Strona 21 z 54

: 09 lip 2016, 14:21
autor: Jeździec Apokalipsy

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Wojowniczka sapnęła z lekkim niezadowoleniem, patrząc na smoczycę. Cóż.. to będzie długa lekcja, którą miała nadzieję, że smoczyca zapamięta. Skoro też się nie przedstawiła nowym imieniem, to cienista będzie się do niej zwracać po adepcku.
– To nie jest skradanie. Nie myl nauk i się skup. Pozycja, która zapewnia łatwe zaatakowanie jak i obronienie się, nie jest trudna. Łapy ugięte, ale nie tak mocno jak to się zazwyczaj robi podczas skradania. Mocniej je rozstawiasz, dzięki czemu masz całkowitą równowagę. Skrzydła przyciskasz do boków, ale nie za mocno aby nie ograniczały Twoich ruchów. Łeb kierujesz ku dołowi, aby podbródek osłaniał szyję. Ogon lekko uniesiony na górze, ale żeby nie był giętki, ani sztywny. – Zakończyła, w mgnieniu oka przyjmując pozycję. Skoro była wojowniczką powinna znać podstawy.. najwidoczniej w Życiu nie było dobrych nauczycieli, którzy przekazali by obecną wiedzę na temat wojaczki.. a szkoda. Kiara jednak za opłatą starała się pomóc jak i nauczyć młode pokolenie, jak powinno się walczyć. To nie było nic trudnego, a sprawiało samą przyjemność jak i zwycięstwa w walkach.

: 10 lip 2016, 20:08
autor: Melodia Ciał
Smoczyca poprawiła się więc, rozstawiając mocniej łapy i lekko je wyprostowała by nie być tak nisko nad ziemią, a jednocześnie by mieć dobrą równowagę podczas ataków i obrony. Skrzydła miała dociśnięte do ciała już poprzednio, natomiast łeb skierowała bardziej ku dołowi, a nie na wprost jak to zrobiła przed momentem. Ogon też znajdował się odrobinę wyżej nad ziemią, nie mógł jej przecież przeszkadzać podczas ćwiczeń, delikatnie go też usztywniła by nie wyginał się luźno, ale też nie spinała go za mocno. Kiedy uznała że jest gotowa, że poprawiła już swoje błędy, odezwała się:
-Teraz lepiej ? – spytała choć nie lubiła tego robić, to znaczy pytać.

: 15 lip 2016, 12:15
autor: Jeździec Apokalipsy
Wojowniczka skinęła lekko łbem, uważnie przypatrując się pozycji smoczycy. Ona była ważna, więc cienista zrobiła kółko wokół Pawiookiej i ostatecznie wróciła na miejsce. Nie minęła jednak chwila, gdy łapa smoczycy powędrował ku górze, zamierzając przejechać pionowo po piersi uczennicy, zadając jej ogromny ból jak i szramę.
Cienista nie ostrzegała ją, ani też nie czekała na jakąkolwiek jej reakcję. Musiała wpierw ją sprawdzić, aby poznać ją jak myśli podczas zagrożenia. W międzyczasie do łba smoczycy wkradł się cichy głos.
~ Broń się i atakuj, trening będzie wyglądał jak prawdziwa walka. ~ Przesłała, licząc iż wojowniczka zrozumie to co powiedziała. Apokalipsa bardzo rzadko korzystała z maddary, więc dziwne było to że jej w końcu użyła. Cóż.. czas był aby się przemóc i w końcu zrobić to, przed czym tak się panicznie uciekało.
Kiara w razie wypadku była gotowa zaprzestać atakowania młodszej, nie chcąc wyrządzić jej żadnej krzywdy. W końcu to była nauka, a nie walka na śmierć i życie.

