomóc w zbieraniu ozdób? Wiśniowy uśmiechnął się szeroko, patrząc na giganta z wdzięcznością.
-Dziękuje, chcesz mi pomóc? Mogę ci potem stworzyć jakąś ozdobę z pomocą tych kamieni jeśli chcesz- Zaryzykował, mając nadzieję że to jakiś punkt zaczepienia. Może ozdobami go przekona? Obserwował matkę, jeszcze nie jest w tym tak sprawny jak ona ale idzie mu lepiej niż kiedy był jeszcze maluchem!


Vedilumi

Skalna Polanka

: 11 sie 2023, 16:50
autor: Vedilumi
  • Huh, wyglądało na to że chyba mu się udało dojść do porozumienia i bez słów w bardzo... Prosty sposób? Trochę się tego nie spodziewał, mając na uwadze to że jednak ciężko było mu się dogadać z tutejszymi.. Jak gdyby zapomnieli całkowicie jak porozumiewać się za pomocą języka ciała.
    Mimo wszystko to bardzo ułatwiało, Mglisty musiał mieć trochę większy zasób cierpliwości, Bestia tymczasem dzisiaj była po prostu bardzo spokojna co też zaważyło na powodzeniu dzisiejszej interakcji.
    Gdy zapytał go o to czy chce mu pomóc, pokiwał łbem powoli jak gdyby miał problem z ruchem. Poniekąd tak było, jednak bardziej skupiał się tutaj na tym aby smok nie odczytał źle jego intencji... Ah, niesamowite! Stwór uczył się od smoków coraz to więcej i więcej cywilizowanych mechanizmów! Dla kogoś, kogo intrygowała kwestia dzikusów być może było to coś niesamowitego do obserwowania z boku, dla mnie jednak to był kolejny powód do zażenowania.
    Bez słowa zaczął rozglądać się po podłożu, przyglądając się każdemu kamieniowi, jaki rzucił mu się w ślepia. Powoli podnosił jakieś bardziej wyróżniające się i bezmyślnie układał je przy Mglistym, jak gdyby zapominając o samej jego obecności a tylko pamiętając o swoim.. Zadaniu.

    Wiśniowy Kolec

Skalna Polanka

: 14 lut 2024, 16:52
autor: Mistrz Gry
Był to bardzo spokojny dzień i nie było aż tak zimno! Powoli zbliżała się wiosna, ale jeszcze została do niej chwila czasu. Batsu spacerował sobie po terenach wspólnych, gdy coś nagle zaczęło spadać mu prosto na pyszczek. Były to płatki pomarańczowej róży. Świeże. Nie było jednak widać żadnego źródła, jakby materializowały się same z siebie. Bardzo ciekawe zjawisko, ale było tylko początkiem! Poszukując zapewne odpowiedzi na pytanie o magicznych płatkach kwiatów, Batsu zobaczył znajomą sobie sylwetkę. Przy jeziorze siedziała sobie Daenjər, albo Xeri. Ciężko właściwie powiedzieć, chyba wypadałoby zapytać, kto akurat miał kontrolę nad ciałem. Ktokolwiek to był, właśnie pazurami poprawiał sobie grzywę, dbając o jej wygląd. I było to za pomocą bardzo ładnego, drewnianego grzebyka! Wydawał się jakiś taki dodatkowo zdobiony, ale to akurat trzeba byłoby sprawdzić z bliska. Od smoka unosił się piękny zapach słodkiej róży, być może powiązany z tym wszystkim. Co właściwie Daenjəro-Xeri tutaj robili? I dlaczego co jakiś czas wydawali z siebie dziwne dźwięki takiego jakby... ciumkania? Jakby ktoś włożył sobie garść mchu do pyska i ciumkał.
– Miłość krąży *cium* wokół nas... – Nucili, głosem Xeriego! W każdym razie – był to moment Batsu na jego ruch. Podejdzie? Zagada? Ucieknie? Zapyta dlaczego babcia ma takie duże uszy i czemu tak głośno ciumka? Wszystko zależało od niego. Gdyby nie zamierzał iść z pustymi łapami, na drzewie rosła jedna, ładna brzoskwinia, która jakimś cudem przeżyła zimę, a ze śniegu przebijał się przepiękny tulipan. Na ziemi leżał także całkiem ładny kamień czarny w białe kropki, przypominający nocne niebo. Czy miało znaczenie, czy coś weźmie i co dokładnie? Z jakiegoś powodu ten dzień wydawał się magiczny i napełniał go motywacją do działania!