: 16 lip 2016, 20:03
autor: Melodia Ciał
Smoczyca widząc pędzącą ku niej łapę, machinalnie ugięła mocniej łapy, by za ułamek sekundy wybić się z nich mocno, by uskoczyć w tył. Nie był to jednak odskok na jakąś znaczną odległość, ale na tyle dużą by samica uniknęła rozszarpania piersi przez Cienistą. Wylądowała w miarę stabilnie na wszystkich, czterech łapach, dodatkowo pomagajac sobie utrzymać równowagę z pomocą ogona. Słysząc że ma zaraz po obronie atakować, nie miała zbytniego wyboru, musiała to zrobić bo przecież chciała stać się lepszą wojowniczką.
Napuszona doskoczyła więc szybkim susem do Apokalipsy, schyliła się nieznacznie po czym szybkim ruchem poderwała łeb ku górze mając zamiar rozciąć pierś i dolną część szyi nauczycielki swoimi ostrymi rogami, zrobiła to jednak tak by nie musieć używać wiele siły tylko swojej zręczności bo to na niej zawsze polegała. Po wykonanym ataku samica podniosła się, żeby być gotową do kolejnej obrony, zawsze trzeba było być gotowym, racja ?

: 29 lip 2016, 10:35
autor: Jeździec Apokalipsy
Wojowniczka zacisnęła szczękę i uśmiechnęła się delikatnie, widząc jak smoczyca odskakuje i zmierza do ataku. Cóż, Kiara nie przepadała za używaniem rogów gdy opierało się na zręczności, bardziej ufała swym szponom.
Każdy jednak miał swój styl.
Cienista drgnęła lekko, napinając mięśnie, uginając łapy, skrzydła przyciskając do boków, a ogon powędrował ku górze, zaś szyja wraz z łbem ku dołowi. Następnie drzewna odbiła się mocno łapami od podłoża, zamierzając uskoczyć w prawą stronę.
Po wszystkim spojrzała na uczennicę z błyskiem w błękitnych ślepiach po czym doskoczyła do niej szybkim susem i zamachnęła się prawą łapą, aby wykonać pionowo cięcie szponami wzdłuż lewego barka smoczycy.
Samo cięcie mogłoby dosyć niebezpieczne, jednak Kiarze nie zależało na zranieniu wojowniczki Życia. Nauka miała to do siebie, że Apokalipsa hamowała wiele swoich odruchów, nie chcąc nikogo skrzywdzić. Jeździec zacisnęła lekko wargę licząc, iż młodsza podoła zadaniu. Walka wbrew pozorom nie jest taka prosta jak się wydaje, trzeba dużo myśleć i analizować, aby odnieść sukces.

: 31 lip 2016, 22:30
autor: Melodia Ciał
Smoczyca kiedy tylko ujrzała że zmierza w jej kierunku łapa Cienistej, podjęła decyzję o tym by nie odskakiwać tylko przeturlac się, po prostu. Padła więc najpierw na ziemię, mając skrzydła szczelnie dociśnięte do boków by nie doszło do ich uszkodzenia, po czym odepchnęła się łapami od podłoża, odturlając się w prawą stronę. Kiedy obróciła się na ziemi, na bok, ponownie się odpychała by oddalić się poza zasięg szponów nauczycielki, ale też bez przesady, przecież musiała po tym atakować. Kiedy była już dość daleko, poderwała się, będąc znów w pozycji gotowości, po czym doskoczyła do Apokalipsy z zamiarem przejechania szponami po jej szyi, uniosła więc swoją lewą łapę i wykonała nią ruch od zewnątrz do środka, w miejscu gdzie znajdowała się szyja Wojowniczki, jednak nie celowała w tętnicę, tak na wszelki wypadek, tylko w nieco mniej niebezpieczne miejsce. Cięcie miała zamiar wykonać ukośnie, a miało ono być na tyle głębokie by uszkodzić naczynia krwionośne a nawet mięśnie

: 18 sie 2016, 14:03
autor: Jeździec Apokalipsy
Wojowniczka uważnie obserwowała uczennicę, która skorzystała z przeturlania się. Co prawda lepiej byłoby odskoczyć, ale Jeździec uznała iż warto jest trenować wszystko co niezbędne do obrony. Smoczyca uważnie patrzyła na wojowniczkę z życia, czekając na jej atak. Kiedy ten nadszedł, Kiara uważnie przypatrywała się atakowi, który wykonała.
– Pamiętaj aby jasno określać gdzie celujesz. Tak samo pozycja ataku, czy ma być pionowy czy poziomy. Miej to na uwadze. – Pouczyła, odskakując mocno do tyłu. Nie było to nic trudnego, Jeździec dobrze znała się na swoim fachu. Przekazanie wiedzy było jednak niezwykle ważne. W stronę Pawiookiej zaczęła lecieć kula wykonana z kwasu, wodna celowała w klatkę piersiową smoczycy. Była wielkości smoczej łapy o kolorze zieleni. W końcu Kiara była drzewną więc czym innym miałaby splunąć? Zobaczymy jak przed tym obroni się skrajna. Tego już była cienista nie była w stanie powstrzymać, więc jeżeli uczennica popełni jakiś błąd to może zostać lekko oparzona.
Nic groźnego. Raczej.

: 28 sie 2016, 21:17
autor: Melodia Ciał
Widząc lecącą w jej strone kulę kwasu, Duma na wpół świadomie napięła mocniej mięśnie i wybiła się mocno ze wszystkich łap by zaraz potem znaleźć się nad atakiem. Nie wylądowała jednak na ziemi, zamiast tego rozłożyła skrzydła i zawisła na tyle wysoko, że żadna część ciała nie powinna była dotknąć kwasu.
Nie lądowała jednak nawet kiedy atak znalazł się już na ziemi za nią, postanowiła zamiast tego zaatakować z powietrza, dlatego wzbiła się wyżej, mocno machając skrzydłami. Na ułamek sekundy zawisła kilka ogonów nad miejscem gdzie poprzednio stała po czym przechyliła się mocno w dół i zaczęła pikować w stronę Wojowniczki. Miała jeden cel, chciała wyciągniętymi do przodu łapami przeorać grzbiet smoczycy od kłębu do zadu wzdłuż kręgosłupa. Nie był to wbrew pozorom tak prosty atak jak się Napuszonej wydawało, ale skupiła się na tym by wykonac go poprawnie.

: 16 paź 2016, 19:05
autor: Jeździec Apokalipsy
Wojowniczka pokiwała łbem na boki, robiąc mało zadowoloną minę.
– Nie możesz zawiesić się w powietrzu, nawet nie machając skrzydłami. Lepiej ich nie wykorzystywać, ponieważ więcej szkody można sobie narobić. Takie jest moje zdanie. – Sapnęła, a wojowniczka ziemi spadła za szybko na ziemię, przez co kwas delikatnie ją okaleczył. Za parę księżyców powinno się zagoić.
Potem Pawiooka wzbiła się w powietrze, atakując smoczycę. Jeździe ugięła mocno łapy, skrzydła przycisnęła do boków, a następnie upadła na ziemię, przewracając się w lewą stronę. Przewrót był krótki, tak aby szpony ziemnej nie tknęły byłej cienistej.
Kiara wstała szybko i obróciła się, szukając wzrokiem smoczycy, która wciąż znajdowała się w powietrzu.
Pawiooka mogła zauważyć, że wodna nic nie robi.. ale coś było nie tak. Mogła ona bowiem usłyszeć cichy szum i poczuć nieprzyjemny zapach tak jakby coś się paliło. Tuż za ziemną podążała ogromna ognista kulam która poruszała się za nią bardzo szybko. Jeżeli Pawiooka czegoś nie wymyśli, kula może spalić jej ogon!
A tego chyba chciała uniknąć.
Mistrzyni wpatrywała się w uczennicę uważnie licząc, iż da radę. Wierzyła w tych co uczyła, poza tym nic nikomu się stać za bardzo nie mogło.. z ran zawsze można się wyleczyć. Najważniejsze jest to, aby zachować życie.