Szlak Blizn

Skalna Polanka

: 15 lut 2024, 7:34
autor: Szlak Blizn
Batsu spacerował jak to miał często w zwyczaju. Nie miał nastroju. Obie jego mistrzynie odeszły pozostawiając w jego sercu ogromną wyrwę. Pogrążony w myślach wpierw nie dostrzegł pomarańczowych płatków. Zastrzygł uszami i podniósł łeb, ale nie wiedział skąd konkretnie spadały, jakby z nicości.
Potem jednak dostrzegł Xeri, uśmiechnął się ciepło na myśl o smoczycy i uniósł kącik pyska. Pamiętał jak pouczył nieco smoczyce łowieckiego fachu i jak bardzo była dla niego miła i sympatyczna. Na początku stał i obserwował jak pielęgnuje swoją wielobarwną grzywę. Dostrzegł leżący nieopodal kamień, który wyglądał niczym nocne niebo i... Wziął go z myślą, że w sumie jest całkiem ładny. Chwycił go w łapę i szczęśliwy podreptał do smoczycy. – Hej Xeri! Jak sobie radzisz jako łowca? – przycisnął obok smoczycy, wciąż ściskając kamień w łapie. Podaruje jej prezent, jak nadąży się odpowiednia okazja – Pomoc Ci z grzywa?

Skalna Polanka

: 15 lut 2024, 20:10
autor: Mistrz Gry
– Nieźle, nieźle! Ale z prawdziwą Xeri będziesz musiał się *ciuuum* bardziej postarać. – Batsu usłyszał, a po chwili smok zniknął, niczym marzenia Szlaku Blizn w tej chwili. Nie był to jednak koniec, to zaledwie początek.
– Jestem Ciumkacz! Przechodziłem i widziałem, że masz kogoś konkretnego w głowie, kim bym *cium cium* nie był, gdybym nie postanowił ci pomóc? Dobrze *ciuuuum* kombinowałeś z kamieniem, ona, to znaczy oni, je lubią. – Wytłumaczył, a brzoskwinia i kwiatek zniknęły, ciekawy kamień szlachetny jednak pozostał. Po chwili Ciumkacz znów zmaterializował się w postaci Xeriego, teraz jednak był bardziej pomarańczowy, a mniej fioletowy.
– Masz, weź sobie trochę mchu *ciuum cium*. Jak mawiało stare przysłowie, wszystko może być ziołem, jeżeli jesteś *ciuuum* wystarczająco odważny. – Wręczył mu dziwny, suszony i gwiazdkowy mech, który pachniał bardzo aromatycznie, aż zaciągnął nim się i ciumknął kilkukrotnie.
– Zorganizuję ci randkę *cium cium*, kumpli nie zostawia się w potrzebie, a ty właśnie zostałeś moim ziomkiem. Mam trzy pomysły, a ty wybierzesz jeden i razem *cium cium* wcielimy go w życie. – Wytłumaczył. Tak samo jak z kamieniem, będzie teraz pora na kolejny wybór!

– Opcja pierwsza, będziesz czekał na nią w mojej tajnej miejscówce, a ja ją tam zaprowadzę *ciuuuum*. Jest tam dużo kamieni, pachnie ładnie, to jaskinia! Są tam świecące kryształy. Rozstawię tam jakieś futro, zadbam o nastrój, a ty *cium cium* będziesz mógł wręczyć jej prezent. Żadnych wybuchów, prosto, spokojnie, cicho, klimatycznie.

– Opcja druga, nazwałem to romantycznym polowaniem! Zaprowadzę ją do lasu, a tam będziesz schowany ty *ciuuuuum*. Zmaterializuję jakieś zwierzę, będzie wyglądało na niebezpieczne, ale nikomu nic się *cium cium* nie stanie. Zza krzaków wyskoczy dzika bestia, a ty bohatersko ją obronisz... albo ona ciebie, jak wolisz.

– I ostatnia *cium cium*. Mam układy w pirackim mieście, mogę załatwić wam krótki, romantyczny rejs statkiem. Cudne widoki gwarantowane, a do tego wyborna kolacja *cium cium* pod pokładem, specjały pirackiej kuchni. Jak mawiają, przez żołądek do serca. Na sam koniec wkroczę ja i będę robił pokazy ogni na niebie *CIUUUUUUUM*.

– Jest też czwarty, dodatkowy pomysł *cium cium*. Wezmę jakieś tanie wino, zawołam ją tutaj, powiem, że istnieje pewien dżentelmen, któremu bardzo na niej zależy i reszta zrobi się sama! Butelkę wam zostawię i tyle. Może zadbam o jakiś klimacik, pośpiewam?


Szlak Blizn