: 26 gru 2016, 20:49
autor: Samiec
Rozpędził się i wskoczył do stawu. Jak już go zbadał okazało się, że to kolejny dosyć płytki zbiornik, ale nie mógł narzekać. Trochę drażniło go, że odebrano mu dostęp do prawdziwej Wody, ale przecież zawsze mógł wyjść za barierę i tamtędy się do niej dostać. Było to w prawdzie dosyć ryzykowane, bowiem odległość do przebycia była duża, a on nie był najwytrzymalszym lotnikiem. Równinni nie byli smokami, których miałby ochotę spotkać, nie mogąc się wznieść albo zanurkować na kilka skoków głębokości.
Osiadł na dnie i postanowił poczekać. Wspólne obfitowały w smoki, więc wiedział, że ktoś prędzej czy później się tu zapuści, zaś on bez problemu usłyszy go spod tafli. Dźwięki docierające z powierzchni nie były w prawdzie szczególnie wyraźne, ale istniały, a to zdecydowanie mu wystarczało. Podobało mu się, że to on zaczynał rozmowę, będąc wcześniej niewidocznym dla Lądowego. Niech przyzwyczają się, że jeśli znajdują się w pobliżu Wody, mogą spotkać też jego.

: 27 gru 2016, 0:47
autor: Zmierzch Gwiazd
Opoka na jednym ze swoich dosyć częstych spacerów ,zapuściła się daleko na tereny wspólne, dochodząc aż nad Czarny Staw. Była to jedna z tych wycieczek, na których rozmyślałam nad wszystkim i niczym, ale również zażywała nieco odpoczynku od codziennych spraw. Ostatnio miała coraz mniej wolnego czasu, przez jej awans jednak nie przyszkadzało jej to. Lubiła swoje nowe obowiązki, a prawdzie dopiero uczyła się zarządzania nad całym Stadem, ale ważne że mnie była w tym sama. Powoli nabierała wprawy.
Przysiadła więc nad zbiornikiem i wpatrzyła się w jego taflę. Okolica całkiem jej się spodobała, idealne miejsce na chwilkę przerwy. Rozglądnęła się dookoła jakby upewniając się, czy aby nikogo nie ma w pobliżu. Nie spodziewała się, że za chwilę spotka się z kimś, z kim poprzednie spotkanie pamiętała aż do dziś. Co z tego wyniknie? Się okaże...

: 27 gru 2016, 1:04
autor: Samiec
Oooooo wibracje!
Samiec uniósł powoli łeb. Niczego nie widział, więc stworzenie znajdujące się na zewnątrz musiało jedynie przechodzić obok. Postanowił trochę poczekać, żeby w razie czego wynurzyć się, dopiero kiedy nieznajomy odwróci się grzbietem do jego kryjówki. Sytuacja była jednak o wiele lepsza niż założył, a smok zawiesił łeb tuż nad nim, odsłaniając wrażliwą gardziel. Gdyby chciał i nie miał teraz problemów z maddarą, mógłby po prostu uformować szpikulec, który przebyłby kawałek drogi pod Wodą, niewidocznie, żeby znienacka wbić się w nią, a może nawet przewiercając na drugą stronę jej mięsnej konstrukcji.
Na jedno szczęście Samiec był chory, na drugie, był przecież pokojowym smokiem i dopóki rozmowa była ciekawsza, przecież nie musiał chcieć nikogo zabijać.
Smoczyca dostrzegła jak z wody wynurza się kwadratowy zielony kształt z pionowymi wąskimi kreseczkami, które u morskiego robiły za nozdrza. To zanotowała bardzo wyraźnie i jeżeli nie odskoczyła w porę, ten sam łuskowany klocek znalazł się niebezpiecznie blisko jej pyska. Nie przeszkadzało mu zderzenie się z nią, jak już zdążył się przekonać, owłosione Undarie były bardzo miękkie. Mogła oczywiście odskoczyć, wtedy bez niezręcznego pacnięcia się nosami, Samiec wynurzyłby głowę nad taflę.
Przyjrzał się jej i uśmiechnął, chociaż nie tak przyjaźnie jak zazwyczaj, a bardziej nieśmiało i przepraszająco. Spojrzał odruchowo na jej okaleczoną łapę, ale prędko powrócił wzrokiem do ślepi, żeby jej nie denerwować.
Aaaaa to przypadkowe spotkanie– powiedział cicho, odrobinę spięty. Ciekawe czy nadal była o to zła.

: 27 gru 2016, 1:16
autor: Zmierzch Gwiazd
Oh, zamach? Wygląda to dosyć interesującoz ale w przypadku niepowodzenia sprawca najpewniej zostałby rozszarpany na strzępy. Cóż, może i była mięciutka i pucha z zewnątrz ale to co było w środku w takich sytuacjach nie była raczej milusia.
Zmrużyła oczy widząc wynurzający się łeb. Coś jej zaświtało w pamięci. Poznawała te łuski, ten pysk, te grzebienie. Ale dopiero wynurzenie z wody dało jej całkowitą pewność. To był ten Morski, który zastosował na niej dziwne metody nauki pływania. Cofnęła się o dwa kroki chcąc uniknąć krępującej dla niej sytuacji po czym spojrzała się w jego ślepia. Jej gniew od tamtego czasu znacznie przygasł, co nie znaczyło jednak że zniknął całkowicie.
– Proszę, proszę, kogo ja widzę? Nic się nie zmienieś od tamtej pory. Dawno się nie widzieliśmy...–
Starała się być miła, co był jednak trudne dla niej.

: 27 gru 2016, 2:21
autor: Samiec
Dlaczego miałby się zmieniać? Spodziewała się, że ktoś mógłby do tego czasu przefasonować mu pysk albo pokrzywić grzebyki? Prawdopodobnie mógłby, gdyby Ląd chciał z pewnością zesłałby mu kogoś silnego, chętnego do spontanicznych okaleczeń. Właściwie już raz się z nim kimś takim podzielił, ale wszystko odbyło się w przyjaznej atmosferze, z woli Samca. W pewnym sensie miała więc rację, ale nie mogła o tym wiedzieć, skoro ogon chował się pod ciemną taflą. W innym znaczeniu słów Undarii nie dało się zinterpretować, ponieważ nie znali się na tyle długo, by mogła cokolwiek o nim stwierdzić.
W moim postrzeganiu wcale nie tak dawno– powiedział beznamiętnie, ale nieco śmielszym, bo dosadniejszym tonem. Po tym przez krótką chwilę milczał, ślepiami błądząc po jej pysku, jakby starał się wyczytać z niego jej emocje. W końcu zdecydował się podpłynąć do brzegu i oprzeć na nim przednie łapy –Długo myślałem nad tamtym wydarzeniem i był to bardzo męczący czas– spojrzał na nią poważnie i westchnął –Wciąż postrzegasz mnie jako swojego wroga czyż nie?

: 28 gru 2016, 1:05
autor: Zmierzch Gwiazd
Szczerze, zdziwiłaby się nieco z gdyby miał teraz podbite oko lub jakieś rany na ciele. Bądź co bądź, nie każdy był tak porywczy jak jej brat który od razu się na niego rzucił. Może gdyby sobie to na spokojnie wytłumaczyli, obeszłoby się bez ran?
– Może i masz rację – Rzuciła.
I następnie poruszył ten temat. Cóż, Opoka już prawie zapomniałano tej aferze. Było minęło, czasu nie da się cofnąć i nic na to nie poradzą, więc chyba nie ma sensu się tak zamykać jak kiedyś. Może to spotkanie to idealna okazja na zapoznanie się?
– Ja również o tym dużo myślałam. Cóż, nie ma sensu się nad tym dłużej zastanawiać. Wierz mi, nigdy nie postrzegałam cię jako swego wroga. Traktowałam cię jedynie z niechęcią, teraz to już przeszłość. Nie żywię do ciebie urazy za to, co się wtedy stało. W końcu z nie jesteśmy już pisklęta mi aby się wykłócać, prawda?

: 28 gru 2016, 11:39
autor: Samiec
Właściwie... gdyby był nią, wykłócałby się o palce do końca życia, nawet gdyby jakimś magicznym sposobem zdołał je odzyskać. Na szczęście on był sobą, a ona nie nim, więc sytuacja wyglądała tak, jak przedstawiła ją Undaria. Na pysk Samca wstąpił wyraz niedowierzania wymieszanego z ulgą. Czyżby ich wcześniejsza mentalna rozmowa zdołała jakoś wpłynąć na jej zdanie? A może sama z siebie uznała, że znudziło jej się gniewanie na obcego smoka, kiedy nawet nie ma dowodów jego winy?
Jeśli zaszłaby taka potrzeba on mógł nadal upierać się przy swoim, ale nie zamierzał jej niczego udowadniać, dopóki tego nie chciała, a relacja między nimi już trochę się ociepliła. Wciąż rzecz jasna była na minusie, ale już nie takim, żeby skoczyli sobie do gardeł. Lub ona jemu, bo przecież nie lubił przemocy.
Oh– wypalił po dłuższej chwili wpatrywania się w nią –Prawdę mówiąc myślałem, że zachowasz niechęć na dłużej. Jestem wdzięczny, że decydujesz się z niej zrezygnować– powiedział powoli, zachowując poważny ton, chociaż nie kryjąc odrobiny uradowania pod koniec, które wypłynęło wraz z nieśmiałym uśmiechem –Prawdopodobnie ty jedyna. Stado wody jak i ogółem cały Ląd nie wydaje się zbyt gościnnym miejscem– odwrócił na chwilę wzrok. Nie oczekiwał od niej współczucia, ale wydawał się szczery w przygnębieniu, które nagle na niego spadło. Widać było jak przeskakuje z jednego samopoczucia w drugie, ale było to spowodowane wyjątkowością sytuacji. Samiec po prostu nie miał pojęcia jak traktować Undarię, ani jak ona traktuje jego. To, że nie był jej wrogiem to ciut za mało.

Tymczasem w myślach mógł odhaczyć, że tak jak podejrzewał, część Lądowych szybko wybuchała, ale nie długo pamiętała swoje krzywdy. Byli niestabilni, więc czuli się zagrożeni ze strony otoczenia, ale wybaczali, ponieważ desperacko potrzebowali uwagi i akceptacji. Tak długo jak ktoś interesował się ich okaleczeniem, mogli tę sprawę ciągnąć, ale jeśli już przycichła, nikt nic nie mówił na ten temat, również oni stygli i pragnęli pogodzenia z wrogiem. Lądowi się nie szanowali, więc jak on mógł szanować ich?

: 01 sty 2017, 23:59
autor: Zmierzch Gwiazd
Zmarszczyła pysk słysząc ton jego głosu. On naprawdę myślał, że zapomniała o całej sprawie? O tym jak ją zostawił na pastwę losu, jak ją okaleczył? Nie doczekanie. Myślała, że Morski już dość poznał Ląd, aby to zrozumieć, ale najwyraźniej przeceniła go.
– To że nie żywię już urazy, nie znaczy że zapomniałam co mi zrobiłeś. Zresztą, nie powiedziałam że wybaczyłam ci twoje postępowanie. Nadal ci nie ufam i to się raczej nie zmieni, dopóki tego jakoś nie udowodnisz.
Natomiast jego następne słowa, wcale nie zdziwiły Opoki. Wiedziała że samiec ma inne podejście do niektórych spraw, że nie wiedział jak się zachować w niektórych sytuacjach. Było to widać na pierwszy rzut oka, a on chyba nie starał się wpasować.
– Dlaczego tak sądzisz?

: 02 sty 2017, 16:29
autor: Samiec
// to co, pływanie na II xDDD?

Cofnął łeb. Nie mógł być urażony jej odpowiedzią, choć niewątpliwie nie była tutaj do niczego potrzebna, skoro zbliżali się ku pogodzeniu –Cokolwiek sądzisz-powiedział zrezygnowany –Powiedziałaś, że niechęć to przeszłość i właśnie za to podziękowałem. Nie staram się ci niczego wmówić, jeśli tak to postrzegasz
Jakby w odpowiedzi na jego myśli, zdecydowała się przywołać nieco wrogości, żeby nie czuł przy niej zbytniej swobody. Mógł to zaakceptować, ponieważ było podbudowane instynktem, choć wciąż uważał, że gdyby miał więcej czasu, zdołałby ją przekonać, że to nie on dobrał się do jej palców. Oczywiście sytuacja jasno wskazywała na niego i naprawdę trzeba być idiotą, żeby postrzegać ją inaczej, ale przecież Undarie nie były szczególnie bystre.
O dziwo nie wmawiał sobie tego by mieć na nimi jakieś poczucie wyższości, ponieważ zdawał sobie sprawę, że nie jest w porównaniu z nimi szczególnie słaby, ale też wieloma rzeczami się nie wyróżnia. Jedna jedyna różnica sprawiała, że nie potrafił się do nich dopasować. Nie można powiedzieć, że wynikała ze środowiska w którym się wychował. To musiało być coś znacznie głębszego, niemożliwego do wykorzenienia, czego smoki Lądu po prostu nie posiadały i posiąść nie mogły.
Było mu ich żal, że byli tacy wybrakowani, więc miał nadzieję, że będą choć trochę łamać stereotypy, które im przypisuje. A jeśli się nie udawało, obcowanie z idiotami było po prostu urocze!
Cóż, jak sama pokazałaś, jesteście strasznie pamiętliwi. Nierzadko trudno się z wami dogadać– zaparł się tylnymi łapami o spadzistą krawędź stawu i podpierając na przednich, wygrzebał się na powierzchnię, żeby zaprezentować jej całą swoją sylwetkę. Był od niej niższy, jak zresztą od większości smoków, z racji raczej krótkich łap. Jeśli się nie cofnęła, musiałby znaleźć się naprawdę blisko niej, oczywiście przypadkowo.
Mieszkanie tu stało się...– machnął za sobą bezpłetwym ogonem i skrzywił się –... Chciałbym po prostu naprawić większość relacji. Wrogość otocznia naprawdę mnie wykańcza.[/i]– nieco zwinął największy grzebień, jakby prosząco i spojrzał niepewnie w jej ślepka Czy twoje niewybaczenie mimo wszystko oznacza, że możemy zacząć relację od początku?

: 12 lut 2017, 0:51
autor: Zmierzch Gwiazd
Wysłuchała uważnie jego słów. Była lekko zdsiwiona tym co usłyszała. Nie wiedziała że tak on postrzega otaczający świat.
– To już zależy od ciebie. Możemy zacząć wszystko od nowa, jednak oboje musimy pokazać się z jak najlepszej strony. Może wtedy uda nam się zawrzeć chociażby małą więź i zapomnieć o wszystkim co nieprzyjemne z przeszłości? – Zaproponowała.
Zmienił się od ich ostatniego spotkania. Był jakby kompletnie innym smokiem. Ukrywała jednak skutecznie uczucia za maską delikatnego uśmiechu.
– Co się z tobą działo przez ten cały czas? Wyczuwam u ciebie woń innego stada niż wtedy...
Ciekawiło ją to i miała nadzieję, ż uzyska odpowiedź.

//Wybacz że musiałaś tyle czekać!

: 08 mar 2017, 20:35
autor: Samiec
// jak to się stało, że nie zauważyłaaaaaaaaaam q-q! Teraz jesteśmy kwita w każdym razie xD

Smok ponownie przywołał nieśmiały uśmiech i usiadł powoli obok niej, choć rzecz jasna niezbyt blisko. Jej chęć zgody mu schlebiała, choć jednocześnie sytuacja wydawała się zbyt prosta. Miał wrażenie, że gdyby udało mu się doprowadzić do podobnego spotkania z Błyszczącym, miałby więcej trudności, o ile w ogóle zdołałby go do siebie przekonać. W każdym razie nie zamierzał teraz na siłę jej do siebie zrażać, bo choć doceniał adrenalinę, nie gardził też zwykłymi rozmowami.
Jeśli tak zadecydujesz, spróbuję się dostosować– odpowiedział z wyraźnie słyszalną ulgą.
Uznał, że jej kolejne pytanie nie jest powodowane jej chęcią zbudowania przyjaźni, a raczej potrzebą rozeznania, bo jak się orientował, Lądowi lubili być doinformowani.
Zapewne czuć– odpowiedział chłodniej, choć zaraz się zreflektował i kontynuował z drobnym zakłopotaniem –Nie potrafię określić które wydarzenia są interesujące, a nie chciałbym cie zanudzać. Poza tym... niewiele w tym chronologii czy sensu, nie powinienem nawet próbować się w to zagłębiać– nie było to dalekie od prawdy, bo choć Samiec uwielbiał rozmyślać nad sobą i swoimi działaniami, na dobrą sprawę w jego głowie panował chaos. Coś oczywiście zawsze dało się z niej wyciągnąć, bo nie narzekał na słabą pamięć, ale zdecydowanie potrzeba była ku temu chwila skupienia, której samicy poświęcać nie zamierzał –Ale ty– spojrzał odruchowo na jej brakujące palce, choć szybko wrócił wzrokiem do jej ślepi –Na pewno kreatywnie i świadomie spędziłaś ten czas. Czy nie?

: 17 mar 2017, 21:19
autor: Mistycznooka
// samodzieelkaaa innyyy czaaass

Mistyczna dzisiaj przyleciała nad Czarny Staw tylko po to by pod szlifować umiejętności magii precyzyjnej. Wylądowała i przystąpiła do działania. Najpierw skupiła się na szukaniu maddary w sobie. Usiadła na ziemi i delikatnie wyciszyła – Najpierw myśli, potem otaczające ją dźwięki przestały zaprzątać jej umysł, po tym dochodziły również zapachy a na koniec całe ciało zdawało podryfować gdzieś daleko, daleko w eter. Po chwili poczuła niesamowicie przyjemne ciepło, które skumulowało się najpierw w jej sercu i zaczęło podążać w dół, rozdmuchując się na całą powierzchnie brzucha. Powoli wdarł się w każdy zakątek jej ciała. Czuła się odprężona i wyciszona. Może przystąpić do ćwiczeń. Zaczęła od najprostszych rzeczy – Wyobraziła sobie kulę. Niezbyt dużą, o jakiś szpon mniejszą od smoczego łba. Miała być stworzona z materiału podobnego do skały, wypełniona w środku lepką, i drażniącą nozdrza smrodem substancją. Nie miała idealnie okrągłego kształtu, była raczej pofałdowana i nieregularna, no i oczywiście gorąca, bardzo gorąca. Miała czarny jak ciemność kolor z białymi plamami porozrzucanymi losowo na jej powierzchni. Oprócz tego smoczyca chciała by smak był równie obrzydliwy co zapach. Kula powinna pojawić się około dwóch ogonów przed nią i w tamtym miejscu lewitować. Nadała jej jeszcze odpowiednią masę – miała być ciężka jak dosyć spory głaz i gdy była gotowa ze swoim tworem tchnęła w niego maddarę. Wydobyła ją ze swojego wnętrza do miejsca w którym miał się on zmaterializować. Teraz postanowiła że poruszy tę kulę. Skupiła się na niej ponownie, zanurzyła się w swej wyobraźni. Wróciła do kuli, do jej temperatury, kształtu, wielkości, ciężaru, faktury, tak aby nie rozproszyć swojego tworu. Musiała być bardzo spokojna by go nie zniszczyć. Wyciągnęła lewą przednią łapę do góry, by była na wysokości jej tworu po czym powoli opuściła ją w dół aż do ziemi. Chciała zobrazować sobie ruch i prędkość z jaką położy swoją kule na ziemi. Zrobiła to bardzo powoli po czym tchnęła maddare. Usłyszała i poczuła jak cząstki maddary z jej tworu uderzają o ziemie. Dobrze, kula opadłą. Teraz za pomocą tej samej łapy wyciągniętej poziomo na linii jej barków, zrobiła obrót o 180 stopni, delikatnie i powoli by sprawić że kula tocząc się, zatoczy koło wokół niej. Znów przelała maddare i słuchała w pełnym skupieniu jak kula toczy się wokół niej. Oczywiście w bezpiecznej odległości. Było dobrze! Porzuciła już ten twór i przystąpiła do kolejnego. W jej wyobraźni pojawiła się mała jak głowa pisklęcia i lekka jak piórko chmura. Miała być długości ciała smoczycy, o nieregularnych brzegach, ciepła w dotyku. Chciała by pachniała i smakowała deszczem, barwę miała białą a w dotyku miała być gładka – żadnej chropowatości. Twór miał zmaterializować się jakieś dwa szpony przed nią. Przelała maddare z wnętrza i tchnęła ją w wyobrażenie. Poczuła jak stworzyła się przed nią! Szkoda że nie mogła jej zobaczyć!